Ankieta

Czy powinienem pisac dalej?

Tak
7 (53.8%)
Nie
6 (46.2%)

Głosów w sumie: 12

Autor Wątek: Moja ksiazka  (Przeczytany 3213 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Pan Mroku

  • Kopacz
  • **
  • Wiadomości: 119
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Moja ksiazka
« dnia: 26 Maj 2008, 22:51:14 »
Jak niektorzy wiedza pisze na WorldPad ksiazke fantastyczna i drukuje.

To co wam pokaze to szkic i będę poprawiac ale poczytajcie:

         
                        Tron na kosciach smoka
Tlumaczenie:
Elfy-zamieszkuja najwiekszy las w Krolestwie.Wzrost czlowieka,wlosy srebrne,zlote i czarne.Przewyzszaja czlowieka zwinnoscia.Moga biegac szybko jak woz z 2 konmi i moga skakac na pare metrow.Od dawna nikt ich nie widzial.są uzbrojeni w wlocznie,miecze i luki.Po kryjomu są z buntownikami.
Krasnoludy-zamieszkuja gory i tunele ukladajace się w labirynty na poludniu i na zachod od Sligar.są mniejsze od czlowieka.Znane są ze swojej wytrzymalosci.Nikt nie dorownuje kowalom krasnoludzkim.Walcza najczesciej mlotem,toporem lub kilofem.Mieszkaja obok buntownikow i dostarczaja im zywnosc.
Orkowie-zamieszkuja pustynie i otwarte tereny na granicach Imperium.Maja 2 metry i są bardzo wytrzymale i silne.Jest ich więcej do kazdej rasy nawet ludzi.Nie znaja strategii i litosci kazdy walczy za siebie lub za klan.
Smoki-nikt nie widzial ich od dawna.Trwaja na nie polowania.Maja setki a niektore nawet tysiace lat i maja mnostwo skarbow ktore ukradly krasnoludom (ktorzy nie widza nic poza kamieniem,zlotem lub czyms co można wykopac lub zdobyc)
Stäg-Nazwa krainy w ktorej dzieje się akcja w niej rownie zjest Imperium
są jeszcze inne rasy ale one nie odegraja wiekszej roli.


                                                                                                  Rozdzial I Poczatek
Bylo sobie kiedys male miasteczko Aithes.Ludzi w nim nie obchodzilo co się dzieje w imperium i na jego granicach.Im wystarczylo placic podatki i wiesc ubogie zycie.Miasto  bylo z 1/4 otoczone rzeka Varben.W centrum miasta bylo targowisko,studnia i domy waznych obywateli.Gdzie indziej spojrzec byly tylko domy,warsztaty i pare karczm.Nie bylo wladcy w Aithes tylko kazda decyzje podejmowali najwazniejsi obywatele na co tygodniowych zebraniach.Fisk byl rybakiem,Morn byl wlascicielem karczmy ,,U Morna,, i barmanem,Jack stolarz,Bark farmer,Xerom zielarz i uzdrowiciel,Henet kowal i Desor kupiec.
Opowiesc zaczyna się w karczmie ,,U Morna,, w jesien.Tego dnia karczma byla wyjatkowo glosna.Przybylo 2 kupcow z Imperium i wszyscy ich sluchali.
-Ludzie mowimy prawde!Imperium konfiskuje konie i woly.Sila biora ludzi do wojska.Dzien i noc robotnicy ulepszaja obrone najwiekszych miast Imperium.W stolicy Kanashe dniem i noca slychac kowali wykuwajacych bron.Ktos napada na karawany i statki teraz kazdy kupiec czy marynarz nie rusza się z domu i trzyma tam swoj towar.
-Jasne a kazdy z nas jest Mrocznym Elfem!-krzyknal ktos ze smiechem
-A może nasza zwierzyna jest nawiedzona przez Cienie?-ktos inny powiedzial
Cala karczma trzesla się ze smiechu na te slowa i miny kupcow.Nagle wszedl do karczmy 16 letni chlopak.Mial brazowe wlosy i brazowe oczy.Byl ubrany w zwykly stroj farmera i skorzana kurtke.Podszedl do Morna.
-Witaj Heres!Co tam u Alronda?
-Ahh nic.Wracam wlasnie z polowania-powiedzial Heres pokazujac Mornowi mieso i luk
-A tak,zima niedlugo trzeba robic zapasy...
Heres kiwnal glowa i poprosil o szklanke wody.By zostal dluzej ale gdy jeden z kupcow powiedzial ze jest już nowy Krol zaczela się walka.Alrond byl bylym wojownikiem Imperium.Heres mieszkal u niego jako ze nie mial już rodziny.Mieszkali w malej chatce na szczycie skal kolo Aithes.Heres dostal się tam po pol godzinie.Minal drzwi wejsciowe i wszedl tylnymi do kuchni.Kuchnia byla mala i zagracona.Wszedzie na szawkach,stole i krzeslach lezaly rozne papiery.Na scianie wisialy rozne obrazy,luk z cisu i w ramce list.Ten list probowal odczytac go od dawna Alrond bo byl napisany w runach krasnoludow.Heres znalazl ten list już dawno w lesie kolo szkieletu ubranego w stroj poslanca.Kiedy napatrzyl się na srebrne i zlote naczynia ktorych jeszcze nie musieli sprzedac ruszyl do pokoju.Pokoj byl maly i oswietlony tylko jedna lampa oliwna.Heres mial tam biurko,szafe z ubraniami,pulki na ktorych trzymal swoje najcenniejsze przedmioty i lozko.Stal oparty o sciane plecak pod paroma obrazami zrobionymi przez Alronda gdy patrzal ze skal na miasto..Heres zmeczony polozyl się na lozko i natychmiast zasnal.
O swicie obudzil Heresa krzyk Alronda.Heres natychmiast się zerwal chwycil sztylet i wbiegl do kuchni.Byl w niej tylko Alrond z dlugimi czarnymi wlosami zwiazanymi stylu w kucyk i czarna kozia brodka.Byl ubrany w stroj farmera i trzymal w rekach list poslanca.
-Nareszcie odczytalem je dzieki temu!-krzyknal Alrond wzkazujac na jakas gruba ksiazke ,,Sylabeusz Khaela-runy dla opornych,,
-I co to znaczy?-spytal się podekcytowany Heres
Alrond bez slowa rzucil mu kartke na ktorej przetlumaczyl ten list na runy ludzi.

,,Xerom!Odkrylem twoja tajemnice-byles Krolem Stäga dawno temu!Wiem rowniez ze byles w Radzie Medrcow podczas 3 ery i 6 Wojny Stäga!Imperium się rozpada bez Krola...Gubernator ktory objal rzady okazal się zdrajca was Mercow i Cieniem.Przez niego wkrotce będzie wojna.Twoje stare dokumenty z biblioteki Azthan mowia wiele.Trzeba powstrzymac nadciagajaca wojne!Trzeba wywalic tego zdrajce Etharda z tronu!będę czekal pierwszego dnia zimy w Heinvert.

PS:Andgil przesyla pozdrowienia!
                               Delar i brat Desor
Heres wpatrywal się w ostatnie 4 slowa ,,Delar i brat Desor,,
-Widocznie Desor starannie omijal kiedy przybyl do Aithes ten temat...-mruknal Heres
-Mowil ze ma brata ale nie powiedzial kogo.Delar!To prawa reka Andgila!
-Kogo?
-Andgila.To przywodca buntownikow!Nie mowilem ci?!
-To...To jestes buntownikiem?
Alrond zbladl a jego ramie stalo się biale i po raz pierwszy Heres zobaczyl na nim tatuaz:Czerwona Roze

                                                                                                 Rozdzial II Delar
-Tak bylem kiedys buntownikiem.Bylem rowniez Medrcem...Ja sam z przyjacielem Andgilem ukradlismy Ksiege Stägga.Zalozylismy buntownikow i ukryslismy ich u krasnoludow.
-Przeciez krasnoludy od 4 Wojny Stäga znikly pod ziemia!Czego jeszcze o tobie nie wiem?
-Teraz to jest niewazne wojna nadciaga!
-I myslisz ze ludzie uwierza?-zdziwil się Heres przypominajac sobie wczorajszy wieczor w karczmie
-Nas nie posluchaja ale Xeroma tak!Trzeba mu to dac to dla niego list.Zaniose mu to niedlugo i porozmawiam z nim o...Wiesz o czym
-Tak oczywiscie!
Zjedli zaraz sniadanie i Alrond pobiegl do miasta.Heres czekajac na niego cwiczyl strzelanie z luku na tylach domu.Hodowali tam rozne warzywa i mieli pare krow.O godzinie 17.30 Alrond worcil do domu.Natychmiast rzucil się na zimna zupe i opowiedzial o wszystkim Heresowi.Dowiedzial się ze Xerom planowal i tak stad odejsc jako ze ostatnie plotki dotyczace tego ze orkowie zbieraja armie i spalaja miasta dotarly nawet do tej malej wioski.Alrond chcial wyruszyc z nim i Heresem.Zgodzil się oczywiscie ale musieli od tego dnia codzien cwiczyc walke mieczem.
I tak się zaczleo przez cala jesien nic tylko polowanie,zbiory,walka,posilki i handlowanie w miescie.Przez nadmiar zajec zwiazanych z nadejsciem zimy,koniec listopada byl już bardzo blisko.Jeden dzien przed wyprawa Heres spakowal najwazniejsze rzeczy prowiant,zloto,pare ksiazek w tym slowniki roznych ras i historie Stäga.Przypasal miecz i sztylet a luk wzial w reke.Kolczan zapelnil strzalami i wyszedl na dwor.Po chwili wyszedl ztamtad Alrond trzymajac trochę wiekszy worek i ruszyli do miasta.Z gorki dotarli tam w pietnascie minut.Alrond bez slowa doszedl do domu Xeroma i wszedl a Heres za nim.To byl maly dom pelen wiszacych roslin i ziol nad sufitem.Xerom mial dluga biala brode i biale wasy.Jego glowe przykrywal kaptur a w rece trzymal laske a u pasa meicz.Stal kolo jeden z biblioteczek przegladajac jakies stare dokumenty.
-Witajcie!
-Witaj!Gotowy do drogi?
-Zaraz!-krzyknal Xerom i pobiegl do sypialni.Po chwili powrocil przypasajac sztylet.Alrond spojrzal z rozbawieniem na niego.
-Chyba w czasie niebezpieczenstwa nie zamierzasz tym walczyc?Nie powalisz nim wilka!
-Smieszne!Ten sztylet jest szybszy od waszych mieczy i ulepszony magia!
Alrond chrzaknal calkowicie wyrazajac swoje uczucia.
Kiedy Xerom wzial ostatnia ksiazke do worka wyszli z domu.Zdziwili się widzac ze mieszkancy miasta biegaja w kazda strone.Nagle uslyszeli rog z zachodniej czesci wioski.Pobiegli tam i zobaczyli po drugiej stronie rzeki rycerzy na koniach.Heres z daleka zauwazyl ze na zbrojach maja herb Imperium-waz owijajacy się wokol miecza.Xerom zareagowal natychmiast.Podwinal rekawy i Heres przez chwile stracil wzrok.Kiedy znowu mogl widziec byl już w zupelnie innym miejscu.Z bokow i z tylu byly gory a przed nim byl most prowadacy do jakiegos miasta.
-Co się stalo?
-Teleportowalem nas.Jestesmy kolo Heinvert.
-Potrafisz?
-Oczywiscie!Myslisz ze nie umiem poslugiwac się magia?
-No nie...Znaczy tak...-jakal się Heres
-Nie wazne-wtracil się Alrond
Po czym ruszyli bez slowa przez most do miasta.Na koncu mostu stal jakis czlowiek.Byl przykryty czarna peleryna z kapturem i byl mniejszy od Heresa o glowe.Kiedy podeszli poruszyl się i wyciagnal bron.Xerom podszedl do niego i pokazal mu ten sam tatuaz co ma Alrond.Maly czlowieczek kiwnal glowa po czym ruszyl przed siebie a oni za nim.Preszli na granicach miasta do jakiejs jaskini ukrytej wsrod roslin,drzew i kamieni.Palily się w niej pochodnie oswietlajac podloge pelna chrzaszczy i starych kawalkow jedzenia.Postac wzkazala im palcem by usiedli.Zrobili tak jak kazal i sciagnal kaptur.To byl krasnolud...Mial dluga brazowa borde zaplecona w warkocze i twarz pokryta bliznami.Usiadl naprzeciwko nich i przysunal surowe mieso i butelke wody.
-Czestujcie się!-powiedzial ochryplym glosem
Heres wzial jeszcze dobry kawalek chleba,ser i mleko.Wszyscy przez pare minut jedli w milczeniu az do czasu gdy krasnolud zapalil fajke,wtedy odezwal się Xerom.
-Delar...Tak dlugi czas...
-Daruj sobie ta gadanine!Imperium wie już kim jestes!Teraz pewnie przesluczorta mieszkancow Aithen.Jak zawsze się zjawiasz za pozno i do tego majac na ogonie cale koszary!
-No to wynosmy się z tad czym predzej-odezwal się Alrond
-Jak zawsze wszystko na szybko!Obaj!Ale skoro tak...Dobrze...To gdzie się wynosimy?
-Eee to nie masz zadnego planu?-zdziwil się Alrond
-Tak się sklada ze mam!Trzeba dostac się do Sligar.
Heres wybuchnal smiechem ale natychmiast przestal gdy zobaczyl miny reszty.
-Kim jest ten wasz wesoly przyjaciel?
-Heres.Wiesz ten od Clivora...
Krasnolud spojrzal na Heresa ostro i wzial jego dlon.Oblal ja winem i zaczal myc.Heres patrzyl zdziwiony na wino.Nagle na jego dloni pokazal się znak-Ö
-A więc to tu...-mruczal krasnolud
-Przepraszam ale co to jest?Co to znaczy?I czemu ja to mam a wy nie?Prosze wytlumac zmi to Szanowny Panie...Krasnoludzie
-Mow mi Delar
-Dobrze DELAR ale co...?
-To jest KrezĂś de Mår znak ten ma kazdy kto pochodzi od Tronu.
-Tronu?
-Tak!Mam nadzieje ze wiesz o co chodzi...Ten Tron jest w zaginionym zamku gor z ktorego rzadzili wszyscy Krolowie Stäg nie Krolowie Imperium!
-Nigdy o tym nie slyszalem...
-Nie?Zaraz ci opowiem-mruknal Delar-Wszystko zaczyna się i konczy na zabiciu Boga krainy Heresa
-Heresa?
-Tak Heresa!Nie przerywaj mi!
-Dobrze
-Yhm a więc...Bohater o imieniu Akhor pozbawil zycia Boga krainy Heresa traca rowniez wlasne.Oszalali z rozpaczy ludzie z stolicy Stäg o nazwie Ferkens Dar poprosili o pomoc kaplana o imieniu Xerom.Xerom byl wtedy mlodym kaplanem ale i tak najlepszym w miescie.Nie udalo mu się przywrocic do zycia Heresa.Kazal wziac bron,zbroje i wszystko co mial na sobie Akhor i umiescic to w Relikwiarzu ktory podobno nie mial konca i roilo się w nim od demonow i innych potworow.Miecz Akhora oddal Desorowi sedziemu miasta.Desor jednak nie zamierzal zniszczyc lub ukryc miecza ktorego nazwano KrezĂś de Mår.Wchlonal cala jego moc...Okazalo się potem ze ta moc jest w nim i w mieczu czyli jeden nie może zyc bez drugiego.Desor oglosil się Krolem Stäg i kazal zbudowac dla siebie zamek na szczycie najwyzszej gory miasta i tron.Tron zrobiono z szafirow,złota,milithiru,srebra i wszystkich diamentow i perel skarba Krolewskiego.Podobno Tron ten byl otwarty na niebo i noca ludzie na szczycie gory widzieli swiatlo ktore wydawal z tych calych kosztownosci.Desor pozbawil zycia wszystkich wyznawcow Heresa a swoich poddanych oglosil swietymi i uczynil z nich niesmiertelnych.Nazwali się potem Rada Medrcow.Sam Desor w tym czasie ze swoim mieczem wyruszyl na poszukiwanie przywodcy smokow.Poniewaz smoki byly potezna rasa postanowil ja zniszczyc.Kiedy stanal przed przywodca smokow ktory byl wielki jak mala gora,jego miecz sam w dloniach odbrocil się i przebil Desorowi serce.W chwili gdy ostrze dotknelo go rozlegl się potezny wybuch ktory zabil smoka,zburzyl wiele gor i z miasta zrobil ruine.Ranem ci co przezyli wzieli jego miecz ukryli go,a tron ktory pozostal bez rysy ustawiono na wielkim stosie kosci smoka i ludzi.Schody do niego po kosciach zrobiono z szafirow.Xerom otoczyl ta kraine magiczna Bariera i uciekl.Po 2 erach i 163 latach Desor pokazal ze zyje.Wszedl do pokoju swojego brata Delara wczesniej zabijajac wszystkich na drodze zamienil go w krasnoluda.Sam zmienil swoj wyglad i nigdy więcej nikt go nie widzial.
Kiedy Delar skonczyl rozlegla się cisza ktora trwala 10 minut.Po czym Heres chrzaknal.
-Te imiona...To wy tak?
-Zgadza się-odpowiedzial Alrond
-Ale to bylo pare er temu!-krzyknal Heres
-Bylismy niesmiertelni...
-A ty Alrond?
-Ja bylem jednym z tych co zajeli się ukryciem miecza.-powiedzial Alrond
-Teraz wszystko rozumiem
-Jeszcze nie wszystko-mruknal Delar
-A co jeszcze może mnie zaskoczyc?
-Xerom byl Krolem Imperium.Za to twoj imiennik byl Krolem Stäg i rzadzil kazda z ras i kazdym chocby najmniejszym skrawkiem krainy.To TWOJE przeznaczenie byc Krolem Stäg.Ale zanim zaglebisz się w mazeniach mamy mnostwo pracy.Wojna jest coraz blizej...Trzeba ja szybko powstrzymac jako ze w Sligar buntownicy zaczeli rowniez sila zaciagac do wojska.Elfy wychlylaja nosy z pradawnych siedzib.Nawet krasnoludy powoli wychodza ne powierzchnie-wyjasnil Delar
-Zatem co mozemy zrobić?-spytal się Xerom
-Sami sobie nie poradzimy...W walce z niektorymi rasami i wladcami może pomoc nam tylko sila Akhora.Musisz Heres zdobyc ten miecz!Ale zanim to zrobimy czeka nas pare zadan.Musimy dostac się do biblioteki Athan.Trzeba znalezc wszystkie papiery dotyczace tego Etharda,dzieki ktorym jezeli będzie jakis haczyk wyrzucimy go z tronu.Trzeba dostac się do CenĂĄn stolicy Sligar i pomoc buntownikom.Krol Sligar nazywa się Grohim musimy dac JEMU te dokumenty.-tlumaczyl cierpliwie
-A więc do dziela!-krzyknal Alrond
-A nie mowilem chlopcze ze oni przez cale setki lat robia wszystko za szybko?-mruknal Delar do Heresa
                                                                                                 Rozdzial III Magia
Heres lecial nad gorami i lasami...Dolecial na tereny gdzie jest pustynia i gory.Z gory zauwazyl skupisko swiatel,malych domow i fortow.Spojrzal w lewo na wschod i zobaczyl wielka armie maszerujaca na rowninach.Niesli pochodnie i ciagneli woly.Dalej zobaczyl druga,mniejsza armie ktora biegla wprost na miasto.
Heres obudzil się przerazony.Rozejrzal się i zobaczyl ze lezy na kocu w jaskini.Obok Delar mruczac pod nosem zmywal talerze i sztucce w wiadrze z woda.Xerom siedzial pod sciana przy kupce roslin a kolo niego Alrond czytal jakies zwoje.Delar zobaczyl ze się obudzil i mruknal coś na powitanie.Heres wzial od niego bochenek chleba,butelke wody,mieso i zupe rybna i zaczal jesc.
-Dzis musze cie nauczyc magii-powiedzial Xerom wyrzucajac jakies ziola
-A co z walka?
-Tego ja będę cie uczyl-powiedzial Alrond znad stosu papierow
Heres skonczyl jesc i wyszedl na dwor by trochę postrzelac z luku.Po pol godzinie podszedl do niego Xerom.
-Czas na szkolenie-powiedzial Xerom i wzial galaz do reki-Galaz nazywa się gĂśrte zapamietaj!
I tak zaczelo się szkolenie Heresa.Xerom uczyl go ciagle slow z dawnego jezyka Stäg i tlumaczyl mu zasady kierujace magia.
-Kazdy szanujacy się mag wie jakie ma granice i co może zrobić,a co nie.Jezeli sprobujesz coś zrobić za pomoca magii,a będzie to przekraczac twoje sily możesz oslabnac a nawet umrzec.Dlatego zanim urzyjesz NOWEJ rzeczy za pomoca slow:akår wypowiedzianych w umysle dowiesz się czy jestes w staie to zrobić.Raz wykozystana moc już zapamieta ciebie i gdy przyzwiesz ja jeszcze raz już nie zuzyje ci energii.Ale nawet po paru latach nauki slow i cwiczenia magii pozostana dla ciebie rzeczy ktorych nie możesz zrobić.
Przez calodniowa nauke magii i walki mieczem z przerwami na posilki lub spaniem,zima szybko zaczela dawac znaki swojej obecnosci.Dzieki temu ze Xerom potrafil magie a Alrond gotowac posilki staly się o wiele lepsze.Delar sam mial lekcje kucharstwa z Alrondem powtarzajac ,,nawet jak jestem wojownikiem,musze umiec zrobić dobry posilek i wyroznic z niego trucizny,,
Pewnego zimnego dnia Heres lezal na lozko w jaskini czytajac zwoje.Dzieki jego umjejetnosci polowania i odrobiny sprytu Alronda szybko zrobili jaskinie na dom.Chodz miala ona 7 metrow kwadratowych szybko ja wzbogacili.Teraz zamiast chrzaszczy i robakow na podlodze lezaly dywany.Kazdy mial swoje lozko i pulke na rzeczy.Byla tam mala kuchnia,pare obrazow,roslin i biblioteczek.Zloto na to zdobyli ze mikstur ktore robil Xerom dzikei zwojom.Heres polwoal czesto dzieki temu trochę dawali miesa na sprzedaz a trochę do jedzenia.Kiedy Heres chcial wstac i wziac sobie druga kisazke Delar podal im obiad.Dzisiejsze danie skladalo się zupy rybnej z chlebem posmarowanym maslem orzechowym.Na deser mieli ciastka z miodem.Alrond od razu rzucil się na jedzenie,a Heres wzial tylko kawalek chleba.
-coś się stalo?-spytal się Delar-Ostatnio prawie nic nie mowisz i tylko czytasz
Heres nie odpowiedzial od razu,dopiero po tym jak przelknal trochę chleba wymamrotal.
-Uzupelniam dzieki tym ksiazkom swoja wiedze o polityce,histori,magii i w walce.Naprzyklad to ,,Kunszt obrony Elfa-porady dla wojownika,,
Delar mruknal coś niezrozumialego i zaczal jesc zupe.Xerom wrocil dopiero wieczorem kiedy już Alrond polozyl się spac.Dzis nie niosl co dziwne pieniedzy tylko swoj sztylet i jakies przedmioty owiniete w papier.
-Co tam masz?-spytal się Heres
-Pare drobiazgow-odpowiedzila Xerom wyciagajac srebrne i zlote talerze,kielichy i trochę jedzenia i picia.
-Skad to masz?
-Napadlem jednego zolnieza ktory skonfiskowal jedzenie wiesniakom a potem je wymienil na to-powiedzial Xerom rzucajac wszystko na lozko.
Heres mruknal coś niezrozumialego i wzial z pulki ksiazke ,,Magia-wladza i potega,,
-Tego nie radze ci czytac-ostrzegl go Xerom
Heres zignorowal go.Po prostu czul ze MUSI do tej ksiazki zajrzec.
-Rob jak chcesz,ale uwazaj!
Kiedy wzial ksiazke do rak poczul przyplyw ciepla.Otowrzyl powoli ja i już na pierwszej stronie byla Czarna magia.Heres staral się zapamietac kazde slowo magiczne
przyzywania dusz i przywracania zycia.Po paru minutach gdy zobaczyl naglowek ,,Cien,, Xerom wyrwal mu ksiazke z rak.Bez slowa zatrasnal ja,przywiazal paskiem i wrzucil do worka.
-Jezeli kiedykolwiek uzyjesz czarnego zaklecia już nigdy od tego się nie uwolnisz by nie sprobowac znowu!-wytlumaczyl mu Xerom
Ale Heres nie panowal już nad soba,wyciagnal reke i zawolal ,,kenna!,, a ksiazka przyleciala mu do rak.Xerom wsciekly podszedl by mu ja wziac ale Heres machnal reka i Xerom już lezal na ziemi przywiazany sznurami.Wydawali się obaj tym zdziwieni az Xerom zacisnal powieki,blysnelo i sznury opadly na podloge.
-To co zrobiles bylo zakleciem niemownym,tego nie da się nauczyc.można to zrobić gdy moc magiczna jest już dosc silna.Powiedz...Czy trenowales czesto magie?
-Wtedy gdy mialem czas.Dla zabawy rzucalem magia kamieniami,kierowalem strzalami do celu,powiekszalem ilosc jedzenia i inne.
Xerom mruczac coś pod nosem przebral się i polozyl się do lozka.Heres zdziwiony odlozyl ksiazke i sprobowal zasnac.Na szczescie ta noc nie zapowiadala się na pelna koszmarow
« Ostatnia zmiana: 26 Maj 2008, 23:03:21 wysłana przez Pan Mroku »

Offline Rixin

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 21
  • Reputacja: 0
Odp: Moja ksiazka
« Odpowiedź #1 dnia: 27 Maj 2008, 16:39:54 »
Bardzo dobre! Jest pare błędów językowych i innych np. skąd mieliby masło oerzechowe? Zawsze myślałem że to wynalazek współczesny ;] To o magii bardzo mi przypomina magię z książki Ursuli K. Le guin "Czarnoksiężnik z Archipelagu"- czytałeś ją może? Ogólnie bardzo mi się podoba 9,5/10
« Ostatnia zmiana: 27 Maj 2008, 17:03:43 wysłana przez Rixin »

Forum Tawerny Gothic

Odp: Moja ksiazka
« Odpowiedź #1 dnia: 27 Maj 2008, 16:39:54 »

Offline Pan Mroku

  • Kopacz
  • **
  • Wiadomości: 119
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Moja ksiazka
« Odpowiedź #2 dnia: 27 Maj 2008, 17:59:21 »
Nie czytalem
Wszystko tutaj lacznie z nazwami i mionami jest z pamieci lub wymyslone.
Wiem ze sa bledy ale jak mowilem to szkic i w ,,pelnej wersji,, juz poprawie

Offline Rixin

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 21
  • Reputacja: 0
Odp: Moja ksiazka
« Odpowiedź #3 dnia: 28 Maj 2008, 14:26:56 »
a kiedy ukaże się pełna wersja? Bo chętnie bym poczytał

Offline Pan Mroku

  • Kopacz
  • **
  • Wiadomości: 119
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Moja ksiazka
« Odpowiedź #4 dnia: 28 Maj 2008, 17:28:34 »
Nie wiem czy sie ukaze na kompie
Jak co to na druku moze byc ale jak jestes zainteresowany mozesz wstapic do tych co mi pomagaja pisac a potem umieszcze cie w Podziekowaniach i staly dostep do nowych rozdzialow

Offline Airyx

  • Myśliwy
  • ***
  • Wiadomości: 362
  • Reputacja: -2
  • Płeć: Mężczyzna
  • D'hara!
Odp: Moja ksiazka
« Odpowiedź #5 dnia: 28 Maj 2008, 18:02:18 »
Ja też bym chętnie poczytał, bo widzę, że zapowiada się bardzo ciekawie i czekam na jakąkolwiek wersję-na kompie lub na papierze :D

Offline Vesten_123

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 27
  • Reputacja: 0
Odp: Moja ksiazka
« Odpowiedź #6 dnia: 11 Czerwiec 2008, 12:33:10 »
Eh...
Cóż, sam piszę książkę, więc wiem, że to jest trudne, ale...
Najlepiej byłoby dołożyć do tego jakiś sensowny prolog. Prócz tego akcja! W każdej książce powinna rozkręcać się z czasem, a ty prawie natychmiast walisz masą wydarzeń na sam początek. Przy okazji stwierdzam, iż zauważyłem podobieństwa (głównie w nazewnictwie) do różnych książek fantasy, np. "Eragona" czy "Władcy Pierścieni". Dalej... Opisy!!! Człowieku to ma być początek?!  :o

"Bylo sobie kiedys male miasteczko Aithes.Ludzi w nim nie obchodzilo co się dzieje w imperium i na jego granicach.Im wystarczylo placic podatki i wiesc ubogie zycie.Miasto  bylo z 1/4 otoczone rzeka Varben.W centrum miasta bylo targowisko,studnia i domy waznych obywateli.Gdzie indziej spojrzec byly tylko domy,warsztaty i pare karczm.Nie bylo wladcy w Aithes tylko kazda decyzje podejmowali najwazniejsi obywatele na co tygodniowych zebraniach.Fisk byl rybakiem,Morn byl wlascicielem karczmy ,,U Morna,, i barmanem,Jack stolarz,Bark farmer,Xerom zielarz i uzdrowiciel,Henet kowal i Desor kupiec."

Powinieneś zmazać to wszystko i napisać od początku, zaczynając np. tak:
Jakiś czas temu pewna historia zmąciła porządek życia pewnych ludzi w małym miasteczku Aithes.
Było ono położone z dala od cywilizacji. Ludzie w nim żyli spokojnie nie przejmując się tym ,co dzieje się w granicach imperium.

Dobrze, teraz ocena:
Interpunkcja: kiepsko... 2/10
Ortografia: Wiem, że nie masz znaków polskich na klawiaturze, więc opuszczę.
Poprawność językowa i słownictwo: Eh... no niech już będzie to 6-/10
Długość: Tym sobie nadrobisz: 9+/10
Fabuła: Za szybka akcja! Ale ogólnie OK 7+/10
Przyjemność z czytania: Hm... 8/10

OCENA KOÑCOWA: Pisanie początków trudna rzecz, sam się o tym przekonałem. Więc będzie 8-/10.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Moja ksiazka
« Odpowiedź #6 dnia: 11 Czerwiec 2008, 12:33:10 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top