- Trzeba zabić demona! Niech ktoś przedrze się przez szkielety i mi z nim pomoże! - krzyknąłem do reszty po czym wyjąłem Gniew Wilka.
Szybko zacząłem biec w stronę demona, schowanego za kilkoma szkieletami. Torowałem sobie drogę długimi cięciami, raniąc po drodze szikelety.
- Niech ktoś inny wezmie je, zanim zaczną za mną lezc! - wrzasnąłem ponownie
Byłem już przy demonie, gdy ten zaatakował mnie pazurzastą (rotfl) ręką. Postarałem się przeturlać, co nie było takie trudne z skórzaną zbroją na plecach. Po uniku wykonałem cięcie w stronę demona, który ogłupiony dalej spoglądał na miejsce, gdzie uprzednio się znajdowałem. Jednakże został on tylko lekko draśnięty i zostałem zmuszony do zdesperowanych odskoków do tyłu, gdyż demon bardzo się rozwścieczył.
- Canis, jak my mamy go zabić?! I niech mi ktoś jeden przyjdzie do pomocy, a reszta niech zajmie się szkieletami! A i przepraszam, że to ja wrzeszczę, ale skoro już się porwałem na demona, to spróbuję z nim wygrać! - wychrypiał Darkon miedzy odskokami.
// Jak on wygląda? Canis, zeedytuj posta twojego i powiedz jak wygląda, bo nie wiem czy mamy do czynienia z jednym z tych latających grubasów jak z gothiców I i II, czy coś w stylu tych czarnuchów z III. //
// Spróbujmy to zrobić wspólnie, to na pewno Canis się ucieszy, że coś próbujemy robić razem xP //