Forum Tawerny Gothic
Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Metztli w 06 Luty 2007, 22:00:49
-
Metztli wzięła swój nowy miecz i ruszyła do portu. Nie wiedziała kto ukradł księgę, ale wiedziała kto może wiedzieć... Zeszła do portu i ruszyła w kierunku chatki swojego starego znajomego...
-
Cześć Telgor! Powiedziała Metztli witając starego znajomego...
-aaa witaj....co cię sprowadza do mojej dzielnicy? - zapytał Telgor.
- Słyszałam pogłoski o tym że ktoś ukradł pewną księge, i jest z portu...słyszałeś coś o tym?
- No cóż, wiele się słyszy tutaj w porcie, jednak mam dla ciebie wskazówkę, wyjdź z mojej chatki, popatrz w morze, następnie obróć się o 180 stopni i znajdziesz tam pewnego gościa...on ci pomoże, o ile cię nie zabije...
- Już się ty niemartw, nie takich gości przerabiałam!
Metztli wyszła z chatki...
-
Metztli, przyzwyczajona do tego że Telgor nigdy nie mówił nic wprost, zrobiła to o czym mówił... Ujrzała wysokiego mężczyzne, ubranego na czarno z długim, oburęcznym mieczem na plecach... - Witaj - uśmiechnęła się do niego, ale uśmiech nieco zbladł gdy zobaczyła jego minę - Czego chcesz - warknął - Telgor mówił mi że możesz coś wiedzieć na temat skradzionej księgi z klasztoru Adanosa - Metztli już się nie uśmiechała - Może i wiem... A co ci do tego mała? - zapytał ze złośliwym uśmiechem - Jestem z klasztoru, zamierzam odnaleść złodzieja i odebrać księge...-
-
No proszę, mała dziewczynka zgubiła swojego tatusia arcymaga, wracaj dziecko do domu, póki nie porwą ciebie złe cygnaki-po tych słowach wpadł w głęboki śmiech.
Metztli nie pozostawała być obojętna, rzuciła się na nieznajomego i wyssała mu krwi, po czym nieznajomy padł z omdlenia na widok wampirzycy. Dziewczyna znalazła przy ciele list od jakiegoś Yroda, traktujący o potężnej księdze z klasztoru Adanosa.
Hmm...to chyba jest to czego szukam...
Znalazłam mapę ich kryjówki!
Po czym postanowiła...
-
- Hm... zaryzykować? Dobra, przejdę się i zobacze ilu ich się tam kryję...- Wampirzyca zaśmiała się krótko, poprawiła fryzurę i ruszyła do kryjówki złodziei...
-
Przechodziła obok koszar, przeszła przez plac i świątynie Adanosa, aż doszła do miejsca zaznaczonego na mapce. Hmmm...tutaj niczego niema- szepneła po cichu. Jednak spostrzegła że w jednym z domów który znajdował się nieopodal, ktoś zamyka w pośpiechu drzwi...
-
Metztli podeszła do domku i zajrzała przez okno, w środku panował bałagan... Weszła do chatki i ujżała człowieka. Spojżał na nią z lękiem i powiedział - Ją ją tylko pożyczyłem, chciałem oddać, na prawdę... - jęczał - I co? Ktoś ci ją zabrał? - zapytała Metztli ze złością - Tak... ten bandyta mieszka niedaleko... Proszę się zabijaj mnie - jęczał - Brzydzę się tobą... Kara cię nie ominie na pewno - i wyszła aby znaleść tego który teraz ma księgę...
-
Bandyta mieszkał cztery domy dalej. Metztli zaskoczyła bandytę, i złapała go na gorącym uczynku - czytał księgę. Rzuciła się na przeciwnika, wyssała krew, on zemdlał, po czym wzięła go na barki, księgę do swojego ekwipunku i wyruszyła do klasztoru Adanosa...
Misja Zakończona, +2 pkt reputacji