Autor Wątek: Nasza wycieczka do muzeum  (Przeczytany 1926 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Zauber

  • Gość
Nasza wycieczka do muzeum
« dnia: 24 Maj 2008, 21:32:15 »
Nasza wycieczka do muzeum

   W pewien grudniowy, zimny poniedziałek M. skarżył się pani wychowawczyni że dawno nie było już  żadnej wycieczki. Pani powiedziała, że możemy jechać do muzeum, bo pani polonistka mówiła, iż  przydałaby nam się lekcja  zachowania w muzeum. Uczniowie zaczęli szeptać między sobą. Na ten widok pani dodała, że będzie jeszcze Mc Donald’s, oraz zoo. Wtedy usłyszeliśmy oklaski. My-czyli ja i mój najlepszy przyjaciel W. Na koniec lutego pani podała datę i godzinę oraz koszt wycieczki.
   Wyruszyliśmy 20 marca o godzinie 9:00. Mieliśmy trochę kłopotów, bo autobus co chwila nawalał. I przy tym kierowca ciągle zasypiał i o mało co nie zderzyliśmy się z Tirem. Ale pani polonistka chciała kopnąć kierowcę żeby się obudził. Przypadkowo walnęła w kierownicę i autobus wykonał ostry obrót uderzając przy tym w malucha.... Lepsze to niż zderzenie z Tirem.......  ale potem trzy wrony nasrały na szybę. Kierowca nie wiedział co się dzieje i gwałtownie zahamował.  Rowerzysta jadący za nami walną z całej repety w autobus i odstrzelił daleko w tył. Uderzył w szybę  nowo kupionej Toyoty, która zderzyła się z Renaultem. Zrobił się korek. Mieliśmy godzinne opóźnienie. Przyjechała policja, odholowano auta i kierowca autokaru zapłacił mandat.
   Gdy dojechaliśmy na miejsce panie podzieliły nas na dwie grupy :

Od numeru 1 do 14 I grupa z panią polonistką

Od numeru 14 do 24 II grupa z panią wychowawczynią

   W.  przypadkowo chuchnął na szybę w muzeum i chciał ją wytrzeć z pary wodnej. Kiedy tak jeździł palcami po szybie, włączył się alarm. Strażnik sądząc, że to złodziej wyjął spluwę i wystrzelił. W. na nie szczęście padł szybciej na ziemię i kula walnęła z hukiem w obraz ,,Bitwa pod Grunwaldem” Jana Matejki o koszcie 70 000 zł. Strażnik musiał pokryć straty.....

   R. odłączył się od grupy i poszedł do części ze starożytnym Egiptem. Ujrzał hieroglify. Obok nich stał strażnik. R. zapytał się go czy mu to przeczyta a strażnik odrzekł ,że tak i mu przeczytał:,, Wracaj do swojej grupy maluchu bo ci dam pałką w * !”
R. przestraszył się i  uciekł do grupy.

   W tym czasie ja z W. , znudzeni oglądaniem głupich eksponatów, poszliśmy pozwiedzać łazienkę. Uznaliśmy, że kible w tym klozecie nie były czyszczone od dawna i bardzo źle pachną. Wtedy pani polonistka opowiadała jak się należy zachowywać w muzeum i nawet nie spostrzegła jak niektórzy odłączyli od grupy. Oczywiście Beczułka  i Szkielecik  poszli na dół do kawiarni na randkę. Beczułka wzięła pizzę a Szkielecik zamówił mandarynkę, żeby zbytnio nie przytyć.... Ba! Ma się potem tę linię nie?

   Ja z W.  udaliśmy się w głąb budynku. Spotkaliśmy przy tym Szkielecika i  Beczułkę. Siedzieli obok siebie na ZABYTKOWYM krześle i romansowali. Nagle......TRACH!! Krzesło roztrzaskało się na drobne kawałeczki pod ciężarem najedzonej do syta Beczułki. Schowaliśmy się pod fortepianem Chopina mającym 210 lat.......
Przyszedł strażnik i kazał romantykom oddać pieniądze za naprawę krzesła. Szkielecik rzekł iż on jest niewinny bo to grubaśna jak beka Beczułka(fajnie brzmi nie?) zarwała krzesło. Strażnik ich zważył i rzeczywiście Szkielecik ważył 1 kg a Beczułka aż 160kg . Chłopak musiał oddać 5 zł a Beczułka aż 750 zł. Wychowawczyni obiecała, że już jutro rodzice wyślą pieniądze pocztą do muzeum. My też szybko dołączyliśmy do naszej grupy. Po godzinie naszych nudów nadjechał autokar, tylko ,że miał pękniętą oponę….. Trza było naprawić….

Minęła kolejna godzinka i wreszcie  pojechaliśmy do Mc Donald’s!!! Kiedy autokar się zatrzymał, wszyscy podbiegli do drzwi autokaru. Beczułka wyskoczyła przez okno, wcześniej wybite przez wypadek. Nie wytrzymując z głodu, bo pizza to paznokieć jak dla niej pobiegła z prędkością 100km/sek. przy  czy ziemia drżała i wszystkie drzewa(razem z korzeniami) wywaliły się na autokar. Pani wychowawczyni wyszła jako pierwsza. Beczułka zobaczywszy włosy pani, które wyglądały jak czekolada, nie wytrzymała głodu i skoczyła na głowę pani( to było około 20m.). Odepchnęła przy tym wszystkie konary drzew. Uratowała autobus…!!!BRAWO! Zdarła z wychowawczyni…..PERUKA! Okazało się, że wychowawczyni to łysa pała z jednym włoskiem, który stał jak na baczność! Chyba grała w bajce Dragon Ball jako Kurilin. Beczułka pochłonęła całą perukę, a pani darła się w niebo głosy. Dzieci tak się brechtały, że wypadł pani ostatni włos….  Beczułka nagle się zatrzymała ze śmiechem i upadła na ziemię. Okazało się, że to kłaczek po pani peruce utknął jej w gardle. W końcu po 10 minutach śmiechu weszliśmy do budynku. Wszyscy zamówili papciu i usiedli. Beczułka zjadłszy wszystko, a zamówiła 100 kurczaczków i  50 hamburgerów, puściła takie gazy, że ci co byli za nią, odlecieli kilka metrów do tyłu. Wszystkich ewakuowano ze smrodu. Jedzenie nie nadawało się do spożycia. W. ze mną zauważył, że brakuje Szkielecika. Na komórkę wychowawczyni zadzwonił telefon od dyrektorki która powiedziała, że grupa kanalizatorów, przypadkowo odnalazła malutkiego człowieka przyczepionego do nogi jednego z szambiarzy . O kazało się, iż to Szkielecik, który wpadł do klozetu, przez wybryk Beczułki. Kanalizatorzy przyjechali do miejsca pobytu autokaru i odprowadzili biednego Szkielecika.
Teraz czekało nas zoo. Podczas jazdy K. uświadomił sobie,  że już późno. Wtedy autokarem zatrzęsło. W uszach niewinnych osób zabrzmiał jęk, nieludzki płacz przeklętych dusz niosący śmierć i przerażenie. Wszyscy się przestraszyli, a wzrok uczniów padł na czarnej owcy: K. Pani podbiegła do niego i zapytała się czy coś mu się nie stało. K. , z nieludzkim akcentem, jakby rozdzierała go płacząca zjawa, rzekł:,, Ja nie zdążę na wieczorynkę!” Pani zaczęła go pocieszać i dała mu lizaczka. K. na chwilę się uspokoił.
Gdy byliśmy na miejscu,  wszyscy wysiedli. Panie nas policzyły i jak zwykle podzieliły na dwie grupy.

Od numeru 1 do 14 z panią wychowawczynią

Od numeru 15 do 24 z panią polonistką

   Wychowawczyni miała w torbie zapasową perukę, więc ją założyła, ale cały czas martwiła się o swą starą czuprynę.
   Moja grupa udała się ścieżkami zoo, a druga poszła oglądać budynki z ptakami i egzotycznymi płazami. Najpierw widzieliśmy słonie. Beczulcze chodziły po głowie pewne myśli. Nigdy nie jadła pieczonego słonia… Zwierzęta były dwa: Słoń afrykański i indyjski. Nie wiadomo mi czym się różnią. Chyba afrykańskie więcej ważą i są na ogół większe. Tak przynajmniej pisało na tablicy obok klatki.
   Beczułka za wszelką cenę chciała zjeść słoniową potrawę… ÂŻeby sprawdzić, czy są agresywne, chwyciła R. i przerzuciła go na drugą stronę ogrodzenia. Słonie zaczęły trąbić. Pod nogami ziemi drżała. R. przerażony patrzył na słonie, szarżujące w jego stronę. Ponieważ nie należał do szybko myślących, jedyną rzeczą jaka mu przyszła do głowy, było to, żeby zrobić siusiu w majtki. Jednak w tym samym czasie przyszła mu do głowy inna  myśl. Wyjął trąbkę i zaczął głośno na niej grać, a słonie pouciekały bo nie zniosły tego fałszu.....
   Nikt nie zauważył, że to właśnie Beczułka przepchnęła go za kraty, więc nikt nikomu nie stawiał zarzutów. Tylko R. się oberwało za drażnienie słoni.
   Dalej były hipopotamy. A. , chcąc im się lepiej przyjrzeć, podszedł za blisko do klatki. Hipcio zrobił to samo. Zanim ktoś zareagował, zwierzak się odwrócił i polizał  twarz chłopakowi. A. się rozpłakał i musiał umyć buzię.
   Po drugiej stronie ścieżki, było otwarte pole z pawiami. Stroiły się, i rozkładały ogony. K. przez przypadek nadepnął jednemu z nich na ogon. Paw wyczuł strach K. do niego, więc chrząknął i dziobnął chłopka w nogę. K. zaczął piszczeć. Wył i się szarpał, aż w końcu Beczułka, pomyślawszy sobie:,, Potrawka z pawia…”, oderwała ptaka od nogi K. z siłą słonia. Upssss… K. odpadły palce, a nie! To były plastikowe! K. miał paluszki z plastiku!!! HAHAHAHAHA!! Biedny chłopak  odwrócił się, uciekł do autokaru i zaczepił nowe palce.  Beczułka szybko uśmierciła pawia i schowała go do torby.  Opiekun zoo powiedział, że będzie musiała oddać 200 zł za pawia. Dalej był stojak ze słodką watą. Panie postawiły wszystkim po jednej porcji.
   Beczułka jednym kęsem pochłonęła całe swoje jedzenie . Zobaczyła jedną z wat leżącą na ziemi. Nikt nie patrzył… Beczułka się sprężyła, wygięła…. Uch.. nie da rady. Nie może się schylić bo jest za gruba. Wpadła wtedy na pewien pomysł. Przewróciła się, aż wywołało to trzęsienie ziemi. Szybko podniosła watę i ją pochłonęła. Ale teraz jak wstać?    Polonistka zadzwoniła po dźwig. Ale kiedy ten podnosił Beczułkę, złamały się resory i popękał silnik, a dźwignia nie wytrzymała i pękła… Wtedy zadzwoniono po nowe dwa dźwigi, które z pomocą bożą, podniosły Beczułkę. Do tego czasu wrócił K. Chłopak otrzymał watę, ale nie starczyła mu ona na długo… Beczułka wiedziała co należy zrobić… Jednym susem obaliła na ziemię K. i  połknęła jego porcję. O nie!!! Znowu trzeba wstawać! Panie jeszcze raz zadzwoniły po dźwigi. Tym razem jej nie podniosły bo zjadła dużo waty cukrowej i przytyła pół kilograma, a to przesądziło o losie dźwigów… Tym razem Panie zadzwoniły po 50 dźwigów. Ale, że to były od ruskich, to nie wytrzymały. W zoo mieli teraz prawdziwą graciarnię… Beczułka nie wiedziała co zrobić… Wtem wpadła na pewien pomysł. Budka z watą się przewróciła, klatką z niedźwiedziem zatrzęsło. Natomiast Beczułka wstała. JAKIM CUDEM!!!?! Odpowiedź na pytanie była wszędzie wokół. Tak jechało, że wszystkie rośliny zwiędły, a woda wyschła.  To Beczułka puściła mega gazy aż ją wystrzeliło do góry i wstała … Wszyscy uciekli do autobusu. Zwierzęta w zoo pozdychały, a budynki ze zwierzętami zostały rozsadzone. Beczułka zapłaciła odszkodowanie w wysokości 5 000 000 zł. Wtedy wróciliśmy do autobusu bo zoo już nie było. Gratów po dźwigach też. Uratował się tylko jeden szympans, którego Beczułka schowała w gaciach. Jakimś cudem przetrwał. Dziewczyna wyjęła go z majtek. Wtedy  W. rzucił w szympansa papierkiem po czekoladzie. Małpa tak się wkurzyła, że cisnęła bananem w W. On natomiast się schylił i dostało się biednemu R. … Kiedy odjechaliśmy z wycieczkowego miasta ciągle śmierdziało. Gdy już dojechaliśmy ciągle można było wyczuć zgniliznę ciągnącą się od Beczułki.
   Ale koniec końców nam się upiekło i nie mieliśmy żadnych  strat. Tylko Beczułka była poszkodowana, pani straciła perukę i ostatni włos, K. palce, a R. się dostało bananem. Beczułkę zaczął jednak boleć ząb… wyjęła wykałaczkę i … to Szkielecik wśród pcheł utknął jej w zębie. Okazało się, że biedny chłopak zaplątał się w watę pochłoniętą przez Beczułkę.
   Zatrzymaliśmy się. To już koniec. Koniec tak wspaniałej wycieczki. Wszyscy udali się do domów. To była naprawdę NIESAMOWITA przygoda…




THE END

Na podstawie "Włatcy Móch"
« Ostatnia zmiana: 13 Styczeń 2009, 22:51:31 wysłana przez Zauber »

Offline Airyx

  • Myśliwy
  • ***
  • Wiadomości: 362
  • Reputacja: -2
  • Płeć: Mężczyzna
  • D'hara!
Nasza wycieczka do muzeum
« Odpowiedź #1 dnia: 24 Maj 2008, 22:01:18 »
Całkiem niezła historia. Rany, Zauber masz niezłą klasę...  Opowiadanie bardzo fajne, kilka błedów ortograficznych, ale prawie niezauważalnych. Osobiście smiałem się co chwila, gdyż lubię taki absurdalny humor. Jako, że jesteś nowy na tym forum, mogłeś nie wiedzieć, że raczej nie powinieneś publikować tutaj tekstów ze słowami typu ,,członek" oraz tak skrupulatnymi opisami efektów pewnych intymnych czynności fizjologicznych...  Ja nie mam osobiście nic przeciwko ;p ale inni forumowicze mogą nie być już tak mili. Dałbym Ci 4/5, ale że jesteś moim znajomym to co mi tam: 5/5

Forum Tawerny Gothic

Nasza wycieczka do muzeum
« Odpowiedź #1 dnia: 24 Maj 2008, 22:01:18 »

Offline Serail

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 2637
  • Reputacja: -231
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wyczesana opowieść, wodzu
Nasza wycieczka do muzeum
« Odpowiedź #2 dnia: 24 Maj 2008, 22:10:56 »
W sprawozdanniu (nie opowiadaniu) trochę błędów interpunkcyjnych, po drugie elementy humorystyczne miały być zaletą tej pracy, lecz coś ci się nie udało i wyszło mizernie. Błędów ortograficznych praktycznie brak. To wszystko co można powiedzieć o tej pracy, moja ocena wynosi 2/5

Cytuj
Wtedy usłyszeliśmy oklaski. My-czyli ja i mój najlepszy przyjaciel Wojtas. Na koniec lutego pani podała datę i godzinę oraz koszt wycieczki.
Nie rozumiem tego zdania w środku.
Cytuj
[...],,Bitwa pod Grunwaldem? Jana Matejki o koszcie 70 000 zł
Powinno być: "[...] "Bitwa pod Grunwaldem" Jana Matejki, który był wart 70 000 zł"
« Ostatnia zmiana: 24 Maj 2008, 22:12:53 wysłana przez Serail »

Offline Airyx

  • Myśliwy
  • ***
  • Wiadomości: 362
  • Reputacja: -2
  • Płeć: Mężczyzna
  • D'hara!
Nasza wycieczka do muzeum
« Odpowiedź #3 dnia: 24 Maj 2008, 22:16:59 »
Cytuj
Wtedy usłyszeliśmy oklaski. My-czyli ja i mój najlepszy przyjaciel Wojtas. Na koniec lutego pani podała datę i godzinę oraz koszt wycieczki.
Cytuj
Nie rozumiem tego zdania w środku.
Jak dla mnie to to jest wtrącenie, że nie my w sensie cała klasa, tylko my: ,,ja i mój najlepszy przyjaciel Wojtas.", ale mogło być to ujęte trochę inaczej-w bardziej zrozumiały sposób.

Cytuj
W sprawozdanniu (nie opowiadaniu)
Fakt, to sprawozdanie. Machnąłem się, ojć, błąd! Przepraszam bardzo wszystkich zainteresowanych.

Zauber

  • Gość
Nasza wycieczka do muzeum
« Odpowiedź #4 dnia: 24 Maj 2008, 23:27:45 »
Spoko ciesze się, że udało mi się coś napisać.  Właściwie to ten tekst napisałem 3 lata temu, jak byłem w 5 klasie więc byłem mniej inteligentny niż jestem teraz i mogłem popełnić różne błędy, jak np. te o obrazie, ale spoko. Właśnie pracuję nad innym opowiadaniem - ale tym razem fantasty i mam już 6,5 strony.  Dzięki za komentarze.

Offline ~Sniacy~

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 14
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Nasza wycieczka do muzeum
« Odpowiedź #5 dnia: 25 Maj 2008, 00:18:43 »
Tekst ogółem jak by nie patrzył jest ciekawy...Czytam,czytam...Myślę sobię już zesrał tekst aż tu nagle ~Boom!~ i wszystko jest dobrze xD  


Dopatrzyłem się takiego błędu :

Cytuj
Wojtek na nie szczęście padł szybciej na ziemię i kula walnęła z hukiem w obraz ,,Bitwa pod Grunwaldem? Jana Matejki o koszcie 70 000 zł. Strażnik musiał pokryć straty...

Czy zamiast "na nie szczęście" nie powinno być " na szczeście"?


 Pozdrawiam... Pracuj a wypłata będzie syta xD
« Ostatnia zmiana: 25 Maj 2008, 00:20:29 wysłana przez ~Sniacy~ »

Forum Tawerny Gothic

Nasza wycieczka do muzeum
« Odpowiedź #5 dnia: 25 Maj 2008, 00:18:43 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top