Autor Wątek: Droga do władzy  (Przeczytany 6518 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Maximus

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 62
  • Reputacja: 38
  • Płeć: Mężczyzna
Droga do władzy
« dnia: 14 Luty 2008, 16:18:55 »
Witam.

To moje pierwsze dzieło, lecz zapewniam : będzie więcej. Naszła mnie ostatnio chęć na pisanie hisoryjek o Gothicu.
Zanim przeczytacie to opowiadanie zobaczcie jakie są typy historii. A oto one:

  - rozwalanka
   - bunt
   - zagadka
   - codziennoś ( np. polowanie)

Zapraszam!


Typ: rozwalanka, bunt.




                                                              DROGA DO WÂŁADZY



                    Rozdział I
                        Wstęp


   Było zimno, bardzo zimno. Gomez siedział zagłębiając się w swój fotel że skóry. Jest bogaty – to fakt, ale ma już dość tej zapadłej dziury. „Chciałbym pójść do karczmy, upić się jak dziki i zapomnieć o troskach. Chciałbym opskoczyć wszystkie bary w okolicy, a potem pójść ukradkiem na farmę i zasnąć pośród siana. Taaak…”
- EKHM! Panie…
- Czego tam!?
Przed nim stał jego sługa Kruk.
- Przyszedł niejaki Roth, kandydat na cienia.
- Ech… Wpuść go!
 Do sali wszedł chuderlawy człek w starych podartych szmatach z kilofem przewieszonym przez ramię. „I on niby miałby pełnić służbę w moje imię?” – Pomyślał z rozgoryczeniem Gomez.
- Wi-Witaj Panie.
- No dobrze zaczniemy od podstawowego pytania: Jakie masz kontakty w Koloni?
- No…tego…tak…eee…Myśliwi,parę kretów i szkodników z NO, Leszczer…eee znaczy się Lester i Y’Beri…
CHLAST!
Głowa Rotha poturlała się w kąt sali, a krew oblała oblicze Gomeza. „ÂŚwieża krew, kocham to uczucie”. Strażnik świetnie się spisał. Każdy kto kłamie zasługuje na szybki wyrok z miecza.
-HMMM
-O co chodzi Panie?
-A, nic, nic tak tylko się zastanawiam…
Od jakiegoś czasu Gomez ma uczucie, że ktoś czycha za jego plecami. Spojrzał się w okno.
Ktoś czycha na jego władze, pieniądze i życie. „Szykuje się dywersja, a ja będę na nią przygotowany”.



















               Rozdział II
               Przygotowania


   W Nowym Obozie panowała wesoła atmosfera. Wszyscy począwszy od kretów, a skończywszy na magach ucztowali. Dziś był wielki dzień. Już dziś po zmierzchu miała zacząć się akcja dywersyjna „Podkop”, polegająca na bardzo powolnej eliminacji i podkopywaniu morale Gomezowi, aż w końcu wielki finał, który zmusi go do abdykacji, ale o nim wiedzą tylko: Saturas, Bezimienny, Gorn, Diego i jeszcze 1 osoba. Decyzja w sprawie tej osoby zapadła po dość długiej naradzie. Wszyscy byli na nie, oprócz bezimiennego, właśnie jego głos zdecydował o poproszeniu go o pomoc. Co prawda szefem jest Saturas, ale Bezimienny jest ich ostatnią nadzieją w koloni, światłem w tunelu itd. Tą tajemniczą osobą jest… Xardas!!!
Wiem bardzo głupi pomysł, ale to on spełni najważniejsze zadanie, ale o tym później.
Do obozu wkroczył Sekor -  nasz szpieg.
- Co tam nowego Sekorze – krzyknął radośnie Lee
- Mamy CHOLERNY problem!
- To znaczy?
- Gomez potroił straże! Teraz na okrągło wokół obozu stacjonują 3 oddziały żołnierzy, a w środku gdzie nie spojrzysz większość kolorów zajmuje czerwony kolor zbroi strażników,
 a to w zewnętrznym pierścieniu! Wyobraźcie sobie co się dzieje w zamku!
- O mój Boże!
- To jeszcze nie koniec! Gomez uważa, że szykuję się jakaś dywersja…
- No to się doczeka! – Bezimienny wreszcie coś powiedział. – Z pomocą naszego przyjaciela razem obalimy Gomeza! Ku chwale! – Wykrzyknął naprawdę głośno i zawtórował mu cały obóz z ryżówkami w reku pijąc za jego zdrowie. Bezimienny powoli schodził w dół kierując się do karczmy Silasa. Czeka nas naprawdę ciężki dzień, czeka nas dywersja.



               ***
   


   Widać było ostatnie promienie słońca kiedy Bezimienny wraz z Diegiem wchodzili do lasu. Las kończył się górką, przed którą rozbili namiot, żeby ich nikt nie zobaczył. Tuż za górką zaczynał się most, a po jego 2 stronie znajdował się SO. Mieliśmy za zadanie podkopać morale jego załogi, ale już na wstępie zdaliśmy sobie sprawę, że to niemożliwe.
- Za dużo straży – stwierdził Diego.
- Da się jednak eliminować strażników na wieżach, w ten sposób nie wyeliminują  ani żadnego z „naszych przyjaciół”, ani nas samych.
- Skończ z tym Bezo! Jesteśmy sami, więc możemy mówić, że dzięki talentowi „Przekonywania” Xardasa udało się namówić do współpracy bestie. Powiedzmy sobie otwarcie: Za poleceniem Xardasa pomogą nam…









               Rozdział  III
                   Szturm


   … orkowieeee!!! – krzyczał jak oszalały strażnik – orkowie na horyzoncie!
Gomezowi zrobiło się słabo.„Więc to od strony orków? Więc teraz i orkowie czychają na moje ziemie? Tego się nie spodziewałem.”
- Panie musisz się kryć! – wykrzyknęli jego ochroniarze, których imiona zapomniał za strachu
- Panie dziwna sprawa: orkowie nie atakują, wygląda na to, że orządzili się wokół obozu.
- Co oni kombinują?
- Nie wiemy, ale jesteśmy całkowicie otoczeni.
- Orkowie są za głupi, pewnie ktoś nimi kieruje.
- Ale kto?
- Nie wiem, ale nie dam się odciąć jeszcze bardziej od świata. Każcie kusznikom na wieżach załatwić sprawę.
- Tak jest!
Po parunastu minutach przybiegł zdyszany strażnik.
- PANIE! ÂŻaden kusznik nie żyje!
- JAK TO?
- Zostali zastrzeleni!
- O nie…
- I co teraz?
- Teraz pozostało nam tylko jedno…



                  ***




-JUHUUU!
- Spokojnie Diego.
- Widzisz jakie panuje zamieszanie?
- Ale to nie koniec, to dopiero początek.
-Tak czy siak nasz misja się powiodła, morale spadają masowo.
- Trudno, to za mało.
- Co masz na myśli?
- Skoro już tu jesteśmy powinniśmy jak najlepiej wykorzystać sytuację.
- Czyli jak?
- Przejmiemy Stary Obóz.





               ***




-Panie wysłaliśmy kolejny odział strażników.
- A co z tymi strażnikami co patrolowali obóz?
- Nie żyją.
- Zdajcie mi raport z sytuacji z zewnętrznego pierścienia.
- Panie nikt Ci nie powiedział?
- O czym?
- Zewnętrzny pierścień… Nie istnieje…
- Co?
- Coś w niego walnęło i…
- Jak to COÂŚ?!
- Jakieś wielkie magiczne pociski.
-OCH… Słabo mi.
Nagle do sali wbiegł Fletcher.
- Panie.
- Co jest?
- Ktoś skonsultował się jakimś sposobem z orkami i…
- Niech zgadnę. Wycofali się?
- Właśnie na odwrót. Atakują…





         
                                                    ***







Strażnicy biegali po całym zamku. Ok. 10 strażników poszło do resztek zew. Pierścienia. Nagle brama z trzaskiem pękła w pół i upadła na ziemię. Rozległ się straszliwy ryk. Orkowie biegli na trzęsących się cieni i strażników, na czele szedł Xardas. Walka z góry była przegrana. Orkowie machali toporami na lewo i prawo. Ludzie ginęli masowo.
Dowódca orków kroczył przez środek placu. W łapach trzymał 2 straszne bronie zagłady. W lewej trzymał topór ważący ponad 50 kg, a w drugiej magiczne ostrze. Tym toporem uderzył kogoś w głowę. Rozczłonkował na parę części. Tylną częścią topora uderzył kogoś w brzuch. Wziął mocny zamach i całą siłą uderzył Thorusa w plecy. Ten bezwładnie upadł na płonące ognisko. A dowódca kroczył dalej. Pchnął kogoś w brzuch ostrzem. Ten upadł na ziemie i zaczął się strasznie wić. Po chwili wstał, ale nie był to ten sam człowiek. To było zombie.
Cóż, ciekawa ta broń dowódcy. A teraz wróćmy do niego. Przewiesił topór przez plecy i zaczął ciachać ostrzem wszystkich wokół.






                                                ***





Ucieczka przygotowana. Wszyscy biorący w niej udział są w Sali Gomeza.
On sam podszedł do okna i spojrzał na plac zamkowy.
- OCHHH! - krzyknął tak przerażony, że sam nie poznał tego krzyku.
- Co się stało? – spytał się Gomeza Kruk.
Gomez gorączkowo pokazywał na okno.
Kruk spojrzał i zdrętwiał. Za oknem wyło i człapało około 50 zombiaków.
- Nie ma czasu! – krzyknął Gomez. – Uciekamy!
Skierowali się do piwnic. Dalej są lochy, ale my wyjdziemy bokiem, aby uciec poza teren obozu. Dyktator Starego Obozu spojrzał ostatni raz przez okno na plac. Tym razem czarny mag stanął na schodach prowadzących do kwatery magów ognia. Wyczarowywał coś.
Nagle rozległ się grzmot i z nieba spadły tysiące płonących kropel. Na całym placu panował chaos. Zginęło 10 zombie kosztem ok. 100 strażników. Orkowie panoszyli się wszędzie.
„Gdzie się podział Diego?” – pomyślał. Pewien zombiak wyglądał na silnie zbudowanego.
Nagle poznał w nim jednego że swoich ludzi. Zapomniał imienia, ale to jeden z tych, co walczą na arenie. Ale to ubranie nie daje mu spokoju. To on. Ten gość. Najsilniejszy z całego obozu. Kharim. Dumnie szedł przed siebie. Drogę zagrodził mu strażnik. Wyjął miecz i przebił na wylot umarlaka. Ten nawet nie zwrócił uwagi na ranę. Złapał miecz w połowie i jedną ręką złamał na pół. Strażnik chciał wyjąć drugie ostrze, ale nie zdążył. Zombie całą siłą wbił kły w jego ramię, że to pękło. W siedzibie magów ognia dział się prawdziwy horror. W powietrzu latały kule ognia, a ciała co chwila sturlywały się że schodów. Trzymali się tylko Corristo, Milten i 2 innych. Szakal walczył na polu chwały niezwykle wkurzony. Zabili Thorusa, jego przyjaciela. Zapłacą za to. Swoją niezwykłą kuszą zabijał paru orków na raz. Prawdziwe fale ciał spadały na ziemie gdy on działał. Był tak pochłonięty walką, że nawet nie zauważył jak ktoś mu podwędził bełty. Gdy wyszła na jaw ta straszliwa prawda, przeszedł na walkę mieczem. Wziął głęboki zamach i uderzył orka w łeb. Ten zachwiał się i upadł. Szakal   się rozgrzał i po chwili wpadł w szał, więc mordowanie szło mu łatwo. Siekał dziesiątki orków. Aż zobaczył go. Wielkiego orka, który zabił jego kumpla. Ich spojrzenia spotkały się. Spojrzenia wrogie, chętne do walki. Obaj przepełnieni złem.







Grupa uciekająca przebyła już ponad ¾ drogi. Szli tunelami i tylko nieliczni wiedzieli jeszcze gdzie są. Gomez był niespokojny. Nagle zobaczyli, że ktoś tam stoi. Postać wyłoniła się z mroku i wszyscy ujrzeli jego twarz. Przed nimi stał Bezimienny. Patrzył złowrogim wzrokiem prosto na Gomeza. Gomez wystąpił i odważnie odkrzyknął:
- Czego chcesz?
- Twojej śmierci. – powiedział słowami pełnymi nienawiści – chociaż zadowoliłbym się tym oto obozem. Masz wybór : Albo abdykujesz, albo siłą się do ciebie dobiorę.
- Hahahaha. Prędzej ja cię zmiotę chrząszczu!
- Proponowałem…
I zaczęła się walka. Ludzie Gomeza chcieli dołączyć się do bitwy, ale zaczęły eliminować ich strzały od boku. Kruk spojrzał się w bok i od razu upadł że strzałą w głowie. Zobaczył Diega.
Bezimienny toczył ciężką walkę. Gomez atakował jakby że zdwojoną szybkością. Tu atak od góry, tu cięcie od boku, tam znowu podskok. Bezimienny ciężko się bronił. W końcu się wkurzył, pobiegł do ściany, odbił się od niej i złapał łańcucha. Z całą siłą uderzył Gomeza, a temu wyleciał słynny miecz i wpadł na jeszcze niższe piętra lochów do szczątek jakiegoś nieszczęśnika. Bezimienny wziął wielki zamach i z całej siły zamierzył w Gomeza. Ten przeturlał się jak oparzony i dobył topora. Tym razem Bezio prowadził walkę.
Najpierw atak od boku. Blok. Potem od dołu. Blok. Spróbował z półobrotu. Tym razem trafił w opancerzoną część. Z doskoku. Fiasko. Teraz do głowy przyszedł mu pomysł. Przypomniało mu się, że kiedyś uczył się magii i umie podstawowe zaklęcia.
Odbiegł trochę, odwrócił się i zaczął miotać w Gomeza iskrami. Ten osłupiały zaczął się bronić, a iskry nabierały prędkości. W końcu skończył podbiegł do Gomeza i go zaatakował ponownie. Gomez spojrzał na swój topór z przerażeniem. Cały się stopił.
- Wiesz co, Gomez? Nie porównuj broni białej do magii.
I w tej chwili broń przebiła nogę Gomeza.
Ten krzycząc niemiłosiernie upadł na zimną ziemię.
Wtedy Diego przyglądający się całej potyczce zwrócił się do Bezimiennego:
- Wpuścić już?
- Jak najbardziej. – powiedział wyraźnie zadowolony.
Diego zniknął w mroku. Gomez dalej się wił na podłożu.
- Ty gnido! – krzyczał w bólu – trafiłeś w rzepkę!
- Hahahaha! Prawdziwy ból to ty dopiero poczujesz zaraz. – stwierdził z satysfakcją Bezio.
Po chwili przybiegł Diego.
- Już idą – powiedział
- To my się zmywamy – powiedział Bezimienny. – ÂŻegnaj. Pozdrów ode mnie zmarłych.
Odbiegli w mrok, a Gomez został sam w zimnych lochach. Nagle coś usłyszał. Jakby sapanie, szuranie. Rozpoznał te odgłosy.
- Nie! Nie! Tylko nie zombie! – krzyczał jak oszalały.
Po chwili ich zobaczył. Ich ciała były jeszcze świeże, ale wyglądały tak marnie, jakby już się rozkładały. Patrzył że strachem aż się zbliżały. Zbliżały się, a on nie mógł nic zrobić.
Parę zatrzymało się, aby skonsumować strażników Gomeza, ale ich priorytetem był on.
- NIEEE! PROSZÊ! NIEEE! AAAAAAAAAAA!
Po paru sekundach wszystkich zmroził krzyk złego dyktatora. Ostatni krzyk. Wszystkich oprócz 2 wojowników idących tunelami pod obozem, którzy uśmiechali się do siebie.







            ROZDZIAÂŁ IV
                  Zakończenie




   Bezimienny siedział na tronie z uśmiechem. Teraz on rządził w obozie. Dużo się tam zmieniło. Skończyły się takie surowe prawa. Nie mordowało się za kradzież buraków, a przede wszystkim każdy mógł kupić ryżówkę i mieć fajną chatę. Najlepsi eksperci pracowali nad magicznym płynem, dzięki któremu bariera by nie zraniła. Straty były wielkie i przeżyła tylko jedna osoba. Milten. Skubany, jak wdarli się na górę teleportował się do kuźni, która była zamknięta. Wieża pękła na skutek walki dwóch osób. Jakiegoś silnego człowieka i dużego orka( domyślacie się chyba, że to Szakal walczył z przywódcą orków). Przywódcą magów stał się Xardas. Od razu miał mnóstwo nowych adeptów. Saturas wrócił do NO. Bezimienny został tu szefem. Diego był jego prawą ręką, najlepszym przyjacielem i
szkolił strażników na bohatera gry ochroniarzy. A Gorn… Gorn jak zwykle robił ciemne interesy.
Oczywiście nagiąłem prawo i mu na to pozwalałem. Zajmował się również wymianą z królem dopóki nasi spece nie opracują jak stąd zwiać. Za to orkowie stali się naszymi…ekhm przyjaciółmi. Ale tylko Starego Obozu. My wydawaliśmy im rozkazy. Xardas dokładniej.
I od tamtego czasu orkowie są przyjaciółmi SO. I co myślicie, że kto wysłał ich na Myrtane?
Tak. Tak. Stary Obóz… No co? Król oszukał nas na 10 bryłek. Bo niby ma braki rudy.
I przysłał nam Szybkie ÂŚledzie, chociaż wiedział, że nie umywają się do beczułki.
Tak czy siak. ÂŻyliśmy tu sobie miło i przyjemnie dopóki ścierwojady nie zaczęły być chronione…
            


Wszelkie prawa zastrzeżone. ®




Offline Dariufu

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 47
  • Reputacja: 0
Droga do władzy
« Odpowiedź #1 dnia: 14 Luty 2008, 16:35:20 »
Naprawde fajne! 10/10

Fajny tekst:

- Zdajcie mi raport z sytuacji z zewnętrznego pierścienia.
- Panie nikt Ci nie powiedział?
- O czym?
- Zewnętrzny pierścień… Nie istnieje…
- Co?
- Coś w niego walnęło i…
- Jak to COÂŚ?!
- Jakieś wielkie magiczne pociski.

Forum Tawerny Gothic

Droga do władzy
« Odpowiedź #1 dnia: 14 Luty 2008, 16:35:20 »

Offline Maximus

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 62
  • Reputacja: 38
  • Płeć: Mężczyzna
Droga do władzy
« Odpowiedź #2 dnia: 14 Luty 2008, 17:24:28 »
Dzięki. Jak pisałem będzie ich więcej. Na razie znalazłem tam dwa błędy. Błędy są slatego, że pisałem to w Wordzie, a tu nie wszystkie znaki są. 1 jest w zdaniu."Grupa uciekająca przebyła już ponad ¾ drogi." i tam gdzie jest to ¾ powinno byc 3/4. 2 blad to w zakonczeniu. Jak powinno byc tak. Diego był jego prawą ręką, najlepszym przyjacielem i szkolił strażników na Bezimiennego ochroniarzy. No to na tyle. Dzięki, że przeczytaliście.:P

W opowiadaniu było B e z i a. Nie mogę napisać całego słowa bo pokazuje się Bohatera gry.
« Ostatnia zmiana: 14 Luty 2008, 17:26:51 wysłana przez Maximus »

Offline (nie)bezimienny

  • Myśliwy
  • ***
  • Wiadomości: 282
  • Reputacja: 0
Droga do władzy
« Odpowiedź #3 dnia: 14 Luty 2008, 19:35:56 »
Inną ocenę można dać, bo mi zaś to opowiadanie bynajmniej się nie podoba. Jest całkiem sporo powtórzeń, błędów stylistycznych (źle skonstruowane zdanie itp.). fabuła nudna, oklepana, mało dałeś od siebie (jakby nie można było wykreować własnego świata i bohaterów). Poza tym twe dzieło epickie jest dosyć krótkie, złożone głównie z dialogów. Mało opisów i objaśnień. Zasób słownictwa też nie stoi u ciebie na wysokim poziomie. Ps Tylko nie wydziwiaj od razu: z krytyką spotkasz się jeszcze wiele razy. Aha, zapomniałem, ocena to... 5+/10.
« Ostatnia zmiana: 14 Luty 2008, 19:36:32 wysłana przez (nie)bezimienny »

Offline Maximus

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 62
  • Reputacja: 38
  • Płeć: Mężczyzna
Droga do władzy
« Odpowiedź #4 dnia: 14 Luty 2008, 21:17:58 »
Mam do was wielką prośbę. Moglibyście wystawiać mi oceny-gwiazdki ? Cieszę się z tych ocen w komentarzach, aczkolwiek w spisie wszystkich dzieł nie widać ich xD hehe    A ty (nie)bezimienny nie musisz się martwić. Nie jestem taki, żeby cię od razu ochrzaniać. Każdy ma inny gust. Jak widzisz innym się podobało.

Cytat: (nie)bezimienny
fabuła nudna, oklepana, mało dałeś od siebie (jakby nie można było wykreować własnego świata i bohaterów). Poza tym twe dzieło epickie jest dosyć krótkie, złożone głównie z dialogów. Mało opisów i objaśnień. Zasób słownictwa też nie stoi u ciebie na wysokim poziomie.

No cóż mogę powiedzieć. Fabuła nie rozumiem dlaczego oklepana. Po co kreować nowy świat. Przecież postacie z gothica wszyscy znamy i wiemy kim są. A tak to musiałbym opisywać od nowa. Mało opisów? Właśnie to jest główna zaleta tego opowiadania. Mnie zawsze wkurzało jak ktoś dawał bardzo dużo opisów i mało akcji. Co wolałbyś, żebym opiswał całą Myrthanę, a akcji tylko troszeczkę. przepraszam, że to powiem, ale dziwak jesteś trochę. ÂŻaden czytelnik nie lubi jak jest napisane jakieś określenia, że sala była udekorowana, na stole dużo jedzenia, a magnaci mieli bla,bla,bla. Ja właśnie skrócałem jak mogłem, bo nie chciałem was zanudzić. Bardziej postawiłem na akcję.
« Ostatnia zmiana: 11 Sierpień 2008, 18:44:30 wysłana przez Grison »

Offline Skiller

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 1
  • Reputacja: 0
Droga do władzy
« Odpowiedź #5 dnia: 04 Marzec 2008, 14:41:00 »
Wpaniałe dzieło! Zasługujesz na największe nagrody. Najlepsza rzecz jaką widziałem!   Cudo! Napisz więcej, bo nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć inne arcydzieła. A ty (nie)bezimienny się nie znasz. Tani jesteś i tyle. Pewnie sam piszesz i zobaczyłeś, że Maximus robi ci konkurencje?   ÂŚietna fabuła, fajne opisy walki, dokładnie można sobie wyobrazić jak ork kogoś siekał. Duży atut, to to, że mało opisów. Brawo i jeszcze raz Brawo.

Jesteś BOSS.   Daj znać jak napiszesz coś innego. Aha, ocena to 11/10xD

Offline Kapucyniarz

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 1
  • Reputacja: 0
Droga do władzy
« Odpowiedź #6 dnia: 04 Marzec 2008, 14:53:35 »
Całkowicie podzielam twoją opinię Skiller(heh, dziwny nick). ÂŚwietne dziełko. Niezwykle mnie wciągnęło, chociaż ciut za krótkie. Mam nadzieje, że natępne opowiadanie będzie dłuższe. Ci co mówią, że to jest cienkie, sami nie umieą zrobić lepszego.

Najlepsza ocena, czyli 10/10.

Offline Maximus

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 62
  • Reputacja: 38
  • Płeć: Mężczyzna
Droga do władzy
« Odpowiedź #7 dnia: 04 Marzec 2008, 15:05:25 »
Cytat: Skiller
Daj znać jak napiszesz coś innego.
No dobra, daję znać. Od wieeeeelu dni przygotowywuję następne opowiadanie. Pojawi się ono w ciągu kilku najbliższych dni i będzie nosiło nazwę "Sprawiedliwość". Jak ktos by chciał obejrzeć, to dam cynk na końcu tego tematu.

Pozdrawiam,!

Cytat: Kapucyniarz
Mam nadzieje, że natępne opowiadanie będzie dłuższe.

Oto nie musisz się martwić. Jak już pisałem przygotowuję następne opowiadanie "SPrawiedliwość, a ono będzie ponad 2 razy dłuższe. Opowiadanie "Droga do władzy" w Wordzie miało 60 kb, a "Sprawiedliwość" już ma ponad 100.
« Ostatnia zmiana: 18 Marzec 2008, 08:26:30 wysłana przez Maximus »

Carl Johnson

  • Gość
Droga do władzy
« Odpowiedź #8 dnia: 02 Maj 2008, 17:48:50 »
Zanim przejdę do oceny opowiadania:

Cytuj
A ty (nie)bezimienny się nie znasz. Tani jesteś i tyle.


Nic bardziej nie denerwuje, niż takie gadanie. :P Przecież (nie)bezimienny ma swój gust, inny niż twój czy np. mój, więc nie wiem, czemu według ciebie on się nie zna...

A co do opowiadania: może nie było jakieś super, extra, git majonez, ale całkiem dobre i przyjemnie mi się czytało, chociaż przyjaźń orków z ludźmi niezbyt mi się podobała, bo nie lubię orków i przyzwyczaiłem się do myśli, że są "tymi złymi" i nie zapałam do nich nigdy sympatią. :P

Z początku myślałem też, że będzie to raczej akcja "cichcem" :P, czyli bezimienny z Diegiem zakradną się w nocy, wybiją straż przy bramach czy inne takie ciche, małe akcje. Nie spodziewałem się, że armia orków zaatakuje obóz.

Opowiadanie oceniam na... powiedzmy 8/10. Nie jestem specjalistą i nie będę się rozpisywał o różnych szczegółach itd., tylko ocenę wystawiam za samą przyjemność z czytania.

Forum Tawerny Gothic

Droga do władzy
« Odpowiedź #8 dnia: 02 Maj 2008, 17:48:50 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top