Wszystko zależy od tego, jakim oręzem się posługujesz oraz jak jesteś już wtajemniczony w grę. Jeżeli od razu na początku leciesz z uśmiechem na twarzy i bronię w ręku na Krzykacza, to nie zdziw się, że Ci zdrowo przyleje. Zanim będziesz mół pokonać tego topielca, to jeszcze trochę pograsz, uwierz mi.
Jeżeli to Cię pocieszy, mi się udało w I rozdziale pokonać Mordraga, choć miałem pewne trudności (kazałem, by mnie odprowadził do NO. jak już doszliśmy to wyjąłem miecz i czekałem, aż ten się zdenerwuje, a potem gdy zaczął się już bić ze mną uciekłem za skałę, by naszej walki nie widzieli szkodniy (rzucają się na nas). Ale powiem, że pierw odwiedziłem 3/4 wyspy w poszukiwaniu potworów oraz ukończyłem inne questy. Tobie też tak radzę). O położeniu Lewusa nawet nie myślałem, bowiem Ryżowy Książe także się na nas rzuca (i chyba kolega Lewusa, który z nim siedzi).
A Krzykacz jest trudny tylko na początku.
Jak już z nim bedziesz miał szanse wygrać, to go nie zabijaj, a tylko pobij. Jeśli go ukatrupisz, to nie będziesz mół już tego questa wykonać.
Pozdrawiam
Solitary Hunter