Przede wszystkim proponuje by nie spierać się o to, w jaki sposób Bezimienny opłynął Varrant od strony Khorinis, co to za ląd pomiędzy Myrtaną a Varrantem itd. gdyż te spekulacje są bez sensu. Powód? Mapa zaprezentowana jest bardzo wczesną wersją mapy Gothic 3, o czym też było wyżej.
Co ja bym zobaczył w G4? Przede wszystkim Wyspy Południowe - bardzo ciekawi mnie ten teren, wyobrażam go sobie nieco jak archipelag wysp w Far Cry, na których znajdują się wielkie miasta czarnoskórych, a w ostępach dzikich puszcz stoją monumentalne świątynie Beliara... Mam nadzieję, że będzie tam można złapać jakąś chorobę i wraz z nowym terenem uświadczymy nowych potworów, innych od tych które znamy.
Przenoszenie Nordlands'ów do G4 uważam za bezcelowe. Czemu? W samym Gothic 3 mówiono, że ziemie orków leżą na północ od Nordmaru (czyli musi tam być bardzo zimno), że są surowe, dzikie i nieprzyjazne człowiekowi, oraz - co najważniejsze - że są ogromnę. Jakoś nie widzę sensu umieszczania w grze średnio zróżnicowanych, gigantycznych pustkowi...
Przeniesienie Khorinis jest według mnie konieczne. Khorinis przez bardzo długi czas było piastą, na której kręciła się fabuła gry - powinniśmy do tego wrócić. Wiadomo, że Górnicza Dolina, Jarkendar, to miejsca naznaczone boską mocą, że sama wyspa ma ogromny potencjał, który warto wykorzystać.
Oczywiście - może się też zdarzyć, że (nowi) twórcy zaprezentują nam nowe lądy, ale nie do końca wiem, co to miałoby być...