Nie inaczej, jak w tytule topicu. Ja napiszę krótko i na temat: właśnie niedawno usłyszałem w telewizji, że nauczyciele wpadli na iście genialny pomysł - chcą zamiast letnich ferii podzielić je na pół i zorganizować podczas... wiosny i jesieni. o_O
Jak dla mnie jest to całkiem idiotyczna koncepcja, którą nie mógł stworzyć nikt inny, jak ktoś pokroju Romana G., który również chciał na siłę zabłysnąć i wprowadzić coś nowego i rozjaśniającego aktualne ,,niezbyt miłe życie uczniów". Człowiek, który to wymyślił najwyraźniej w młodości nigdy nie miał szczęścia do wakacji, a teraz będąc już dorosłym bardziej myśli o swoich potrzebach i zachciankach.
Z tego co wiadomo, informacja ta nie jest jeszcze pewna i nie mogę potwierdzić, że na 100% coś takiego wejdzie w życie.
Chciałbym poznać Wasze zdanie na ten iście ciekawy pomysł chluby naszych szkół - grona nauczycielskiego.
Pragnę ci przypomnieć, że na ten pomysł nie wpadł jakiś ktoś tam, tylko z inicjatywą wyszło wielu dyrektorów oraz nauczycieli. Poza tym, przedstawiasz to jakby miało to sprawić przykrość nam, a nie usprawnić polskie szkolnictwo itp.A jeśli twierdzisz, że każdy pomysł, który tobie się nie podoba ma związek z przykrymi doświadczeniami osób, które go wymyśliły, to cóż... sam sobie odpowiedz co.
A co do pomysłu to wątpię, by został wprowadzony. Właściwie oprócz tej różnicy, że byłyby wielkie komplikacje ze zdawaniem matur, itp. to wiele nie wprowadzi, także jak mówię - pomóc nie może, a zaszkodzić jak najbardziej. Wszelkie próby dostania się na uczelnie itp. w kwietniu są dla w/w uczelni po prostu nie do pomyślenia, z tego co tam mądrzy ludzie w telewizji mówili.
Z punktu widzenia ucznia... Jestem temu pomysłowi jak najbardziej przeciwny, ponieważ już miałem przyjemność zaczynać rok szkolny 1 września, a kończyć go pod koniec czerwca prawie 11 razy (gdyż jeszcze tego roku, wiadomo - nie skończyłem), bardzo wybiłoby mnie to z rytmu, no i tak samo te "ferie". Co to jest, tydzień wolnego? To tak, jakby (jak to nazwał pewien uczeń na TVNie) dać konającemu z pragnienia pół szklanki wody. Takie coś również wybija z rytmu, gdy uczę się systematycznie 5 dni w tygodniu, a tu nagle bach tydzień siedzenia na dupie, zamiast tych dwóch ostatnich, zwykle najprzyjemniejszych tygodni sierpnia. Ogólnie to ten pomysł wprowadzi zbyt wiele komplikacji, no i będzie dla nas nieprzyjemny, dlatego najzwyczajniej nie mam pojęcia, po co miałoby się takową rzecz wprowadzić...
Ja za to słyszałem zupełnie coś innego... Słyszałem że chcą zabrać ostatnie dwa tygodnie i przełożyć je bodajże na październik. Jeśli w ten sposób by zrobili - jestem za. Dlaczego? Bo jesień jest okresem deszczowym, ponurym, mokrym i takim gdzie się nie chce chodzić do szkoły.
To źle słyszałeś. Na październik i wakacje. Poza tym, okres świąteczny to ok. tydzień wolnego. Dalej - ferie zimowe zaraz po nim - dwa tygodnie. Później - Wielkanoc, a później znowu ferie wiosenne. Takie chodzenie do szkoły w kratkę miałoby zły wpływ na uczniów. A co do pogody - teraz już jest tak, że nawet we wrześniu/październiku jest jeszcze ciepło. A w te dwa gorące, słoneczne tygodnie sierpnia wolałbyś siedzieć w szkole, zamiast wyjechać sobie nad morze, czy też najzwyczajniej porobić coś z kolegami w plenerze, lub powylegiwać się na słońcu na podwórku? (no chyba, że mieszkasz w mieście)