Sacred była jedną z moich pierwszych gier RPG, którą wręcz pokochałem. Miała w sobie to, czego wymagałem od takiej produkcji i prawie w ogóle się na niej nie zawiodłem. Podczas grania w Sacred (w single'a, jak i multi) straciłem wiele godzin życia i szczerze to ich nie żałuję. Jedynym strapieniem było to, że podczas częstego formatowania całego kompa traciłem multiplayer'owe postacie, co było irytujące - bicie po raz nasty tego 50lv bez tak zwanych ,,hacków" było dosyć męczące.
Ale wracając do tematu. Zazwyczaj moją główną postacią był Gladiator, który jakoś najbardziej przypadł mi do gustu - nie przypadła mi jakoś do gustu ciągła walka bronią dystansową lub magią. Dodatkowo na tym bohaterze grało mi się najprzyjemniej, znałem większość użytecznych dla niego sekretów, itd.
Jeśli o sekretach mowa, to warto wspomnieć, że ta gra ma ich bardzo wiele - i zazwyczaj moją one charakter komiczny, co jest dosyć dużym plusem (np. May-Orka (wypoczynkowa wyspa orków), grób autorów gry, śmieszne nagrobki, zabawne przedmioty, itp.). Prócz tego świat gry zapewnia ogromną przestrzeń, którą dosyć niełatwo jest zwiedzić. W tym celu pomagają nam teleporty (jest ich dosyć mało :/), które zawsze lubiłem na początku gry uaktywniać, a co nie było wcale takie łatwe - najczęściej na serwerze tylko ja miałem ów wszystkie odkryte.
W grze występuje wiele przeróżnych potworów, jak i przedmiotów, co jest dużym plusem. Do tego dochodzi masa zadań, które z przyjemnością się wykonuje. Szczególnie miła rozgrywka jest w trybie kooperacji oraz na zapisywanej mapie, gdyż wtedy wszystko jest w pamięci i nie trzeba od początku robić wszystkiego - a miło jest spojrzeć na minimapkę, gdy większość zadań jest wykonanych.
Ogółem rzecz biorąc - Sacred to gra, która przypadła mi do gustu i na pewno jeszcze nie raz zawita na moim twardym dysku. Ponownie zainwestuję w Gladiatora i postaram się zdobyć spory lv (multi niczym jakiś MMORPG) oraz unikatowe przedmioty + uaktywnić teleporty. Polecam ją z całego serca, gdyż ta produkcja ma więcej zalet niż wad.