Gdy zabierałem na statek Torlofa, który był moim kapitanem, to oczywiście otworzyłem bramę do zamku. Była niezła jatka, ale paladyni mają szczęście, bo niektórzy wyszli z tego cało i nie wszyscy orkowie z okazji skorzystali (do zamku wlecieli ci, którzy byli blisko bramy). Ale Parcival się nie potrzebnie wtrącił i niestety musiałem go zabić, choć szkoda mi go było. A ten strażnik, pilnujący bramy nie grzeszy rozumem, skoro przyznał się, że ma klucz do pomieszczenia z dźwignią, która otwiera bramę.