Autor Wątek: IV Pluton  (Przeczytany 1257 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Giual

  • Kopacz
  • **
  • Wiadomości: 192
  • Reputacja: 0
IV Pluton
« dnia: 24 Listopad 2007, 19:01:26 »
To moje pierwsze opowiadanie pod tytułem "IV PLUTON" pisałem je tydzień i mi się podobna to jest oczywiście cz.1 a tak poza tym Witam Jestem Nowy :]

Epilog
Opowiadanie to jest o IV Plutonie Gwardii Mrytańskiego wojska atakującego który w Myrthanie jest uznawany za zgładzony ale teraz poznacie historie o właśnie tym plutonie.
Dawno temu gdy trwała I wojna światowa z orkami IV Pluton został wysłany z pozostałymi trzema plutonami na atak głównej bazy orków w czasie ataku Kpt.Gileta z IV Plutony zaciekawiła,
pewna rzecz znajdująca sie w głównej kwaterze orkowego wodza był to portal po walce i pokonaniu ich Głównego Generała Vi-Sahaka-Kulita pozostali ludzie z plutonu,
poszli za swym kapitanem gdy Kpt.Gilet przeszedł przez portal znalazł się w jakimś miejscu w innym świecie ponad pół plutonu poszło za nim konkretnie 20 kawalerników na koniach,5 łuczników,
10 Zwiadowców na koniach,10 piechurów i 1 Skarbnik którego natrafili po drodze.

I Rozdział - Osiedlenie
- Gdzie my na innosa jesteśmy.Zapytał Kapitan
- Jak Bym to wiedział.Odparł jeden z piechurów
- Nie możemy tu tak stać trzeba przeczesać teren północny,wschodni i zachodni,piechurzy oddać zbroję kawalernikom i udać sie na tamten płaski teren będzie was chronić 10 kawalerników
  reszta szukamy jedzenia trzeba coś jeść gdy usłyszycie mój krzyk to jest ogłoszona zbiórka.Powiedział Kapitan
I tak wyznaczeni przez kapitana szukali jedzenia i przeczesywali teren po paru godzinach pracy Kapitan Gilet zrobił zbiórkę
- Willis zebrać żywność i zliczyć!.
- Tak kapitanie.
Tym czasem zmęczeni pracą ludzie rozpalali ogniska i pili wodę.
- Kapitanie zebrałem 31 sztuk surowego mięsa,18 sztuk jagód,11 litrów wody.
- Dobrze każdy dostanie po pół sztuki surowego mięsa,mniejszej połowie jagód i po kubku wody.
Kapitan też po pracy postanowił położyć sie spać i odpocząć przed jutrzejszym dniem.
- Aaa.Ziewnął kapitan.
- Witam panie kapitanie.
- Witajcie Willisie mamy coś do jedzenia.
- Tak z wczoraj pozostało 15 sztuk mięsa i 3,5 litra wody.
- Dobrze przynieść mi tu kubek wody i sztukę mięsa.
Kapitan zjadł nie zbyt obfite śniadanie i poszedł do swych ludzi.
- Dobrze zjedli ścię śniadanie więc 15 kawalerników z 5 piechurami idą na polowanie po upolowaniu 65 sztuk mięsa wracać do nas,2 kawalerników będzie przywoziło drewno,pozostali kawalalernicy i piechurzy rąbiecie drewno a łucznicy chronią ich przed niebezpieczeństwami,w południe macie 30 minutową przerwę to tyle do zobaczenia.
Kapitan poszedł dalej odpoczywać a pozostali poszli wykonywać swoje zadania.
- Cholera łeb mi pęka,Willis do mnie!.
- Tak Kapitanie.
- Przynieście mi jakiś ziół i wody.
- Tak jest!.
I kapitan położył sie na gołej ziemi i usnął,w trakcie pracy dwóch piechurów zaczęło sie kłócić.
- Zostaw do drewno złodzieju.
- Zaraz ci przyłożę jak się nie zamkniesz.
- Zostaw to.Nalegał dalej piechur
- Trzeba ci zamknąć jadaczkę.
i Rzucił sie na piechura z pięściami i uderzył go w nos piechurowi płynęła krew z nosa a w furii uderzony piechur uderzył go z głowy z nos i zadał cios z brzuch potem rozdzielił ich jeden z kawalerników.
- Spokój albo pójdę do kapitana!
- On sie rzucił!.Powiedział jeden z nich.
- Do roboty chcecie przeżyć.
- Tak!.Krzyknęli po tym incydencie obaj wzięli sie do rąbania drzewa tym czasem kapitana obudził Willis
- Kaptanie woda i ziółka.
- Dziękuje Willisie.
Po czym zjadł 3 ziarna czarnuli i mięte następnie popił to wodą.
- Ah lepiej mi dobra ogłoszę przerwę.
Kapitan zeszedł na miejsce przerwy i po chwili zjawili się tam wszyscy oprócz myśliwych.
- Dobrze odpoczywajcie chłopcy lada chwila powinni zjawić sie myśliwi,Willis zliczyć ile drewna zebrano.
- Tak jest.
- ÂŁucznicy do mnie.
- Słuchamy!.Krzyknęli hurem
- Idzie poszukać wody po mi zaraz pousychają.
- Dobrze Kapitanie.
Po tych słowach podszedł do niego spragniony wody robotnik
- Ma może kapitan wodę.
- Coś tam mam proszę zjawić sie do mnie z kubkami po łyku może będzie.
Kapitan poszedł po garnki gdzie znajdowały sie resztki wody Willis czekał na kubki,gdy paru robotników przyniosło kubki Willis nalał każdemu po ćwiartce kubka wody.
- Dziękujemy yyy.... jak ci tam.
- Jestem Willis.
- To Dziękujemy Willisie.
- Nie Ma za co.
Gdy robotnicy dostali swoje kubki z wodą po ich wypiciu ruszyli znów do pracy.
- Ahh... Kapitan ich zajedzie z ta pracą.
- Willisie początki zawsze są najtrudniejsze przecież trzeba pic i jeść
- A no tak.
I wtedy zjawili sie łucznicy z wodą.
- Ile macie tej wody ?.Zapytał Kapitan
- Nie całe 8 litrów.Rzekł jeden z nich.
- Dobrze zanieść do Willisa.
- Tak jest!.
Kapitan poszedł się przespać a reszta pracowała
- Jaka ciężka ta woda.Powiedział łucznik który zjawiał się do Willisa
- Pomogę ci.
I Chwycił za uszy garnek
- Już.
- Willisie możemy sie napić.
- Dobrze nalać sobie po kubku tylko ani słowa Kapitanowi.
- Naturalnie.
Wieczorem
Kapitan ogłosił koniec pracy zmęczeni robotnicy rąbaniem drzewa dostali po pół sztuki surowego mięsa i kubku wody w ten czas zjawili się zwiadowcy i myśliwi najpierw do Kapitana podeszli Myśliwi
- Mamy 71 sztuk mięsa i 10 litrów Wody jeden człowiek lekko ranny.
- Dobrze łup zanieść do Willisa i rannego też.
- Tak jest!.
Potem podeszli zwiadowcy.
- W Pobliżu 1450 m ani śladu życia ludzkiego,mamy trochę mięsa i wody konrtetnię 12 sztuk mięsa i 2,5 litra wody.
- Dobrze łup do Willisa.
Następnie podszedł Willis.
- Mamy 67 sztuk drzewa o wymiarach szerokości 1 stopy a wysokości 10.
- Dobrze zanieście to do składowiska.
Kapitan poszedł do swych ludzi
- Słuchajcie!,każdemu przypada po 1 sztuce drewna o wymiarach szerokości jednej stopy i 10 wysokości reszta drewna idzie na budowę schowka na surowce przecież nie możemy trzymać i na gołej ziemi to na
tyle idźcie wypocząć po jutro będzie ciężki dzień.
I Kapitan poszedł do swego miejsca spania.
Na następny dzień
- Ufff.... co za dziwny sen,ale dobra czas do pracy.
Tym czasem powoli zmęczeni wczorajszą pracą ludzie budzili sie ze snu ale brakowało jednego z nich
- Dobrze kawalernicy na lewą,piechurzy na prawą,reszta do mnie!
- Ejże brakuje jednego piechura!
- Cholera,dobrze każdy niech idzie wyziąsć swoją racje czyli 1 sztukę mięsa i kubek wody po zjedzeniu do mnie!
Do Gileta poszedł Willis
- Kapitanie,mamy tu jakieś ślady stóp i kopyt koni na moje oko było ich tu co najmniej razem 10.
- Pewnie,zwiadowcy to na pewno oni porwali tego piechura.
- Zgadzam się z kapitanem trzeba wysłać zwiadowców jak najszybciej.
- Dobrze,ZWIADOWCY DO MNIE!
Po chwili grupka 10 zwiadowców zjawiła się i podeszła do kapitana
- Słuchajcie uważnie,ktoś tutaj w nocy był i porwał naszego piechura trzeba zacząć działać będzie szli za tamtymi śladami,wszelki opór zlikwidować.
- Tak jest!.Odparł Zwiadowca
Zwiadowcy skończyli śniadanie i poszli za tropem nocnych gości,a pozostali po śniadaniu zjawili sie u kapitana
- Dobrze dzisiaj dwóch kawalerników będzie budowało schowek o tam gdzie jest Willis ściana grubości jednej stopy,wysokość dziesięciu stóp a szerokości 15 stóp,teraz zabrać drewno i do pracy.
- Ile mamy drewna kapitanie.
- 21 sztuk teraz do pracy!.Orzekł Kapitan.
Willis dał drewno kawalernikom a ci ruszyli do pracy.
- Dobrze teraz zwołam piechurów i pozostałych kawalerników.Powiedział sam do siebie Kapitan
- PIECHURZY,KAWALERNICY DO MNIE!.
Po chwili sie zjawili....
- Dobrze dziś na polowanie pójdzie 8 kawalerników i 5 piechurów waszym celem jest upolowanie 40 sztuk mięsa i zdobycie 12 litrów wody,a reszta piechurzy rąbią drzewa a kawalernicy przywożą.
- Tak kapitanie.I po tych ejże słowach ludzie wyznaczeni na polowanie wyruszyli a reszta poszła rąbać drewno.

Forum Tawerny Gothic

IV Pluton
« dnia: 24 Listopad 2007, 19:01:26 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top