Autor Wątek: Alternatywna historia bezimiennego  (Przeczytany 3450 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Serail

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 2637
  • Reputacja: -231
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wyczesana opowieść, wodzu
Alternatywna historia bezimiennego
« dnia: 25 Kwiecień 2008, 16:44:00 »
Prolog

Była ciemna, zimna noc, jakich wiele w górniczej dolinie.
- Nareszcie pokazaliśmy Lee i tym zadufanym w sobie magom kto tu rządzi -Powiedział podekscytowany Gomez.
- Ale szefie, nie uważasz, że najemnicy będą chcieli odbić kopalnię z naszych rąk? - Nieśmiało spytał Blizna.
-Oczywiście, zdaję sobie z tego sprawę, że Lee nie pozostawi tej sprawy na zapomnienie i będzie chciał zaatakować naszą kopalnię,
lecz do tej pory nasi ludzie będą już okopani wystarczająco dobrze, aby odbić szturm najemników.
-Jeżeli tak twierdzisz, ale w takim razie co zrobimy z tym zdrajcą, który współpracował z nowym obozem? -Wtrącił się Kruk, który do tej pory nie włączał się do rozmowy.
-Trzeba go zabić, stał się poważnym przeciwnikiem, pamiętacie przecież jak poradził sobie z gniazdem pełzaczy w starej kopalni, nie wiadomo do czego jest zdolny -Powiedział Gomez.
- Rozumiem, z tego co pamiętam, to ON dosyć dobrze posługiwał się magią, więc może użyć runy teleportacji do siedziby magów,aby pozbierać swoje graty i uciec ale ja mu na to nie pozwolę idę do siedziby magów ognia i tam na niego poczekam. - Oznajmił Arto, który dotychczas stał w cieniu komnaty w której odbywała się narada.
-Myślę, że trzeba wysłać oddział żołnierzy do wszystkich bram w Starym obozie, nie wiadomo przecież czy Nowy obóz nie zechce zaatakować nas zamiast kopalni- Zauważył Kruk

Rozdział 1

Tymczasem w jaskini Saturasa
-Zebrałem dla was wszystkie kamienie ogniskujące- Z dumą oświadczył bezimienny bohater
-Tak, to prawda ale jest jeszcze jedna sprawa o którą chciałbym cię prosić, mianowicie, jesteś zasłużonym strażnikiem w starym obozie, dlatego proszę cię o to abyś dowiedział się co skłoniło Gomeza do ataku na wolną kopalnię.
-Co? Gomez zaatakował Wolną kopalnię?Nie wierzę że to zrobił, może lepiej by było gdybym pomógł wam ją odbić. -Zaproponował bohater
-Nic z tego, potrzebujemy kogoś, kto będzie informował nas o sytuacji w Starym Obozie.
Wychodząc z siedziby magów wody bezimienny zauważył naradę wojenną w jaskini Lee, kiedy to zobaczył od razu chciał wejść ale przeszkodził mu najemnik stojący na warcie.
-Wiem że dużo zrobiłeś dla obozu, lecz nie jesteś jego członkiem, a tym bardziej najemnikiem, więc nie możesz uczestniczyć w tym spotkaniu. Musisz stąd odejść.
Bezimienny przyjął te słowa z pokorą i bez słowa odszedł. Po kilku minutach wyszedł bramą, którą pilnowali szkodnicy, mijając ich podsłuchał rozmowę na temat zawalenia się starej kopalni.
-Podobno stara kopalnia została zalana i przeżyła tylko garstka ludzi.
-Dobrze im tak, oni wszyscy powinni się potopić. - Skomentował jeden ze szkodników, ale widząc bezimiennego zamilkł.
Maszerował tak jeszcze kilka minut, po czym doszedł do bram Starego obozu, nie zdając sobie sprawy z niebezpieczeństwa przeszedł przez bramę i od razu swoje kroki skierował do wewnętrznego pierścienia, lecz w tym samym momencie do bramy którą bezimienny bohater przed chwilą wszedł zmierzał oddział strażników, kiedy go zauważyli ich przywódca, Szakal podszedł do niego i rozpoczął rozmowę.
-Witamy po długiej nieobecności w obozie. -powiedział Szakal z ironią w głosie.
-O co ci chodzi?
-Zaraz Fletcher wytłumaczy ci o co mi chodzi.
Po wypowiedzeniu tych słów Fletcher uderzył bezimiennego w tył głowy, po czym bohater padł na ziemię.

Po jakimś czasie były już strażnik obudził się w ciemnym lochu ze straszliwym bólem głowy.
-Gdzie jestem?- Powiedział sam do siebie i nie spodziewał się że usłyszy odpowiedź.
-W lochach starego obozu, kim jesteś? bo ja jestem tutaj kowalem ale Gomezowi nie spodobało się coś co zrobiłem i postanowił mnie zamknąć.
-Czy jest jakiś sposób, aby się stąd wydostać?- Spytał się eks-strażnik ignorując pytanie kowala.
-Wątpię, jedyny klucz do lochów ma Gomez, ale śmiem wątpić czy on tutaj przyjdzie i cię wypuści.
W tej samej chwili drzwi do celi bezimiennego otworzyły się i stanął w nich Kruk z obstawą.
-Rusz się, Gomez chce się z tobą widzieć.
Bezimienny posłusznie ruszył w stronę zamku w towarzystwie pilnujących go strażników i Kruka.

Rozdział 2

Kiedy bezimienny wyszedł z lochu poczuł zimny wiatr, wiatr który przyprawiał o ciarki najtwardszych nawet wojowników w koloni, w pewnym momencie więzień zadał Krukowi pytanie.
-Czy dowiem się w końcu dlaczego wrzucono mnie do lochu?
-Ty się pytasz "Dlaczego wrzucono cię do lochu"?, jeżeli się nie domyślasz, to ci powiem, jesteś zawszonym zdrajcą, zdrajcą który splamił dobre imię straży starego obozu. Pracowałeś dla najemników i magów wody, a teraz jak gdyby nigdy nic wracasz sobie do obozu i pytasz się "o co chodzi ?".- Powiedział zdenerwowany Kruk, po czym dopowiedział.
-Gdyby Gomez nie chciał z tobą pogadać, to już leżałbyś martwy.
-Słuchajcie, to nie tak. Pracowałem dla Nowego obozu, bo chciałem zniszczyć barierę, już prawie się nam udało.
W tym momencie wśród strażników zapanowało poruszenie i w tej samej chwili cała grupa doszła do siedziby magnatów. Gomez jak zawsze siedział na swoim tronie.
- Szefie, oto strażnik, który współpracował z najemnikami. -Powiedział donośnym głosem Kruk.
-Ach, więc to ty, nasz zdrajca.- Zadrwił Gomez, po czym odezwał się do straży.
-Możecie już wrócić do swoich obowiązków.
ÂŻołnierze bez ociągania się wyszli z komnaty.
-Wiesz co cię czeka?- Niespodziewanie odezwał się Kruk.
Bezimienny postanowił, że nie odpowie.
-Nie wiesz? W takim razie ci powiem, zostaniesz oskarżony o zdradę stanu i za dwa dni będziesz wisiał na sznurze- Powiedział Gomez.
W sali zapadła cisza, na targowisku słychać było śpiewy pijanych kopaczy. Więzień postanowił się odezwać.
-Ja, ja chciałem obalić barierę, a jedynym sposobem na to była współpraca z najemnikami.- Nieśmiało wtrącił bezimienny bohater.
-Ty gnido!!!- Krzyknął Gomez- Myślisz, że sprzedasz nam taką historyjkę, a my ci wybaczymy?
W tym momencie do komnaty wbiegł Thorus.
-Panie, schwytaliśmy tego maga, Miltena, kręcił się przy bramie. Co z nim zrobić?
-Nareszcie, w naszych rękach znajduje się ostatni z magów ognia w koloni, zabij go, nie potrzebujemy żadnych bogobojnych kapłanów.
-Tak jest- Powiedział Thorus, chwilę później wyszedł z siedziby magnatów.
Bezimienny nie wytrzymał, chciał uwolnić Miltena, chciał zabić Gomeza i magnatów, chciał skończyć z tyranią w górniczej dolinie.
-Wy nędzne psy- Powiedział były strażnik.- Zabiję was!- Po wypowiedzeniu tych słów rzucił się na Gomeza. W tej samej chwili Arto uderzył bezimiennego mieczem.

Nowy Obóz, jaskinia Lee

-Musimy połączyć nasze siły, Gomez na pewno zechce poszerzyć mapę swoich wpływów.- Powiedział przywódca najemników.
-Tak, to prawda ale zawsze byliśmy neutralni, a teraz mówisz mi, że musimy razem zaatakować Stary obóz?- Ze spokojem zapytał Cor Angar, przywódca straży świątynnej.
W tym momencie do jaskini wszedł Gorn.
-Lee, mamy problem. Próbowaliśmy odbić wolną kopalnię i ...- Gorn nie mógł wydusić z siebie słowa.
-Co? co się stało?- Z przerażeniem krzyknął szef najemników.
-Wszyscy, oni wszyscy nie żyją! Zabili ich strażnicy.
-Kogo? kogo dokładnie zabili? podaj imiona.
W pieczarze zapanowała cisza, nagle Gorn powiedział.
-Wilk, Torlof, Tytus, Javier, Emmet, Buster, Gustaw, oni wszyscy nie żyją, nawet ja ledwo przeżyłem- Po wypowiedzeniu tych słów Gorn kompletnie się załamał.
-Dobrze, wchodzę w to, chcę połączyć nasze siły i zaatakować ludzi Gomeza- Oświadczył Cor Angar ze stoickim spokojem.
-Dziękuję, nawet nie wiesz ile to dla nas znaczy, szczególnie w tych trudnych chwilach- Wyszeptał Lee.

Nowy obóz, miejsce zbiórki

-Wojownicy, musimy skończyć z tym tyranią Gomeza, aby to zrobić musimy odbić wolną kopalnię, a później zaatakować stary obóz.- Powiedział Angar.
Po chwili Lee dopowiedział.
-Zebraliśmy się tutaj razem, żeby uwolnić kolonię od tych nikczemnych strażników i reszty sługusów Gomeza. To, że są z nami strażnicy świątynni, szkodnicy i najemnicy świadczy o słuszności naszej sprawy, dlatego musicie dać z siebie wszystko, aby zwyciężyć tę bitwę.- Donośnym głosem oświadczył przywódca najemników.
W tym momencie grupa żołnierzy ruszyła w stronę kopalni. Po kilkuminutowym marszu dotarli przed bramę, zgodnie z planem szkodnicy zajęli strategiczne pozycje wokół kopalni i przygotowali swoje łuki, następnie w pierwszym szeregu ustawili się wojownicy z bronią dwuręczną, a zaraz za nimi żołnierze z bronią jednoręczną. Kiedy wszyscy się ustawili Lee dał znak, który symbolizował rozpoczęcie akcji. ÂŁucznicy rozpoczęli ostrzał, straże padały jak muchy, nikt nie wiedział skąd padają strzały. Szakal przywódca strażników z dziedzińca kopalni padł od strzały Laresa, nagle ostrzał ustał i na dziedziniec wlała się fala strażników świątynnych i najemników, którzy zabijali wszystkich, których nie dosięgły strzały. Po kilkunastominutowej akcji wszyscy kopacze i strażnicy ze starego Starego obozu zginęli, szkodnicy zgodnie z planem zostali na swoich miejscach i osłaniali żołnierzy, z kolei ci opatrywali swoje rany, ponieważ już za chwilę mieli zaatakować wnętrze kopalni.
Po kilku chwilach wojownicy ruszyli do dalszej walki. Kiedy tłum najemników i straży świątynnej wlał się do kopalni garstka strażników zaczęła się wycofywać, lecz było już za późno, topory najemników cięły ciała ludzi w czerwonych zbrojach, krew płynęła szerokim strumieniem, a urwane kończyny walały się po ziemi i kiedy wojska sojuszu weszły do kolejnej groty zastały tam garstkę wystraszonych strażników, kopaczy i cieni.
-Poddajemy się, nie chcemy kłopotów, weźcie sobie tą kopalnię- Powiedział jeden z cieni.

Chwilę później.
-ÂŻołnierze  nie spoczywajcie na laurach, jeszcze tej nocy musimy zaatakować siedzibę Gomeza- Powiedział Angar.
Wojownicy od razu ruszyli do Starego obozu. Maszerowali godzinę i po godzinie doszli do chaty Cavalorna, wiedzieli, że Cavalorn nie stoi po stronie Gomeza, ale Gorn zauważył, że obok myśliwego stoi trzech strażników ze starego obozu.
-Poddaj się nędzny psie !- Krzyknął Gorn i wyciągnął swój topór.
-Spokojnie, nie jestem już strażnikiem. Nazywam się Skorpion, ostatnio Gomez zrobił się strasznie nerwowy, postanowiłem więc opuścić obóz, a przy okazji zabrałem trochę sprzętu ze zbrojowni, może chcecie kupić?- Powiedział jeden z nich.
-Słuchaj strażniku powiedz nam jak możemy się dostać do obozu.- Wtrącił się Lee.
-Bramy są zamknięte, ale możecie wejść przez dziurę w murze, zrobiłem ją razem z Diego, jeżeli przejdziecie przez nią, to wejdziecie do opuszczonej wieży, tam nikt was nie zauważy.
Lee i wojownicy bez słowa opuścili obozowisko Cavalorna. Po chwili garstka najlepszych żołnierzy przeszła przez wyrwę w murze. Równo o godzinie trzeciej nad ranem rozpoczęto akcję. O tej porze około trzydziestu wojowników wyszło z wieży, podzieliło się na piętnaście grup i zaczęło mordować wszystkich ludzi, wchodzili do każdej chaty. Po godzinie elitarny odział trzydziestu żołnierzy wszedł do wewnętrznego pierścienia, tam zostali oni zauważeni przez straże Gomeza, rozpoczęła się prawdziwe piekło. Wszyscy strażnicy i magnaci rwali się do walki, krew zdobiła topory i miecze wszystkich uczestników tej bitwy, każdy dawał  z siebie wszystko, walka rozpoczęła się na dobre. W tym samym czasie Gomez próbował wymknąć się niezauważony, kiedy udało mu się opuścić wewnętrzny pierścień w tył jego głowy wbił się miecz, miecz ten rzucił Gor Na Drak, który chwilę potem zginął.
Podczas tej walki Kruk zdołał zabić Angara, Gorn który był świadkiem całej sytuacji uderzył Kruka w głowę swoim wielkim toporem, z głowy Kruka została tylko krwawa miazga, widząc to obywatele Starego obozu skapitulowali.

Epilog

Wszyscy mieszkańcy starego obozu, którzy przeżyli zostali wcieleni do niewoli, zajmują się oni uprawą  żywności, hodowlą bydła i wydobywaniem rudy. Nowy obóz i obóz sekty zawarły sojusz który trwa aż po dziś dzień, a bezimienny zniknął bez śladu, szukano go jeszcze przez wiele miesięcy, lecz nigdy go nie znaleziono, w tym samym czasie zniknęli również Diego, Lester i Gorn, ich również nigdy nie odnaleziono, chociaż co jakiś czas ktoś twierdzi, że widział ich w okolicy górskiej fortecy. Po kilu dniach od zdobycia obozu w lochach znaleziono martwego Miltena, a obok niego leżała jego głowa.
« Ostatnia zmiana: 04 Maj 2008, 19:43:00 wysłana przez hagen4 »

Offline DJEndriu

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 59
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Alternatywna historia bezimiennego
« Odpowiedź #1 dnia: 25 Kwiecień 2008, 21:52:07 »
nono zapowiada się ciekawie.
świetny materiał, mam nadzieje ze rozwiniesz dalszy ciąg ;]

Forum Tawerny Gothic

Alternatywna historia bezimiennego
« Odpowiedź #1 dnia: 25 Kwiecień 2008, 21:52:07 »

Offline Serail

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 2637
  • Reputacja: -231
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wyczesana opowieść, wodzu
Alternatywna historia bezimiennego
« Odpowiedź #2 dnia: 26 Kwiecień 2008, 17:42:55 »
Jeżeli będzie więcej takich pochlebnych ocen, to napiszę kolejną część.

Offline Serail

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 2637
  • Reputacja: -231
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wyczesana opowieść, wodzu
Alternatywna historia bezimiennego
« Odpowiedź #3 dnia: 30 Kwiecień 2008, 15:45:29 »
Dla zainteresowanych: Już zacząłem kolejną część opowiadania, więc myślę, iż w ten w długi weekend będzie gotowe. Szczerze mówiąc, to nie spodziewałem się takich dobrych ocen, aha i jeszcze jedno, część druga będzie zawierała zakończenie tej historii.

Offline Medivth

  • Kopacz
  • **
  • Wiadomości: 158
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Alternatywna historia bezimiennego
« Odpowiedź #4 dnia: 15 Maj 2008, 21:21:34 »
Elrond nawet dobrze powiedział - Opowiadanie, przedstawiające alternatywną historię, jest dobrym pomysłem, nowością. Muszę przyznać, ze nawet dobrze Ci to wyszło, choć faktycznie, rewelacją to nie jest. Przechodzimy więc do dalszej oceny Twoich wypocin...

Pomysł... jak już wcześniej wspomniałem, nawet dobrze Ci ta "Alternatywna historia bezimiennego". Gdzież bodajże z podobnym pomysłem się spotkałem, ale to raz, czy też dwa, a więc nie jest to za dużo. Myślę sobie, że nawet opowiadań, przedstawiających losy Bezimiennego od początku, do końca, bez żadnej, szczególnej zmiany, raczej za wiele nie ma, , jeżeli w ogóle takie są, więc raczej nie można do tego odsetku porównywać,  Mimo to jednak, pomysł jest dobry, zarobiłeś tym samym plusa w mojej ocenie.

Zauważyłem, iż zastosowałeś parę opisów, czego brakuje w wielu opowiadaniach, które miałem okazję czytać. Dobrze, że są, może nie na mistrzowskim poziomie i nie tak często, ale zawsze są. Jeżeli będą następne opowiadania, stosuj je częściej i więcej. Masz za nie plusa,

Hmm... długość tekstu. Dobrze, trzeba było poświęcić trochę więcej czasu na przeczytanie go, w przeciwieństwie do innych opowiadać. Cóż, jeżeli chodzi o pierwszy rozdział, to on raczej do tych "dłuższych" się nie zaliczał, za to nadrobiłeś to, jeżeli rzec tak mogę, to, drugim rozdziałem, znacznie dłuższym i ciekawszym.

Czas nadszedł na ocenę opowiadania pod względem błędów w nim zawartych - Ortografia idzie po mistrzowsku, najprawdopodobniej Firefox'a używasz, czyż nie? Choć nie koniecznie... Gorzej, jeżeli chodzi o interpunkcję. Specjalnie, gdyż samemu bym takowych błędów nie wychwycił, użyłem Word'a. Efekt? Znalazło mi parę, żeby nie powiedzieć, wiele owych niedopatrzeń. Biorąc pod uwagę problemy z tym związane innych użytkowników forum, to wypadłeś co najmniej dobrze, jednak błędy, to zawsze błędy, nic dobrego. Najczęściej Ci po prostu przecinków brakowało, przed takimi wyrazami, jak "więc", "że", "który", etc. Zdarzyło się, że spację wcisnąłeś, przed napisaniem wykrzyknika, lub nie stawiałeś w ogóle, zaczynałeś zdanie z małej litery, czyli błędy, zdarzające się raczej każdego pisarza... Z odczytaniem Twojego opowiadania nie miałem żadnych problemów, a więc owe błędy mi nie przeszkadzały, w końcu, nie będę czytał każdego znaku interpunkcyjnego, np. "przecinek", nieprawdaż?

Dobrze, nadszedł czas na podsumowanie wszystkich plusów i minusów, oraz wystawieniu końcowej oceny. Ponieważ: opowiadanie przeczytałem bez żadnych problemów, błędów ortograficznych nie było, a inne mi nie przeszkadzały; pomysł i jego realizacja była nawet ciekawa; ową "historię" można było sobie trochę dłużej poczytać, w przeciwieństwie do wielu innych tekstów - Ocenię to, moją standardową oceną, na 4/5

Pozostaje mi zachęcić Cię do dalszego pisania opowiadać, tych o ogólnej tematyce fantasy, nie tylko ze świata gry Gothic. Oraz, by każde nowsze było dłuższe, z zastosowaniem wielu opisów, :-]


Pozdrawiam, Medivth

Offline Serail

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 2637
  • Reputacja: -231
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wyczesana opowieść, wodzu
Alternatywna historia bezimiennego
« Odpowiedź #5 dnia: 15 Maj 2008, 21:49:56 »
Naprawdę nie spodziewałem się takich pozytywnych ocen od userów, postanowiłem więc, że napiszę kolejne opowiadanie, nie wiem w jakich realiach (może lata 30. XX wieku, kiedy Ameryką rządzi korupcja, a na ulicach pełno mafii,  nie wykluczam też pisania czegoś bardziej fantasy). Oczywiście zastosuję się do zaleceń recenzentów i postaram się, żeby moje kolejne prace były o wiele lepsze. A co pytania Medivitha, to całą pracę napisałem w systemowym notatniku, bo worda wtedy nie miałem.

Forum Tawerny Gothic

Alternatywna historia bezimiennego
« Odpowiedź #5 dnia: 15 Maj 2008, 21:49:56 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top