Forum Tawerny Gothic

Tereny Valfden => Dział Wypraw => Zakończone wyprawy => Wątek zaczęty przez: TheMo w 03 Styczeń 2017, 04:35:32

Tytuł: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 03 Styczeń 2017, 04:35:32
Nazwa wyprawy: Pomocna dłoń dla Zuesh
Prowadzący wyprawę: Themo
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: brak
Uczestnicy wyprawy: Themo, Kiellon aep Kharim, Marduke Draven, Emerick, Evening Antarii, Aziz, Torstein Lothbrok, Aldyn

Zuesh, wyspa położona pomiędzy Valfden a kontynentem zamieszkała przez kotoludzi - kunan. Miejsce, które najbardziej ucierpiało podczas wojny. Od przegranej bitwy nie było tam większej wyprawy, aż do dziś. Bowiem Lord Themo załatwił wszystko co potrzebne, zebrał śmiałków i wyrusza w rejs. Niemal cały dzień na królewski galeon, Evening (swoją drogą, ciekawe czemu akurat taka nazwa została wybrana dla flagowego okrętu), zostają znoszone zapasy i sprzęty, które mają pomóc w odbudowie wyspy. W porcie kręci się przez to jeszcze więcej straży, niż zwykle. Głównie dlatego, że został oddelegowany specjalny oddział mający stacjonować na Zuesh.
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/1/10/Stocznia_galeon.jpg)
W pobliżu kręcił się też sprawca całego zamieszania, Themo. Osobiście, ze swojego konia doglądał wszystkich przygotowań. Starał się trzymać nieco z boku, by nie przeszkadzać ludziom w pracy. Z tej pozycji też miał dobry widok na całe zgromadzenie. Stanął sobie obok sprzętów, które po trochę były znoszone przez dokerów na pokład. Zeskoczył ze swojego wierzchowca i wyciągnął ze swojej sakiewki paczuszkę ze skrętami. Odpalił jednego z nich i zaciągał się dymkiem.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 03 Styczeń 2017, 09:04:25
Krasnolud, który teraz wyglądał jak prawdziwy paladyn był w mieście Atusel, gdzie spędzał miło czas w jednym z lokali, bo pomimo dobrego wyglądu, nie mógł pozbyć się starych dobrych nawyków! Jednak Kiellon wiedział, że już za chwilę będzie musiał się, zbierać do portu i tam właśnie pokierował swe kroki, lecz nie miał wcale łatwo, gdyż przecisnąć się przez taki tłum będąc zapuszkowanym i dość niskich rozmiarów, musiał odpychać przechodniów, ale nie robił tego z agresją, bo nie przystało rycerzowi Zartata na walkę z motłochem od tego jest straż miejska! Której o dziwo było pełno i nie kierowali oni ruchem, a stali i jakby czekali na rozkazy, widocznie wiele musiało się wydarzyć podczas festynu, lecz Kiellon nie brał udziału w podejmowaniu decyzji, ponieważ szybko wyszedł z pałacu a Themo rozmawiał zapewne z Lucjuszem, omawiając wszystkie szczegóły, które zapewne pozna podczas rejsu jak reszta tałatajstwa skuszona łatwym zarobkiem, ale ten krasnolud leci, pozwiedzać i zobaczyć jak kunanie się podnieśli po klęsce, w której brodacz brał czynny udział w głowie liczył na to, że jakoś postawili się na nogach a my zaoferujemy im jedynie pomoc w postaci ludzi i ewentualnych sprzętów. Tak sobie wyobrażał sytuacje, ale oczywiście mógł być w błędzie i sytuacja wyglądała tragiczniej niż mogło się wydawać, lecz to pytania na później kiedy znajdzie się już na pokładzie Evening? I niech ktoś tu powie, że Bractwo nie ma wypływu na króla. W każdym bądź razie mały, zapuszkowany "czołg" szedł dalej, dopóki nie zobaczył Thema, siedzącego na koniu. Stary wojenny wyjadacz już zarządzał, załadunkiem okrętu czyli nastała pora na wejście na pokład galeonu, ale najpierw przywitanie.
- Doberek Themo. Gotowi do wypłynięcia? Tutaj ściągnąłby hełm, ale nie mógł go zabrać za dużo balastu, by miał, ale ten stary już człowiek co niejedno widział, musiał skojarzyć ten pancerz! W każdym bądź razie był pierwszy ze swoich znajomych, bo wszak pierwszy się zapisał w karczmie gdzie wywieszono ogłoszenie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 03 Styczeń 2017, 12:33:31
Przygotowania i załadunek galeonu trwały. Nie było to łatwe zadanie, statek był ogromny, podobnie jak ilość potrzebnych materiałów. Zwiększona aktywność straży nie była jednak spowodowana tym, co myślał sobie Themo. Straż nie miała z nimi płynąć. Po prostu większe zgromadzenie ludzi i towarów w porcie wywołało większą możliwość aktywności drobnych złodziejaszków. A każdy strażnik będzie wolał wypatrywać hipotetycznych złodziejaszków, niż być dla odmiany przydatnym.
Sam galeon był wspaniały. Jego nazwa oczywiście nie miała nic wspólnego z anielicą Bractwa. Przynajmniej oficjalnie. Król Dragosani, bezczelnie wykorzystując fakt swojego długiego życia, każdemu wciskał opowieść o nieprzetłumaczalnym żarcie słownym z odległych czasów króla Brana. Nie sposób było sprawdzić jej autentyczności, biorąc pod uwagę całe tysiąclecia dzielące czasy współczesne od tamtej chwili. Ale przecież król by nie kłamał. Wracając jednak! Galeon był wspaniałym okrętem. Wielkim i potężnym, ale także wybudowanym z najwyższym kunsztem budowniczych okrętów. Relingi były zdobione abstrakcyjnymi rytami w drewnie. Galion przedstawiał oczywiście anielice z rozpostartymi skrzydłami. Rzecz jasna oficjalnie nie miało to związku z anielica Bractwa i Drago potrafił udowodnić to jakąś swoja teorią, lecz nie było okazji do jej wyjawienia. ÂŻagle galeonu były czarne, z umieszczonym na nich herbem króla (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/0/0b/Rod_antares.png).
Napawanie się Thema i Kiellona majestatem okrętu przerwał jakiś rycerz, który do niech podszedł. Stanął na baczność (na tyle na ile mógł to zrobić w zbroi) i zasalutował.
-  Jestem Galahad, rycerz w służbie Jego Wysokości Dragosaniego Antaresa! - zawołał dumnie, przekrzykując gwar portu. - Przybywam z oddelegowanymi ludźmi do obsadzenia fortów Zuesh. - Gdzieś tam za nim do portu wmaszerowywali żołnierze wysłani przez króla do tego zadania. Tak na oko było ich coś koło setki. - Sześćdziesięciu moich braci rycerzy i czterdziestu wyszkolonych kuszników - sprecyzował od razu Galahad.



1 x Galahad (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Valfde%C5%84ki_Rycerz)
60 x Valfdeński rycerz (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Valfde%C5%84ki_Rycerz)
40 x Elitarny gwardzista (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Elitarny_gwardzista)
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 03 Styczeń 2017, 14:06:42
Themo obserwował znikające sprzęty. Na szczęście nie znikały magicznie, ani nie były kradzione, czego pilnowała spora ilość straży. Wszystko to było znoszone na statek. Akurat wypalił skręta i rzucił go na ziemię, kiedy ktoś z dołu zaczął go wołać.
-Witaj Kiellonie. Jeszcze, ostatnie zapas są zanoszone. I tak będziemy musieli poczekać na resztę. ÂŁadna zbroja, choć widzę, że używana.
Jako płatnerz nie mógł się powstrzymać od skomentowania pancerza krasnoluda. Teraz wyglądał jak pancerna jednostka szturmowa. Miał jeszcze coś powiedzieć o materiale, lecz wtedy zjawił się królewski rycerz. Hrabia wyprostował się i odsalutował mu.
-Setka wyszkolonych żołnierzy. Bardzo dobrze, przynajmniej piraci z Doral się nie będą tam panoszyć. Będzie trzeba też przegnać tych, co tam są. Kiedy skończą załadunek niech wszyscy się zakwaterują na statku.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 03 Styczeń 2017, 15:40:41
Na ulicach Atusel zrobiło się trochę tłoczno. Ludzie upchnęli się w te boczne uliczki, aby nie przeszkadzać zjawisku jakie zajmowało te większe ulice. Bowiem przez nie szło kilkudziesięciu rycerzy Bractwa ÂŚwitu, w lśniących zbrojach, niosąc herb (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Plik:Bractwo_switu_herb.jpg) tej zrzeszającej śmietankę rycerstwa Valfden organizacji. Pancerze chrzęszczały, skrzypiały i wydywały inne typowe dla siebie, metaliczne dźwięki. Buty członków tychże oddziałów wybijały na kostce brukowej miarowy rytm. Rytm marszu. Każdy z wojowników trzymał przy ciele tarczę, zaś wolną rękę na broni głównej, jaką były przeróżne obuchy.
Na ich czele, na karej klaczy mianem Zirael, szedł paladyn i podwójny marszałek. Ten koronny, jak i ten Bractwa. Oporządzony w swą jeszcze niepłytową zbroję, uzbrojony w wierną szablę, kuszę i sztylet. Klacz dumnie niosła przy jukach miecz ze srebra i tarczę swego rycerskiego pana. Pana którego twarzy była chłodna i bez emocji, na zawsze już zdobiona blizną po rozgrzanym metalowym pręcie. Na głowę miał jednak głęboko zarzucony czarny kaptur swej opończy. Spod niego wychodziły kruczoczarne włosy, płynące gęsto i długo po także czarnej tunice, zdobionej herbem Bractwa wyszytym złotą, czerwoną i niebieską nicią.
Oddział, przez który duża część ludu Atusel musiała zejść na bok, z szacunku ale i braku miejsca, doszedł w końcu portu, gdzie na rozkaz dowódcy rozlokował się. Rzeczony człowiek odnalazł wzrokiem Kiellona, Themo i pewnego rycerza. Podjechał, a gdy był obok, zsiadł z konia i odrzucił kaptur do tyłu. Hełm miał przypięty pod pasa.
- Witajcie przyjaciele, Themo i Kiellonie. I ty nieznany mi rycerzu. Jestem Marduke Draven. Marszałek koronny i marszałek Bractwa ÂŚwitu.- rzekł.- Themo, mam ze sobą pięćdziesięciu rycerzy Bractwa. Przydadzą się?

50x rycerz bractwa świtu (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Rycerz_Bractwa_%C5%9Awitu)
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 03 Styczeń 2017, 15:47:09
Kiellon uśmiechnął się na wieść, że ktoś docenił dzieło rąk jego ojczulka!- A dziękuję dla mnie jest ona bezcenna i wiele w swym życiu widziała czyli wiadomo, że swoją rolę jako obronę spełniała. Teraz ją odkurzyłem i mam na sobie. Tutaj pierdyknął gołą dłonią na swym torsie a napierśnik oddał miły brzdęk szlachetnego metalu. Wtedy też przyszli wojownicy od króla w dość sporej liczbie, jednak nieśmiertelny monarcha dba o swoje ziemie. Dlatego brodacz widząc przejęcie odsunął się lekko, żeby nikomu nie przeszkadzać podczas załadunku towarów. Oby mięli wódkę. Rzuciło mu się przez myśl, choć tak naprawdę wolałby wszystko co ma procenty poza winem, bo tylko zapełnia brzuch a nie sponiewiera! A alkohol ma sponiewierać taka niepisana zasada to była. - To ja poczekam tutaj. Wskazał miejsce i czekał aż zjawią się załoganci, których poznał osobiście a nawet walczył na wojnie i nawet nie trwało to długo, kiedy zjawił się Marduke. Właściwie brodacz się jego spodziewał, bo w końcu umówili się, że płyną razem jeszcze na festynie, ale oczywiście przywitał się z druhem.
- Czołem Marduke. Widzę, że bez obstawy to się nie ruszam hahaha! Z takim składem nie powinniśmy się niczego obawiać podczas rejsu a będzie co opowiadać hehehe.
Przywitał się i czekał dalej aż wszyscy się pojawią oraz kiedy zakończy się załadunek, ale jaka szkoda, że pijaczyna zapomniał wziąć ze sobą konia! Teraz już mógł jeno żałować.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 03 Styczeń 2017, 15:53:56
Na widok (i słowa) Marduka, rycerz trzasnął się pięścią w pancerną pierś, wydając tym odgłos przypominający trochę uderzenie dzwony. Trochę wybrakowanego dzwonu, ale zawsze.
- Witaj, panie Draven - przedstawił się. - Jestem Galahad, rycerz królewski.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 03 Styczeń 2017, 16:23:56
Niedługo później, Emerick, akurat też świeżo po zakupie służki, która miała za zadanie zbierać kasę za hetmaństwo, gdy on sam będzie na Zuesh przeszedł parę metrów dalej, w miejsce gdzie było nie lada zamieszania, szmeru i pośpiechu. Aż skojarzyła mu się ten widok z tym, który widział w podziemiach, kiedy przemytnicy, a raczej ich robole roznosili lewe przedmioty, czy inne pakunki. Oczywiście strażników nie mogło zabraknąć do patrzenia, żeby nie musieli zająć się czymś ważniejszym. Chwilę później Hetman odnalazł gdzieś dalej Themo i dwójkę rycerzy, a im bliżej podchodził to i zauważył jakąś srebrną puszkę z brodą! To dopiero zjawisko, miał nadzieję że inne puszki nie zawierają brodatych ludzików. - Witaj Themo i wy, nieznajomi mi rycerze. Jestem Emerick, Hetman Koronny. - Kiwnął głową na powitanie i odchrząknął. - To.. Kiedy wyruszamy?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 03 Styczeń 2017, 16:45:38
Krasnolud zmierzył wojaka idącego samego, bo parada bractwa wreszcie się skończyła, a brodacz nie bardzo lubił tej pompatyczności, ale była ona wpisana w bycie w takiej organizacji, jednakże hetman wyglądał na biedaka cóż poradzić teraz każdego biorą na stanowiska cud, że jeszcze królestwo trzyma. Jednak nie zamierzał skreślać nowego, bo w końcu się dorobi choć to bękart ta dziwaczna organizacja jest nietypowa, gdyż zajmują się wszystkim i niczym. - Kiellon aep Kharim, Kanclerz Koronny. Przywitał się wszak był tutaj jednostkom z wyżyn społecznych jak Marduke. Kiwnął głową choć powinien podać prawicę młody awanturnik, widocznie bycie chamem nie skreśla osoby będące na wysokich stanowiskach państwowych! - Czekamy aż zakończą załadunek potem witaj morze i przygodo hetmanie. Następnie poprawił sobie ekwipunek.   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 03 Styczeń 2017, 16:59:33
Bez zbytnich ceremoniałów, bez przedstawiania się wszystkim naokoło, Eve przybyła na statek nazwany jej imieniem. Oczywiście nikomu nie mówiła skąd ta nazwa. Wolała bowiem popierać te historyjki, które Drago wszystkim wciskał. Nie chciała przecież niepotrzebnych plotek. Wystarczyła jej świadomość, że najpiękniejszy i największy okręt nosi jej imię, choć reszta oczywiście nie wierzyła w bajeczki króla, to pozorów nie należało niszczyć.
Anielica trzymała lejce swojej szkapy Tiary, którą kazała zaprowadzić pod pokład, gdzie trzymano zapewne inne konie. Oczywiście biedna Tiara miała przykulbaczony do grzbietu cały wielki bagaż panny Antarii, który ważył sporo. Go też trzeba było jakoś przetransportować do kajuty.
Na razie Eve się tym nie przejmowała. Nie mogła wszak przegapić wypłynięcia statku z portu. Przywitała się ze wszystkimi na pokładzie, choć niedawno się przecież widzieli. Stanęła przy burcie i spojrzała na mężczyzn zgromadzonych na pokładzie. Ile by teraz dała za towarzystwo Armin...
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Aziz w 03 Styczeń 2017, 17:10:40
Do miasta przybył także i Aziz, bez problemu odnalazł odpowiedni okręt. Pośród zebranych rycerzy i wojowników wyglądał biednie. Bo był biedny. Zbliżył sie do małego tłumu.
- Khm khm. Witam, jestem Aziz, nowy rekrut do Bękartów Rashera. Miałem się zgłosić do pana Themo.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 03 Styczeń 2017, 17:14:16
- Witam, witam mości Gallahadzie.- odrzekł uderzeniem w swoją pancerną pierś, tak że po porcie rozebrzmiał kolejny pseudo dzwonowy, metaliczny dźwięk. Jak wszyscy, to wszyscy. Rycerska tradycja.Dołączył do nich kolejny rozmówca, a w dodatku radny. Cóż za zbieg okoliczności! Draven był miły, nie patrzył na to, że Hetman nie prezentuje się bardziej wyjściowo. ÂŚciągnął pancerną rękawicę i wyciągnął dłoń do Emericka.
- Marduke Draven, marszałek koronny i marszałek Bractwa ÂŚwitu.- przedstawił się. Rozejrzał się po niebie.- Ciekawe, jak trzyma się Zuesh...- mruknął paladyn, patrząc na Evening. Evening jako statek, choć ujrzał też anielicę, tą żywą, z krwi i kości.- Wybaczcie na moment. Konia zaprowadzę na statek.- oznajmił i wział Zirael za lejce. Powoli, spokojnie, głaszcząc ją poprowadził opancerzoną klacz na rampę, a tam polecił jakiemuś słudze zaprowadzić ją pod pokład. Pogłaskał ją na do widzenia, a potem udał się na pokład. Męskie towarzystwo poczeka. Podszedł do Evening, tej krwistej, kościstej i przyobleczonej w skórę i skrzydła, tak cicho, jak blachy pozwalały, choć nie dbał o dyskrecję. Stanął obok, opierając się o barierkę.
- Też bym chciał, by nazwali galeon "Marduke", albo "Draven".- zażartował. Zaśmiał się.- Wszystko dobrze? Wydajesz się być odrobinę...- zapauzował, by dobrać słowo.- nieobecna?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 03 Styczeń 2017, 17:28:40
Eve lekko zaskoczyło podejście marszałka. Nie dała jednak po sobie poznać zdumienia.
-Wszystko przed tobą. Ale nazwa pochodzi od nieprzetłumaczalnego żartu słownego z odległych czasów króla Brana- sprostowała. -Zawsze jednak może być tak, iż na tronie zasiądzie jakaś bogata i wpływowa królowa, która będzie uwielbiała Bractwo. Za twe zasługi zaś postanowi choć jeden z okrętów nazwać twym imieniem. To właściwie mało prawdopodobne, ale jednak możliwe- zamyśliła się. -Nieobecna? Nie...- zaprzeczyła. -Po prostu martwię się o swoją przyjaciółkę, której już dość dawno nie widziałam- wzruszyła ramionami.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 03 Styczeń 2017, 17:35:31
Krasnolud nie patrzył tak wysoko, by dostrzec anielice, krążącą po nieboskłonie, ale nagłe odejście Marduka, zaskoczyło brodacza, jednakże nie to było dla niego zaskakujące, bo nagle z tłumu na drodze pojawiła się pewna osoba z koniem, którego prowadziła. Była to jego najemnica Rosie zwana, przez niego "Różyczką", żeby było jeszcze bardziej słodko! Kiellon niezwłocznie do niej ruszył a jego blachy dawały ciekawy dźwięk, raczej był on normalny, lecz mu się podobał od tak. Teraz rozegrała się miła i krótka rozmowa.
- Ty tutaj, nie spodziewałem się.   
I ucałował ją w czoło, bo mógł.
- Tak pomyślałam, że może się tobie przydać. Szlachcic a w szczególności, Kanclerz musi wyglądać na obcych ziemiach a na takim ogierze będzie jeszcze zacniej.
- Doprawdy na śmierć zapomniałem o koniu i żałowałem, że go z sobą nie wziąłem zwłaszcza kiedy wyrzyscy "ważni" są na swych klaczach- tutaj zrobił taki cudzysłów palcami i było fajnie.
- No kawałek drogi był, ale jesteśmy na czas, bo się pakujecie do drogi a widzę, że jeszcze wam zejdzie. Trzymaj się brodaczu.
Pociągnęła Kiellona za brodę i ruszyła w swoją stronę, a krasnolud pozostał z lejcami w dłoniach i klaczą obok. Teraz zaprowadził go pod pokład, a sam zadekował się na pokładzie wśród innych towarzyszy, ale parze nie zamierzał przeszkadzać niech sobie pogadają.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 03 Styczeń 2017, 17:37:08
- Będę po cichu liczył, że taka królowa nadejdzie.- odrzekł. Czyżby Evening mówiła o sobie? Marduke, ogarnij się... Draven zamyślił się. Wiatr zdmuchnął mu włosy na twarz, przez co twarz marszałak przez chwilę była cała w nich. Paladyn wyglądał niczym dziewczynka ze strasznych opowieści, którymi straszy się dzieci na podgrodziu. Szybko jednak sobie poradził, odgarniając je za uszy, co w było dość wymagające przez metalowe rękawice.- Zasługi?- spytał niewinnym głosem.- Robię co każą i co trzeba. Już Kiellon ma więcej zasług, niźli ja.- dodał skromnie, zgodnie ze swoim sumieniem. Popatrzył na przełożoną anielicę.- Jeśli jest tak samo zaradna i silna jak ty, to na pewno nic jej nie będzie.- dodał ciepłym, pocieszającym głosem. Chciał wyciągnąć rękę, poklepać po ramieniu przyjaciółkę, ale powstrzymał się wpół czynności. Zamiast tego uśmiechnął się szczerze i delikatnie, co było widokiem rzadkim. A w połączeniu z blizną, nadawało dziwnego kontrastu.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 03 Styczeń 2017, 17:50:44
Uścisnął oczywiście dłoń Marszałka, a zaraz później podszedł do grupki radnych, braciszków świtu i lorda elekta jakiś mauren. Oczywiście jemu nie przeszkadzała rasa nieznajomego, no tylko się trochę zdziwił. Zanim się zdążył zorientować to Marduke już gdzieś znikł, mimo to po chwili odszukał go wzrokiem zmierzającego ku anielicy. Wzruszył jedynie ramionami i czekał, aż w końcu przygotowania się zakończą.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 03 Styczeń 2017, 18:17:52
-Nie byłabym taka pewna, czy obecny król tak łatwo zrezygnuje ze swojej posadki!- zażartowała. Ona sama nie nadawała się nawet na kanclerz Bractwa, co dopiero królową. Poza tym zajmowanie jakiegoś stanowiska urzędniczego to jedynie niepotrzebny kłopot, na który Eve zwyczajnie nie miała czasu. -Biorąc pod uwagę to, że jest wampirem, a lud go po prostu lubi, to porządzi pewnie jakieś kilkaset lat, o ile nie tysiąc- zauważyła. -Sam ty jeden masz większe zasługi niźli ja- przewróciła oczami z pogardą dla samej siebie. -Na początku mojej drogi w organizacji Bractwo było dla mnie jakąś potężną organizacją pełną majestatycznych istot i zgromadzeniem ludzi o tej samej idei i spojrzeniu na świat. Teraz to masa papierkowej roboty i brzemię nieśmiertelności- uśmiechnęła się krzywo. -Ale nie ma co się mazać! Za kilka dni będzie można się opalać na zueskich plażach, pić drinki z palemką i zwiedzać tę cudowną wyspę.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 03 Styczeń 2017, 18:29:43
Dravenowi nie był obcy fakt, iż Antarii nie docenia siebie. Nie miał zamiaru zmuszać jej do uwierzenia w siebie.
- Zawsze można zorganizować zamach. Dodać czosnku do potraw, czy coś.- odrzekł własnym żartem na żart Eve. Nie ciągnął już tematu zasług. Kobietom lepiej nie wpychać na siłę swojego zdania. Zwłaszcza tym skrzydlatym. O papierkowej robocie też wiedział. Sam miał jej dużo. Płynęła z dwóch posad na raz. Obie tak samo ważne. Uśmiechnął się, słysząc jak Evening mówi, że nie ma co się mazać.- Taką Cię lubię. Wiesz, że jest trudno, ale widzisz też światło w tunelu.- oznajmił.- Ale najpierw trzeba ogarnąć ten burdel jaki zostawić tam mogły demony, no i chcąc nie chcąc my, podczas tej bit...- przerwał.- rzezi.- dokończył po chwili.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 03 Styczeń 2017, 18:46:45
-Mimo wszystko nie zadzierałabym z nim. No i nie narzekam na jego królowanie- oczywiście zawsze patrzyła na to, aby to Bractwu dobrze się wiodło. A o stanie królestwa świadczy także jego wojsko. Więc jeśli władca chce zachować porządek i dać ludziom poczucie bezpieczeństwa, to Bractwo musi sobą coś reprezentować, a rycerze "jakoś wyglądać".
-Taak... Masz rację. Najpierw posprzątać. Szkoda więc, że nie wzięłam ani Safry, ani Narii. One są w tym dobre.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 03 Styczeń 2017, 19:00:09
- Przecież żartuję.- odrzekł.- Wątpie by ktoś inny, niż Drago by dał sobie rade z tym... wszystkim.- wygestykulował, dłońmi pokazując krajobraz. Wyspę. Znał służki anielicy z widzenia. Były raczej urodziwe, choć nie w jego stylu. Marszałek i służka jego przełożonej - cóż by to była za afera!- Wiesz, posprzątanie bajzelu z całe wyspy wymaga chyba więcej niż dwóch służek...- zaśmiał się. Przypomniało mu to też o tym, że sam potrzebuje sług. No i chyba przeprowadzki z podgrodzia. Ale wszystko małymi kroczkami. Najpierw oddać pożyczone od Evening grzywny. No i wyuczyć się tego i owego w Bractwie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 03 Styczeń 2017, 21:37:32
Themo przywitał się z każdym po kolei, kto przybywał do portu. Jego uwagę przykuł pewien mauren, który podał się za rekruta jego organizacji.
-A więc Samug poszedł na łatwiznę - odparł Azizowi - No to ładuj się na pokład. Zobaczymy od razu jak sobie radzisz na obcym terenie i w grupie.
Po udzieleniu krótkich instrukcji nowemu podszedł do niego jeden z marynarzy.
- Kapitanie, wszystkie sprzęty oraz zaopatrzenie załadowane.
-Doskonale. Załoga! ÂŻołnierze! Na pokład!
Sam złapał swojego konia za lejce i obserwował, jak zgromadzone tłumy wchodzą na galeon.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Aldyn w 03 Styczeń 2017, 21:50:01
W porcie pojawił się też archont. Został jakiś czas temu osobiście poproszony przez organizatora o uczestnictwo w tej wyprawie, więc nie mógł odmówić. Zwłaszcza, że nie przepuściłby okazji szerzenia bożych słów na innych terytoriach. W skrócie, musiał podołać odpowiedzialności, której się podjął. Na miejscu zobaczył już przedstawicieli Zartata, czy nawet dzieciątka Rashera. Jednak w czasie rejsu to Nalasa będą musieli błagać o pomyślne wiatry.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 03 Styczeń 2017, 21:56:05
Krasnolud na szczęście już stał na pokładzie, gdy sprowadzał konia pod pokład tam gdzie czekały już ogiery i szkapy reszty załogi. Teraz jeno obserwował jak reszta ludzi wchodzi na okręt, który miał już odpłynąć na Zuesh. Kocia wyspa wiele wycierpiała, przez tych co ją zarządzali, więc należała im się pomoc zwłaszcza, iż wojna została daleko w tyle a ten skrawek ziemi można było nazwać pięknym kupę czasu temu. Dlatego pokoju i spokoju wymagała odbudowa ich wszystkich przybytków. Kiellon powinien zebrać swoich braci, którzy znają się na budowie, bo krasnoludzka ręką przydałaby się nie ma co, lecz to plany na później. Brodacz splunął sobie do morza, a potem obserwował port i ludzi. Dla niego była to nostalgia, bo taki sam stan widział kiedy płynął na wyspę bić demony. - Stare dzieje. Wymamrotał pod nosem, gdyż był sam a łezka w oku mu się zakręciła. - No nic trzeba żyć dalej i jakoś brnąć do przodu, żeby tylko kunanom się udało. Następnie brodacz odwrócił się w stronę horyzontu i nic widział poza dalekim morzem, a bryza uderzyła go tak, że prawie zawinęła brodę na jego głowę i ponownie, żałował, że nie mógł wziąć hełmu. Jednak na razie z nikim nie gadał, ale szkoda mu się zrobiła, iż nie widział Mohameda! Jego starego przyjaciela, bo wszak wojna zbliża ludzi. Pewnie czarny gdzieś się znów zaszył. Pomyślał oddając się w ręce losu, który zapewne coś ciekawego przyniesie.     
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 03 Styczeń 2017, 22:06:22
Wziąwszy nowy pancerz i ogiera mianem Allah, Torstein zapierniczał ile koń miał sił w nogach do Atusel. Tym razem nie miał zamiaru opuścić sobie wycieczki na Zuesh. Jechał tak wprost z Bastardo, aż do Atusel. Koń zmęczył się co prawda, acz dojechał. Wjechawszy do portu, już wolniej, wiking zlokalizował okręt Evening, dał pachołkom konia a sam wszedł na pokład. I czekał aż będzie robota.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 03 Styczeń 2017, 22:13:44
-To był żart!?- spojrzała na niego śmiertelnie poważnie przymrużonymi oczami. Zaraz potem roześmiała się jednak. -Wiem przecież. A posprzątanie "bajzlu" w bardzo dużym stopniu zależy właśnie ode mnie. Wszak to ja zabiłam króla kunan i dowódcę ich wojsk.

[member=26505]Marduke Draven[/member]
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 03 Styczeń 2017, 22:29:46
Marduke uśmiechnął się wdzięcznie, tylko by za chwilę spochmurnieć, zmarkotnieć i posmutnieć widocznie na swej twarzy. Chmury jakby zakryły jego twarz, niby cień od kaptura. Przez chwilę nic nie mówił.
- Eve...- zaczął cicho, dosyć nie śmiało.- przecież to nie Twoja wina. Byłaś pod panowaniem demonów. Tak jak ja wcześniej.- rzekł po chwili. Nadal pamiętał tylko moment opętania przez Pazuzu, oraz moment, gdy Dragosani wyzwolił go spod jej wpływu.- Miałem szczęście, że Drago wtedy uwolnił mnie. Ty zaś pecha.- kontynuował.- Pecha, ponieważ Twój przypadek był trochę innych. Ja Ci tego nigdy nie miałem za złe. Jedynie ciemny lud miał.- dodał.- Jesteś aniołem, przywódczynią, kanclerzową Bractwa - najsilniejszej organizacji militarnej na wyspie.- kontynuował.- Masz dar od samego Zartata, jesteś jego bezpośrednim sługą, podlegasz tylko jemu, no może jeszcze Królowi, ale przede wszystkim naszemu Panu. Zastępujesz Funerisa jak nikt inny by nie potrafił.- nie przestawał.- Każdy mądry już Ci na pewno zapomniał to co się stało, wziąwszy pod uwagę, że jak już mówiłem, byłaś pod panowaniem demonów.- uśmiechnął się i niespodziewanie, delikatnie objął anielicę ramieniem, uważając na jej skrzydła. Nie było to nic wielkiego. Jedynie przyjacielskie pocieszenie, jego gest.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 03 Styczeń 2017, 22:34:59
Gdy tak reszta się zbierała jeszcze na statek, to w międzyczasie Emerick rozglądał się po pokładzie. Gdzieś tam zobaczył samotną puszką, podobno to krasnolud. Wygląda na to, że krasnoludy uwielbiają się dozbroić na kształt konserwy z wieloma muszkietami  i tarczami. Postanowił podejść do plującego do morza brodacza, zastanawiając się jak on będzie się poruszał po gorącej wyspie. Fakt, skóra wilka też nie jest najlepszym rozwiązaniem, lecz gdy będzie słonecznie przez całą wyprawę, to po powrocie z krasnoluda z zbroi płytowej zostanie tylko usmażony karzeł. - O ile coś z tych kotów zostało, o ile nie zostali wybici przez bandytów co się tam zasiedlili. Ostatnio miałem do czynienia z przemytnikami z Zuesh. Teraz nawet handlują futrem z tych kunanów.. - Rzekł podchodząc do odwróconego krasnoluda i sam też przyłączył się do obserwowania horyzontu. Przy okazji wyciągnął rękę ku niemu. - Nie przywitałem się z Tobą należycie. Wybacz mi mój brak manier w tamtej sytuacji. - I przeprosił brodacza. Tak, przeprosił!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Aziz w 03 Styczeń 2017, 22:38:20
Aziz uważnie przyjżał się dowódcy, zapamiętując jego twarz. Skinął na znak że rozumie i wdrapał się po trapie na pokład, zajmując miejsce tak by nie przeszkadzać załodze.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 03 Styczeń 2017, 23:08:01
-Może i byłam, ale najbardziej boli to, że nie miałam wyjścia, choć nie musiałam ulec. Gdyby ktoś przybył mi z odsieczą, wytrwałabym. Ale wiedziałam, że opętało całą załogę i przez pewien czas nikt się na Torgon nie zapuści. A ja nie mogłam cierpieć tak dalej, bezsensownie, wiedząc, że wyspę opanowują demony. Wolałam upaść, a później szukać ratunku...- wyjaśniła. Jej słowa budziły w niej niechęć do samej siebie. Powinna wytrwać, powinna być nadzieją... -Mimo wszystko dobrze wiedzieć, że zostało mi to w pewien sposób "wybaczone"- dodała jeszcze. Zupełnie się nie spodziewała gestu Marduke'a, dlatego też nie mogła zbytnio protestować. Przyjęła jego gest, zaraz potem jednak odsunęła się na pół kroku i zmieszana rozejrzała po pokładzie. Wróciła jednak wzrokiem do rozmówcy.
-I jak? Pożyczone grzywny już wydane?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 03 Styczeń 2017, 23:18:26
Evening szybko zmieniła temat, jak i dystans między nimi. Draven mógł się tego wszak spodziewać. I nie miał nic przeciw temu. Gest to gest. Krótki i ulotny. Draven zmieszał się jednak tym, że tak drastycznie odstąpiła od niego, tak dziwnie rozejrzała się i zmieniła temat na tak... przyziemny?
- Tak.- odrzekł po chwili.- Pozostaje czekać, aż Silion skończy zamówienie.- rozwinął swą wypowiedź.- To dobry rzemieślnik. Ja zaś nie mogę się doczekać tych zbroi.- w jego głosie była nuta podniecenia, jak to mężczyzna, lubił męskie zabawki.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 04 Styczeń 2017, 08:06:28
Rozważania brodacza o życiu i na ogólne tematy, przerwał młody hetman. Pierwsze wrażenie jakie zrobił na Kiellonie nie było najlepsze, a ten krasnolud sobie chwalił kulturę i wychowanie u innych choć sam do takich osób nie należał! Jednak jako piastujący wysoki urząd państwowy, musiał choć odrobinę spoważnieć nawet jak ma do czynienia z kimś komu nawet, by nie zaufał a ta persona piastowała podobne stanowisko co on. Kanclerz pomimo tego, że to starszy powinien wyciągnąć dłoń w tym wypadku był to Kiellon, to zrobił to przełamał się, ponieważ czuł, że słowa Emericka mają przepraszając ton. - Starsi pierwszy wyciągają dłoń hetmanie- pouczył go, bo lubił takie rzeczy, ale dłoń uścisnął a po tym ją puścił, by nikt nie nabrał dziwnych skojarzeń. - Mówisz, że zrobili tam sobie safari na kunan to, Ci dopiero nowina orientujesz się może w cenach? Choć oni sami to barbarzyński lud, bo słyszałem, że jak jeden zdradził całe plemię to go oskórowali, co kraj to obyczaj jak to mówią. Następnie powrócił do tematu bandytów.- Bandyci ich zawsze wszędzie pełno i walka z nimi nigdy się nie skończy. Odpowiedział rozżalony, bo to się takim cudem nie skończy jak wojna z demonami. - Najpierw demony a teraz to! Plaga naszej ery, ot co. I ponownie splunął do morza i jakoś zrobiło mu się lepiej, bo mógł z kimś pogadać.   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Aziz w 04 Styczeń 2017, 14:05:38
- To przez piratów tu trafiłem. Wtrącił się do rozmowy podchodząc do grupki wojów. Skłonił się nisko.
- Państwo wybaczą, Aziz ibn Selim. Przedstawił się.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 04 Styczeń 2017, 14:28:57
Kiedy już wszyscy się załadowali na statek, ostatni wszedł kapitan. Wprowadził po trapie swojego konia i skierował się z nim do ładowni. Kiedy jakiś marynarz chciał go od niego odebrać, ten odmówił i polecił rozwinąć żagle i podnieść kotwicę. Sam zszedł do ładowni, gdzie już zostawił konia załodze. Jako odpowiedzialny za rejs osobiście przyjrzał się załadowanym sprzętom. Skontrolował też ilość zapasów. Kiedy wrócił na górny pokład wszystko było już gotowe do rejsu. Nawet trap był sprzątnięty. Nie pozostało mu nic innego jak tylko złapać za ster.
-Witam wszystkich na pokładzie królewskiego galeonu Evening. Rozpoczynamy rejs na Zuesh. ÂŻyczę wszystkim miłej i bezpiecznej podróży.
Po czym zaczął obracać kołem sterowym, rozpoczynając manewr wychodzenia z portu.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 04 Styczeń 2017, 16:07:22
Tak sobie rozmawiali o wszystkim i troskach tego świata, ale to przerwał mi nagle mauren. Następny biedak i do tego mauren! Krasnolud nie za bardzo nimi przepadał, bo słyszał, iż ten klan kradnie na potęgę, buntuje się władzy a do tego są nieprzyjemni w stosunku do innych, ale jeden z nich miał w Kiellonie przyjaciela a był to Mohamed, ale go tu nie ma i będzie musiał usłyszeć parę słów jak się następnym razem spotkają! Tymczasem wypadało się przywitać i to z dość grzecznym maurenem. - Kiellon aep Kharim, Kanclerz Koronny miłościwie nam panującego Dragosaniego Antaresa I. Przedstawił się młodemu człowiekowi, ale nie podał mu ręki było jeszcze za wcześnie, żeby mógł zaskarbić sobie szacunek tego krasnoluda. W międzyczasie kapitan wygłosił, przemówienie oraz dał rozkaz opuszczenia portu! - Nareszcie wypływamy. Skomentował to uśmiechając się mocno, albowiem nie mógł się doczekać widoku malowniczej wyspy. - Mówię wam panowie, że wyspa wyglądała pięknie dopóki demony tam nie zagościły, niszcząc wszystko do fundamentów. Bandyci czy nie powinniśmy sobie poradzić jak udało nam się z demonami to ich też przepędzimy. Zapewnił towarzyszą a potem oddał się powiewowi bryzy, która smagała jego włosy i brodę choć ten lubił bardziej góry, tunele i życie pod ziemią pośród skał to taka odmiana od urzędniczej sprawy dobrze mu zrobi!   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 04 Styczeń 2017, 16:44:50
Po przeprosinach musiał oczywiście zostać jeszcze wielce pouczony. Przekręcił jedynie ot tak, przypadkowo oczyma i splótł ręce za plecami podziwiając piękne fale. W dodatku morskie towarzystwo dobrze mu zrobi, jodu nigdy nie za wiele! - Ceny? Niestety nie, jakoś nie byłem zainteresowany kupnem tej skóry od tych szmuglerów. Zwłaszcza jak jednego pozbawiłem kilku palców. - Wytłumaczył swoją niewiedzę na temat cen tych egzotycznych futer, a jak już i tak przerwał to postanowił wziąć głęboki wdech, zbierając to magiczne powietrze, które podobno bardzo dobrze wpływa na samopoczucie! - Racja. Tego plugawego chwasta nigdy się nie wyplewi.. - Poparł myśl brodacza. A wtedy podszedł do nich ten nieznajomy mauren. - Emerick. Hetman Koronny, miło Cię poznać, Azizie. - Wyciągnął rękę do maurena w celu przywitania się. To, że osobnik jest innej rasy nie oznaczało, że trzeba go od razu zmieszać z błotem i wszystkimi szumowinami tego świata. Po wszystkim powrócił do oglądania horyzontu z splecionymi z tyłu rękoma. - Prawda to. Nawet jakby by ich było wielu, to i tak nie oprą się królewskim żołnierzom i rycerzom Bractwa ÂŚwitu oczywiście.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 04 Styczeń 2017, 17:17:53
- Prawdę mówisz i widzę, że znaleźliśmy wspólny język choć nie znamy się jeszcze dobrze, bo widzisz większość tutejszych osobników poznałem na wojnie. Stare dzieje, ale przyjaźnie pozostają. Oczywiście bractwo choć dało plamę przez poprzedniego Wielkiego kanclerza, Funerisa, który zostawił wyspę bez obrony zdaną na własne siły a do tego jeszcze zdrada jedynej anielicy będącej z nimi Eve, ale o tym fakcie jeszcze nie wiedział i lepiej, żeby się nie dowiedział, bo opuści Bractwo ÂŚwitu natychmiast a jego wiara załamie się na dobre! Kiellon powrócił jeszcze do kunan i ich skór. - To pewnie bawiłeś się przednio, ale jakoś nie przepadam za sadyzmem, jednak są wyjątki od takich reguł. Mrugnął, porozumiewawczo okiem, bo dla ratowania przyjaciół, zrobiłby wszystko nawet obcinał palce. Kiellon tak sobie postał, patrzył na morze i podziwiał jego kres. - Wiecie jednak co? Niema jak to góry, kobiety z brodami i alkohol. Tego potrzebują prawdziwi krasnoludowie, ale mi jeszcze doszła wiara nawet fajna, bo czasami bez alkoholu otrzymujemy wizję heehhehehe (https://www.youtube.com/watch?v=AZYEkdK5Gfc) Na chwilę poluźnił swój język, ale tak dla zabicia czasu. 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 04 Styczeń 2017, 17:37:03
Tak samo Emerick, jakoś też ciągle przypatrywał się falom i będąc jakby zachwycony pięknem morskiego życia. Aż mu się zrobiło nieco żal, że nie ma pod sobą jeszcze marynarki, ale może kiedyś się to zmieni, albo i sam zaopatrzy się w swoją małą flotę! Na chwilę jednak oderwał wzrok od morza i zerknął na swojego rozmówcę, który posłał do niego łatwą do rozszyfrowania wiadomość mrugnięciem oka. Hetman uśmiechnął się szczerze i powrócił do oglądania nieskończonych obszarów jakie zajmuje ta, co prawda słona woda. Chwilę później z rozmowy o wielkich, wojowniczych kotach przenieśli się do niskich, lecz także wojowniczych krasnoludów i gór, a przedstawiciel tej zacnej rasy na stanowisku kanclerza zaśmiał się w taki jakiś dziwny sposób. - A tak a propos gór. Jeszcze przed rejsem zarządziłem wybudowanie paru fortów na północnym wschodzie w celu wzmocnienia tego miejsca. Nie ukrywam, był to dość słaby punkt jeśli chodzi o naszą obronę, a góry mają i tak swój potencjał, z którego aż żal nie skorzystać.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 04 Styczeń 2017, 18:05:33
Krasnolud uśmiechnął się na wieść, że ma z kim porozmawiać o górach! Jego rodzinnym domu, co prawda tutejsze były masywniejsze, ale nie zamieszkane poza Ekkerund, a to było dla niego za mało, zwłaszcza po wybiciu większości z nich przez zdeprawowane wampiry! Dlatego już straciły swoją szacunek i stan jaki posiadały odkąd władze przejął tam człowiek. Normalnie można boki ze śmiechu rwać, ale powróciwszy do głównego wątku, wybudowanie kilku twierdz był dobrym pomysłem!
- Dobry pomysł miałeś- pochwalił pomysł człowieka raz jeszcze.- Przyda się tam ochrona ja na swoich ziemiach mam kilka fortec, ale trzeba je udoskonalić i więcej wojska przydzielić. Zagadam z Mardukiem i mam nadzieję, że podeśle kilku paladynów, bo potrzeba tam porządnego wsparcia ogniowego być może sam założę sobie jakiś oddział strzelców z bronią palną. Takich setka i wróg pada ma glebę nie prosząc o nic więcej, ale na to trzeba środków, póki co nie mam, lecz plany można snuć stu krasnoludzkich muszkieterów pod sobą. Piękna rzecz. Aż mu się łezka w oku pojawiła taka łza pełna radości i tęsknoty, bo lubił o takich rzeczach gadać niż się modlić w Bractwie jak Marduke, bo Eve ledwo znał i trzymał do niej dystans niestety każdy musi znać swoje miejsce w tym świecie. 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Aziz w 04 Styczeń 2017, 18:44:08
Trafiłem na polityków, i na dodatek rycerzy Zartata. świetnie... Aziz nie lubił polityki od czasu pewnego wypadku z orkami. Wypadku przez który utknął na Valfden, gburowatej włochatej konserwy sięgającej mu ledwo do pasa nie polubił. Drugi rycerz był milszy. Mauren odwzajemnił uścisk.
- Mnie też miło. Czym właściwie jest Bractwo ÂŚwitu? Znał trzy wersje, chciał usłyszeć wersje Bractwa.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 04 Styczeń 2017, 19:29:07
Emerick uśmiechnął się po usłyszeniu pochwały od krasnoluda, z którym może na początku nie wyszło najlepiej, to jednak teraz się dogadują jeszcze bardziej!  Dziękuje. Może po wybudowaniu fortów w tamtej okolicy, mogę wysłać ludzi do Ciebie aby pomóc Ci z ulepszeniem Twoich fortów. Wszak jest to też mój interes aby wszystkie zamki i forty prosperowały jak najlepiej. Może też masz jakiś pomysł jak nazwać fortece, które w przyszłości zostaną obstawione elitarnym królewskim wojskiem? - Zapytał  może wkrótce swojego przyjaciela - Jeśli potrzebujesz trochę żołnierzy to wystarczy powiedzieć. Tak jak już mówiłem. Nie mogę pozwolić aby forty stały puste. - Zapewnił brodacza ubranego w płytówkę. - Wcale nie głupi pomysł z tymi strzelcami. W końcu krasnolud słynie ze smykałki do muszkietów i pistoli. - przerwał na chwilę i spojrzał na jego muszkiet na plecach, z uśmieszkiem wrócił do obserwowania tafli morza. - Nawet bym nie pogardził paroma takimi krasnoludami aby poduczyli kilku żołnierzy co i jak. Chciałbym zobaczyć czy coś z tego wyjdzie.. - wtedy odezwał się mauren, który go chyba pomylił i nazwał rycerzem Bractwa. Chciał to sprostować lecz najpierw chciał aby Kiellon wytłumaczył czym jest to Bractwo, w końcu do niego należy i może się popisać swoją wiedzą.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 04 Styczeń 2017, 20:17:30
Krasnolud odchrząknął nieco, bo nie spodziewał się, że ktoś nie zna takiej organizacji jak Bractwo ÂŚwitu! - Krótko mówiąc maurenie jesteśmy elitą wśród kwiatu tutejszego rycerstwa. Dowodzi nami ta oto kobieta ze skrzydłami, prawdziwa anielica- wskazał otwartą dłonią na Eve, która nadal romansowała z Mardukiem nie wiedzącego gdzie jego miesje, a potem powrócił do rozmówcy- a bezpośrednio podlegamy jego wysokości Dragosaniemu Antaresowi I. Jesteśmy wiernymi ludźmi króla, którzy ruszają w bój z imieniem naszego Boga, Zartata na ustach, walczymy z mrokiem tego świata od zwykłych bestii do demonów, a na mrocznych magach kończąc. Na początku drogi pomagamy potrzebującym wsparcia ludziom z ich codziennymi sprawami z czasem nasze obowiązki zostają powiększone o znacznie większe rzeczy jak to bywa w takich organizacjach aż w końcu spływa na nas łaska Boska i stajemy się aniołami. Sądził, że to wystarczy na początek Azizowi, bo pewnie słyszał inne rzeczy na temat naszej rycerskości, ale czekał na jego opinię bardzo! Teraz powrócił do Emericka, bo to było ważniejsze dla niego i lubił takie rozmowy choć o dupie Maryni też umiał pogadać. - To widzę, że nasza współpraca odnośnie obrony naszego kraju będzie prosperować. Dobrze jest się z kimś dogadać, kto obsługuje wojsko i naszą armię, po powrocie zamierzam w końcu wyjść za biurka i zająć się rozbudową moim fortów, bo trzeba dać porządnego zarządce i znacznie liczebniejszą armię. Zrobił głęboki oddech, żeby dać chwilę wytchnienia sobie, bo dawno tyle nie gadał. - Nazwy fortec? Przychodzą mi same krasnoludzkie nazwy a do ludzi musi ona inaczej przemawiać, żeby wiedzieli gdzie stacjonują, bo tak to wiesz trochę bezsensu- na chwilę się zamyślił, bo wpadł na pewien pomysł - a może, by tak pójść do króla i zaproponować mu zakup muszkietów z Ekkerund i wyposażyć naszych chłopców w tą broń? Byśmy byli trochę bardziej unowocześnieni niż do teraz a tak z 300 metrów będą mogli sprzątnąć wroga nim się zorientuje co ich trafiło. Cholera, że na to wcześniej nie wpadłem! Musimy udać się do króla i to niezwłocznie! Zganił siebie, ale to nie on odpowiadał za wojsko, lecz radni powinni sobie pomagać nie?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Aziz w 04 Styczeń 2017, 20:34:35
- Interesujące. Odparł baaardzo dyplomatycznie. Już powoli wyrabiał sobie zdanie o Bractwie, prawda leżała gdzieś pomiędzy opiniami jakie zasłyszał.
- Ja jednak nie gustuję w łączeniu wiary i walki. ÂŁatwo przekroczyć granicę między rozsądkiem a fanatyzmem... Ale Na Valfden pilnuje tego konstytucja. Ciekawy ustrój macie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 04 Styczeń 2017, 21:13:32
Gdy już Kanclerz zakończył tłumaczenie, to postanowił jeszcze dodać swoje trzy grosze. - Dokładnie. A i zaszło małe nieporozumienie. - zaśmiał się chwilę. - Jedynym tutaj członkiem Bractwa jest tutaj Kiellon. Natomiast ja należę do Bękartów Rashera. Mam nadzieję, że wszystko już sobie sprostowaliśmy. - I znowu wrócił do patrolowania swoim wzrokiem wód i jednocześnie słuchać Kanclerza. Gdyby nie to że swój strój Hetmana dostanie dopiero po powrocie z rejsu, to wyglądałby dostojnie. - Racja. Dziękuje za radę. Po powrocie do stolicy zajmę się tą sprawą z bronią palną. W dodatku trzeba unowocześnić naszą armię, to nie podlega wątpliwości. Zwłaszcza gdy mamy taką możliwość, tutaj się zgodzę. Lecz muszę z Tobą przedyskutować trochę tą broń. Muszkiety mają duży zasięg, to fakt. Ale samo załadowanie takiej broni wymaga trochę czasu, a po oddanej salwie strzelcy stają się bezbronni i wtedy szybka kawaleria może łatwo rozgromić taką formację. A robienie z nich rycerzy w pełnym ekwipunku i posługiwanie się muszkietem jest dość trudne, w dodatku niewygodne, to jedna sprawa. Druga to teren i pogoda jaką potrzebuje broń palna na wystrzał. Na neutralnym terenie, bez żadnych opadów sprawuje się dość dobrze, ale gdy wyjdzie że trzeba walczyć w dżungli, czy podczas deszczu, muszkiety stają się bezużyteczne z powodu mokrego prochu, który jest niezbędny do wystrzelenia pocisku. Natomiast wtedy tradycyjne łuki i kusze sprawują się dobrze, a lekka, szybka kawaleria uzbrojona w łuki jest całkowicie niebezpieczna. Na przykład nasi straceńcy, którzy używają dobrej taktyki, można powiedzieć podjazdowej. Szybko podjeżdżają aby mieć w zasięgu wroga, zasypują go gradem strzał i szybko się wycofują, nim przeciwnik się zorientuje co się stało. W dodatku szybkostrzelność łuku, jest zabójczo szybka w porównaniu do muszkietu. Oczywiście, jednostki uzbrojone w tą broń powstaną, lecz będą bardziej jako siły pomocnicze lub jako dobry garnizon. Ale to moje zdanie, możesz powiedzieć sam, co na ten temat myślisz. Wszystkie opinie się przydadzą. - Rzekł do brodacza. Bardzo dobrze się dzieje, że druga najważniejsza osoba w Królestwie dogaduje się z najważniejszą osobą zaraz po królu zarządzającą armią!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Aziz w 04 Styczeń 2017, 21:26:17
- Przepraszam zatem Emericku, ja staram się o przyjęcie do Bękartów. Ten rejs to moja próba. Zechcesz mi coś opowiedzieć o Bękartach?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 04 Styczeń 2017, 21:38:22
-Nie zrozum mnie źle Marduke, po prostu taka poufałość może wzbudzać podejrzenia no i pełno plotek może być... Uwierz mi, coś o tym wiem i to nie jest przyjemne- rzekła do niego po cichu. -Poza tym na ostatnim moim rejsie podobna sytuacja do tej skończyła się samobójstwem, więc pewnie mnie zrozumiesz, że nie chciałabym, aby to się powtórzyło- na jej twarzy pojawił się grymas. -Nie są to miłe wspomnienia...


[member=26505]Marduke Draven[/member]
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 04 Styczeń 2017, 21:56:20
- Rozumiem, rozumiem. Spokojnie.- odrzekł jej spokojnie.- Wiesz przecież, że którąś tam z moich profesji jest dżentelman.- zaśmiał się. Rozumiał Eve. Ludzie źle mogli pomyśleć o Bractwie, widząc jak jeden z jego dowódców obejmuje swoją przełożoną. Ciąg dalszy niektórzy mogliby sobie domyślić. Bardzo, ale to bardzo barwnie. A niektórzy pewnie i tak już nie lubili Bractwa. Najpewniej Bękarty Rashera. Sam nie zatrważał się takimi rozmyślaniami. Nie zmieni opinii całego królestwa. Prawdę mówiąc, jedynie opinia Króla się liczyła. A ta na razie była raczej dobra, skoro organizacja tak prężnie funkcjonowała. Postanowił od tej pory trzymać łapy z daleka od anielicy. Takie rycerskie postanowienie, które złamie tylko w ramach konieczności, która raczej nie nastanie, z powodu mocy jaką Evening włada. - Powiedz mi, jak się stałaś krawcową? Skrzydła przy tym przeszkadzają?- spytał z uśmiechem. Zmienił temat, by odciążyć przełożoną.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 05 Styczeń 2017, 09:21:58
Kiellon wyłapał komentarz maruena odnośnie fanatyzmu. - My nikomu niczego nie narzucamy, ale i wśród nas byli tacy co chcieli ją narzucić innym, to była ta mroczniejsza era naszego zakonu, ale to stare dzieję a ów zwariowanego chłopa, który zarządzał w bractwie znaleźć się nie da, tak mu wiara przyćmiła umysł. Teraz jest inaczej. Tak właśnie było i pospieszył z wyjaśnieniami wszystkiego, bo mroczne dni przepadły a pojawił się świt. Albowiem Bractwo ÂŚwitu osiąga swoje apogeum i przed nikim się nie uniży!
Krasnolud wysłuchał się również, co ma dopowiedzenia hetman odnośnie broni palnej i miał tutaj rację, bo gdyby nie jedna sytuacja podczas jednej w wyprawy, kiedy bił się z drzewcem, to by się kłócił z człowiekiem dość żarliwie! A jedynie zrobił dziwny grymas. - Masz rację mi też raz muszkiet nie wystrzelił podczas ulewy w tropikach. Nawet nie wiesz jakie miałem zdziwienie, wypisane na twarzy, bo pierwszy rak kiedy fuzyjka mi nie wypaliła. Całe szczęście, że nie byłem sam na placu boju inaczej, byłbym trup i pokarmem dla robaczków a tak dzięki przyjaciołom mogę zalać robaka  heheheh (https://www.youtube.com/watch?v=AZYEkdK5Gfc) Zaśmiał się tak jak lubił w takich sytuacjach, bo picie było wypisane w jego życie od urodzenia no i jeszcze pieniądze, chęć posiadania ich jak najwięcej. - Co do jazdy konnej to również może być ciężko, ale jak moje życie długie jeszcze nie widziałem, zaciekłej walki konnej. Zawsze decydowała piechota i jej duża liczebność wraz z technologią. Mam rozumieć, że zamierzasz zrobić pułki jazdy konnej? To powinni składać się z lekkich łuczników na przykład elfów, którzy sprawnie by manewrowali na placu bojów a cięższa kawaleria na wykończenie złożona z najlepszych rycerzy odzianych w zbroje płytowe, to byłoby moce uderzenia a zarazem ostatni widok w życiu przeciwnika. My kransoludowie wolimy walczyć w piechocie wtedy może w pełni wykorzystać nas potencjał! Chwilę się zamyślił, jakby to wszystko wyglądało i ten pomysł mu się podobał, ale szkoda mu było, że Kanclerza wybiera się w wyborach a nie jest to urząd piastujący dożywotnio, bo mógłby więcej planów zrealizować, ale cóż mówi się trudno. Brodacz nawet się nie spodziewał, że może się dogadać z bękartem najwyraźniej sprawy królestwa są dla nich najważniejsze pomimo podziałów! Ciekaw był również jak opowie o swojej organizacji, bo każdy słyszał o bękartach, że to banda alkoholików, awanturników i że dla pieniędzy zrobią wszystko w tej kwestii byli podobni do krasnoludów haha!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Styczeń 2017, 17:51:49
I wtedy znowu odezwał się mauren, w dodatku chciał usłyszeć co nieco o Bękartach, którzy mają niesłusznie jakoś niezbyt dobrą sławę . - Nic nie szkodzi. O Bękartach? No cóż, dobrze. Dowodzi nami Lord Elekt, Themo. - Wskazał także otwartą dłonią swojego przełożonego, który był teraz zajęty sterowaniem okrętem. - Bękarty Rashera są największą, prawdziwą kompanią najemną, a nie zbieraniną bandytów i reszty tych szumowin. Jesteśmy prawdziwymi najemnikami, którzy właśnie otrzymują grzywny w zamian za pomoc, czy inne zlecenie. Mamy własne zasady, które przestrzega każdy, to jedna z rzeczy odróżniająca nas od bandytów czy zabójców na zlecenie. U nas każdy jest równy, każdy może wyrazić swoje zdanie oraz każdego się traktuje tak samo. Nie lubimy się strasznie dzielić, lecz posiadamy podstawową hierarchię, która nas podziela ze względu na posiadane umiejętności oraz możliwości. W czasie wojny nasza kompania dość dużo pomogła, na przykład zwiad wyspy, do której teraz zmierzamy czyli Zuesh, oraz uwolnienie jej z rąk demonów. Nie tylko udało się wtedy przeżyć całemu oddziałowi ale i nikt nie zdezerterował. Odesłali za to do Otchłani równie wiele demonów co i walczący tam rycerze Bractwa ÂŚwitu. Udowodniliśmy w tedy swoją wartość, i że jesteśmy czymś więcej niż tylko banda degeneratów. Obecnie zajmujemy się rozwiązywaniem "przyziemnych" lokalnych problemów. Tyle chyba wystarczy, prawda? - Gdy już zakończył opowiadanie o Bękartach, wsłuchał się w to co miał jeszcze do powiedzenia Kiellon. Przy okazji znowu się uśmiechnął, bo to on miał rację o problemach muszkietu, w końcu jest Hetmanem, który powinien wiedzieć wszystko o armii! - Kawaleria się jeszcze nie wykazała, ponieważ została powołana od razu na początku moich urzędów na tym stanowisku, czyli po wojnie. Mam zamiar trochę odejść od tej taktyki, że piechota jest jedyną liczącą się siłą na polu walki i jej ilość. Chcę aby jakość była nieco wyżej nad tym, i żeby ginęło o wiele mniej żołnierzy. Do elfów też jestem dość sceptycznie nastawiony, wolę swoich ludzi, pobratymców na miejscu lekkiej jazdy, człowiek może się nauczyć podobnie świetnie strzelać, jak elf. A im bardziej wierzę, że nie zawiodą. Wiesz co? Ciężką kawalerię też już sformowałem, już pierwsze trzy i pół tysiąca werbuje się w stolicy, trochę to zajmie, bo jednak chce aby to byli najlepsi z najlepszych na tym stanowisku. Jednak dalej się zastanawiam gdzie, albo jak można by najlepiej wykorzystać potencjał muszkietu.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Aziz w 05 Styczeń 2017, 20:01:34
- Dziękuję Emericku. Na Valfden siedze już... z rok czasu. Sporo czasu spędziłem unikając rasistów z Podgrodzia - świetna zabawa, polecam - oraz czytając kroniki.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 05 Styczeń 2017, 20:32:50
Krasnolud tak podziwiał morze dając się wypowiedzieć, Emerickowi na temat swojej organizacji, ale mięli oni trochę zasług na koncie podczas potyczek z demonami to musiał również przyznać brodacz. Jednak do tej organizacji przybywali ludzie bez celu, bo najemnictwo nie było zbyt szlachetne, ale skoro zajmowali się codziennymi sprawami ludzi prostych, lecz pewnie jedynie z okolicznych wsi. Bractwo działało na całej wyspie! Taki mamy zasięg. Chciał już powiedzieć to na głos, ale milczał. Niech młody sam sobie wyrobi opinie, ale zapewne już zdecydował. Tak sobie pomyślał, spoglądając na spokojne jeszcze morze, a czas podczas rozmowy leciał nieubłaganie, widocznie rozmowa w sprawie królestwa przebiegła dość szybko, a już ważne tematy zostały poruszone, żeby to król docenił! - Sądzę jednak, że kawaleria powinna składać się z różnych ras, bo wiesz oskarżą nas o rasistowskie podejście albo Bogowie wiedzą co jeszcze, a elf jest sprytny zwinny a do tego z łuku trafi w pchłę na tyłku niejednego i jeszcze tobie powiem, że niech wyjdą ze swoich lasów i wesprą królestwo, co prawda walczyli pod naszym sztandarem, ale trzeba z nich też formacje zrobić. Powiedział co myślał o rasie chuderlawych księżniczek ze spiczastymi uszami, ale miał trochę racji nawet tej o rasizmie. Jeszcze raz spojrzał na morze, które było piękne w swojej nieobliczalności, bo za chwilę mogło dojść do sztormów, gdzieś tam pływały lwy morskie dość majestatyczne, ale równie niebezpieczne w tym czasie zastanowił się nad wykorzystaniem muszkietu, ale nim to powiedział pochwalił jeszcze raz hetmana. - Widzę, że zasypujecie gruszek w popiele i dobrze niech reszta się dowie, że tym razem się nie damy tak łatwo! Dopiero teraz powrócił do muszkietu. - Uważam, że do obrony twierdz będą się spisywały najlepiej. Duża moc plus zasięg stanowi śmiertelne połączenie, a jeśli chodzi o oddziały to w strefie umiarkowanej powinni sobie poradzić bez problemów, także powinno to działać jako nawet tak zwane wsparcie ogniowe, jak waść mówił chwilę temu. Narobić szumu i dać tunel na wejście lekkiej kawalerii skoro na nią się przestawiamy. Jednak on wolał być w piechocie, niż walczyć na koniu, bo jak z krótkiego młota trafi w przeciwnika na dużym koniu? Te pytania pozostawił na później.   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Styczeń 2017, 21:07:54
Kanclerz pewnie i tak dalej będzie uważał Bękartów za tych gorszych od rycerskich sług Zartata z Bractwa ÂŚwitu. Jak woli, Emerick postanowił się tym nie przejmować, sam jednak do Bractwa nie miał. Nie miał z nimi za wiele styczności. Hetman jednak wolał oddzielić między organizacyjne spory z współpracą na wysokich urzędach państwowych, które de facto idą w dobrą stronę. Wtedy brodacz poruszył sprawę elfów. - Nie sądze żeby miało to wielkie znaczenie z tym rasizmem. ÂŻywot żołnierza nie jest łatwy, więc w sumie ci długouszni powinni się cieszyć, że nie powoływałem do armii jeszcze ich. Ale jeśli znajdą się tacy odważni to mogą dołączyć do tej formacji lekkiej jazdy. W dodatku bardziej rasizmu spodziewałbym się wewnątrz formacji, pomiędzy żołnierzami. ÂŻołnierz ma inną psychikę i zmieniony charakter od zwykłej społeczności, no może nie wszyscy, ale takie przypadki się zdarzają. Nie chcę usłyszeć, że nagle dwójka ludzi pobiła towarzysza, elfa czy maurena tylko dlatego, że są innej rasy. Dlatego po prostu wolę aby wszystko było jednolite. Ludzka rycerska piechota, krasnoludzka, orkowa czy jeszcze inna. Tak samo z kawalerią. Jeśli już miałbym jakoś wykorzystać elfów to w sumie mam coś dla nich. Mogą posłużyć jako zwiadowcy. Doskonale znają las, poruszają.się bezszelestnie i tak dalej. Byłaby to dobra jednostka, zwłaszcza w gęstych lasach lub podczas szybkiego zwiadu w trakcie dnia. Wampiry mają to do siebie, że są wrażliwi na promienie słoneczne i nie są w stanie z lotu nietoperza zbadać dokładnie siły wroga.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 05 Styczeń 2017, 22:15:16
Krasnolud wysłuchał z uwagą każde, wypowiedziane słowo, bo była jego kolej na wypowiedzenie się. Hetman miał znów wiele racji, wiec potaknął brodacz parę razy głową, bo mógł z tym rasizmem nieco przesadzić, ale i takie wyjątki należy brać pod uwagę. - Faktycznie, ale trzeba brać wszystko pod uwagę, jednakże nie mogę się z tobą nie zgodzić... Za pauzował na chwilę, bo nagle zacisnął pięść, gdy usłyszał słowo wampir! Agresja, złość i nienawiść wobec tej rasy była ogromna wśród krasnoludów z powodu ich zdrady podczas wojny i skumania się z demonami, przez co wybita została praktycznie cała populacja brodaczy i po takim zadanym ciosie nigdy się już nie podniosą, bo stracili wszystko króla, któremu mogli służyć a nikt po władzę już nie sięgnie. Potęga krasnoludów na wyspie upadła! - Wampiry- splunął okazale do morza, żeby dodać wyrazistości swojej dalszej wypowiedzi - to one pogrążyły królestwo krasnoludów, niszcząc ich historię i dzieła może powiedzieć, że moja rasa jest upadła na tej wyspie i niewielu nas zostało odkąd władze przejął tam człowiek, namiestnik. Taka rasa dała się, wziąć z zaskoczenia i to przez umrzyków, ale cóż może jakąś formacje da się jeszcze z nich ułożyć, ale wątpię czy pójdą za człowiekiem i królem wampirem, choć ja mu osobiście wiele zawdzięczam. Jednak moja rasa to uparciuchy i umieją postawić na swoim, ale da się ich przekonać i w boju są równi każdemu jak nie równiejsi, bo potrafimy wiele znieść i ciężko nas zabić. Wyjaśnił swoje rozżalenie po tak wielkiej zdradzie ze strony nieśmiertelnych a mogli ich, wytłuc zawczasu, ale jednak brodacze dały im azyl w swych tunelach!     
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Aziz w 05 Styczeń 2017, 22:26:53
- To było przykre gdy czytałem o losie Ekkerund Kiellonie - powiedział szczerze, znowu sie wtrącając, ale wolał już stać i rozmawiać z nim niż bezpośrednio patrzeć na rozkołysane fale - My w Isghar mieliśmy równie źle. Wykrzywił twzrz w grymasie obrzydzenia na wspomnienie tego co demony tam wyrabiały.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Styczeń 2017, 22:54:21
Gdy przyszła kolej Kanclerza na wyrażenie swojego zdania trochę, właściwie to wyraźnie się zdenerwował gdy Hetman wspomniał o wampirach. Okazało się, że to jednak czuły i wrażliwy temat, który jednak lepiej nie poruszać bez większego powodu. Emerick jedynie przypatrywał się złości brodacza, głaszcząc się w zamyśleniu po brodzie. Gdy skończył już mówić o nieśmiertelnych, człowiek postanowił to wszystko podsumować westchnięciem i powrotem do oglądania morza ze splecionymi rękoma za plecami. - Widzę, że to jest dość wrażliwy temat.. Może jednak niepotrzebnie poruszałem ten temat z wąpierzami. Może zamiast tego porozmawiajmy o czymś innym i puśćmy ten wątek w niepamięć. - Odchrząknął chwilę aby przygotować głos do dalszej pogawędki. - Jednak czegoś mi brakuje w kawalerii. Mimo, że mamy ciężką i lekką to brakuję tej średniej, uniwersalnej która mogłaby zastąpić brak jednej z nich, zastanawiam się też nad ich ekwipunkiem i jaka rasa by się najlepiej nadawała do tego.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 05 Styczeń 2017, 23:16:44
Krasnolud poczuł się dobrze, móc się wyżalić i rzucić nieco balastu, aż całkowicie ochłonął, ale wampirom tego nigdy nie zapomni! - Dobrze, że tu ich niema. Po prostu zrobili niewybaczalną rzecz, która będzie zapamiętana na długo nawet po wielu latach. Ech.... Odetchnął i zaciągnął się morskim powietrzem czystszym niż tym w porcie,co poprawiło nieco humor, ale wolałby górskie. - Na średniej widzę jedynie ludzi wyposażonych w pistolety i szabelki, takie połączenie broni palnej i białej. Proste a jednocześnie doskonałe w tej prostocie. Użył tutaj powtórzenia, ale mógł pozwolić sobie na nie.   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 06 Styczeń 2017, 11:33:40
W przeciwieństwie do brodacza, człowiek wolał morskie powietrze, ale w końcu jest on krasnoludem, którego góry to jedyny prawdziwy dom. - Faktycznie. Nie ma po co bardziej komplikować to, proste rozwiązanie jest czasami najlepsze. Zastanawiam się też nad umocnieniem na ujściu rzeki, która płynie wcześniej także przez naszą stolicę. Dlatego też jest to szybka i łatwa trasa dla wrogich okrętów do dotarcia do Efehidonu bez potrzeby desantowania się wcześniej na ląd. Myślałem nad zbudowaniem potężnej twierdzy na wylocie rzeki do morza, lecz niestety nie ma tam żadnej wyspy, wysepki która nadałaby się na wybudowanie tej fortyfikacji. Chyba, że zacząłbym od podstaw i... Zrobił sztuczną wyspę, na której będzie możliwa budowa. Forteca na wodzie. Dość szalony pomysł. Ale czy możliwe? Jak waść myśli?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 06 Styczeń 2017, 12:16:16
Krasnolud natomiast szybko odpowiedział, bo twierdze to on lubił. - Widzisz waść sam, że niema co komplikować. Dobrze, co do tej wyspy to, by się przydała tam twierdza, ale jak mówiłeś jest to czasochłonne choć mamy czas to nadzorowanie takiego dużego przedsięwzięcia wymagać będzie dużo ludzi, lecz jest możliwie do wykonania, bo wtedy demony się tędy dostały do wnętrza naszej wyspy, ale wiesz co jeszcze można by zrobić? Tamy! Co jakiś odcinek na rzeczce, żeby zablokować przepływ wody a jak, mielibyśmy są wodę opanowaną to nagle otworzyć każdą z nich i bum! Brodacz użył gestykulacji rękoma dla fajniejszego efektu albo nawet bardzo przejął się tym tematem.- Wrogie okręty zniszczone i zalane a armia rozbita. Takie coś też należy brać pod uwagę nie sądzisz?   Choć to też wymaga czasu. Zapytał w sumie retorycznie, ale czas grał tutaj najważniejszą rolę, ale mieć moc wody podczas kolejnych okupacji musiało mieć znaczenie, ale czekał na to co odpowie hetman i czy widzi sens w tym planie! Kiellonowi właściwie brakowało już śliny i z chęcią napiłby się gorzałki albo czegoś z procentami poza winem oczywiście, ale Emerick nie mógł tego wiedzieć.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 06 Styczeń 2017, 14:01:22
Widać krasnolud był pobudzony gdy wrócono do rozmowy o fortyfikacjach. - Racja, budowa takiego czegoś od podstaw zwłaszcza budowa sztucznej wyspy jest dość czasochłonna, ale również dość niebezpieczne dla robotników. Będę musiał się tym zająć bardziej już po powrocie. Jeśli chodzi o tamy.. A właściwie to się nazywa zaporą wodną w celach obronnych nie jest chyba dobrym pomysłem. - Tu zrobił na chwilę przerwę na zebranie myśli, po tym jak poprawił brodacza, jak to on wcześniej poprawiał jego. - Bo widzisz.. Taka budowa nie dość, że jest dość kosztowna, to w dodatku nie ma to większego sensu. Zapory wodne mogą powodować lokalne podtopienia, a w jeszcze innych miejscach może też brakować wody. W dodatku wybudowanie takiej budowli bardzo utrudnia transport wodny, a co dopiero żeglugę. Fakt jest do dla nas korzystne gdy chodzi o statki wroga, lecz jeśli mamy teraz pokój i po naszych wodach pływają jedynie nasze statki to może to spowodować niemały problem. Jeszcze kolejną wadą jest niepewna konstrukcja tych zapór wodnych, trzeba by było regularnie sprawdzać ich stan, czy coś się nie wydarzyło z nimi i czy nie dojdzie do katastrofy. A nawet jakbyśmy już wybudowali taką zaporę i przyjmijmy, że wrogie okręty wpłynęły w głąb lądu przez rzekę. To jakbyśmy wtedy otworzyli te zapory to powstała by taka potężna siła, że zmiotła by te okręty całkowicie, ale też zrobiłaby niemałą katastrofę i spowodowałaby zniszczenia w danym regionie. Bo wtedy siła wody nie ograniczy się jedynie na rzece, lecz też wypadnie z rzeki i rozprowadzi się po przybrzeżnych ziemiach. - Gdy już zakończył kontrargument na wybudowanie zapory wodnej, rozejrzał się po pokładzie i wrócił do oglądania morza czy w końcu na horyzoncie pojawi się cokolwiek nowego.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 06 Styczeń 2017, 15:13:07
Krasnolud się wyluzował i uspokoił, bo przestał wymachiwać rękami, ale skutek odniosło, gdyż tak wzmocnił swoją wypowiedź. Oczywiście tamy miały swoje minusy, ale chyba nie możemy im pozwolić, żeby następny atak szedł przez nasze rzeki choć trzeba, by przesiedlić ludność i dopiero wtedy nie byłoby problemów, a kto może budować takie rzeczy jak nie krasnouldy. Dlatego pospieszył z wyjaśnieniem. - Może zabrzmi to zbyt okrutnie, ale powinno się przesiedlić część ludności, żeby móc stworzyć warunki do budowania wodnych zapór- wziął sobie poprawkę człowieka odnośnie tam- Przewóz towarów idzie głównie do Atusel a stamtąd wozami na resztę miast na naszą wyspę, ale lepiej będzie jak w tej sprawie odpowie pani podskarbi, żebym w jej obowiązki się nie pchał a do pilnowania takich obiektów jak ich naprawa zatrudniłbym poczciwych krasnoludów. Lepszych budowniczych, bym nie szukał, ale to taka luźna propozycja, która miałaby miejsce do wprowadzenia. Brodacz liczył na to, że go hetman zrozumie albo chociaż weźmie jego uwagi do serca. W międzyczasie czekał aż kapitan powie coś o posiłku, picu czy coś w tym stylu.   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 07 Styczeń 2017, 12:17:49
- Rozumiem, rozumiem. Spokojnie.- odrzekł jej spokojnie.- Wiesz przecież, że którąś tam z moich profesji jest dżentelman.- zaśmiał się. Rozumiał Eve. Ludzie źle mogli pomyśleć o Bractwie, widząc jak jeden z jego dowódców obejmuje swoją przełożoną. Ciąg dalszy niektórzy mogliby sobie domyślić. Bardzo, ale to bardzo barwnie. A niektórzy pewnie i tak już nie lubili Bractwa. Najpewniej Bękarty Rashera. Sam nie zatrważał się takimi rozmyślaniami. Nie zmieni opinii całego królestwa. Prawdę mówiąc, jedynie opinia Króla się liczyła. A ta na razie była raczej dobra, skoro organizacja tak prężnie funkcjonowała. Postanowił od tej pory trzymać łapy z daleka od anielicy. Takie rycerskie postanowienie, które złamie tylko w ramach konieczności, która raczej nie nastanie, z powodu mocy jaką Evening włada. - Powiedz mi, jak się stałaś krawcową? Skrzydła przy tym przeszkadzają?- spytał z uśmiechem. Zmienił temat, by odciążyć przełożoną.


-Po prostu "przy ludziach" musimy zachowywać się profesjonalnie- zaśmiała się krótko, nie wierząc w to, co sama mówi.-Bo oni widzą to co chcą widzieć, przeinaczają fakty i wierzą w byle bzdurę- spojrzała na Marduke'a przepraszająco.
-A zostałam krawcową z pobudek czysto egoistycznych. Chciałam sobie sama szyć sukienki, nie musieć za nie płacić. Wtedy jeszcze znanym krawcem był Gordian Morii, a ja zwyczajnie nie miałam grzywien na zakupy u niego. Postanowiłam, że może trochę zainwestuję i nie będę przepłacać. W między czasie Morii gdzieś zniknął i to ja przejęłam dużą część zleceń. Wszak ludzie zawsze będą musieli w czymś chodzić. Jeszcze jak nadeszła zimna to posypały się zamówienia na wełniane koszule, płaszcze... Aha, no i miałam konkurencyjne ceny. Przynajmniej wtedy. Szyłam wszystko za nie więcej niż 100 grzywien, co prawda niewiele wtedy umiałam, ale z czasem nabrałam wprawy i stałam się przy okazji bardziej znana dzięki temu. Skrzydła zaś to żaden problem, bo niby w czym miałyby przeszkadzać?- uśmiechnęła się.
-A do założenia sklepu jakoś nigdy nie miałam głowy ani motywacji. Lubię, gdy klient sam do mnie przyjdzie. Poza tym teraz nie szyję dla byle ludzi z ulicy. To znaczy uszyję, jeśli  będą w stanie zapłacić...
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 07 Styczeń 2017, 18:23:22
Jakoś Hetman dalej nie mógł się przekonać na budowę tych zapór. Widział w tym za dużo zamieszania, problemów, zawracania dupy i oczywiście pieniędzy, które nie leżą, ot tak na ziemi. Jednak żeby nie urazić krasnoluda, czy spowodować inne negatywne emocje, uciekł się do niejasnej odpowiedzi, wcześniej jeszcze wzdychając z problemu podjęcia decyzji jak to zawsze z tymi dylematami bywa. - Może jednak Waszmość ma rację. Jednak to przesiedlenie różnie by się odbiło w przyszłości. Pomyślę nad tym bardziej gdy wrócimy, teraz nie jest najlepszy moment na takie decyzje. Nad tym trzeba się bardziej zastanowić i prześledzić resztę. - zapauzował na chwilę dumając jaką ważną, lub mniej ważną kwestię poruszyć. W końcu w błękitnych taflach morza znalazł coś. - Najlepiej byłoby w ogóle nie dopuścić do sytuacji, w której wrogie okręty pływają po naszych wodach. Na przykład ten bastion na wodzie na pewno się nieco przyczyni do obrony tego słabszego punktu. Innym ważnym aspektem byłoby wykorzystanie floty. Floty na tyle potężnej, że każda wroga flota pójdzie na dno, lecz... Samo wybudowanie dużej floty to nie jest wszystko. To tak jakby wystawić tysięczny oddział valfdeńskich rycerzy bez żadnej broni, w samej koszuli przeciwko pięcioma setkami dobrze uzbrojonych rycerzy w najlepsze kusze, topory, szable i tak dalej. Po ostatniej wojnie z paskudnymi demonami zauważyłem podczas studiowania raportów z tej wojny dość duży błąd w naszej marynarce. Wtedy kiedy, ekhm. - Odrzchąknął na chwilę aby dobrać słowa. - Wtedy kiedy, Melkior, niech bogowie mają jego duszę w opiece. Kiedy zginął na okręcie przez kulę armatnią. Mimo, że wygraliśmy to otrzymaliśmy dość duży cios od wroga, tracąc przy tym znakomitego dowódcę. Lecz to tylko przez to że nie mieliśmy wtedy odpowiedniej taktyki, w dodatku wróg zatrzasnął nas w kleszczach, z których cudem wyszliśmy. Mam zamiar stworzenie o wiele lepszej, umiejętnej admiralicji, która nie dopuściła by więcej do takiej sytuacji. Oraz pewnie przećwiczenie lepszej taktyki i lepszych formacji. - powiedział o swoich przyszłych planach, które się dość znacznie zwiększyły po tym jak wyruszył w ten rejs. Lecz dalej wyspy ni widu ni słychu, a kapitan także milczy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Aldyn w 07 Styczeń 2017, 19:26:51
Archont z kolei stał przy burcie na pokładzie. Postanowił poprosić Nalasa o pomyślne wiatry, nim złapie go choroba morska i będzie musiał siedzieć przy wiadrze.
-Nalasie, panie wszelakich wód, obdarz łaską podróżnych i ześlij pomyślne wiatry, a od wielkich fal racz nas uchronić. Tak oto proszą Cię twoje dzieci.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 07 Styczeń 2017, 19:27:44
I modły archonta podziałały, gdyż zaczął wiać mocniejszy wiatr, dzięki czemu nabrali jeszcze większej prędkości, w pełni wykorzystując rozwinięte żagle.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 07 Styczeń 2017, 20:18:58
Krasnolud poczuł, że Emerick nie chce go urazić, ale jakoś ładnie z tego wyszedł, nie obrażając brodacza! Inaczej rozmowa mogłaby przestać być już normalna i z fajnych pomysłów, byłby nici choć i tak przez ten czas, wymienili tyle tego, że król powinien być zadowolony z takiej współpracy jego radnych, ale czy Emerick powie iż, niektóre pomysły podesłał mu krasnolud? Lepiej dla niego, żeby to zrobił, bo też chce mieć jakieś zasługi dla królestwa! W każdym bądź razie ta chwilą zastanawiania, spowodowała, że myśli Kiellona się poukładały. - Zrobisz jak uważasz. Ja jedynie podsuwam pomysły, które można wykorzystać dla obrony naszego królestwa. Woda forteca pewnie też spełni swoją rolę, o ile będzie dużo czasu na to oraz, gdy będzie mocno rozbudowana i wyposażona, żeby nawet jeden stateczek się nie przecisnął, a i dać jej parę okrętów. Właściwie to powiedział to samo co wcześniej, ale w ten sposób lepiej zapadną w pamięć jego słowa. Teraz rozmowa zeszła na temat floty a tu za bardzo brodacz nie mógł się popisać. - Flota tutaj będzie mi ciężko się wypowiedzieć, ale oczywiście powinna być duża i zróżnicowana, bo ludzie gór tacy jak ja raczej, unikają otwartej wody, lecz na armatach i prochach znamy się najlepiej haha- zaśmiał się wesoło, bo powiedział prawdę - dlatego też, nie jestem hetmanem, bo jest to wszystko poza moim zasięgiem. Mówił w pełni przekonany, że nie nadaje się na to stanowisko, ale na temat wojny mógł się wypowiedzieć, bo brał czynny udział w bataliach. - Na temat wojny to muszę powiedzieć tyle, że zaspaliśmy i wzięli nas z zaskoczenia, a nikt nawet nie był an to gotowy do tego jeszcze dezinformacja oraz brak jakichkolwiek informacji nas pogrążały jeszcze bardziej. Smutny to był dzień dla Valfden po stracie najznamienitszych ludzi, ale taka jest wojna. Wzruszył ramionami, bo Melkiora osobiście nie znał, bo raz mu się rzucił w oczy podczas obrony Zuesh właśnie. - Dlatego następnym razem to, My musimy ich zaskoczyć a nie oni nas jak odwalisz swoją robotę należycie to nie muszę się martwić o naszą przyszłość. Brodacz trochę poczuł ulgę, że znalazł się kompetentny człowiek na stanowisko hetmana! Król wybrał mądrze. Musiał to przyznać, ale nie głośno, żeby woda sodowa nie uderzyła za mocno w głowę Emericka! Jednak na własne oczy zobaczy jak potoczy się cała sytuacja. Podczas swoich dalszych rozważań, poczuł on silniejszy podmuch wiatru, a dlatego, że powiew wiatru zahulał w wnętrzu jego zrobi, miło chłodząc ciało a brodę lekko, podnosząc do góry wtedy też, zwrócił uwagę na żagiel, który nabrał wiatru a statek znacie, przyspieszył, co spodobało się krasnoludowi. - Widać, że nawet bogowie chcą, żebyśmy szybciej dopłynęli czyli musi się dziać coś na tej wyspie. Wtrącił swoje uwagi, które każdy mógł mieć wszak inne, ale podsumować to jednym słowem można, że są coraz bliżej wyspy! Jednak dalej brakuje hasła dotyczącego posiłku i napitku.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 08 Styczeń 2017, 13:32:55

-Po prostu "przy ludziach" musimy zachowywać się profesjonalnie- zaśmiała się krótko, nie wierząc w to, co sama mówi.-Bo oni widzą to co chcą widzieć, przeinaczają fakty i wierzą w byle bzdurę- spojrzała na Marduke'a przepraszająco.
-A zostałam krawcową z pobudek czysto egoistycznych. Chciałam sobie sama szyć sukienki, nie musieć za nie płacić. Wtedy jeszcze znanym krawcem był Gordian Morii, a ja zwyczajnie nie miałam grzywien na zakupy u niego. Postanowiłam, że może trochę zainwestuję i nie będę przepłacać. W między czasie Morii gdzieś zniknął i to ja przejęłam dużą część zleceń. Wszak ludzie zawsze będą musieli w czymś chodzić. Jeszcze jak nadeszła zimna to posypały się zamówienia na wełniane koszule, płaszcze... Aha, no i miałam konkurencyjne ceny. Przynajmniej wtedy. Szyłam wszystko za nie więcej niż 100 grzywien, co prawda niewiele wtedy umiałam, ale z czasem nabrałam wprawy i stałam się przy okazji bardziej znana dzięki temu. Skrzydła zaś to żaden problem, bo niby w czym miałyby przeszkadzać?- uśmiechnęła się.
-A do założenia sklepu jakoś nigdy nie miałam głowy ani motywacji. Lubię, gdy klient sam do mnie przyjdzie. Poza tym teraz nie szyję dla byle ludzi z ulicy. To znaczy uszyję, jeśli  będą w stanie zapłacić...

- Rozumiem.- odrzekł i uśmiechnął się.- Pozwolisz, że się oddalę? Chciałbym obgadać parę typowo wojskowych spraw z Themo.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 08 Styczeń 2017, 15:41:44
-Jasne. Ja i tak nie mam do tego głowy.- wzruszyła ramionami.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 08 Styczeń 2017, 19:53:26
I tak czas powoli wszystkim mijał na rozmowie. Słońce chyliło się ku zachodowi, nadając niebu i okolicznym wodom czerwoną barwę. Themo po obraniu odpowiedniego kursu zablokował ster i zarządził wydanie posiłków. Załoga zaczęła dzwonić na posiłek. ÂŻołnierze udali się do mesy, gdzie każdemu została podana jajecznica na kiełbasie i pajda chleba. Pierwszy dzień podróży, więc podawano te najszybciej psujące się potrawy. A kucharze w kambuzie mieli niezły zapiernicz ze względu na ilość podróżnych.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 08 Styczeń 2017, 20:32:55
Hetman wysłuchał wzmianki o wodnym forcie, jednak on miał inną wizję tej cytadeli. - Nie wiem, ale okręty mogą być nawet niepotrzebne. Ta cytadela miała by być w postaci okręgu, kilku piętrowa. Jeszcze nie wiem ile kondygnacji by miała, trzeba wpierw zbadać miejsce, w którym jest planowana budowa, ale wracając. W dodatku miała by wyjścia na armaty z każdej strony, co powodowałoby że z każdej strony cytadela jest taka sama, nie mająca słabszych punktów. - Przerwał na chwilę i zerknął na brodacza. - Oczywiście opowiem królowi, o Twojej pomocy. Nie musisz się o to martwić.. Jeśli w ogóle się o to martwiłeś. Nie jestem osobą przywłaszczającą sobie wszystkie zasługi. - Uśmiechnął się kącikiem ust, a brodacz aż mógł by być zdziwiony, skąd zwykły człowiek wiedział co myśli jego rozmówca? Czyżby o czymś nie wiedział? A może po prostu zwykły przypadek? Pewnie to ostatnie, bo ciężko było by uwierzyć w magiczne zdolności Bękarta. - Wiem. To była wojna z zaskoczenia, którą ciężko było obronić. I tak to cud, że nam się udało, bogowie musieli nam dopomóc. Nie widzę innej możliwości. - Zaśmiał się chwilę przerywając wypowiedź, do której jednak zaraz wrócił. - Jednak i tak sądzę, że mogliśmy się do tego bardziej przygotować. No ale cóż, to już tylko moje osobiste rozważania i gdybania. Przeszłości nie da się zmienić. Co się stało to się nie odstanie. - Zakończył temat okrutnej wojny i także spojrzał na żagle, które nagle dostały niezłego kopa w postaci mocniejszego wiatru. - Na to wygląda. Nawet i dobrze, im szybciej dotrzemy, tym szybciej coś się zacznie ciekawszego dziać. - Uśmiechnął się na widok tych żagli, a jeszcze bardziej się uradował gdy nagle zaczęły bić dzwony na posiłek. - Oho. Czas coś przekąsić. Ruszajmy. - Odsunął się od burty i zerknął na krasnoluda czy za nim podąża. A dalej ruszył w stronę mesy, jeśli był jakiś lepszy rodzaj mesy to do niej wszedł i biorąc swoją porcię usiadł w jakimś wolnym miejscu.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Aziz w 08 Styczeń 2017, 20:53:53
Aziz ucieszył się na wieść o kolacji, jako jedyny nie był tu "kimś". ÂŹle się z tym czuł, no i nudził. Zszedł więc do mesy i udał się po swoją porcję kolacji, siadając przy jednym ze stołów zaczął jeść.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 08 Styczeń 2017, 21:15:35
Krasnolud wysłuchał słów człowieka i musiał, przyznać, że przedsięwzięcie będzie wiele kosztować! A, brodacz znał się na pieniądzach, ale jeszcze więcej czasu stracą na budowanie fortu, lecz czasu to wszyscy mają pod dostatkiem, nie? - To będzie kosztowne w ciul, ale bezpieczeństwo wyspy ważniejsze, jednakże nie mogę się doczekać efektu. Kiellon zrobił wielkie oczy, bo już sobie wyobrażał jak to będzie wspaniale wyglądać, ale następna wypowiedź Emericka, wybiła go z pantałyku, bo te myśli krążyły mu po głowie, ale oczywiście się nie wkopał ani nie sypnął słowem, odnośnie zasług, lecz żeby nie milczeć to coś tam wydukał. - Spokojnie, zawszę służę radą i w tym, że mogę pomóc królestwu na swój sposób, podsuwając parę pomysłów. Paladyn, przez moment poczuł się nieswojo, bo te słowa naprawdę były dziwne, jakby zwykły człowiek mógł czytać w myślach? Jednak miał to gdzieś skąd on wiedział grunt, że wspomni królowi, że rycerz mógł jakoś pomóc i się do tego fizycznie przyczynił. W każdym razie, powrócił temat wojny, ale paladyn skomentował to krótko. - Było minęło- wzruszył ramionami i rozpoczął, oglądać niebo i nawet nie spodziewał się, że tyle czasu zleciało podczas tak ważnych tematów, ale podczas interesujących rozmów zawsze on leci szybciej. Przysłowie stare jak świat, ale prawdziwe! Ta chwila pomyślunku była dość długa, ale z rozważań wytrąciły go słowa towarzysza i dzwony na posiłek. - Długo czekałem i się doczekałem. Chociaż tutaj pięknie, bo zachód słońca nawet w górach był zawsze miłym widokiem. Brodacz napawał się chwilę widokiem, pociągając kilka głębokich wdechów świeżego morskiego powietrza i zrobiło mu się przyjemnie, ale nie tak jak po wypiciu czegoś mocniejszego! W każdym bądź razie ruszył za Emerickiem, który obserwował czy zapuszkowany krasnolud ruszył za nim, ależ oczywiście, że to uczynił, lecz swoim tempem, bo ekwipunek trochę go spowalniał. Jednak brzęczenie zbroi było słyszalne, ale tak powinni wyglądać żołnierze bractwa okuci w najlepsze pancerze. Krasnolud po schodach dotarł do kambuza, gdzie wydawano posiłki dla całej załogi i załogantów na królewskim galeonie. Kiellon już po zapachu wiedział, że jest jajecznica na kiełbasie. Dobre jedzenie choć porcje małe jak dla wojaków, ale odebrał swój przydział, siadając obok towarzyszy i jak miał w zwyczaju, żarł jak opętany! Brudził swoją brodę, pyszczek a nawet zbroje, ale tak czuł się najlepiej móc w pełni pokazać kulturę krasnoludów a przynajmniej tę część, z której pochodził. Jednak z pełnymi ustami przemówił. - Teraz to bym się czegoś napił. Szefie masz coś na popite? Bo jedzenie prima sort- uniósł kciuk w górę dając, że jest zajebiście a jednocześnie dając odpocząć swojej jadaczce, bo tyle czasu gadał, że teraz zajął się jedynie, przeżuwaniem, oczekując innego tematu do rozmów choć dla niego było ciasno jak cholera w tej zbroi.     
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Styczeń 2017, 16:53:49
Marduke skłonił się Evening. Nisko, elegancko, po szlachecku. No i w tym samym momencie zadzwoniły dzwony na posiłek. I dobrze, bo kiszki grały mu już powoli marsza. Takie eleganckiego, jak cały on. Toteż Draven, szlachcic i rycerz szlachetny, paladyn Zartata, marszałek koronny i marszałek bractwa, razem z innymi, głodnymi osobnikami przebywającymi na statku. Zszedł do mesy, spokojnym, równym krokiem, chrzęszcząc trochę blachami. W mesie wziął talerz i sztućce. Odebrał porządną porcję i przysiadł się do Kiellona i Emericka.  Tak by nie dostać w twarz resztkami jedzenia z paszczy krasnoluda. Wbił widelec w jajecznicę, splątał włosy rzemieniem w kuc, by nie wchodziły mu do jedzenia i zagryzł pajdę chleba. Wziął do ust widelec z nałożoną jajecznicą i kiełbasą i począł przeżuwać. Prosty był to posiłek, ale bardzo dobry. Przeżuł. Wtedy dopiero przemówił.
- O czym tam rozprawialiście, panowie?- spytał, po czym wziął kolejny widelec jajecznicy. I jeszcze jeden. I kolejny. Następny. Zagryzł po raz kolejny chleba. Kucharze się postarali, błogo im wyszło. Niepożałowali przypraw, kiełbasy. Nawet chleb, niby tylko chleb był pierwszych lotów. W końcu dla jajecznicy i chleba nastał koniec. Marduke podziękował i odniósł talerz.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 09 Styczeń 2017, 17:28:48
Gdy już znaleźli odpowiednie miejsce do spożycia posiłku, Emerick postanowił teraz odpocząć od tego gawędzenia, które zajęło niemal cały dzień. Jak to szybko czas mija przy dobrej rozmowie. Jak było widać, Kiellon jakoś mało dbał o chociaż krzty kultury przy jedzeniu, wolał  zamiast tego ubrudzić się dobrym jedzeniem, które można nazwać zmarnowane. Jednak nie dla krasnoluda! Dla niego to nie żaden problem, gdy na talerzu już nic nie zostało, to jeszcze wyzbierał resztki z brody. Natomiast Hetman był wielkim przeciwieństwem krasnoluda, pewnie jak większość ludzi, nie czuł takiego wielkiego głodu żeby żreć jak opętany. On wolał spokojnie, powoli, bez pośpiechu i co najważniejsze, użył widelca! Co teraz jest niezbyt spotykane. I tak znikało po trochu, aż w końcu nic nie zostało. Gdy przeżuwał już ostatni kęs, dosiadł się do nich marszałek, którego poznał tak lepiej dopiero teraz. (Bo wcześniej na zebraniach rady o piątej rano zdarzało mu się przysnąć, miał nadzieję że nie oberwie potem za to od króla.) - My? - Zapytał retorycznie, kiedy przeżuł już ostatnie resztki. - W sumie przez cały dzień rejsu zdążyliśmy omówić i przedyskutować tak ogólniej chyba wszystkie tematy obronności naszego kraju. - Powiedział tak o, bo po co miał kłamać? Trochę jednak smuciło go, że kucharz zapomniał podać również coś do picia, pewnie to przez to zamieszanie jakie wywołało przygotowanie ton żarcia dla takiej kupy ludzi i nieludzi!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 09 Styczeń 2017, 17:47:45
Krasnolud miał akurat, gdzieś co o nim inni sądzą i jego sposobie jedzenia! Kiellon spełniał swoje obowiązki nienagannie, więc mógł robić co chciał jako wolny obywatel, ale szkoda mu było, że nie mięli piwka, bo by sobie soczyście beknął a tak mu się dwa razy odbiło i to na tyle. Paladyn skończył posiłek jako pierwszy, więc mógł gadać z Mardukiem, który pełnił rolę podwójnego, Marszałka, że od tych tytułów mu się w głowie nie zakręci. Jednak też swoje pracował na chwałę królestwa, ale skoro Emerick, powiedział prawdę to brodacz jeno potwierdził. - Tak było. Mięliśmy dość sporo czasu, kiedy- tutaj się obejrzał za siebie czy jej nie ma, ale widząc, że jest w porządku dokończył- ty romansowałeś z panienką. Opowiadaj co z tego wyszło? Zapytał z zaciekawieniem, bo coś się działo w bractwie od innej strony niż same wojskowe dysputy i wypełnianie rozkazów. Oczywiście, o ile anielica nie wejdzie, bo dostanie solidny opieprz, ale cóż brodacze lubili wchodzić w cudze życia buciorami, choć Kiellon z tych takich naprawdę ciekawskich nie był! I nadal czekał na picie albo łyk czegoś mocniejszego.   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Styczeń 2017, 20:48:34
Paladyn usiadł z powrotem pod odniesieniu talerza. Marduke siedział spokojnie, dopóty, dopóki Kiellon nie palnął swojego. Czego mógł się spodziewać po krasnoludzie? Wszak prosta to rasa. Mówią co myślą, a myślą... no chyba poniżej średniej. Musiał z tym marszałek bractwa, oraz koronny w jednym żyć. Spróbował się nie oburzyć, ani nie zdenerwować. No cóż, Eve jeszcze niedawno sama go o tym ostrzegała. Ludzie zawsze będą gadać.
- Piłeś już coś dzisiaj, Kiellon?- spytał z pretensją. Nie mógł jednak utrzymać spokoju. Przynajmniej tego względnego, minimalnego.- Omawialiśmy sprawy i problemy trapiące bractwo, no może trochę gadaliśmy po przyjacielsku, ale głupio sugerujesz. Nic między nami nie ma.- odrzekł już spokojniej. Wiedział, że spartolił trochę unosząc się, ale co się rzekło, to się rzekło.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 09 Styczeń 2017, 21:06:28
Gdy marszałek wrócił, Kiellon musiał coś dodać od siebie. Wychodzi jednak na to, że ich kultura przy jedzeniu i przy niewygodnych tematach wygląda tak samo. Jak i nie gorzej, no cóż. Emerick jednak miał wielkie szczęście, że nie musi w Bękartach przebywać obok takiego krasnoluda, choć może jeszcze tego nie wie. Gdy tak Marduke odpowiedział, Hetman aż przez przypadek zaśmiał się w taki dziwny sposób, że aż musiał przyłożyć pięść do ust. Odchrząknął i odpowiedział. - Przepraszam. Ale w sumie jak jesteśmy już przy piciu, to nasz krasnolud znajdzie jakiś dobry trunek? - próbował na chwilę załagodzić sytuację, niech brodacz szuka alkoholu, a szlachcic przynajmniej odetchnie od jego towarzystwa, bo chyba i tak zbyt agresywnie odpowiedział. No cóż, człowiek nie skała. A sam Emerick odsunął talerz i oparł się rękoma o stół czekając, aż Kiellon pójdzie po to co i tak potrzebuje.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Aldyn w 09 Styczeń 2017, 21:09:16
Aldyn udał się pod pokład, gdzie zasiadł razem ze wszystkimi i odmówił modlitwę przed posiłkiem. Następnie zaczął się zajadać przyszykowaną strawą.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 09 Styczeń 2017, 21:21:15
Krasnolud zaśmiał się, widząc reakcje Marduke. - hehehehhe (https://www.youtube.com/watch?v=AZYEkdK5Gfc) nie przejmuj się stary. Każdemu mogło nie wyjść, ale cóż jak to mówią za wysokie progi na naszą panią Antarii. Nawet nie wiedział jak to powiedział. Widocznie miał dzień, ale paladyn miał racje jak zarówno Emerick brakowało w tej rozmowie alkoholu! - Rzeczywiście, panocki cośby się wysiorbało, ale nie chce mi się odchodzić od stołu, gdzie kompania taka wesoła, tylko wiecie nawet nie wiem czy w spiżarni coś tam mają i nie wiadomo czy nasz kapitan się podzieli. Zakończył rozmowę o alkoholu, bo szacunek do Thema miał z powodu wygranej batalii z demonami, a potem pomachał ręką, żeby Marszałek sobie usiadł, bo mu jeszcze żyłka pęknie! Nawet nie umie się bawić odkąd dostałym tym prętem po ryju, ale jego spina była dosyć zabawna, jakby miał jakieś szanse u niej. W każdym razie rycerz musiał znieść towarzystwo frywolnego brodacza, ale cóż brata zakonnego się nie wybiera! - Odłóżmy żart na bok i zajmijmy czymś poważnym, ktoś coś wie na temat tej wyprawy, poza ogólnikami? Zapytał już poważnie, bo ton się zmienił, a Kiellon lubił wiedzieć na czym stoi.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Styczeń 2017, 21:38:56
- Kiellon, ale czego ty nie rozumiesz? Nic między nią, a mną nie ma.- odrzekł raz jeszcze brodaczowi z widocznym poirytowaniem w oczach. Odetchnął głęboko, raz, drugi, trzeci i spokój wrócił. Gniew odpłynął, tak jak statek od wybrzeży Valfden.- Można spytać kapitana, jeśli chodzi o wyprawę.- odrzekł spokojnie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 10 Styczeń 2017, 16:23:21
Widocznie Kiellon wolał dolewać dalej oliwy do ognia. Lepiej tylko, żeby ten ogień nie buchnął brodaczowi w twarz, bo różnie to bywa! Hetman dalej się przypatrywał co się tu jeszcze wydarzy, szczerze mówiąc to nawet byłoby przychylny jakiemuś mordobiciu, żeby trochę urozmaicić podróż. Jednak musiał zachować względną neutralność pomiędzy tą sprzeczką. - Zostawmy już lepiej pannę Antari w spokoju, niepotrzebne nam tutaj zbędne nieporozumienia. Co jeśli się tyczy tej wyprawy, to można spytać kapitana, ale teraz dajmy mu spokojnie zjeść. - jednak dalej był zadziwiony, że krasnoludowi nie chce się iść po gorzałkę, może i zbroja zniechęca do ruchu, lecz powinien się przyzwyczaić do tego, bo przecież sam chcę w tym walczyć, ale aż tak? ÂŚwiat oszalał!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 10 Styczeń 2017, 17:04:15
Krasnolud nie rozumiał dlaczego, nie został zrozumiany, ale dobra skoro wszyscy są tacy poważni, to co on mógł poradzić! Dlatego uspokoił nastroje choć zabawnie, by było gdyby doszło do bójki pomiędzy członkami bractwa w moment zniszczona zostałby sława i potęga, a przede wszystkim ich braterskość, z której słynęli jej członkowie. - Dobrze, dobrze spokojnie to była czysta ciekawość nic więcej, bo widzisz taka sytuacja zaistniała, że coś by się działo w bractwie nawet pod tym kątem, ale rozumiem. Teraz siadaj i jedz, bo marniejesz w oczach od czasu pręta przyjacielu  hehehehheh (https://www.youtube.com/watch?v=AZYEkdK5Gfc) to była bardzo nieprzyjemna sytuacja. Na moment zawahał się nad śmianiem, ale nie powstrzymał się jednak, być może na swoje nieszczęście. - Ale panowie musicie przyznać, że towar się marnuje. Normalnie szkoda, że nic z tego nie będzie ani nie było. Ocenił po krasnoludzku czyli jak rzecz, ale bezcenną! Pannę Antarii, ale do niej zawsze szacunek miał po prostu taka natura brodaczy kiedy im się popuści pasa i tak zakończył rozważania nad temat jedynej kobiety na okręcie. Następnie powrócił do wyprawy. - Właśnie kapitan, gdzie on jest? Szukać po całym okręcie to mi pół rejsu zejdzie, ale japa suszy nie ma co, także gdzie ten alkohol trzymata? Zapytał ponownie kucharzy i po cichu pod nosem do siebie. - Tak myślałem, żeby swój wziąć, ale cóż czasu brakowało na to wszystko. Rzekł ze smutkiem w głosie, licząc na pojawienie się kapitana na podwieczorku.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 10 Styczeń 2017, 19:27:03
-Jaki towar się marnuje?- spytała anielica, która usłyszała kawałek rozmowy wyrwany z kontekstu. Przysiadła się do reszty. Spojrzała z wyraźnym zaciekawieniem na krasnoluda.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 10 Styczeń 2017, 19:36:01
Uderzył ręką w stół. Wstając, włosy zakryły mu dramatycznie połowę twarzy.
- Kiellon, jaki kurwa towar? Nie stosownie jest tak mówić o chłopce z podgrodzia, a co dopiero o...- przerwał gdy anielica dołączyła się do rozmowy, w niespodziewany sposób. Dziwne, iż nikt nie narzekał na przepychającą się parę skrzydeł. Nie spodziewał się jej tu, ani tego że podsłyszy i podchwyci rozmowę. Nie dokończył. Usiadł i odgarnął włosy z twarz. Czekał na rozwój wypadków, no i głupawe wytłumaczenie Kiellona.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 10 Styczeń 2017, 20:02:33
Krasnolud zrozumiał gniew Marduka, ale takim językiem posługują się brodacze, tylko szkoda, że był tutaj jednym takim, bo niejaki Silion, może i był krasnoludem, jednakże był takim odmieńcem tej zacnej rasy no cóż zawsze czarna owca musi się znaleźć! Jednak nim zdążył odpowiedzieć rycerzowi to jego ciało, przeszył dreszcz taki zimy, jakby kubeł wody wylany na rozgrzane ciało, bo wpadła anielica w swym pięknym blasku jak zawsze! Kiellon, przełknął ślinę. ÂŻe akurat wpadła teraz! Pluł sobie w brodę,  ale już znalazł odpowiednią wymówkę, lecz najpierw odwrócenie kota ogonem. - Alkohol- szybko rzucił, ale kontynuował - taki towar nie może się zmarnować, panienko. Brodacz nawet się nie odwrócił, bo chciał zostać wiarygodny, ale zawsze mógł zwalić na zbroję, że w niej ciężko jest zrobić taką prostą czynność! Jednak wytłumaczenie było dobre, wszak krasnolud lubuje się w alkoholu teraz pozostaje kwestia czy pozostali kompani go wydadzą, ale wtedy będzie zabawa! Kiellon liczył się z tym, że posmakuje morza za niedługo.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 10 Styczeń 2017, 20:03:36
No to się brodacz wkopał.. Przeleciało mu przez myśl gdy zawitała do nich anielica. W dodatku w takim momencie, ona jednak wiedziała kiedy przyłączyć się do rozmowy. Emerick widząc, że Eve podchodziła, to podniósł na chwilę swoje cztery litery i znowu usiadł na ławie. Był ciekaw co odpowie Kiellon. Widocznie brak alkoholu dla krasnoludów powoduje jakieś skutki uboczne, które mogą mieć teraz fatalny ciąg wydarzeń w przyszłości, ale nie musi! Jednak człowiek siedział dalej cicho, nie miał zamiaru teraz się odzywać, czekał co powie krasnolud. Ale to co on powiedział to był już szczyt! Jak to się inaczej mówi: "Wstyd i hańba!". I tutaj miał rację, przecież hetman zawsze ma rację. To przecież oczywiste. Tak czy siak, Bękart czekał czy brak alkoholu spowoduje, że teraz pokryje się hańbą w Bractwie, a jeszcze w dodatku w Radzie. Przecież sprawuje jedną z najważniejszych urzędów, wszak jest zastępcą króla, gdy on sam jest niezdolny do zarządzania państwem! Jednak wychodzi na to że brodacz znalazł już jakąś wymówkę. Ciekawe czy się to uda. W sumie Emerick też był ciekaw, jak pływają krasnoludy w srebrnej, płytowej zbroi na pełnym morzu.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 10 Styczeń 2017, 20:07:00
-Ach, no tak, wy tylko o jednym- przewróciła oczami. Przeskoczyła wzrokiem po tym, co jest na stole. Właściwie zgłodniała trochę i miała ochotę spróbować tego, co się gotuje na flagowym okręcie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 10 Styczeń 2017, 20:13:53
- Tak, jak to my.- odrzekł gdy emocje opadły. Opanował oddech.- Polecam jajecznicę... w sumie to jedyne co tu teraz dostaniesz.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 10 Styczeń 2017, 20:54:30
Udało się, nie wierzę! Krasnolud się nieco rozluźnił, bo wszystko rozeszło się po kościach, ale towarzyszom tego nie zapomni! Wesprze ich choćby na krańcu świata, ale widać, że męska solidarność działa i ma się dobrze. - Jak to krasnoludowie my zawsze o pieniądzach albo wódzie. Takie życie brodaczy. Wytłumaczył jeszcze tak ogólnie, ale powrócił do jadłospisu choć zaczął Marduke. - Mamy tutaj jajecznicę i kawałek chleba. Muszę przyznać, że znają się na gotowaniu, bo jajka ani suche ani mokre idealnie przyprawione nic, tylko jeść! Chleb również przedni razowy, żeby ludzie nie przybrali na wadzę, także jak na podróż królewskim okrętem jest świetnie choć nic do picia nie mają, ale cóż nawet ja przeboleję choć będę marudny. Ostrzegł wszystkich towarzyszy, gdyż tak nakazała kultura, bo trzeźwy krasnolud nigdy nie jest swój nawet wśród swojej rasy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 10 Styczeń 2017, 21:09:10
-W takim razie z chęcią się poczęstuję jajecznicą- i tak nie miała wyboru. Wkrótce na jej talerzu znalazło się i pieczywo i jajecznica, której jej służki nie umiały przyrządzić tak, jak Eve lubi. Zawsze przegapiały ten idealny moment, gdy jajecznica nie była ani za sucha ani za mokra. Zaś ta serwowana tutaj była całkiem znośna. Z każdym dniem podróży jedzenie będzie coraz gorsze, dlatego należało się najeść póki potrawy jakoś smakowały.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 10 Styczeń 2017, 21:46:31
Wszyscy, którzy już zjedli udali się na koje i szykowali do snu.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 11 Styczeń 2017, 18:36:19
Jednak jakimś cudem krasnoludowi się udało. Emerick był tak samo zdziwiony jak i sam brodacz, ale przecież sam też nie miał zamiaru wydawać Kiellona, bo i po co? Tak więc posiedzieli, pogadali, a po mału trza było się już zbierać. Jako, że ktoś musiał być ten pierwszy, to akurat wyszło na Hetmana. Powoli wstał od stołu i ukłonił się należycie. - No, już późno. Widzimy się jutro! - I po chwili znikł gdzieś między innymi marynarzami, którzy tak samo jak i on zmierzali do swoich kajut. W końcu Emerick znalazł się u siebie, prawdopodobnie. ÂŚciągnął z siebie niepotrzebne pancerze, płaszcze, kuszę i inne bzdety i położył gdzieś na bok, miecz położył niedaleko siebie, żeby być przygotowanym na jakby co, ale też czuć się bezpieczniej. I poszedł spać.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 11 Styczeń 2017, 19:55:21
- Bywaj! Rzucił brodacz, gładząc się właśnie po niej. Jakoś nie chciał przeszkadzać anielicy w jedzeniu, ani Mardukowi w dalszych pogawędkach. Dlatego wstał od stołu, a wszystkie blachy miło zabrzęczały. Krasnolud choć po treningu dzięki, któremu mógł się w takim czymś poruszać nadal miał pewne problemy jeszcze z takim pancerzem, ale najważniejsze było to gdzie zostawi elementy wyposażenia, wszak stojaków na zbroje na statku nie zastanie choć to królewski okręt, a może jest szansa na to? To były pytania na później jak dotrze do kubryku, jednakże najpierw się pożegnał z towarzyszami. - Smacznego i trzymajcie się do rana! Powiedział i spokojny, że nic się wyda! Ruszył w kierunku schodów, a że był wielki i szeroki to zajął je całe dopóki nie wyszedł na główny pokład tam, patrzył na rycerzy zmieniających swoją wartę, bo tak należało czynić, ale Kiellon chciał się upewnić, że w razie czego zostanie zawołany to rzekł do jednego z rycerzy. - Jakby jakaś walką to wołaj każdego, Bowie wiedzą co nas będzie czekać, bo na razie jest zbyt spokojnie, tak za spokojnie... Przerwał, gdy wojownik kiwnął głową rozumiejąc słowa brodacza choć we woja wlał dozę niepewności, ale cóż taki zawód. Dlatego paladyn był pewien, że żadna akcja go nie ominie podczas snu. Brodacz może żałować, że nie dowie się szczegółów wyprawy od kapitana, o ile zejdzie do Eve i Marduka zaznajamiając ich z całą sprawą, jednakże liczył na to, że przyjaciela z bractwa się podzielą z Kanclerzem drugą osobą po królu. W każdym razie udał się na dół, pełen nadziei a tam ku jego zaskoczeniu było wszystko! Kanclerz otarł pot z czoła i mógł zacząć, przygotowania do zdejmowania ekwipunku i rozłożenia go na stojaku a samemu już, udać na spoczynek w wygodnym łożu. Dlatego pościągał pancerz, odpinając wszystkie uprzęże i inne takie, a potem powoli umieszczał je na stojaku, by w razie czego przygotować ją do nagłego założenia do tego dodał muszkiet, tarczę, młot i jeden pistolet, bo drugi położył sobie pod poduszkę, żeby w razie ataku wystrzelić w przeciwnika, próbującego zakraść się do niego podczas snu, ale ten krasnolud znał już magię Zartata, która go mogła zawsze ochronić przed złem tego świata, także najedzony, ale nie napojony brodacz położył się spać choć sen miał dziwnie czujny! Widocznie zbyt spokojna sytuacja na morzu jakoś nie pozwalała mu w pełni się odprężyć. 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 12 Styczeń 2017, 20:47:41
-Dobranoc, Kiellonie, no i Emericku.- odrzekł radnym na pożegnanie. Chwilę tak siedział w towarzystwie Evening.- Wybacz, ja chyba także pójdę.- rzekł po chwili. Wstał i skłonił się jej lekko. Nie poszedł jednak do łóżka. Wyszedł na pokład i oparł się o barierkę na burcie. Wsłuchiwał się niewyraźne, ciche rozmowy marynarzy, w szum morza - jedyne dźwięki przerywające ciszę. Wpatrywał się w niebo, gwiazdy, księżyc i w ogrom morza, jaki otaczał statek.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 14 Styczeń 2017, 11:09:04
Wszyscy sobie smaczni spali, aż do zapiania koguta. Znaczy, byłoby pianie, ale na statku są tylko konie. To niech będzie, że konie zaczęły rżeć o wschodzie słońca. Członkowie załogi już od jakiegoś czasu byli gotowi, by zmienić swoich towarzyszy, którzy czuwali całą noc. Na nogi zebrali się też żołnierze, którzy, jak to mieli w zwyczaju, po minucie byli już gotowi. Themo poszedł w ślad za nimi i po przespanej nocy udał się na mostek, gdzie przejął stery.
-Jak tam wiatry w nocy?
- Trochę słabsze, ale ciągle dobre. Gdzieś po południu będziemy na miejscu.
-ÂŚwietnie. Przyślij mi kogoś ze śniadaniem i masz wolne.
Postanowił sobie zjeść na świeżym powietrzu, przy porannej bryzie. I po chwili zjawił się marynarz z talerzem gotowanego mięsa na śniadanie.
-Cholera, następnym razem trzeba będzie rozpisać lepiej ten jadłospis.
I wziął się za jedzenie. Tymczasem w mesie wszyscy inni dostali to samo.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 14 Styczeń 2017, 11:43:54
Po jakimś czasie poszedł spać, by rano, jak każdy się zbudzić. Po wstaniu przerobił swoją dzienną normę pompek, brzuszków i innych ćwiczeń, po czym ubrał na siebie zbroję i oręż. Wyszedł do mesy na śniadanie, które zjadł dosyć ekspresowo, po czym po jakiejś chwili odnalazł Themo i zagadał.
- Czego się tam można spodziewać?- podpytał.- Plaga bandytów żerujących na bezkrólewiu?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 14 Styczeń 2017, 12:13:02
Themo też już swoje zjadł. Odłożył talerz i dalej wziął się za trzymanie steru. W sumie wystarczyło go zablokować, gdyż kurs już był obrany, ale w ten sposób wyglądał, że coś robi.
-Na pewno. Doszły mnie słuchy, że piraci zrobili sobie tam bazę wypadową. Wyspa pomiędzy Doral, Valfden a kontynentem. O taki punkt od zawsze były spory.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 14 Styczeń 2017, 12:18:12
- Damy radę jednym statkiem? Skoro baza wypadowa, to jakąś pseudo flotę muszą mieć.- zauważył.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 14 Styczeń 2017, 12:44:04
W końcu nadszedł świt, a że galeon to nie to samo co farma to pianie kogutów musiały zastąpić konie, którym jakoś, nawet z najszczerszymi chęciami, nie udało się. Emerick natomiast chyba dalej śpiący, założył swój cały ekwipunek bez wcześniejszych pompek, brzuszków czy innych ćwiczeń. Po prostu wstał i się ubrał. Sprawdził jeszcze przed wyjściem czy wszystko jest na swoim miejscu. Gdy też tak było, udał się do mesy zjeść jakieś tam śniadanie. Zjadł szybko co mu tam kucharze podali i wyszedł na pokład napawać się orzeźwiającą morską bryzą. Spoglądał jak reszta marynarzy zaczęła zajmować się swoją robotę, tak by im nie przeszkadzać, niech robią co należy! Gdy był już dostatecznie obudzony dostrzegł na mostku rycerza, którego zdążył już poznać i kapitana Themo, który robi coś, choć nic nie robi. Ale robi, żeby nie było, że nic nie robi! Ruszył w ich kierunku, a gdy już do nich dotarł przywitał się. - Dzień dobry. Coś nowego? - zapytał towarzyszy, po wcześniejszym kiwnięciem głowy na powitanie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 14 Styczeń 2017, 13:16:12
Kiellon zbudził choć chrapał całą noc do tego stopnia, że aż podskakiwał! Nawet konie go nie zbudziły. Widocznie w nocy nic się działo, bo rycerzowi, któremu zasiał pewien pesymizm nie zszedł po niego. Paladyn przetarł oczy i czuł, że nastał nowy piękny dzień na pokładzie okrętu. Brodacz powolnie szedł z koi, a potem przygotował się jak na wojnę, gdyż założenie całego pancerza samemu było dość kłopotliwe na szczęście był ten stojak inaczej koniec jego ekwipunku, byłby marny, także wyekwipowany brodacz, który nie zapomniał o pistolecie pod poduszką  ponowie zawitał na pokładzie, ale oczywiście nim cokolwiek zrobił poszedł, zjeść, bo głód był silniejszy niż chęć z kimś porozmawiania zwłaszcza, że nic się nie wydarzyło, ale mniejsza o noc. Kiellon schodząc czuł zapach mięsa. - Widzę, że ładnie pachnie, ale gotowane mięso o tej porze? Zaskoczyło go, bo liczył, że to takie coś będzie na obiad, ale nic to wziął swój przydział i zaczął jeść jak lubił czyli szybko i niechlujnie, lecz do tego przyzwyczaił tutejszych, którzy jedynie wzruszyli ramionami. Krasnolud po skończonym posiłku, poczuł się lepiej i nieco zaspokojony. Dlatego opuścił jadalnie i powolnym krokiem ze wszystkimi blachami, wkroczył ponownie na pokład wiatr, wiał miło, ale znowu podniósł jego brodę, jednak pomimo tego zauważył on trójkę ludzi, gadających z dowódcą i nie mógł sobie odmówić porozmawiania z tak ważną osobą. - Doberek panowie, jak się spało?       
Wtrącił się do rozmowy, którą zaczął od byle czego, by dopiero później wrócić do ważnej sprawy z racji tego, że czasu jest wiele!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 14 Styczeń 2017, 15:23:04
Na mostu zaczął się zbierać mały tłum. A byli tam najważniejsze osoby w państwie, zaraz po królu.
-A witajcie. Spokojnie, ten statek to pływająca forteca, więc damy radę się przebić do miasta.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 14 Styczeń 2017, 17:58:08
W sumie nie ma czymś się martwić prawda? Ale nikt nie znał szczegółów tej misji wypadowej na Zuesh, poza pomocą kunanom, lecz musi być tutaj drugie dno, prawda? Zwłaszcza, że misje prowadzi jeden z bękartów, a zarazem dowódca podczas obrony mostu. Dlatego po przywitaniu, musiał zapytać. - Kapitanie czy możemy się dowiedzieć jako radni królewscy na czym dokładnie ma polegać nasza misja? Wszak dysponujemy dość dużą armią, ale to musi mieć swój cel. Będziemy bić bandytów, bo słyszałem takie wieści? Oczywiście to było ważne dla niego, bo musiał wiedzieć co, gdzie i z kim przyjdzie mu walczyć albo załatwić jakąś drugą sprawę, która została wtedy przegadana z Lucjuszem.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 16 Styczeń 2017, 10:30:00
-Armia jest po to, by zabezpieczyć ocalałych kunan. Wieziemy im sprzęty rolnicze i rzemieślnicze, oraz kilku osadników, którzy pomogą im stanąć na nogi. Doszły mnie słuchy, że urządzili się tam piraci i inne ścierwo, które potraktowało wyspę jak ziemię niczyją. W skrócie, musimy ją ponownie przyłączyć do Valfden.
I tak podróż mijała wszystkim powoli i nudno. Jednak to szybko miało się zmienić, bowiem majtek z bocianiego gniazda krzyknął - Widać ląd! - co znaczyło, że niedługo ten rejs się skończy.
-W końcu. ÂŁadować działa i raportować, co widzicie na horyzoncie. Nie chcę być zaskoczony, jak spotkamy coś niedobrego.
Padł rozkaz od kapitana, a załoga wzięła się za nasypywanie prochu i ładowanie kul.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 16 Styczeń 2017, 11:10:22
Wreszcie coś zaczynało się dziać! Wysłuchawszy Wielkiego Lorda, oraz raportu o lądzie, Draven żeby nie stać jak głupi słup w miejscu. Począł pomagać przy lądowaniu prochu i sypaniu doń prochu. A gdy skończył czynność, obserwował horyzont.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 16 Styczeń 2017, 11:26:19
I kapitan wytłumaczył z czym i po co płyną na tą wyspę. Ale przecież tego można było się domyślić, trzeba pomóc przerośniętym kociakom. - Więc nie pozostaje nam nic innego, jak czekać aż dopłyniemy. - A podróż dalej mijała nudno i ciągle tak samo. Marynarze robili co robić mieli, a żołnierze czekają aż przyjdzie ich pora. W końcu jeden z majtków poinformował o lądzie na horyzoncie. Emerick uśmiechnął się na tą wieść, nareszcie będzie mógł zrobić coś więcej, niż tylko stanie na mostku. Jednak zanim do tego dojdzie trzeba wpierw dopłynąć bliżej lądu, oraz w jednym kawałku, a nie na jednej z desek. Dlatego też trzeba było postawić okręt w stanie gotowości, od razu zaczęło się jedno wielkie zamieszanie. Marynarze biegali w te i wewte, ładując osiemnasto funtowe działa. Nawet marszałek poszedł pomóc, ale Hetman wolał zostać na mostku, obserwując z tego miejsca co się stanie później.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 16 Styczeń 2017, 11:35:15
Krasnolud wysłuchał słów kapitana, który mu odpowiedział i teraz wiedział na czym stoi! Wszystko układało się w całość, a podczas pomyślunku Kiellon gładził się po brodzie. Ma to sens. Następne słowa wypowiedział na głos. - To sklepiemy mordę paru nieproszonym gościom....uff a myślałem, że to misja pokojowa. Zapowiada się świetna zabawa! Kanclerz za cieszył się i już rozgrzewał swoje dłonie, wiedział wieści o bandytach od Emericka, ale upewnienie się od generała już mu wystarczało. Teraz nikomu nie przeszkadzał, bo było nudno nawet nie rozmawiał i zastanawiał się nad tą całą batalią jaka się rozegra. W międzyczasie z bocianiego gniazda dobył się krzyk, że widać ląd! - Ląd! Kurna! Zakrzyknął radośnie i podbiegł do burty, która była nieco niższa od samego oglądającego, ale padły kolejne rozkazy przygotować się do ataku. Wszyscy jak jeden mąż ruszyli ładować działa i sypać proch, ale krasnolud musiał sam pewne rzeczy poczynić, więc wyciągnął swoją "Fuzyjkę" i rozpoczął ładowanie świetnego muszkietu, którego demony pewnie w Otchłani komentują należycie. Brodacz wsparł proch gdzie trzeba, umieścił pocisk i czekał na akcje.
- Będzie, będzie zabawa, będzie się działo i jeszcze nocy będzie mało. Hej! Widać, że był w pozytywnym nastawieniu i gotowy do boju z czymkolwiek się wyłoni na brzegu! 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 16 Styczeń 2017, 11:56:19
Ląd był coraz bliżej. Z bocianiego gniazda rozległ się okrzyk
- W porcie widać trzy spore statki!
-Jaka bandera?
- Nie widać.
-Zwinąć żagle do połowy i nabić moździerz!
Kolejne rozkazy zostały wykonane. Themo chciał mieć więcej pola do manewru w trakcie wchodzenia do portu. Maszty statków zaczęły być widoczne już z pokładu. Gorzej z murami Kenin. Zostały tam same gruzy. Przynajmniej taki obraz się rysował na horyzoncie. Zero wież czy innych charakterystycznych budynków. Nagle dwa z okrętów rozłożyły swe żagle i zaczęły wypływać na powitanie królewskiego galeonu.
- Dwa statki płyną w naszą stronę!
-Co ty nie powiesz?! Lepiej podaj ich banderę!
- Nie mają żadnej!
Padły krótkie okrzyki pomiędzy kapitanem a majtkiem na bocianim gnieździe. Do brzegu były jakieś trzy kilometry. Fregaty z przeciwnej strony zatrzymały się przy wejściu do portu i ustawiły burtą w stronę galeonu.
-Skurwysyny blokadę robią!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 16 Styczeń 2017, 12:37:59
Czas mijał dość szybko, a ląd stawał się coraz większy i bardziej wyraźny. Wtedy obserwator z gniazda bociana zobaczył trzy okręty, jednak nie mógł dostrzec bandery, a to źle wróżyło. W końcu dwa z trzech statków postanowiły wypłynąć z portu, a bandery dalej nie widać. Okręty od razu ustawiły się burtą do królewskiego galeonu, tworząc blokadę. Z tego wynika, że raczej nie mają przyjaznych zamiarów, odległość malała z każdą sekundą. Teraz nastała ta grobowa cisza i oczekiwanie na kolejny ruch komitetu powitalnego. Emerick dalej stał na mostku za kapitanem, nie przeszkadzając mu w zarządzaniu. Czekał ze spokojem i splecionymi rękoma za plecami, czekając na dalszy rozwój sytuacji.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 16 Styczeń 2017, 12:56:55
Krasnolud gotowy i jeszcze bardziej podniecony, widząc co się wyprawia w okolicach brzegu. Okręty stanęły burtami pewnie szykując swoje działa, ale rozmowa kapitana z jednym marynarzem rozbawiła go nieco, a brzeg był blisko i zaraz dojdzie do starcia na kule i proch. Kiellon już widział jak galeon wbija się pomiędzy dwie fregaty! - Taranem ich! Nasz okręt jest jak forteca nic z nich niezostanie! ehheheheheheh. (https://www.youtube.com/watch?v=AZYEkdK5Gfc) Zaśmiał się jak lubił i dobrze, że to nie on wydawał rozkazy również, oczekiwał na nadchodzące wydarzenia opierając swoją niezawodną broń o burtę, którą trzymał mocno i pewnie, by oddać ten jeden celny strzał. W głębi liczył na to, że dojdzie do abordażu potencjalnych piratów, ale skoro nie mają bandery to mogą być to również kunanie! Oby nie, bo cała zabawa pójdzie w cholerę!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Aziz w 16 Styczeń 2017, 14:53:46
Mauren z jednej strony cieszył się że dopłynęli. Powoli miał dość ciągłego kołysania. Z drugiej strony obawiał się tego co nastąpi dalej. Miał przeczucie że źle wybrał, bał się walki i tego czy da rade zabić od tak innego człowieka.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 16 Styczeń 2017, 15:01:34
Monotonny obraz morza i białych bałwanów tworzących się po przepłynięciu statku wreszcie urozmaicił widok zueskiej ziemi. Mew zaroiło się wokół galeonu coraz więcej, chytrych na jakiś łatwy posiłek. Niestety okręt flagowy to nie była byle łajba do połowu ryb. Statek zbliżał się powoli i majestatycznie. Zuesh zawsze budziło w anielicy tylko miłe uczucia, aż do wojny oczywiście. Wyspa to była dla niej egzotyczna kraina, ciepła, zupełnie inna od Valfden. Inna flora i fauna i oczywiście mnóstwo ciepłych prądów wznoszących, które ułatwiały szybowanie, a nawet sprawiały, że jakikolwiek wysiłek był zbędny. Nad Valfden rzadko można było uświadczyć tego zjawiska, częściej się w górze marzło i mokło. Tu zaś, można było podróżować kilometrami bez jednego machnięcia skrzydłem, a przy tym podziwiać bezkres ziemi skąpanej w słońcu. I nieco... pogrążonej w chaosie. Wszak Zuesh nie dźwignęło się jeszcze tak sprawnie. Dla Kunan wojna jeszcze się nie skończyła, wciąż w trudnych warunkach musieli walczyć o przeżycie, walczyć o swoją własną ziemię, która przecież była ich i należała do niej. Tymczasem bandyci rozpanoszyli się po tych pięknych ziemiach i należałoby ich zwyczajnie przetrzebić, choć to wcale może nie być takie proste, jakby się wydawało.
Eve bardzo dobrze pamiętała własny strach przed tym, jak pierwszy raz miała postawić nogę na tej wyspie, a na dodatek walczyć w imieniu królestwa z demonami. Pomimo przeciwności, jej srebrne ostrze cięło demonie cielska bez litości. Aż do momentu, gdy Kunanie zostali całkowicie wyzwoleni. Teraz znów są w potrzebie i znów trzeba walczyć. Z innym przeciwnikiem. Ale nie sama walka była ważna. Należało Kunanom pomóc w podstawowych sprawach życia codziennego, dać przysłowiową wędkę i otoczyć ochroną królestwa Valfden. Zapewne w ten sposób ta ziemia odzyska spokój i dopiero wtedy naprawdę się rozwinie i okaże się, jak piękne są te ziemie, jak żyzne są tu gleby, a złoża leżą pogrzebane zaledwie pod stopami.
Evening wyszła ze swojej kajuty. Kołysanie okrętu sprawiło, że zapadła w lekki sen, ale okrzyku nie dało się nie usłyszeć. Ożywiona wołaniami kapitana, Eve zainteresowała się tym, co dzieje się na horyzoncie.
-Kapitanie! Jakiś zwiad z góry, albo... atak?- krzyknęła do niego. Chciała pomóc najlepiej jak umiała. A nikt tutaj nie miał takich zdolności jak ona.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 16 Styczeń 2017, 16:24:51
Themo jak na razie parł naprzód, aby ewentualna, pierwsza salwa padła na wzmacniany dziób statku.
-Taran? Abordaż? Chętnie, o ile nas nie rozwalą ciężkimi kulami i nie przeorają wszystkich na pokładzie szrapnelami.
Sprowadził na ziemię krasnoluda, który i tak doczeka się upragnionej wojaczki.
-Podajcie mi szybko odległości!
Ktoś z załogi pobiegł do bocianiego gniazda i szybko wrócił.
- Okręty stoją jakąś milę od brzegu, my z kolei jesteśmy od nich niecałe cztery mile.
-Dość blisko brzegu się ustawili, jak na blokadę.
Odległość się zmniejszała, a napięcie rosło.
-Zwiad się zawsze przyda. Zobacz z czym będziemy mieć do czynienia.
Odparł anielicy. Mając kolejne informacje będzie mógł lepiej zaplanować manewry.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 16 Styczeń 2017, 17:43:53
- Tak jest! Krasnolud oczywiście zgodził się z kapitanem, który nieco ostudził zamiary jakimi rzucał, bo jeszcze nie mógł zaryzykować swojej śmierci oraz innych, bo za mało jeszcze uczynił w tym świecie, ale palił się do bitki choć reszta jego znajomych mogła stwierdzić, że brodacz lekko sfiksował tak jak niegdyś jego ojciec, który nie bał się niczego i przypłacił to utratą życia, przez popełnienie samobójstwa od mocy jaką otrzymał od Zartata! Można to uznać za przekleństwo jego rodu, ale czy da się powstrzymać przeznaczenie? Wszyscy zobaczą to w trakcie kolejnych wypraw, ale teraz wśród tego napięcia, tylko nieliczni mogli dostrzec w nim zmiany. W każdym razie czuł się w swoim żywiole, także nie opuszczał wrogich okrętów z oczu, oczekując aż ktoś wychyli swój łepek ze statku, lecz wcześniej spodziewał się wybuchów, fajerwerków oraz rozwalonych ciał i umierających w agonii bandytów, którzy zawładnęli sobie kocią wyspę, którą widząc po zgliszczach i resztkach budowli może nigdy nie stanąć na nogi, ale trzeba będzie wierzyć, że z pomocą im się uda! Oby to nie były okręty kunan! Rzucił sobie jeszcze raz przez myśl, kiedy już oczekiwał starcia oraz zwiadu anielicy, że ona tyle się dla wszystkich poświęca!     
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 16 Styczeń 2017, 17:57:43
Zgodnie z rozkazem Evening dosłownie zniknęła z pokładu. Uniosła głowę w górę, by wybrać jakiś punkt w powietrzu i przemieściła się tam po szybkiej, lecz dokładnej koncentracji. Pojawiła się kilkanaście metrów nad najwyższymi żaglami galeonu. Gdy zaczęła opadać, rozłożyła szeroko skrzydła, które w mig złapały podmuchy powietrza. Dzięki temu anielica mogła się wzbić jeszcze wyżej, kilka porządnych machnięć później być już wysoko nad okrętami wroga. Eve zatoczyła nad nimi koło obniżając lot. Najpierw wypatrywała ludzi ze strzelbami, choć przecież kilka kul nie zrobiłoby jej krzywdy. Ranki zrosłyby się w kilka sekund. Jednakże większa salwa mogła ją strącić do morza, a tego nie chciała, by jej piękne ciało zmarnowało się gdzieś na dnie.
Latała więc szybko, zmieniała kierunki lotu, czasami używała przemieszczenia, by zbliżyć się do wrogów, potem zaś znowu wbijała się jak najwyżej mogła. Dokładnie przypatrywała się uzbrojeniu ludzi i statków. Chciała wyciągnąć jak najwięcej informacji, bo być może to pomoże wykryć ich słaby punkt.

//Co zobaczyłam?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 16 Styczeń 2017, 19:46:45
Torstein na rozkaz przygotowania armat i moździerza, zajął się tymi pierwszymi. Wsypał proch, włożył kulę, usunął proch, który wysypał się, żeby uniknąć samozapłonu. Powtórzył kilkakrotnie. Pomógł także co nieco przy moździerzu, a potem wyczekiwał rozkazu do wypalenia.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 18 Styczeń 2017, 07:34:03
Widok anielicy wywołał nieco popłochu wśród załóg. A na nie składały się osoby różnych ras. Ludzie, orkowie, maureni. Tylko kunan nie było tam żadnych. Przynajmniej na górnym pokładzie. Kapitanowie swoimi ciężko zrozumiałymi okrzykami uspokoili załogę, która wróciła do ładowania dział, a kto miał broń zasięgową zaczął strzelać w Evening. Obok niej przeleciało kilka kul z samopałów i parę bełtów. Na szczęście nikt nie był na tyle celny, by skutecznie trafić, zwłaszcza, że anielica wykonywała różne manewry w powietrzu. Nie było tam dużo ciężko uzbrojonych osób. Większość wyglądała jak typowi piraci w kolorowych ubraniach i mieczem przy boku.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 18 Styczeń 2017, 14:40:56
Anielica właśnie nurkowała w dół, by obejrzeć chociaż, jakie bronie te istoty noszą przy pasie. Zdążyła zauważyć, że nie są to tylko ludzie, ale też inne rasy. Niezła zbieranina. Mimo wszystko wyglądali na niegroźną grupę jakichś niby-piratów.
Nagle Eve usłyszała z boku wystrzał z pistoletu, a później świst kuli gdzieś na jej wysokości. Evening natychmiast postanowiła przemieścić się bliżej valfdeńskiego statku. Nie miała zamiaru aż tak się narażać. Nad galeonem obniżyła lot i wylądowała, nie bez problemów, na pokładzie. Manewrowanie między masztami nie należało do łatwych.
-To zwykła banda podająca się za piratów. Tak mi się wydaje. Dla nas nie powinni stanowić problemu, choć mają trochę kul armatnich i strzelby- zakomunikowała kapitanowi. -Co robimy dalej? Próbujemy jakiejś pokojowej pogawędki?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 18 Styczeń 2017, 14:54:44
Kiellon mając wrogie okręty za cel, patrzył z podziwem na szybującą Evening, która jako najwspanialszy członek załogi narażała swoje życie dla zdobycia kilku cennych informacji. W końcu Eve wylądowała ze spaniałą gracją na okręcie pomimo kilku problemów. Chciałbym tak! Rzuciło mu się przez myśl, ale żeby osiągnąć ten cel musiał jeszcze więcej poświęcić i zdobyć, lecz będzie bardzo ukierunkowany, by móc dostąpić tego zaszczytu! Brodacz był ciekaw jak sytuacja wyglądała, ale z miejsca gdy stał dobrze wszystko słyszał, więc mógł osądzić sam po opisie. Zgraja różnorakich piratów w miarę dobrze przygotowanych nie było dla niego szokujące bardziej natomiast, zaskoczyły go słowa jego przywódczyni na temat pertraktacji. - Z piratami się nie pertraktuje, tylko wiesza na masztach! Jestem za zatopieniem tych, którzy nękają zaprzyjaźniony lud kunan! Nie brać jeńców! Widocznie rzeź jaką chciał była wielka, lecz wyraził swoją opinię od tak dla zasady choć tu nie zarządzał, ale oczywiście będzie posłuszny rozkazom kapitana a zarazem Wielkiego lorda elekta i anielicy Evening lub Marduke, bo brodacz wyraził swoją opinię jako kanclerz!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 18 Styczeń 2017, 15:05:30
4 mile morskie to jeszcze był niezły kawałek do przepłynięcia. Lub po prostu 7,4 kilometra, dość dużo. W międzyczasie anielica Bractwa ÂŚwitu zgłosiła się na ochotnika jako zwiadowca. Było to dość ryzykowne, zważywszy na to że załoga może mieć coś mocnego, a szkoda było by takiego anioła. Na szczęście, dzięki wspaniałym manewrom i teleportacjom z miejsca na miejsce, kule nie trafiały. W sumie czego można się spodziewać po zwykłych bandytach? Evening w końcu jednak wróciła, robiąc przy tym parę problemów, zamieszanie i przeszkadzanie w ładowaniu armat, czy też w innych przygotowaniach do możliwie nadchodzącej bitwy morskiej. Natomiast słowa o rozmowach z piratami zaskoczyły go tak samo, jak Kiellona, który nie był przychylny tej opcji. - Pertraktacje z piratami i resztą tych szumowin?! To zwykłe kanalie, oni zdradzili by własną matkę. Gdy podpłyniemy zbyt blisko, nakarmią nas kartaczami, a potem spróbują abordażu. Teraz, gdy mają dwie fregaty i jeden okręt w porcie, czują przewagę i nawet nie myślą o jakichkolwiek rozmowach. W dodatku królewski galeon to dla nich niezła okazja. - Powiedział co myślał na temat rozmowy z pirackim ścierwem, który na pewno szykowałby wtedy jakiś nóż w plecy. - Nie zgodzę się na to, żeby królewski okręt rozmawiał z jakimiś bandytami.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 18 Styczeń 2017, 16:22:13
W czasie, gdy anielica szybowała pomiędzy statkami, okręt o podobnym, jak nie identycznym imieniu, zbliżał się coraz bardziej. Gdy wylądowała kapitan wysłuchał raportu. Następnie opinii rady. Rzucił jeszcze okiem na odległość. Akurat była odpowiednia.
-Będziemy pertraktować. Za pomocą moździerzy, OGNIA!
Przygotowana wcześniej broń wystrzeliła. Po krótkim czasie grad pocisków spadł prosto na jedną z wrogich fregat dziurawiąc pokład i kilku członków załogi.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 18 Styczeń 2017, 16:31:35
Na szczęście kapitan wysłuchał się jak zawsze najmądrzejszej Rady Królewskiej, a zwłaszcza tych dwóch wybitnych radnych, hetmana i kanclerza. Zaraz nastąpił wielki, potężny huk, na tyle silny że z łatwością mógł pozbawić świetnego słuchu wielu załogantów. A co dopiero mówić o artylerzystach, którzy stali najbliżej moździerzy? Oni już dawno mogli by uszy wyrzucić. Po huku, można było dostrzec wylatujące pociski lecące w stronę fregaty przeciwnika, jednak także w pierwszych sekundach po wystrzale potowarzyszyły załodze kłęby dymu, ale szybko się rozproszyły poprawiając widoczność. Na twarzy Emericka pojawił się uśmiech, który chyba jest w stanie zaakceptować takie rozmowy. - Jednak do zatonięcia fregaty jeszcze trochę czasu. - poinformował tak, o. Może pociski przedziurawiły pokład, nie zatopiły statek od razu, wpierw musi jeszcze się napełnić wodą, a w tym czasie może jeszcze się odwdzięczyć salwą!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 18 Styczeń 2017, 16:52:00
-Tak! (https://www.youtube.com/watch?v=7qF13urEo_Y) Wyraził swoją aprobatę na atak! Kapitan na szczęście nie stracił zdrowego rozsądku! Do Eve nic nie miał, ale pomysł był dość bezsensowny. W każdym razie krasnolud podziwiał wystrzał z moździerza. Huk, zapach prochu wypełnił pokład aż się brodacz zaciągnął i poczuł się świetnie! Jeszcze bardziej się nakręcił, gdy wroga fregata został bezpośrednio trafiona to było to, co Kiellon lubił najbardziej takie zniszczenia bez start własnych. Deski pirackiej fregaty fajnie pękały od uderzenia pocisku do tego lament tamtejszej załogi był dość miłym odgłosem, znaczyło tyle, że wojska Valfden wygrywają i mają przewagę i pozostało jedynie czekać na dalszy rozwój wypadków. Kanclerz podniósł swój muszkiet obiema rękami i zaczął się śmiać, ale nie tak jak zwykle, po prostu wszystko przebiegało tak jak sobie wyobrażał. Teraz czekał na następny atak galeonu chyba, że otrzymają atak od wroga z resztą wściekłego wroga, który będzie chciał wziąć odwet. Jednak dobrze, że Hetman zgodził się z paladynem i objęli wspólne stanowisko. Brodacz będzie z nim musiał wypić wódeczkę później!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 18 Styczeń 2017, 17:16:12
- Brawo dla marynarzy.- rzekł krótko po dołączeniu do radnych i lorda.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 18 Styczeń 2017, 18:07:57
-To dopiero początek.
Załoga wzięła się za ponowne ładowanie moździerza. Za ten czas galeon podpłynął dostatecznie blisko, by znaleźć się w zasięgu wrogich dział. I uszkodzona fregata wypaliła salwę z całej burty, a druga poszła w jej ślady. Całe uderzenie zostało przyjęte na dziób, wyrządzając niewielkie uszkodzenia. Wtedy to Themo wykonał manewr skrętu i galeon ustawił się lewą burtą w stronę piratów.
-Ognia!
I 46 armat wypaliło równocześnie niemal rozwalając wrogi kadłub. Wtedy to też na pokład galeonu spadł, jakby z nieba, grad pocisków robiąc kilka dziur na górnym pokładzie i uszkadzając jedno z dział.
-Co to kurwa było?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 18 Styczeń 2017, 18:21:13
- Może armaty z lądu?- rzucił.- Albo też mają moździerze?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 18 Styczeń 2017, 18:23:22
W końcu załoga wróciła do ładowania moździerza, w międzyczasie królewski okręt znalazł się już w zasięgu wrogich armat. Wróg długo nie czekał, co spowodowało szybkie dwie salwy, z dwóch fregat. Na szczęście to była dopiero granica, przez co grawitacja ściągnęła kule trochę niżej i 30 kul trafiło tylko w dziób, ale to też szkoda takiej pięknej konstrukcji. Kapitan nie zwlekając obrócił się burtą do przeciwnika, a artyleria burtowa rozgrzmiała w całej okazałości. Jedno wielkie bum! Działa poleciały oczywiście od potęgi wystrzału do tyłu, a kłęby dymu zrobiły na chwilę dla okrętu jedną wielką mgłę, która zmniejszyła widoczność dla obu stron. Niestety nagle z nieba zaczęły spadać pociski. - Uwaga! - krzyknął tak aby poinformować tych, którzy może jeszcze nie zauważyli dziurawego pokładu albo spadających kul armatnich. - Jedyne możliwe wytłumaczenie to ten trzeci okręt, on może mieć moździerze. Toteż dlatego nie wypłynął na spotkanie, cholera. - wytłumaczył swoją teorię nt. dziwnych kul znikąd.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 18 Styczeń 2017, 18:46:20
Krasnolud nadal się cieszył, bo wszytko szło idealnie, jednakże podpływając nader blisko wrogie fregaty wystrzeliły! Mieliśmy szczęście, że dystans był odpowiedni a kule armatnie lecąc taki dystans nie dość, że traciły na sile to jedynie otarły się o dziób galeonu! Kupa szczęścia nic więcej albo dokładne wyliczenie kapitana! Teraz nie ważne grunt, że są cali dopiero wtedy padł kolejny rozkaz ładowania moździerza, jednak nie to było najlepsze, gdyż w tym samym momencie kapitan skręcił kołem i doszło do długo wyczekiwanego momentu! I jak jebły działa galeonu to nie było zmiłuj się dla fregat. - To jest moc! Mówiąc, opuścił już muszkiet, żeby zobaczyć jakie szkody powstały, ale kłęby dymu były ogromne, ale zapach przedni! Mgiełka po chwili opadła, ukazując straty w wrogich okrętach. Jedna fregata oberwała masakrycznie mając dziurawy pokład i dziesiątkowaną załogę im już nic nie pomoże, ale zawsze musi być jakieś ale, bo nagle można powiedzieć z dupy spadały kule, które zniszczyły jedno działo i gdyby nie ostrzeżenie Emericka mogło dojść do złego incydentu, ale brodacz przesunął się kawałek, omijając odłamki, powiedział. - Dzięki stary! Ale nie widzę innego sposobu jaki przedstawił hetman to musi mieć jakieś znaczenie, że trzeci okręt sobie tak stoi bez żadnego ruchu. Kanclerz poparł Emericka, bo była to służna teoria, ale z niecierpliwością oczekiwał dalszego rozwoju wydarzeń.   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 18 Styczeń 2017, 18:52:21
Gdyby było więcej pokojowych rozmów, to by było mniej wojen! pomyślała ze złością Evening. I przewróciła oczami na cały ten męski świat. Jedynie napierdalanka się liczy, taaak... I alkohol. Cóż jednak mogła począć, rozkaz został wydany, a z tym nie należało dyskutować.
Eve mogła jedynie podziwiać kunszt kapitana podczas sterowania statkiem. Idealnie poprowadził on ostrzał wrogich okrętów i to tak, że galeon uzyskał minimalne obrażenia.
Tak perfidnego dziurawienia pokładu okrętu flagowego Eve nie mogła znieść. Bez pytania odbiła się mocno od desek "Evening" i wzleciała wysoko. Leciała w górę tak długo, aż wszystkie okręty stały się jedynie ciemnymi kropkami na tak samo ciemnej i niespokojnej wodzie. Wkrótce kobieta zaczęła opadać. Była kilkaset metrów nad wodą. Miała czas, by zaczerpnąć  energii magicznej od Zartata. To właśnie uczyniła. Kobieta wyhamowała swobodny upadek rozkładając szeroko skrzydła w odległości około 100 metrów od wrogiego statku. Gdy zbliżyła się na 60 metrów była gotowa do ataku. Ta boska energia zaczęła płynąć w jej żyłach jeszcze szybciej sprawiając, że Antarii mogła wypowiedzieć zaklęcie -Izeshar upishosh!. Gdy rozbrzmiały słowa inkantacji, w stronę burt, gdzie jeden przy drugim klęczeli piraci ładujący kule do armat, pognał słup światła, który spalał, a przynajmniej boleśnie parzył, bezbronnych wrogów. Jasność na chwilę oślepiła także pozostałych. Ta chwila pozwoliła Eve bezpiecznie się oddalić w stronę galeonu.
Anielica nie chciała pozwolić, by niszczenia flagowego okrętu uszło im na sucho!



// błysk niebios klik  (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Spis_zakl%C4%99%C4%87_magicznych#B.C5.82ysk_niebios)
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 19 Styczeń 2017, 14:30:50
Magiczny atak Eve skutecznie unieruchomił jedną z armat robiąc dziurę w pokładzie i zabił trzech piratów, którzy akurat ją obsługiwali. W ten czas Themo kręcił wściekle sterem próbując obrócić statek drugą burtą, by wypalić kolejną salwę. I na statek spadła kolejna salwa pocisków z nieba, tym razem dziurawiąc żagiel i lądując na mostku, kilka metrów za całą ekipą. Oczywiście uszkadzając pokład.
-Ja pierdolę, brać lunety i znaleźć mi źródło tych pocisków!
Jeden z marynarzy szybko pobiegł do kajuty kapitana i wrócił z trzema lunetami.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 19 Styczeń 2017, 14:42:43
Kule już w większości pospadały i właściwie uspokoiło się względnie. Anielica znowu sobie odfrunęła znowu witając piratów, ale tym razem nie miała tych samych dobrych intencji co wcześniej. Wolała ich swoimi czarami poparzyć wielkim, oślepiającym boskim blaskiem. Co prawda wyglądało to efektownie, ale jakież to było niebezpieczne! Ale z drugiej strony unieruchomiła wrogie okręty na kolejne parę chwil, co dawało przewagę królewskiemu galeonowi. Kapitan w międzyczasie cudował sterem, próbując jak najszybciej ustawić się drugą burtą do wroga, ale żeby nie było za łatwo, grad kul powrócił. Jeden z nich wylądował tuż za grupką najważniejszych osób w państwie, dziurawiąc nieznacznie wcześniej żagiel. Cóż to by była za strata dla ludu dla Valfden! Na szczęście do tej straty nie doszło, na razie. Wtedy jeden z marynarzy przyniósł lunety, Emerick pochwycił jedną z nich i zaczął szukać źródła ostrzału, gdzieś za fregatami. Tam gdzie powinien być ten trzeci okręt. - Trzeba jak najszybciej zmienić pozycję, albo pozbyć się tej blokady. Im dłużej tu jest, tym bardziej narażamy się na większe straty. Nasza anielica też może spróbować wzbić się w powietrze i poszukać źródła tego ostrzału w pobliżu tego trzeciego okrętu, z góry będzie też może i więcej widać. - mówił, dalej patrząc przez lunetę, a może jednak dostrzeże te moździerze na tym trzecim przeciwniku.

// Co mogłem zobaczyć, mogłem odszukać ten trzeci okręt?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 19 Styczeń 2017, 14:56:08
Marduke pochwycił drugą lunetę i także przyłożył ją do oka. Drugie zamknął i rozpoczął poszukiwania, chcąc dopatrzeć się okrętu, który bombarduje ich najpewniej moździerzem.
- Dobry pomysł, Hetmanie.- rzekł.- Themo, mimo wszystko, dalej się napierdalamy z tymi. Zostawmy Evening te moździerze, te fregaty nie mają szans z 45 działami, chyba że wypalą w nas wszystkie naraz.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 19 Styczeń 2017, 14:57:15
Chwila spokoju. Pomyślał sobie jak cała wrzawa się skończyła, ale to nie był koniec walki na morzu, bo Eve wreszcie zrozumiała, że słowami nie da się ich przekonać i zaatakowała jednym z potężniejszych zaklęć jakie otrzymała w darze od samego Zartata! Bitwa nabierała ponownie rozpędu, bo akcja anielicy dała dzielnym valfdeńczykom trochę czasu na reakcje i zaplanowanie kolejnego posunięcia. Walka toczyła się na nowo z pełną parą i działo się wiele. Kapitan, Themo walczył przy sterze, kiedy reszta ekipy zastanawiała się skąd padły pociski, które zniszczyły jedno działo i podziurawiły nieco pokład, lecz tego galeonu tak łatwo nie zniszczą! Na momencie padły kolejne kule na pokład królewskiego okrętu, które podziurawiły żagiel i wylądowały koło mostka tuż nad bohaterami. Krasnolud był mały, ale taka kula z nieba mogła na spokojnie wgnieść go jeszcze bardziej! - O, mały włos! Skomentował, kiedy padły kolejne rozkazy i nagle jeden z marynarzy dobył trzy lunety, którą jedno ofiarował brodaczowi w pełnej płycie. - Jestem może za niski do tego zadania, ale spróbuje. Fakt wysokości na jakiej się znajdował pomogła mu trochę dalej widzieć i zaczął się rozglądać na boki skąd idą te kule armatnie w międzyczasie, pochwalił pomysł, żeby okrutnie wykorzystać Eve. - Panienka może jeszcze raz zaryzykuje  dla dobra naszej sprawy i żyć! Tak przede wszystkim żyć! Ciekaw był co będzie sądzić o tym pomyśle, lecz nie zaprzestawał obserwować i każdy podejrzany punkt starał się wyłapać, wszak był strzelcem i takie rzeczy miał już w nawyku!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 19 Styczeń 2017, 17:19:30
Emerick dojrzał trzeci okręt, a na nim niewielką liczbę piratów stojących przy działach i czekających na wystrzał. Lecz moździerza nie było na pokładzie. To samo zobaczył Marduke. Jedynie Kiellon szukając źródeł wystrzału w innych miejscach zauważył niewielką zbieraninę na wejściu do portu wokół wielkiej armaty wycelowanej w niebo.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 19 Styczeń 2017, 17:22:27
Emerick złożył lunetę, lecz dalej wpatrywał się tam jakby nie dowierzając. W końcu spojrzał na resztę towarzyszy obserwacji, jeszcze nie wie co wypatrzył brodacz. - Na trzecim okręcie żadnych moździerzy. Zwykła załoga, czekająca przy armatach na wystrzał. Skąd kurwa strzelają?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 19 Styczeń 2017, 17:36:47
Kiellon rozglądał się nerwowo, ale patrzył wszędzie nawet na port choć musiał drugi raz, zawrócić oko, żeby dobrze się przyjrzeć, a to co odkrył było zaskakujące! Krasnolud mimo, że mały a inni mogli z niego szydzić, wypatrzył najwięcej! Brodacz ma oko nie tylko do strzelania, bo na wyspie w samym porcie jest zbieranina ludzi, którzy mają wielgachne działo. Kiellon uśmiechnął się pod nosem. Mam was skurwiele, a mi nikt nie uciekanie! Rzuciło mu się przez myśl, ale szybko się opamiętał, bo czas miał wielkie znaczenie! - Tam! Wskazał kierunek koło portu. - Masa ludzi i zajebiście wielgachne działo, nie ma co mają rozmach skurwysyny! Określił, patrząc nadal przez lunetę i dodał w końcu. - Jak się nie pozbędziemy fregat, przy następnym wystrzale będzie bardzo chujowo, zniszczą nas nim dosięgniemy lądu. Jakie rozkazy kapitanie? Skończył, składając lunetę i oczekując dalszych poleceń, a w duchu cieszył się, że to on wypatrzył, gdzie stacjonuje działo a nie dwóch większych chłopów czyli jednak wzrost nie zawsze ma znaczenie!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 19 Styczeń 2017, 17:50:53
Jak szybko zapytał, tak szybko otrzymał odpowiedź. A co najlepsze, od krasnoluda, w którego najmniej wierzył że coś znajdzie. Bo w końcu ledwo cokolwiek widzi, ale to co znalazł było niesamowite, była to pewnie wielka satysfakcja dla brodacza. Hetman szybko rozłożył ponownie lunetę i obrócił się w kierunek pokazany przez Kiellona, przyłożył do oka i zaczął się rozglądać. I rzeczywiście. Jedno, wielkie działo obsadzone kilkunastoma ludźmi, co nie powinno być dziwne. Skoro jest takie wielkie, to pewnie ciężkie, a amunicja też nieco waży. - Gratulacje, Kanclerzu. - pochwalił krótko brodacza, bo w końcu się spisał! - Czy w ogóle nasza moździerz jest w stanie dosięgnąć tamtego stanowiska? Jakoś musimy to uciszyć, zanim zostaną z nas tylko drzazgi.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 19 Styczeń 2017, 18:01:31
-Mają umocnienia na brzegu. Czyli dlatego zrobili blokadę tak blisko lądu. Chcieli nas tu przetrzymać, w zasięgu ich moździerzy.
Jego gadanie zagłuszył huk armat. Niestety wrogich. Te dorwały ich przy końcu manewru bezlitośnie szarpiąc lewą burtę.
-Kurwa, ustawić nasz moździerz na ich! Skoro oni nas dosięgnęli to my ich!
Wtedy to do kapitana podbiegł jeden z marynarzy.
- Kapitanie, trafili w ładownie. Wszystkie zapasy alkoholu stracone.
Pod hełmem wyskoczyła żyłka, a dłoni zacisnęły się na sterze. Uderzyli tam, gdzie zabolało najbardziej. Od tej pory nie będzie już żadnych jeńców.
-Ognia ze wszystkich dział!
Cała lewa burta, a raczej to, co na niej ocalało wypaliła ze swych armat. Większość poszła w zniszczony okręt, który po kolejnym zbombardowaniu zaczął się przechylać na bok i nabierać wody. Moździerz również wypalił.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 19 Styczeń 2017, 18:19:50
Krasnolud lekko się, schylił, słysząc pochwałę od hetmana, który nadal był dumny, ale padły kolejne wystrzały poważnie uszkadzając taki znamienity galeon! Król się wkurwi! Pomyślał sobie jak wampir zobaczy co stało się z okrętem, który dał na tą wyprawę. Lewa burta uszkodzona na poważnie, ale nie to było najgorsze! Następna wiadomość była przerażająca. - Nnnniiiieeeeee! (https://www.youtube.com/watch?v=MwhrToTrxkk) warknął, słysząc jak alkohole, poszły w cholerę. Furia krasnoluda sięgała zenitu, doprowadzając do tego, że wyrwał sobie z brody kilka włosów, bo nawet nie spróbował trunków, które wolał skosztować po wpłynięciu na ląd, jednakże w wielkiej złości, wykrzyczał. - Skurwysyny! Zapłacą mi za to! Powieszę za jaja na tym moździerzu. Kiellon chodził nerwowo wokół tego wszystkiego i nie mógł, przeboleć takiej straty wtedy padły rozkazy o wystrzale. Galeon resztą sił wyprowadził atak, który dobił do końca uszkodzoną fregatę i dobrze tak zbrodniarzom. Piraci ratowali się wpadając do wody reszta umierała na okręcie. - Tak jest! Niech toną kurwiesyny. Jeszcze poznają co to jest gniew krasnoluda! Jeszcze jeden! Brodacz wcześniej zadowolony z siebie teraz był wulkanem wściekłości i już wiedział co zrobi żyjącym piratom jak,tylko wylądują na brzegu! Tymczasem jedynie przyglądał się dziele zniszczenia.     
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 19 Styczeń 2017, 18:30:49
Niestety, dwie fregaty plus jedna cały czas w gotowości, a do tego przypomnieć sobie jeszcze o ogromnym stanowisku artyleryjskim na lądzie. Z tego ledwo da się wyjść jednym galeonem. Powinno się wziąć więcej okrętów, a nawet jeszcze nie wiadomo co ich czeka na lądzie! Ale po najgorszej wiadomości, jaką kiedykolwiek mógł przynieść marynarz, Emerick już dobrze wiedział co będzie na lądzie. Chwila smutku przeistoczyła się w gniew, bo nawet nie napił się ani kropli tego alkoholu w tym rejsie! Przecież to skandal! - Kanalie... Gorzej być już nie może. Na pal ich rozkażę ponabijać, sukinsynów jednych. Jeszcze nas popamiętają nim wyzioną ducha! - Wykrzyczał swoje wielkie groźby skierowane w kierunku piratów, którzy dopuścili się najgorszej zbrodni na świecie. Zniszczyć ładownie z alkoholem, wtedy gdy na pokładzie są ich najlepsi i najważniejsi miłośnicy, w dodatku jeden z nich to krasnolud, który ma przecież alkohol zamiast krwi. Pierwsza fregata już zaczęła nabierać wody i po mału tonąć, została już tylko jedna do przebicia się przez blokadę. Zerknął jeszcze raz przez lunetę w stronę portu, aby znowu poobserwować tą piracką ciężką artylerię.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 20 Styczeń 2017, 13:32:18
Emerick zauważył, że przy moździerzu nie było już nikogo, kto by go obsługiwał, a samo działo było mocno zniszczone. Kapitan w tym czasie prowadził statek do przodu, by uniknąć zasięgu wrogich dział. Ustawił się pod kątem, więc aby fregata go trafiła, musiałaby zmienić swe położenie, na co się nie zanosiło. Kiedy armaty był gotowe, rozległ się kolejny huk wystrzału. Wroga fregata ucierpiała dość mocno.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 20 Styczeń 2017, 13:36:22
Anielicy zdawało się, że czuje każde uderzenie kuli armatniej w pokład, jakby to była jej własna skóra. W końcu "Evening" to nie byle łajba, a Kanclerz Bractwa postawiła sobie za punkt honoru, by ratować statek. No i załogę, ale to przy okazji.
-Mogę polecieć nad ten moździerz i zaatakować z góry- zaproponowała. Nie miała zamiaru czekać z rozłożonymi rękoma, gdy okręt flagowy cierpi. Wszak to właśnie ona mogła być najlepszą bronią na taki moździerz. Eve nagle przypomniała coś sobie. -Lepiej! Mam miksturę niewidzialności. Mogę się tam przedostać zupełnie niezauważona i zniszczyć działo!- zawołała podekscytowana do kapitana.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 20 Styczeń 2017, 14:12:53
Emerick tak patrzył przez tą lunetę i patrzył, no ale nie mógł znaleźć tych ludzi, których jeszcze było aż tyle. Przeglądał cały port, a tam ani żywego ducha. W końcu dostrzegł to działo, które coś chyba zostało opuszczone i całe nieźle zniszczone, udało się! Na twarzy obserwatora pojawił się najszczerszy uśmiech jaki kiedykolwiek u niego się pojawił. Jeszcze tam gdzieś wysłuchał propozycji anielicy, złożył lunetę, ale jak posąg dalej wpatrywał się w tamto miejsce, jakby nie mógł uwierzyć. - Już nie trzeba. W końcu trafiliśmy, działo ucichło. W końcu możemy odetchnąć, haha! - Nie krył radości, to była wspaniała wiadomość. W międzyczasie kapitan dalej kręcił sterem. I wykręcił kolejną wspaniałą salwę, druga fregata też szykowała się na spotkanie z dnem morza. Po tym pozostaje jeszcze jeden okręt w porcie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 20 Styczeń 2017, 14:18:26
Okręt jeszcze sobie radził, ale trzeba było się cieszyć, że nic z góry na nich nie leciało, lecz to było dziwne, bo mogliby poszatkować galeon na drzazgi a tu nic od dłuższego czasu, lecz brodacz nadal chodził nerwowy, gdyż w życiu nie przebaczy im tego co zrobili ładowni i słodkim alkoholom! Krasnolud jednak popierał pomysł Evening, która przyłączyła się do bitki i chciała wiele zrobić, lecz z jakich pobudek? Wszak chciała rozmawiać! Zobaczymy czy anielica pociśnie do przodu jak rakieta pod wpływem mikstury niewidzialności, i jak sama oczyści brzeg z tego ścierwa. Kiellon również podziwiał kapitana, który dzielnie sterował okrętem nie załamując się stratami, no może poza zniszczonym alkoholem! Nagle padł rozkaz wystrzału tym razem padło na całkiem sprawną fregatę, jednakże jej dni były policzone, tylko najpierw hetman ogłosił dobrą nowinę. - A, więc dlatego nie strzelali! Bardzo dobrze nasz moździerz spisał się doskonale. Chwała kapitanowi! Na twarzy kanclerza zawitał uśmiech a nawet się uspokoił, bo wygrywają i to pewnikiem. Teraz nic im nie przeszkodzi dobicie do brzegu, ale jeszcze jeden łajba w porcie jednak nic to dla takiego okrętu. - Panie i panowie mamy ich! Skomentował jeszcze zaistniałą sytuację. 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 20 Styczeń 2017, 15:42:53
-Moździerz na statek w porcie, a na ten ognia!
Kolejna salwa, tym razem oprócz burty zniszczyła też dziób i wrpga fregata zaczęła nabierać wody.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 20 Styczeń 2017, 16:00:10
Kolejne szybkie, proste rozkazy kapitana, a załoga ruszyła do wypełniania tych rozkazów w końcu muszą pomścić ładownię, w której przechowywano alkohol. Nikt tego przecież nie puści w niepamięć! Kolejna salwa pofrunęła w stronę rannej fregaty, tym razem oberwał też dziób, ale ważniejsze było, że zaczyna już tonąć i za chwilę nic nie pozostanie na drodze królewskiego okrętu ku portowi. Niby pozostał tam tylk jeszcze jeden okręt, jednak to jest tylko kwestia czasu aż i tamci piraci zginą, a może uciekną? Hetman znowu zerknął pożyczoną lunetą w stronę trzeciego okrętu. Jakby go opuścili to nikt by nie pogardził nową fregatą. Na przykład kunanom przydał by się aby mieć jakąkolwiek flotę obronną. Chociaż koty i marynarka? Pewnie musiałby się tym zająć kto inny. Nawet nie wiadomo ile tych wielkich kotów zostało, o ile jakiś został. Jednak tego się dowiedzą dopiero po zejściu na ląd.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 20 Styczeń 2017, 16:19:23
Rozkaz padał jeden za drugim. Teraz wszystko szło świetnie bez większych problemów, ale jeśli przypomnieć sobie sytuacje, sprzed kilku chwil mogło być ciężko a nawet gorzej. Jednak krasnolud czuł już pod stopami piasek taki miły i ciepły szkoda, że jeszcze taki kawałek do brzegu. W międzyczasie spojrzał na Emericka, który nadal coś obserwował. - Mości, Hetmanie widzita cosik? Zapytał na początku z gracją a potem normalnie jak to brodacz. W każdym razie padła kolejna salwa, która całkowicie pogrążyła drugą fregatę, ta oczywiście nabierała wody i powoli znikała w odmętach razem z piratami. - Mamy ich! Jeszcze tylko trochę i możemy świętować, ale nie ma czym opić! Dranie zapłacą za to przy najbliższej okazji. Skomentował jeszcze, ale najważniejsze to, iż czekał na słowa Emericka.   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 21 Styczeń 2017, 17:03:20
Kolejna salwa. Moździerz na statek w porcie, działa na zniszczoną fregatę. Dzięki temu kolejny problem z głowy. Został ostatni okręt.
-ÂŁadować szrapnele! Szykować się do abordażu. Chcę ten statek jak najmniej uszkodzony.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 21 Styczeń 2017, 17:48:01
I tak gdy obserwował można powiedzieć, że był w innym świecie. Gdy reszta biegała, ładowała armaty i moździerz, człowiek dalej ze spokojem przypatrywał się przez lunetę jak wroga załoga piratów dalej się szykuje i przypatruje, jak ich kamraci, jeden za drugim nabierają wody i toną aż w końcu dotrą do dna. Wtedy w tym wielkim hałasie usłyszał głos krasnoluda, dał sobie w końcu spokój z obserwowaniem piratów. Po złożeniu pożyczonej patrzałki, spojrzał na towarzysza. - Nic nowego. Jak okręt był tak jest, ostatnia przeszkoda aż w końcu postawimy stopę na Zuesh. Kolejne salwy, wystrzały, grzmotu, kłęby dymów i kolejna fregata już nie miała ratunku. Kapitan wydał kolejne rozkazy żeby przejąć okręt, tak jak to Emerick przypuszczał. Teraz wystarczyło załadować kartacze zwane szrapnelami i wystrzelić je w piracką załogę. Potem wejść na pokład i dobić tych co jeszcze przeżyli ten grad. - No to czas się przygotować na abordaż, nareszcie. - zadowolony z pierwszej bitki, która ma być początkiem wyzwalania Zuesh. Ale zanim do niej dojdzie, trzeba dopłynąć! Tak więc przez chwilę przygotowań zaczął oglądać szykujących się marynarzy i żołnierzy, choć to bardziej robota dla marynarzy, a nie dla okutych w zbroję rycerzy Bractwa. Położył dłoń na rękojeści swojego miecza i czekał. Znaczy podał jeszcze jakiemuś majtkowi, co wcześniej przyniósł lunety, oddał mu swoją i teraz mógł czekać z czystym sumieniem, że nie okradł kapitana.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 21 Styczeń 2017, 17:51:19
- Teraz się zacznie zabawa.- rzucił. Zarepetował kuszę i poprawił pas trzymający ÂŻniwiarza.- Ludzi poznajemy w walce, panie Hetmanie.- rzucił z zawadiackim uśmiechem.- Za chwilę poznamy się dobitnie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 21 Styczeń 2017, 17:58:27
- Aha. Odpowiedział Emerickowi,który spoglądał jeszcze na chwilę na okręty nieprzyjaciela, ale nie dostrzegł niczego nowego natomiast tego padły kolejne rozkazy. Trzeba wziąć statek siłą bez uszkadzania go. Dobra to była nowina, bo w końcu będzie mógł jeszcze bardziej rozprostować kości i wyżyć się na piratach za stracony alkohol, ale na sam początek ponownie załadował muszkiet, gdyż proch się wysypał, kiedy brodacz sobie tańczył, gdy wygrywali pojedynki na morzu. Kiellon dopiero jak wystrzeli zajmie się walką wręcz i sprawdzi zbroję swego ojczulka! - Pięknie! Wszystko idzie po naszej myśli. Gotów do wystrzału! Oznajmił swoją gotowość jak towarzysze. Teraz patrzył na ostatni okręt mierząc do wrogów, by zadać ten wystrzał i żeby szubrawcy poznali jak zachowuje się krasnolud kiedy nie ma przy sobie alkoholu.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 21 Styczeń 2017, 19:25:26
Galeon przebił się przez tonące wraki i ustawił się pod kątem do ostatniej fregaty. Działa wypaliły, orając kartaczami nieszczęśników na trasie pocisków. ÂŻołnierze byli gotowi do przejścia na wrogi pokład. Kapitan "zaparkował" Evening (chodzi o okręt, nie o anielicę) przy wrogim okręcie. Wtedy to zaczął się abordaż.

//Na pokładzie wrogiego statku:
20xPirat (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Pirat)
//ÂŻołnierze również uczestniczą w abordażu, choć nie wszyscy. Jest przy tym wsparcie kuszników
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 21 Styczeń 2017, 19:56:48
- A więc czas lepiej się poznać, panie Marszałku. - odpowiedział właśnie podwójnemu marszałkowi i przygotowywał się do rozpoczęcia abordażu. Kilka chwil później, doszło di oddania salwy szrapnelami, która zebrała straszliwe żniwo na pokładzie wroga. Emerick już zdążył wyciągnąć swój miecz i podejść do burty. - No to do dzieła. - zakomunikował krótko do reszty i wraz z resztą marynarzy galeonu, przeskoczył tą odległość około metra i wdarł się na pokład piratów. Na szczęście mieli jeszcze wsparcie kuszników, które ułatwi nieco walkę. Hetmana postanowił powitać już jeden z piratów, który ruszył z darciem i mieczem na radnego. Pierwszy cios przeciwnika został z łatwością sparowany, Emerick postanowił odwzajemnić się atakując od lewej, jednak łupieży udało się to też zablokować. Czas się w końcu zabawić, więc Hetman zaczął wyprowadzać kolejne ciosy, jeden, drugi, trzeci i tak cały czas, szczur lądowy ledwo wyrabiał z blokowaniem tych ciosów, a w dodatku musiał się z każdym uderzeniem cofać o kilka kroków, aż w końcu znalazł się przy burcie, właściwie już czuł ją plecami.  Jeszcze jeden cios. Ten też udało się zablokować. I o to chodziło Emerickowi, zaczął przeć naprzód całą siłą, a przy tym towarzyszył cały czas dźwięk ocierających o siebie ostrzy. W końcu oba ostrza znalazły się pod gardłem pirata, już ledwo trzymał obronę, ale trzeba było to skończyć zanim zejdzie się reszta i nie oberwie od kogoś innego. Niespodziewanie pchnął do przodu z taką siłą, że biedaka wyrzuciło za burtę, zaczął spadać z krzykiem do wody, do której w końcu wpadł i zaczął się powoli topić. Ale to nie był czas na patrzenie gdy inni toną, trzeba było iść walczyć dalej.

19xPirat (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Pirat)
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 21 Styczeń 2017, 20:18:46
- No w końcu! Warknął krasnolud, który był gotowy do boju już od dawna. - Dobra robota kapitanie! Teraz my zajmiemy się resztą, nie panowie? Zapytał retorycznie i tak oto rozpoczął się abordaż i nadal ekipa galeonu "Evening" była w lepszej pozycji i na pewno zwyciężą, kiedy trupy będą się ścielić. - Za alkohol! Krzyknął jeszcze raz i rozpoczął atak a wybijać było co.
    Kiellon oczywiście nim ruszył do walki wręcz, postanowił najpierw jednak oddać strzał, więc na spokojnie sobie, przymierzył w nadbiegającego pirata, który chciał przeskoczyć na jednostkę pilnowaną przez brodacza. - Po moim trupie. I wystrzelił, naciskając spust muszkietu. Fuzyjka jak zawsze wystrzeliła i zapewniła mu przewagę na dystans, kłąb dymu lekkie hukniecie, a pocisk został wypuszczony. Kula poleciała w kierunku prostym, trafiając nic nie świadomego pirata bezpośrednio w tors. Pocisk zatopił się w klatce piersiowej nie osłoniętą niczym i już było wiadomo, że to trup na miejscu, ale najpierw było pewne widowisko, bo ów mężczyzna złapał się za pierś, zrobił kilka kroków w tył, zahaczył o burtę i spadł, ostatni raz wrzeszcząc z bólu. - Nie zadziera się z nami! I splunął na pokład galeonu dla lepszego efektu.
    Krasnolud odłożył muszkiet na plecy, dobył tarczy i młota, biegnąc już do przodu w okolice trapów, bo tam zrobiło się zbiegowisko. Paladyn w płytowej zbroi miał znacznie większą przewagę, bo mógł zawsze lekko popuścić wodzę fantazji i przyjąć na siebie kilka ciosów, jednakże najpierw walka, więc na początek doskoczyło do niego dwóch dryblasów z mieczami, którzy wydali na siebie wyrok! Krasnolud blokował ich ciosy, parując swą tarczą i kontrując ciosy swym młoteczkiem. Kanclerz jako jedyny z brodacz prezentował ten zacny lud na placu boju, więc poradził sobie w końcu w taki sposób. Zbił tarczą miecz, który miał zadać mu pchnięcie na głowę następnie się obrócił i przygrzmocił piratowi w rękę, która trzymała miecz. Trzask kości przedramienia zdało się na spokojnie usłyszeć, potem upadek miecza i przeraźliwy krzyk! Jednak to nie wytrąciło krasnoluda z boju, ale przynajmniej wyeliminował na chwilę zbira, ale drugi nie próżnował i doskoczył do Kiellona, który otrzymał cios na korpus. Ostrze miecza zjechało po srebrnej zbroi nic nie robiąc krasnoludowi. Dziękuję tatko. Pomyślał i wyprowadził kontratak, który wyglądał następująco. Paladyn to zrobił wprost i potężnym zamachem z prawej do lewej uderzył w dłoń pirata, który się jeszcze zbierał po poprzednim ciosie. Miecz wypadł, dłoń złamana i pozostało szybkie dobicie czyli, upuszczenie młota na dół i porządne pociągnięcie z dołu do góry, trafiając człowieka prosto w szczękę ten wyskoczył i upadł, obalając się na pokład bez zębów, ale wciąż żył. Kiellon nie czekał dłużej, tylko doskoczył do niego i dwoma silnymi uderzeniami w czaszkę pirata zakończył jego żywot w mgnieniu oka. Młot zdobiła krew oraz mózg lekko szpecąc wygląd tak wspaniałego oręża. Jednak pozostał drugi pirat, który się ocknął, ale walczyć dalej nie chciał, lecz ten drań uciekał na klęczkach. Krasnolud wolnym krokiem z racji noszenia zbroi, dopadł go i wykończył, odkładając tarczę, obrócił jego głowę i uderzając obuchem w potylicę. Czaszka pękła, ukazując mózg, bo czaszka nie wytrzymała takiego uderzenia a zawartość głowy wylewała się nawet przez oczy! Okrutnie się zachował paladyn Bractwa ÂŚwitu, ale tak musiało się stać! Gniew go już opuścił, gdy zostawił zwłoki, które padły bezwładnie na pokład galeonu. Brodacz schował młot i tarczę, by skupić się na chwilę.
    Krasnoludowi minął gniew, ale walka trwała nadal, jednakże przed następnym atakiem zastanowił się czy użyć mocy jaką, obdarzył go sam Zartat! Rozterki były wielkie, gdyż magia była potężna i miała służyć zabijaniem potworów mrocznych potworów rodem z otchłani. Jednak Zartat był bogiem, który nie przebacza wrogom a pomoc przyjaciołom w wyeliminowaniu złych ludzi powinna, oczyścić jego sumienie prawda? Dlatego postanowił użyć mocy Zartata, brodacz zebrał w sobie pozytywne myśli, pobrał energię magiczną ze swojej duszy i wypowiedział inkantacje pocisku esencji. - Izeshar! Wykrzyknął a w jego dłoni pojawiła się kula życiodajnej energii, która teraz będzie odbierać życie! Kiellon miał już cel czyli kolejnego pirata walczącego z rycerzem bractwa  i to na niego skierował pocisk, manipulując nim za pomocą telekinezy. Magiczna kula trafiła bezpośrednio w głowę człowieka, wypalając dziurę i pozostawiając popiół. Szyba śmierć bez ekscesów, ale życie zakonnika uratowane. Następnie brodacz znów zaczerpnął energię z duszy póki mu jeszcze jakaś została i ponowił inkantację pocisku esencji. - Izeshar! Ponownie w dłoniach pojawiła się kula bladoniebieskiej energii. Krasnolud się nie już pieprzył i posłał kolejny pocisk za pomocą telekinezy a on bezbłędnie trafił w pirata, nadbiegającego na niego ze sztyletem i mieczem w dłoniach, ale miał pecha, gdy pocisk trafił go w serce, robiąc fajną dziurę w klatce piersiowej. Kolejna szybka śmierć i trup na miejscu. Krasnolud władał już wszystkimi aspektami, ale wciąż mu brakowało wprawy. - Mój bóg nikomu nie wybacza! Wykrzyknął jeszcze, żeby uspokoić sumienie, jednakże na razie skończył się pojedynkować, bo mocy magicznej mu zabrakło, ale cofnął się trochę do tyłu i zaczął ponownie ładować muszkiet. Kula tam, proch tutaj i powinien się wyrobić na następną akcję.

Pozostaje 39 żelaznych pocisków

14xPirat
         
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 21 Styczeń 2017, 20:30:44
Nastąpił abordaż. W końcu to on - paladyn i podwójny marszałek mógł się czymś zająć. Rozerwać, a przy tym przysłużyć się światu i kunanom. Kilku żołnierzy postąpiło na pokład wroga. Rycerz Zartata dołączył do kilku wojowników boga światła, którzy ruszali na pokład wrogiego statku
- Zygfryd, Marlon, niech nas nie okrążą, jesteście moimi obrońcami flanek.- zarządził-  Za Zartata, Valfden i Kunan!- zawołał.
I tak o to dwójka rycerzy i paladyn wbili się w piratów, rąbiąc i uderzając swym orężem. Zygfryd, ten po prawej walczył buzdyganem i tarczą. Jeden z piratów zaatakował go mieczem. Rycerz zablokował tarczą, a pirat podstępnie dobył sztyletu, którym chciał dźgnąć między kraty przyłbicy hełmu oponenta, Zygfryd jednak nie dopuścił do tego, odpychając od siebie zbira i nacierając buzdyganem w potężnym ataku od góry w głowę bandyty. Ten spróbował zablokować mieczem, jednak obuch złamał klingę i zmiażdżył kości czaszki i mózg pirata, którego bezwładne ciało padło. Z głowy lała się gęsto krew.
Marlon z kolei posługiwał się młotem i tarczą. Natarł także i na niego bandyta morski, tnąc wściekle mieczem w bok rycerza. Ten przyjął cios broniąc się drzewcem młota i zdzielił tarczą w bok zbira, który zachwiał się. Marlon zaatakował od prawego górnego skosu, lecz pirat szybko odzyskał równowagę i odskoczył, by po chwili zaatakować znów. Jednak i to mu się nie udało, gdyż Marlon przyjął cios znowu na swą broń i zdzielił wroga tarczą. Tym razem ten upadł. I choć próbował się wywinąć, rycerz dobił go, miażdżąc mu pierś uderzeniem młota.
Marszałek bractwa i marszałek koronny w jednym nie radził sobie gorzej. Zaatakował go jeden psubrat, dzierżący w prawej ręce miecz, a w lewej sztylet. Mieczem ciął celując w głowę lub ramię paladyna. Marduke bez problemu zablokował cięcie swą szablą, lecz pirat nie ustępował. Gdy klingi się zwarły, zaatakował sztyletem, chcąc zatopić go w szyi wojownika Zartata. Jednak i tym razem paladyn nie dał się tak łatwo. Złapał pirata za nadgarstek w chwili gdy ten próbował dźgnąć. Chwilę się tak siłowali, póki Marduke zauważył kątem oka innego pirata, który biegnie na ratunek swemu kumplowi. Wojownik uderzył głową na której miał hełm w czoło pirata, a tak zachwianego kopnął pancernym butem w brzuch, powalając chwilowo na ziemię. W tym czasie zaatakował ten drugi, rabiąc mieczem, machając nim przy tym jak debil. Szlachcic blokował bez problemu każdy cios, lewą rękę trzymając po szermiersku za plecami. Ostrza się skrzyżowały ze zgrzytem.
- Machasz waść jak cepem.- rzucił obelgę do pirata. Ten spróbował dobyć sztyletu, lecz Draven odepchnął go od siebie, przerywając wyciąganie sztyletu, który wypadł mu z ręki. Dwaj piracie podnieśli się ziemi i zaatakowali, jeden zamaszyście od góry, drugi ciął od lewego boku. Nie było mowy o uniku, ostrze trafiłoby jednego z kompanów marszałka. Nie mógł też blokować, drugie ostrze by go dosięgło... chyba że zaryzykuje pewien manewr. Zadał cios, ale nie w ciało, nie w przeciwnika. Uderzył szablą w miecz tego pirata, który ciął od góry, w momencie gdy broń spadała ku jego hełmowi. Udało mu się. Cios był pod takim kątem, że jeden bandyta uderzył miecze w broń drugiego, wybijając się z rytmu nawzajem. Wpadli na siebie. Marduke wykorzystał to. Ciął szybko i pod kątem w szyję jednego z piratów, rozcinając jego gardło jak kartkę papieru. Krew bluzgnęła szkarłatną fontanną na twarz tego drugiego, oślepiając go na kilka sekund. Draven wykorzystał to użył nowo nabytej umiejętności. Telekinezą podciągnął do siebie pirata, nabijając jego klatkę piersiową na ÂŻniwiarza. Szybkim ruchem wyszarpał broń z ciała, które padło, tak jak ten z rozciętym gardłem.

10x pirat
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 21 Styczeń 2017, 21:03:16
Gdy Emerick pozbył się pirata, wyrzucając go za burtę, reszta też dawała sobie radę robiąc psubratom krwawy koszmar. A, że Emerick nie lubi zwlekać ruszył od razu do kolejnego szczura, który już więcej sobie nie popływa tą fregatą. Akurat podszedł gdy dwóch piratów walczyła z jednym z marynarzy królewskiego galeonu. Z impetem wparował między dwóch piratów, a wilka morskiego. Dwóch bandytów zaskoczyła się nieco gdy dla już pewnej ofiary, nadeszła odsiecz, ale nie znaczyło to że piraci stracili ducha walki, co to to nie. Jeden z mieczem spróbował ciąć Hetmana od dołu, w międzyczasie gdy drugi ze sztyletem i mieczem atakował marynarza, mieczem z boku a sztyletem od góry. Emerick szybko kopnął tego z dwoma brońmi w biodra, co spowodowało utratę równowagi przez niego co umożliwiła marynarzowi atakować. Ale Emerick też się musiał obronić, żeby nie stracić teraz w takiej sytuacji życia. Obronił się szybko, stal otarła się o siebie, a potem Emerick wyprowadził kontratak. Niestety dla pirata to oznaczały ostatnie sekundy, nie miał tej dobrej zwinności. Otrzymał ostrzem pod żebrami, potem jeszcze kopniakiem w klatę próbując odepchnąć go, co udało się bez problemu. Teraz aby całkowicie go dobić, szybkim zamachem w łeb ukazując jego jakże obrzydliwy mózg. A obok walczył marynarz, który dawał już sobie dobrze radę, ale żeby szybciej poszło, Hetman zaatakował pirata w plecy, raniąc go. Nie było to zbyt honorowe, ale nie trzeba o to dbać. w walce z tymi szumowinami. Gdy ranny pirat był osaczony z dwóch stron, wilk morski z galeonu dobił go, godząc go ostrzem w serce. Kolejny z bandytów morskich stracił na piraceniu życie.

8xPirat
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 21 Styczeń 2017, 21:18:40
Dość spora liczba żołnierzy weszła na pokład i walczyła z piratami. Wyszkoleni żołnierze Valfden spisywali się znacznie lepiej od bandyckich żeglarzy.
-Przygotować statek do cumowania! A wy tam, wyczyścić cały wrogi okręt.!
Wydał kolejne rozkazy i odbił od fregaty. Marynarze wzięli się za zwijanie żagli i szykowanie kotwicy, a kapitan spokojnie podpływał do brzegu zostawiając dość spora liczbę żołnierzy na wrogim statku w nadziei, że nie wysadzą go razem z pasażerami. Tymczasem na obcym pokładzie zaczęło się pojawiać więcej piratów, którzy wychodzili spod pokładu.

10 x pirat
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 21 Styczeń 2017, 21:45:07
Krasnolud zdążył na szczęście, przeładować muszkiet! Trochę trwało to, ale padły kolejne rozkazy, które brodaczowi w ciężkiej zbroi bardzo się nie podobało, ale nie zamierzał się jeszcze poddawać, bo kiedy statek dobijał do brzegu, postanowił jeszcze wystrzelić.
    Kiellon stał jak wryty patrząc jak walka go omija, lecz musiał pomoc swym braciom i przyjaciołom. Dlatego oparł muszkiet o burtę i spokojnie brał poprawkę na wiatr oraz to, że okręt skręca inaczej nie mógłby strzelić z prostego kąta. Brodacz, przymrużył jego oko i wystrzelił w pirata, który wyszedł z pokładu walcząc z valfdeńskim rycerzem. Kula pomknęła a zarazem, wytworzył się kłąb dymu i lekki huk. Krasnolud wyciągnął trochę dymu i się nakręcił, ale obserwował tor lotu pocisku, który przeleciał na drugi okręt zabijając pirata. Czysty strzał w potylice i trup na miejscu. Wilk morski nawet nie wiedział co go trafiło, a jedynie osunął się w stronę rycerza, padając na ryj. Nie było co z niego zbierać. Tak oto pomógł swoim przyjaciołom, ale odłożył muszkiet i wyjął tarczę oraz młot.
Jednak, kanclerz nie dał za wygraną i wykorzystał specjalną umiejętność bractwa czyli przemieszczenie! Krasnolud wyobraził sobie jak jego ciało rozpada się na kawałeczki, atomy nawet i powoli jego świadomość jak i ciało znikało, by za chwilę pojawić się na obcym okręcie! Ta sztuka musiała wywołać, poruszenie wśród załogantów, ale jedno było pewne, że nie będzie mógł się bronić dopóki nie zregeneruje sił! Teraz musiał liczyć na przyjaciół, którzy muszą pośpieszyć mu z pomocą nim będzie za późno!

Pozostaje 38 żelaznych pocisków 

9 x pirat
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 21 Styczeń 2017, 21:57:36
Rozrywki nie było końca, przynajmniej na razie. Doszli nowi awanturnicy, skłonni łaskawie zdechnąć za swe niegodziwości. Drużyna rycerska nie przerywała walki. Przeciwnie wręcz, tłukli się nawet bardziej intensywnie. Gdzieś tam mu mignął Kiellon używający łaskawie nadanych przez Zartata mocy. Marduke opuścił dwójkę swych kompanów. Jeden z piratów zaatakował go, lecz Draven widział jak inny chce znienacka zaatakować krasnoluda, dlatego nie marnował czasu na walkę z tym który nacierał jednego. Zablokował jego cios i uderzył go pancerną rękawicą w twarz, powalając na ziemię. Biegł, odbijając ciosy wrogów, których kilka spadło na niego. I dotarł akurat w czasie. Staranował pirata, który szarżował na biednego Kiellona z taką siłą, że morski bandyta zarył plecami o barierki. Chwilę potem Draven wywinął młynka bronią i rozciął szyję zbira. Doszedł do Kiellona i stanął obok.
- Przypomina mi się most na Amortedonem i te hordy demonów.- rzekł z uśmiechem i zablokował cięcie jednego z piratów.
Pirat nie ustępował i ciął raz za razem, próbując trafić Marduke'a który uderzył pięścią w twarz pirata, z siłą tak dużą, że pirat aż się zatoczył i upadł. Draven uniósł szablę i dosłownie przybił pirata do pokładu, dziurawiąc szablą jego brzuch. Chwilę się rzucał, aż zdechł. Inny już atakował, lecz Marduke i tym razem był przygotowany. Wyciągnął przed siebie rękę i posłał telekinetyczne pchnięcie, które zachwiało i przewróciło pirata, który zdołał się jednak szybko podnieść. Ale marszałek nie spał. Dobył runy. I wyciągnął przed siebie rękę.- Anoshu!- zawołał. Symbol na runie zabłysnął , a fala mrozu omiotła bandytę morskiego, robiąc z niego lodową rzeźbę. Paladyn odłożył runę i wyjął z trupa szablę.- Z tym, że nad Amortedonem się dało zmęczyć.- dodał wrednie.

6x pirat
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 21 Styczeń 2017, 22:21:05
Ta walka w niczym nie przypominała tej, którą stoczyła kilka lat temu na Zuesh z demonami. Wtedy były to całe hordy różnorakich demonów, doświadczenia w "poważnej" walce kompletnie brak, a inkantacje zupełnie podstawowe. Teraz to garstka byle piratów, słabych i zwyczajnych, zapas znanych inkantacji dość spory no i doświadczenie wyniesione z treningów, z pól bitew wystarczało, by rozgromić ich jednym zaklęciem. Jednakże Evening dość długo już nie machała mieczem i postanowiła potraktować abordaż jako coś w rodzaju rozgrzewki, przypomnienia sobie ćwiczonych latami ruchów. Fakt, trzeba przyznać, dziewczyna rozleniwiła się ostatnimi czasy. Praca na nogach, uniki... To wszystko należało przetrenować. Długi czas używała niemal wyłącznie zaklęć. Umiała ich coraz więcej, ale sprawiały, że sztuka walki mieczem zacierała się w jej pamięci. Przetrenowanie ruchów na tych żółtodziobach nie powinno być zatem poważnym wyzwaniem. Nie dla niej. Choć... po takiej długiej przerwie od walki? Wszak starała się ich unikać. Jako anielica nie włóczyła się po traktach, nie spotykała rabusiów na swojej drodze. Odpoczynek w jej własnym dworze nie działał pozytywnie na jej kondycję.
Nie namyślała się długo. Nie minęła chwila, a Antarii przeleciała na statek wroga. Tak jak mówił kapitan, nie należało uszkodzić statku, dlatego Eve powstrzymała się od wypowiadania jakichkolwiek potężnych zaklęć. Nie chciała wszak bezsensownie zwęglić pokładu.
Srebrny miecz już tkwił jej w dłoni. Leżał nad podziw pewnie. Przez sekundę Eve pochwaliła w myślach robotę rzemieślnika. Nie było jednak czasu na dalsze rozmyślania. Gdy wylądowała, zaraz obskoczyło ją chyba trzech piratów, chcąc ją spacyfikować. Nie wiedzieli jednak (a może wiedzieli?), że mają do czynienia z istotą nieśmiertelną, z niemal doskonałym stworzeniem Zartata i zwykłe miecze nie są w stanie jej nawet skrzywdzić. Eve zakręciła młynka, zrobiła unik przed jednym atakujących ją piratów. Był to atak tak nieudolny, że anielica, pomimo skrzydeł, zdołała wykonać całkiem zgrabny piruet, w ten sposób przedostać się za plecy wroga i zwyczajnie ciąć poziomo. Posoka trysnęła z rozcięcia powyżej bioder. Nie było wątpliwości, że miecz uszkodził nie tylko kręgosłup, ale też dotarł do narządów wewnętrznych uśmiercając nieszczęśnika. Upadł na pokład brudząc go straszliwie we krwi. Eve nie mogła powstrzymać się od uśmiechu pod nosem. Było to trochę straszne, ale tak, w tej chwili zabicie tego człowieka sprawiło jej dziwną, chwilową przyjemność. Potwierdziło ono bowiem, iż Eve tak całkiem z formy nie wyszła i potrafi jako tako machnąć mieczem, by wyrządzić sporą krzywdę, a nie tylko wypowiadając inkantację i resztę mieć z głowy.
Pozostało jeszcze dwóch, którzy teraz cofali się z minami, jakby zaraz mieli ... się w gacie. Evening nie zwlekała, chwyciła miecz pewniej i doskoczyła do przeciwników. Jeden z nich dość dobrze sparował jej cios wymierzony w niego. To zaskoczyło anielicę. Drugi z nich już kierował sztylet w jej stronę, na szczęście Antarii w porę dostrzegła ten ruch i swoim mieczem wytrąciła mu sztylet z ręki. Wykorzystując okazję, gdy pirat dosłownie nie wiedział co się dzieje, pchnęła go mieczem w brzuch, aż wyszedł z drugiej strony. Nie miała jednak czasu na podziwianie jego śmierci. Kopnęła jego ciało, by osunęło się z ostrza. Kilka kropel krwi spadło na jej włosy i twarz. Zrobiła mocny zamach na ostatniego z napastników. Ten jednak odskoczył szybko ciął z góry. Eve zdołała uniknąć jego ostrza zaledwie o kilka centymetrów. Sama wykorzystała ten moment, że miecz pirata nie znajdował się przy jego ciele, i wykonała cięcie z ukosa, które uderzyło w jego bark. Wróg zawył z bólu i upadł na kolana. Teraz tylko wystarczyło dokończyć robotę. Anielica chciała sprawdzić, jak bardzo jej "pożądliwy, łapczywy cierń" jest ostry. Jak bardzo pożąda i łaknie krwi. Wykonała nim poziomy ruch wymierzony w kark pirata. Chwilę potem krew trysnęła kilkoma strumieniami, a jego głowa potoczyła się po pokładzie.


3x pirat
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 21 Styczeń 2017, 22:35:32
Walka trwała w najlepsze, na szczęście siły królewskiego galeonu są o wiele mocniejsze od hołoty, której zachciało się zaczerpnąć pirackiego życia i zdobycia łatwych łupów, teraz te marzenia właśnie się kończą. Ale tak szybko jak ginęli piraci, to nagle spod pokładu wychodzili kolejni, przez co liczba wrogów właściwie stała przez to w miejscu. Jednak królewska załoga nie traciła ducha walki, nawet wtedy kiedy kapitan obdarzył ich nawet zbyt dużym zaufaniem i odpłynął, przecież nie wie co może się zdarzyć! Walka dalej trwała, a Emerick zdążył uratować jednego ze swoich marynarzy, wtedy zauważył jakby z nikąd pojawił się krasnolud, a poznał go głównie po srebrnej zbroi. Było to duże zaskoczenie dla hetmana, on jakoś nie lubił czarów. Zauważył jak na krasnoluda szarżuje pirat, Emerick był za daleko by pomóc. Los jednak chciał aby Marduke był bliżej, który właśnie pozbył się tego bandyty, a potem rozpoczął czarowanie runami. Tym razem Hetman próbując dostać się do swoich towarzyszy, został wcześniej związany walką z dwoma piratami. Na szczęście nieopodal znaleźli się inni rycerze. Gdy człowiek blokował ciosy dwóch szubrawców, bez możliwości kontrataku, wtedy jeden z rycerzy Bractwa ruszył ze swoją tarczą na jednego z piratów odpychając go od Emericka, pirat dalej oszołomiony oberwał jeszcze od tego wojownika młotem w klatkę piersiową, a później jako gwóźdź do trumny, w głowę. Tak więc teraz Emerick został sam z piratem. Teraz to on przejął inicjatywę i rozpoczął ofensywę. Jeden atak w bok, drugi w górę. Chciał zamęczyć przeciwnika zmuszeniem do blokowania. Wtedy to podszedł i ten drugi rycerz Bractwa, bardzo uczynni z nich ludzie! Zaatakował psubrata z buzdygana prosto w plecy, łamiąc kręgosłup i paraliżując pirata, ale żeby za bardzo nie cierpiał, dobił go niszcząc czaszkę. - Dzięki panowie. - podziękował szybko swoim pomocnikom, bo kto wie jakby to się skończyło, ale dalej Emerick nikogo w tej chwili nie zabił! W końcu, te parę metrów przed resztą radnych, drogę Hetmanowi zablokował kolejny zbrodniarz. Z tym już postanowił się nie cackać. Złapał rękojeść miecza obiema rękoma i zaczął atakować potężnymi ciosami próbując przełamać obronę wroga, udaje się to po kilku atakach. A nawet może i za dobrze, bowiem wytrącił mu broń z ręki, poleciała gdzieś tam obok. Pirat był widocznie przestraszony, widział już jak szala zwycięstwa przechodzi na stronękrólewskich, ale Emerick nie zamierzał oszczędzić mu życia, nie po takiej stracie. Mimo to wilk morski wyciągnął sztylet do obrony, jednak to było już za mało. Wpierw Hetman zaatakował w bok, w żebra przeciwnika, przełamując kilka z nich i trafiając też w płuco, które od razu pękło. Sztyletem nie dało się tego obronić, pirat zerknął na swoją paskudną ranę, ale nie za długo. Zaraz po tym ostrze wylądowało na jego głowie, rozłupując czaszkę i przecinając mózg. Głowa bandyty była w okropnym stanie, była na tyle zniszczona że nie trzeba było za długo męczyć się z wyciąganiem miecza z czaszki. Zaraz później dotarł do towarzyszy. - Myślałem, że zostałeś Kiellonie na gaoleonie. Niezłe sztuczki potrafisz. - Uśmiechnął się do krasnoluda, potem zerknął też na Marszałka. - Czas dobić resztę tych psubratów, na pewno kryją się pod pokładem.

0xPirat
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 21 Styczeń 2017, 22:38:30
Krasnolud już widział jak, wita się z Zartaem, ale tu Marduke mu pomógł! Podwójny marszałek uratował włochate dupsko swego brata zakonnego. Brodacz był wielce rad! - Kurwa! Stary już widziałem się z Zartatem! Dzięki masz u mnie najlepszą wódkę w stolicy, nie ma lipy. Powiedział, ocierając zimy pot z czoła tak się czuł w tym momencie, ale wtedy wrzawa powoli ustawała, gdy przyłączyła się do tego anielica. Evening świetnie walczyła i na placu boju pozostało trzech delikwentów, o ile gdzieś nie wyskoczą następni. - Teraz moja kolej, żeby się z lepszej strony pokazać. Jednak już za późno hehe! Wtedy do walki wkroczył, a brodacz wzruszył ramionami, bo nic tu po nich. - Widzisz, Hetman też pokazał jak się walczy. Brawo mości, Hetmanie! Krasnolud nadal trzymając młot i tarczę, ruszył powoli w jego kierunku.
 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 21 Styczeń 2017, 22:58:45
Wygląda na to że wyczyścili już pokład, ale nie wiadomo co znajduje się pod nim. Oparł miecz końcem ostrza o drewniane deski pokładu. - Wychodzi na to że już tu, na pokładzie skończyliśmy. Jeszcze trzeba sprawdzić resztę okrętu. - powiadomił o swoich celach i miał nadzieję, że reszta załogi właśnie się tym zajmię, a on zaraz dołączy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 21 Styczeń 2017, 23:12:15
Galeon w tym czasie dobił do brzegu. Marynarze rozłożyli trap po którym zeszła reszta żołnierzy i ustawili się w okolicy, by nikt niepowołany nie zbliżył się do królewskiego okrętu. Załoga zaczęła liczyć straty a kapitan w końcu mógł puścić ster.
Na fregacie walały się ciała poległych piratów. Jeden z żołnierzy wywalił z buta drzwi na niższy pokład i z dołu rozległ się huk samopału. Na szczęście wojownik zasłaniał się tarczą, więc nic mu się nie stało.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 21 Styczeń 2017, 23:20:41
- Panowie, idziemy.- zarządził i ruszył, zakręciwszy elegancki młynek szablą. Dwójka rycerzy, z którymi wcześniej walczył postanowiła iść przed nim i osłaniać go tarczami. I tak zaczęli schodzić w dół.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 21 Styczeń 2017, 23:26:35
Galeon dopłynął na brzeg czyli początkowe założenie się dokonało, a krasnolud sprawdził to, kiedy stanął przy Emericku, ale nie wszystko potoczyło się po myśli zwycięzców, bo gdy tylko została otwarta klapa to, powstał wybuch, ale rycerz zdążył się zasłonić tarczą, nie ma co refleks to on miał! - Skurczysyny zabezpieczyli się, ale trzeba to dogłębnie sprawdzić. Zgłaszam się na ochotnika. Ruszył za Mardukiem nim dokończył, bo go wyprzedził a chciał być tym pierwszym! Jednakże i on się zasłaniał tarczą, bo Zartat wie, że trzeba dmuchać na zimne, także krasnolud łaknący wrażeń, poszedł w nieznane! Liczył również na to, że Emerick również dołączy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 21 Styczeń 2017, 23:37:11
W międzyczasie gdy trójka radnych ucięła sobie pogawędke, przy wejściu pod pokład rozległ się huk z samopału.  Dobrze, że ten rycerz miał tarcze. Emerick ruszył za swoimi towarzyszami, kątem oka spoglądając na cumujący galeon. - Niech rycerze z tarczami pójdą przodem, a reszta za nimi. Pochowali się jak ostatnie szczury, psy. - liczył, że w takiej formacji zejdą na dół. Lepiej jak najmniej strat przy tej akcji.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 21 Styczeń 2017, 23:42:31
I rycerze tak zrobili. Skryli siebie i was za tarczami i ruszyli na dół. Pod pokładem panowały ciemności i wasze oczy jeszcze się nie przyzwyczaiły do ciemności. Piraci, którzy tam siedzieli od jakiegoś czasu wykorzystali to i rzucili się na was z mieczami.

1 x kapitan piratów (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Kapitan_pirat%C3%B3w)
15 x pirat (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Pirat)
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 22 Styczeń 2017, 00:08:16
I tak zeszli jak Emerick proponował, nareszcie ktoś się go słucha! I tak zeszli, ale że było ciemno, widoczność była dość kiepska, po prostu ciemno jak u maurena w czterech literach. Wydawałoby się że jest pusto, ale wcześniejszy wystrzał i ryk, który nacierał na żołnierzy mówił co innego. Już się można domyślić, że kolejna fala piratów ruszyła walczyć z królewską załogą. Pierwsze uderzenie przyjęli rycerze na swoje tarcze, co zatrzymało szarżę wroga, ale oni nie przestawali nacierać do przodu. Rycerze jednak też nie pozostawali bierni i wyprowadzali swoje ataki, natomiast reszta będąca z tyłu mogła tylko patrzeć. Jeden z wojowników przed Emerickiem zaatakował swoim młotem, miażdżąc łeb wroga, nic z tego nie pozostało. A Emerick wykorzystując tą sytuację ruszył naprzód, przedarł się pomiędzy dwoma żołnierzami i znalazł się na pierwszej linii. Nie tracąc rozpędu zaatakował jakiegoś pirata uderzając go pięścią w nos, bandyta zaraz się złamał za złamany i krwawiący nos, a Hetman wykorzystując tą kolej rzeczy, zaatakował tnąc mieczem po plecach wroga. Cios był na tyle mocny, że nie tylko rozciął mu plecy, ale także go obalił. Emerick chcąc mieć pewność o zgonie wroga, wbił mu ostrze przez plecy w sercę, po chwili wyciągnął miecz pomagając sobie nogą. Zaczął się rozglądać za kapitanem tej łajby, w końcu gdzieś tu musi być.

1xkapitan piratów
14xpirat
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 22 Styczeń 2017, 00:37:33
Marduke przeczekał chwilę, bezpieczny za tarczami sojuszników. Chciał by oczy przyzwyczaiły mu się do mroku. A gdy to już się stało, także ruszył do walki. Jego szabla łaknęła krwi i śmierci, tak jak on sam. Zaatakował go jeden pirat, przynajmniej na razie. Ciął zamaszyście od góry, na co Draven odparł blokiem. Morski bandyta spróbował raz jeszcze, tnąc w bok rycerza i znowu ramię, ale przeciwnik za każdym razem blokował. Przynajmniej do czasu, aż paladyn uznał że nadeszła pora na jego ofensywę. Cztery ruchy. Cięcie pierwsze w głowę - zablokowane przez pirata. Kopniak kolanem w brzuch. Zbir zgiął się. Cięcie drugie - wymierzone w nadgarstek zbira, który po chwili trzymał krwawiący kikut swej dłoni. No i cięcie czwarte, które rozpłatało gardziel morskiego zbira, który padł na ziemię w potoku krwi.
Marduke wyhaczył drugiego bandytę i zaatakował z pół piruetu w żebra, co pirat zablokował. Draven odpowiedział kolejnym obrotem cięciem w drugi bok, także zablokowane. Tym razem jednak, paladyn walnął łokciem pirata, a ten pod wpływem ciosu aż się obrócił i splunął krwią. Rycerzowi nie zostało nic innego jak dokończyć walkę, dostępując do pirata i przebijając go na wylot ÂŻniwiarzem. Wyciągnął broń z trupa, który to z kolei osunął się na ziemię.
Zaatakował go trzeci, z furią, jak gdyby Marduke zabił mu przyjaciela. I to paladyn rozumiał, choć i tak musiał zabić i tą gnidę. Zablokował cios wymierzony w jego żebra, a następnie ten który spadał na jego głowę. Pirat zdzielił go kopniakiem, który lekko zachwiał paladynem dzięki zbroi. Morski zbir zaatakował ze zdwojoną furią, siecząc i rąbiąc od skosów, od boków i góry, chcąc za wszelką cenę dosięgnąć podwójnego marszałka, który zwyczajnie miał zbyt dobrą defensywę. Jednak furia dawała siłę i udało się piratowi przyprzeć do ściany rycerza a tam skrzyżować klingi i dobyć wolną ręką sztyletu, którym zamachnął się do dźgnięcia paladyna.  Jednak ten miał as w rękawie, którego nie miał pirat. Dotknął wolną ręką torsu mężczyzny który chciał go zabić, skupił energię i wyzwolił ją w formie telekinetycznego pchnięcia, które odrzuciło mężczyznę na blisko dwa metry. To wywołało zaskoczenie. Draven zaszarżował, w wolną rękę biorąc sztylet. Odbił pchnięcie pirata i dźgnął go szablą w brzuch. To jednak nie spowodowało śmierci. Draven zatopił sztylet po samą rękojeść w gardzieli zbira, a krew prysnęła na jego zbroję. Rycerzy wyjął sztylet z umierającego pirata i pozwolił mu osunąć się na ziemię. Rozglądał się, także szukał kapitana.

11x pirat
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 22 Styczeń 2017, 10:35:41
Kiellon nawet jako dziecię gór musiał, przyzwyczaić się do mroku. Trwało to chwilę, ale skoro był tutaj najmniejszy a rycerze z tarczami stali z przodu i, nijak nie mógł się przebić do przodu i walczyć w zwarciu. Dla niego był to za duży tłok, lecz krasnolud wpadł na pomysł jak nieco oświetlić ładownie, lecz najpierw odłożył on tarczę.
    Paladyn wybrał najprzyjemniejsze wspomnienia z ostatnich lat, a po chwili pobrał moc magiczną i wypowiedział inkantacje pocisku esencji. - Izeshar! Brodacz warknął a w jego dłoniach pojawił się pocisk bladej energii, który chociaż rozświetlił twarze wojowników, ale nie do tego służyła ta moc, ale lot kuli nad głowami rycerzy i przyjaciół, powinien pomóc im zlokalizować kapitana! Kiellon działając telekinezą, puścił pocisk na wysokości desek głównego pokładu, a po chwili spuścił go na dół, żeby pozbawić życia kolejnego człeka, który chciał zawalczyć z rycerzem, ale wilk morski nie zdążył zamachnąć się mieczem jak pocisk magiczny, przeszył mu głowę doszczętnie, robiąc z niej popiół. Martwe ciało padło na deski pokładu. Krasnolud poczuł ulgę, że tak mógł pomóc towarzyszą.
    Jednakże nie spoczywał na laurach i postanowił ponownie użyć zaklęcia, bo mu to wychodziło jak na rasę bez tego magicznego potencjału. Widocznie nie należało nie doceniać tego zacnego ludu spod gór! Kiellon będąc w transie znów pobrał resztki mocy magicznej i wypowiedział znaną już inkantację pocisku esencji. - Izeshar! W dłoni krasnoluda ponownie pojawiła się pocisk zdolny, pozbawić życia kolejnego pirata. Kiellon ponownie posłał pocisk do góry, żeby oświetlić ponownie wnętrze ładowni, żeby ponownie oświetlić twarze oraz zlokalizować potencjalne cele dla wojowników. Paladyn jednak posłał pocisk ponownie w dół, wykańczając kolejnego pirata, którego trafił w sam środek torsu. Energia, którą obdarował krasnoluda sam Zartat, zrobiła dziurę w ciele człowieka a mocą z jaką się spotkało ciało, spowodowało spalenie płuc i śmierć wodnego zbira na miejscu, który po tym wszystkim padł na ryj.
Kiellon stojąc z tyłu czekał aż energia w jego ciele ponownie się naładuje, ale on sam nieco przetrzebił wrogi oddział, ale tym razem dobył młota i czekał dalej na dobrą okazję do ruszenia w bój, stojąc w ramię ze swoimi towarzyszami! Oby tym, którzy szukali kapitana tej jednostki się udało!   

1xkapitan piratów
9xpirat
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 22 Styczeń 2017, 11:17:11
Gdy wszyscy schodzili pod pokład, Eve trzymała się z tyłu. Schowała miecz a wyjęła sztylet. W ciasnym pomieszczeniu chciała zadawać piratom ciosy szybsze i zaskakujące.
Pod pokładem wszyscy zajęli się walką. Tak samo i ona nie próżnowała. Wpierw o mały włos dostałaby mieczem w żebra. Miała jednak oczy dookoła głowy i zgrabny unik pozwolił jej pozostać bez krwawiącej rany i rozdartej szaty. Wyprowadziła więc kontratak, a był on szybki i kompletnie nie do przewidzenia. Eve zwyczajnie wymierzyła ostrze sztyletu w grdykę pirata gdy ten niezdarnie próbował lepiej pochwycić swój oręż. To wszystko zajęło mu za dużo czasu. Na tyle dużo, by Antarii mogła odpowiedzieć morderczym ciosem. Pirat z przebitą tchawicą i uszkodzonym kręgosłupem zakasłał kilka razy, splunął krwią, i to było ostatnie co uczynił w swym nędznym życiu. Padł na podłogę obok innych trupów.
Anielicy trudno było się poruszać w ciasnych pomieszczeniach. Skrzydła utrudniały nieco sprawę, ale tragedii nie było. Walcząc z tak słabymi przeciwnikami, pomimo trudności, walka szła jej nad wyraz dobrze.
Kolejny pirat chciał ją zajść od tyłu. Kobieta dostrzegła to kątem oka, chwyciła przeciwnika za nadgarstek i wykręciła mu dłoń. Pirat upuścił miecz, a wtedy sztylet anielicy wylądował gładko w jego brzuchu. Aż chlupnęło, gdy ostrze przecinało najpierw skórę, potem błony, a na końcu dziurawiło wnętrzności. Eve chyba nazbyt gwałtownie wyrwała swoją broń z ciała przeciwnika. Przy tym ruchu wyrwała mu jeszcze trochę ciała, które wraz z szatą, zwisało takimi samymi strzępami.
Nagle usłyszała za sobą wrzask pirata, który wyraźnie chciał pomścić "przyjaciela". I jego czekała niebawem śmierć. Eve odwróciła się pospiesznie w jego stronę i spotkała się z niezwykłą zaciekłością przeciwnika. Ciął, rąbał i wymachiwał mieczem na wszystkie strony. Jednak jedyne co mógł przeciąć to powietrze. Był tak niecelny i chaotyczny, że aż prosiło się, aby wykorzystać jego niezdarność. Mimo wszystko taki chaos okazał się być niebezpiecznym. Anielica poczuła draśnięcie na dłoni w której trzymała sztylet, a później zobaczyła stróżkę krwi. Ranka jednak zrosła się niemal w tej samej chwili co się pojawiła, ale Eve zdenerwowało to miłosiernie. Szybko skoncentrowała się i skupiła myśli. To pozwoliło jej przenieść swoje ciało za plecy przeciwnika, który nie do końca zrozumiał, co się stało. I nawet nie miał na to czasu, gdyż Eve gdy dopadła do niego, ładnym, precyzyjnym i pewnym cięciem poderżnęła mu gardło. Dało się słyszeć charczenie, kaszlenie, ale to trwało kilka sekund. Bezwładnie ciało pirata upadło na podłogę,  a szkarłatna plama zaczynała się powiększać.


6x pirat
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 22 Styczeń 2017, 15:39:36
Evening za bardzo zapędziła się w swoim bojowym szale i przestała zważać na zagrożenia jakie były wokół niej. Kiedy tylko użyła przemieszczenia rozległ się huk samopału i kula trafiła anielicę w ramię i utkwiła płytko w ciele. Wypuściła ona z dłoni sztylet. Jednak dzieki temu kapitan zdradził swoją pozycję. Można było dostrzec jak stoi pod ścianą i ładuje swój pistolet.

7x pirat
1x kapitan piratów
//Evening:
Twój płaszcz i koszula otrzymują status uszkodzony.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 22 Styczeń 2017, 16:47:15
Walka dalej trwała w najlepsze, piraci ginęli jeden z drugim już chyba było wiadome, kto wygra tą małą potyczkę pod pokładem. Mimo to, że bandytów było coraz mniej, to jednak było wystarczająco ciasno, w dodatku ni stąd ni zowąd do walki dołączyła też anielica. Wtedy dopiero się zrobiła ciasnota, ledwo się poruszała w tak ciasnym pomieszczeniu i jeszcze szturchała tymi swoimi wielkimi skrzydłami innych żołnierzy, przeszkadzając im w walc. Po co ona tu schodziła?
Przeleciało szybko przez myśl Emericka, mimo to Evening dawała sobie radę, podrzynając jednemu za drugim gardła, ale chyba za bardzo się w to wkręciła, albo straciła już te umiejętności, które posiadała wcześniej i zapomniała się. Bowiem po chwili rozległ się mały huk, który ledwo przedarł się przez ten cały hałas walki, w dodatku w jednym miejscu przy ścianie zrobiło się jaśniej, jakby to stamtąd to wszystko się stało. W mgnieniu oka, Eve dostała kulą z pistoletu w ramię, ale dla niej to nic poważnego, przecież jest anielicą, która sama się regeneruje, trzeba tylko się tej kuli pozbyć z ramienia. A więc teraz w końcu Emerick dostrzegł swój cel, którego tak bacznie wypatrywał, będąc cały czas w defensywie i blokując ataki oponentów. Postanowił się przedrzeć pomiędzy tymi ostrzami i dostać się do kapitana, którego tak bardzo chce dorwać w tej chwili. Właśnie w tej chwili jeden z piratów postanowił zaatakować Emericka, tnąc mieczem od góry, jednak Hetman nie miał teraz czasu na zabawy, chciał jak najszybciej dotrzeć do kapitana nim ten załaduje ponownie pistolet. Tak więc osłonił się z łatwością przed tym atakiem, a następnie odepchnął go, rzucając go gdzieś na jakąś tarczę jednego z rycerzy Bractwa, pewnie trochę bolało to lądowanie na stali. Bękart jednak teraz się tym nie interesował, bowiem miał ważniejsze sprawy na głowie. Zaczął biec w kierunku kapitana, który miał już na tyle czasu że mógł załadować swoją broń, niestety nie zdążył już dobiec, ale nie znalazł jeszcze celu do którego by strzelał. Oczywiście piraci, którzy stali na drodze Emericka nie ustępowali od niego i próbowali zablokować drogę, żeby nie mógł się dostać do ich kapitana, zabójstwa takiej osoby mogłoby uderzyć mocno na morale piratów, ale o tym się przekona dopiero później, jak zrobi to co chce. Blokował każdy cios swoim mieczem, powoli i efektywnie do przodu, kolejny pirat zaatakował, ale tym razem dwoma sztyletami. Emerick cofnął się do tyłu aby uniknąć tej szarży w jego bok, bandyta morski ledwo wyhamował, ale hetman zdążył kopnąć go w brzuch, łamiąc jego obronę, a sam zgiął się w pół, kopnął ponownie, a pirat wylądował na deskach obolały. Odległość między żądnym krwi kapitana, Emerickiem a żądnym pieniędzy, kapitanem tych piratów była coraz to mniejsza, w końcu kapitan zauważył że chyba ktoś w jego kierunku zmierza, jakiś jeden z piratów też to dostrzegł, który stał przed kapitanem. Dowódca tej całej łajby zaczął szykować się do wystrzału w kierunku hetmana, jego marynarz też nie próżnował i ruszył do ataku, jednak była tego dobra strona, marynarz utrudniał trafienie Emericka przez co musi dłużej szukać odpowiedniego momentu. Wtedy do pirat zaszarżował z uniesionym mieczem ku górze i z okrzykiem bojowym na ustach, który ma dodać mu odwagi. Spróbował ciąć od góry, po łbie swojego wroga, hetman jednak znowu obronił się przed tym atakiem i wyprowadził kontratak, który jednak się nie powiódł. Pirat też potrafił jako tako walczyć i obronił się przed tym, a za jego plecami dalej próbował mierzyć jego kapitan, znał możliwości swojej broni i wiedział, że czasami potrafi kula polecieć trochę nie tam gdzie chciał, a nie chciał zabijać własnego żołnierza. W międzyczasie jego członek załogi postanowił wyprowadzić kolejny atak mieczem, tym razem tnąc od boku, po żebrach. Emerick jednak zdążył zareagować i uderzył z takim impetem w ten miecz przeciwnika, że aż został mu on wytrącony, nim zdążył zareagować oberwał pięścią, w której hetman trzyma swoją broń. Oszołomiony bandyta cofnął się dwa kroki do tyłu, dając w końcu możliwość wystrzału dla swojego kapitana, ale jednak aby uniknąć tej samej sytuacji lub gorszej, którą doświadczyła Eve, a w dodatku on nie posiadał tej magicznej mocy regeneracji! Zatem postanowił doskoczyć do oszołomionego pirata, szybkim chwytem za gardło zasłonił się nim wystarczająco, żeby być osłoniętym przed ostrzałem wroga. Kapitan już był przekonany trafieniem, że już położył palec na spuście i jedynie dopatrywał się ostatnich przeszkód, jednak nie wiedział co on chciał zrobić, więc gdy zorientował się że jego cel schował się za jego piratem, było już za późno aby cofnąć wystrzał. A więc rozległ się kolejny huk i rozbłysk, a kula z pistoletu poleciała prosto w kierunku pirata, którym był zasłonięty Emerick, a kapitan w pośpiechu próbował załadować kolejną kulę zanim dotrze do niego wróg. Pocisk trafił prosto w klatkę piersiową żywej tarczy, pozbawiając jej życia i zmieniając jej miano na martwą tarczę. Hetman wiedząc już, że jego tarcza wykonała swoją robotę, a kapitan zajął się ładowaniem kolejnej kuli, więc nie marnować czasu zaczął biec w jego kierunku. Szef fregaty widząc, że już nie jest w stanie załadować swojej broni, postanowił ją odrzucić i wyciągnąć miecz. Jednak gdy już sięgał po rękojeść swojego miecza, Emerick był już wystarczająco blisko. Hetman wymierzył szybkie cięcie w dłoń przeciwnika, aby odrzucić go od pomysłu łapania za broń. Ostrze przeleciało po dłoni kapitana robiąc na niej po całej długości krwawiącą ranę. Kapitan syknął niczym wąż po otrzymaniu ciosu i zabrał rękę od rękojeści, natomiast drugą, zdrową ręką sięgnął po sztylet. Obrócił nim tak, że trzymał ten sztylet poziomo ostrzem. Oboje wojowników czekała na kolejny pierwszy ruch, więc stała ciągle w tej samej odległości, jedynie szli w bok tworząc między sobą tak jakby koło. W końcu kapitan zdecydował się na atak i twardym krokiem ruszył do ofensywy, tak więc postawił jedną nogę przed sobą, a ręką postanowił dosięgnąć brzucha Emericka tnąc przed sobą. Hetman szykował się na ten atak więc szybko wykonał odpowiedni unik do tyłu i zwinnym krokiem znalazł się z boku kapitana. Ten dalej stał w tej odsłoniętej pozycji, dając swoje plecy za doskonały cel. Bękart nie chciał zmarnować tej okazji więc szybko ciął mieczem po plecach kapitana robiąc na nich paskudną ranę, z której zaraz zaczęła się lać jak magma z wulkanu krew. Kapitan krzyknął z bólu i powrócił do normalnej postawy jak Zarat przykazał, ale jednak nieco pochylonej, gotowej na atak. Tym razem postanowił za bardzo się tak nie wystawiać i ruszył normalnie obiema nogami krok do przodu i zaczął ciąć powietrze pionowo, próbując trafić w głowę swojego wroga. Emerick ledwo co to uniknął, można powiedzieć uniknął ostrze o centymetr, szybko jednak zaraz przykucnął i wystawiając nogę przed siebie, wykonał szybki piruet zwalając swojego przeciwnika z nóg. Kapitan upadł na plecy, w dodatku na swoją ranę do spotęgowało ból, jednak dalej nie tracąc nadziei spróbował rzucić sztyletem w Emericka, jednak też na marne, bo z pozycji leżącej jest to utrudnione, a w dodatku rany przeszkadzały mu w poprawnym wycelowaniu, wszak potrafił strzelać z pistoletu, a nie rzucać sztyletami. Tak więc ostrze sztyletu minęło Hetmana dość w bezpiecznej odległości, ale dla bezpieczeństwa i tak odruchowo przeskoczył w bok, nie dając okazji kapitanowi na wyciągnięcie miecza z pochwy, szybkim pchnięciem zatopił swój miecz w klatce piersiowej swojego wroga. Kapitan uniósł jeszcze na chwilę głowę, jednak było już za późno na przetrwanie i wyzionął od razu swojego ducha.
Jednak to nie był jeszcze koniec walki, piraci dalej walczyli i nie zauważyli gdy ich kapitan umiera, więc trzeba było jeszcze zająć się resztą bandytów.

6xpirat
0xkapitan piratów
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 22 Styczeń 2017, 17:28:16
Krasnolud podziwiał jak dzielni mężowie walczyli zaciekle z piratami, ale wtedy pojawiła się anielica! Eve ze swoimi wielkimi skrzydłami w ciasnym pomieszczeniu, musiała mieć ciężką przeprawę, żeby tutaj walczyć, jednak radziła sobie nader dobrze choć musnęła brodacza swymi anielskimi skrzydłami. Dotyk ten był jedną z najmilszych chwil całego tego rejsu! Ale zawsze coś musi pójść nie tak, bo w swym szale pozbawiania życia piratów, Evening, "poleciała" za daleko i oberwała do kapitana piratów! Skurczysyn miał odwagę podnosić rękę na niemal doskonałą istotę! - Panienko! Warknął krasnolud. Kiellon nie wytrzymał i przebił się do przodu, przez innych rycerzy, żeby osłaniać swego dowódcę, która jest narażona na kolejne ataki z racji nie noszenia pancerza.
    - My się nimi zajmiemy. Powiedział stojąc tuż obok anioła, a teraz zasłaniał ją własną piersią! Brodacz mając młotek oraz tarczę, odpierał atak jednego z piratów, którzy nacierali na ich pozycję. Paladyn zablokował cios miecza swoją tarczą, trzymając człowieka w zwarciu i lekkim impasie, ale ten pirat nie był głupi i starał się dosięgnąć swojego sztyletu, na co krasnolud nie pozwolił, tylko opuścił młot i zbroił zamach na jego lewe kolano. Trzask kości, lament i krzyk ze strony wilka morskiego, a potem szybkie dobicie go nim reszta dobiegnie do nich. Kiellon wykończył człowieka szybko, uderzając obuchem w głowę, bo miał to być jego koniec, więc czaszka pękła, ale tej masakry nikt nie dostrzegł w tej zawierusze, ale jednego zbira mniej! Brodacz wrócił szybko na swoją pozycję, by nadal bronić swojej szefowej.
    Następnie na brodacza nacierało jeszcze dwóch, ale miał tutaj pomysł, żeby nie męczyć się w  tym pomieszczeniu z dwoma piratami. Dlatego zaskoczył jednego z nich i opuścił młotek, by na chwilę użyć telekinezy! Brodacz wykorzystywał wszystkie możliwości jakie otrzymał i szarpnął lewą nogą mężczyzny, który wyłożył się jak długi, upadł na ryj, uderzając o deski ładowni, tracąc swoje bronie oraz kilka zębów i przytomność takie było mocne to uderzenie! Krasnolud miał spokój z jednym, ale drugi już na niego nacierał i przyjął cios z góry na dół za pomocą swej tarczy. Kanclerz miał pełne ręce roboty, by wyjść stąd bez szwanku. Brodacz natychmiast sięgnął po młotek i w ostatniej chwili, zbił ostrze sztyletu głownią swej broni ostrze pirata zostało uszkodzone, ale nadal nadawało się do walki, tylko że paladyn pchnął swą bronią w brzuch człowieka, odsuwając go nieznacznie do tyłu, ale ten złapał się za brzuch widocznie, zadany cios był mocniejszy niż przypuszczał kanclerz. Mimo to doskoczył jeszcze do niego i zadał cios z dołu do góry w podbródek. Człowiek upadł na plecy również tracąc kilka zębów i mając złamaną żuchwę, lecz to nie koniec jego żywota, bo brodacz zrobił jeszcze dwa kroki i pizdnął młotem w czoło kończąc jego żywot na amen! Krasnolud ponownie cofnął się do tyłu, odłożył młot i pobrał magiczną energię, połączoną z pozytywnymi emocjami wytworzył pocisk esencji, mówiąc znaną inkantację. - Izeshar! Kula energii pojawiła się w dłoniach i rzucona za pomocą telekinezy trafiła w nieświadomego niczego pirata, który został kilka chwil wcześniej wywrócony za pomocą telekinezy. Pocisk wykończył go trafiając w kręgosłup i wypalając go razem z wnętrznościami! Smród był ogromy, ale konieczny, bo tak należy z nimi postępować. W międzyczasie spojrzał na walkę Emericka z kapitanem piratów, który również skonał i dobrze, ale jeszcze pozostało kilku do ubicia, jednakże Marduke powinien sobie poradzić. - Marduke są twoi!     
Krzyknął osłaniając nadal anielicę.

3xpirat
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 22 Styczeń 2017, 17:42:57
Zbyt długa przerwa od walk mocno jej zaszkodziła. Eve zapomniała o fundamentalnych zasadach. Być może to i przez pychę... Odkąd jest aniołem zdawało jej się, że jest w stanie zrobić wszystko, zabić każdego, a potencjalnych ran nie musi się obawiać. Postrzelenie jednak zabolało, kilka razy mocniej niż mogła się tego spodziewać. Gwałtowny skurcz przepłynął przez jej rękę tak, że wypuściła broń. Postrzał był jak silne kinetyczne uderzenie jakimś tępym narzędziem. Nic więcej. Zwykłe ciepło i jakby ucisk, ale im bardziej uświadamiała sobie co się stało, gdy połączyła huk i rozbłysk, to doszło do niej, że zwyczajnie oberwała. Sięgnęła ręką do swojego ramienia tuż nad skrzydłem. Na czubkach palców pozostała jej krew. Antarii chwiejnym krokiem podeszła do ściany i osunęła się na ziemię. Zsunęła z ramienia materiał koszuli i płaszcza, z którego i tak zostały strzępy. Wtedy coś ktoś do niej mówił, ale ona zdawało się, jakby w ogóle tego nie słyszała. Tępy ból docierał do mózgu w postaci nieznośnych fal. Adrenalina, która wcześniej hamowała uczucie bólu, teraz ustępowała, a anielica zaczynała rozumieć, że to swoją krew ma na palcach, a w jej ciele tkwi kawałek metalu, który chwilę wcześniej uderzył w nią z niezwykłą szybkością.
Zapewne gdyby nie jej krasnoludzki towarzysz, Eve musiałaby zebrać się w sobie i użyć jakiegoś silnego zaklęcia. Nie miała jednak na to najmniejszej ochoty. Podkuliła nogi i z wielkimi oczami, jak przez mgłę, obserwowała to, co działo się w małym pomieszczeniu pod pokładem. Widziała, jak Emerick przedziera się przez walczących i zabija tego, który śmiał ją postrzelić. Jednak to zdawało się dziać jakby poza tym momentem...
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 22 Styczeń 2017, 17:53:41
Pomimo hałasu towarzyszącemu walce, nie dało się nie usłyszeć huku. Kątem oka widział, że Evening dostała. Wiedział też, że jej cudowne moce pozwolą się zregenerować. Widział też Kiellona. No i Hetmana, który zaatakował już kapitana. Zostało trzech bandytów. Wszyscy dla niego. Właśnie teraz, gdy buzowała w nim wściekłość za atak na przyjaciółkę.
Zaatakował go pierwszy, tnąc zamaszyście od prawego skosu. Draven przyjął cios na szablę. Klingi ze zgrzytem się skrzyżowały, zaś paladyn mający obecnie gdzieś honorową walkę, znienacka uderzył sztylet w kolano zbira, zatapiając je po rękojeść. Chrupnęło a zbir zawył z bólu. Dostał opancerzoną głową Dravena i padł na ziemię, na której to rycerz poderżnął mu gardło szybkim ruchem. Zostało dwóch. Atakowali w konfiguracji jeden jego, drugi Kiellona.
Nie było miejsca na finezję. Telekinezą pchnął tego, który atakował przyjaciół. Pirat zaliczył bolesną glebę. Drugi był za blisko. Ciął od góry. Przeciął tylko powietrze, Marduke wykonał zgrabny i kopnął zbira w zad, tak że stracił on równowagę. Paladyn wykorzystał to i w momencie gdy morski bandyta odwrócił się do niego, zaszarżował, wbijając szablę w jego brzuch. Upadli. Pirat był pod rycerzem, krztusząc się krwią. Marszałek wstał, wyszarpał broń i oburącz wbił ją raz jeszcze w ciało przeciwnika, w szyję. Krew sączyła się litrami...
Ostatni zdążył wstać i podnieść miecz, który przy upadku upadł. Oglądnął się, lecz nic więcej nie zdążył zrobić. Złapał się za szyję i podniósł z ziemie na metr. Draven, z szablą w dłoni kroczył ku niemu, pchając lekko unieruchomionego pirata wprzód z każdym swoim krokiem, do momentu, gdy telekinetyczną siłą przytwierdził go do ściany i dalej dusił. Nie miał zamiaru puszczać, dopóki gnida nie straci tchu i nie zdechnie.
- Eve, wszystko w porządku?- spytał nie puszczając pirata.- Eve?

1x pirat, który jest duszony
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 22 Styczeń 2017, 18:09:51
Emerick dość zajęty walką z kapitanem nie orientował co się działo z resztą, dopiero gdy wbił mu ostrze prosto w serce, zorientował się, że już reszta piratów została wybita i nawet nie zdążyła się poddać, no z wyjątkiem jednego, który jest podduszany, ale jego czas też niedługo nadejdzie. Nieco zmęczony tą walką odsapnął chwilę opierając się o miecz wbity w truchło kapitana, gdy już nabrał trochę sił, wyciągnął swoją broń pomagając sobie nogą i rozejrzał się po pobojowisku. Złapał w pierwszej kolejności za pistolet byłego kapitana, a później przykucnął przy nim przeszukując go, czy nie ma przy sobie jakiś pism, map, czy po prostu pieniędzy.

//Co znalazłem przy ciele?

//Zabieram:

Nazwa broni: pistolet pirata
Rodzaj: pistolet skałkowy
Obuch: 15 + obuch materiału pocisku
Opis: Wykonany z 0,57kg stali Valfdeńskiej i 0,37kg drewna o zasięgu do 50 metrów.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 22 Styczeń 2017, 18:18:26
Wrzawa opadła i większość była wybita poza jedynym, który był duszony. Jednak krasnolud już odpuścił i schował miecz oraz tarczę. Teraz najważniejsza była, Evening opadająca z bólu i lekko brocząca w krwi. Widocznie wystrzelony pocisk, poskromił kobietę dość poważnie. Brodacz odwrócił się do anielskiej istoty i zarówno do Marduke. - Niech panienka się trzyma. Marduke trzeba ją wyprowadzić i zabrać do medyka. Ja jestem za niski do tego zadania. Daj rozkaz rycerzom, żeby ją wynieśli, gdyż ja nie mam takiej mocy sprawczej. Powiedział jak najbardziej poważnie, ubolewając nad losem dziewczyny, ale hierarchia musi być zachowana, więc on nie miał tu nic do gadania a szkoda! Krasnolud musiał od tego wszystkiego odpocząć a co dopiero przybyli na wyspę! Jednak fregata jest ich.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 22 Styczeń 2017, 19:08:59
Statek oczyszczony z piratów. No prawie, bo jeden właśnie tracił dech z powodu telekinezy. ÂŻołnierze rozbiegli się po pokładzie w poszukiwaniu potencjalnych ocalałych, jednak takich nie znaleziono. Postanowili więc rozłożyć trap, by spokojnie wrócić na brzeg, gdzie czekała na nich reszta załogi galeonu. Hetman przy piracie znalazł tylko jakiś sflaczały pojemnik przypominający skórkę od pasztetowej z którego kapała biała ciecz.
//Emerick:
Nazwa broni: pistolet pirata
Rodzaj: pistolet skałkowy
Obuch: 15 + obuch materiału pocisku
Opis: Wykonany z 0,57kg stali Valfdeńskiej i 0,37kg drewna o zasięgu do 50 metrów. Zniszczony.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 22 Styczeń 2017, 19:17:00
Marduke nie czekał. Puścił bandytę i wykonał zamach szabli, którym rozciął jego szyję. Pokład zalał się po raz kolejny krwią. Rycerz schował szablę i sztylet. Odwrócił się do Evening i Kiellona. ÂŚciągnął hełm i przypiął go do pasa. Podszedł do anielicy i krasnoluda. Obejrzał ranę.
- Nic z tym nie poradzę. Przyda się raczej chirurg.- chwycił ją jako tako, by nie uderzać w jej godność czy coś. Teraz to dopiero będą plotki...- Raz, dwa, trzy.- odliczył, by mogła się przygotować. I podniósł. Ostrożnie. Skrzydła trochę utrudniały, ale dał radę. Po podniesieniu przełożonej wyszedł na pokład, a stamtąd po trapie na ląd.- Kiellon, leć po Themo.- rzucił szybko. Wszak Wielki Lord był chirurgiem.- Mogliby robić o tym opowieści i obrazy.- rzucił żartem do anielicy o sytuacji w jakiej byli. Teraz tak sobie stał i trzymał ją.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 22 Styczeń 2017, 19:23:25
Okazało się że przy kapitanie są tylko jakieś dziwne resztki po pasztetowej. Postanowił odejść z obrzydzeniem i podejść do Kiellona, wielkiego obrońcy swojej szefowej. - Wszystko w porządku? Chodźmy na górę, nie ma co tu siedzieć. Idź po Lorda, ja jeszczę rozejrzę się po pokładzie. - i jak powiedział tak zrobił. Wylazł z pod pokładu gdzie walało się od trupów i wyruszył w stronę kajuty kapitana, wywalił drzwi z buta o tak, dla lepszego efektu. I z wyciągniętą bronią rozejrzał się po kajucie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 22 Styczeń 2017, 19:27:49
Cisza, spokój i noszenie rannych, ale najważniejsza była Evening, Marduke jakoś poradził sobie ją podnieść i wyprowadzić. Krasnolud miał nawet parę żartów na ten temat, ale nie teraz! Rycerze i inni wojownicy opuścili fregatę, a brodacz był tuż za nimi w swej ciężkiej zbroi. Jednak wszystko zmierzało ku dobremu. Kiellon opuścił już wrogi okręt po trapie na ciepłe piaski Zuesh. Walka ustała a on mógł się zastanowić nad dalszymi planami, kiedy padł rozkaz poszukania kapitana jedynego medyka na tej wyprawie! - Oczywiście. Odpowiedział i ruszył jak najszybciej potrafił. Kanclerz wszedł na galeon i zawołał kapitana. - Kapitanie mamy ranną! Ucierpiała panienka Evening! Proszę szybko się ją zająć. Jest teraz z Mardukiem na plaży. Skłonił mu się licząc, że szybko przyjdzie z pomocą, bo to ważna sprawa była i honor oraz obejmowane stanowisko nie miało tutaj znaczenia.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 22 Styczeń 2017, 21:58:43
Evening dopiero po tylu latach dowiedziała się co to znaczy być naprawdę zranionym. A przecież nie raz walczyła z przeciwnikami o wiele gorszymi niż morscy rabusie. Czuła się podle. Do tego całego bólu fizycznego dochodził jeszcze ten psychiczny... Jak można było być aż tak nieostrożnym?
Na szczęście nie została pozostawiona sama sobie. Dobrze było mieć kogoś, kto chociażby spyta czy boli. Bolało bardzo. To było oczywiste.
Podniosła tępy wzrok na Marduke'a. Nic nie mówiła, bo ciężko było jej skupić myśli. Dała się podnieść, choć wtedy ból wzrósł jeszcze bardziej. Ale tylko chwilowo. Ręką, która jej nie bolała, chwyciła Marduke'a wokół szyi i oparła głowę o jego ramię. Nie miała siły na nic innego. Może była aniołem, ale cierpiała jak cierpiałby każdy inny człowiek.
Czuła jak ciepła krew spływa po jej plecach. Zwykłe draśnięcia goiły się na niej w kilka minut, to było jednak coś poważniejszego. Może ucierpiała też kość?
-Nie wiem, czy chciałabym wyglądać na obrazie jak przetrącona mewa- wysiliła się na uśmiech, który w ułamku sekundy przekształcił się jednak w grymas. Antarii zacisnęła szczęki, powstrzymując się od jakiegoś beznadziejnego jęku.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 22 Styczeń 2017, 22:17:46
Trochę żałował, iż ma na sobie blachy. Kompletnie nie czuł przez nie ciała anielicy, jej ciepła i miękkości. Odgonił szybko od siebie myśli. Choć włosy anielicy pachniały bardzo ładnie, a ona wydawała się lekka jak piórko. Takie same jak na jej skrzydłach.
- ÂŁadna przetrącona mewa.- powiedział z lekkim uśmiechem. Poczuł się zaraz głupio z tym. Bardzo.- Bardzo boli?- zmienił temat.
Themo się coś nie śpieszy...
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 22 Styczeń 2017, 22:43:09
-Da się przeżyć, gorzej będzie przy wyciąganiu kuli...- gdy o tym pomyślała, na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. Niby nieustraszona anielica, a teraz czuła się jak mała dziewczynka. Bezbronna. Wszak nie chciała wystawiać swojej anielskiej regeneracji na próbę. Eve nie miała pojęcia, co może się stać w wypadku, gdy kula zwyczajnie zarośnie. Miłe powitanie przygotowało jej to ulubione Zuesh...
Antarii na chwilę przymknęła oczy. To pozwalało jej odgonić myśli od rany postrzałowej. Od czasu do czasu ze zranionego miejsca rozchodziła się fala bólu, ostrego, ale chwilowego. Czuła, jak tamto miejsce pulsuje, jak krew powoli, acz systematycznie, cieknie gdzieś po skrzydłach brudząc je szkarłatem.
-Straszny wstyd, no nie?- znowu spróbowała się zaśmiać, choć prawie przez łzy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 22 Styczeń 2017, 22:51:08
- Dasz radę. Mogę Ci towarzyszyć przy tym, jeżeli chcesz.- odrzekł z uśmiechem. Wyobrażał sobie jaki czuła ból Antarii. Pamiętał dobrze, jak jeszcze jako rekrut przez swoją głupotę dostał bełtem w ramię. Albo jak kreshar wgryzł mu się w łydkę. Albo jak zębacz poczęstował jego plecy pazurami, lub  gdy Frost uderzył go tym prętem, a Rey... Rey skończyła jak skończyła. Z rozważań wyrwała go szefowa.
- ÂŻe trzymam najładniejszą kobietę w Bractwie? Nieee...- dodał. I znów palnął coś głupiego. Ugryzł się w język. Niestety za późno.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 23 Styczeń 2017, 21:18:51
Gdy tylko Kiellon usłyszał o rannych kazał przynieść swoje zestawy medyczne. Po chwili pojawił się marynarz z pożądanymi przyrządami.
-Dajcie ją tutaj. Delikatnie.
Rzekł szykując przyrządy.
W tym czasie Emerick wszedł do kajuty kapitana. Tam był standardowy wystrój. ÂŁóżko, półka, biurko i skrzynka rumu.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 23 Styczeń 2017, 21:24:03
Kiellon doczekał się i usłyszał, że kapitan pomoże rannej! Krasnolud szybko podbiegł do trapu i zawołał Marduke, który trzymał ranną anielice. - Marduke! Przynieś panienkę tutaj. Kapitan się ją zajmie! Szybko! Wykrzyczał w emocjach, bo bardzo mu zależało na zdrowiu jego kompani z bractwa. Wszyscy musieli wyjść z tej wyprawy cało choć nieszczęśliwie przypadki się zdarzają. Brodacz nader szczęśliwy, że Evening uzyska pomoc, wrócił się z powrotem na pokład galeonu, gdzie dojdzie do operacji, bo krasnolud chciał to wszystko widzieć na własne oczy! Tutaj nie powinno dojść do komplikacji wszak to nieśmiertelna, idealna istota! 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 23 Styczeń 2017, 21:36:33
Po wbiciu do kajuty, dosłownie z buta, nie było nic nadzwyczajnego, to co zwykle jest w kajucie kapitańskiej. Bardzo się uradował na widok skrzynki rumu, a jak dopiero się uradują inni po tym ciężkim dniu! Jednak Emerick wie gdzie szukać i co. Ale tak jakoś chciał znaleźć coś więcej, schował miecz z powrotem do pochwy, bo wiedział że nic mu tu nie grozi, a pirat wyskakujący z nikąd to tylko wymysł jego wyobraźni. Podszedł do tego właśnie biurka i zaczął go przeszukiwać, wszak tam są najważniejsze dla kapitana rzeczy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 23 Styczeń 2017, 21:38:37
- Jasne.- odrzekł krasnoludowi. Wznowił marsz, napawając się wonią włosów anielicy, oraz jej perfum. Chociaż tyle mógł.- Jakby rozbolało mocniej i chciałabyś się zatrzymać, to śmiało mów.- powiedział kompance, nie powstrzymując marszu, którym to zmniejszał odległość do galeonu noszącego imię kobiety, którą nosił. W końcu dotarł, doszedł do miejsca w którym już z narzędziami przebywał Wielki Lord Elekt.- Gdzie ją położyć?- spytał.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 24 Styczeń 2017, 14:09:55
-Do mojej kajuty.
Rzekł i ruszył przodem, by otworzyć drzwi.
Emerick w tym czasie znalazł mapę, kopertę i kartę z rozlaną na nią plamą z atramentu.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 24 Styczeń 2017, 14:15:16
W międzyczasie gdy kilkadziesiąt metrów dalej, na sąsiednim statku rozgrywa się dramatyczna scena, jak ze szpitala, Emerick znajduje coraz to ciekawsze rzeczy, a mapa, koperta i jakaś poplamiona karta na pewno do tych rzeczy należą. Postanowił się im bardziej przyjrzeć zanim zacznie badać resztę kapitańskiego umeblowania. Przyjrzał się dokładniej mapie, wyciągnął z koperty zawartość, której też się dokładniej przyjrzał, a na końcu obadał swoim ciekawskim okiem tą poplamioną kartę.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 24 Styczeń 2017, 14:41:01
Krasnolud patrzył to na Marduke, niosącego anielicę, to na Themo, ale słowem już się nie odezwał, bo nie było takiej potrzeby. Trzeba było pomóc rannej kobiecie bardzo szybko! Kapitan galeonu ruszył pierwszy do swojej kajuty, a brodacz nadal stał i nie zamierzał im się, kręcić pod nogami, gdyż z nią są już wszyscy, którzy chcą jej pomóc. Zakochany Marduke i lekarz, który okazał się kapitanem. Ona już nikogo więcej nie potrzebuje. Dlatego czekał wpatrując się w ich plecy, gdy zniknęły za drzwiami kajuty kapitańskiej. Kiellon oczekiwał teraz szybkiej operacji oraz wyników w wyciągnięciu kuli. W między czasie, gdy tak oczekiwał, wytarł sobie młot pobrudzony od krwi i resztek mózgu.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 24 Styczeń 2017, 15:06:45
-Dzięki Marduke, ja już sobie poradzę- powiedziała powstrzymując grymasy bólu. Nie było źle. Wszak chodzić mogła sama, przynajmniej te kilka metrów. Gdy Marduke ją postawił, powlokła się do kajuty i usiadła na jakimś stołku. Nie chciała siadać na łóżku, żeby nie ubrudzić pościeli krwią. Wciąż nie docierało do niej, że oberwała tak bezsensownie w jakiejś łatwej walce. Teraz wstyd wrócić na Valfden i przyznać się do tej hańby Dragowi...
-Dostanę coś na znieczulenie?- zapytała nieśmiało i błagalnie spojrzała na kapitana.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 24 Styczeń 2017, 15:13:50
- Nie dziękuj, tylko wyjdź z tego.- odrzekł jej i postawił ją. Anielica nawet sprawnie dostała się do kajuty. Draven zamknął za nią drzwi i stanął około metra przed nimi, tyłem do nich. Ręce skrzyżował na piersi i pilnował, ażeby nikt nie przeszkadzał, nie zaburzał operacji. No i milczał. Wspominał miły zapach towarzyszący jego przełożonej.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 24 Styczeń 2017, 21:13:24
-Niestety, zapasy znieczulające zostały uszkodzone podczas jednej z salw. Dlatego trzeba sobie radzić zwykłym naparem.
Próbował rozluźnić atmosferę. W między czasie wyjął z pokładowej apteczki napar makowy i podał go rannej.
-Trochę nieśmiertelności i już się przestaje być ostrożnym. Pokaż co tam cię trafiło.
Z zestawu chirurgicznego wziął nożyczki i rozciął koszulę przy barku Eve. I tak była tam dziura oraz plamy krwi. Zanim napar zaczął działać, delikatnie obmył ranę. Teraz pozostało wyciągnąć pocisk. Na szczęście kula nie tkwiła głęboko. Wziął w dłonie niewielkie szczypce służące do wyciągania ciał obcych z pacjentów.
-Miło mieć w końcu pacjenta, który mi nie zejdzie podczas operacji.
Po czym wziął się za zabieg. Ostrożnie wsadził przyrząd w ciało anielicy. Działanie przeciwbólowe naparu poskutkowało tym, że Eve nic nie poczuła. Nawet, jak Themo powoli wyjmował kulę z rany. Ta szybko zaczęła się zasklepiać.
-Przynajmniej szycie mi odejdzie. No, za parę minut będziesz jak nowa. A po za tym - tutaj zwrócił się do Marduka -to wszystko w porządku? Co znaleźliście na statku?

Tymczasem Emerick zagłębiał się w znalezionych papierach w kajucie kapitana. Mapa była zwykłą mapą morską z trasą z Doral do Zuesh. W kopercie znajdowała się kartka z listem.
Cytuj
Zbigniew!
Weź chłopaków z terenów i umocnijcie port w Kenin. Mam potwierdzone informacje, że tutaj wparują z Valfden. I dorwij w końcu te pierdolone koty na wschodzie, bo ich partyzanckie wypady już zahaczają o miasto. Jak już odeprzecie ataki to płyńcie na Ghuruk dokonać w końcu tej wymiany. I do chuja wafla przestańcie napadać Ilusmirskie statki! Mało wam łupów? Rozumiem was, ale do cholery kolejnej floty wojennej nam tu nie trzeba.
H.
Z kolei na kartce zaplamionej atramentem ciężko było się rozczytać.
Cytuj
Spokojnie szefie. Kenin jest pod naszą kontrolą. Zamontowaliśmy moździerz zgodnie z twoim rozkazem. Teraz mysz się nie przeciśnie. Zwłaszcza, że mamy posterunki w mieście. Akurat odwiedziła nas flota Valfden. Czas im pokazać czy...........................................................................ać.
To galeon. Mają........................................................................... Spokojnie...........................................................................
nowych niewolników.............................Co do Ilusmiru to...........................................................................
Orkowie...........................................................................
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 24 Styczeń 2017, 21:17:38
Rycerz lekko odwrócił wzrok, gdy Themo obnażył ramię anielicy. ÂŻeby nie czuła się niekomfortowo. Cieszył się w duchu, że wszystko idzie dobrze, sama Eve nie czuje bólu, no i że rana sama się zasklepia.
- Pod pokładem trochę piratów i kapitana, który tak urządził Evening. Wszyscy martwi.- powiedział ostatnie zdane z satysfakcją.- Emerick poszedł sprawić kajutę kapitana. Jeszcze nie wrócił.- dokończył.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 24 Styczeń 2017, 21:29:02
Emerick coraz to ciekawsze rzeczy się dowiadywał, to że już dobrze wiedzieli o nadpływającym galeonie, cóż. Trudno aby taki wielki okręt umknął czyjejś uwadze, w dodatku kunańska partyzantka na wschodzie zaczyna powoli podgryzać piratom Kenin, co dobrze wróży! Jednak równie ciekawy był tekst o jakiejś wymianie na Ghuruk, tylko czym oni mieliby się wymieniać z orkami? Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi. Może z czasem dowie się więcej, ale był zadowolony, że to on znalazł te wszystkie informacje, a nie ktoś inny! Szkoda tylko, że ta plama atramentu tak bardzo pobrudziła kartkę, przez co mało co dało się wyczytać z tej nie wysłanej jeszcze korespondencji. No cóż, więcej już nie mógł poradzić. Włożył kartki z powrotem do koperty i włożył za pazuchę, tak samo zrobił z mapą. Zaczął ją zwijać badając krótko wzrokiem półkę, czy nie ma na niej czegoś ciekawego, po zrolowaniu mapy, schował ją tam gdzie kopertę. Strzelił karkiem i ruszył w kierunku skrzynki z rumem. Podniósł ją i jeszcze przed wyjściem rozejrzał się po kajucie kapitana, czy wybadał te najważniejsze rzeczy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 24 Styczeń 2017, 22:03:33
-To przez to, że dawno nie walczyłam- usprawiedliwiała się anielica. Ogólnie było jej głupio, więc tylko spuściła wzrok i cierpliwie czekała, aż Themo dokończy zabieg. Napar zaczął działać, więc dziewczyna była wdzięczna Zartatowi, że więcej nie musiała cierpieć. Gdy tylko kula została wyjęta z ciała, rana powoli, ale widocznie, zaczynała się zasklepiać.
Evening odwróciła głowę i spojrzała na pobrudzone skrzydło. Cóż, będzie musiała poczekać na dogodniejsze warunki by zażyć trochę higieny i prowizorycznie naprawić ubrania. Wyglądała jak jedno wielkie nieszczęście. Włosy rozczochrane, ubranie rozdarte i brudne... Godny pożałowania widok.
Wstała z "krzesełka operacyjnego" i ładnie podziękowała za zabieg. Na jej ramieniu w tym czasie pojawiła się już blizna, która powoli znikała.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 24 Styczeń 2017, 22:11:38
- Odpocznij.- poradził anielicy- Zajmę się Bractwem.- dodał, jakoby chciał ją zapewnić, że sobie poradzi. Otworzył jej drzwi i puścił ją pierwszą, tak jak przystało.- Themo, kiedy wyruszamy?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 24 Styczeń 2017, 22:21:12
-Nie wątpię. Przyjdź później jak będzie chwila wolnego, chcę porozmawiać- powiedziała i wyszła po trapie na ląd. Tam rozpostarła skrzydła, by sprawdzić, czy jej coś nie boli w okolicy niedawnej rany. Wszystko było jednak w porządku. Prócz jej wyglądu oczywiście. Ale to chwilowe. Zapewne wyglądała teraz jak "miotła", jakby to określił pewien wampir.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 25 Styczeń 2017, 12:16:21
W kajucie oprócz łupów był jeszcze kałamarz z rozlanym atramentem. Eve nie odczuwała już żadnego bólu od czasu podania naparu. Tym bardziej, że rana dość szybko się zagoiła dzięki jej anielskim umiejętnościom.
-Kiedy wyruszamy? Właśnie przejmujesz dowodzenie nad jedną z grup wywiadowczych. Weź kogo ci trzeba i rozeznajcie się w okolicy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 25 Styczeń 2017, 12:47:06
A więc Emerick wyszukał wszystko co w kajucie było najważniejsze. Odwrócił się i wraz z ważnymi informacjami i skrzynką rumu wyszedł z kajuty, a potem po trapie zszedł z fregaty i po raz pierwszy jego stopa dotknęła zueshkiej ziemi. Rozejrzał się chwilę po porcie, jak reszta żołnierzy i załogi, która miała pomóc kunanom w powrocie do normalności, rozstawiała się już jako tako. Długo jednak tak nie patrzył. Próbował odszukać Themo, jednak tutaj go nie było, o dziwo, nie zobaczył anielicy, która jest już chyba po operacji i ma się dobrze. Postanowił w takim razie wejść na galeon, a potem od razu udać się w stronę kajuty kapitana. To było pierwsze miejsce gdzie miałby zacząć szukać. Od razu po wejściu odłożył skrzynkę gdzieś z boku, bo tak. Nie miał gdzie indziej jej schować, ale zobaczył w kajucie, tego kogo szukał. Nawet jeszcze Marduke'a i Kiellona. - Sprawdziłem kajutę kapitana tej fregaty. Z wyjątkiem skrzynki rumu znalazłem cząstkowe informacje. - Zwrócił się do wszystkich trzech, teraz zrobił przerwę by wyciągnąć te wszystkie papiery. Podał mapę jak i kopertę z korespondencjami kapitanowi Themo. - Z tego co tu wyczytałem to Kunanie organizują partyzantkę na wschodzie,  przy okazji próbowali zahaczać o miasto. Ten tajemniczy "H." wspomina też o jakiejś wymianie na Ghuruk. A ta druga kartka to tego kapitana, którego zabiłem, wychodzi na to że pisał na żywo i w końcu atrament się rozlał na kartkę. Ledwo co tu się da wyczytać. - zamilkł w końcu i czekał na reakcję towarzyszy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 25 Styczeń 2017, 13:03:53
Krasnolud patrzył sobie na plażę, malownicze morze, ale jakoś go to znudziło. Brodacz powalczył sobie i odpoczywał, przed następnymi wypadami, jednakże coś zwróciło jego uwagę! Powrót Emericka z pełną skrzynką alkoholu! Takiego rarytasu nie mógł sobie odmówić wszak jak się inni rzucą to dla niego nie starczy a chciał być pierwszy! Dlatego wzrokiem odprowadził człowieczynę wzrokiem, by za chwilę ruszyć za nim! Kiellon sądził, że skoro nie słychać krzyków, wrzasków oraz lamentów mógł się przy okazji dowiedzieć jak ma się pani kanclerz bractwa świtu. Paladyn stanął za hetmanem, który podzielił się fajnymi informacjami. - Jak się miewa panienka? Zapytał w sumie retorycznie, bo wszak istoty anielskie praktycznie nie dało się zranić, ale troska była tutaj na miejscu! Krasnolud następnie wrócił do akcji kunan, którzy sobie nawet dobrze radzili! - Dobrze, że żyją. Odpowiedział z ulgą i wcześniejsze wyobrażenia, przeminęły. - Długa droga przed nami, ale przynajmniej mamy komu pomagać inaczej trzeba, by ich zamknąć w klatach i pokazać dzieciom jak wyglądała ta rasa kiedyś. Dziwnie zażartował dla rozluźnienia atmosfery, bo tak mogło być, gdyby demony zrobiły naprawdę swoje a piraci dokończyli dzieła. Jednak nie wiedział jakie są rozkazy oraz czy można jedną buteleczkę sobie wziąć na przechowanie. Dlatego patrzył na skrzynkę nerwowo, ale nikt tego nie mógł zobaczyć, bo za duży tłok się zrobił. 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 25 Styczeń 2017, 13:43:07
-Rum zostaw tutaj. Przynajmniej będzie czym świętować. A co do tych kartek - tutaj odebrał listy od Emericka, uważając by nie pobrudzić się atramentem -to mamy potwierdzenie, że ktoś się tutaj nieźle zadomowił.
Doczytał dokładnie co jest wypisane w listach.
-Czyli mają jeszcze posterunki na mieście. Trzeba ich powybijać, potem skontaktować się z partyzantką. Emerick, dowodzisz drugą grupą. Obaj z Mardukiem macie zrobić porządek w tym mieście. Weźcie tylu ludzi, ile uznacie za stosowne. Wiedzcie jednak, że przemarsz całej armii nie pozostanie niezauważony wśród bandytów.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 25 Styczeń 2017, 14:36:55
Po wysłuchaniu słów dowódcy tej ekspedycji i po otrzymaniu od niego rozkazów, odezwał się. - Rozumiem, zaraz zabiorę się za zorganizowanie oddziału i znalezienia tych posterunków. - Wyprostował się tak, że bardziej wyprostowanym się być nie dało i zasalutował jak to należało. - Do zobaczenia. - Pożegnał się z towarzyszami i odwrócił się na pięcie, ale wyjść nie mógł, bo na jego drodze stanęła, srebrna mini-forteca z brodą. Emerick chwilę zdumiony zaraz sobie przypomniał, że przecież za nim stał Kiellon. Tak nie wiedząc za bardzo jak tu się wydostać, chwilę się tak poruszali aż w końcu mógł normalnie wyjść nie wyciskając się jakoś nadzwyczajnie. Zaraz po tym ruszył szybkim krokiem z kajuty i po trapie zszedł ponownie na ląd. Rozejrzał się po żołnierzach i poszukał jakiegoś oficera, lub kogoś kto ma choć trochę łeb na karku, podszedł od razu do niego nie zwlekając. - Witajcie żołnierzu. Zorganizujcie dwunastoosobowy oddział. Potrzebuję ludzi do grupy na rozkaz generała Themo, która wejdzie w głąb miasta, znajdzie i rozprawi się z posterunkami wroga. Czekam. - wydał napotkanemu żołnierzowi rozkaz, a teraz wyczekiwał w spokoju, aż ów żołnierz zorganizuje ludzi.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 25 Styczeń 2017, 14:49:46
Krasnolud również wysłuchał rozkazu, ale z nietęgą miną, bo alkohol zostanie rozdany dopiero po walce. Jednak nie to było najgorsze, gdyż kapitan nie wziął pod uwagę tego, że brodacz też by się nadawał na dowódce. Widocznie Themo jako dowódca bękartów wolał obstawić swojego człowieka nim zastąpić go drugim z bractwa! Kiellon nie reagował na to, ale jego umysł się rozjaśnił. Dlatego, że może na posterunku znajdą jakiś alkohol, ale żeby on był legalny. W każdym razie już miał się wycofać do tyłu, kiedy to hetman mu przeszkodził! Przeciskając się pomiędzy nim a brodaczem, co to trochę wpieniło jako, że w takiej zbroi poruszanie się na boki było ciężką sprawą, jednak człowiek przeszedł za nim ruszył krasnolud. Paladyn na razie nie został wybrany do ekipy "sprzątającej", ale liczył na to, iż Marduke weźmie swojego brata zakonnego do ekspedycji! Jeśli jednak, by tak się nie stało to poszedłby sam szukać szczęścia w pogromie pirackiej hołoty mimo, że nie padł taki rozkaz a paladyn mógłby się przydać i to bardzo nawet. Dlatego oczekując Marduke, Kiellon zaczął ładować swoje pistolety one się bardziej przydadzą niż muszkiet, więc tu wsypał proch za chwilę włożył kulkę i czekał cierpliwie, marząc o chociaż łyku alkoholu na tej gorącej wyspie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 25 Styczeń 2017, 15:23:50
- Kiellon- przemówił po chwili od dostania rozkazów.- jedziesz ze mną.- postanowił.- Zwerbuj jeszcze kilku rycerzy z bractwa, niech wezmą konie. Wyruszamy za pół godziny.- rozkazał. - Weźcie też moją Zirael, gdy będziecie brać konie. Muszę coś jeszcze załatwić.- oznajmił i zszedł po trapie. Sprawa miała być załatwiona w wolnej, chwili a że rozkazał wyruszyć za 30 minut, miał jeszcze czas. Odnalazł na lądzie Evening.- Chciałaś pogadać.- zwrócił uwagę.

[member=25911]Evening Antarii[/member]
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 25 Styczeń 2017, 16:50:41
Krasnolud skończył, ładować pistolety, które były gotowe nieść śmierć piratom. Kiellon będąc już znudzony od tego całego czekania na dalsze polecenia bądź zostania oddelegowany do misji, stał i nic już nie robił. Zbroja mu trochę ciążyła, bo nawet usiąść za wygodnie nie mógł a nogi zaczynały odczuwać lekki ból. Właśnie wtedy wypadł Marduke, który przygotował polecenie nawet dla brodacza. - Uwiniemy się w piętnaście! Krzyknął i zaraz zwołał chłopaków zakonnych, żeby ruszyli się. - Bracia padły rozkazy, pora ruszać na front! Brać konie i nie zapomnieć o Zirael naszego marszałka. Do dzieła! Rozkazał i poczuł się na moment fajnie, ale po tym marnym przedstawieniu sam ruszył podpokład galeonu, gdzie zastał swoje koniśia. Koń zarżał miło na widok brodacza. Całe szczęście, że nim mu się nie stało inaczej miałby do pogadania z czarnym orkiem. Kiellon jednak nie czekał, tylko odpiął go i wyprowadził powoli na główny pokład, by po trapie zejść na plażę, jednakże nim wsiadł, wziął sobie krzesełko, żeby wgramolić się na ogiera, ale koń nie był głupi i lekko, uklęknął dając szanse brodaczowi na wejście i po chwili się udało! Koń wyprostował się i był gotów jechać ze swym jeźdźcem, gdzie tylko zechcą. W międzyczasie pozostali rycerze bractwa wyszykowali się i czekali na dalsze polecenia. Jeden z zakonników trzymał dwa konie i czekał na pojawienie się Marduke. - Marszałku! Wszystko gotowe! Czas na nas! Wykrzyknął, żeby słyszał, aby się pośpieszył. Kunanie nie będą czekać a trzeba zdobyć całe miasto i pomniejsze posterunki!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 25 Styczeń 2017, 17:11:09
-Nie teraz... Później. Jak będzie czas.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 25 Styczeń 2017, 17:31:27
Ukłonił się jej lekko. No i odszedł w kierunku Zirael. Po drodze założył na głowę hełm, przyłbicy jeszcze nie spuszczał. Podziękował rycerzowi trzymającemu jego konia i z gracja wszedł na nią. Klacz zarżała przyjaźnie widząc swego pana. Draven zarepetował jeszcze tylko kuszę.
- Jedziemy.- rozkazał. Trącił lekko klacz piętą, potem drugi, a ta poszła w kłus w kierunku miasta.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 25 Styczeń 2017, 17:33:21
Słyszę, panie Hetmanie, że szukacie kogoś do oddziału. Możecie mnie wliczyć- odezwał się wiking, który dotychczas pracował przy działach i napierdalał z nich we wrogą fregatę. Teraz uznał, że to miecz winien pójść w ruch. Toteż chciał się zgłosić.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 25 Styczeń 2017, 17:53:28
- Dobrze, przyda się dodatkowe ostrze. Za niedługo wyruszamy. - Odrzekł do Torsteina, który się zgłosił na ochotnika. Rozejrzał się po okolicy jak żołnierze się przygotowują, czekał aż oficer zaraportuje gotowość do wyruszenia.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 25 Styczeń 2017, 18:01:24
- To w drogę. Wtrącił konia i ruszył równo z Mardukiem reszta rycerzy, postąpiła tak samo. Pierwszy oddział ruszył ku miastu, które mieli odbić. Ciekawy był czy znają dam jakieś kosztowności. W międzyczasie zapytał człowieka jak tam rozmowa. - I, co pogadaliście sobie? Brodacz uśmiechnął się mimowolnie, ale nie mógł przepuścić takiej sytuacji, bo był dość ciekaw co z tego wyniknie. ÂŚlub? Dzieci? Może brodacz będzie wujkiem a tego jeszcze nie wiedział!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 25 Styczeń 2017, 18:03:41
- Kiel, skup się na zadaniu.- odrzekł lekko karcącym tonem. Jak dowódca do podwładnego.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 25 Styczeń 2017, 18:06:07
Na ilu ludzi czekamy?- dopytał bękart-wiking-kapral. W oczekiwaniu zarepetował kuszę, sprawdził stan bełtów i Grabarza.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 25 Styczeń 2017, 18:15:56
- Tuzin ludzi, więcej nie potrzeba. Całej armii też przecież nie weźmiemy. - odpowiedział na pytanie wikinga. W sumie mógł już dostrzec jak żołnierze czekają już w szeregu odliczając. Emerick zdjął tylko jeszcze kuszę z pleców i zarepetował ją. Po przygotowaniu założył na plecy i podszedł do małego oddziału. - Czas wyczyścić miasto z tego ścierwa. Ruszamy! - Zakrzyknął do swoich żołnierzy i ruszył w stronę miasta, w pewnej odległości od pierwszego oddziału aby nie iść tą samą trasą.

6 x Valfdeński rycerz (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Valfde%C5%84ki_Rycerz)
6 x Elitarny gwardzista (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Elitarny_gwardzista)
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 25 Styczeń 2017, 18:22:41
//Wypiszcie ile dokładnie ludzi wzięliście
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 25 Styczeń 2017, 18:35:25
Zaczęło się poważnie, ale krasnolud już sobie i tak wyobrażał, bo jak na razie był jednym odmieńcem w organizacji zwanej Bractwem ÂŚwitu, bo to on robił biby na kwaterach czy wchodził do pomieszczeń dla kobiet, żeby sobie popatrzeć i wszędzie o nim mówiono a nawet wtykano go palcami, jednakże jego wybryki były niczym jak romansowanie pani Kanclerz z Marszałkiem. Dopiero będzie ciekawie jak sobie będzie podglądał anielice, gdy tylko otrzyma dar skrzydeł. Dlatego krasnoludowi uśmiech nie schodził z twarzy, ale serio będzie się działo w bractwie dość długo! Teraz jechali dalej ku przeznaczeniu a z nimi dwunastu wojowników Zartata, wyszkoleni w boju z niejedną bestią walcząc. - To jedziemy. Więcej nic nie powiedział, bo po co sobie psuć stosunki z władzą, ale pewnie będzie miał jeszcze okazję pogadać o Evening albo po prostu brakowało mu alkoholu? Tego nikt nie wiedział, ale skrupulatnie obserwował okolice. Tropikalne drzewa, pustkowia aż dziwnie się tutaj czuł, oby miasto miało więcej atrakcji.

12 x Rycerz Bractwa ÂŚwitu (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Rycerz_Bractwa_%C5%9Awitu)

 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 25 Styczeń 2017, 18:49:06
No i wiking ruszył w ślad za Emerickiem. A nawet na równi z nim. Jednego ten wiking był pewien. Napierdalanki.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 25 Styczeń 2017, 19:21:12
Zatrzymał się na chwilę, a automatycznie postąpiła reszta oddziału. Zaczął się rozglądać za jakimiś ważniejszymi obiektami w mieście, zamiast chodzenia jak ślepy. W końcu wpadł mu do głowy pomysł. - Zerknijmy do tej nieco zrujnowanej twierdzy, akurat znajduje się niedaleko. Nigdy nie wiadomo gdzie się te szumowiny chowają. - Podniósł rękę ku górze i machnął nią do przodu dając znak do dalszego marszu. Sam również zaraz się ruszył w kierunku portowej twierdzy, która swoje dni blasku ma już za sobą.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 25 Styczeń 2017, 19:51:52
Port wyglądał jak po przejściu porządnej armii demonów niszczącej wszystko na swojej drodze. Właściwie to tak było. Niektóre budynki wyglądały na szybko odbudowywane. Inne były na wpół dokończone. W najlepszym stanie znajdowały się dwa dość spore magazyny. Za nimi był długi budynek wykonany po części z kamienia, zaś jego wykończenia i załatane dziury był z drewna. I to tyle w porcie, a przynajmniej tego co po nim zostało. W porównaniu do dalszych ulic i tak było bogato. Dalej bowiem niemal same ruiny. ÂŁącznie z twierdzą, która z racji swojego militarnego przeznaczenia została tak zniszczona, że jedynie trzema cegłami przewyższała resztę. ÂŚcieżki, które wcześniej były wybrukowane, zaczęły już porastać trawą.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 25 Styczeń 2017, 19:59:57
Wszystko, co widział to ruiny. Pozostałości demonów, z którymi walczył tutaj kilka lat temu. Jeszcze jako mało znaczący rycerz.
- Sprawdzimy te dwa magazyny.- rozkazał i wskazał je.- Podzielić się na szóstkę. Kiellon, ty do jednego, ja do drugiego.- zarządził zbliżając się do owych magazynów.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 25 Styczeń 2017, 20:02:00
- Dobry pomysł.- odrzekł, po czym ściągnął kuszę z pleców. Już napiętą, niemal gotową do strzału. Wyjął z kołczanu bełt, ale nie nałożył go. Po prostu podszedł do twierdzy, czekając na sygnał Emericka. Nałożył bełt na łożysko i ułożył kuszę do celowania.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 25 Styczeń 2017, 20:08:04
Gruz, gruz, gruz i ruiny. Za bardzo się kunanie nie pozbierali, w sumie nie ma co się dziwić, nie mieli nawet kiedy to zrobić. Jak nie demony to piraci i inni bandyci. Z twierdzy też zostały najwyższe trzy cegły. Nawet nie trzeba było wchodzić dalej, stąd już wszystko było widać. - Nic tu po nas... - Szybko podsumował wygląd twierdzy, zaraz odszedł od tej byłej fortyfikacji i ruszył w kierunku tego długiego budynku, dość wyróżnia się w tym zniszczonym krajobraze. ÂŚciągnął kuszę z pleców i naładował bełtem. Podszedł bliżej drzwi tego budynku, rozejrzał się po oddziale i wrócił do oglądania drzwi. Chciał na oko zobaczyć ich stan i jakość, czy możliwe jest po prostu wejście z butami do środka.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 25 Styczeń 2017, 20:14:05
Demony na swojej drodze niczego nie pozostawiły. Wszystko było w ruinie i brakowało dobrej ręki do odbudowy takiej krasnoludowej! Kiellon splunął na wyjałowioną glebę. Brodaczowi szkoda się zrobiło tego wszystkiego. - Przeklęte demony. Skomentował mówiąc do siebie, bo ten obraz widział każdy z rycerzy. Paladyn nie miał co więcej tutaj oglądać, bo nic innego nie było nawet kiedyś dobre drogi zostały już porośnięte mchem. Kunanie mięli przechlapane jako lennicy Valfden! Ciekawe jak potraktują przybyłych tutaj z pomocą? Oby nie chcieli ich nabić na swe dzidy. W każdym bądź razie wśród gruzu pozostały dwa większe budynki, które przypominały magazyny. Marduke wydał polecenie, a brodacz nie zamierzał się przeciwstawiać. - Robi się. Wziął ze sobą szóstkę rycerzy i zmierzał do drugiego magazynu, wyciągając najpierw "Miłosierdzie", bo jego będą potrzebować piraci lub inne mendy zamieszkałe w tych budynkach zniszczonego portu. 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 25 Styczeń 2017, 20:29:43
- Wy dwaj, pilnować koni.- rozkazał dwóm ze swojej szóstki.
- - Tak jest.- odrzekli.
Draven wyciągnął z pochwy ÂŻniwiarza i wszedł do magazynu w towarzystwie czterech swych rycerzy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 25 Styczeń 2017, 20:32:46
- Zapukać?- powiedział z wrednym uśmiechem na twarzy.- Wiem jak to porządnie zrobić.- zapewnił.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 25 Styczeń 2017, 20:43:23
Gdy się zbliżyli do magazynów to krasnolud również polecił dwójce rycerzy, żeby przypilnowali koni. Koniś brodacza wiedział, że Kiellon będzie miał trudności z zejściem, więc znów usiadł, by ten mógł zejść co szybko uczynił. Paladyn mając już dwa pistolety w rękach, wszedł do wnętrza magazynu razem z pozostałą czwórką rycerzy choć pewnie brodacz sobie poradzi z kilkoma piratami sam, ale jedynie Zartat wie, co spotkają w środku. Kiellon przeszedł jeszcze kawałek będąc gotów na wszystko a rycerze zaś wyciągnęli swe tarcze dla lepszej ochrony.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 25 Styczeń 2017, 20:47:33
- Oczywiście. Masz moje pozwolenie. - Uśmiechnął się i pozwolił wikingowi na wejście jako pierwszy cofając się trochę dając kompanowi pole do działania, stalowych drzwi przecież tu nie wnieśli, a zwykłe z drewna chętnie się otworzą na nowych gości. - Przyszykować kusze, miecze i tarcze. - rzekł do swojego oddziału, który właśnie zabrał się za wykonywanie rozkazu, wyglądali na gotowych do działania, niczym prawdziwy oddział specjalny, wszak składa się z elitarnych żołnierzy! Dał znak Torsteinowi kiwnięciem głowy, że może zaczynać. Sam przybrał bojowej postawy i uniósł kuszę gotową do wystrzału. - Do dzieła. - powiedział nadzwyczaj cicho, jakby nie mieli go usłyszeć wrogowie, czekał już w pełnej gotowości, jak reszta oddziału aż wiking wkroczy do budynku.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 25 Styczeń 2017, 20:50:54
Torstein odetchnął. Ustawił kuszę tak by mu nie przeszkadzała, po czym zebrał siłę w prawej nodze.
- Rasher wzywa!- zawołał i grzmotnął pancernym butem w zamek- słaby punkt drzwi.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 26 Styczeń 2017, 15:05:20
//Team Bractwo
Magazyny nie były puste. W każdym stało kilkanaście zamkniętych skrzyń oraz stojak z broniami.

//Team Bękarty
Długi budynek, po delikatnym otwarciu drzwi, okazał się barakiem. Wzdłuż ściany poustawiane były jednoosobowe łóżka. Niektóre były przykryte futrami, a wśród nich te z kunan.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 26 Styczeń 2017, 15:12:27
- Sprawdzić te skrzynie co do jednej.- rozkazał. Podlegli mu rycerze bractwa od razu przystąpili do tej czynności, otwierając(lub próbując) je. On sam z kolei najpierw przyjrzał się dokładniej broni na stojaku. Kto wie, może coś nowego i to akurat dla siebie znajdzie? Chwilę potem przystąpił do otwierania jednej ze skrzyń.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 26 Styczeń 2017, 15:14:56
Te skurwysyny zrobiły sobie z kunan futra.- mruknął, przyglądając się jednemu z nich. - Wygląda na to, że był to barak.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 26 Styczeń 2017, 15:23:21
Jeden wielki trzask i drzwi rozwarły się, zapraszając grupę Bękartów do środka, zaraz za Torsteinem weszła reszta oddziału. Z tego co wychodziło, to wyglądało na barak, kilka futer, gdy Emerick przyjrzał się bliżej jednym z nich, wyglądały bardzo podobne do tych z kunan, tego brakowało. - Skurwiele. - dodał do siebie pod nosem i wszedł głębiej, rozejrzał się, ale jak można było się spodziewać po baraku, nic prócz łózek tu nie było. - Znowu nic. Ruszamy dalej, do górnego miasta. - rozkazał do swoich żołnierzy, którzy zaraz zaczęli wyłazić z budynku, a wraz z nimi Emerick, który bez zwłoki udał się w głąb miasta.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 26 Styczeń 2017, 15:47:57
//Emerick i Torstein
Idąc w stronę górnego miasta napotykaliście na razie tylko więcej pogorzelisk. Z drewnianych domów nic nie zostało, zaś kamienne były zniszczone i osmolone. Białe chodniki już dawno straciły swój blask i stały się ciemnoszare. Jedyny budynek, jaki górował nad miastem to szczątki wieży. Co prawda budowie brakowało górnej części, jednak była w znacznie lepszym stanie niż ta w porcie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 26 Styczeń 2017, 15:50:57
Krasnolud wypuścił powietrze nagromadzone wcześniej podczas, wchodzenia do magazynu jak się okazało buł pusty! Zero śladów, by ktoś tutaj siedział przez jakiś okres czasu. Kiellon opuścił bronie, bo nie wyczuwał zagrożenia na chwilę obecną. Bracia zakonni również opuścili swoje tarcze, rozglądając się dokładnie. - ÂŁeee.... Zaledwie kilka skrzyń. Panowie sprawdźmy je. Ocenił sytuacje, bo ekstytacja jego sięgała zenitu, kiedy wkraczał na teren magazynu, oby Mardukowi się poszczęściło! Paladyn również otwierał wieka, by ujrzeć "jakie skarby" chowali tutaj piraci. Brodaczowi najbardziej zależało na kosztownościach i alkoholu, bo do zakończenia misji jeszcze długa droga a na razie świętować nie było co! Rycerz z uśmiechem liczył na dobrą gorzałkę.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 26 Styczeń 2017, 15:53:11
W mieście jeszcze więcej ruin niż przedtem, nie był to piękny widok dla Emericka, zwłaszcza że to miasto jego sojusznika, a nie wroga. Ale niestety takie są skutki wojny. - Jak myślisz, znajdziemy coś w tej wieży? - Wskazał Torsteinowi wieże zniszczoną tylko w połowie, ruszył od razu w jej kierunku, a zanim podążyła reszta oddziału. - Wole jednak zbadać wszystko, nawet takie ruiny, niźli potem tego żałować. - dodał i szedł dalej.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 26 Styczeń 2017, 16:19:33
- Warto zaglądnąć. Najciemniej wszak pod latarnią.- odrzekł.- No i mogli się tam skitrać, zważywszy na wysokość.- dodał i ruszył w jej kierunku.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 26 Styczeń 2017, 17:27:38
//Brygada Bractwa:
Kompania Kiellona:

Instynkt krasnoluda nie zawiódł. Wśród skrzyń część była wypełniona butelkami z przeźroczystą cieczą. Rycerze otwierali jedna za drugą. Oprócz potencjalnego alkoholu znalazła się też skrzyneczka rumu. Pomiędzy nimi było też kilka beczek. Ich zawartością było głównie jedzenie. Zakiszone śledzie i kapusta, solone mięso, trochę ziemniaków i dawka kaszy. W pozostałych znajdowały się futra, kule armatnie i kilka zestawów ubrań.
//Milicja Marduke:
Na stojaku były same stalowe miecze. Nic nadzwyczajnego. Rycerze otwierając skrzynie znaleźli zapasy bełtów i strzał. Kilka żelaznych kolczug, słabo wykute hełmy i pordzewiałe rękawice. Pod ścianą znajdowała się też uszkodzona armata.

//Batalion Bękartów:
Krajobraz drogi do wieży wiele się nie różnił od tego, co już minęliście. Tylko droga była tak jakby mniej porośnięta. Wyglądała na częściej używaną. Gdy tak zbliżaliście się do wieży, hetman dostrzegł na górze jakiś błysk, a następnie jeden z żołnierzy oberwał bełtem w ramię.

//Strażnicy statku:
Kiedy port już był bezpieczny, żołnierze rozeszli się po najbliższej okolicy. Jedni chcieli się wyszczać, inni po prostu sprawdzić czy nie ma czegoś ciekawego, jeszcze inni zrobili obchód. Rzemieślnicy i marynarze dostali polecenie naprawienia uszkodzonego galeonu. Na szczęście obok stała fregata, z której można było wziąć części zamienne.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 26 Styczeń 2017, 17:39:51
Marduke przyjrzawszy się mieczom, zbrojom, bełtom i strzałom. Była też armata. Paladyn po chwili obserwacji stwierdził, iż jest uszkodzona. Po oględzinach zarządził wyjście z budynku. Wsiadł na konia, tak jak jego ludzie i czekał na Kiellona. Wiedział już gdzie należy jechać.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 26 Styczeń 2017, 17:40:24
I tak szli nie spodziewając się niczego, ale że Emerickowi się nudziło to popatrzył na drogę. Wyglądało na to, że jakby ktoś tędy chodził, ale nie był tego pewien więc szedł w spokoju dalej. Zaciekawił go natomiast dziwny błysk na górze wieży. - Co to? - Ale odpowiedź nie była zbyt miła, jeden z jego ludzi oberwał bełtem. Hetman od razu przybrał postawy bojowej, lekko uginając nogi w kolanach. - Jesteśmy zbyt odsłonięci. - mruknął i spojrzał na rannego żołnierza. - Pomóc mu i jak najszybciej dotrzeć do osłony! - sam długo nie czekał i zaczął biec w stronę wieży aby być pod strzelcem i uniknąć postrzału. Dwóch innych żołnierzy pobiegło pomóc rannemu, biorąc jego ręce za swoje szyje zaczęli jak najszybciej biec w stronę hetmana, zahaczając po drodze o inne osłony, aby dać chwilę odsapnąć, ciężko jest chodzić z dodatkowym ciężarem okutym w płytową zbroją mając samemu podobną na sobie. Reszta zdrowych rycerzy także zaczęła biec do swojego dowódcy zasłaniając górę tarczą, żeby móc się osłonić przed strzelcem gdyby ten chciał znowu strzelić. Natomiast Emerick, przylegając do ściany wieży zaczął wypatrywać wejścia.  Uniósł kuszę gotową do wystrzału i zaczął powoli stąpać przed siebie w poszukiwaniu wejścia.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 26 Styczeń 2017, 17:44:24
Wszystko wyglądało spokojnie, gdy nagle jeb! Ktoś dostał w ramię. Na szczęście rycerze poradzili sobie. Lothbrok przywarł do wieży, tak samo jak Hetman. No i oczywiście sam szukał wejścia.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 26 Styczeń 2017, 18:21:03
Krasnolud znalazł swój skarb cenniejszy niż złoto! Brodacz mimowolnie się uśmiechnął i zaśmiał pijacko. -hehehe! (https://www.youtube.com/watch?v=rR5MogXxizc) Na Zartata świętego! To co panowie po maluchu? Zaproponował, ale nie czekał na odpowiedź ich czy też reakcje. Dla niego ważne było, że może zaspokoić długo oczekiwane pragnienie, a w jego oczach pojawiły się kurwiki. Duża przyjęta dawka poprawiła mu humor i to znacznie. Rycerze bardziej święci i wstrzemięźliwi, patrzyli się na paladyna, który oddał się chwili samotności. Wiedzieli, że nie wypada pić podczas ważnej misji, ale on miał czas! Przecież nie chciał umrzeć bez wcześniejszego napitku. Kanclerz otarł buźkę. - Hic! O, przepraszam odbiło mi się, ale dobra zostawiamy to badziewie i idziemy dalej patrolować. Powiemy kapitanowi o kolejnym składzie alkoholu. Skończył gadać, a rycerze się zebrali i wyszli po konie. Krasnolud został jeszcze chwilę i wziął sobie na zapas jedną butle trunku. Dla niego właśnie świętowanie zwycięstwa się zaczęło, więc przypiął sobie butelkę do korpusu, by następnie wyjść, dosiąść konia, który ponownie usiał na ziemi. Napity krasnolud był już bardziej giętki niż wcześniej, co skutkowało tym, że wsiadł nawet szybko. W oddali zaś zauważył Marduke, wiec ekipa podjechała do niego.
- Pusty magazyn pełen wódy! Haha, możesz małego szczeniaczka?
Zaproponował Marszałkowi, w tym czasie nawet nie zastanawiał się czy ktoś akurat walczy, ale powinni sobie poradzić z prostymi przeciwnikami.
- To gdzie teraz?
Zapytał już o główny wątek tego całego wypadu krajoznawczego.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 26 Styczeń 2017, 18:25:42
- Nie dzięki.- odpowiedział.- Jedziemy do zrujnowanej świątyni.- oznajmił i pojechał ku wyznaczonemu celowi, z zamiarem sprawdzenia miejscówki, w której w czasie wojny kręcili się kunanie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 26 Styczeń 2017, 18:29:40
Krasnolud nie spodziewał się odmowy, ale widocznie chciał dać przykład pozostałym rycerzom. - Nie wiesz co tracisz. Dodał i pociągnął jeszcze jeden łyk z butelczyny, żeby mu się lepiej zrobiło. - To do świątyni. Prowadź. Uderzył konia w bok a ten ruszył za Mardukiem w kierunku świątyni. W jeden ręce trzymał naładowany pistolet a w drugiej strzemiona, by prowadzić konia.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 26 Styczeń 2017, 18:56:08
//Emeryt i Toster
Osłon po drodze było dużo w postaci ruin, więc żołnierze pochowali się za nimi. Ranny został położony na ziemi. Kusznicy zaczęli ładować swe bronie. Wasza dwójka z kolei znalazła się pod wieżą. Wejście do niej znajdowało się w niewielkiej przybudówce, która kiedyś pełniła rolę garnizonu. Obecnie jest rozmiarów niewielkiego pokoju. Z bliska widać było, że budynek był na szybko odbudowywany.

//Welon i Nadruk
Krasnolud poczuł w przełyku iście torgońską przepalankę. Jak widać piraci mieli tutaj najlepsze towary. Razem z resztą rycerzy udaliście się wzdłuż głównej drogi do starej świątyni. To, że była główna świadczył jedynie jej rozmiar. W końcu dotarliście pod stertę gruzów. Jako iż demony tępiły wszelkie kulty, zwłaszcza Zartata, nie ostało się niemal nic. Szabrownicy dopełnili dzieła i tak stała tu tylko niewielka kapliczka poświęcona bogowi światła.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 26 Styczeń 2017, 19:03:08
W końcu znaleźli odpowiednie wejście. Emerick obejrzał się w stronę ruin, w których pochowali się jego żołnierze. Machnął ręką do tych, którzy nie byli uzbrojeni w kusze, aby mogli wesprzeć atak. I tak wyczekali odpowiedni moment i zasłaniając się tarczami dobiegli w końcu pod wieże, przylegając do niej. Przez cały ten czas osłaniali ich kusznicy, którzy tylko czekali aż ktoś wychyli łeb i ozdobi sobie fryzurę o kilka bełtów. - Nie ma na co czekać. Wchodzimy. - I po tych słowach hetman podszedł do tej przybudówki i szybko rozprawił się z drzwiami, uderzając w zamek. Drzwi szybko się otworzyły, a do środka wszedł Emerick z przygotowaną kuszą do wystrzału na potencjalnego wroga. Za nim wszedła reszta rycerzy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 26 Styczeń 2017, 19:05:20
Wiking pobiegł za Emerickiem, wchodząc przez drzwi, które tak delikatnie otworzył.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 26 Styczeń 2017, 19:06:48
- Chodź Kiellon, sprawdzimy tą świątynie.- odrzekł, patrząc z żalem na to co stało się z przybytkiem.- Wy tu zostańcie i wypatrujcie tych gnoi.- zszedł z konia i poszedł w kierunku kapliczki.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 26 Styczeń 2017, 20:12:43
Wszyscy dojechali na miejsce bez żadnych problemów. Widocznie tutejsi bandyci musieli słyszeć te walki na morzu, zwłaszcza kiedy strzelał galeon! Jednak zwiadowcy mogli się czaić wszędzie nawet w zrujnowanie świątyni. Krasnolud zatrzymał konia, a ten ukląkł ponownie wtedy brodacz zszedł na ziemię. Dobrze, że konie były wytresowane na takie akcje, ale Kiellonowi było szkoda takiej świątyni, bo był to dość spory kawał budowli i do tego jeszcze kunsztu ludzi, którzy ją zbudowali. Kanclerz ruszył za Mardukiem, ale nim przystąpił do wnętrza świątyni, przeżegnał się, uważał, że tak pasowało w tej chwili, którą zagłuszał jedynie wiatr! Krasnolud mając dwa pistolety w dłoniach wszedł do środka, albowiem nie chciał zostać zaskoczony przez piratów!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 26 Styczeń 2017, 21:53:04
//Przygody dwójki Bękartów: Emerick i Torstein. Jak to zdobywano wieżę strażniczą w Kenin.
W posterunku było pełno przygotowanych oprychów. Natychmiast wszyscy na raz rzucili się na was z mieczami.

1x Ochroniarz (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Ochroniarz)
3x Ork bandyta (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Ork_Bandyta)
5x Bandyta (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Bandyta)
5x Jaszczurzy wojownik (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Jaszczurzy_wojownik)

//Opowieści o rycerzach Bractwa ÂŚwitu: Kiellon i Marduke podczas przeszukań zrujnowanej świątyni:
Marduke podszedł do niewielkiej kapliczki Zartata. Była ona metrową konstrukcją wykonaną z drewna. Nie była nadszarpnięta zębem czasu, co świadczy o jej niedawnym wykonaniu. Pod nią znajdowały się zwiędłe kwiaty i zgaszona świeczka. Kielon wszedł do świątyni. A raczej do tego, co z niej zostało, bowiem tylko kupa kamieni i niezarośnięta ziemia informowały, że kiedyś tutaj coś było. Jednak pośród większych głazów krasnolud usłyszał jakieś szmery.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 26 Styczeń 2017, 22:04:48
Krasnolud wszedł do środka świątyni a raczej jej gruzów. Kapliczka Zartata była jedyną dość konkretną pozostałością po tym kompleksie świątynnym w sumie wyglądała na świeżą, bo drewno nie było zbyt uszkodzone. Mimo tego krasnolud pochylił się przy pomniku dziękując mu za dobrą podróż. Jednak po chwili wśród kamieni coś brodacz wyłapał i mimowolnie, przygotowywał się do potyczki! Dobywając dwóch naładowanych wcześniej pistoletów, jednakże wpierw ostrzegł towarzysza. - Marduke, obstawiaj moje tyły, bo coś się dzieje. Paladyn natychmiast wbiegł w ciężkiej zbroi za duże kamienie będąc gotowy na wszystko. W głowie zaś pomyślał, że pewnie jakiś gryzoń walczy lub inna mniej ważna istota.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 26 Styczeń 2017, 22:16:31
Drzwi się wyłamały, elitarny oddział wszedł do środka, którego na czele stali Emerick i Torstein, weszli do tej właściwej wieży, a tam horda bandytów rzuciła się od razu do ataku. O kurwa.. Dużo ich. Ale przemyślenia Hetmana się skończyły gdy wystrzelił do jednego, przerośniętego, zielonego skurczybyka zwanego orkiem. Kusza wystrzeliła, a bełt pofrunął prosto do celu, wlatując pomiędzy oczy do mózgu robiąc w środku masakrę. Pocisk wyleciał drugą stroną, dziurawiąc orka na wylot, który sam zaraz padł na kolana, a później na swój brzydki ryj. ÂŻołnierze Valfden od razu z okrzykiem na ustach ruszyli do walki, zderzając się tarczami z puklerzami jaszczurów, a inni po prostu staranowali swoich przeciwników, wywalając ich na plecy. Właśnie tak postąpił jeden rycerz. Zaszarżował swoją tarczą na jednego ludzkiego bandytę, który zaraz wylądował na podłodze, a sekundę później skończył z poderżniętym gardłem. Zaczął się krztusić swoją własną krwią, żeby zaraz umrzeć tak właściwie. W międzyczasie Emerick zdążył już zmienić broń na swój miecz i ruszyć do przodu. Akurat wyszło, że jego przeciwnikiem okazał się normalny bandzior. Oponent postanowił ciąć od góry próbując trafić w łeb Emericka, jednak on umiał blokować i właśnie tą umiejętność wykorzystał i później odsuwając broń przeciwnika, zaatakował od dołu po skosie rozcinając brzuch bandyty, ujawniając swoje bebechy, a potem po klatce piersiowej. Dla niego były to za duże obrażenia, padł na ziemię trzymając się jeszcze w szoku za wylatujące flaki, a po chwili całkowicie umarł. Oczywiście gdy kusznicy weszli na końcu, bo wcześniej pilnowali swoich towarzyszy mieli utrudnione działanie i ciężko było im celować. Jednak jeden z nich dostrzegł jakiegoś jegomościa, człowieka z kuszą, nie z ich oddziału, ale też próbującym kogoś trafić. Kusznik od razu wymierzył w bandytę, wystrzeliwując bełt i trafiając wroga w czaszkę. Można było usłyszeć bezwładne, nieświadome "Bzdrg" z ust bandziora. A później z kuszą opuszczoną zaczął przyglądać się martwo walce, aż w końcu poleciał do tyłu padając na plecki i z dziurą w głowie i wypływającym mózgiem, zdechł.

Pozostało: 27 bełtów

0xOchroniarz
2xOrk Bandyta
4xBandyta
5xJaszczurzy wojownik
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 26 Styczeń 2017, 22:19:53
- Rasher wysyła zaproszenie, skurwysyny!- rzucił wiking.
Skorzystał z faktu, że miał naładowaną, naciągniętą kuszę i obrał na szybko cel. Czasu nie było dużo, ale Torstein nie był jakimś tak kusznikiem. Był dobrym kusznikiem. Padło tak, że jego celem stał się najlepiej uzbrojony i opancerzony przeciwnik. Jeden z orków. Lothbrok wystrzelił. Bełt pofrunął. Nie minęła nawet sekunda, a wróg ryknął. Bełt z łatwością pokonał ciało, miażdżąc żebra i zatapiając się w sercu. Jeden mniej. Wiking, nie mając co robić z kuszą, rzucił nią w jednego z wrogów. Bandyta, człowiek dostał po twarzy bronią i zachwiał się. Bękart dobył szybkim ruchem grabarza, który zaświszczał przeraźliwie dobierany z pochwy. To śmierć odzywała się. ÂŚmierć dzierżona przez bękarta. Druga ręka zdjęła stalowy puklerz z pleców. Wiking rzucił się na pierwszego przeciwnika. Losowo dobranego jaszczura.
Torsten wpierw zaatakował od boku, tak na próbę. Jaszczur zablokował z dość dużym trudem. Próbował zaatakować ogonem, oplatając go wokół kostki wikinga, pewnie by go przewrócić. Jednak wiking dojrzał to. Z całej siły nadepnął na ogon jaszczu, który syknął z bólu. A to był dopiero początek! Korzystając z rozkojarzenia, Torstein walnął opancerzoną głowę w pysk jaszczura, wybijając mu ząb, czy dwa, po czym z całej mocy jaką miał w prawicy sieknął w jego szyję. Krew bluzgnęła, zaś szyja była w połowie odcięta.
Wiking z rykiem bojowym, niczym berskerk którym był ruszył na innego przeciwnika. Był to ork.
Stoimy chwalebnie
Z Rasherem po naszej stronie
Jesteśmy zwycięscy!

Ork rąbnął swym toporzyskiem od góry. Wiking zasłonił swoją głowę tarczą, która idealnie obroniła go. Kopnął brzydką górę mięsa w brzuch i wykonał zamach mieczem. Ciął, od góry. Trafił ścianę, gdyż ork wykonał szybki zaatakował od prawego skosu swym toporem. Wiking zablokował mieczem i zdzielił wroga tarczą po twarzy, poprawił raz jeszcze i po zamachu zatopił klingę w ciele, w brzuchu a dokładniej w wątrobie orka. Szarpnął mieczem na prawo i wyjął broń, pozwalając flakom wyjść.
ÂŻadnego odwrotu
Litości
Zwycięstwo
Będzie nasze!

Czekał na dalszych wrogów.

0x ork bandyta
4x bandyta
4x jaszczurzy bandyta
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 26 Styczeń 2017, 22:27:01
Gdy Kiellon wszedł do światyni, Draven wyjął jedną z zapałek z pudełka, przykląkł przy kapliczce, dokładniej świecy i odpalił zapałkę, po czym zapalił knot i zgasił chuchnięciem zapałkę, którą wyrzucił.
- Chwała Ci panie światła. Daj nam siły, zdolności i mądrości do walki za kunan, byśmy umiejętnie chronili ich od psubratów i przynieśli im światło wolności i Twego dobra.
Kiellon go zawołał. Marduke powstał z kolana i dobył szabli, dobiegł do miejsca, w którym przed chwilą był Kiellon.
- Co jest?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 26 Styczeń 2017, 22:42:26
Bandyci zaczęli powoli, lecz skrupulatnie ginąć z valfdeńskich, królewskich (i bękarckich) ostrzy, posyłając wszystkie te szumowiny w ostatnią drogę do Rashera. Jednak walka dalej trwała, a do końca jeszcze kilka trupów, inaczej to oni zginą. Do Emericka podszedł kolejny bandyta, ten jakoś nie myślał specjalnie nad wybitnie wymyślnymi taktykami, a po prostu zszarżując z mieczem próbował wbić go w klatkę piersiową hetmana. Ale nic z tych rzeczy! Ciężko było nie zauważyć wrzeszczącego, biegnącego prosto w jego stronę bandyty. Bękart wykonał łatwy, acz szybki unik, odskakując w bok. Bandzior nie zdążył wyhamować, bo nie miał jak. Nie miał takiego refleksu, ale Emerick korzystając z tego, zaatakował swoją stalą po plecach przeciwnika, rozcinając je dosyć poważnie. Do tego dodał jeszcze kopa w zad, przez który bandyta stracił równowagę i ryjąc głową w podłodze, upadł upuszczając gdzieś broń. Hetman już chciał dokończyć dzieła, więc wbił ostrze w plecy oponenta. Bandyta zdążył jedynie unieść z bólu głowę i syknąc, zaraz później stracił władanie nad swoim ciałem i upadł martwy. Natomiast dusza szykowała się do spotkania z Rasherem. Jednak to jeszcze nie koniec walki! Na jednego z żołnierzy Valfden ruszyło dwóch jaszczurów, przyciskając go i nie dając swojemu wrogowi na żaden ruch z wyjątkiem trzymania tarczy, w którą gadziny atakowały bez przerwy. W końcu im się to znudziło, więc owijając swoje ogony wokół nóg człowieka, szarpnęły energicznie, wywracając Valfdeńczyka na ziemię. Jaszczury szykowały się do ostatniego, wspólnego ataku, można pomyśleć, że to koniec jednego z ludzi oddziału. Jednak cierpliwość kuszników się opłaciła, bowiem obalając żołnierza, gady odsłoniły się niebezpiecznie. Dzięki wspaniałej celności i refleksowi kuszników, jaszczury skończyły z bełtem w okolicach serca, to było ich ostatnia wspólna walka. Jaszczury jakby nie mające już władzy nad swoimi ciałami, zaczęły się powoli przechylać do tyłu, nabierając prędkości, aż w końcu z impetem upadły na ziemie. Uratowany żołnierz zaraz pozbierał się z ziemi i zabierając swoją broń ruszył dalej walczyć, żeby się zemścić na bandytach. A sam Emerick też już zdążył wyjąć broń z truchła i zaczął wzrokiem szukać nowego przeciwnika.

3xBandyta
2xJaszczurzy wojownik
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 26 Styczeń 2017, 22:46:38
//Tam gdzie umierają bandyci, czyli Emerick i Torstein zabawiają się z przeciwnikami
Przeciwnicy padali jeden po drugim. Rycerze też nie próżnowali. Z racji swojego wyszkolenia byli znacznie lepsi w walce niż tutejsi bandyci.

2x bandyta
1x jaszczurzy bandyta

//Tam gdzie dawniej świątynia stała, czyli Marduke i Kiellon zwiedzają ruiny Kenin
Spomiędzy głazów wybiegł mały kunanin i rzucił w Kiellona kamieniem, prychając przy tym złośliwie. Pocisk trafił krasnoluda w czoło, a kociątko pobiegło na czterech łapkach pomiędzy rycerzy, zatrzymując się przy koniach i biorąc w dłonie dłuższy patyk.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 26 Styczeń 2017, 22:49:43
Paladyn schował szablę. Zaśmiał się. Spokojnie podszedł do kunanina.
- Hej, nie bój się. Nie zrobimy Ci krzywdy.- mówił podchodząc. Uklęknął przy nim.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 26 Styczeń 2017, 23:01:17
Bandyta - człowiek zaatakował. Od góry, oburącz. Jednak wiking nie był laikiem. Takie ataki nie robiły na nim wrażeni. Zasłonił się tarczą. A bandyta zaatakował znów, tnąc w bok Torsteina, ten lewy.  I tym razem pomógł mu puklerz. Zbir wykonał obrót i ciął celując w klatkę piersiową bękarta. On jednak zablokował mieczem. Miecze ze zgrzytem się skrzyżowały. Z kolei Lothbrok zagrał nieczysto. Splunął w twarz bandycie. A gdy ten się zdezorientował, walnął go tarczą pod żebrami. Zbir stracił na chwilę oddech i zgiął się w pół. Wtedy to wiking przebił go mieczem, wbijając go w plecy przeciwnika. Po wyjęciu klingi z ciała zbir padł martwy.
Drugi zaatakował niemal od razu, tnąc po prawym skosie, od góry. Dla niego prawy, dla Torsteina lewy, bo lewe ramię wymierzone. Miecz spotkał się z tarczą, a szczęka bandyty z hełmem wikinga który rąbnął go w twarz. Wściekły zbir splunął krwią i ponowił atak, siecząc mieczem jak bezmózg. Jednak nie potrafił się przebić przez nordycką defensywę. W końcu wiking po którymś przyjętym ciosie zdzielił go głowicą rękojeści miecza. Poleciał ząb, a po chwili polała się krew. Torstein ciął od lewej do prawej, rozcinając sprawnie tchawicę zbira, który zdychał krztusząc się własną krwią.

0x bandyta
1x jaszczury bandyta
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 26 Styczeń 2017, 23:05:20
//Marduke:
- Kuondoka!
Niewyraźnie zamiauczał młody kunanin, który sięgał ci do kolan. Dźgnął cię patykiem w łydkę i uciekł dalej. Oczywiście z racji pancerza nic nie poczułeś.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 26 Styczeń 2017, 23:14:52
Tak właśnie elitarne siły sprzątały wieże. No, właściwie to więcej bałaganu zrobiły, ale nie o to chodzi! Został ostatni jaszczur, który zajęty był walką z jednym z valfdeńskich rycerzy. Jaszczur to atakował, rycerz bronił się tarczą, w końcu wykorzystując bardziej kawałek stali od obrony, żołnierz postanowił odepchnąć przeciwnika, co udało się bez problemu, w dodatku jaszczur stracił równowagę. Widział już, jak powoli bitewny chaos powoli uciszał się, jeszcze Emerick zaczął stąpać w jego stronę z mieczem w dłoni. Jednak jaszczur nie chciał się poddawać, syknął wrogo na rycerza i zaszarżował, jednak bezskutecznie bowiem rycerz zasłonił się tarczą i twardo stał w miejscu. W końcu znikąd za plecami bandyty znalazł się hetman. Bez zbędnych ceregieli wbił miecz prosto w plecy, przebijając ciało na wylot i ukazując ostrze całe w gadzinej krwi. Zaraz jednym sprawnym kopnięciem, wydostał miecz z ciała, które jeszcze zasyczało pośmiertnie. - Przeszukać mi całą wieżę, tylko kuźwa ostrożnie! Nie mam zamiaru mieć kolejnego rannego! - wydarł się na swoich żołnierzy, którzy ledwo nabrali powietrza po walce. Zebrali się w dwójki i zaczęli wykonywać rozkaz, hetman podszedł do jednej dwójki. - Wy. Zabierzecie rannego biedaka do portu gdzie zajmą się nim lekarze. Będzie nas spowalniał, a ja nie chce żeby się wykrwawił, nie gdy ja jestem. Do roboty. Zaczekamy tutaj z kwadrans. - wydał kolejny rozkaz, a żołnierze chowając broń, poszli po rannego i zabierając go zniknęli z wieży. Skierowali się do portu. A sam Emerick nieco wyczerpany usiadł na jakimś krzesełku, czy czymś innym.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 26 Styczeń 2017, 23:19:08
Wiking schował miecz i odsapnął. Splunął. Wyjął butelkę rumu i odkorkował.
- Napijecie się, hetmanie?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 26 Styczeń 2017, 23:27:16
- Niby nie powinienem teraz, ale jeden łyk nie zaszkodzi. - sięgnął ręką po rum i właściwie zamiast jednego łyku, łyków tych było trochę więcej, ale przecież nikt nie zauważył, są zajęci innymi sprawami! Podziękował kiwnięciem głowy i oddał butelkę. - Nic prawie z tego miasta nie pozostało. Wszystko na nowo.. - dodał i westchnął.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 27 Styczeń 2017, 07:39:32
Krasnolud spodziewał się ataku, ale ze strony bandytów! Jednak gdy wyłapał kamieniem w czoło to świat lekko zwolnił a jego oczach pojawiły się gwiazdki. Brodacz nawet zrobił kilka kroków w tył wtedy zaś, dopatrzył się małego kunania, który zachowywał się jak zwykły dachowiec! - Ty mały kurwiu! Wykrzyknął dotykając swoją dłonią czoło i choć brodacze mają twarde czachy to rozcięcie było, krew lekko się sączyła i guz miał się zaraz pojawić. Kiellon chwilę się ogarnął, schował broń i wyszedł ze świątyni, by dopaść gówniarza. - Ja pierdole! krasnolud się naraża, a tu przyjdzie taki i żuci kamieniem. Kanclerz widział jak, Marduke podchodzi do małego kota, ale ten coś miauknął po swojemu i zdzielił marszałka kijem, ale było słychać jedynie odgłos stali. Skoro pokojowe rozwiązania nie poskutkowały to Kiellon zamierzał zrobić tak. Wyobraził sobie jak jego postać, przenosi się za plecy dziecka. Ciało krasnoluda rozpadało się na atomy i zniknęło na chwilę razem z jego duchem, by pojawić się za plecami małego kota, który był zszokowany jakim cudem brodacz był tuż za nim, ale nie zdążył zareagować kiedy, paladyn położył mu na barkach swoje łapy, sprowadzając kota do parteru. Miłośnicy zwierząt mogli go oskarżyć o znęcanie się nad zwierzętami, ale towarzysze nie mogli sobie pozwolić, żeby jedyny świadek masakry mógł uciec, a nóż coś z niego wyciągną używając magii.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 27 Styczeń 2017, 22:44:21
//Emerick i Torstein
Meble były porozrzucane po całym pomieszczeniu, by było więcej miejsca do walki. Przy samej potyczce też zrobił się ładny burdel. Strażnicy zaczęli wykonywać rozkazy. Ranny został zabrany przez swoich towarzyszy. Po chwili do hetmana zgłosił się jeden z rycerzy.
- Znaleźliśmy drzwi do lochu. Solidne, żelazne i zamknięte. Ciężko będzie je wyważyć bez taranu.

//Kiellon i Marduke
Kotek został przyparty do ziemi. Zaczął wściekle prychać i szamotać się pod uściskiem krasnoluda. Swoimi niewielkimi pazurami zdołał jednak lekko zadrapać ci dłonie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 27 Styczeń 2017, 22:55:11
Krasnoludowi udało się złapać malucha, ale ten walczył dzielnie, co skutkowało podrapaniem brodacza. Mały  zapchlony, sierściuch przypominał teraz naprawdę zwykłego dachowca, ale go to bardzo rozbawiło, że do tego stopnia przypominają swoich czteronożnych braci. - Spokojnie mały przybyliśmy pomóc takim jak ty. Starał się uspokoić kunana, ale pewnie nie rozumiał jeszcze tyle słów, jednakże nie przestawał dalej lekko popuszczając swoje dłonie. - Szukamy takich jak, Ty tylko większych. Gdzie masz matkę i ojca? Zapytał w sumie retorycznie, lecz może mały pojmie słowa krasnoluda, jeśli nie to mają mały futrzany problem!- Marduke co z nim zrobimy? Zabieramy na galeon, żeby ktoś nim się zajął? Front nie jest dla żadnych dzieci nawet dla tych małych kunan. Dał podjąć decyzję, marszałkowi, bo paladyn jemu podlegał i nic niestety nie mógł zrobić na własną rękę, oby jednak szczyl zrozumiał dla dobra sprawy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 27 Styczeń 2017, 22:55:54
Chwila minęła, a od razu jeden z żołnierzy coś znalazł. - Lochy? Prawdopodobnie mogą tam być uwięzieni kunanie. - Emerick wstał tak gwałtownie, że aż krzesełko które wcześniej podniósł do siedzenia, wywróciło się z powrotem. - Niech ktoś się zajmie przeszukiwaniem ciał, może któryś z nich ma klucze, a reszta niech nie przestaje szukać, niech oglądają się też za kluczami. - zrobił malutką przerwę i poprawił pas. - Prowadź żołnierzu. - i ruszył za żołnierzem w miejsce gdzie znajdują się lochy, a jakaś trójka zaczęła przeszukiwać ciała zabitych, gdzie pozostała część żołnierzy dalej zajmowała się przeszukiwaniem wieży, a nuż może znajdą klucze albo coś innego. W międzyczasie ranny z eskortą był coraz bliżej portu i nie przestawali iść w tamtą stronę.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 28 Styczeń 2017, 11:16:35
- Wy dwaj.- wskazał dwóch rycerzy.- Weźmiecie go na galeon, po czym oddacie go pod opiekę panience Antarii. A potem wrócicie do nas. Kierujemy się do górnego miasta.
- Tak jest, marszałku.- odrzekli.
Marduke podszedł do kunanina, pochwycił go zdecydowanie, tak by nie uciekł, ale także w sposób taki by mu nie uciekł, po czym przekazał go dwójce wskazanych rycerzy. Jeden z nich złapał go tak, by uniemożliwić mu wyrwanie się i pojechali.
Paladyn wsiadł na konia.
- Do górnego miasta.- zarządził i pojechał.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 28 Styczeń 2017, 12:20:48
Marduke nie czekał, tylko podjął szybko decyzję! Być może złą, ale nie jemu oceniać czy była ona słuszna, może mały kunan coś im powie na galeonie. W każdym razie oddał dziecko w opiekę dwóch rycerzy, którzy mają rozkaz przekazać je Evening. Paladyn żałował, że tego nie zobaczy to zaskoczenie na jej twarzy będzie pewnie zabawne w cholerę, a brodacz miałby co opowiadać innym towarzyszom. Jednak i tak pewnie się nie raz uśmiechnie, wspominając tą chwilę. Kiellon dotknął miejsca, gdzie oberwał kamieniem, ale krew już przestała się sączyć, tylko pozostał guz, który irytował jego właściciela, bo powoli nabierał sinego koloru, ale z tym również nic nie zrobi wtedy padły następne polecenia, by jechać dalej. Krasnolud dosiadł swego konia i ruszył w stronę górnego miasta pewnie tak samo zniszczonego jak reszta tutejszych budowli. Normalnie masakra. Trzeba by całe miasto krasnoludów, żeby przywrócić to do normalnego stanu. - Zawsze jeden obywatel uratowany. Wtrącił jadąc za Mardukiem, żeby przełamać tą chwilę ciszy i skupienia. 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 29 Styczeń 2017, 22:16:29
//Emerick i Torstein
ÂŻołnierze wzięli się za przeszukiwanie ciał. Hetman z kolei poszedł osobiście obejrzeć drzwi do lochów. Po zejściu ze schodów zobaczył wielkie, stalowe drzwi z solidnym zamkiem, pozbawione klamki. Po chwili zjawił się żołnierz z jakimś kluczem.
- Znaleźliśmy to przy tym opancerzonym.

//Kiellon i Marduke
Rycerze wzięli szamoczącego się ze wściekłości młodego kunanina i z trudem go we dwójkę utrzymali. Z takim zakładnikiem udali się do portu. Reszta z kolei udała się w stronę górnego miasta. Krajobraz nawet się nie zmienił. Tylko zabudowania były rzadsze.

//Statek:
Ranny żołnierz został doprowadzony do miejsca zbiórki. Szybko wezwano Themo, by go opatrzył. Ten zjawił się ze swoimi zestawami i rozpoczął operację. Na początek podał rannemu napar z maku. Dobrze, że pomyślał o apteczce na statku. Następnie złapał za bełt szczypcami i zaczął go delikatnie piłować piłką, która służyła do kości. Jednak z drewnem też sobie radziła. Kiedy to zrobił było łatwiej zdjąć naramiennik i przeprowadzić operację. Ostrożnie rozciął ranę jeszcze bardziej, by przy wyciąganiu pocisku nie poszarpać rannego bardziej. W końcu usunął ciało obce z rany i odkaził ją. Następnie wziął igłę i nić i wziął się za łatanie żołnierza.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 29 Styczeń 2017, 22:37:22
I gdy żołnierz zaprowadził swojego dowódcę na miejsce, faktycznie były tam wielkie, trudne do ruszenia drzwi, w dodatku ze stali. Oby się klucz znalazł, bo inaczej bez jakiegoś taranu, czy czegoś innego zajmie otwieranie tego o wiele dłużej. Choć samym taranem byłoby ciężko. Na szczęście jeden z żołnierzy znalazł klucz, ale w sumie jeszcze nie wiadomo czy to jest ten, którego tak szukają. - Daj mi go. - wyciągnął ręke po klucz, a żołnierz dobrowolnie go oddał. - Dobrze się spisaliście, ale żeby sprawdzić czy to ten to musimy wpirew otworzyć drzwi. - pogratulował i poinformował swoich ludzi. Następnie odwrócił się do drzwi i włożył kluczyk do zamka, przekręcił ten właśnie klucz i złapał za klamkę sprawdzając czy się otworzyły. Oczywiście ostrożnie, bo nie wiadomo co jest po drugiej stronie.

W międzyczasie dwójka rycerzy patrzyła jak Themo leczy ich kompana.
-  Ah. To wszystko przez tych kuszników. Okropna broń. Właśnie wyruszyliśmy w głąb miasta i natknęliśmy się na wieże. Z góry ktoś wystrzelił i postrzelił naszego. Na szczęście to nic poważnego. A z bandytami z wieży się rozprawiliśmy, pewnie to był jeden z tych posterunków, o których mówił hetman. Zanim wyszliśmy, usłyszeliśmy że znaleziono jakieś ciężkie, stalowe drzwi. Ciekawe co jest za nimi. My też będziemy właściwie zaraz wracać do wieży.  - wygadał się jeden z nich kapitanowi rejsu, zerknął na swojego towarzysza, a potem na rannego. Poczekał jeszcze co mu powie Themo.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 30 Styczeń 2017, 11:31:15
Krasnolud jechał na swoim wierzchowcu, bacznie się przyglądając następnym terenom, ale rany zadane przez młode pazury nieco go piekły, ale nie takie rzeczy brał na klatę. Gorzej mięli ci rycerze, co musieli go zabrać. Brodacz był ciekaw reakcji załogi na takie znalezisko, ale jeszcze bardziej ciekawiła go reakcja Evening! Jej mina musiała być bezcenna. W każdym razie górna część miasta wyglądała tak samo jak reszta, bo nawet kamień na kamieniu się nie ostał. - Tak wygląda wojna, w której przegrało się z kretesem. Paladyn splunął na jałową ziemię terenu miasta. - Pewnie nasze Valfden, wyglądałoby podobnie, tylko z tym, że nie byłoby żadnego ruchu oporu. Dranie wybiliby nas co do ostatniego, lasy zostałby spalone a góry zburzone. Straszne czasy doprawdy. Podzielił się swoimi refleksjami na ten temat, od tak po prostu bądź alkohol nieco, przez niego przemawiał. W każdym razie nic nie wyglądało na używane lub w całości zachowane, żeby coś sprawdzić. Jednak jadąc dalej może na coś rycerze z bractwa natrafią!
- Marszałku, jedziemy dalej?
Krasnolud użył rangi, żeby było wiadomo, że nawet on się słucha przełożonego chociaż, że i tak byli na ty.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 30 Styczeń 2017, 15:42:27
- Szukać budynków, które wyglądają na całe.- rozkazał. Te które byłyby właśnie takie mogły być kryjówką dla bandytów. Sam się uważnie rozglądał.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 30 Styczeń 2017, 21:45:25
//Emerick i Torstein
Drzwi się otworzyły i hetmanowi ukazał się korytarz z tlącą się na końcu pochodnią, a po bokach znajdowały się kraty.

//Kiellon i Marduke
Ciężko było znaleźć nienaruszony budynek, jednak rycerze rozglądając się po otoczeniu dostrzegli unoszący się w oddali dym.

//Statek
Themo kończył szycie, gdy zjawiła się dwójka rycerzy z młodym kunaninem. Wszyscy zgromadzeni byli zdziwieni widząc jak świta Bractwa niesie wściekłego kotka jak jakiegoś zakładnika.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 30 Styczeń 2017, 21:50:24
Okazało się, że szczęście zaczęło dopisywać, a nawet żaden ork nie wyskoczył z toporem na hetmana. Wyciągnął klucz z zamku i stanął w progu. - Idziemy. Zbadajmy to. - wyciągnął tak na wszelki wielki miecz i wszedł powolutku do środka, a zanim kilku innych żołnierzy. Emerick w końcu podszedł do pochodni i zabierając ją ze sobą podszedł do jednej z krat. - Poszukajcie jakiś pochodni - Rzekł tak na ślepo, bo patrzył tylko przez kraty, ale jeden z rycerzy się posłuchał i poszedł czegoś do oświetlenia poszukać.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 30 Styczeń 2017, 21:57:34
Paladyn zauważył dym.
- W tamtą stronę.- wskazał na dym i zawrócił w tym kierunku w konia.



Tymczasem rycerze z małym kunaninem odnaleźli Evening.
- Panienko, marszałek kazał przyjechać z tym kunaninem do pani.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 30 Styczeń 2017, 22:03:47
Krasnolud tak jechał, rozglądając się na boki według polecenia przełożonego, ale nic nie było same gruzy jak wspomniał wcześniej. Tutaj na bank piraci się nie ukryli. Jednakże, Kiellon nie przestawał mieć nadziei na jakąś większą bitkę, bo konfrontacja z kotem nie była zbyt epicka i nikomu nie zapadnie ona w pamięć! Kanclerz już lekko znużony tym wszystkim, powoli się rozleniwiał, ale nie z powodu wypitego alkoholu po prostu z nudów. Nagle jak grom z jasnego nieba ukazał się towarzyszą dym, który mógł wskazywać położenie piratów. - Rozkaz. Brodacz wykonał, zwrot konia, który ruszył w kierunku kłębu dymu w międzyczasie przeładował swoje pistolety, komentując jeszcze coś. - Jeśli to piraci to głupio postąpili, żeby tak łatwo dać się odnaleźć. Dziwne. Tak dla niego w rzeczywistości ta sytuacja wyglądała, bo była jakaś inna i nietuzinkowa.         
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 31 Styczeń 2017, 09:49:51
//Emerick
Przez kraty zauważyłeś dwójkę kunan siedzących pod ścianą, którzy nawet nie zareagowali na wasze wejście.

//Marduke i Kiellon
Jadąc w stronę dymu ktoś wystrzelił bełta w waszą stronę. Minął o włos Marduka i trafił w jadącego za nim rycerza Bractwa prosto w głowę. Postrzelony upadł na ziemię pod wpływem pocisku. W pobliżu nikt nie dostrzegł żadnego wroga.

//Statek
Themo zakończył operację i udał się za rycerzami z kunanem. Dotarł z nimi do Evening i pierwszy zabrał głos.
-Możecie mi wyjaśnić gdzie znaleźliście tego kunanina i czemu jest taki niespokojny?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 31 Styczeń 2017, 10:51:08
Towarzysze w zwartym szyku jechali w stronę kłębu dymu i nic nie wskazywało na to, że coś złego może się dziać. W każdym razie przez pierwsze pokonane metry. Wtedy ni z dupy ni z pietruchy poleciał bełt! Pocisk dosłownie musnął głowę Marszałka, Bractwa ÂŚwitu, by zatopić się w czaszce jednego z rycerzy zakonnych. Krasnolud zatrzymał natychmiast konia, kiedy martwe ciało upadło na ziemię, tak głucho. Brodacz nie mógł się zorientować skąd padł pocisk, ale jedno było pewne musiał przelecieć spory dystans, bo nawet strzelca nie było widać! - Skurwysyny! Marduke całyś jest? Zapytał pewnie oszołomionego człowieka jak on sam, ale teraz musiał zachować zimną krew i przygotować kolejne rozkazy. - Zapłacą za to! Rozkazy!? Bo zaraz nas wystrzelają jak kaczki. Zakrzyknął brodacz w nerwach, wyciągając oba pistolety, lecz nie wiedział do kogo mógłby celować, ale to nie zmieniało faktu, że rozglądał się cały czas!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 31 Styczeń 2017, 14:24:48
Jak się okazało, za kratami siedzieli zniewoleni kunanie. Przypuszczenia okazały się trafne, właściwie to nawet głupi by wiedział, że coś jest na rzeczy i wiadomo kto jest więźniem tego lochu. Emerick nie pojmował tego co tu się dzieje, ten ból, brak nadziei na wolność i na powrót do domu. W jednej chwili ogarnęła go złość i chęć zemsty na bandytach, a jednocześnie współczucie dla tych kunan. - Niech no ja dorwę tego H, albo innego sukinsyna.. - szepnął pod nosem, obserwując dwóch więźniów, tak przybitymi i przerażonymi, oraz zszokowanymi. Zaraz odwrócił się do żołnierzy i zawołał. - Otworzyć te cele, w jakikolwiek sposób! - a valfdeńczycy zaczęli wykonywać rozkaz dowódcy próbując na różne sposoby otworzyć kraty, a sam Emerick także zaczął szukać jakiegoś sposobu na wyzwolenie kunan. Przypomniał sobie o kluczyku i spróbował nim otworzyć kraty.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 31 Styczeń 2017, 16:39:18
// [member=25802]TheMo[/member] można prosić o dokładniejszy opis miejsca? W sensie tego, gdzie są jakieś osłony?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 31 Styczeń 2017, 18:27:41
//Emerick
ÂŻołnierze zaczęli próbować podważać kraty swoimi mieczami, by je wygiąć, lecz to nie zdawało egzaminu. Jeden z kunan wstał i podszedł do was. Klucz z kolei był za duży, by w ogóle wejść w zamek od celi.
- Nie jesteście tymi bandytami. Kim w takim razie jesteście?

//Marduke i Kiellon
Byliście na środku ulicy. Po bokach znajdowały się ściany zrujnowanych budynków, gdzie można było się skryć przed ostrzałem. A umiejętnie manewrując między osłonami można było podejść nieco bliżej źródła dymu.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 31 Styczeń 2017, 18:59:00
Krasnolud rozglądając się stwierdził, że wszyscy są w kiepskim położeniu, ale do ukrycia się można użyć zniszczonych budynków! - Podzielmy się! Idę w prawo. Krasnolud sam zarządził, by nie stracić więcej zasobów ludzkich oraz wypożyczonego ogiera od orka. Kiellon schował jeden pistolet, żeby mieć wolą rękę do jazdy, by potem smagnąć konia lejcami i ruszył szybko jak tylko mógł. Koniś momentalnie przyspieszył, wjechał pomiędzy budynki a tam rozpoczęło się przygotowanie do kontrofensywy! Brodacz na początek przeładował muszkiet, aby mieć poważne argumenty w tej konfrontacji. Następnie pozostawił konia, którego przywiązał do pozostałości ściany. W końcu kończąc wychylał się za rogu obserwując jakiegoś ruchu ze strony przeciwników, ale na razie było czysto, więc przebiegł do drugiej ściany i przytulił się do niej. Teraz wyczekiwał kolejnego ruchu ze strony przeciwnika, ale na trzymał cały czas palec na spuście! Paladyn ponownie lekko się wychylił, żeby obserwować czarny dym i ewentualnego ruchu przeciwnika. 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 31 Styczeń 2017, 19:00:45
Próby żołnierzy mające na celu podważania krat nie udały się, klucz też zawiódł. Wychodziło na to, że nie ma ratunku dla tych kunan, ale hetman nie chciał do tego dopuścić. W końcu jeden z nich się otrząsnął i podszedł do Emericka, może coś wie? - Jesteśmy Valfdeńczykami. Przybyliśmy właśnie z Valfden aby udzielić wam pomocy, żebyście wrócili do normalnego życia. Z galeonu, w porcie czekają rzemieślnicy i inni, którzy ułatwią wam ten powrót. Jedyne co jeszcze potrzeba to klucz, który będzie mógł was uwolnić. Wiecie kto miał te klucze, albo gdzie mogą być? - powiedział do wielkiego kota z nadzieją, że się uda i będzie mógł im pomóc.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 31 Styczeń 2017, 19:14:40
//Emerick
- Valfden? Dzięki bogom, ktoś w końcu przybył nam na ratunek. Już myśleliśmy, że o nas zapomnieliście od czasów wojny. Klucze? Pamiętam, że chowali je w biurku.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 31 Styczeń 2017, 19:15:20
Ruiny okazały się zbawieniem. Paladyn skręcił w nie konia i szybko zszedł z niego, gdzie przywiązał go. Dobył kuszy, za w czasu już napiętej. Nałożył bełt i ostrożnie się wychylił. Popatrzył w kierunku dymu i zmienił osłonę na położoną niedaleko stertę kamieni które były kiedyś ścianą. Kolejne ostrożne wychylenie i zmiana osłony na kolejną ścianę. Wychylił się po raz kolejny, bacząc na dym, oraz to, co mogło go wytwarzać.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 31 Styczeń 2017, 19:18:57
Okazało się, że kunanin jest w stanie pomóc i to znacznie. - Biurku? Które to biurko? - Odwrócił się do pierwszego lepszego żołnierza. - Idź przeszukaj biurka jakie napotkasz. - I żołnierz zniknął z lochów w celu poszukiwania kluczy.

W międzyczasie dwójka rycerzy widząc, że Themo ich totalnie zignorował, wzruszyli ramionami i skierowali się w stronę wieży gdzie mają na nich czekać reszta oddziału.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 31 Styczeń 2017, 20:37:18
//Emerick
- Nie wiem.
Po chwili zjawił się jeden z żołnierzy z pękiem kluczy.

//Kiellon i Marduke
Rycerze również schowali się za ruinami. Marduke idąc przed siebie zauważył, że ktoś na krótką chwilę wychylił się zza swojej osłony i schował ponownie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 31 Styczeń 2017, 20:59:46
Kot jednak więcej nie wiedział, ale już nie musiał, bowiem jeden z żołnierzy znalazł pęk kluczy. - Podaj te klucze. - wystawił ręke po pęk kluczyków, a jego rycerz zaraz mu je podał. Natychmiast Emerick zaczął wkładać klucz za kluczem, aż w końcu natrafi na ten od tej właśnie celi, a że było tych kluczy trochę to sprawiało mały problem. - Doskonale się spisaliście, żołnierzu. Reszta także. - pogratulował swojemu oddziałowi.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 31 Styczeń 2017, 21:00:12
Nastała cisza i chwila zwątpienia w głowie kanclerza. Brodacz nie wiedział czy iść dalej, a jego serce zaczęło mocniej  bić z tej ekscytacji! Kiellon wychylił się ponownie i skoro nie było żadnego odzewu z dwóch stron, postanowił przebiec dalej do kolejnej ruiny, okrążając budynek z prawej strony, gdzie stała ściana, za którą się schronił i ponownie wychylał swój brodaty łeb, żeby coś dostrzec, ale znowu nic! Jednak z każdym krokiem był coraz bliżej dymu i ewentualnego obozowiska bandytów. Kanclerz na tym nie poprzestawał i wszedł do ruin budynku, by kilka sekund tam przesiedzieć, a następnie ponownie się wychylił i podbiegł do kolejnej skały, gdzie kucnął i czekał na jakiś znak od towarzyszy, bo może Marduke coś wyłapał w końcu jest wyższy! Krasnolud nadal w napięciu trzymał palec na spuście. 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 31 Styczeń 2017, 21:04:39
Marszałek przez chwilę kogoś zobaczył. Ale tylko moment. Nie zdążył strzelić. Dlatego wcelował się w tamte miejsce i czekał.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 01 Luty 2017, 17:30:13
//Emerick
Jeden z kluczy pasował do celi i otworzyłeś ją. Kunan wyraźnie się ucieszył z odzyskanej wolności. Jego towarzysz niedoli wstał i razem wyszli.
- Bardzo wam dziękujemy. Nie wiemy jak się odwdzięczyć za to wszystko. Ach, zapomniałem się przedstawić. Ja jestem Khenesh, a mój kolega to Nkele.
Drugi z kunan ukłonił się nieznacznie.

//Marduke i Kiellon
Marduke czekał z palcem na spuście aż ktoś łaskawie wychyli łeb, by dostać w niego bełtem. Zamiast wroga zauważył, że za stertą kamieni, nieco na lewo od celu coś się poruszyło. Kiellon z kolei przemieszczając się między osłonami zauważył, że jakiś kusznik zaszedł ich z flanki i oparty o kawałek muru celował do Marduke. Oddalony był jakieś 20 metrów od krasnoluda. Jednak marszałek znajdował się w zasięgu wrogiego strzału.
1xOchroniarz (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Ochroniarz)
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 01 Luty 2017, 17:45:14
Nareszcie któryś z kolei kluczyk w końcu się wpasował w zamek. - Emerick, Hetman Koronny. Miło mi was poznać. Ale dobrze, zaraz was kilkoro żołnierzy odeskortuje do portu, a my przeczeszemy resztę miasta. - Kiwnął głową w geście powitania i podał jednemu ze swoich ludzi pęk z kluczami, ten wziął od razu. - Uwolnijcie resztę Kunan. - rozkazał żołnierzowi, a ten od razu wziął się do roboty. - Zabierajmy się z tych obrzydliwych lochów. Wiecie może coś więcej, gdzie może być uwięziona reszta waszych współbratymców, albo jak się skontaktować z waszą partyzantką? - słowa te tym razem skierował w stronę kunan, z którymi zaczął wychodzić z lochów do tej właściwej wieży gdzie znajdowały się te wszystkie trupy bandytów. - W porcie uzyskacie potrzebną pomoc i ciepły posiłek. - znów się odezwał do kotów. Wyglądało na to, że połowa misji została zakończona, a to bardzo dobrze.
W końcu dwójka rycerzy, która odeskortowała swojego rannego przyjaciela, dotarli z powrotem do wieży i podeszli do Emericka.
-  Hetmanie, ranny został odeskortowany do portu gdzie uzyskał potrzebną pomoc od medyka.
- Dobrze, że już jesteście. Za niedługo wyruszamy dalej. - odparł do swoich rycerzy, a ci zasalutowali i oddalili się od Emericka i dwójki Kunan.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 01 Luty 2017, 17:57:51
Krasnolud trzymał cały czas nerwy na wodzy, ale ekscytacja i stres dawały o sobie znać, zwłaszcza wtedy kiedy był coraz bliżej dymu. Kiellon pomimo ciężkiej zbroi dobrze się przemieszał pomiędzy gruzami budynków. Mały wzrost i dość sporawy trening w bractwie dały o sobie znać podczas takich wypadów, żałował jeno, że jego tatko go nie widzi w takiej chwili, jednak dość wspominek, bo trzeba było się dalej przemieścić, jednakże to co ujrzał brodacz, zaskoczyło go niemiło, gdyż ktoś zaszedł wojowników Zartata z flanki, ale nie to było najgorsze. Heh znalazłem cię chuju! Pomyślał, lekko się uśmiechając. Marduke w ogóle się nie rozglądał a skupił na jednym miejscu, co spowodowało, iż stał łatwym celem dla jednego z bandziorów. Teraz paladyn będzie mógł odkupić dług zaciągnięty u Marszałka podczas, przemieszczenia na piracki okręt, gdzie ktoś go musiał wtedy obronić!   
    Kiellon odwrócił się w stronę strzelca gotowego zabić Marduke, ale wpierw wziął kilka oddechów i starał się uspokoić swoje ciało, ale czas naglił, bo tutaj chodziło o sekundy. Dlatego oparł "Fuzyjkę", o kawałek murku i starał się na spokojnie wymierzyć, ale ręce mu drżały, a pot spływał po jego skroni. Kropla właśnie spadała na ziemię, o on stał w bezruchu, wyczekując tego jedynego momentu do oddania strzału i nim kropla spadła na ziemię, to brodacz nacisnął na spust muszkietu uwalniając żelazny pocisk. Huk wystrzału musiał zwrócić wszystkich uwagę na Kiellonie, ale to dobrze, bo dał czas Marszałkowi na reakcje, żeby ten się schował gdzieś! Kula zaadresowana do bandyty przemierzyła ten krótki dystans w mik, by dopaść człowieka, który zuchwale chciał zabić jego przełożonego. ÂŻelazny pocisk wtopił się w czaszce mężczyzny, przelatując na wylot, a zwłoki padły na skrawek ściany. Szybka śmierć na miejscu, ale o to chodziło, a kropla potu dotknęła wtedy gruntu. Masz za swoje hehe! Rzuciło mu się przez myśl i uciekł, chowając się za ścianą kolejnego budynku i przeładował ponownie muszkiet, a musiał to szybko zrobić, żeby móc się ewentualnie obronić. Najważniejsze dla niego, że Marduke jest cały!   

Pozostaje 37 żelaznych pocisków

0xOchroniarz
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 01 Luty 2017, 18:46:53
O mały włos. Na szczęście Kiellon go uratował, no i pewnie ściągnął na siebie ich uwagę. Sam marszałek zauważył, jak coś przemieszcza się między ruinami. Zmienił pozycję na drugą krawędź ściany przy której był i wcelował się w miejsce przy którym widział ruch.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 01 Luty 2017, 20:43:23
//Emerick
ÂŻołnierz podrapał się po głowie, a raczej po hełmie i przeszedł się po celach. Nie znalazł kolejnych kunan. Z kolei dwójka, którą uratowałeś zaczęła się zastanawiać.
- Są na wschód od miasta, ale nie wiemy gdzie dokładnie. Mogą być blisko, mogą być znacznie dalej. Cały czas się przemieszczają. Dodatkowo poruszanie się tam bez przewodników jest niebezpieczne. Jak nie znacie stepów to nie macie po co tam iść.

//Kiellon i Marduke
Z lufy unosił się dym, a kusznik leżał z rozwalonym łbem. Marduke zmienił punkt wypatrywania przeciwnika. Jednak i tam była cisza.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 01 Luty 2017, 20:58:09
Widocznie żołnierz nic nie znalazł, albo bandyci zdążyli resztę więźniów wybić, albo po prostu reszta kunan zdążyła zbiec z miasta i tak jak mówią wyzwoleni, chowają się w stepach. - No cóż, nic nowego się nie dowiedzieliśmy, ale trudno. Zaraz ruszycie do portu i odpoczniecie. A! Jeszcze jedno. Orientujecie się w stepach, moglibyście pomóc jako przewodnicy? To by ułatwiło kontakt z resztą kunan. - rzekł jeszcze raz do dwójki. Po chwili się odwrócił do jakieś trójki żołnierzy, która sprawdzała swój sprzęt. - Wy, szykujcie się do wyruszenia do portu, odprowadzicie tam kunan. A reszta także szykować się do podróży, zaraz wyruszamy do górnego miasta zbadać resztę. - Powiedział ostatnie zdanie dość głośniej, aby wszyscy usłyszeli, czekał teraz tylko na odpowiedź kotów. Natomiast wyznaczona trójka zaraz się zebrała i czekała przy wyjściu na kunan.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 01 Luty 2017, 21:20:59
Krasnolud w tym stresie i ładowania muszkietu nawet nie wiedział czemu nic się nie wydarzyło. Brodacz spodziewał się, że zaraz posypią się bełty albo wyleci stado szalonych bandziorów. Kiellon ponownie wziął kilka głębszych oddechów, by nieco doprowadzić siebie do normalnego stanu. Kanclerz na chwilę zaczekał nim zrobi następny krok i nasłuchiwał, ale serio było jak makiem zasiał. To nie skończy się dobrze! Pomyślał i wychylił się, by użyć przemieszczenia. Paladyn wyobraził sobie jak znika kawałek po kawałku, a jego świadomość uciekał wraz z ciałem. Wojownik, Zartata znalazł się za ścianą kolejnego gruzowiska i dalej w milczeniu, nasłuchiwał czyiś kroków. Właściwie użycie przemieszczenia mogło nieco popsuć szyki bandytą, ale o to właśnie chodziło, także krasnolud mając palec na spuście czekał, by oddać kolejny wystrzał!   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 02 Luty 2017, 11:26:05

Tymczasem rycerze z małym kunaninem odnaleźli Evening.
- Panienko, marszałek kazał przyjechać z tym kunaninem do pani.


Anielica spojrzała na kociaka z góry. Wyglądał dość słodko i bezbronnie. -Gdzie go znaleźliście?- Eve kierowana jakimś niezrozumiałym impulsem, a może wrodzoną kobiecą miłością do wszystkiego co ma wielkie oczy i jest nieporadne, przykucnęła przy kunaninie i wyciągnęła do niego rękę. Powoli. Bo jednak nie wiadomo czy oni tu wszyscy nie podziczeli w tym czasie.



[member=26505]Marduke Draven[/member]
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 02 Luty 2017, 16:58:12
- W ruinach świątyni. Próbował uciec, ale złapaliśmy go, pani.- odrzekł jeden z rycerzy.

[member=25911]Evening Antarii[/member]

Wykorzystując fakt, iż nic nie zauważył, paladyn przeniósł się do kolejnej osłony, trzymają się nisko, by przypadkiem nie zarobić.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 03 Luty 2017, 11:56:28
-Dlaczego próbował uciekać? Nie powinien zareagować wręcz odwrotnie?- dopytywała.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 03 Luty 2017, 14:22:54
- Nie wiemy. Wpierw rzucił w tą pijaczynę... to jest Kiellona kamieniem, a gdy marszałek chciał z tym małym pogadać, to uciekł. Kiellon go złapał w dość nieprzyjazny sposób.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 03 Luty 2017, 14:23:44
//Emerick
- Możemy przewodzić, ale nie wiemy gdzie się nasi teraz podziewają. Ale postaramy się wam pomóc. Jeśli możemy się tak odwdzięczyć. Jeszcze raz dziękujemy.
I wyszli z lochów, po czym w eskorcie żołnierzy udali się w stronę portu.
//Marduke i Kiellon
Na miejse z którego Kiellon się przemieścił spadły dwie strzały. Wystrzał jednak zwrócił czyjąś uwagę. Marduke po przemieszczeniu się do kolejnej osłony usłyszał z drugiej strony murku szczęk ładowanej kuszy.
//Statek
Themo złożył dłonie na piersi i przypatrywał się próbom uspokojenia kunanina. Ten na chwilę się przestał szamotać. Czy to z braku sił, czy taki wpływ Evening, on sam wiedział. Jednak gdy zbliżyła dłoń szybko ją drapnął swoimi pazurkami. Lekkie zarysowania natychmiast się zagoiły.
-Widocznie jedynych ludzi jakich spotkał w swoim życiu, byli wrogo nastawieni. Stąd ta niechęć. I Zartat wie jak go potraktowaliście. Goniąc i łapiąc jak szczura?
Tutaj obdarzył dwójkę rycerzy groźnym spojrzeniem.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 03 Luty 2017, 14:34:02
- Do zobaczenia. - Rzucił jeszcze na pożegnanie uwolnionej dwójce, a ci zniknęli po chwili z pola widzenia. Odwrócił się następnie do żołnierzy, którzy zaczęli brać swój ekwipunek i przygotowywać na dalszą podróż. - Oddział, za mną. - powiedział nie za cicho, nie za głośno. Tak żeby go dobrze usłyszeli. Uniósł rękę w górę i odwracając się na pięcie ruszył przed siebie opuszczając swoją rękę wskazał na drzwi wyjściowe z wieży. I tak oddział Hetmana ruszył w kierunku górnego miasta, najbogatszej części, ale teraz równie biedną co reszta miasta. - Tym razem trzymać broń w pogotowiu i nie dać się zaskoczyć. - powiedział w marszu wyciągając miecz, zaraz za nim reszta żołnierzy trzymała broń gotową do użycia, oraz tarczę którymi mogą się szybko zasłonić. Oddział zaczął iść do przodu rozglądając się przy tym bacznie, żeby nikt nie został ranny, albo co gorsza zabity.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 03 Luty 2017, 14:34:25
Draśnięcie, jak po pazurach zwykłego kota, nie było jakoś szczególnie bolesne, ale przyjemne też nie. Na szczęście zadrapania zniknęły tak szybko, jak się pojawiły. Eve starała się nie pokazywać swojego niezadowolenia. Mimo wszystko oczekiwała milszego powitania.
Zniesmaczona wstała i odsunęła się o krok. Z góry zmierzyła kunanina wzrokiem. -Więc nie wie, że gdyby nie pomoc innych istot, wciąż panoszyłyby się tu demony?- w jej głosie dało się słyszeć nutkę wrogości. Albo zwyczajnego niezrozumienia.
-Widocznie sobie zasłużył- anielica próbowała bronić brata z organizacji.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 03 Luty 2017, 14:36:20
-  My nie interweniowaliśmy. Marszałek chciał go uspokoić, lecz Kiellon przygniótł go do ziemi, gdy uciekał.- rzekł jeden z rycerzo do Themo.- Mały jest, nie rozumie jeszcze świata panienko.- odrzekł drugi.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 03 Luty 2017, 14:36:51
Krasnolud dobrze wiedział co robi, przemieszczając się, bo za chwilę zostałby przedziurawiony albo miałby uszkodzony pancerz, a tak jest cały! Brodacz otarł pot z czoła i wyczekiwał odpowiedniego momentu do wychylenia się, ale wiedział również, że łuku można praktycznie bezustannie strzelać. Jednak wyczekując momentu, wychylał się za ścianki, żeby chociaż mignęły mu w oczach sylwetki przeciwników, bo pewne było, że zbliżą się do tamtego miejsca a każdy krok bliżej w kierunku paladyna ułatwi mu ściągnięcie jednego z nich na szybko! Choć stres i mało komfortowa sytuacja robiły swoje.   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 03 Luty 2017, 14:40:25
Draven usłyszał po chwili szczęk ładowanej kuszy. Po drugiej stronie swej ściany. Postanowił zaryzykować i wychylił się z lewej strony murku, wcelował się od razu w drugą stronę.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 03 Luty 2017, 14:43:43
-Dokładnie. To dziecko i tak trzeba sie z nim obchodzić.
Przykucnął przy kotku, który teraz sprawiał wrażenie bardziej przestraszonego i zaczął do niego mówić spokojnym głosem.
-Spokojnie mały. Chcemy pomóc.
- Mumbu ngwele naawi.
Dostał odpowiedź w niezrozumiałym języku.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 03 Luty 2017, 15:07:05
Antarii westchnęła do siebie. Obserwowała kapitana jak próbuje uspokoić małego kunanina. Ona jednak nie miała podejścia do dzieci, nie miała nigdy z nimi jakiegoś bezpośredniego kontaktu. Szczególnie z takimi co mogą naprychać, najeżyć się i podrapać, a potem zwiać w krzaki. Wtedy też przypomniała jej się historia Valoor'a i to, co robi się z niegrzecznymi kotkami. Eleganckie dywany pod kominek.
-Tak się nie dogadamy... Przydałby się ktoś dorosły do rozmowy. Chyba że on zwyczajnie chce do mamy- Eve wzruszyła ramionami. W tej sytuacji nie mogła pomóc i chyba nie mógł nikt, prócz innego, dorosłego kunanina.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 05 Luty 2017, 18:47:54
//Emerick
Oddział ruszył więc w stronę górnego miasta. Miasta, które teraz przypomina jedynie pobojowisko.

//Marduke i Kiellon
Kiedy Marduke wychylił się zza osłony zobaczył kucającego kusznika, który był gotów do strzału. Przeciwnik też go zobaczył. Z kolei Kiellon wypatrując łuczników, zauważył miejsce z którego poszła kolejna strzała.
1x ochroniarz (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Ochroniarz)

//Statek
-Przynajmniej już nie rzuca się z pazurami. Jest postęp.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 05 Luty 2017, 19:29:24
Krasnolud miał nosa, żeby sprawdzić skąd padł strzał na jego pozycję. Kiellon musiał jednak podjąć decyzję, bo nie ma szans trafienia, kiedy się ukrywają. Dlatego następne jego ruchu mogą być karkołomne, ale musiał je uczynić, by mieć spokojne sumienie i pozbyć się chwastów. Kanclerz odłożył nabity muszkiet na plecy, gdyż teraz mu się nie przyda, a zamiast tego dobył młota i swojej tarczy, którą zaraz sprawdzi czy uchroni go w tym momencie. Brodacz żałował, że nie miał na sobie hełmu, lecz cóż za późno było. Paladyn wyszedł za ściany budynku na otwartą przestrzeń, by za chwilę skoncentrować się na miejscu, które widział skąd padły strzały następnie, przemieścił się w widziane miejsce po kawałku, najpierw jego świadomość a potem kawałek, po kawałku jego ciało. Krasnolud po takiej akcji, zasłonił się tarczą dla swoje bezpieczeństwa. ÂŁucznicy natomiast powinni być zaskoczeni taką sytuacją, co powinno brodaczowi załatwić ich w miarę szybko.   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Luty 2017, 20:59:51
A oddział opuszczając wieżę z kilkunastoma pociętymi i już jeszcze niedługo rozpadającymi się ciałami wrogów. Posterunek bandytów okupujących Kenin, ruszył dalej, tym razem udając się w stronę górnego miasta. Bo właśnie tylko tamta część miasta nie została jeszcze zbadana na tyle, żeby móc zaryzykować stwierdzeniem, że miasto zostało oczyszczone. Do tego szczytnego celu trzeba było się jeszcze trochę wysilić, żeby zniewolona rasa mogła w końcu wrócić do miasta i znów żyć jak wcześniej. ÂŻołnierze jak i ich dowódca, Emerick; rozglądali się po całym terenie w poszukiwaniu budynków, które różnią się od tych wszystkich gruzów, czyli te które zostały naprawione, albo takie w których można się schować, bo tam może być pewnie kolejny posterunek, w którym pochowali się bandyci.


A w tym samym czasie inni żołnierze, wyznaczeni do eskortowania kunan, była coraz bliżej celu. Właściwie to i nawet widzieli już królewski galeon i jeszcze z daleka ludzi zajmujących się organizacją całego tego portu.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 05 Luty 2017, 22:39:41
- Chciałbyś coś do jedzenia? Albo się przespać?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 06 Luty 2017, 15:58:34
Draven wpadł akurat na pancerniaka z kuszą. Gość był gotów na strzał, to oznaczało, że Marduke musi działać szybko. Bardzo, bo inaczej skończy z bełtem w ciele. A raz już tak skończył - starczyło mu. Wziął poprawkę na to, że kusznik klęczy i obniżył linię celowanie tak, by trafić. Nacisnął spust. Bełt wystrzelił, frunąc jak błyskawica. Rozerwał kolczugę i wbił się z chrupnięciem w mostek bandyty, który upuścił kuszę, zachwiał się, złapał za ranę i zdechł jak pies. Marduke pobiegł szybko do następnej osłony i zaczął przeładowywać kuszę.

0x ochroniarz

Zostaje 19 żelaznych bełtów.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 06 Luty 2017, 20:43:47
//Emerick
Kilka budynków było w znacznie lepszym stanie niż reszta. Były one wykonane z mocniejszego kamienia, lecz poza tym nie wyróżniały się niczym szczególnym.

//Marduke i Kiellon
Marduke przy kolejnej osłonie usłyszał jakieś rozmowy. Były one ciche i niewyraźne, więc nic konkretnego nie wyłapał, jednak znajdował się już coraz bliżej obozowiska. Nawet dym był wyraźniejszy.
Kiellon po przemieszczeniu się zastał dwójkę łuczników gotowych do strzału. Jeden kątem oka przyuważył krasnoluda za plecami i odwrócił się, by ustrzelić wroga. Trafił w tarczę rycerza. Drugi z kolei od razu rzucił łuk i dobył sztyletu. Obszedł kanclerza naokoło, by dać swojemu towarzyszowi trochę czasu do napięcia łuku. Tamten z kolei odsunął się i nie miał ochoty bezpośrednio uczestniczyć w walce.
2x kłusownik (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/K%C5%82usownik)

//Statek:
Kunanin popatrzył na anielicę i zrobił wielkie, słodkie oczka, którymi wpatrywał się w jej twarz.
-Przynieście jakieś mięso.
Marynarz będący w pobliżu szybko wykonał polecenie i wrócił z kawałkiem soczystego mięsiwa.
-Kobiety mają lepszą rękę do dzieci. No i spójrz jak słodko na ciebie patrzy. Poczęstuj go.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 06 Luty 2017, 20:58:56
Maszerowanie przez całe miasto, w pełnej gotowości bojowej, z oczami dookoła głowy, żeby nie oberwać niespodziewanym bełtem trochę zajmowało. Ale w końcu dotarli do tej lepszej dzielnicy, gdzie budynki wiadomo, są zbudowane z lepszych materiałów niż chatki z portu, czy centrum. Większość i tak była zniszczona, gdzie szczyt to były 3 cegły, jedna na drugiej. Mimo to jeszcze inne budynki zachowały się o wiele lepiej niż te gruzy, w których nic nie ma. Może po prostu demony darowały te domy? Nie, to byłoby zbyt dziwne, pewnie to jest coś kolejnego w rodzaju posterunku bandytów. - Uwaga, pilnujcie się teraz. - powiedział krótko do swojego oddziału, a ci jakby schowali się za tarczami jeszcze bardziej, że ledwo za nich wystają. Emerick ruszył ostrożnym krokiem do najbliższego budynku, żołnierze będący na końcu otoczyli swoich towarzyszy, kierując swe tarcze na otwartą przestrzeń, z której mogły by paść strzały, chroniąc przy tym plecy oddziału. Reszta się schowała i czekała na dowódcę. Hetman nie czekając na zbędne ceregiele, zapukał jak to zawsze miał w zwyczaju, wyważając drzwi butem. A nawet jeśli mieszkają tu niewinni kunanie to trudno, drzwi się wymieni, ale to były rozważania na później, teraz Emerick wszedł do środka, a zanim reszta rycerzy.


W tym samym czasie dwójka eskortujących i eskortowanych dotarła w końcu do portu. Przeszukując swoim wzrokiem, odnaleźli szybciutko Themo, Evening, dwóch innych rycerzy i małego kunanina z maślanymi oczkami. Podeszli od razu do towarzystwa. Dwójka żołnierzy tupnęła w ziemię swoimi stalowymi butami, tak po żołniersku, salutując, tuż obok Themo. -  Panie, jesteśmy z oddziału Hetmana, znaleźliśmy tych dwóch kunan w wieży, w której doszło do walki z bandytami, wyeliminowaliśmy posterunek, a ich uwolniliśmy. Hetman rozkazał odeskortować ich tutaj.
Odezwał się jeden z nich, a po chwili zamilkł, czekając czy kunanie, Lord Elekt, albo ktoś inny ma coś do powiedzenia.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 06 Luty 2017, 21:41:25
Krasnolud dobrze uczynił, że się zasłonił tarczą, a odłożył muszkiet, bo dzięki temu był w stanie zablokować jeden pocisk i sprowokować drugiego człowieka do walki wręcz. Kiellon sobie lepszej sytuacji nie mógł wyobrazić, gdyż miał szanse wygrać jeśli szybko, zareaguje.
    Brodacz na początek zrobił tak, iż opuścił młot, by na chwilę skumulować energię magiczną i szarpnął telekinezą za nogę łucznika, który chciał zastrzelić paladyna. Człowiek wywrócił się na plecy upuszczając łuk wraz ze strzałą, co dało chwilę krasnoludowi na dalsze działania, a właściwie to na blok sztyletu swoją mocną tarczą. Broń sieczna prześliznęła się po stali, ale taki człowiek jest szybszy niż kanclerz w pełnej płycie, więc zadał kolejny cios, który miał dosięgnąć szyi wojownika Zartata, lecz i ten atak skończył się skutecznym blokiem, a potem Kiellon odepchnął lekko swojego przeciwnika i sięgnął po młot, umieszczając rękę w małej pętelce, potem podciągnął do góry i miał go już pewnie w swych dłoniach. ÂŁowca bandytów jednak szybko się ogarnął i ponowił atak, ale teraz nie miał szans na zabicie krasnoluda, o ile w ogóle były jakieś! Kiellon ponownie udaremnił atak, blokując swoją tarczą ostrze sztyletu, które było wymierzone w jego głowę. Kątem oka sprawdził, że drugi łucznik powoli się ogarniał! Czyli otrzepał z szoku, bo nie wiedział co go nagle przewróciło. Dlatego paladyn szybko zakończył sprawę z pierwszym człowiekiem, a zrobił to tak. Kiellon już ostatni raz zablokował atak na głowę, bo tylko to miejsce miał nie odkryte, by potem uderzyć w łapę, która trzymała sztylet. Trzask kości, ryk oraz powolne zwycięstwo krasnoluda! Jednak brodacz nie skończył na złamaniu ręki, ale szybkim dobiciu swego oponenta. W takiej zaistniałej sytuacji miał już wszystko jak na tacy. Brodacz zrobił jeszcze jeden zamaszyste, machnięcie młota, które dosięgło szczęki bezbożnika, pozbawiając go kilku jeszcze zębów, ale następny cios okazał się ostatecznym, bo ów człeczyna się przewrócił, a krasnolud uniósł do góry młot i puścił go, trafiając w czaszkę nieszczęśnika, mówiąc. - Szukaj odkupienia u Rashera! Czaszka pękła, kończąc już jego żywot. Mózg wypłynął z pęknięcia, ubarwiając ruiny na bordowo każdy kamień zaczął nabierać barwy, jakby na chwilę się zarumieniły.
Jednak nadeszła pora na kolejnego człowieka, lecz tym razem Kiellon nie zamierzał go zabijać przynajmniej na razie, więc szybko do niego podbiegł i nadepnął mu na rękę swoimi ciężkimi butami ze srebra, by ten nie próbował sztuczek ze sztyletem, ale teraz nic nie mogło mu zagrozić. Dlatego spytał się człeczyny.
- Zrób jeden dobry uczynek przed śmiercią i powiedz wszystko co wiesz na temat tutejszej sytuacji, a sprawię, że szybko umrzesz lub pójdziesz na tortury. One nie będą takie przyjazne jak mój młotek. Wybieraj!   
Krzyknął, trzymając człowieka w garści. W razie próby ucieczki, użyję on ponownie telekinezy, by go znów obalić!

1x kłusownik, który jest skazany na mą łaskę.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 07 Luty 2017, 15:58:24
Marduke odetchnął, zebrał siły i wychylił się do źródła niewyraźnej rozmowy z zamiarem ustrzelenia jednego z wrogów.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 07 Luty 2017, 15:59:24
Rzeczywiście wielkie oczy kotka przybrały magiczny wygląd. Jakby iskrzyły się z radości. Evening jednak nie przejawiała takiego podekscytowania jak kunanin. Właściwie to była zła, że najpierw ją po drapał, a gdy tylko wspomniała o jedzeniu, zrobił się przesłodki i milusi.
-Kobiety może tak, ja niekoniecznie zaliczam się do grona nianiek i gospodyń domowych- stwierdziła i nie było to żadne odkrycie. Mimo wszystko jakieś tam instynkty miała, których natura nie poskąpiła żadnej kobiecie.
Wzięła w palce kawałek mięsa, taki na kilka gryzów, aby mały nie jadł zbyt łapczywie, bo nierzadko kończyło się to zakrztuszeniem. Mięso, o dziwo, wyglądało na bardzo dobre, na dodatek z sosikiem.
-Spróbuj. Pewnie nie jadłeś już dość długo- wszak nie wiadomo jakie mogły być losy tego malucha. Wyglądało na to, że on i zapewne jego rodzina, długo musieli się gdzieś ukrywać.-A później się pobawimy, jak będziesz chciał- anielica do końca nie wierzyła w to, co sama mówi. Przecież były ważniejsze sprawy do załatwienia!
W między czasie przybyli kolejni uwolnieni kunanie. Oczywiście Eve starała się zignorować fakt, że żołnierze nie przywitali się z nią. Zapamiętała też dokładnie, iż byli podwałdnymi hetman... Westchnęła i wstała z kucek. Zmierzyła przybyszów wzrokiem.
-Tu jesteście w miarę bezpieczni- odezwała się pierwsza. -Potrzebujecie czegoś, jesteście głodni?- rzuciła okiem na małego kunanina. Oblizywał słodko swój pyszczek po zjedzonym mięsie. Eve uznała, że najpierw należy udzielić potrzebnej pomocy, a potem wypytać kunan o sytuację, której doświadczyli.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 09 Luty 2017, 06:12:55
//Emerick
Drzwi dość łatwo popuściły. Wnętrze domostwa było w podobnym stanie co miasto. Powywracane meble, ślady łap i butów na podłodze, porozrzucane naczynia i rozbite szkła. Wszystko doprawione kurzem. A to dopiero był przedsionek.

//Marduke
Dalej nie usłyszałeś rozmowy. Za to jakieś 50 metrów od ciebie znajdowało się dwóch niziołków w pozycji bojowej i czekających na coś.
2x kurdupelek (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Nizio%C5%82ek_Bandyta)

//Kiellon
ÂŁucznik ciężko przełknął ślinę i trochę się zbierał, żeby coś powiedzieć. W końcu przemówił
- Czyli podobnie jak szef. Więc dla mnie żadna różnica.

//Statek
Themo przyglądał się jak malec zajada. Wtedy to przybyli kolejni. Byli nieco zdezorientowani całym widokiem tego, co się dzieje w porcie.
-Marynarzu, jedzenie, apteczka i nowe ubrania dla naszych gości.
Podwładny szybko poleciał po zaopatrzenie. Mały kunanin kiedy ich zobaczył aż miałknął z radości.
- Dziękujemy wam. Strasznie jesteśmy zmęczeni i chcielibyśmy chwilę odpoczynku.
Lord elekt wysłuchał ich i nakazał ręką wrócić żołnierzom do swoich obowiązków, by dłużej nie drażnili anielicy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 09 Luty 2017, 13:22:23
ÂŁucznik skazany na łaskę brodacza, przemówił. Właściwie nic ciekawego mu nie powiedział poza tym, że mają jakiegoś szefa. W sumie to się może przydać, ale bardziej potrzebna, by była lokalizacja w jakiej się znajdował. W każdym razie krasnolud zabrał głos. - A mogłeś mieć chociaż jeden dobry uczynek na koncie, ale cóż twój wybór..... Tutaj zaniemówił i podniósł do góry swój młotek, aby zatrzymać obuch, przed samym nosem człowieka, który zdziwiony tym zachowaniem mógł powiedzieć "chuj" w stronę paladyna, ale na głos tego nie powiedział! - Masz szczęście, że mam dobry humor pomimo oberwania w głowę. Zabieram ciebie na okręt tam podyskutujesz z kim trzeba. Skończył brodacz zabierając młot, ale nadal trzymając na ręce łowcy swój płytowy but. Dlatego, że najpierw telekinezą wyciągnął sztylet, odrzucając go na 20 metrów, potem pozbył się kołczana w ten sam sposób, żeby człowiek nie miał głupich pomysłów zabijając się grotem. Następnie na sam koniec odłożył tarczę i dobył muszkietu, który na spokojnie załadował, bo miał wszak dużo czasu. Dopiero mając już wszystko gotowe, namierzył człowieka i kazał mu wstać. - Jeden krok w bok i kula w łeb człowieczku. Ostrzegł jeszcze jeńca, ale żałował, iż nie ma on żadnego sznurka, gdyż by związał mu ręce. Jednak kanclerz miał w sobie nadzieję, że ów człowiek  nie zrobi niczego głupiego. - Na początek pójdziemy w kierunku tego dymu. Ruszaj! Rozkazał i powoli, wyłonili się na główny plac, gdzie wszędzie był gruz. W myślach zastanawiał się czy Marduke sobie poradził, więc nie rozważając długo, skupił się na celu, który był nim łowca. Muszkiet był gotów w każdej chwili do strzału, a krasnoluda palec świerzbiał nie na żarty! Także powoli zmierzali ku dymowi.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Luty 2017, 13:34:29
Nie zastał nikogo tam, gdzie się spodziewał. Znalazł jednak inną niespodziankę. Dwa kurduple oddalone o 50 metrów. Nie mogące bronić się, ani walczyć na dystans. Cóż innego zostało Dravenowi? Przyklęknął, wycelował. Obrał na cel jednego z niziołków i wstrzymał oddech. Wystrzelił bełt, który jak miecz przeciął powietrze i w ciągu ułamków sekund trafił. Na nic ich młoty i mierne pancerze, oraz postawy bojowe. Bełt okazał się potężniejszy. Jeden z bandytów złapał się za pierś. Bełt przebił klatkę piersiową i strzaskał żebra, których odłamki powbijały się w wewnętrzne organy, tak jak pocisk w płuca. Zostało czekać na drugiego.

1x kurdupelek
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 09 Luty 2017, 13:44:25
Torstein podążał cały czas ze Emerickiem. Dobył miecza i postanowił wejść pierwszy do domostwa. Przedsionek przypominał miasto. A to dopiero przedsionek. Wiking skierował się dalej, mając nadzieje że hetman dołączy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 09 Luty 2017, 14:22:54
//Kiellon
ÂŁucznik już żegnał się z życiem, kiedy postanowiłeś okazać mu łaskę. Nie mając wyboru uniósł lekko ręce i szedł przed Tobą.

//Marduke
Drugi niziołek zauważył skąd poleciał bełt i ruszył z młotem w twoją stronę.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 09 Luty 2017, 15:50:55
W przedsionku domostwa, wszystko wyglądało na opuszczone w dość chaotyczny sposób. Nie wróżyło to nic dobrego, właściwie to nie ma co się sugerować pobojowiskiem w domu, w mieście, w którym jeszcze nie tak dawno panowała demoniczna wojna, można by rzecz, że aż dosłownie taka wojna miała tu miejsce. Torstein wyprzedził Emericka, właściwie hetman sam nie był pewny po co, ale nie jego to już problem. Przynajmniej jak wyskoczy jakiś strzelec, to wiking oberwie pierwszy, a Emerick nie musi się obawiać o swoje życie. Za Torsteinem szedł Emerick, a za Emerickiem kilkoro innych żołnierzy, reszta została na zewnątrz obserwując okolice.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 09 Luty 2017, 15:53:35
Wszystko szło dobrze, że nawet takiej sytuacji się brodacz nie spodziewał! Krasnolud mając człowieka na muszce szedł dalej ku prawdopodobnie ognisku tam mu się mogło zdawać. Na szczęście nie zostali ostrzelani czyli był spokój, bo inaczej z krasnoluda zrobiliby durszlak ze srebra. Człowiek podniósł ręce, żeby bardziej dać znać, że się poddał. Kiellon jednak korzystając z sytuacji, postanowił zagadać do jeńca. - Wiesz zapewne, co tam się pali nie? Możesz opowiedzieć nim dojdziemy i czemu akurat chowaliście się w ruinach? Zapytał w sumie na te najbliższe tematy związane bezpośrednio z nim, ale oczywiście nie mógł zapomnieć o ich szefie, gdyż to było najważniejsze ze wszystkiego. - A, ten wasz szef jaki on jest? Zadał ponownie pytanie, gdy powoli zbliżali się do wyznaczonego miejsca     
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Luty 2017, 18:18:50
Paladyn odłożył kuszę na plecy i dobył szabli. Czekał na niziołka, aż jego szarża dobiegnie końca. Doczekał się, Kurdupel wykonał jednoręczny zamach z rozbiegu. Z racji wysokości, lub jej braku, mógł on uderzyć najwyżej w pierś Dravena, na co ten nie zamierzał pozwolić. Zbił broń niziołka własną i kopnął go w brzuch, tak że stracił równowagę. Jednak się nie przewrócił - odpowiedzią była akrobatyka. Kurdupel ponowił atak, biorąc zamach w sposób taki, by trafić w kolano rycerza. Lecz i na to on nie pozwolił, blokując jego cios. Niziołek nie zaprzestał - wykonał obrót chcąc trafić drugie kolano marszałka. I tu się nie udało - Marduke był szybszy ze swym pionowym blokiem. Kurdupel odstąpił i zaatakował z górnego zamachu, na co paladyn odsunął się zgrabnie. Niziołek wykonał piruet, chcąc nabrać siły ciosu, lecz paladyn wykonał drugi unik i w końcu zadał cięcie. Obuch młota odpadł od trzonka. I była to ostatnia rzecz, jaką niziołek widział. Draven wykonał lekki zamach i ciął od góry w głowę przeciwnika, rozcinając na pół mózg. Trup padł, zaś rycerz schował broń i załadował raz jeszcze kuszę. Udał się tam gdzie stali niziołkowie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 09 Luty 2017, 22:12:08
//Kiellon i Marduke
Wasza trójka wraz z jeńcem spotkała się przy ognisku na którym piekł się ścierwojad. A właściwie to już się przypalał.
- Mój szef? Jest w stanie was pokonać.

//Emerick i Torstein
Dalej było praktycznie to samo. Potłuczone zastawy, wyciągnięte szuflady, pootwierane półki, ubrania na podłodze czy zakurzony pluszowy miś.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 09 Luty 2017, 22:47:46
Im dalej to ciągle było to samo, zwykłe opuszczone domy, które straciły właścicieli już dawno. Było to dziwne uczucie, poruszać się po takim budynku, w której nie ma żywej duszy, a przedmioty, które zostały tu pozostawione, budziło współczucie dla byłych domowników tego miejsca. - Sprawdźcie pozostałe budynki. - odrzekł do swoich żołnierzy, jednak nie tak głośno jak zawsze, jakoś nie potrafił w takim miejscu. ÂŻołnierze kiwnęli głową, że rozumieją i opuścili ten dom zostawiając Torsteina i Emericka samych, zajęli się sprawdzaniem innych względnie całych budynków. Uwagę hetmana przykuł pewien, pluszowy miś, pokryty już od jakiegoś czasu kurzem, pluszowa zabawka, którą zgubiło dziecko, które pewnie bardzo było związane z tą zabawką. Emerick mimowolnie podszedł do misia, powoli, patrząc cały czas na niego. W końcu gdy znalazł się nad nim, przykucnął i wziął do ręki tego pluszaka, otrzepując nieco z kurzu. Jakby tak Torstein zerknął, to było dobrze widać jak Emerick wpatruje się w pluszaka, poddając się jakimś rozmyślaniom. Nie pozostało nic innego jak czekać, aż oddział zbada resztę domów. Hetman się już więcej nie odzywał.


W tym samym czasie dwójka eskortujących widząc gest Lorda Elekta, zasalutowali jak to zawsze z tymi żołnierzami jest i znikli z portu kierując się w stronę górnego miasta, gdzie mają się spotkać z resztą swojego oddziału.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 10 Luty 2017, 08:49:06
Krasnlud zadał kilka pytań do jeńca, ale spodziewał się jakieś obszernej wypowiedzi, a nie prostej, że ich szef jest potężny. Brodacz wzruszył ramionami mając cały czas człowieka na muszce. W pobliżu ogniska nie zastali nikogo nowego, więc towarzysze mogli już wracać, bo smród przypalonego mięsa nieco przeszkadzał Kiellonowi w tym czasie dołączył do nich Marduke cały i zdrowy! - Widzę, żeś cały i dobrze, bardzo dobrze. Zobacz bracie kogo ja tu mam! Szturchnął łowcę lufą muszkietu. - Nie było łatwo, ale go pojmałem. Mówił, że mają tutaj potężnego szefa, lecz trzeba go na spokojnie przesłuchać, bo to nie warunki na takie rzeczy. Powiedział, czego zdążył się dowiedzieć. - To jak wracamy na okręt? Zaproponował, gdyż od tej walki i łażenia po ruinach, chowania się za skałami już mu w gardle zaschło a wódka już się niestety nagrzała!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 10 Luty 2017, 14:30:37
- Dobra robota i fobry pomysł.- rzekł przyglądając się jeńcowi. Rycerz odciął szablą udo ścierwojada, odciąć mniejszą część i wgryzł się w mięso.- Tylko przydałoby się go ogłuszyć, by się nie rzucał po drodze.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 10 Luty 2017, 14:45:15
- Ciekawe, czy mieszkańcy żyją...- mruknął, rozglądając się i przyglądając uważnie bałaganowi.- O czym myślicie, Hetmanie?- spytał, widząc zamyślenie na twarzy Emericka.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 10 Luty 2017, 14:46:58
//Emerick i Torstein
Gdy hetman podniósł pluszaka zauważył, że oczko się urwało. Temu misiu. W międzyczasie powrócili żołnierze.
- Nic ciekawego nie znaleźliśmy. Czego nie wzieli ze sobą kunanie, zabrali szabrownicy. Wszędzie ten sam widok.
//otrzymujesz:
Nazwa:
Pluszowy miś
Opis: Pluszowa zabawka jakiegoś młodeko kunanina. Brak mu jednego oczka.

//Kiellon i Marduke
Mięso było przypalone z wierzchu, ale w środku dobre. Tylko nie doprawione. Jeniec zrobił tylko obrażoną minę.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 10 Luty 2017, 14:51:44
Krasnolud cały czas namierzał człowieka swoją flintą, żeby ten nie wpadł na głupi pomysł. - Ogłuszać? Niema takiej potrzeby. Trzeba go jeno związać i ruszać w drogę powrotną, gdzie w końcu się na spokojnie napije, bo nadal odczuwam uderzenie kamieniem. Przedstawił swoje zdanie marszałkowi. - Dobra chłopie zawracaj i idziemy na okręt, ale jak mówiłem bez sztuczek! Człowiek zawrócił, mając nadal ręce w górze. Kiellon natomiast odprowadził człowieka do miejsca, gdzie stał jego koń, na którego wsiadł dość szybko już z racji przyzwyczajenia, by następnie prowizorycznie go związać do lejców i ruszać ku okrętowi, lecz cały czas muszkiet trzymał, przy skroni bandyty. Paladyn sądził, że w ten sposób przysporzy się dla dobra całej wyprawy, bo zabijanie, zabijaniem, ale informacje są czasami ważniejsze niż liczba trupów na koncie! Także powoli powinni już zmierzać ku galeonowi razem z gromadką rycerzy z jednym zmarłym na koncie, niestety.   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 10 Luty 2017, 15:02:26
Z rozmyślań wyrwał go głos wikinga, trochę zdezorientowany schował miśka, tylko szkoda tego oczka które odpadło, bywa. Emerick stanął z kucka i przyglądał się jakoś dziwnie podłodze, na której znalazł pluszaka, jakby patrzył czy czegoś nie zostawił. W końcu przemówił. - Eh.. Nic, nic. Jakoś się tak zamyśliłem, nieważne. Szkoda tych kunan. - potrząsnął głową, żeby się nieco ogarnąć już. W dodatku przyszli też żołnierze. Odwrócił się do nich i przyjrzał się im chwilę, wziął głęboki wdech i coś z siebie w końcu wykrztusił. - To nic, trudno. Wracamy do portu. - i omijając swoich wojaków wyszedł z budynku i ruszył w stronę portu, milcząc przez ten czas.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 11 Luty 2017, 16:40:02
Marduke i Kiellon
Więc wracaliście do portu. Jeniec nie był tak szybki jak konie i opóźniał marsz.

Emerick i Torstein
Wy również zmierzaliście do punktu zbiórki. Jednak bez żadnych jeńców. Chyba, że pluszowego misia można uznać za takowego.

//Statek:
Kunanie zostali ugoszczeni. Na szczęście nie mieli żadnych ran, więc nie była potrzebna pomoc medyczna.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 11 Luty 2017, 16:53:58
I po obadaniu całego miasta można już spokojnie wrócić z powrotem do bezpiecznego miejsca jakim był port. Przynajmniej Emerick może mieć czyste sumienie, że pomógł komu tylko mógł. Więc z jeszcze uratowanym, jednookim miśkiem, drużyna Hetmana zmierzała do miejsca skąd przybyli i zakłócili sielankowe życie bandytów. Podczas tego całego wracania, drużyna napotkała dwójkę żołnierzy, którzy mieli za zadanie odprowadzić kunan. Widząc swojego dowódcę, zatrzymali się.
-  Odprowadziliśmy kunan do portu bez żadnych przeszkód, otrzymują już stosowną pomoc.
Zaraportował jeden z nich, a Emerick skwitował to wszystko kiwnięciem głowy, na znak że ta wiadomość do niego dotarła. - Dobrze, wracajmy do portu. Pora na odpoczynek. - zawiadomił żołnierzy i nie spowalniając marszu, szedł dalej.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 11 Luty 2017, 17:53:15
Droga powrotna bez żadnego niebezpieczeństwa, poza pilnowaniem jeńca na tym krasnolud, mógł się skupić nim, skosztuje reszty wódeczki, pamiętając oczywiście o skrzynce rumu na okręcie! Wszystko układało się fajnie, ale szkoda, że nie mogli przyspieszyć z powodu powolnego jeńca na szczęście nie mięli daleko i jeszcze kilkaset metrów, i powinni się znaleźć w miejscu zbiórki. Kiellon już nie mógł się doczekać tego widoku i dowiedzieć się co inni potrafili wskórać w sprawie bandytów, bo uratowany dzieciak również powinien być w końcu zadowolony, jeżeli nie to najwyżej obrzuci ich kamieniami. Paladyn na chwilę powrócił do tamtych wydarzeń, ale się w końcu otrząsł i dalej trzymał rzezimieszka na muszce. - Jeszcze trochę i dojedziemy. Dopiero tam zostaniesz osądzony, bo ja jakby nie patrzeć jestem zwykłym pachołkiem. Pożalił się trochę, żeby móc zaskarbić sobie zaufanie, bo może coś człeczyna jeszcze powie!   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 12 Luty 2017, 22:33:52
Wszyscy dotarli do portu i spotkali się na miejscu.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 12 Luty 2017, 22:54:36
Droga powrotna minęła szybciuteńko, pewnie dzięki wcześniejszemu wybiciu większości bandytów i reszty tego plugastwa. Gdy już oddział Hetmana znalazł się w porcie, ten odwrócił się do swoich żołnierzy i łapiąc morskiego powietrza zmieszanego z innymi dziwnymi składnikami powietrza, machnął do wojaków ręką. - Rozejść się, spisaliście się. Na dziś już wystarczy, odpocznijcie, czy napijcie się czegoś. Jesteście wolni! - i ludzie okuci w stalowe zbroje rozeszli się w końcu, a sam Emerick podszedł do Themo, anielicy i jakiegoś kotka. Oczywiście na początku ukłonił się należycie przed Evening, a następnie spojrzał na małego kociaka. - Miasto zostało już wyczyszczone z bandytów. Zniszczyliśmy jeden posterunek w głębi miasta znajdujący się w wieży. Tam w lochach znaleźliśmy dwójkę kunan, która już tu jest. Reszta miasta to już tylko gruzy i opuszczone, częściowo zniszczone budynki. Nie straciliśmy nikogo, no tylko jeden oberwał z zaskoczenia od kusznika. - zdał krótki raport Lordowi Elektowi, patrząc na tego młodego kunanina jak na jakieś nowe stworzenie. To pewnie przez te manipulacyjne oczy dziecka.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 13 Luty 2017, 11:12:49
W tym samym czasie wrócili wojownicy bractwa, ale nie sami! Kiellon prowadził pojmanego człowieka, mając go cały czas na muszce. Teraz już zaprzestał tego procederu, bo tutaj każdy mógł go ściągnąć z kuszy, przy próbie ucieczki, lecz niestety jednego rycerza brakowało. Oczywiście to oznajmić powinien Marduke, lecz dostarczenie jeńca mógł zrobić sam. Koń krasnoluda zatrzymał i ukląkł na ziemi, żeby brodacz mógł zejść, co sprawnie uczynił. Następnie rozwiązał człowieka i podprowadził go pod oblicze kapitana, szepcząc jeszcze po drodze nieszczęśnikowi. - Twoje życie od teraz będzie zależało od kapitana - w końcu doszli do osoby dowodzącej- było ciężko, ale pojmałem jednego z napastników. Dowiedziałem się jedynie tego, że mają jakiegoś szefa, który jest dość potężny. Może ktoś inny namówi go do powiedzenia reszty. Oddaje go w wasze ręce. Resztę zapewne wiecie od rycerzy, którzy tutaj przybyli wcześniej. Dodał i czekał na dalsze instrukcje lub ewentualny opierdziel. Dopiero po tym miał zamiar skosztować resztę wódki, która miał przy sobie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 13 Luty 2017, 12:56:05
Oddział Dravena jak i Emericka wrócił. Paladyn udał się zaraz za Kiellonem do Themo, po czym zsiadł z konia.
- Znaleźliśmy także jakiś magazyn z bronią i zapasami. O małym pewnie wiecie.- popatrzył w stronę kunanina w towarzystwie Evening.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 13 Luty 2017, 21:35:36
Gdy tylko zjawiło się Bractwo, mały kunanin schował się za Eve i przytulił do jej łydki. Themo z kolei wysłuchał w ten czas wszystkich raportów. Przywołał do siebie dwóch żołnierzy, którym kazał pojmać jeńca złapanego przez Kiellona.
-Dobra robota. Odpocznijcie, zasłużyliście sobie. Jeńca związać i pilnować w mojej kajucie. Muszę z nim porozmawiać. Tak samo jak z uwolnionymi kunanami. Jak coś to wiecie, gdzie jest rum.
Udał się do swojej kajuty, gdzie żołnierze już czekali razem z jeńcem. Kapitan przygotował swoje narzędzia chirurgiczne, które tym razem posłużą do odmiennych celów niż im przeznaczono.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 13 Luty 2017, 21:47:45
- Zaraz też przyjdę pomóc w rozmowach. - rzucił szybko do odchodzącego kapitana.Kunanin po zobaczeniu rycerzy Bractwa od razu się przestraszył. Ciekawe co mu zrobili.. pomyślał przez chwilę i zerknął tak instynktownie na Kiellona. - Dlaczego się was boi, coś mu zrobiliście? - Emerick kucnął powoli na jedno kolano patrząc na wystraszonego kota. - Hej, nie bój się. - Uśmiechnął się przyjaźnie do małego ryboluba i powolutku wyciągnął pluszaka, którego wcześniej znalazł. Ostrożnie uniósł rękę z misiem w stronę kunanina, zachęcając go żeby wziął zabawkę.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 13 Luty 2017, 21:53:18
-Tylko mi spodni nie podrzyj- zwróciła się do malucha. Już i tak wyglądała jak nieszczęście z podziurawionym płaszczem i koszulą. Nie potrzebne jej były jeszcze podłużne rozdarcia.
Później zaczął się do niego przystawiać Emerick. Evening szarpnęła za zabawkę, która szybko weszła w jej posiadanie.
-Ej! Skąd wiesz, że bractwo mu "coś zrobiło"? Może on się po prostu boi uzbrojonych po zęby ludzi i całego tego zamieszania? Nie rozumie przecież co się dzieje. I nie przymilaj się do niego, bo ja wiem co ty mu naopowiadasz, jakie to Bractwo nie jest złe i tak dalej. Aha! I niech hetmańscy żołnierze nauczą się manier. Choć wydaje mi się, że jaki dowódca, taki oddział- anielica spojrzała na niego ze złością w oczach. -Chodź mały! Idziemy się dowiedzieć, jak masz na imię, a potem się pobawimy- odwróciła się na pięcie, kociakowi dała pluszaka i razem z nim poszła do uwolnionych kunan.
-Znacie go może?- wskazała ruchem na małego kunanina stojącego tuż obok, trzymającego w łapkach zabawkę.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 13 Luty 2017, 21:56:03
- No i fajrant. Tera bym zapalił jakieś ziółka. Oznajmił z radością, że wreszcie może odpocząć. Wszystko przebiegło pomyślnie, więc brodacz odłożył już muszkiet. Krasnolud nawet nie przejmował się małym kunanem, ale będzie mu to wypominał ten kamień do końca życia, o ile kociak będzie miał okazję dożyć tego momentu. W każdym razie kanclerz odkorował butelkę w wódką, której skosztował była już niestety ciepła! - Tfu... Ciepła mówię wam nie ma nic gorszego. Każdy musiał mu wierzyć na słowo, wszak krasnoludy się na tym znają! Jednak nie miał wyjścia, ale zawsze lepsze to niż szukanie po dziurawej ładowni resztek. Szkoda, że tak wyszło, ale odbije to kiedy indziej. Najważniejsze, że jego stołek nadal był na miejscu, kiedy próbował dosiąść konia. Brodacz zasłużył sobie na spoczynek, więc celebrował. - Zdrowie poległego rycerza naszego znamienitego bractwa! Niech Zartat obdarzy go swoją opieką. Rzucił toast, bo może ktoś się przyłączy, ale jeśli nie to ich strata. Krasnolud w pełni oddał się relaksowi, popijając raz za razem ciepłą, okrutną wódę! - Nic. Odpowiedział na słowa, Emericka, ale jeśli hetman będzie napierał może to się skończyć guzem albo czymś gorszym! Albowiem nie należy zabierać spoczynku brodaczowi po spełnionym obowiązku! Eve oczywiście nas obroniła bardzo miło się kanclerzowi zrobiło.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 13 Luty 2017, 22:16:48
Poprawiony humor Emericka zaraz został zniszczony, bo nie wiadomo czemu nagle anielica wyrwała mu misia z ręki i sama podała młodemu. Ale to przecież on znalazł tego pluszaka! W dodatku chciał jedynie dać temu, pozbawionemu prawdopodobnie wszystkiego, kociakowi. Niestety Evening z niewiadomych dla niego przyczyn oskarżyła go o najgorsze zbrodnię, o których nawet nie myślał. Uważał Bractwo po prostu za zakon rycerzy, okazało się że nawet nie można powiedzieć nawet jednego złego słowa, bo zostanie się oskarżonym o wszystko za nic. Speszony Emerick wstał z kolana i odprowadził niezrozumiałym, zmieszanym z małym zdenerwowaniem wzrokiem. - Jacy żołnierze? - zapytał jeszcze odchodzącą anielicę, widocznie nic nie rozumiał. W dodatku był cały zakłopotany tą sytuacją. Zaraz jednak dał sobie spokój i ruszył z ganerałem i kapitanem tego rejsu w stronę kajuty zająć się przesłuchaniem. Może przynajmniej to poprawi mu humor. Jeszcze coś tam dodał pod nosem, pewnie coś obraźliwego, ale co powiedział, wie tylko on!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 13 Luty 2017, 22:59:27
Marduke jakoś nie zwracał uwagi na całą sytuację. Uhonorował poległego rycerza minutą ciszy, po czym odpalił miodowego skręta. Następnie zdjął hełm i podpiął go pod pas i udał się do swojej kajuty. Po drodze minął anielicę.
- Jakbyś chciała pogadać, to przyjdź do mojej kajuty.- oznajmił, po czym do rzeczonego miejsca się skierował. Tam zdjął zbroję i przysiadł na łóżku, kończąc fajkę.

//Zostaje 12 skrętów i 29 zapałek.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 14 Luty 2017, 05:13:56
Mały kunanin nieufnie wyciągał rączki po zabawkę, gdy została ona zabrana przez Evening. Te gwałtowne ruchy ponownie go wystraszyły. Jednak potem został szybko udobruchany przez anielicę. Razem za nią poszedł do dorosłych kunan. Rzucił miśka i wskoczył jednemu z nich na kolana.
-Nie mam pojęcia - odpowiedział głaszcząc malucha -dość długo byliśmy przetrzymywani w niewoli.
W tym czasie Marduke oddawał się relaksowi w postaci skręta w kajucie. Tytoniowy dym unosił się w powietrzu i powoli przenikał też na pozostałe kajuty. Odgłosy marynarzy i stolarzy naprawiających poszycie dopełnił dźwięk otwierających się drzwi do kajuty rycerza. Zauważył tylko jednego z oficerów, który trzymał wiadro z wodą. W niecałej sekundzie zawartość znalazła się na rycerzu, który był teraz cały mokry, a jego skręt zgasł.
- Najmocniej przepraszam, ale jest tutaj zakaz palenia ze względu na wszechobecne drewno czy proch.
A Themo, nieświadomy co się dzieje na zewnątrz, czy piętro niżej, a może to i lepiej dla innych, skończył szykować swoje narzędzia tortur. A właściwie przyrządy chirurgiczne, które teraz będą wykorzystane w niecnych zamiarach. Do ekipy w kajucie, w postaci kapitana, dwóch żołnierzy i pojmanego jeńca dołączył właśnie Emerick.
-No witaj Emerick. Może ty znajdziesz z naszym gościem wspólny język.
Ująwszy w dłoń skalpel podszedł do przywiązanego do krzesła łucznika.
-Ilu was jest?
-W pizdu!
-Gdzie macie główną siedzibę?
-W dupie!
-Które jajko chcesz stracić pierwsze?
-Twoja sta... Co?!
Kapitan spojrzał pojmanemu w oczy. Przeszedł za jego plecy i chwycił za związanie dłonie. Przejechał ostrzem po palcach, robiąc niewielkie nacięcie i przyłożył skalpel pod paznokieć.
-To teraz pan hetman zada ci kilka pytań.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 14 Luty 2017, 14:16:03
Krasnolud tak sobie w samotności delektował się trunkiem, który był dość ciepły. - Hic! Odbiło się brodaczowi, ale już wiedział, że na razie ma dość picia i postanowił, włożyć butelkę z wódką do wody. Liczył na to, że choć trochę się schłodzi, bo do wieczora jeszcze daleko, więc alkohol może się przydać. Para kunan siedziała i cieszyła się wolnością. Kiellon był ciekaw jednego słowa, które usłyszał, obrywając kamienień. - Możecie mi powiedzieć, co w waszym języku znaczy kuondoka? Paladyn był na serio ciekaw i jeśli nagle malec się przestraszył to kanclerz robił wszystko, żeby go skutecznie zignorować.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 14 Luty 2017, 14:46:58
Anielica kiwnęła Marduke'owi głową. Może niedługo będzie czas, jak kunanin uczepiony jej nogi odzyska rodziców, albo chociaż jakichś opiekunów.
Mały kotek zdawał się bać nawet własnego cienia... A szkoda, bo Eve przez moment rozważała nawet wzięcie malucha na Valfden, chociaż na trochę, by uczynić go swoim niewolnikiem mógł zobaczyć nieco świata.
-On też? Możecie spytać jak ma na imię? Ciężko się dogadać z takim maluchem... Ile on właściwie ma?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 14 Luty 2017, 16:07:50
- Kogo my tu mamy? - zapytał retorycznie, bo odpowiedź jest prosta, ofiara! Emerick splótł ręce za plecami i przyglądał się pierwszym zmaganiem Thema z jeńcem. Niestety dobrowolne pytanie bez stwarzania bólu nie przyniósł rezultatu, jaka szkoda. ÂŁucznik chyba jednak obawiał się o swoje genitalia. Jednak nie czekając na więcej, kapitan zabrał się do pierwszego cięcia delikwenta. - Czyli co, żywa lekcja anatomii? Niech będzie i tak. - odparł spokojnym głosem, zaraz zamilkł aby dodać szczypty dramatyzmu i odrobinę niepewności w umyśle bandyty. Podszedł kawałek bliżej, patrząc w oczy ofiary, szukając strachu. - Nie martw się, nie zginiesz podczas tej lekcji, przecież mamy tu teraz lekarza, jak coś to cię opatrzy. Jaj też narazie nie stracisz, może. Będą jeszcze ci potrzebne aby przysporzyć radości naszym żołnierzom. Zostaniesz przywiązany do konia za te jaja i zwiedzisz całe Kenin jeszcze raz, natykając się na twoich martwych kolegów. - i znowu nastąpiła chwila dramatu. Hetman, dzisiejszy oprawca schylił się nie co, by jego twarz była na tym samym poziomie, co głowa bandyty. Teraz odległość między ich twarzami to może z dwa centymetry. - Co byś chciał później doświadczyć? Może pogruchotamy wszystkie twoje kości żelaznym, ciężkim kołem? Zaczynając od kostek byś lepiej się bawił. Albo weźmiemy łańcuch i przyozdobimy nim i tobą jedno z drzew. W pierwszej chwili stracisz przytomność, potem powróci i będziesz się tak męczył dość długo, zobaczymy ile wytrzymasz. Albo zwykły sznur, stopniowa obniżając ciebie, aby sznur mógł coraz bardziej się zaciskać na twojej kurewskiej szyi. - Uśmiechnął się znów, nie tak jak do kunanina, bardziej jak demon z Otchłani. Zaraz spojrzał na ucho jeńca. - Ou, co to ucho tak bardzo ci odstaje? - nie czekając na odpowiedź, odsunął się kawałek i wyciągając miecz z pochwy przy towarzyszącym syknięciu. Jednym bolesnym ruchem odciął biedne ucho jeńcowi. Zakrwawione ucho wylądowało na podłodze, a polik bandyty zaczął barwić się na czerwony. - To co? Zaczniesz grzecznie gadać, czy może jeszcze to brzydkie oko ci wydłubać?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 14 Luty 2017, 17:06:58
- To było skurwysynu powiedzieć...- mruknął. - A teraz WYPIERDALAJ. I przynieś mi psubracie ręcznik, bo tak Cię pokiereszuję że jeść będziesz nogami, chodzić rękoma, żreć dupą i srać tą krzywą mordą!- dodał.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 15 Luty 2017, 06:48:33
Młody kunanin na widok Kiellona nie przestraszył się, a zaczął się stroszyć i parskać. Widocznie poczuł się teraz pewniej.
-Kuondoka? Cóż, to jest coś, czego nie powinno się nawet wymawiać. Zwłaszcza z ust takiego kociaka.
Głaskaniem starał się uspokoić kotka, którego tak denerwował widok krasnoluda.
-Klu minwala nu uh ghywele?
Zapytał starszy kunanin w swoim wyspiarskim języku, który tutaj rozumiały jedynie trzy osoby. Wszyscy byli rdzennymi mieszkańcami Zuesh.
-Me Klaakier. Tri wolata nuu, hak nizbi i tuhla ne...
-Mówi, że nazywa się Klaakier. Poszedł na polowanie i się zgubił.
W międzyczasie kolejna ofiara Kiellona była zastraszana przez hetmana. Kropla krwi pociekła mu po policzku.
-Kurwa, jestem tylko zwykłym szeregowcem, co zachciało mu się złota! Czego chcecie?!
-Miło by było, jakbyś na początek odpowiedział na poprzednie pytania.
ÂŻeby jeszcze bardziej zachęcić gościa do rozmowy powoli wbijał mu skalpel pod paznokieć, mocno przy tym trzymając jego dłoń, by trudniej mu było się wyszarpać.
-Nie wiem! Jedni przypływają, inni odpływają. W Hesperos widziałem przedstawicieli wszystkich ras i kompanii najemnych! Tam mamy główną siedzibę. Przynajmniej szef tam ciągle siedzi. A co do moich jaj to wolałbym zachować oba.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 15 Luty 2017, 14:03:17
Krasnolud nie otrzymał czystej, klarownej odpowiedzi, ale mógł sobie wyobrazić co ono mogło oznaczać. W każdym razie młody kunan nadal się bał, brodatej persony kanclerza. Klaakier, bo tak się nazywał będzie musiał w przyszłości iść na terapię i opowiedzieć jak to krasnolud go uratował! I jakie przeżycia miał z tym związane, ale abstrahując od tego wszystkiego każdy miał chwilę, wytchnienia i wszystko szło nader dobrze, jednakże nie mógł się doczekać wyników przesłuchania. Biedy pojmany chłop pewnie nie raz wolał zostać zabity, aniżeli przyprowadzony i torturowany. Człowiek miał pecha, że trafił na bardziej rozmyśl jednostkę, która nie zabijała bez takiej potrzeby. - To chociaż wiemy jak się młody nazywa, ale czy wiecie gdzie was jest więcej? Ponoć jakiś ruch oporu macie albo partyzantkę? Zapytał dorosłych osobników, którzy pomimo niewoli musieli coś chociaż słyszeć na ten temat.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 15 Luty 2017, 14:19:35
Widocznie zastraszenie i odcięcie, w sumie niepotrzebne, pozbawienie jeńca ucha, przyniosło efekty. Cóż, teraz gorzej będzie słyszał, ale dalej jeszcze jedno ma! - Widzisz, jednak coś wiesz. To pewnie też wiesz coś  o tej wymianie na Ghuruk, o której wasz szef wspomina? A jak nie wiesz, to lepiej żebyś się zaraz dowiedział. Będzie wtedy lepiej dla ciebie. A z tymi jajami to zależy od kaprysu konia, czy przy pierwszym ruchu nie oderwie ich, zobaczymy. - Uśmiechnął się niemile, prawie jak sadysta. Ale sadystą to on nie jest! Jedynie przesłuchania wymagają uszczerbku na zdrowiu i psychice przesłuchiwanego. - Zaraz przygotujemy sznur i konia. - poinformował jeszcze łucznika o jego dalszym losie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 15 Luty 2017, 15:02:59
-Polowanie? Nie jest za mały, by sam polować?- zdziwiła się anielica. Jednak teraz bardziej ją obchodziło to, o co pytał Kiellon.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 15 Luty 2017, 21:04:25
Marduke po słowie "wypierdalaj" więcej już nie zobaczył oficera, który zaoferował mu przymusową kąpiel.
A kunanie dalej rozmawiali z rycerzami i aniołami Bractwa.
-Aj tam za młody. Czasy ciężkie, niech od najmłodszego się uczy dbać o siebie. My tutaj o wszystko musimy zadbać sami. Ruch oporu? Cóż, kiedy wy bohatersko się wycofaliście z Zuesh my zostaliśmy sami. Całkiem sami. Nasi przywódcy zginęli. Byliśmy w rozsypce, ale jedna z wojowniczek wyrwała się przed tłum. Aya Biały Pazur. Własnoręcznie zabiła behemota i wyprowadziła nas poza zajęte przez demonów tereny. Nie wiem kto by się uratował, gdyby nie ona. Udało nam się skutecznie przetrwać wojnę z demonami i utworzyć nowe społeczeństwo. Po wszystkim wróciliśmy tutaj, ale przybyli piraci. Ich siły były znacznie większe niż nasze i ponownie musieliśmy uciekać. My, podczas osłaniania odwrotu trafiliśmy w niewolę i pracowaliśmy dla nich.
Zwierzył się ze swojej historii.

W obliczu takich gróźb psychika każdego by siadła. Zwłaszcza, jeśli jest się w takim położeniu, jak przesłuchiwany jeniec.
-Ghuruk? Ja naprawdę nie wiem. Pewno broń, albo niewolnicy. Głównie tym handlujemy.
Themo widząc, że pojmany dość szybko został złamany przestał mu wbijać skalpel pod paznokieć.
-Handel? No dobra, a co oprócz tego "handlu" robicie?
-Piractwo, przemyt, różnie takie działania.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 15 Luty 2017, 21:33:27
Najwidoczniej stan psychiczny przesłuchiwanego osiągnął już poziom zero, chyba zbyt wiele okrutnych gróźb już usłyszał spod adresu hetmana. Jednak wspomnianego hetmana zbytnio to nie interesowało. Ale sądząc po tym co już jeniec powiedział, to już chyba więcej się z niego nie da wydusić. A jeszcze niedawno był taki twardy co nawet nie myślał o rozmowie, a teraz to marzy żeby się to skończyło. I się skończy, za chwilę. - No dobra, resztę już się dowiemy od tego twojego szefa. To już na tyle z tej pogawędki. Jakieś ostatnie słowo? A może chcesz wybrać sposób śmierci? Stryczek, rozstrzelanie, zachłostanie na śmierć, lub rozerwanie końmi. Raz, dwa, trzy, czas na wybór się kończy. Inaczej sam coś wybiorę. - okazało się, że ten okrutny człowiek zwany Emerickiem ma trochę "litości" w sercu i pozwolił jeńcowi na wybranie sobie własnego sposobu śmierci.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 15 Luty 2017, 21:40:34
Krasnolud dobrze pamiętał, co działo się podczas drugiej bitwy, o Zuesh. Była to jednostronna rzeź, bo nawet wsparcie Valfden nie pomogło. Kiellon wtedy był wolnym strzelcem, który nie szkolił się w wojaczce a strzelał jedynie z muszkietu. Teraz lepiej wyposażony, a przede wszystkim wyszkolony do walki z demonami. Zartat podzielił się z brodaczem małym ułamkiem swej mocy, ale czuł się niezwykle pewnie, bo inaczej nie udałoby mu się, przyprowadzić jeńca. Jednak przeszedł po nim dreszcz, bo musiał się jakby tłumaczyć za wszystkich, ale co on sam mógł tutaj wskórać? Chyba nic, bo kunanie mają już wyrobioną opinię. - Tak byłem wtedy z wami i walczyłem jako osoba z ulicy. Właściwie jedynie muszkietem mogłem coś im zrobić, ale tak obrona portu była koszmarem, nie mięliśmy szans już na starcie, ale cóż w końcu samy byliście wtedy to wiecie. Mogę jedynie was przeprosić w swoim imieniu. Tutaj skłonił się na tyle ile, pozwalała mu zbroja, by po chwili wyprostować się. - Teraz jest zgoła inaczej, bo nam tez nieco tyłek przetrzepali na Valfden. Walki były zaciekłe dobrze, że Wy się jakoś ogarnęliście w tej zawierusze i żyjecie. Trzeba będzie tej kobiecie pogratulować i zaoferować każdą pomoc, wszak po to przypłynęliśmy tutaj. Krasnolud skończył swój wywód, ale przynajmniej zachował jakieś resztki honoru i pokłonił się parze kunan inaczej kodeks rycerski nie pozwalał, oby kunanie przyjęli ten gest serdecznie. 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 16 Luty 2017, 17:49:25
-Zdawało mi się, że piraci w porównaniu do demonów to znacznie łatwiejsi przeciwnicy... Ale rozumiem, "braki" w ludziach, brak przyzwoitych broni. I tak dobrze daliście sobie radę. Ogólnie to na innych terenach Zuesh chyba nie ma problemu bandytów?- dopytała o sytuację w innych regionach wyspy. -Macie w ogóle jakieś wieści z głębi wyspy? Tam ktoś się ostał?- Eve brała pod uwagę specyficzny klimat Zuesh. A i tak, im dalej od morza, tym mniej kunan.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 16 Luty 2017, 19:49:20
Torstein po powrocie umył się. Następnie napił trochę na rozluźnienie, no i zjadł coś. Czekał na dalsze zadania.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 16 Luty 2017, 20:04:14
Marduke znalazł jakiś ręcznik i wytarł swe włosy w nie, po czym zawinął turban, dając im kilka minut na przeschnięcie. Potem rozczesał je i pozwolił im normalnie wyschnąć. Gdy już się to stało, wyszedł z kajuty. Zasłyszał rozmowę o Zuesh, ale nie wtrącał się.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 17 Luty 2017, 20:39:10
Kunanin wysłuchał Kiellona i skinął głową.
-Ja ci wybaczam. Sam dobrze rozumiem wasze położenie. Nie ma co rozdrapywać starych ran, ważne, że ciągle jesteście z nami. I to nie byli zwykli bandyci, czy przypadkowi piraci. Ci są dobrze zorganizowani i uzbrojeni. Co do pozostałych miejsc to nie mamy pojęcia co się tam dzieje.

Jeniec zaczął się trząść ze strachu.
-P-panie, litości! Jestem tylko łucznikiem. Darujcie życie!
-Zamknij się! Jak coś to tylko nabijemy na pal i wystawimy jako znak ostrzegawczy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 17 Luty 2017, 21:00:07
Postawa jeńca z każdą minutą diametralnie się zmieniała. Było to widać gołym okiem. Nawet ślepy by zauważył! Emerick słysząc wytłumaczenie łucznika i ofiary w jednym, prychnął jedynie kpiąco. Schował ten miecz, którym odciął ucho do pochwy, bo tak jakoś o nim zapomniał. Splótł ręce za plecami i wyprostował się chowając brzuch i wystawiając klatę. Zmierzył wzrokiem dwójkę żołnierzy, którzy ciągle przypatrywali się przesłuchiwaniu. - No cóż.. Dałem ci wybór, ale go nie wykorzystałeś. Mogłeś po prostu dostać kule w łeb i byś zginął od razu, jednak ty wolisz trochę się pomęczyć. - Niby nie patrzył na jeńca, a na żołnierzy, ale i tak wiadomo było że mówi do niego, zrobił chwilę przerwy i westchnął, tak teatralnie. - Jak chcesz.. - odezwał się jeszcze raz do niego, dodając ciut niepewności. - Przygotujcie konia i jakąś linę, którą można by przywiązać tego skurwysyna do wierzchowca, zwiedzi jeszcze przed śmiercią Kenin. - teraz pewne było, że mówi do żołnierzy. Klamka zapadła, taki był oto wyrok śmierci na łucznika.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 17 Luty 2017, 21:02:52
Krasnolud uspokoił swoje rycerskie sumienie, kiedy usłyszał słowa zrozumienia ze strony kunana. Wiedział, że od wojny minęło sporo czasu, ale czasami, niektóre rzeczy trzeba powiedzieć w prost i przeprosić! - Dziękuje za rozumienie i zawsze możecie liczyć na pomoc moją oraz moich synów, wnucząt czyli do końca mego rodu. Dopóki przodkowie nie wezmą nas do swych górskich królestw! Ponowie się ukłonił i przysiągł na całą swoją rodową linię, że pomoże tej rasie na ile będzie w stanie! Po tym powrócił do normalności. - Teraz i my jesteśmy lepiej zorganizowani i powinniśmy dać sobie radę z nimi. Jesteśmy lepiej wyszkoleni, ale szkopuł w tym, że nie znamy tych terenów zbyt dobrze po tej wojnie, bo piraci mogli pochować się wszędzie. Dlatego kontakt z ruchem oporu przyniesie bardzo pozytywne rezultaty, ale musicie nam pomóc się do nich dostać. Jesteście w stanie nas zaprowadzić? Zapytał w sumie o ważną rzecz, po rzuceniu tak wielkiej deklaracji w stronę kunan. Lud ten powinien się do brodacza przekonać, ale najważniejsze czy wiedzą, gdzie jest ruch oporu bez tego nie zaczną ekspansji w celu odbicia całej wyspy! Kiellon czekając zaczął, czyścić swój muszkiet, bo może mu się przydać, więc nasypał prochu, włożył nabój i oczekiwał odzewu od kunan. 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 18 Luty 2017, 12:45:32
-Ciekawe czy w ogóle byli z Valfden. Może z Doral albo Chatal... Może kontynentu. Ale przesłuchiwaniem już się ktoś na pewno zajmuje- zapewniła ich. -A co do naszej pomocy, gdyby nie poprzednie walki z demonami na waszej wyspie, nic by z was nie zostało. Ci bandyci nie mieliby czego rabować, gdybyśmy kilka lat temu nie przypłynęli wam z pomocą. Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi mi o to, że dobrze, że was rabują. Ale demony mocno namieszały w świecie jaki znaliśmy, musieliśmy też bronić się sami. Jak widzicie jednak wasz los nie jest nam obojętny. Pomogliśmy w walce wtedy, w bitwie na Zuesh, potem zaś musieliśmy sami walczyć o naszą wyspę i tam ostatecznie zakończyły się losy wojny. Teraz chcemy wam pomóc w bardziej podstawowych sprawach. Jedzenie, opieka medyczna, odbudowa domów, zaopiekowanie się chociażby... sierotami- Eve nieco zmieniła ton rozmowy. Oczywiście nie dodawała nic o tym, że to ona pozabijała dowódców zueskich wojsk... Miała świadomość, że to mogłoby wiele zmienić, może nawet Zuesh zaczęłoby traktować valfdeńczyków jak wrogów? Dlatego to miało pozostać dla nich tajemnicą, dla ich własnego dobra. Nie wszyscy byliby skłonni zaakceptować fakt, że tak silną istotę, uosobienie łask Zartata, mogło coś opętać i zmuszać wewnętrznie do wykonywania rozkazów. Antarii chciała już ten rozdział traktować jako zamknięty. Wychodziło jednak na to, że zawsze będzie musiała się z tym bardzo kryć, szczególnie tu.
-Co z Klaakierem? Zaopiekujecie się nim?- spytała po chwili przerwy w monologu.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 20 Luty 2017, 01:06:02
-Cieszymy się, że dalej chcecie nam pomagać. Jednak kontakt z ruchem oporu jest utrudniony. Będzie trzeba przetrząsnąć pół wyspy, gdyż nie wiemy gdzie ich szukać.

Themo uspokoił dłonią hetmana, który już zdecydował się wydać wyrok na pojmanego.
-Nie będzie żadnego przeciągania po mieście. Mamy go ukarać a nie robić przedstawienie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 20 Luty 2017, 11:04:45
Krasnolud wysłuchał co mają do, powiedzenia kunanie oraz Evening. Jednak on bardziej skupił się na temat ruchu oporu. - To będziemy przeczesywać całą wyspę, bo innego wyjścia aktualnie nie ma, ale na szczęście dobrze orientujecie się w terenie, co nam bardzo pomoże. Wszystkie zmiany jakie nastały, po przemarszu wojsk demonów i tam gdzie zastawione są pułapki. Skończył, trzymając muszkiet w dwóch łapkach i czekał na dalsze rozkazy, żeby coś innego zrobić, bo to przesłuchanie trwa naprawdę długo a łowca pewnie już umarł od odniesionych ran albo jest już na skraju śmierci. - Ciekawe ile z niego wydobyli? Dobrze, że ja jeden zachowałem trzeźwość umysłu i kogoś pojmałem, oby tylko nie była to gruba afera. Podzielił się rozważeniami ze wszystkimi, którzy stali stali z boku, gdyż jeśli sprawa sięga daleko nawet samego kontynentu to szykuje się nowa wojna! W sumie zawsze chciał odwiedzić rodzinne strony, jeśli nadarzy się okazja bycia na kontynencie, ale wolał w taki sposób tego nie robić.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 20 Luty 2017, 14:09:53
I całe niecne plany Emericka poszły, jak to się mówi w piach! Niestety Lord Elekt jakoś nie chce takiegoż przedstawienia, a szkoda! No ale co się będzie hetman kłócił, nie o to tu chodzi. Ale i tak gdzieś tam w środku, w serduszku posmutniał, że jego pomysł zawiódł. Ale tego nie pokazywał! - I tak samo to przesłuchanie to duża kara dla niego. Ale i tak trzeba się go pozbyć, niepotrzebny nam dodatkowy żołądek na wyżywienie. - zwrócił się do Themo. Następnie spojrzał na biedaczynę. - No to co tu z tobą zrobić? Może niech po prostu zwisa z rei na sznurze. Miałby widok na większość miasta. A jak nie, to po prostu niech go ktoś zastrzeli. -  podał kolejne pomysły na wykonanie wyroku śmierci na łuczniku. Ale pewnie to będzie za duże przedstawienie!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 20 Luty 2017, 14:41:31
-Mogłabym zrobić zwiad z powietrza. Macie może jakieś mapy? To nam by trochę pomogło- Eve oczekiwała negatywnej odpowiedzi. Zapewne nikt podczas wojennej zawieruchy nie miał czasu na robienie map. Ale jakiś plan z oznaczonymi jednostkami wroga lub jego pozycjami. Zapytać jednak było warto.
-Kiellon, tak szczerze, to zaklęcie "hipnoza" mocno oszczędziło by czasu.... i krwi. Ale widocznie nasz hetman ma wewnętrzną potrzebę znęcania się nad ludźmi - dodała z pogardą.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 20 Luty 2017, 15:09:42
Zaklęcie hipnozy, by wiele pomogło! - Tak czytałem o tym zaklęciu, ale jeszcze daleka droga za nim osiągnę wiedzie o nim, ale w tym wypadu to zaklęcie wiele, by ułatwiło. Jednak, niektórzy wolą "tradycyjne metody" radzenia sobie z jeńcami, ale mało tego nasz hetman jest również rasistą! Zaproponowałem mu stworzenia regularnego krasnoludzkiego wojska strzelców to on woli ludzi wyposażyć w muszkiety. Normalnie absurd, bo jeno moja zacna rasa potrafi tą bronią czynić cuda. Pożalił się lekko, wymachując swoim muszkietem, ale w końcu trochę odreagował, jednakże nie liczył za bardzo na uznanie anielicy, bo w końcu też jest ludziem!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 21 Luty 2017, 11:59:41
- Tradycja bywa czasami najlepszą drogą.- wtrącił się.- A to, że Hetman jest jaki jest... cóż... musimy czekać na kolejne wybory.- doszedł w pełni do kunan, Kiellona i Evening.- Marduke Draven. Marszałek Koronny, Marszałek Bractwa ÂŚwitu, prawa ręka panienki Antarii i oddany sługa Zartata oraz tych w potrzebie.- przedstawił się i wziął głęboki wdech.- Co do zwiadu, czy dżungle by nie przeszkodziły, Eve? Latanie wśród koron drzew i te sprawy?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 21 Luty 2017, 14:55:00
-Już się nie mogę doczekać- odparła na wzmiankę o wyborach. -Hmm... Niby tak. Zapewne pochowali się w zaroślach, bo dojrzeć ich na sawannie to nie sztuka. Mimo wszystko może uda mi się dostrzec jakiś dym z ogniska lub polanę, na której robili tymczasowy obóz. Jeśli nic nie znajdę, to trudno- wzruszyła ramionami.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 22 Luty 2017, 07:46:42
Kunanie przysłuchiwali się narzekaniom na hetmana.
-Nie chcemy się wtrącać w waszą politykę. Chcemy tylko spokojnie tutaj żyć, w końcu bez strachu. Skoro mamy ze sobą anioła to możemy poszukać naszych. Na tyle to znamy wyspę.
Małemu kunaninowi znudziło się siedzenie na kolanach swego starszego pobratymca i zeskoczył na ziemię. Podszedł do Kielona i stanął przed nim wpatrując się swoimi oczami w niego.

-Powieszenie będzie dobrą opcją. ÂŻołnierze, weźcie go i powieście gdzieś w porcie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 22 Luty 2017, 12:00:44
Kiellon wysłuchał pomysłu, zwiadu góry, ale nie uważał tego za dobrą opcję. - Lepiej będzie jak zrobimy to tradycyjnie niż z powietrza, bo jeszcze panienkę dranie zestrzelą albo kunanie nie rozpoznają. Poczekajmy na kapitana. Pewnie już skończyli, ale ciekawe jaką karę mu zafundowali. Osobiście chciałbym dać mu kulkę w łeb i po sprawie, po co robić jeszcze dodatkowe zamieszanie. Chciał ostudzić nieco zapał towarzyszy, ale ta bezczynność wkurzała nawet brodacza, jednakże temat wyborów nie był mu obcy. - Wybory.... Właśnie niedługo kończy się moja kadencja. Dopiero będzie walka o stołek hehehe. (https://www.youtube.com/watch?v=AZYEkdK5Gfc) Zaśmiał się jak miał to w zwyczaju, a powoli alkohol w jego żyłach tracił powoli moc, jednakże nie mógł nie zauważyć jak Klaakier, podszedł do krasnoluda. Mały podszedł nie do tej persony co trzeba, bo ten krasnolud jest pamiętliwy i będzie mu wypominał do końca życia ten kamień, o ile młody kunanin dożyje starości. Kiellon nawet się nie pochylił, gdyż zbroja mu na to nie pozwalała do tego upał był dość okrutny dla niego, ale w końcu kanclerz wyciągnął rękę w jego stronę, bo nie mógł oprzeć się tym oczom. starając się go pogłaskać, ale był pewien, że młody jeszcze raz go podrapie albo nie daj Zartat ugryzie!   

Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 22 Luty 2017, 15:33:48
-Kiel, chodzenie wśród tych zarośli ze skrzydłami zahaczającymi o wszystko to też nie jest dobry pomysł. Narobię tylko hałasu, a moje bluzgi na te bluszcze i inne krzaczory będzie słychać na drugim końcu wyspy. Wypiję miksturę niewidzialności i przemknę nisko nad drzewami. W ten sposób na pewno coś dojrzę. A Kunanie odbiorą to jako powiew wiatru- zaproponowała. Gdy zabijała Kunan na wojnie też tak robiła... Stawała się niewidzialna i walczyła przeciwko tym, których miała bronić. Teraz w ten sposób chciała pomóc i może choć częściowo odpokutować winy.
Rozmowa dorosłych na pewno nudziła kociaka. Bacznie obserwowała poczynania małego kunanina.
-To wujek Kiellon. Nie rób mu więcej krzywdy- powiedziała łagodnym głosem. -Można się z nim bawić w co tylko chcesz- zachęciła, wrednie uśmiechając się do krasnoluda. -W chowanego, w berka, w klasy. Zapewne wujek Kiellon tylko na to czeka, by móc z tobą pohasać!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 22 Luty 2017, 15:58:43
No i wypadło na powieszenie. Może nie będzie to jakaś wielka, spektaktularna śmierć, ale i tak wystarczająca. Może Emerick i tak już zbyt fantazjował? Może ma w sobie jakiegoś nie proszonego gościa w postaci demona? Słyszał o takich przykrych wypadkach, w których zwykły człek otrzymał demoniczną udręke. Ale nawet jakby Emerick posiadał demona, to musi być to jakiś demon, który wyewaluował i uodpornił się na sól! Ale nic z tym. Hetman poczekał chwilę, aż żołnierze wyprowadzą jeńca i zajmą się nim, wieszając gdzieś nieopodal. Zaraz potem Emerick spojrzał na Themo. - Co zamierzasz dalej? Wszak do Ciebie należy ostatnie słowo. - zapytał towarzysza torturowania, bo jednak trza było wiedzieć co kapitan zamierza dalej.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 22 Luty 2017, 20:03:51
- No zobaczymy jak to widzi nasz kapitan, bo na razie cicho coś z jego strony. Skwitował pomysł, bo on tutaj nie dowodził i w sumie dobrze, gdyż nie lubił takiej odpowiedzialności. wiedział, że od tego są "mądre głowy", a wykonywanie rozkazów miał we krwi, więc mu pasowało, ale oczywiście miał też swobodę, gdyż sam wpadł na pomysł z jeńcem! W innych sprawach się nie mieszał chyba, że musiał! W każdym razie kolejne słowa anielicy go zaskoczyły i na twarzy brodacza, zdało się zobaczyć kilka dziwnych mimik pod rząd. Radość, euforię, smutek, żal a na samym końcu dziwny grymas, jakby pił miksturę leczniczą. Następnie skierował swój wzrok z dziwnym grymasem na Eve, który mogła różnie interpretować! Jednak sobie pomyślał, o anielicy. Kobieto mścisz się za coś, czy co? Fakt mogła się przez ten czas dowiedzieć, że nazwał ją "niezłym towarem", ale tak krasnoludy oceniały czyjeś piękno, no! A, teraz został wujkiem samym zło, ba lepiej brodacz nie mógł wpaść, ale wyszedł z tego dyplomatycznie, bo jego status społeczny nieco nauczył mówić politycznie. - Pobawić się zawsze możemy, ale teraz pora odnaleźć twoją mamę albo ojca. Potem będziemy mieć wiele czasu mały. Skończył już rozmowę z malcem, który i tak go nie zrozumiał, ale nie zamierzał, odpychać kunanina od siebie, lecz Kiellon nigdy nie miał ręki do dzieci dopiero co przyzwyczaja się do drugiej osoby w domostwie, bo służka dla niego była już tłokiem, lecz nic to czekał na reakcje małego. W każdym razie słowo mam w różnych językach brzmią podobnie, a biegać i chować się w ciężkiej zbroi mu się nie chciało.   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 23 Luty 2017, 07:53:04
Klaakier ani myślał się wysilać, żeby być pogłaskanym. Dalej stał i czekał na jakieś przeprosiny od wujka Kiellona. Taka już jego kocia natura.
-Mówisz, jakbyś to kiedyś robiła. No cóż, skoro nie wpadł wam do głowy żaden inny pomysł to zróbmy i tak.

ÂŻołnierze rozwiązali jeńca i wyprowadzili go na miejsce egzekucji, gdzie zaczęli szykować liny. Oczywiście pojmany łucznik nie był z tego powodu zadowolony i cały czas próbował się wyrwać. Nawet ciosy metalowych rękawic nie ostudziły jego zapału. Za szubienicę służyła jakaś niewielka latarnia. W kajucie zostali tylko Themo i Emerick.
-Obstawić miasto wojskiem i sprowadzić tutaj kunan, by wszyscy mogli zacząć odbudowę. Tylko trzeba ich znaleźć. Ech, może ci uwolnieni znają miejsce ich położenia.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 23 Luty 2017, 16:10:16
Kiellon tak jak się spodziewał nic nie usłyszał od kunania, czyli go nie rozumiał w ząb! Do tego chyba za bardzo nie polubił krasnoluda, ale to z wzajemnością. Klaakier nawet  przyjacielsko pogłaskać się nie dał i powoli znowu przypomniał zwykłego dachowca, który ma się za pana tutaj! Te koty zaczynały go denerwować. -E, jak jest w waszym języku przepraszam oraz zaprowadź mnie do matki? Zwrócił się do dorosłych kunan dla kanclerza te słowa miały znaczenie, bo może gówniarz zaprowadzi do miejsca pobytu reszty jego cholernej rasy! W międzyczasie jeniec opuścił kajutę kapitańską i to bez jednego ucha. Krasnolud wiedział już co go czeka, kiedy zobaczył linę w rękach dwóch rycerzy. - Powieszenie, a mogli dać go mnie i rozstrzelać. Mniej roboty a do tego taki akt łaski dla skazanego. Naprawdę szkoda, ale takie rozkazy. Wzruszył ramionami i odłożył muszkiet, bo teraz już wiedział, że nie będzie potrzebny, potem powrócił do słów Eve, które miały sens, gdyż lot mógł sprawić, że się szybciej odnajdą. - W sumie lot nie jest złym pomysłem, zwłaszcza z miksturą niewidzialności. W sumie można spróbować. Wyraził swoją opinię i czekał dalej na odzew dwóch kunanów.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 23 Luty 2017, 17:06:42
Wyrok już zapadł. Dwójka żołnierzy zabrała jeńca i znikła z kajuty, mimo to już na samym początku łucznik zaczął się szarpać i zdeterminowany próbował ucieczki. Niestety dla niego, nie udało mu się. Widocznie jak rycerze nie puszczą skazańca to sam się nie uwolni, ale walczył do końca. Nawet stalowa rękawica nie potrafiła go uspokoić, był już zbyt zdeterminowany by odpuścić. Emerick trochę żałował, że nie zobaczył egzekucji, ale jeszcze przed nim wiele więcej takich widowisk. Ale grzecznie wysłuchał Thema. - Gdy uwalniałem tamtą dwójkę kunan to chwilę z nimi porozmawiałem. Wypytałem ich o położeniu ich ruchu oporu, albo przynajmniej większego obozu. Wiedzą jedynie, że teren działań ich partyzantki jest gdzieś na wschód od miasta. Niestety nie wiedzą gdzie dokładnie, już trochę w niewoli spędzili, a ich towarzysze są w ciągłym ruchu. Raz są bliżej miasta, raz dalej. Ale przynajmniej wiemy mniej więcej gdzie zacząć poszukiwania. Ale oni mogą się przydać jako przewodnicy, a takich nam potrzeba. Sami się na tych stepach pogubimy i jesteśmy bardziej narażeni. - zrobił chwilę przerwy by zebrać słowa. - Jeszcze z nimi rozmawiają członkowie Bractwa, jak i sama panienka Evening. Może się czegoś nowego dowiedzieli. Ale ja już może niech lepiej się nie pokazuję anielicy, albo przynajmniej nie przebywał zbyt blisko. Widocznie musiałem ją czymś urazić, tylko niestety nie mam zielonego pojęcia co mogłem zrobić źle. Uczepiła się jeszcze moich żołnierzy, ale nie jestem pewny o co może chodzić. No nic. - wzruszył ramionami, bo już nie miał sił żeby się kłócić z anielicą o jakieś nieistotne rzeczy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 23 Luty 2017, 19:44:50
-Zwyczajnie poczekajmy na rozkazy- stwierdziła. Nie chciała robić nic na siłę. Evening oderwała wzrok od kotka i krasnoluda. Jeden wpatrzony w drugiego z czystą nienawiścią. Niecodzienny widok. Jednak prowadzony na śmierć skazaniec zrobił na niej większe wrażenie. Poczuła oburzenie, aż poderwała się z miejsca, na którym dotąd sobie gawędziła. Z niepokojem obserwowała tę scenę przygotowywania lin i podestu. Głowę miał całą we krwi, która broczyła z miejsca, gdzie powinna znajdować się małżowina uszna. Anielica za wściekłością zacisnęła szczęki. Została postawiona przed faktem dokonanym, mimo tego ten okropny czyn mocno ją rozeźlił i zbulwersował. Szła powoli w kierunku prowizorycznej szubienicy, na którym miał zawisnąć jeniec. Na twarzy Antarii malowało się niedowierzanie pomieszane z bólem, jakby odczuwała jakąś część tego, co czuł mężczyzna prowadzony na śmierć, choć przecież nic jej się złego stać nie mogło... Zatrzymała się kilkanaście metrów od żołnierzy prowadzących chłopaka.
-Dowiedzieliście się chociaż czegoś?- z trudem wydusiła z siebie pytanie. Brzmiało, jakby brzydziła się je zadać.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 24 Luty 2017, 07:39:54
-Poole, jeśli chcesz go przeprosić. Z kolei o drogę do mamy pytasz się tak: Kak hu yake mama nija.
Po krótkiej lekcji kunańskiego również popatrzył w stronę jeńca prowadzonego na prowizoryczną szubienicę.
-Powieszenie? Litościwy ten wasz dowódca.
-Gdyby tylko dostał się w moje pazury...
Odparł w końcu drugi kunanin, do tej pory milczący. Ukazał tym samym swoje ubytki w kłach, które są jedną z naturalnych broni tej rasy. W jego niskim głosie czuć było złość i nienawiść w stosunku do bandytów.

Jeniec już stał na beczce i miał założoną pętlę na szyi. Zostało tylko wykopać podest spod jego nóg, by zakończył żywot, jednak Evening przedłużyła jego życie o kilka chwil.
- Mało, lady, to zwykła płotka. Jedynie to, że zajmują się przemytem i handlem niewolnikami na szeroką skalę. I mają główną siedzibę w Hesperos.

Themo sięgnął do sakiewki przy pasie, gdzie miał paczkę ze skrętami. Włożył jednego do ust, a następnym poczęstował hetmana.
-Kobiety. Ich nie zrozumiesz. Czasem wystarczy, że zaczniesz oddychać tym samym powietrzem.
Odpalił skręta od świeczki znajdującej się na biurku.
-Wschód wyspy? Ciężko będzie ich znaleźć w tych trawach. Ale próbować warto.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 24 Luty 2017, 10:50:16
- Zemsta nie jest dobrą drogą.- odrzekł kunanowi.- Uwierz mi, nie jest. Kiellon, zasłoń oczy temu małemu.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 24 Luty 2017, 11:07:42
Krasnolud uczył się nowego języka, ale czy coś z tego zapamięta? Poole kojarzyło mu się z wieśniakami, którzy na nim pracowali a droga do matki była zbyt rozbudowana, ale coś przekaże młodemu i może wskaże jakąś drogę, bo w końcu zgubił się, podczas polowania, lecz skądś musiał przybyć do świątyni! Teraz jednak zaczynała się "ceremonia" powieszenia jeńca krasnoluda. Brodaczowi żal się zrobiło, że w taki bardziej okrutny sposób się to odbędzie. - W tym momencie wiele się nie różnimy od nich, kiedy was zabijali, ale co ja tam wiem! W końcu jestem prostym paladynem. Oznajmił do pary dorosłych kunan, by powrócić do malca, który nadal się na niego gapił, o zgrozo i ponownie "wujek", Kiellon będzie zgrywać tego porządnego. - Chodź to nie jest teraz miejsce dla dziecka. Powiedział i zasłonił mu oczy, wedle rozkazu Marszałka, oby tym razem Krasnolud nie oberwał za dobre chęci dopiero po tym zapyta się, gdzie przebywa jego matka. 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 24 Luty 2017, 11:22:57
Wywołany do odpowiedzi kunanin wstał i podszedł do Marduka. Był znacznie wyższy i szerszy od niego. Spojrzał na rycerza z góry.
-A czy skórowanie moich towarzyszy jest dobrą drogą? Czy porwania i sprzedaż na kontynencie jest dobrą drogą? Czy wydzieranie naszych ziem siłą jest dobrą drogą? Może według ciebie dobrą drogą jest wywieszenie tabliczek z prośbą o nieatakowanie, jednak tutaj panują inne zasady niż u was na Valfden.
-Nkele, daj spokój. W końcu przyszli nam pomóc.
Jednak kotołak nie zareagował na słowa swojego towarzysza, zamiast tego patrzył na Marduka oczekując odpowiedzi.
Z kolei Klaakier odsunął główkę, gdy tylko Kiellon próbował mu zasłonić oczy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 24 Luty 2017, 11:31:53
Marduke nie przestraszył się kota. Nawet nie drgnął. Odwzajemnił spojrzenie
- Nie stwierdziłem, że to co oni robili i robią jest dobre.- odrzekł. Na tym jednak nie zaprzestał.- Ale wy się chyba czymś różnicie od nich... oprócz sierści oczywiście. A my chyba przyszliśmy pomóc uciśniętym kunanom, nie żądnym krwi i zemsty mordercom, którzy są tacy sami jak oprawcy.- nie przerywał kontaktu wzrokowego.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 24 Luty 2017, 11:41:42
Kiellon mógł się spodziewać takiej reakcji, więc gdy Klaakier, odsunął głowę to krasnolud rzekł. - Poole. I ponownie starał mu się zasłonić oczyska, ale oczywiście dość ostra reakcja kunana, który został uratowany nie mogła mu przejść obojętnie, ale wiedział, że Marduke sobie poradzi w końcu jest paladynem jak i brodacz. Umiejętności mają podobne, ale w razie rozlewu niewinnej krwi to kanclerz podejmie kroki i wtedy dopiero okaże się jak jesteśmy zacofani na umyśle i wcale nie będziemy lepsi od piratów i innego tałatajstwa.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 24 Luty 2017, 14:33:03
W międzyczasie gdy na zewnątrz, w porcie jedni próbują zakopać młoty i pazury wojenne, drudzy chcą się mścić, a trzeci próbują uratować, albo przynajmniej spowolnić wyrok śmierci, Emerick poczęstował się jednym skrętem, z podziękowaniem. Zapalił w ten sam sposób co kapitan, a dokładnie o tą świecę. - Zwłaszcza te kobiety z wielkimi, pierzastymi skrzydłami. - uśmiechnął się i kontynuował dalej. - Fakt, ciężko będzie ich odnaleźć, ale przy pomocy uwolnionych kunan możemy przeszukiwać teren o wiele szybciej, niż mielibyśmy szukać na ślepo. A! Jeszcze nasza skrzydlata panienka może pomóc robiąc zwiad z powietrza, wtedy to już raczej się nie schowają w tej trawie. Ale trzeba oczywiście poznać zdanie Evening na ten temat. - pewnie gdyby Eve słyszała to co teraz hetman mówi to z pewnością ucięła by mu łeb od razu.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 24 Luty 2017, 15:26:00
-Niepotrzebnie więc kapitan i hetman brudzili ręce jego krwią- odrzekła im, a w jej głosie było słychać bezsilność. Nie chciała już im tłumaczyć, że przy pomocy jednego zaklęcia mogliby uzyskać tą informację szybciej i bez zbędnych przedstawień. Eve zastanawiała się chwilę, czy nie użyć na jeńcu zaklęcia snu... Stwierdziła jednak, że będąc śmiertelną, chciałaby w chwili śmierci być świadoma tego, że umiera. Dlatego zostawiła go i jego katów w spokoju. Niech czynią swoją powinność wedle rozkazu.
Za sobą usłyszała rozmowę Marduke'a z kunaninem. Kot górował nad rycerzem wzrostem, zdawał się silniejszy. Emanował nienawiścią, a przecież przed chwilą Nkele był jedną z ofiar tych bandziorów. Widząc jednego z nich ze sznurem na szyi poczuł się pewniej, poczuł się silniejszy.
Anielica podeszła do nich. -Nie ma się o co spierać. Każdy z nas robi to, co do nas należy. A wy stajecie się do nich podobni nie znając litości wobec wroga. To nie demon, to człowiek.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 25 Luty 2017, 16:28:42
Stwierdzenie Marduka rozzłościło kunanina.
-My nie jesteśmy tacy sami. My walczymy o swoje, by mieć gdzie żyć, by nasze dzieci mogły zaznać pokoju, od niepamiętnych czasów. Widzisz tego malca? Wychowywałem się w takich samych warunkach, tylko zamiast bandytów były demony. Myślisz, że ja chcę wymordować wszystkich dla własnej satysfakcji? Chcę dać moim braciom normalne życie i pokazać innym, że nie warto z nami zadzierać.
Wtedy to wtrąciła się Evening.
-Masz rację. Do nas należy bronić innych. Co do tych ludzi to... Demony tylko zabijały i niszczyły. Ludzie chcą się na nas wzbogacić i nas poniżyć, będąc przy tym o wiele brutalniejsi niż demony. To nie żaden brak litości, tylko oko za oko.

ÂŻołnierze spojrzeli na siebie i wzruszyli ramionami. Nie do końca wiedzieli co Evening miała na myśli. Jeden z nich wykopał beczkę na której stał skazaniec. Ten zginął od razu. Miał tak założony węzeł, że przy upadku skręcił sobie kark, więc nie dyndał żywy na linie dusząc się.

-To są miejscowi partyzanci, nie dadzą się tak łatwo namierzyć. Zwłaszcza, że te trawy potrafią być dwukrotnie większe od nich.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 25 Luty 2017, 17:54:10
Paladynowi udało się zaoszczędzić widoku śmierci. Zawsze to jakiś plus z tej dziwnej sytuacji. Kiellon zostawił dzieciaka samemu sobie już, ale nadal zdało się wyczuć napięcie pomiędzy kunanem a marszałkiem. Jednak został powiedziane słowa, których można było się spodziewać oko za oko! Krasnolud milczał dalej, bo nie chciał się wtrącać, bo jego postawę przyjaciele znają, więc był zmuszany do odpowiedzi, ale teraz jako jedyny na skaranie boskie zajmował się Klaakierem, co mu się za bardzo nie podobało, lecz to sprawiło, że może się zapytać o drogę do jego matki, a nóż coś wskaże, tylko żeby nie była to świątynia, z której został zabrany! Ale najpierw trudne słowa.
- Kak.... Hu..... Yake.... Mama....- powiedział najpierw niezgrabnie, ale złożył wszystko do kupy- Nija. Kak hu yake mama nija. Czekał na reakcje dziecka. 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 25 Luty 2017, 19:48:42
- Jednak nic innego nam nie pozostaje, jak chociaż próba i liczenia na łut szczęścia. Trzeba wysłać przynajmniej ze dwie grupy zwiadowcze, może na coś natrafią. Może rycerze Bractwa byliby chętni?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 25 Luty 2017, 23:30:04
- Khela hu niiki gbana um tywage. Harum iz gbana um greeiki.
Taką oto krasnolud usłyszał odpowiedź od małego kunanina.

Themo zaciągnął się dymkiem. Dużo czasu nie minęło, a siwa poświata zaczęła unosić się pod sufitem kajuty.
-Ciężkozbrojni rycerze słabo nadają się do zwiadu. Możemy ich wysłać na rozpoznanie bojem, he he.
Rzucił żartem.
-Jeśli pójdziemy w ciemno to możemy jedynie liczyć, że kunanie najpierw zapytają zamiast zaatakować. Może z tymi dwoma nam się uda.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 25 Luty 2017, 23:50:57
Faktycznie, dwójka palaczy mogła już spowodować, że dymek zacznie już powoli przedostawać się między deskami wyżej, a to zawsze może zawsze odpalić jakiemuś oficerowi alarm przeciwpożarowy i zacznie latać z wiadrem wody. Emerick spojrzał na przenikający dym przez sufit i właśnie pomyślał o tym. - No tak, trzeba ich wykorzystać jako przewodników. Szkoda, że nie wzieliśmy na taką wyspę paru lżej ubranych zwiadowców. Ale tak na marginesie to ja bym już wyszedł z tej kajuty i sprawdził jak tam nasi przewodnicy się mają. Drewniany okręt, proch i inne łatwopalne rzeczy naraz w jednym miejscu, a do tego dym może przez przypadek zaniepokoić załogę i bogowie wiedzą kiedy jakiś wpadnie i będzie próbował zgasić niby pożar. - i czekając na Themo, wyszedł w końcu z kajuty i schodząc po trapie znalazł się na stałym lądzie. Narazie nie podchodził do grupki rycerzy Bractwa ÂŚwitu i rozmawiających z nimi kunan, obawiał się że anielica znowu z czymś odpali, więc przez chwilę przyglądał się wiszącemu jednouchemu jeńcowi, aż kapitan pierwszy ruszy w kierunku grupki.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 26 Luty 2017, 00:01:24
- Intencje to jedno/- odrzekł chłodny i wciąż spokojny Marduke.- Działanie to drugiego. Dobra intencja nie oznacza, że całokształt jest dobry. Mniejsza. Potrzebujemy zrobić zwiad, uważam że możecie być dobrymi przewodnikami. Decyzja jednak jest dowódcy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 26 Luty 2017, 10:38:48
Krasnolud uzyskawszy odpowiedź natychmiast, zwrócił się do tego mniej nadpobudliwego kunania.- Możesz przetłumaczyć co powiedział? Trochę trudno jest mi to zrozumieć, a może podał jakąś wskazówkę? Zapytał, żeby mieć pewność, iż wszystkie możliwości zostały wykorzystane. Inna para się kłóciła jak o zwykłą marchewkę na targu, ale cóż na razie nie wymaga to interwencji osób trzecich. Dobrze, że chociaż brodacz próbuję coś działać na swój sposób, bo może Klaakier na serio ich zaprowadzi gdzieś.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 27 Luty 2017, 18:44:28
-Powiedział, że jego mama nie żyje, ale może was zaprowadzić do zastępczej mamy.
Kunanin po przetłumaczeniu wypowiedzi malca wstał i wstąpił pomiędzy rycerza i swojego towarzysza.
-Nie kłóćmy się. Racja jest jak dupa, każdy ma swoją. Teraz nie czas na ideologiczne spory. Poprowadzimy was. Czekamy tylko na dowódcę.

Themo jakoś nie przejmował się alarmem przeciwpożarowym. Tym bardziej, że to nie był jego statek. Dopalił na spokojnie i zgasił peta w popielniczce na biurku.
-O systemy przeciwpożarowe to się nie martw.
Wyszedł z kajuty za hetmanem i wzrokiem odnalazł Bractwo i kunan.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 27 Luty 2017, 19:45:11
Kiellon w końcu wpadł na coś i to niby on nie ma ręki do dzieci! W sumie to prawda, ale warto było spróbować czy mały kunan coś w rzeczywistości wie.- Zajebiście! Dzięki stary... znaczy kunanie. Jak zapytać, żeby nas zaprowadził do niej? Może to właśnie tam znajduje się was więcej? Myślę, że warto spróbować nie sądzicie? Zapytał wszystkich a wtedy, wszedł Themo ze swojej nory czy tam leży z fają w gębie, jednakże do niego należy decyzja. - Kapitanie, co robimy? Młody kunan to jest Klaakier może nas zaprowadzić do swojej przybranej matki, być może tam znajduje się więcej dorosłych osobników. Jakie rozkazy!? Zapytał ze stanowczością, ale nie ukrywał uśmiechu, który może wskazywać położenie całego stada starych dachowców, oby tylko młody ich w ciula nie zrobił!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 28 Luty 2017, 18:13:19
Może i Themo nie miał co się martwić o stan okrętu, ale pewnie hetman by tak pięknie nie miał. Król od razu by na niego naskoczył, jaki to on nieodpowiedzialny nie jest, że nie umie dbać o królewski galeon, że taki cały podziurawiony jest. Na pewno by tak było! Wtedy to już lepiej z tego Zuesh nie wracać. Emerick dopalił skręta i rzucając na ziemię, przydeptał go i dogasił. Widocznie źle ocenił odległość grupki rycerzy Bractwa od siebie i Thema, ledwo co wyszli to od razu wypadło miliony pytań. Człowiek wolał na chwilę siedzieć cicho i dać kapitanowi odezwać się pierwszemu, to on tu rządzi, a nie Emerick, więc nie ma co się mu wtrącać w jego sprawy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 28 Luty 2017, 19:47:13
Themo podszedł do wołającego z daleka Kiellona. Krótkim salutem przywitał się z obecnymi.
-No witam. Mam nadzieje, że wiecie więcej niż my.
Spojrzał na dół, na małego kunanina, który teraz sobie usiadł i bawił się własnym ogonem. Jego większy pobratymiec wrócił na miejsce i usiadł wyraźnie naburmuszony. Dowódca postanowił nie wnikać co tu się działo przed chwilą. Tym bardziej, że nie widział nikogo rannego.
-Cóż, skoro mały wie gdzie znajdują się partyzanci to może nas tam zaprowadzić. My znamy wyspę, więc pomożemy.
-W końcu dobre wieści. Daleko to jest? Przydałoby się zaplanować wypad.
Knenesh przykucnął przy Klaakierze.
-Nija hu trea gonn?
- Haala, nija zu merrte ny khulu. Zukh halaka myy gre khak ipzum, ny ghala kshehe byaan zo. Kum gwattere er harum ykzy. Atte zo trea nanhu gleew nu bwala.
Themo starał się słuchać małego uważnie, jednak nic a nic nie zrozumiał. Popatrzył na dorosłego kunanina w nadziei, że on przetłumaczy.
-Mówi, że daleko.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 28 Luty 2017, 20:11:22
Emerick idąc zaraz za Themo szybko zasalutował i przyglądał się małemu łowczemu Klaakierowi, bawiącemu się swoim ogonem trzymając ręce za plecami, czekał aż kunanie zabiorą głos i powiedzą coś przydatnego. Trochę go zaintrygował naburmuszony kunanin numer dwa, ale skoro krwi rozlanej nie było (a szkoda) to nie było co zagadywać niepotrzebnie. Wtedy kunan numer jeden zaczął rozmawiać po tutejszemu z kunaninem junior. Hetman słuchał uważnie co te dwa koty mówią, nawet nie próbował zrozumieć co mówią, jedynie jakoś powtórzyć sobie w myślach te słowa, a będzie bogatszy trochę o kunański. Niestety, wszystkie próby powtórzenia, nawet najłatwiejszego słowa spaliły na panewce, kunański to jakiś diabelski język. Na szczęście kunanin numer jeden zaraz przetłumaczył w pewnie w dużym skrócie słowa kunanina juniora.
- Mimo, że daleko to przynajmniej wiemy gdzie są mniej więcej partyzanci. Jesteście  stanie przewodzić? Im szybciej nawiążemy kontakt z partyzantką tym lepiej. - zapytał się jeszcze o stan kunan, czy aby na pewno są gotowi do drogi, w końcu to długa droga, ale i tak Emerick zostaje w porcie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 28 Luty 2017, 20:20:57
Krasnolud osiągnął to czego nikomu z "mądrych głów", nie udało się! Brodacz, gdyby nie miał zbroi pewnie, by podskoczył z radości, a tak musiał się jedynie uśmiechnąć i to szeroko. Wszyscy się kłócili, torturowali a wystarczyło odpowiednio zagadać to było aż za proste rozwiązanie jak dla niego, ale zawsze informacje jeńca mogły się przydać! Czyli Kiellon zapulsował dwa razy, ktoś mógłby powiedzieć, tyle wygrać! Jednak cios kamieniem go nie ogłupił do końca. - No i się udało. Warto było go jednak wypytać, czasami niekonwencjonalne środki są najlepsze. Teraz mamy zadanie ułatwione i to o wiele. Dodał z radością w głosie, oby "wyższe głowy" doceniły czy te z bractwa czy inne. Najważniejsze, że mają pole działania i nie czeka ich przeszukiwanie całej sawanny!
- Jaki czas na przygotowanie się i wyjazd? Zapytał o najważniejsze, bo o to chodziło, by wyjść jak najszybciej z okrętu, a potem ku dalszej niebezpiecznej przygodzie. Przewodnicy okażą się bezcenni, a zwłaszcza Klaakier, którego trzeba chronić za wszelka cenę!     
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 01 Marzec 2017, 00:56:54
Krasnolud mógł być zadowolony ze swoich zasług. Jak widać nie na darmo oberwał tym kamieniem, o czym Themo nie wiedział.
-Pytania są niekonwencjonalne? Nie chcę wiedzieć co wy tam stosujecie. W każdym razie trzeba się przygotować.
Spojrzał w niebo. Te wszystkie czynności zajęły znacznie więcej czasu niż się wydawało. Może dlatego, że dzień był pełen wrażeń i dlatego zleciał tak szybko. Słońce już chyliło się ku zachodowi.
-Wyruszymy jutro o świcie. Akurat zdążymy przygotować konie i zapasy. Biorę dziesięciu rycerzy, piątkę kuszników i piątka rycerzy Bractwa może pójść z nami. Ciężkozbrojnym nie będzie lekko w takich warunkach. I nie wiadomo co tam możemy zastać. Na wyspie grasują bandyci. Dodatkowo taka grupa wystarczy, by zniechęcić kunan do ataku. Nie chcemy, żeby nas wzięli za tych bandytów.
Wyjawił swoje zamiary skacząc wzrokiem po kolei, na każdą osobę z grupy, mając dłonie splecione za plecami.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 01 Marzec 2017, 14:45:43
Krasnolud musiał wytłumaczyć, niektóre swoje słowa skierowane do Themo.- Niekonwencjonalne było zapytanie dziecka o drogę, nie uważasz kapitanie? I to jeszcze w ich rodzimym języku. Zapytał retorycznie, bo odpowiedzi nie uzyska już na nie, ale wytłumaczył w stu procentach swoje słowa. W końcu padły konkretne rozkazy! Miasto odbite to najważniejsze, przewodnik jest i do tego mają czas do jutra, czyli sporo czasu na picie! Kiellon rozumiał wszystko, bo wszak przyczynił się do tego, że ta wyprawa ruszy i powolutku zmierza ku końcowi! - Tak jest! Powiedział dla pewności i korzystając z okazji, zszedł z trapu na plażę, by znaleźć wódeczkę zakopaną w wodzie. Brodacz żałował, że nie miał więcej butelek trunku, ale na noc miał się czym poić. Dlatego odnalazłszy wódkę, niezwłocznie wrócił na główny pokład, by tam zapytać już po odprawie. - To, co panowie pijemy? I drugie pytanie, kiedy będzie kolacja? Dwa najważniejsze pytania na następne kilka godzin postoju.   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 01 Marzec 2017, 19:06:57
I wtedy pan kapitan wyjawił swój plan, w sumie logiczny. Każdy by tak postąpił, no z wyjątkiem tego małego krasnoluda w srebrnej płycie udającego fortecę (bardziej puszkę), który wolałby tylko siedzieć w magazynie z alkoholem z całego świata. - Racja, w sumie nie mam żadnych zastrzeżeń, jedynie ktoś musi zostać w porcie tak dla bezpieczeństwa. Zawsze ja mogę zostać. Wypadałoby, żeby ktoś pilnował ten port, bo kto wie co może takim strzelić do głowy gdy będą się zbyt wolno czuć. - zaproponował. A prawdą było, że jednak jakiś dowódca w porcie zostać musiał, żeby cała ta gromada co teraz tutaj jest, wiedziała co ma robić i czuła, że ma kogoś nad sobą. Jeszcze będą się obijać i nic nie zrobią, a brońcie bogowie dobiorą się do skrzynek z rumem i innymi trunkami, a wtedy wszyscy się zarżną do nieprzytomności i wróg będzie mógł łatwo wkroczyć i wszystkich powybijać. A samemu Emerickowi nie marzyło się podróż po tych gorących sawannach, wolał bardziej umiarkowany klimat. Wtedy to też ta wcześniej wspomniana mini-forteca zaczęła latać wte i wewte, aż w końcu przyniosła butelkę wódki. Przez chwilę hetman miał dylemat co zrobić na pytanie krasnoluda, czy pijemy. Jednak w końcu się przełamał, kilka łyków nikomu nie zaszkodziły, a na pewno nie doprowadziły do upojenia alkoholowego. - To był długi i pełen wrażeń dzień, możemy, teraz nadszedł czas na odpoczynek. - odpowiedział krasnoludowi i był ciekaw co tam u siebie spotkali, ten guz też był zastanawiający. Teraz tylko trzeba było znaleźć miejsce gdzie można usiąść i pogaworzyć.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 01 Marzec 2017, 23:37:14
Themo tylko wzruszył ramionami. Jakoś mało go obchodziła metoda dowiedzenia się o siedzibie partyzantów. Ważne, że nie było to w stylu jego wcześniejszych przesłuchań jeńca.
-Więc postanowione. Kolację zaraz wydadzą. Potem zbierzemy zapasy, żeby jutro od razu wyruszyć. I nie myślcie sobie, że jutro dostaniecie dodatkowy przydział wody na kaca.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 02 Marzec 2017, 14:28:13
- Spokojnie panie, komandir jeno kilka łyków dla rozluźnienia. Powiedział, gdy Emerick sobie golnął kilka łyków, a brodacz nie pozostawał w tyle, więc też pociągnął z centrali kilka łyków alkoholu, które były mu potrzebne do właściwego funkcjonowania i uspokojenia po tych wszystkich emocjach. - Grunt, że mamy plan działania. Teraz odpoczynek i w drogę jutro. Liczę na to, że będzie się działo hehehehe (https://www.youtube.com/watch?v=AZYEkdK5Gfc). Zaśmiał się już kolejny raz w sposób, który mógł irytować, ale miał to gdzieś! - Zjadłoby się coś i można pić oraz gadać. Skończył rozmowy, popijając jeszcze trochę z butli, ale szkoda, że powoli robiła się pusta, ale w tym momencie przypomniało mu się, że mają jeszcze rum! I to całą skrzynkę jak nie dwie! - Wezmę sobie jedną butle rumu na jutro, żeby mieć na drogę, o! Chyba nikt się nie obrazi, nie? Teraz nie pytał retorycznie, bo wolał znać zdanie załogi w tej kwestii, gdyż krasnolud dbał o towarzyszy i ich stan upojenia. W międzyczasie rozglądał się za siedziskiem a po kolacji ściągnie pancerz, bo pije go już strasznie.   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 02 Marzec 2017, 19:18:23
- Kiellon, w takim razie zabierz trzech rycerzy, którzy uformują z Tobą i zemną tą piątkę.- rozkazał.- Eve rekonesans z góry?- zapytał przełożonej.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 02 Marzec 2017, 19:27:04
-Jasne, czemu nie. Tylko zastanawiam się nad tym czy zrobić to po wypiciu mikstury niewidzialności, ale o tym zdecyduję rano- rzekła do nikogo konkretnie. Bardziej do siebie, żeby nie podejmować decyzji na siłę, na szybko. Po chwili zamyślenia spojrzała wymownie na Marduke'a, jednocześnie tak, by inni tego nie spostrzegli, albo nie uznali za jakieś "podejrzane".
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 02 Marzec 2017, 19:37:23
Marduke wyłapał bez problemu spojrzenie anielicy. Z początku nie rozumiał o co chodzi. Dopiero po chwili jednak sobie przypomniał o tym, że mieli porozmawiać. "Wskazał" oczyma na statek, po czym wszedł nań po trapie i powoli udał się do swojej kajuty.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 02 Marzec 2017, 19:57:17
- Robi się. Powiedział odkładając butelkę od ust. Następnie sprawdził jak wyglądają nasi rycerze, czego Kiellon był ich przeciwieństwem z powodu picia, ale kodeks to on szanował! W każdym razie podszedł do tych najbardziej wypoczętych i znudzonych. Paladyn miał co wybierać, ale tutaj liczył się spryt a nie rosłość. Dlatego podszedł do trójki ludzi, bo krasnoludów tutaj jak na lekarsko! Zaledwie jeden reprezentował ten lud i był to kanclerz we własnej osobie. Trzeba będzie to poprawić. - Nilham, Talilo oraz Achavo! Rano macie być gotowi i wypoczęci! Teraz odmaszerować!   Polecił brodacz trójce mężczyzn. - Tak, jest! Krasnolud wykonał swoje zadanie, więc dalej oddawał się przyjemności, ale na razie nie pił! Wolał poczekać na kolacyjkę, lecz Kiellon nie zdążył, przekazać wieści Mardukowi, bo gdzieś znikł, udając się na pokład, więc zakonserwowany krasnolud wzruszył ramionami, ale zadanie wykonał! Teraz oczekiwał jakiegoś towarzysza do pogadania. 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 02 Marzec 2017, 19:59:47
-W takim razie do zobaczenia panowie. Ja chyba dziś podaruję sobie picie, wolę trochę odpocząć. Miłej zabawy i do zobaczenia - rzuciła. Niespiesznym krokiem skierowała się na pokład za Dravenem. Po raz pierwszy od bardzo dawna poczuła się jakby znów miała siedemnaście lat, była zbyt naiwna, nie miała zobowiązań, a każda, nawet największa zawierucha, miała się skończyć pomyślnie dla niej, oszczędzając wszelkich kłopotów i odpowiedzialności. Gdy rozum doszedł do głosu zaczynała wątpić w idealistyczne wizje i pobudki, które się w niej kłębiły.
Przeszła pod pokład tam, gdzie były kajuty. Dobrze wiedziała, gdzie Marduke ma swoją. Zapukała cicho, a po chwili otworzyła drzwi, które delikatnie za sobą zamknęła.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 02 Marzec 2017, 20:03:40
Paladyn zawieszał akurat na jednym z krzeseł opończę. Szablę odłożył obok łóżka i odsunął krzesło anielicy, gdyby chciała usiąść. Sam zdjął tylko pancerne rękawice i oparł się zadkiem o stolik. I tak zastała go Eve.
- Napijesz się wina?- spytał. Nie chciał od razu przechodzić do rzeczy, jakiekolwiek miały być. Był wszak dżentelmenem.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 02 Marzec 2017, 20:43:20
-Z chęcią- odrobina alkoholu nie zaszkodzi na ośmielenie do rozmowy. Eve rozejrzała się po kajucie. Ciasnej, choć i tak większej, niż dla byle żołnierza. -Przyszłam chwilę pogadać- zaczęła dość ogólnie. Wcześniej w głowie miała ułożony cały plan, ale on nagle zniknął po przekroczeniu progu kajuty. To się jej nie spodobało. Mimo wszystko siliła się na chociażby sprawianiu wrażenia konkretnej.
-Znasz wiersz "Albatros"?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 02 Marzec 2017, 20:47:08
Z małej szafki wyjął butelkę i dwa gliniane kubki. Biedne oporządzenie, ale zawsze jakieś. Nalał wpierw anielicy, następnie sobie czerwonego, słodkiego wina i odłożył flaszkę.  Anielica zapytała go o wiersz, którego tytułem był pewien wędrowny, morski ptak.
- Hmmm...- mruknął, popijając w zastanowieniu.- Nie, nie znam. O czym jest?- spytał po chwili.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 02 Marzec 2017, 21:00:44
-Jest o ptaku, nie trudno zgadnąć, że o albatrosie, który leci nad statkiem. Jego lot jest majestatyczny, piękny, jego upierzenie nieskazitelnie białe. Ale marynarze łapią go w sidła, spada na pokład i staje się niezdarny i brzydki, bez jakiejkolwiek gracji. Przypomniałam go sobie jak mnie postrzelono. Poczułam się wtedy jak ten upokorzony albatros- uśmiechnęła się bez przekonania i szybko zasłoniła ten niby-uśmiech pucharkiem ze słodkim winem.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 02 Marzec 2017, 21:05:29
- Każdy upada czasami.- odrzekł wysłuchawszy wyjaśnienia wiersza. On sam miał kilka takich upadków. Kreshar który wgryzł mu się w łydkę, bełt którym zarobił w ramię, pazury zębacza, które rozcięły mu plecy, opętanie przez demonicę, rozgrzany do czerwoności pręt, który uderzył go w twarz i na zawsze zostawił ślad, śmierć Rey. To ostatnie jako jedyny bolało. Inne przynosiły tylko wstyd.- Na szczęście gość nie pożył tak długo, by komukolwiek o tym opowiedzieć.- odrzekł z uśmiechem na kąciku ust. Popił swojego trunku.- Tak więc nie musisz siebie zamęczać tym. Sam wiele razy kolokwialnie mówiąc - zjebałem.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 02 Marzec 2017, 21:28:52
-A śladu prócz dziury w płaszczu i tak nie ma- dodała szeroko się uśmiechając. Usiadła na krześle. -Wiesz... Chciałam pogadać o tym... - z trudem formułowała myśli. -Bo "pracujemy" razem, a ja mało o tobie wiem. Ile masz lat, skąd pochodzisz... Chyba najwyższy czas o to spytać, nie sądzisz?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 02 Marzec 2017, 21:37:46
O nim? No cóż...
Upił łyk wina, jego mina. Jego mina była dość nieprzyjemna, kwaśna wręcz.
- O mnie? Cóż... mam 23 lata. Z tego co się orientuję, byłem najemnikiem. Niestety nie pamiętam dużo. Uległem amnezji w czasie kariery najemniczej.- odrzekł jej po chwili.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 02 Marzec 2017, 22:14:20
Anielica dostrzegła ten grymas na twarzy marszałka. Nie zdziwił on jej jednak. Wiele było takich postaci, dla których wspominanie przeszłości było co najmniej bolesne. Czasami nawet cieszyła się, że ona miała wręcz przywilej dorastania w zwykłej, przeciętnej rodzinie, a później przyjęło ją tak samo rodzinnie Bractwo.
-Myślałam, że jesteś ode mnie starszy- przyznała szczerze. -Amnezja? Ne brzmi ciekawie... Pewnie straciłeś kawał życia. To w skutek poważnego wypadku? Nie myślałeś o tym, by dalej ową karierę kontynuować?- wypytywała dalej. Bynajmniej nie z powodu wścibskości, lecz zwykłego zainteresowania drugą osobą.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 03 Marzec 2017, 06:49:14
Dużo ten marszałek by dał, by pamiętać coś więcej niż swe imię, wiek, oraz dawną profesję.
- Nie pamiętam, ale lekarze mówili, że to w wyniku jakiegoś stresu pourazowego, że moja kompania została wybita do nogi. I powiem Ci, że nie chciałem. Ba! Bardzo, ale potem przypomniałem sobie o wypadku. No i z ciekawości dołączyłem do Bractwa.- odrzekł. Upił łyk wina i zebrał myśli.- Wiem, że kobiet nie wypada pytać, ale ile ty sobie liczysz lat?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 03 Marzec 2017, 18:44:07
I z grupki pojedynczo, stopniowo zaczęły się rozchodzić osoby, no to skoro każdy się rozchodzi to po co Emerick ma tu tak sterczeć? Zerknął na Themo. - Chyba się nie obrazisz jak wezmę butelkę rumu z tamtej skrzynki z kajuty? - zapytał retorycznie. Nawet nie chciało mu się czekać, ruszył powolutku w kierunku galeonu, nasłuchiwał też czy zaraz nie usłyszy sprzeciwu, ale nawet jakby jakiś był to hetman chciał to zagłuszyć, jakby nic takiego nie było. Ruszył po trapie do kajuty kapitana i zerknął na puste krzesło, a potem na nieco zakrwawioną drewnianą podłogę. Chyba jeszcze nie zdążył tego nikt posprzątać, no cóż. Emerick szybko zlokalizował skrzynkę z rumem i podszedł do niej, w końcu przecież musi wiedzieć gdzie odstawiał skrzynkę z alkoholem. Niby mówił, że weźmie tylko jedną butelkę, ale coś tak ręka zgarnęła jeszcze jedną butelkę. W sumie ze skrzynki ubyły dwie butelki. Tak jest zawsze, gdy ktoś prosi tylko o jedną rzecz, a się okazuje że zabiera połowę, chociaż obiecał coś innego. Ale na szczęście Emerick ograniczył się tylko do jednej dodatkowej butelki. I tak ze swoim krótkim zapasem alkoholu wyszedł z kajuty i zszedł ponownie do portu. Podszedł do jakiejś tam stojącej, nic nie robiącej skrzynki, która tylko czeka aż ktoś z nią coś zrobi. I ten moment nadszedł! Hetman podszedł do tej skrzyneczki i... Usiadł na niej. Przecież nie będzie cały czas stał. No więc gdy tak sobie siedział odłożył jedną butelkę obok nogi, a drugą postanowił zacząć powolutku opróżniać z alkoholu. I tak sobie siedział i pił, i jeszcze rozmyślał nad problemami świata.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 03 Marzec 2017, 21:08:29
Krasnolud wydał polecenia i nagle wtedy anielica, również zniknęła na okręcie. Kiellon został bez przełożonych, więc teraz doprawdy miał labę! Ale nie miał z kim rozmawiać, bo nagle każdy poszedł robić swoje. Kanclerz jedynie dostrzegł Emericka, który obrzucał Bractwo ÂŚwitu od złego traktowania kocich dzieci, ale nie zadał sobie trudu przepytania małego i dowiedzenia się, gdzie czai się reszta dorosłych kunan! Brodacz natomiast jak to rycerz ukorzył się i dowiedział wszystkiego co potrzebne na dalszą wyprawę. W każdym razie od tego stania w zbroi, usiadł na jednej ze skrzyń, żeby nóżki odpoczęły. Hetman koronny, powrócił z okrętu z dwoma flaszkami w miarę zimnego rumu, bo jego wódeczka już się zrobiła za ciepła niestety, ale cóż taki mamy klimat. Kolacja jeszcze nie gotowa, a czas trzeba jakoś zabić. Dlatego zawołał do bękarta, żeby się podzielił trunkiem. - Hetmanie zapraszam! Tym oto sposobem musiał go wytrącić z przemyślan nad życiem.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 04 Marzec 2017, 14:04:01
Już Emerick rozmyślał o najważniejszych, filozoficznych pytaniach: Po co żyjemy? Kim jesteśmy? Dlaczego umieramy? Po co ten świat powstał? Oraz czy Szóstka tak naprawdę istnieje? To są bardzo trudne pytania, na które odpowiedzi nigdy nie  ma jednoznacznej, a sam filozof Emerick tego się nie dowie. A może i dowie, ale z czasem, w przyszłości, takiej dalekiej. No i wtedy kiedy zadawał sobie kolejne pytanie przy piciu rumu to nagle usłyszał ten sam znajomy głos. Oczywiście krasnolud go wołał, pewnie nie miał z kim porozmawiać, a że zauważył hetmana z butelkami rumu to nie mógł przepuścić tej okazji żeby się trochę napić przy pogawędce, jak to każdy krasnolud. Nawet jak jest na stanowisku państwowym. Emerick złapał za butelki i podszedł bliżej Kiellona siadając na sąsiedniej skrzynce. Wystawił rękę z drugim rumem w stronę kanclerza koronnego z zapytaniem w oczach czy chce się napić. - Ah, co tam słychać, Kanclerzu? - zapytał na spokojnie krasnoluda na początek.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 04 Marzec 2017, 14:20:22
Kiellon oczywiście nie pogardził chłodniejszym rumem, bo wódy nie dało się pić niestety! Brodacz odkorował butelkę i przepłukał solidnie gardełko. Chłodniejszy alkohol był czymś przyjemniejszym. - Wspaniałe uczycie, jakby sam Zartat musnął moje gardło swym niebiańskim skrzydłem. Krasnolud jednak pamiętał, o tym, że jutro ważna wyprawa, która może zakończy jego pobyt na tej malowniczej wyspie, bo temperatury mu nie za bardzo sprzyjały. Dlatego nie chciał się schlać jak świnia i zachować jakąś trzeźwość umysłu. - Ciekawi mnie co jutro nas czeka, gdyż coś czuję, że będzie się dziać. Mimo tego, że odpoczywam nadal jestem podekscytowany, oby mały nas nie wyprowadził w pole heeh. Zaśmiał się, bo prawie powiedział przepraszam w języku kunan, ale teraz powrócił do rozmówcy. - A, ty, Hetmanie na czymś, żeś się rozwodził? Zapytał, bo podczas picia trzeba jakoś rozmowę podtrzymać! Stara zasada jak świat.     
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 04 Marzec 2017, 15:08:07
Marduke i Evening rozkoszowali się winem, które okazało się nie być winem. W końcu to okręt wojenny, nie wycieczkowiec, więc w kajutach nie ma takich rarytasów. Za to była butelka octu. Kwaśny smak wykrzywił ich twarze już po pierwszym łyku.
ÂŻołnierze zostali wybrani. Ci, którzy mieli iść jutro w drogę mieli wolne, reszta przygotowywała dla nich zapasy. Wodę i suchy prowiant. Przygotowania przerwał sygnał na wieczorny posiłek. Kucharze zdecydowali wydawać jedzenie na suchym lądzie. Twaróg z warzywami. Nie była to solidna kolacja, pełna tłuszczu, jednak wystarczało na pokrycie podstawowych potrzeb składników odżywczych.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 04 Marzec 2017, 17:17:40
-Zatem twój przypadek pokazuje, że nie zawsze ciekawość to pierwszy stopień do piekła... Wręcz przeciwnie- uśmiechnęła się. Zaś pytanie o wiek nie uraziło jej. Teraz wciąż była młoda, a jak za pięćdziesiąt lat młodzieńcy będą pytać ją o to samo, to przecież bez wahania będzie mogła wyjawić swój wiek, bo przecież zachowa urodę. A lata będą świadczyć jedynie o życiowym doświadczeniu. -Dwadzieścia pięć- odparła. -Swoją drogą, gdzie na Valfden wlewają ocet do butelek po winie?- teraz już nie kryła grymasu na twarzy. Przecież Marduke też musiał to wyczuć. -Yghh- pospiesznie odstawiła pucharek na stolik. Gdy pierwsze zniesmaczenie minęło, Evening roześmiała się serdecznie, żeby Draven nie zadręczał się później, iż częstował anielicą octem. -Powinieneś sprawdzić to dojście. Podejrzane ha ha ha  .
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 04 Marzec 2017, 17:33:33
Marduke zamlaskał parokrotnie jakby chciał pozbyć się smaku octu. Także odłożył swoje naczynie.
- Najpierw gaszą mi skręta wiadrem wody na głowie, a teraz chcą upić octem.- odrzekł i zaśmiał się.- I w takim wieku już jesteś aniołem? Cóż, szybka jesteś.- dodał z serdecznym uśmiechem.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 04 Marzec 2017, 17:40:32
-Taa... Można rzec, że trafiłam pod dobre skrzydła- odpowiedziała niezbyt chętnie. Ona sama zdawała sobie sprawę, że gdyby nie otrzymywała żadnej pomocy, o którą tak czy siak nie prosiła się, zapewne wciąż tkwiłaby jako mściciel. -Ale też jako młoda dziewczyna trafiłam do Bractwa. Miałam osiemnaście lat. I starałam się brać udział we wszystkich ważniejszych wydarzeniach w królestwie. W tych, które miały wpływ na Valfden i jego historię. A ty wcześnie zacząłeś jako najemnik? Dość szybki sposób, by się wzbogacić. Ale nie lubię takiej służalczości. Z drugiej strony ludzie płacą najmniej jak mogą.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 04 Marzec 2017, 17:48:46
- Nie wiem co sterowało mną za "młodu". Nie wiem kiedy zacząłem. Prawie nic nie wiem.- odrzekł.- Raczej się nie dowiem. Z resztą pogodziłem się z tym i postanowiłem wieść życie naprzód, a nie patrzeć za siebie. Na tyle, na ile się da...
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 04 Marzec 2017, 18:47:05
Od razu było widać, że ten krasnolud potrzebował jakiegoś dobrego, nie ciepłego trunku. A hetman taki trunek właśnie mu przyniósł, ah te krasnoludy... Emerick się uśmiechnął i też się nieco napił. - No, tak też można porównać smak tego rumu. - zaśmiał się chwilę. - Chciałbym żeby ten młody kunanin mówił prawdę i naprawdę poprowadził nas do grupy partyzantów. Musi się w końcu skończyć to co tu się dzieje. I pozbycie się tych szumowin raz na zawsze, przynajmniej żeby się już tu nie panoszyli. - zrobił krótką przerwę i ciągnął swoją wypowiedź dalej. - E tam rozmyślałem. Tak jakoś na chwilę oddałem się rozmyślaniom, nieistotne. - Wtedy to kucharze zasygnalizowali, że kolacja jest gotowa. - O, kolacja. Trzeba w końcu coś zjeść, bo prawdę mówiąc zgłodniałem przez ten cały dzień. - zaśmiał się i wstał ze skrzyni. Ruszył następnie w stronę punktu przydzielania posiłku i zabrał swoją porcję. Nie było to jakieś pełne mięsa, bo tutaj akurat były warzywa, ale trzeba zjeść cokolwiek żeby zaspokoić ten głód. Wrócił potem z powrotem do swojego siedzenia i zaczął jeść swoją kolację popijając rumem. Czekał teraz aż i krasnolud przyjdzie ze swoją kolacją i będą mogli dalej rozmawiać.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 04 Marzec 2017, 19:42:01
- Zaprowadzi w końcu małe dzieci nie kłamią i mówią zawsze prawdę. Tak przynajmniej słyszałem. Dopowiedział coś na temat Klaakiera, kiedy to rozległo się bicie dzwonów, ogłaszających kolacje! - ÂŻarełko! Rzekł brodacz w pełni uradowany. Krasnolud wstał ze siedziska i udał się punktu, wydawania posiłków, ale zawiódł się, bo liczył na coś tłuściejszego. - Twaróg z warzywami!? A, co ja kurna na diecie jestem. Skomentował, ale głody przecież nie będzie. - Dobra daj. Wziął swój przydział i usiadł tam, gdzie wcześniej obok Emericka. - Ech... Liczyłem na porządne mięso za nasze poświęcenie, a tu nawet nie ma do czego pić. Kiellon pomieszał widelcem po tych warzywach i jadł, ale z nietęgą miną. Wiedział już, że jutro będzie mieć kaca jeśli wypije więcej niż butelkę rumu i narobi siary całemu bractwu, ale i tak on był cały czas czarną owcą owego ugrupowania. Zawsze to jakaś sława, nie? - Króliki z nas robią, od co. Skomentował raz jeszcze, przegryzając sałatę. Kanclerz miał nieco zepsuty humor, więc co jakiś czas sięgał po rum, żeby dobrze przepić warzywa.     
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 05 Marzec 2017, 11:35:38
-I postąpiłeś słusznie- zapewniła go. -Chciałam z tobą porozmawiać o aniołach trochę- zaczęła tajemniczo. -Otóż, by stać się aniołem, trzeba umrzeć i dopiero wtedy Przystań staje się widoczna i ten wymiar staje się dla nas dostępny. Trzeba bezgranicznego zaufania Zartatowi. Zaś anioł, który potrafi do Przystani dotrzeć, zaczyna rozumieć, że wszystko co ziemskie jest marne. Widziałam tam archaniołów którzy trwali tam w jedności z bogiem, stali na straży kaplicy,  w której jest Artefakt Pana ÂŚwiatła. Mam nadzieję, że będziesz mógł go kiedyś zobaczyć, być może niedługo. Ale do rzeczy. Otóż tym aniołom sprawy ziemskie jak głód, choroby, czy wspomniana już śmierć, stają się nieważne. Odcinają się powoli acz stopniowo i nieubłaganie od tego. Tak samo jest ze mną. Nie mam już trosk takich jak to, że "nie mam czasu", albo chociażby to, że umrę od przypadkowych ran. Z czasem coraz mniej czasu będę spędzać na ziemi... Chciałam ci powiedzieć, że nie chcę się w nic angażować, gdyż kiedyś odejdę w pewnym sensie, może stanę się jakimś astralnym bytem, esencją, nie wiem... Nie chce tu nikogo "zostawić"- starała się wytłumaczyć najlepiej jak umiała. Miała nadzieję, że Draven pojmie, co miała na myśli.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 05 Marzec 2017, 11:46:22
- Umrzeć?- spytał.- Cóż, byłem bliski śmierci wiele razy, jedno przekroczenie tej granicy chyba mi nic uczyni, zwłaszcza z Zartatem po mojej stronie.- dodał.- A ten artefakt, co to takiego?- spytał.- Nie rozumiem...- dodał na ostatnie słowa anielicy.- To taki profilaktyczny kosz? Oh, nie martw się Eve, ja nawet nic nie planowałem.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 05 Marzec 2017, 15:05:27
-W takim razie dla ciebie nie będzie to nic nowego- stwierdziła nieco ironicznie. Ta śmierć to było wszak zupełnie coś innego niż zwyczajna śmierć, tak powszechna i codzienna. Nie chciała tego tłumaczyć teraz. Wolała, by Marduke sam rozpoznał różnicę. -Artefakt służy do rozmów z naszym Panem. Ciężko to opisać, gdyż nie ma kształtu, formy, wagi. Jest jakby energią, esencją...-głowiła się jakby tu opisać coś, co tak ciężko określić słowami. -To jakby cząstka boga przekazana nam do komunikacji z nim. Artefakt może cię także wezwać. Wtedy czuje się silną potrzebę stanięcia przed nim- postarała się wyjaśnić najkrócej i najlepiej jak mogła. -Nie? To dobrze- skwitowała.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Marzec 2017, 18:14:22
- Szczerze mówiąc.. - zrobił przerwę żeby trochę pogrzebać w kolacji i zjeść kawałek. - Szczerze to sam spodziewałem się czegoś lepszego, co to za żołnierz co zje parę warzyw? Nie będzie miał wtedy sił na walkę! Chyba trzeba coś zmienić w tej kuchni. - zasugerował Emerick i dalej grzebał w swojej porcji, nie wybrzydzał tak bardzo jak Kiellon, ale szczęśliwy z takiej kolacji też nie był. Właściwie to teraz nawet wolałby wypić ocet za porządną kolację. Ale niestety nie ma takiej możliwości, zostało mu jedynie dokończenie tego jedzenia, co też zrobił po chwili. Odstawił pusty talerzyk gdzieś na bok i przepił to wszystko rumem, bo nic innego nie było. Uniósł swoją butelkę na ten sam poziom co głowa i pokręcił nią żeby zobaczyć ile jest jeszcze alkoholu. Dużo już nie zostało. - Z miłością jest jak z alkoholem - trzeba wykorzystać póki jest, bo nie wiadomo kiedy się skończy. - Zrobił na chwilę pauzę, bo w sumie sam już nie wie czy coś przypadkiem w tym tekście nie przekręcił. - No, albo jakoś tak. - i wychylił butelkę jeszcze raz.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 05 Marzec 2017, 19:15:44
- Zmieniłbym kucharza, od co. Skomentował jeszcze raz posiłek, którym mu się powoli kończył i raczej na dokładkę liczyć nie będzie, bo tylko jeszcze bardziej, by go zmuliło! Krasnolud nie miał nawet czym sobie odbić, ani pobrudzić sobie zbroi. Brodacz na chwilę powrócił do tej jajecznicy, którą się zajadał wcześniej! To było coś, a teraz to kpina! Na szczęście miał butelczynę, na której zakończy libację, żeby normalnie jutro wstać, bo czas leciał nieubłaganie do przodu i zaraz nadejdzie noc. Kiellon jednak zgodził się na porównanie, hetmana odnośnie miłości i alkoholu. - Prawda, to! Napił się ze swej butelczyny i dopił resztę, żeby wyzerować resztki alkoholu, smakował ja zawsze dobrze. - Ma się rozumieć, że zostajesz i pilnujesz wszystkiego, tak? Człowiek ten wykaże się w inny sposób niż reszta kompani, ale pilnowanie jedynej drogi wyjazdu z wyspy jest ważną robotą! Bo jeśli wszyscy wrócą, a okrętu nie będzie to lipa i to nie taka z miodem.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Marzec 2017, 20:01:58
Kiellon dalej wyrażał swoją nienawiść do kucharza za podanie takiej paskudnej kolacji, w sumie nie ma co się dziwić. Emerick też nie uwielbia mistrza kuchni za to co przygotował. Słuchał tylko dalej co brodacz ma do powiedzenia, chciał się upewnić czy na pewno Emerick jest tym, który zajmie się pilnowaniem portu. I tak właśnie będzie, bo pewien paladyn, który także tutaj wyruszył zawieruszył się gdzieś i jakoś nie kwapił się żeby nawet z kajuty wyjść, dziwni ci paladyni z Bractwa ÂŚwitu. - Tak, zostaję. Ktoś musi pilnować ten porta, prawda? - potwierdził słowa krasnoluda i wstał ze skrzynki. - No.. Czas już się zbierać. Czeka was jutro ciężki dzień, a sam też muszę już odpocząć od dzisiejszego. Do jutra! - dopił swój rum i pożegnał krasnoluda lekkim ukłonem i ruszył w stronę okrętu. Ruszył po trapie na pokład, a następnie zszedł leniwie pod pokład do swojej kajuty, tam przygotował się do snu i w końcu zasnął. Jutro i tak nie czekało go nic specjalnego, właściwie to tylko lenienie się.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 05 Marzec 2017, 21:29:01
Kanclerz dowiedział się wszystkiego i pożegnał towarzysza od butelki! - Bywaj, do jutra! Odrzekł i przechylił butelkę z tej, wyleciała ostatnia kropla rumu, ale i dobrze, bo nie chciał przeginać z piciem w końcu jutro ważniejsza misja i po niej dopiero nawali się jak stodoła! Tego mogą być wszyscy pewni, o ile zostanie coś z alkoholu. W każdym razie, Kiellona wzięło na śpiewanie jakoś widocznie mu się humor, poprawił.
- Szła dzieweczka do laseczka, do zielonego, do zielonego, do zielonego.
Napotkała myśliweczka. Bardzo szwarnego, bardzo szwarnego, bardzo szwarnego.
HAHA!
Skończył swoją pieśń biesiadną i już miał na dzisiejszy dzień koniec przygód, ale niestety ci co to słyszeli, musieli zatkać uszy albo zapomnieć, że krasnolud niezbyt śpiewał, ale przynajmniej coś robił z przyjemności poza piciem, także w wesołym nastroju udał na okręt, ale jeszcze spać nie szedł. Dlatego, że liczył na pojawienie się Marduke albo Evening, a jeśli dalej romansują to poczekał aż się jeszcze bardziej ściemni, by udać się na spoczynek, na który sobie w pełni zasłużył, o!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 05 Marzec 2017, 22:08:46
Wszyscy zjedli i poszli spać. Nazajutrz rozległy się krzyki w porcie i na statku, które wszystkich zbudziły o świcie i nakazały przygotowania. Posiłek i w drogę. Tym razem na talerzach znalazło się rozgotowane, trudne do zidentyfikowania mięso. Na szczęście smakowało lepiej niż wyglądało. Kucharz nie szczędził przypraw.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Marzec 2017, 22:26:00
Emerick smacznie spał gdy niestety o leniwym poranku rozległy się krzyki organizacyjne, bo ktoś musiał na tą wyprawę poszukiwawczą coś przygotować, a właściwie to wszystko. Hetman przeciągnął się i po kilku ziewnięciach wyszedł spod pokładu na górę. Oparł się o burtę i przyglądał się jak ten harmider działa. Nigdzie nie wyruszał, a w dodatku było ciepło to Emerick odpuścił sobię napierśnik i inne bzdety, wystarczy mu koszula. Po kilku minutach przyglądania się przygotowaniom, zszedł po trapie odebrać swoją porcję śniadania. Oczywiście jak zwykle do perfektu jeszcze trochę brakowało, ale przynajmniej było mięso. Z nieznanego źródła, ale bądź co bądź to dalej było mięso. I zabrał swoje jedzenie siedając na jednej ze skrzynek i jeszcze nieco zaspany zajął się jedzeniem. Wstał z towarzyszy najwcześniej to i nie miał do kogo się dosiąść, ale może krasnolud przyjdzie w towarzystwie butelki jakiegoś alkoholu, jak to zawsze można się po tym brodaczu spodziewać.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 06 Marzec 2017, 14:47:19
Kiellon nie doczekał się na swojego marszałka, więc udał się do kubryku, by położyć się spać i wypocząć sowicie do jutrzejszego dnia. Brodacz na początek pościągał swoją tarczę i muszkiet te dwie rzeczy, oparł o stojak, by następnie ściągnąć rozgrzany pancerz od Zueshowego słoneczka. Blachy z brzdękiem uderzyły o podłogę, aby za chwile znaleźć się na manekinie dopiero potem, podłożył sobie pod poduszkę nabity pistolet dla swojego bezpieczeństwa, ale nie sądził, że przyjdzie mu go użyć nocy, lecz przysłowie mówi dmuchać na zimne! W każdym razie, kanclerz uwalił się na łoże i zasnął spokojnie, ale niestety niespokojnie dla swoich towarzyszy, bo chrapał znów niemiłosiernie do tego wypity wcześniej alkohol sprawił, że miał nockę bez snów! Krasnolud czuł się dobrze, jednak pełne wyspanie nie było mu pisane, jednakże nie zamierzał się skarżyć, kiedy rozległy się odgłosy przygotowania, wstał leniwie i już wiedział, że pora na porządną akcje! - I, oto chodzi! Powiedział zakładając pancerz, bronie i płaszcz, by następnie wyjść na pokład, gdzie najpierw dorwał się do jedzenia, bo jak umierać to z pełnym brzuchem, a no i musiał nadrobić niedobory kolacji, żeby poczuć się usatysfakcjonowany. Dlatego jadł w pośpiechu, ale dokładnie wybierając najlepsze kąski, gdy już skończył trójka rycerzy, których wyznaczył stała niedaleko jego, oczekując rozkazów. - No panowie! To wasza pierwsza poważna misja, nie wychylajcie się i przede wszystkim słuchajcie rozkazów! Chcę was wszystkich zobaczyć z powrotem, gdzie napijemy się razem. Ku chwale Zartata! Odmaszerować!
- Tak jest!
Odpowiedziała cała trójka i ruszyli po swe konie, a przy okazji wzięli ogiera paladyna oraz marszałka tacy dobrzy ci chłopacy byli. Krasnolud zszedł z okrętu na ląd, by dorwać stołek, który mógł go na spokojnie unieść, żeby wejść na konia, ale na razie tego nie robił, tylko czekał na Marduke. Wtedy mając jeszcze chwilę rozejrzał się po malowniczej plaży i na królewski galeon. Brodacz jeszcze zwrócił się do hetmana, oglądającego wszystko z góry. - Moście hetmanie, oby nam okrętu paskudy nie podwędzili! Heheheh. Krzyknął, żeby w tej zawierusze dało się usłyszeć, ale najważniejsze było, gdzie stali kunanie razem z naszym przewodnikiem, Klaakierem! Bez nich dupa będzie zimna pomimo ciepłego dnia!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 06 Marzec 2017, 18:31:24
Po skończeniu rozmowy z Eve, paladyn zjadł wegetariańską kolację i poszedł spać. Ranem zbudził się przed tym, co obudziło resztę. Zjadł śniadanie, przygotował konia i zostawił przy jukach kuszę i bełty., by zwolnić sobie miejsce na plecach. Teraz czekał na resztę.

//Zostawiam przy jukach:
Nazwa broni: szpic myśliwego<br>
Rodzaj: kusza<br>
Typ: oburęczna<br>
Ostrość: 50 + ostrość materiału bełta<br>
Opis: Wykonana z 0,6kg drewna o zasięgu do 500 metrów.<br>


19x
Nazwa amunicji: żelazny bełt<br>
Rodzaj: bełt<br>
Ostrość: 15<br>
Wytrzymałość: 25<br>
Opis: Wykonany z 0,01kg żelaza i 0,03kg drewna.<br>
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 06 Marzec 2017, 18:42:55
Themo jakoś przełknął to mięso. Co prawda najgorsze nie było, ale drugi raz tego samego kucharza nie weźmie. Odłożył miskę i podszedł do swojego konia, którego kazał przygotować. Dzięki niemu miał wygodny dostęp do wszystkich zestawów medycznych. Samemu musiał posprawdzać czy siodło dopięte, czy juki nie będą latać podczas jazdy i inne podobne rzeczy. Po oględzinach rzucił okiem jeszcze na resztę ochotników. Niemal każdy był gotowy i wyposażony. Pozostało tylko dać sygnał do wymarszu.

//Teraz rozpoczyna się końcowy i najważniejszy rozdział wyprawy. Polecam w nim uczestniczyć mimo wszystko.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 06 Marzec 2017, 18:48:12
Wiking także się przygotował porządnym snem i posiłkami. Następnie wziął ogiera mianem Allah z ładowni, którego wypożyczył ze stajni bękartów i czekał na dalsze rozkazy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 06 Marzec 2017, 18:50:39
Wszyscy byli gotowi nawet kapitan! Więc krasnolud wiedział już co ma robić, a mianowicie wsiąść na konia. Koń wiedział, co się szykuje i usiadł, kanclerz natomiast korzystając ze swojego stołka, dosiadł ogiera i już był w górze, żeby czekać na dalsze polecenia. Wyznaczeni rycerze również dosiedli swe konie, tak jak im paladyn polecił. Teraz jeno rozkazy i modlić się do bogów, żeby Klaakier ich w konia nie zrobił. Dopiero wtedy padną bluzgi na krasnoluda, ale zawsze lepszy taki pomysł niż żaden i warto było go sprawdzić.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 06 Marzec 2017, 19:33:33
Evening po skończonej rozmowie udała się do swojej kajuty. Tam przygotowywała bronie Prowizorycznie, na szybko i byle jakimi nićmi zszyła płaszcz i koszulę, aby tylko nie pruły się dalej.
Później zasnęła a rano obudziły ją odgłosy szykujących się rycerzy do śniadania, a później podróży. Anielica musiała w siebie wmuszać posiłek. Był dobrze przyprawiony, chyba po to, by zamaskować smak mięsa. Cóż, mimo wszystko trzeba było zgromadzić siły.
Antarii zeszła po Tiarę do stajni. Wyprowadziła szkapę po trapie i dołączyła do reszty. Na razie czekała na rozkazy. Może jej przypadnie ten zwiad z powietrza? Eve trzymała lejce, a twarz skierowała w stronę wschodzącego słońca, które już zaczynało grzać. Poczuła miłe ciepło na policzkach i czole, a pod powiekami tworzyły się dziwne niesymetryczne kształty w różnych kolorach.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 06 Marzec 2017, 20:02:20
Mięsopodobne śniadanie ubite tysiącami przypraw nie było takie złe jak się zdawało. A nawet po wczorajszej okrutnej kolacji, śniadanie było potrzebne żeby zaspokoić głód. Zaraz po zjedzeniu przywitał go krasnolud. - A doberek mości kanclerzu! Jednak z wami wyruszam! - powitał go, a następnie zaczął w tym porannym chaosie szukać żołnierzy, którzy mają dziś wyruszać wraz z resztą drużyny. Z racji, że krasnolud zajął się już swoimi rycerzami, to hetman zajmie się swoimi żołnierzami. Miała być ich piętnastka. Emerick dostrzegł ich szykujących się. - Do szeregu, raz! Baczność! - wykrzyknął, a królewscy od razu zebrali się i stanęli baczność w jednym szeregu. - Do dwóch, odlicz!
- Raz, dwa, raz, dwa, raz, dwa, raz...
I tak dalej, i tak dalej, aż i piętnasty, ten na samym końcu odliczył. Można powiedzieć, że zrobili to w błyskawicznym tempie. Emerick ze splecionymi za plecami rękoma, przeleciał wzorkiem po wszystkich żołnierzach. Co z tego, że był bez hełmu, napierśnika, a w samej koszuli. Ciepło było, to sobie pozwolił, nie chciał się ugotować, a i tak mieli jedynie odszukać partyzantów. - Jeszcze jeden dzień na tej wyspie w tym cholernym żarze i wracamy z powrotem na łagodne Valfden. Więc skupcie się i nie dajcie się trafić jakimś przypadkowym bełtem. I zachowajcie trochę kultury w stosunku do kobiet! A nie tak jak to wczoraj było! ÂŻeby urażać anielicę, no jak tak można?! - przypomniał swoim o tym jak anielica Evening jakoś mało podobało się zdyscyplinowane i silne wojsko, a zamiast tego wolała łagodnych dżentelmenów. Hetman niestety tego nie jest w stanie zrobić, to jest po prostu niemożliwe. Przy ostatnim ironicznym zdaniu uśmiechnął się i zaśmiał pod nosem, reszta żołnierzy też na chwilę się rozluźniła i znalazła chwilę na śmiech. Po chwili Emerick już spoważniał. - Dobra, koniec tych żartów. Za mną! - i odwracając się na pięcie przeszedł kawałek kierując się do kapitana Themo, aby powiadomić go o gotowości. - ÂŻołnierze są gotowi do drogi. W sumie pomyślałem, że też potowarzyszę tym żołnierzom, zanudziłbym się na śmierć w tym porcie. - powiedział co chciał i wrócił do swojej drużyny. Wyciągnął paczkę skrętów, a z niej jednego, a resztę schował z powrotem. Przy pomocy krzesiwa i wielu próbach w końcu odpalił swojego skręta. Zaciągnął się dymkiem i czekał na dalsze rozkazy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 08 Marzec 2017, 20:55:31
Themo wygodnie ułożył się w siodle. Kiedy już wszystko było gotowe, szopki odstawione i inne takie sprawy dał sygnał do wymarszu. Konnica ruszyła na przedzie, a piechota za nimi. Prawie jak w bitwie, z małą różnicą, że to tylko wycieczka. Chociaż bogowie raczą wiedzieć co ich tam czeka. Cała ekipa szła przez długi czas, prowadzona przez dwójkę kunan w kierunku wyznaczonym przez Klaakiera. Ten mały kociak zdawał się mieć najwięcej energii. Podczas gdy wszyscy byli wykończeni podróżą w słońcu i sięgali po kolejne łyki wody, ten biegał między końmi, wskakiwał na dorosłych kunan czy znikał w gęstwinie traw. Za którymś razem wrócił z wielkim chrząszczem. Razem z nim wspiął się zręcznie na konia Evening i usiadł przed nią. Wyciągnął swoje małe łapki ze zdobyczą jakby chciał anielicy podarować złapanego robaczka.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 08 Marzec 2017, 21:09:36
Kiellon gotowy ze swoim oddziałem konnym, który osobiście wyznaczył, jechali na przedzie. Piechota natomiast z tyłu, więc hetman był bliżej swych ludzi, ale pewnie chciałby siedzieć na koniu w tym czasie, kiedy słońce piekło niemiłosiernie marsz musiał, być podwójnie uciążliwy. Krasnolud na szczęście bez kaca czuł się w miarę, ale zbroja przyjmowała więcej ciepła na siebie i lepiej dla niego, żeby nie dotykał zbroi, bo poparzenia gwarantowane! Kanclerz miał na baczeniu Klaakiera, który szwendał się wszędzie, bawiąc się genialnie. Dobrze, że za jego ochroniarza nie wyznaczyli właśnie brodacza, gdyż wtedy nie będzie mógł pokazać swojego potencjału bojowego. Właśnie w tym momencie napił się wody, by po chwili naładować swój muszkiet do czysta przezorność. - Przezorny zawsze ubezpieczony, tak mówiła ma matka. W sumie nie wiadomo do kogo to powiedział, ale słowo się rzekło, a skoro jechali powoli to na spokojnie to uczynił. Krasnolud w razie czego mógł zawsze oddać strzał zabójczy albo ostrzegający, ale zmęczenie i tak weźmie górę z czasem i teraz się cieszył, że nie wziął hełmu, bo każdy mniejszy zefirek traktował jak zbawienie jego owłosionej głowy.   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 08 Marzec 2017, 21:54:37
I maszerowali. Z kilkoma jeźdźcami z przodu, a za nimi piechota. Słońce towarzyszyło drużynie całą podróż, a to jeszcze nie był koniec! Co chwila ktoś musiał sięgnąć po wodę, bo bez niej nie dałoby się w takim słońcu wytrzymać. A Emerickowi nie było ani trochę szkoda, że nie jechał na koniu. Dla niego to i nawet może być taki marsz. Trzeba przecież wiedzieć jak czuje się taki żołnierz. Gdzieś tam też między trawami latał pełen energii mały kunanin Klaakier, hetman jakoś na niego nie zwracał uwagi, no bo raczej się nie zgubi. W końcu to ten młodzik prowadzi całą drużynę, nie może się zgubić przecież. Emerick zauważył jedynie jak Klaakier podarował pięknego żuczka Evening, uśmiechnął się i maszerował dalej. Ale przecież po co tak maszerować w ciszy? Trzeba było czymś umilić tą małą podróż, to i jakiś śpiewak pomiędzy piechurami się znalazł. Zaraz za nim i kilku innych żołnierzy podłapało tą piosenkę, nawet sam Emerick trochę sobie podśpiewywał.
- To nic, że długi jest marsz,
Słońce osuszy twarz,
Idziesz i liczysz bełty - ostatnie trzy,
I nie chybisz już - to wiesz.

Róża czerwono, biało kwitnie bez,
Nikt z nas nie pęka, chociaż krucho jest,
Sawanny przejdziemy, wodą popijemy,
Kuchnie polowe diabli wiedzą gdzie.
Kto by się martwił, że na drodze
Kurz i słońce i żar - to znamy już.
Wzgórza przejdziemy, wodą popijemy,
Woda po walce ma jak wino smak.
Róża czerwono, biało kwitnie bez,
Dojdziesz bracie, choć krucho jest!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 09 Marzec 2017, 13:32:26
Im dłużej jechali tym bardziej doskwierał skwar. Anielica z chęcią wzbiłaby się teraz wysoko, gdzie wieje chłodniejszy wiatr, szybowała o wiele szybciej od powolnego orszaku maszerujących, spoconych ludzi. Teraz musiała się zadowolić bukłakiem wody. Nie chciała się odłączać na dodatek bez rozkazów. A z drugiej strony... Na ziemskim życiu coraz mniej jej zależało. Nie musiała zatem dbać o niczyje rozkazy czy polecenia... Jednakże teraz bardziej martwiła się o powodzenie misji, więc jechała konno w szeregu z innymi. Drogę zaś urozmaicał jej Klaakier. Obserwowała jak biega zupełnie bez zmęczenia, czuje się pewnie, jest w swoim żywiole. Kociak nawet coś upolował. Eve z zaciekawieniem obserwowała malucha jak zgrabnie wskakuje na szkapę i siada w siodle.
-Co tam masz? Upolowałeś żuczka? Pokaż jaki ładny- starała się zagadać do malucha w typowy sposób, choć i tak nic nie rozumiał. Anielica próbowała ukryć, że się trochę boi takiego robactwa. Szczególnie na Zuesh takie okazy mogły osiągać spore rozmiary. -Będzie z ciebie dobry myśliwy- pogłaskała go za uszkiem. -Och... Chcesz mi go dać?- próbowała zgadnąć intencje kociaka. Puściła lejce jedną ręką i uchwyciła żuka między kciuka i palca wskazującego. Zaczął zabawnie machać nóżkami w powietrzu. -Schowam go sobie i popłynie ze mną na Valfden. Będzie mi o tobie przypominał, co ty na to?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Marzec 2017, 17:22:46
Z racji bycia konnym, Draven wybrał się na przodzie, przewodząc oddziałowi Bractwa.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 09 Marzec 2017, 19:26:17
I wędrówka dalej trwała. Trawa robiła się gęstsza i wyższa, a pole widzenia ograniczało się tylko do kilku najbliższych metrów, więc wszyscy szli zbici w kupie, by się nie pogubić. Themo zdjął hełm i powiesił go przy siodle. Odkleił włosy z czoła. Kolejne strużki potu lały się z niego, a to wszystko przez to cholerne słońce. Na niebie nie było żadnej chmurki, więc grzało jak cholera. Klimat tej wyspy sprzyjał jedynie kunanom, którzy podłapali rytm żołnierzy i zaczęli nucić razem z nimi. Nawet Themo zaczął pogwizdywać, gdyż znał przyśpiewkę. Jedynie Klaakier miał uciechę z tej wycieczki. Towarzystwo Eve mu się spodobało, zwłaszcza głaskanie. Dlatego już został przy anielicy.

//Evening otrzymuje:
Nazwa: Chrząszcz z Zuesh
Opis: Dużych rozmiarów chrząszcz upolowany na Zuesh przez małego kunanina.

Podróż trwała jeszcze parę godzin, co było naprawdę męczące. Pomimo upływu czasu, słońce dalej zdawało się górować nad zenitem. Nagle jeden z dorosłych kunan dał znak ręką, aby stanąć. Themo zatrzymał konia i przekazał znak dalej. Cała kolumna zatrzymała się w miejscu. Kapitan już miał pytać co się dzieje, ale zauważył, że kotołak czegoś nasłuchuje. Więc sam też postanowił się wsłuchać. Jednak nic takiego nie zwróciło jego uwagi. W końcu przemówił
-Co jest?
-Ktoś się zbliża.
Podniósł się w strzemionach, jednak w tej gęstwinie traw nie dostrzegł niczego. Musiał uwierzyć na słowo. Wyciągnął z pochwy swój miecz i mocniej złapał za lejce. ÂŻołnierze również dobyli broni. Nie było wiadomo co idzie ani z której strony.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 09 Marzec 2017, 20:12:08
Podróż ciągnęła się okrutnie długo, a zdawałoby się, że to słońce nawet i spowalnia całą drużynę. Chociaż mogłaby być w tym cząstka prawdy, okrutne upały mogły dostatecznie wyczerpać wszystkich, że nawet im się w bukłakach woda skończyła. Maszerowali tak jeszcze kilka godzin, gdy Emerick spojrzał na niebo to zrozumiał po znakach na niebie, że chyba już się takie południe zrobiło, a przerwy na obiadek nie ma, ciekawe czy krasnolud wyczuł już wysysający od środka głód. Mimo to żołnierze nie przestawali sobie nucić.
-  ...Pukają wołają, wpuść panienko, pukają wołają, wpuść panien...
I niestety w tej chwili śpiewak musiał przerwać swoje wspaniałe i zasługujące na uznanie śpiewanie, bo kunanin-przewodnik chyba coś zauważył. Pewnie te nastawione uszy o czymś świadczyły. Nagle wszyscy umilkli i zaczęli wypatrywać, ale że tutaj trawa była większa prawie od jeźdźca na koniu to ciężko było cokolwiek zobaczyć jeśli z tej trawy nie wyszło. Hetman ściągnął z pleców kuszę i osłonięty przez innych żołnierzy mógł szybko naładować swoją broń, a gdy już był gotowy czekał tylko, aż coś wyleci i będzie mógł to zastrzelić. Milczał niczym grób.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 09 Marzec 2017, 20:20:05
Krasnolud nosząc taki pancerz idealnie odbijał światło podczas podróży, więc mógł dać obcym znać, że ktoś się zbliża. Szkoda, iż dopiero teraz o tym sobie przypomniał, ale jedynie taki pancerz miał na stanie w swoim domku, jednakże nagrzewał się równie sprawnie jak z każdego innego metalu. Kiellon tak jechał mając cały czas muszkiet w pogotowiu, jednakże temperatura w niczym nie pomagała, bo pot lejący się na oczy nie ułatwi ewentualnie trafienia w kogoś, zwłaszcza wtedy, kiedy wjechali w trawę i to nie byle jaką, bo wielką jak cholera i nagle padł sygnał do zatrzymania się. Brodacz szarpnął lejcami i koń posłusznie się zatrzymał. Dorosły kunan wspomniał, że coś się zbliża. Dlatego krasnolud już będąc w bojowym nastawieniu, zaczął się rozglądać albo starając się coś usłyszeć, lecz niestety nie miał wyczulonych zmysłów, mówi się pech, jednakże jego czujność wyostrzyła się pomimo tej przeklętej pogody, która nigdy ich nie opuści. Krasnolud w każdej chwili mógł wystrzelić!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 09 Marzec 2017, 20:28:39
Sielanka jazdy tak trwała, dopóty, dopóki jeden z kunan nie oznajmił, iż ktoś się zbliża. Wiking dobył nabitej już kuszy trzymał ją w pozycji gotowej do wystrzału.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Marzec 2017, 20:32:40
Pochód był spokojny i nic ich nie niepokoiło. Eve dostała nawet prezent od kunanina. Draven uśmiechnął się i rzekł:
- Widzę, że się polubiliście. A na początku tak go nie lubiłaś.- zaśmiał się. Jednak po kilku godzinach dość męczącej jazdy, jeden z dorosłych kotów oznajmił iż ktoś się zbliża. Marszałek zatrzymał się, razem z innymi wojownikami Zartata. Marduke dobył swej srebrnej klingi, która spoczywała przy jukach. Ujął ją w gotowości bojowej. Czekał.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 10 Marzec 2017, 16:48:10
Pomimo swojej niechęci do takich zwierzaków, Evening schowała chrząszcza do pudełeczka, które znalazła w jukach Tiary. Sztyletem zrobiła kilka dziurek, by stworzenie miało czym oddychać. Eve szczerze wątpiła w to, czy uda mu się w ogóle przeżyć podróż statkiem na Valfden. Jednak gdyby dotarł szczęśliwie na wyspę, dziewczyna miała plan, by zapewnić mu spore terrarium możliwie najlepiej oddające środowisko, w którym dotychczas żył. Byłby żywą pamiątką z zueskiej ziemi.
-Bo nie rozumiał komu robi krzywdę. Niewielką bo niewielką, ale nie chce żeby Kunanie drapali moich żołnierzy... To bez sensu- wyjaśniła Marduke'owi. -Teraz Kiellon zyskał nowego towarzysza zabaw- zaśmiała się do przyjaciela jadącego niedaleko.
Gdy szykowała tymczasowe mieszkanko dla robaka, jej czynom bacznie przyglądał się Klaakier. W pewnym momencie jednak i on nadstawił swoje małe uszka, które bez wątpienia wyłapywały nawet chód myszy w tych zaroślach. Teraz kunan musiało zaniepokoić coś znacznie większego. Antarii poprawiła malucha w siodle. Sama zaś dobyła miecza, jak zrobiła to reszta.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 10 Marzec 2017, 17:05:57
-Wstrzymać się z atakiem! To mogą być kunanie.
Mimo tego rozkazu każdy był gotów, by rzucić się z bronią na potencjalne zagrożenie. Jedynie Klaakier zeskoczył zręcznie z siodła. Pomknął gdzieś w trawy i szybko zniknął każdemu z oczu. Po chwili każdy już mógł poczuć głośne tupanie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 10 Marzec 2017, 17:20:23
- Klaakier!- zawołał za kotem, który nie posłuchał i zniknął pośród traw. Paladyn zaklął paskudnie i poprawił uchwyt miecza.- Konie?- rzucił, gdy poczuć się dało głośne tupanie.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 10 Marzec 2017, 18:23:02
Napięcie dało się wyczuć u każdego, bo tak chwila czekania trwała wieki. Jednak najgorsze nastąpiło paru sekundach, kiedy to Klaakierw zniknął w gęstwinie, gdzie jeszcze nie całą minute temu był z Evening! - Chodź tu mały! Dalej nie skończył, bo było to przekleństwo, które raz wobec jego użył. Najważniejszy był rozkaz, żeby nie walić na oślep, bo było słychać kroki być może kunan? Tego jeszcze nie wiedzieli, ale krasnolud miał na muszce miejsce, z którego było słychać kroki niech jeno padnie, tylko rozkaz, żeby strzelać, ale jakoś bawić mu się z bandytami nie chciało teraz w tym przeklętym upale.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 10 Marzec 2017, 21:40:50
Cisza trwała nadal, a słońce także grzało bezustannie. Nawet na chwilę nie chciało przestać, nawet jakby chciało to do zachodu jeszcze szmat drogi. W pewnym momencie ta trzymająca w napięciu cisza przerodziła się w tupanie, takie głośne. Czyli na pewno nie idzie tylko jedna osoba, a cała grupa. Prawdopodobnie to kunanie, bo bandyci jakoś wolą zostać w miastach. Pewnie z powodu ciągłych ataków z gęstej trawy w wykonaniu kocich mieszkańców tej wyspy. Cała drużyna valfdeńska czekała, aż coś z tej trawy wyjdzie. Emerick miał nadzieję, że to ci kunanie i, że raczej nie będą próbowali na pierwszy widok wymordować wszystkich, a w dodatku gdzieś energicznie hycnął Klaakier. Pewnie oznaczało to, że odnalazł swoich i czym prędzej ruszył w ich kierunku, bo już nie mógł wytrzymać z tej tęsknoty.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 13 Marzec 2017, 20:39:52
Teraz już było wiadomo, że ktoś się do nich zbliża. Wszyscy to wyczuli. Nawet trawa wokół nich zaczęła się poruszać, mimo braku wiatru. Niemal każdy dzierżący broń był gotów jej użyć. W końcu krzaczyska się rozchyliły i pierwszy się z nimi spotkał kunanin wojownik ujeżdżający nosorożca i trzymający na rękach małego Klaakiera.
-Macie szczęście, że ten kociak przybiegł, inaczej byśmy was zaatakowali. Widzę, że w końcu sobie o nas przypomnieliście. Czego chcecie?
-Pomóc wam.
-Dobra, dobra. Zaprowadzę was do Ayi. Tam się będziecie tłumaczyć.
I cała kompania ruszyła ponownie, z ulgą chowając bronie. Tylko przewodnika zmienili.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 13 Marzec 2017, 21:11:00
Napięcie rosło z każdą minutą, zwłaszcza że kroki były już słyszalne, a nawet trawa zaczęła się już poruszać w pobliżu kompanii. W dodatku Klaakier jak znikł, tak go dalej nie ma, przepadł, albo naprawdę trafił do swoich. Tym decydującym momentem okazała się chwila później, kiedy to z krzaków wylazł kunanin na nosorożcu z Klaakierem na rękach. Jednak nie było co się obawiać o młodego kotka, po prostu poznał swoich pobratymców. Najbardziej interesowała Emericka sztuka jeździectwa kunan na nosorożcach. Na takim wielkim rogatym bydle, jak takie zaszarżuje to już nie ma zmiłuj. Przebity na wylot. W sumie teraz i hetman zapragnął zgłębić tą tajemnice jazdy na rogatych wierzchowcach. Pewnie i żyrafy wykorzystują do obserwowania okolicy i dlatego tak szybko ich zlokalizowali. Ciekawy system partyzantki mają te koty. Emerick schował już swoją kuszę i ruszył w dalszą podróż, jedynie ze zmienionym przewodnikiem.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 13 Marzec 2017, 21:34:06
Dla krasnoluda czas, jakby stanął. Minuta wydłużała się niemiłosiernie, a upał wcale się nie zmniejszał i przeciwników wcale nie było widać tak samo jak Klaakiera, który zginął w gąszczu i ani widu, ani słychu. Kiellon stworzył jakąś dziwną więź z tym kunanem, ale nie taką jak z Evening z nim wytworzyła, lecz i tak się martwił o małego na swój sposób! W każdym razie palec wskazujący był cały czas na spuście muszkietu, palec lekko się trząsł, bo nie chciał wypalić za wcześnie, żeby nie zabić ewentualnych swoich. Jednak obrót sytuacji zaskoczył go, bo kiedy potencjalny wróg się zbliżał w ich stronę to w pewnym momencie każdy wiedział skąd, nadchodzą a potem ruch traw bardziej wskazać nie mógł, gdzie są owi "źli", a tu niespodzianka wjechał na jednorożcu dorosły kunan wraz z Klaakierem! Sytuacja doprawdy nietuzinkowa, ba można nawet powiedzieć, że mały uratował wszystkim dupę! Zbieg okoliczności czy raczej przeznaczeniem było spotkanie Klaakiera w ruinach świątyni? Kanclerz tego jeszcze nie wiedział, ale na pewno skierował lufę w stronę ziemi, bo walka nie miała sensu tutaj, lecz ważniejsze, że mogą jechać dalej i poznać ich przywódczynię. Dlatego Kiellon smagnął lejcami konia, który ruszył powoli, dostosowując się do tempa nosorożca na bogów.   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 14 Marzec 2017, 07:00:09
Paladyn odetchnął, chowając miecz. Puknął piętą konia w brzuch, a ten wznowił jazdę.
- Kto jeździ na nosorożcu?- mruknął.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 14 Marzec 2017, 16:03:49
Wiking zdjął z kuszy bełt i odłożył ją na miejsce, po czym wznowił jazdę.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 14 Marzec 2017, 22:45:26
(https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/c3/e8/3c/c3e83ccdc079e23c1bda3a5b662ecff6.jpg)
Po kolejnej godzinie wędrówki oczom podróżnych ukazała się biedna palisada zrobiona na szybko. Jak widać kunanie postawili sobie obóz. Nie była to forteca z prawdziwego zdarzenia, ot cienki wał obronny i dwie wieżyczki na krzyż. Gdy tylko wszyscy zajechali pod bramę, otworzono ją i wpuszczono całą drużynę do środka. Teraz można było podziwiać zagospodarowanie terenu. "Wioska" z jednej strony była otoczona sawanną, z drugiej znajdowało się jezioro. Nie były to luksusowe warunki, ale wystarczające do egzystencji. Kilka prowizorycznych chat ze słomy czy drewna, zagroda dla nosorożców i plac na którym ćwiczono walkę. Te rzeczy wyróżniały się w środku.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 15 Marzec 2017, 14:43:17
Krasnolud jechał za jeźdźcem, który siedział na jednorożcu i o dziwo było mu wygodnie. Jednak to było mało ważne. Grunt, że wszyscy cało mogli się zbliżyć do obozu i w końcu zbliżyć do końca tej morderczej przez warunki atmosferycznej wyprawy. Kiellon prawdopodobnie więcej nie założy zbroi płytowej, kiedy będzie ponawiał swoje wizyty tutaj. W każdym razie po około godzinnej jazdy pośród gęstych traw, które przerastały kanclerza o głowę pomimo tego, że siedział na koniu! Kłącza ciągle mu wpadały do oczu, ust a nawet zawijały mu się w brodę. Brodacz miał istne utrapienie z tą trawą, ale po przebiciu się przez nie, ujrzał zarys prowizorycznego obozu. Imponujący to nie był, bo w głowie brodacza wciąż była wizja fortecy w górze, której nie dało się zdobyć, jednakże podziwiał kunan za szybką organizacje po takiej sromotnej klęsce! Wszystko wskazywało, że dowodzenie przez kobietę, podniosło ten lud z kolan, ale jeszcze daleka droga, żeby powrócili do świetność swej rasy. Obóz stał otworem przed całą kompanią i nawet jakoś to było zorganizowane, bo dostęp do bieżącej wody mięli i ochrona w postaci sawanny była, więc w każdej chwili byli gotowi się bronić znając wcześniej pozycje swego przeciwnika. - Szczerze spodziewałem się gorszych warunków. Skomentował, rozglądając się dookoła, lecz było prawie normalnie, bo to taka wieś zabita dechami, gdzie w zagrodzie trzymali jednorożce nieopodal, trenowali szermierkę, a bandytów czy innych piratów brakowało taki azyl dla wszystkich kunanńskich uchodźców. Krasnolud zwrócił uwagę na te wszystkie warte uwagi rzeczy, ale najważniejsza będzie rozmowa z dowódcą, w której brodacz chciał uczestniczyć miał takie marzenia na tą chwilę.         
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 15 Marzec 2017, 19:44:07
Jakież dobre to było, że na czele podążali jeźdźcy, którzy najbardziej musieli się męczyć z wysoką trawą, a zwłaszcza ten brodaty krasnolud Kiellon, któremu widocznie zueshka trawa nie przypadła do gustu. Konie wszystko ugniatały, a piechota jedynie przydreptywała nie mając większych problemów z nieposkromioną trawą. W końcu dzięki przewodnictwie kunańskiego wojownika nosorożcowego, Valfdeńczycy dotarli do obozu ruchu oporu. Obóz nie wyglądał jakoś niesamowicie potężnie, ot taki obóz wybudowany na szybko jak i sama palisada postawiona na raz. Po prostu postawili jedną bele obok drugiej żeby było prosto i nie było zbyt dużych szczelin i dziur w palisadzie. W wewnątrz obozu oczywiście tętniło życie. Jedno ćwiczyli szermierkę, a gdzie indziej ktoś tam opiekuje się oswojonymi nosorożcami. Teraz zastanawiało Emericka gdzie ta kunanka bohaterka jest. - A więc którędy do Ayi? - zapytał grzecznie przewodnika o dalszą podróż.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 15 Marzec 2017, 21:42:18
Nie trzeba było odpowiadać. Aya sama wyszła. W końcu tacy goście nie mogli pozostać niezauważeni. Bez żadnej eskorty, bez ceremonii, bez zdobionych szat. Ot, wyszła ze swojego namiotu i skierowała się w stronę świty Valfden.
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/b/b3/NPC_Aya.jpg)
- Witam delegację z Valfden. Jestem Aya Biały pazur. Więc to wy weszliście na naszą wyspę. Równie chyżo z niej uciekaliście. No dobra, wygląda to na wizytę dyplomatyczną. Czegoż więc chcecie?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 16 Marzec 2017, 18:19:49
Krasnoludowi nikt nie odpowiedział, ale w sumie jeno określił obóz. Najważniejszym było zapytanie o przywódczynie, która wyszła, jakby usłyszała o czym mówi cała kompania. Kocica wyłoniła się z namiotu, ale zbyt przyjazna to ona nie była, lecz i tak dobrze, że nie kazała rozstrzelać całej ekipy na miejscu. Teraz nadeszła chwila dyplomacji, ale jak zawsze nikt nie chciał zawrzeć głosu, więc krasnolud druga głowa po królu, rozmyślał najpierw w umyśle, żeby zabrzmiało to poważnie. Z pomocą? Nie raz im pomogliśmy i klęska jaka wtedy była nic nie wzniosła, a może to być kością niezgody inaczej, tak inaczej bardziej doniośle, to będzie to! Brodacz odchrząknął i wtedy każdy zwrócił na niego uwagę. - Chcemy na nowo waszą rasę obsadzić jako władców tej wyspy, pozbywając się plugawych piratów i innego tałatajstwa. Oczywiście kanclerz nie wspomniał nic o pomocy, bo to drażliwe słowo mogło być, ale na początek rozmów to co powiedział powinno wystarczyć jeśli nie to właśnie Kiellon zabił wszystkich.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 17 Marzec 2017, 17:46:00
Nikt nawet Emerickowi nie zdążył odpowiedzieć, bo właśnie wilk wyszedł z lasu, a dokładniej to z namiotu, i nie wilk a kunanka. Po prostu Aya wyszła z namiotu na powitanie gości więc odpowiadanie na to pytanie nie miało sensu. Kunanka nie skorzystała z żadnej eskorty, zapowiedzi czy czegoś innego. Pewnie czuje się tu wystarczająco bezpiecznie, albo też każdy tu czuje się równy i zbędne jest z Ayi jakiejś bogini co nigdzie się nie może ruszyć bez przydupasów. - Zostawiliśmy was na pastwę losu, fakt, nawet potem żadnej pomocy od nas nie otrzymaliście, ale teraz chcemy naprawić ten błąd i wesprzeć was w walce z bandytami, którzy panoszą się po Zuesh. Nie zamierzamy was ponownie zostawić. - chyba hetman nic za dużo czegoś złego nie powiedział. Jakoś tak słabo mu wychodziły rozmowy dyplomatyczne, ale z elfim szefem przemytników się udało.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 18 Marzec 2017, 20:56:03
Aya spojrzała spode łba na kanclerza.
- Panów wyspy, czy protektorowanych Valfden? Możecie sobie wybijać tych piratów. Za wszelką pomoc dziękujemy. Coś jeszcze?
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 18 Marzec 2017, 21:09:58
Themo nie spodziewał się takiej reakcji ze strony przywódczyni. Myślał, że będzie im bardziej wdzięczna za otrzymaną pomoc. Nie było więc czasu rozglądać się po obozie i podziwiać ich zorganizowanie, a przejść do działań. Co prawda nie był wirtuozem słowa, ale jako organizator całej tej wyprawy musiał wziąć na swoje barki taką odpowiedzialność. Zwłaszcza, że tylko hetman i kanclerz zabrali głos.
-Droga Ayu. Jestem Themo i to z mojej inicjatywy tu przybyliśmy.
Po tych słowach zszedł z konia. Wyszedł na czoło grupy i znalazł się tuż przy kocicy.
-Jak widać Valfden traktuje was jako swoich obywateli. Odkąd mgła opadła pomagaliśmy wam w miarę naszych sił. Wiele ludzi, krasnoludów, elfów czy kunan oddało tutaj życie. Za wspólna sprawę. Będziemy dalej wam pomagać. Bo dalej jesteśmy obywatelami jednego państwa.
Miał nadzieję, że jego przemowa wniesie coś pozytywnego do negocjacji i Aya przestanie być taka oschła.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 18 Marzec 2017, 21:28:47
Ayi niezbyt spodobała się wypowiedź Kanclerza. Właściwie to trochę to nawet pogorszyło te rozmowy dyplomatyczne, które i tak są przeprowadzane na cienkiej lince. Jedno złe słowo, a całe te postępy mogą pójść w pierony. Emericka chociaż ucieczył fakt, że on nie zepsuł reszty rozmów, bo źle by się to skończyło. W dodatku głos zabrał Themo, który powinien mówić już od samego początku, ale jakoś się do tego wcześniej nie kwapił. Dopiero teraz znalazł słowa, które być może uspokoją nieco kunankę i zmienią jej nastawienie do Valfdeńczyków. - Tak jak Themo powiedział - wiele żywych istot, wielu przedstawicieli różnych ras oddało życie za tę ziemię. Chcemy was wesprzeć w tej walce, a mamy też nadzieję, że się od nas nie odwrócicie pomimo tego, że kiedyś w przeszłości nasze relacje nieco podupadły. Mamy nadzieję, że odbudujemy dawną przyjaźń i z powrotem odzyskacie swoje miasta, domy i zapewne upragniony przez większość: spokój. - miał nadzieję, że i jego przemowa nieco umili oschłą Ayę i będą mogli w końcu zakończyć tą strasznie długą misję pokojową, która już od od pewnego czasu stała się uciążliwa dla Emericka.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 18 Marzec 2017, 21:32:28
Krasnolud zaczął się jeszcze bardziej pocić pomimo takiej temperatury, i zamierzał już się odzywać, żeby kontynuować, ale ugryzł się w język! Na poważnie nie chciał wywołać konfliktu, lecz w swoim mniemaniu myślał, że lepiej dobrał słowa, jednakże mylne były według kunanicy. Emerick również niezbyt polepszył sprawę, ale to Kiellon oberwie później. Następnie wkroczył kapitan, który też się odezwał i krasnolud ocierając pot z czoła czekał na dalsze reakcje, bo on będzie milczał jak umrzyk. Trudna sytuacja była, co nie miara. Hetman wtórował za wielkim lordem i właściwie nic nowego do rozmowy nie wyprowadził.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 18 Marzec 2017, 21:35:35
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/b/b3/NPC_Aya.jpg)
- Dobrze to rozumiem Themo. Jednak po wojnie odniosłam wrażenie, że jesteśmy dla was ciężarem. Spokojnie, poradzimy sobie. Skoro ty tu dowodzisz, to przedstawiam ci swoją propozycję. Zuesh będzie niepodległe. ÂŻadne inne państwo nie będzie jego zwierzchnikiem, lecz z Valfden pozostaniemy w sojuszu.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 18 Marzec 2017, 21:42:56
- Wspaniale. - skwitował całe rozmowy dyplomatyczne jednym słowem, które raczej nie powinny zaraz zmienić zdania kunanki. Na wszelki wypadek nie zamierzał się już więcej odzywać. Wiedział już, że ich misja dobiegła końca. Nawiązano kontakt z partyzantami, wynegocjowano konsensus, więc jedyne co pozostało tutaj do roboty to pozbycie się reszty szumowin, ale to zapewne na inny raz. Teraz delegacja Valfden, jak to Aya określiła mogła już spokojnie się zbierać z powrotem do Kenin, do galeonu z trasą z powrotem do Valfden. Emerick miał już na dziś dość wysokich temperatur na egzotycznym Zuesh, wolał umiarkowany klimat. Czekał tylko, aż Themo pożegna się z dowódczynią Kunańskiego Ruchu Oporu i będą mogli odejść.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 18 Marzec 2017, 21:50:11
I Chuj bombki strzelił choinki nie będzie! Rzuciło mu się przez myśl stare porzekadło, kiedy padły słowa o niepodległości Zuesh i raczej tutaj zdania Aya nie zmieni, mówi się trudno. Kiellon wiedział, że zepsuł, ale ktoś musiał zacząć rozmowy nie wyszło najlepiej. Każdy będzie zwalał winę na kanclerza, ale jedno można było powiedzieć nie był gburem i jak król każe mu zrzecz się stanowiska to tak uczyni. Teraz chyba pozostał powrót na Valfden, ale w nieco zmieszanych nastrojach, ale mówi się życie i trzeba zaakceptować inaczej się nie da. Wiedział już, że będzie musiał rozmowy potrenować z lustrem, ale to kiedy indziej.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 19 Marzec 2017, 05:02:37
-Nie Ayo. Nie jesteście żadnym ciężarem. I Zuesh długo nie będzie niepodległe. Już teraz macie ciężką sytuację. Po utracie naszej ochrony staniecie się łakomym kąskiem dla innych, mimo sojuszu. A wtedy znowu będziemy musieli was wyzwalać. Oboje jesteśmy patriotami i chcemy najlepiej dla swojego ludu. Zastanów się, co będzie najlepsze dla twojego.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 19 Marzec 2017, 17:53:39
Aya trochę spuściła z tonu po wypowiedzi Themo. Potrzebowała czasu i namysłu zanim ponownie się odezwała.
- Może masz rację. Ja chce wolności dla moich ludzi. Jak widzisz przeżyliśmy tyle czasu walcząc z demonami. Poradzimy sobie i z innymi najeźdzcami.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 19 Marzec 2017, 18:16:48
Po chwili namysłu i Emerick się odezwał, być może nie głupio i coś wprowadzając do tej rozmowy.
- Dobrze Cię rozumiem Ayo, ale zrozum, że wtedy twoi ludzie także będą wolni. Przeżyliście tyle walcząc z demonami, fakt. Jednak co to za życie kiedy trzeba ciągle się ukrywać i ciągle jak mniemam przemieszczać się, żeby okupant nie mógł zlokalizować obozu, tak samo życie w ciągłym niebezpieczeństwie. Co by się stało z Klaakierem gdybyśmy go nie odnaleźli? Prawdopodobnie został by złapany przez bandytów i skończyłby jak reszta. A nikt nie chce tak skończyć. Czyż nie lepiej jest wrócić z powrotem do miast, do swoich domów i tam prowadzić spokojnie, wolne od ciągłego bania się o siebie, życia? Czyż to nie jest lepsza droga? Jeśli znowu zostaniecie najechani, znowu będziecie zmuszeni do ucieczki w gęste trawy i powrotu do tego samego. Czy nie po to walczycie żeby uzyskać tak dawno upragniony spokój. Czy nie o to Ci chodzi? Zaufaj nam, a znów będziecie mogli żyć tak jak dawniej.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 19 Marzec 2017, 18:25:39
Krasnolud się opamiętał, bo widział, że jest szansa na poprawę rokowań. Kiellon miał szczęście, że nie skończyło się to już na powrocie do domu z lipnymi rozmowami dyplomatycznymi. Brodacz widział szanse, żeby jakoś wytłumaczyć kunance, że sami nie mają szans i muszą poddać się Valfden jako zwierzchników! Nie będzie kot pluł nam w twarz! Oczywiście wszystko powiedział grzecznie, żeby nie było, iż jest chamem i prostakiem. Właściwie dopowiedział trochę do hetmana.
- Powiedz mi szczerze ile potrwa wasze przetrwanie? Bez regularnej armii będziesz stracić swoich ludzi pomimo tego, że znacie teren. My natomiast zaoferujemy potężną armię i prowiant, które pomogą was postawić na nogi i ponownie zamieszkiwać miasta. Wszystko się ładnie odbuduje dzięki krasnoludzkiemu fachowi w dłoniach i w mik uporami się z gruzami. Najeżdżą się w końcu znudzi, kiedy w porcie będą stać okręty gotowe do ochrony portu, a regularna armia wypłoszy ich na cztery wiatry. Proszę cię przyjmij naszą ofertę łaskawie, bo inaczej wiecznie będzie się chować jak to mówił, hetman i co to za życie cały czas wojaczkę partyzancką uprawiać? Dzieci bez dachu nad głową, bez edukacji zdane na siebie jak Klaakier i wiele innych. Proszę, Cię zastanów się nad naszą ofertą. Więcej nie mówił skończył. Oczekiwał teraz reakcji i raczej pozytywnego odpowiedzi inaczej dupa blada.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 19 Marzec 2017, 22:03:42
Aya opuściła swój łeb. Jej marzenia o niepodległym Zuesh roztrzaskały się o rzeczywistość podpieraną solidnymi argumentami Themo, Emericka czy też Kiellona. Szybko doszła do wniosku, że obecny stan rzeczy byłby dla nich najkorzystniejszy. Jednak dalsze rozmowy zostały przerwane przez dźwięk rogu z wieży zwiadowczej. Kunanie natychmiast się wzdrygnęli i przerwali swoje zajęcia łapiąc za oręż.
- Oberusie, co tam widzisz?
Krzyknęła Aya do stróża na wieży. W obliczu ataku rozmowy mogą poczekać.
-Nasi zwiadowcy wracają z ogonem!
- Wybaczcie, dokończymy to później. Otworzyć bramę!
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 19 Marzec 2017, 22:08:43
Coś przerwało. I to nie byle co, bo komuś ten obóz widocznie przeszkadzał. Skoro Valfden obiecało być razem z Zuesh, to teraz słowa muszą poprzeć czynami.
-Kusznicy, na wieżę! Strzelać do wszystkiego, co nie jest kunaninem na nosorożcu!
Aya nie zaprotestowała. Kilku żołnierzy wdrapało się po drabinie i z odbezpieczoną bronią czekali na wrogów.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 19 Marzec 2017, 22:25:47
Widocznie argumenty wyprowadzone w tej chwili były o wiele lepsze od poprzednich i chyba już Aya zaczęła godzić się z zniszczonymi marzeniami i szarą rzeczywistością. To Valfden niszczy wszystkim plany i marzenia jak leci, ale tak już to bywa. Ale wtedy, kiedy dziewica zueshka (prawdopodobnie) miała zaakceptować te warunki to oczywiście ktoś musiał przerwać to, grając na rogu wojennym wykonanym najpewniej z rogu nosorożca. Widocznie bandyci po wielu ciężkich próbach musieli odnaleźć ten zły obóz na środku sawanny, który tak bardzo nie podoba się okupantom wyspy. Kunanie zaczęli biegać we wszystkie kierunki świata przygotowywując się na walkę. Sam Emerick też był ciekaw kto tam przybywa z sąsiedzką wizytą. Na razie czekał.
No i jak zwykle kuźwa, już pewnie by się zgodziła...
Przęmknęło przez myśl hetmanowi i czekał dalej na wieści zwiadowców.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 20 Marzec 2017, 15:05:04
Krasnolud uśmiechnął się pod nosem, kiedy jednak udało się przemówić kunance do rozumu, bo już miał się zrzekać po powrocie tytułu kanclerza, ale tak chyba doczeka do końca kadencji. Aya zwiesiła głowę i to był znak, że się poddała i Valfden będzie mieć co szukać tutaj, lecz oczywiście wszystko nie mogło się skończyć szczęśliwie, bo zaraz zakomunikowano, o ataku na wioskę uchodźców, a już wszyscy mięli wracać na okręt i na spokojnie, dopłynąć do domu. Jednak jak zawsze musieli się przypałętać bandyci, piraci czy jakieś inne cholery? Tego jeszcze nikt nie wiedział, jednak krasnolud nie zamierzał czekać na innych i natychmiast rozpoczął, ładować muszkiet i wiedział już, że jedna kula mu wypadła to sięgnął po nową ta sztuka powinna mu się szybko udać, bo chciał jeszcze zestrzelić jednego przeciwnika siedząc na koniu, by dopiero później wdać się w bezpośredni pojedynek. 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 21 Marzec 2017, 20:31:36
Jeden z kunanów na wieży wskazał strzelcom cel i sam zaatakował swoim łukiem. Pozostali poszli w ślad za nim. Wtedy to do obozu wparował wściekły nosorożec z rannym kunaninem na grzbiecie. Themo szybko zerwał z konia swoją torbę chirurgiczną i razem z Ayą podbiegli do zwiadowcy. Zwierzę zostało szybko uspokojone, wszak kotołaki mają z nimi doświadczenie.
-Zdejmijcie go, znam się na chirurgii, pomogę mu.
Po chwili ranny już leżał na ziemi z trzema wystającymi z pleców strzałami. Zakaszlał krwią.
- Chakaanie, co się stało? Gdzie reszta?
Themo w tym czasie oceniał obrażenia. Strzała w ramieniu zająłby się bez problemu, ale...
-Zatrzymała nas ich grupa pościgowa. Zmierzają tutaj... dużo...
-Kurwa!
Zaklął pod nosem chirurg. Cicho, ale Aya to usłyszała. To jedno słowo znaczyło wiele. Trudno inaczej określić stan rannego, który ma w sobie trzy strzały. Częsta rana na ramieniu, głęboko siedząca pomiędzy żebrami i przebijająca płuco oraz prosto w kręgosłupie przerywając rdzeń kręgowy. Zwiadowca dusił się krwią i był pozbawiony władzy w nogach. Themo wściekał się w duchu na swoją bezsilność w tej sytuacji.
-Dwie dziesiątki konnych i piechota... sporo piechurów... Moja drużyna... Oni...
Z ledwością składał kolejne sylaby, a przy każdej głosce wypluwał krew z pyska, a życie powoli z niego uchodziło.
- Jak widać znowu będziemy walczyć ramię w ramię.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 21 Marzec 2017, 20:49:29
I tak stali dopóty dopóki jeden z kunan rozkazał wystrzelić salwę strzał w jakiś punkt, w międzyczasie do obozu przez bramę wleciał niczym taran nosorożec niosąc swego pana na grzbiecie. Jak dobrze, że Emerick nie był na torze szarży nosorożca, źle to by się skończyło. Zaraz za Themo i Ayą podszedł i hetman żeby zbadać sytuację. Biedaczyna z trzema strzałami w plecach nie wyglądał zbyt obiecująco. Najpewniej nie dożyje wieczora, a sam krwisty kaszel nie polepsza sytuacji, ale na szczęście zdążył jeszcze powiedzieć ostatnie słowa, które mogą pomóc Kunańskiemu Ruchowi Oporu i Valfdeńskiej Ekspedycji Zueshkiej obronić się przed najeźdźcami. - No to czas się przygotować na zaciekłą walkę. - powiedział jakby sam do siebie słysząc do umierającego zwiadowcy liczebność wroga. - Niech bogowie mają go w opiece. - mruknął jeszcze patrząc na umierającego Chakaana i odsunął się. Szybkim krokiem dostał się na mury, a z pleców ściągnął kuszę, załadował ją dość szybko i był gotowy do ewentualnego wystrzału w stronę wroga.  Wraz z resztą strzelców mógł pozbyć się pierwszych przeciwników. Czekał jeno aż jakiś się pokaże.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 21 Marzec 2017, 21:15:41
Krasnolud tak siedział wpatrzony w te trawy, a tu żadnej wieści o przeciwnikach. Wszystko wyglądało dość słabo, bo czekanie na koniu, męczyło bardziej niż to wyglądało, ale to na szczęście trwało zaledwie dłuższą chwilę, bo nagle wparował nosorożec i omal nie wyłapał kulką w między oczy na dzień dobry! Jednakże czujność krasnoluda była większa i natychmiast ściągnął palec ze spustu inaczej ranny kunan, by jeszcze został bardziej poturbowany. Kiellon smagnął jeszcze lejcami konia, aby ten ruszył lekko do przodu i dał miejsce zwierzęciu z rogiem. Dopiero wtedy mógł się nieco przysłuchać, ale z zsiadał z ogiera, bo była wystarczająca cisza, żeby usłyszał najważniejsze czyli liczebność przeciwnika! - Kurwa, więcej ich matka nie miała? Zaraza! Zapytał retorycznie i splunął na ziemię, brodacz dopiero po tym wjechał za ostrokół i pozostawił konia na uboczu, gdzie szedł z niego jak zawsze powoli, by wdrapać się na prowizoryczny murek i stanąć obok hetmana. - Przypomina mi się obrona tego miejsca przed demonami. Wtedy dopiero była rzeź. Powodzenia hetmanie, obyśmy dożyli jutra heeh. Zaśmiał się wesoło, ale całą sprawę brał na poważnie. Krasnolud nim zaczął mierzyć w gąszcz traw to jeszcze naładował dwa pistolety, bo czuł, że mogą się przydać, przy takiej ilości ścierwa do ubicia. - Matka mówiła dmuchać na zimne. Dodał chowając w pasie dwie pukawki. Dobrze, że nie zanosiło się na deszcz w takich klimatach o niego trudno, więc był dobrej myśli, żeby sobie postrzelać nim dojdzie do bezpośredniej konfrontacji.   
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 22 Marzec 2017, 10:34:51
Nie mając nic innego do roboty, Paladyn załadował kusze.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 23 Marzec 2017, 07:42:23
Kunanin skonał na rękach Ayi. W tym momencie było słychać tętent koni. Jak widać, a raczej teraz słychać, nie dbają o dyskrecję. Strzelcy puścili salwę w potencjalne cele w wysokich trawach. Kunanie rzucili się, by zamknąć bramę, ale nie zdążyli. Parunastu konnych z pełnym impetem wjechało prosto w środek obozu częstując strzałami wszystko dookoła. Jedni dobyli szabel i próbowali ciachać wręcz. Momentalnie rozgorzała się walka.

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/thumb/1/18/Lisowczyk.jpg/715px-Lisowczyk.jpg)
12 xStraceniec (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Straceniec)
//Każdy z nich jedzie na szkapie (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Wierzchowiec_-_Szkapa)
//Nie mają ze sobą pistoletów ani kul do nich
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 23 Marzec 2017, 14:49:42
Krasnolud nie zareagował, kiedy kunanie oddali drugą salwę, strzelając na chybił trafił. Brodacz wolał poczekać, bo drugiej okazji do oddania strzału z muszkietu nie będzie mieć szans. Na szczęście długo czekać nie musiał, gdyż przeciwnicy nie srali się z dyskrecją, a wparowali bezpośrednio do obozu, co brodaczowi się spodobało - mają jaja- do czasu aż strzała, nie świsnęła mu koło głowy.
    Krasnolud obserwował na już na spokojnie co dzieje się nico niżej od niego i automatycznie, zmienił kierunek oraz cel, do którego bez problemu mógł trafić. Kiellon patrzył jak człowiek na koniu, wymachuje szablą w stronę kunana, ale miał pecha, że mierzy do niego brodacz. - Zartat vult! Wykrzyknął i nacisnął na spust muszkietu. Pocisk ze znajomym już kłębem dymu i hukiem wystrzału, opuścił lufę i przemierzył Zueshką ziemię, by zatopić się w piersi jednego przeciwnika. Człowiek miał pecha, że nie dostał w głowę, bo kula ładnie przebiła mu płuco i w sumie nie było co zbierać, ale ten jeden raz się wydarł, po czym zsunął się z konia, a paladyn uratował jednego kunana. Szkapa natomiast zestrachana uciekła w głąb obozu. Krasnolud nie miał czasu na ponownie ładowanie muszkietu, gdy walka była w kulminacyjnym momencie, więc go odłożył na plecy i wyjął dwa pistolety.
    Kanclerz mając w dłoniach dwie bronie gotowe do wystrzału, zszedł z podestu, bo zasięg pistoletów był mierny, ale kule zabójcze! Paladyn mając wszystko gotowe i wykorzystując okazje zawieruchy i to, że pomimo tego, iż został zauważony kiedy strzelił z muszkietu to przeciwnicy nie mogli się ruszyć w jego kierunku, gdyż zebrała się tam kupa rycerzy i kunan. Dlatego krasnolud wymierzył i oddał kolejny strzał, naciskając na spust "odkupienia", bo ten człowiek musiał odkupić swoje winy u Rashera! Dźwięk wystrzału, świst kuli, która miała mniejszy dystans i trup praktycznie na miejscu. Człowiek oberwał tym razem w łepetynę. Kula odłupała trochę czaszki i zmieliła mózg. Kolejny trup na koncie brodacza, ale to nie był koniec walki, gdyż jeden z najeźdźców wyłamał się z pobojowiska i na szkapie, zamierzał staranować zapuszkowanego krasnoluda albo ciąć go szablą w głowę, bo to praktycznie jedno z niewielu miejsc osłoniętych. Kiellon mógł sobie w brodę pluć, że nie wziął hełmu, ale zdążył natomiast szybko dobyć tarczy wcześniej, upuszczając jeden z pistoletów, i zasłonić swój łeb, i zrobić przysłowiowy krok w bok, żeby uniknąć stratowania, a następnie szabli, która metalicznym dźwiękiem odbiła się od tarczy. Jeździec widocznie wkurzony, nawracał swoje konia, ale to zajęło już za dużo czasu, bo kolejny wystrzał pistoletu "Miłosierdzia" unieruchomiło go na dobre, bo kula ugrzęzła w kręgosłupie. Człowiek nagle stracił władzę w nogach, ale jeszcze żył chociaż niedługo, gdyż koń zrzucił go z siodła i zemdlał, ale krasnolud zajmie się nim później i dobije go. W międzyczasie schował pistolet do kabury, by teraz posłużyć się magią!
    Paladyn nie wypuszczając już tarczy, zbierał w sobie energię magiczną ze swej skarłowaciałej duszy, którą natchnął miłymi wspomnieniami i wykrzyknął inkantację pocisku esencji. - Izeshar! W prawej dłoni krasnoluda pojawiła się kula bladej energii gotowej do wykończenia kolejnego przeciwnika w imię Zartata. Krasnolud posłał pocisk magiczny za pomocą telekinezy w sam plac boju, zręcznie omijając walczących kunan i rycerzy. W końcu złapał okazję i uderzył w niewidomego ludzia, wypalając mu ładną dziurę w miejscu jego głowy. Zwłoki straciły jakąkolwiek wolę walki a miejsce walki wypełniło się zapachem spalonego mięsa. Smród musiał być niemiłosierny, ale to jego nie dotyczyło. Wrogowie znikali w oczach, ale to nie był koniec kuglarskich sztuczek kanclerza, bo znowu zebrał resztki mocy magicznej i znów wypowiedział inkantację pocisku esencji. - Izeshar! I ponowie w dłoni pojawiła mu się kula energii, którą ponownie posłał w wir walki dzięki telekinezy. Pocisk esencji znów musiał zręcznie omijać swoich sprzymierzeńców i trafić bezbłędnie w człowieka. Krasnolud trafił kolejnego przeciwnika na koniu tym razem w brzuch nieco ponad grzywę konia. Człowiek zaskomlał jak pies, kiedy jego organy zostały wypalone i zdążył jedynie chwycić się za brzuch kiedy bezwładnie spadł na ziemię. Trup, że nawet nie było co zbierać.
    Kiellon stracił już całą moc magiczną i nie zamierzał wchodzić dalej w głąb tej walki, bo był za niski, ale zrobił coś jeszcze. Krasnolud sięgnął po leżący pistolet i schował go za pas, by po chwili dobyć młota i cofnąć się nieznacznie do tyłu, żeby dobić tego co dostał kulą w plecy. Paladyn już wiedział, że reszta powinna sobie poradzić. Dlatego w miarę szybko przebierał nóżkami i gdy stanął nad żyjącym jeszcze mężczyzną rzekł. - Taka wola Zartata, a życie jako kaleka jest bezsensu. Kończąc pizdnął srebrnym młotkiem w głowę mężczyzny, co skutkowało natychmiastowym zgonem, bo jakoś trudno żyć, gdy mózg znajduje się na zewnątrz czaszki i do tego zdobi młot oprawcy, ale czy mężczyzna słyszał go przed śmiercią? Tego się nikt już nie dowie.
Kanclerz praktycznie skończył swą walkę, ale mając teraz sporo czasu naładował sobie pistolety, gdy to szło szybciej niż muszkiety i powolnym krokiem zbliżał się do podestu skąd, strzelał muszkietem.

Pozostaje :

11 żelaznych nabojów
35 żelaznych pocisków, bo 1 straciłem podczas spotkania z nosorożcem i kunanem
 
7 xStraceniec         
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 23 Marzec 2017, 17:08:33
I obok Emericka pojawiła się ta srebrna, brodata puszka. Uśmiechnął się serdecznie. - Obyśmy przeżyli. Mam już dość tego upału. - narzekając zauważył jakiś ruch i tętent koni. Prawdopodobnie goście już nadchodzą. Strzelcy wystrzelili kolejną profilaktyczną salwę na chybił trafił nie trafiając w nic. Zwykłe marnotrawstwo strzał! Specjalnie tak robią żeby doprowadzić do rozkazu szarży i zbierania broni po zmarłym towarzyszu skoro tak nie dbają o swój ekwipunek. Hetman natomiast stał i obserwował, nie chciało mu się marnować bełtów, którymi na pewno nikogo nie trafi. Wtedy z tych wysokich traw wypadło kilku jeźdźców kierujących się prosto na bramę, którą oczywiście nikt nie pomyślał zamknąć, bo i po co? Zrozpaczeni kunanie rzucili się do zamknięcia bramy, ale niestety zdążyło do środka obozu wparować kilku nieproszonych gości, którzy zaczęli napierdalać swoimi strzałami w każdą stronę świata. - Oho. No i świetnie, tego nam brakowało... - narzekał po raz kolejny gdy musiał odruchowo schylić się, bo tuż nad głową przeleciała mu strzała. Szybko zszedł z tej palisady, bo tu jest łatwym celem dla łucznika konnego, który jest najbardziej skutecznym żołnierzem, a zarazem najbardziej upierdliwym cholerstwem jakie wymyślił człowiek. Emerick przycupnął przy jakiejś prowizorycznej osłonie złożonej z kilku beczek na krzyż i w ostatniej chwili, bo już tuż za nim przeleciała jakaś zagubiona strzała. Hetman wychylił się szybciutko i gdy wybadał sytuację zauważył, że dosyć tego bezczelnego strzelania ze strony bandytów i zamierzał już uciszyć jednego wrogiego strzelca. Zauważył jak pewien jeździec zwolnił nieco i skupił się bardziej na strzelaniu do kotołaka, który rozpaczliwie szukał osłony. Hetman jako, iż miał dobre serce to od razu zamierzał mu pomóc i celując prosto w plecy zajętego strzelaniem łucznika wypuścił bełt, który poszybował nad głowami obrońców i między najeźdźcami lecąc prosto na ten wybrany cel. Ledwo minęła sekunda, a śmiertelny pocisk wbił się w kręgosłup paraliżując go i jednocześnie odbierając mu ostatnie szansę na przeżycie. Ugodzony tym okrutnym bełtem opuścił łuk i powoli zaczął odchylać się do tył€, by finalnie spaść z konia i ułożyć się na wznak. A wiadomo, że jak przeciwnik upadnie na wznak to znaczy że umarł i nie żyje. Tak oto Emerick Hetman "Wielki" Koronny ubił wrednego łucznika i uratował życie kunańskiemu mieszkańcowi tej wyspy. Hetman uśmiechnięty pod nosem zamierzał znowu zniknąć pomiędzy beczkami żeby znowu załadować broń, ale niestety jakiemuś innemu bandycie nie spodobał się strzelec wyborowy usytuowany gdzieś z boku skąd mógł bezpiecznie ostrzeliwać jego towarzyszy. Z szabelką w ręku podjechał koniem tuż pod stanowisko Emericka u już zamierzał znad głowy zadać cios w Hetmana, jednak plan ten zniweczyła szybka reakcja królewskiego radnego, który odłożył szybko kuszę i wyciągnął miecz, którym szybko zadał szybkie i precyzyjne cięcie po brzuchu rozcinając parę tych brzusznych mięśni i lekko wyłaniając jelito. Zraniony bandyta szybko złapał się za to miejsce żeby zatrzymać jakiekolwiek krwawienie i ewentualne próby ucieczki wnętrzności na zewnątrz. Emerick w tym czasie zdążył nieco wystraszyć konia, a właściwie na tyle żeby niespodziewanie stanął dęba i wywrócił swojego pana na plecy. Sama szkapa uciekła gdzieś w dal znaleźć spokojne miejsca, kiedy zraniony łucznik leżał teraz z raną w brzuchu. Hetman chciał szybko załatwić ten problem więc nie czekając na nic, rozciął mu krtań i za chwilę przeciwnik zaczął się krztusić krwią żeby po chwili umrzeć już tak na dobre i udać się w podróż do Rashera. Emerick w tym czasie powrócił do swojego stanowiska ogniowego i zajął się przeładowywaniem kuszy.

Pozostaje:
5xStraceniec

26xÂŻelazny bełt
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 23 Marzec 2017, 19:07:39
Najeźdźcy przybyli szybko, oznajmiając przyjście tętentem koni. Konni łucznicy. Draven przyłożył kolbę kuszy do ramienia, obrał za cel jednego z  wrogów, a raczej jego rumaka i wstrzymał oddech. Dokładnie przycelował. Najeźdźca zamachnął się szablą na biednego, bogom winnego kunanina, który nie miał szans na obronę. Paladyn wystrzelił, a bełt pofrunął ze świstem przez powietrze, godząc konnego łucznika w kark. Napastnik zawisł bezwładne na koniu, który pobiegł w nieokreślonym kierunku, widocznie przerażony krwią. Marduke odłożył kuszę, lecz nie zsiadł z konia. Dobył szabli i zaszarżował na niczego nie spodziewającego się woja, który gonił innego kunanina.
- Za Zartata, Valfden i kunan!- zakrzyknął, a konny odwrócił się i wstrzymał konia, w porę by zablokować cios, który Marduke wyprowadził. Silne cięcie od prawego skosu, skierowane w szyję straceńca, jednak blok na nic się nie przydał. Czarna ruda z łatwością przecięła stal i skórę, mięso i kość, rozcinając do połowy szyję skurwysyna, z której strzeliła krew. Jego koń się spłoszył, zaś Marduke zawrócił konia. Poczuł mały wstrząs, jakby coś uderzyło jego. Strzała innego wroga odbiła się od jego napierśnika. Paladyn zmusił Zirael do galopu i zaatakował pchnięciem w przeciwnika, który nie zdążył nawet schować łuku, a co dopiero dobyć szabli. ÂŻniwiarz nie spotkał żadnego oporu, gdy przebijał straceńca na wylot, niby szaszłyk, czy świnia na rożnie. Zbir padł na ziemię, gdzie skonał.

2x straceniec
Zostaje 18 bełtów żelaznych
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 23 Marzec 2017, 19:14:16
Kusza wikinga była napięta w chwili, gdy wojowie wroga wbili się do wioski. Kompani dali mu czas na załadowanie broni, znacząco uszczuplając siły wroga. Więc gdy broń bękarta była załadowana, ten wycelował w konia jednego z jeźdźców i posłał bełt prosto w szyję konia, który wywrócił się, zwalając z siebie przy tym tego, kto go dosiadał. Siła upadku była tak duża, że jego kark nie wytrzymał. Biedaczek zginął na miejscu. Torstein odłożył kuszę. Rozglądnął się. Kto jeszcze został? Dobył miecza i zaszarżował na ostatniego straceńca, który chciał uciec. Wróg wikinga w porę się opamiętał i zablokował pierwszy cios - wymierzony w głowę skubańca, który odpowiedział tnąc szablą tak, by trafić od boku w szyję Lothbroka. On jednak się nie dał, zablokował pionowo i kontratakował tak samo jak przed chwilą został zaatakowany. Straceniec chciał blokować, lecz Grabarz przeciął się przez stal. Wróg został bezbronny, nie miał nawet czasu na reakcję, gdyż Torstein pozbawił go życia, tnąc przez jego brzuch od lewej do prawej. Flaki poleciały tu i tam, razem z życiem straceńca.

0x straceniec
Zostaje 27 srebrnych bełtów.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 23 Marzec 2017, 23:55:50
Połączone siły Valfden i Zuesh ponownie odparły któryś tam już atak w historii. Teraz tylko pojedyncze konie biegały po obozie.  Jednak walka się nie skończyła. Bowiem zanim zdążono zamknąć bramę, proces ten przerwało paru orków, którzy za pomocą toporów porządnie uszkodzili bramę. I wbiła kolejna fala przeciwników. Tym razem nadciągały ich całe tabuny.

14x Wściekłe orki (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Berserker_Angelosa)
20x Piechota gorszego sortu (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/S%C5%82aby_Gladiator_ci%C4%99%C5%BCkozbrojny)
10x Cwaniaczki z kuszą i w kolczudze (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Ochroniarz)
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 24 Marzec 2017, 19:09:36
Po dłuższej chwili potyczka z wkurwiającymi konnymi łucznikami dobiegła końca i ziemię zdobiły porozcinane ciała i gdzieniegdzie jakieś przepalone magicznym pociskiem przez jakiegoś brodatego krasnoluda, który musiał większości zgorszyć zapach, bo raczej smród jaki powodowały spalane wnętrzności nie należał do najprzyjemniejszych. Emerick próbował to jakoś zignorować, jedynie go smuciło, że już ubili całą resztę wrogów i nie ma w co strzelać. Ale nic bardziej mylnego! Oczywiście kunanie, którzy męczą się z zamykaniem bramy po wparowaniu łuczników do teraz, nie skończyli tej jakże ciężkiej operacji przez co brama dalej była otwarta. Piechota wroga głupia i upośledzona jak zamykający bramę kunanie nie byli i wparowali z impetem do środka obozu w krwawym szale i chęcią mordu. Gdzieś biegały jakieś orki, tu jakieś krasnale latały z młotami, a gdzieś jeszcze chichotały cwaniaczki z kuszami, z których chętnie zaczęli korzystać. Emerick siedział przez jakiś czas na swoim stanowisku strzeleckim i czekał na jakiś odpowiedni moment do perfekcyjnego strzału. Cierpliwość jak wiadomo popłaca i tym razem też popłaciła, bo gdy głupia masa rozpierzchła się bardziej żeby zacząć jakoś walczyć to pod celownik Hetmana znalazł się jakiś samotny cwaniaczek z kuszą, który pewnie też szukał dobrego stanowiska strzeleckiego, podobnego do tego co ma teraz Emerick. Za długo się nie narozglądał bowiem pewien bełt wypuszczony z kuszy Hetmana pofrunął z niewyobrażalną prędkością i niczym błyskawica przebiła się przez kolczugę i zaczęła nieść pogrom niszcząc płuca i serce. Dwa najważniejsze organy człowieka. Kusznik upadł zaraz na wznak na ziemię informując o natychmiastowym zgonie. I wszystko byłoby super i wspaniale gdyby nie to, że gdy Emerick ponownie zaczął ładować kuszę to za jego plecami rozległ się jakieś dziwne, krasnoludzkie darcie ryja. Podczas obracania się myślał, że to Kiellon, który walczy z jakimś jegomościem, jednak prawda okazała się zgoła inna. Krasnoludem drącym ryja okazał się jakiś piechociarz wroga, który szarżował na Emericka z uniesionym młotem do boju. Hetman w ostatniej chwili odskoczył na bok unikając młota na swoim łbie i odstawił ponownie kuszę na bok żeby zając się niehonorowym przeciwnikiem, który atakuje w plecy. Właściwie teraz można by się zastanowić czy strzelanie z kuszy też jest niehonorowe, bo z takim się w ogóle walczyć nie da, ale to temat na kiedy indziej. Wracając do walki krasnoluda z Bękartem... Brodacz musiał zacząć hamować, bo jak się okazało, że jego cel spierdolił na bok unikając tego potężnego ciosu. Emerick wyciągnął swój miecz i już tylko czekał na kolejny atak ze strony krasnoluda. Kurdupel jeszcze bardziej rozwścieczony  podbiegł do wroga i zamachnął się z boku żeby jak bogowie dopomogą zmiażdżyć żebra człowieka. Jednak bogowie nie dopisali bowiem cios został zablokowany przez miecz Emericka, a ten szybko wyprowadził kontratak odcinając trzon od obuchu młota. Można by powiedzieć, że został rozbrojony, ale tak nie za bardzo, bo miał jeszcze ten swój puklerz, lecz chyba krasnolud nie zdążył się jeszcze zorientować, że jego młot został pozbawiony życia. Emerick natychmiast zaszarżował sobą na krasnoluda odpychając go do tyłu, a w pewnym momencie ułatwił sobie życie i rozciął kolano i kawałek uda brodaczowi swoim stalowym mieczem. Kurdupel Chwycił się za ranę, a Hetman dając już sobie z nim spokój po prostu cięciem zamachowym rozciął łeb krasnoluda docierając do mózgu i tam go jeszcze siatkując. Emerick następnie odpychając bezwładne ciało kopniakiem wyciągnął miecz ze łba i wrócił do swojego stanowiska gdzie po raz kolejny zaczął ładować kuszę do ubicia kolejnego brzydkiego przeciwnika.

//: Pozostaje

25xÂŻelazny bełt

14xWściekłe orki
19xBiednej piechoty
9xCwaniaków
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 24 Marzec 2017, 20:57:17
Atak piechoty zaskoczył paladyna, który odjechał koniem gdzieś, gdzie klacz byłaby bezpieczna i przywiązał ją. Pogłaskał na uspokojenie i z juków dobył miecza ze srebra, swego Inkwizytora. W prawą dłoń zaś szablę. I ruszył do boju. Wpierw zaatakował go krasnoludzki gorszo-sortownik. Niski woj zaatakował młotem od boku, chcąc zmiażdżyć żebra Marduke'a. Paladyn jednak nie dał się łatwo i zablokował srebrną klingą, po czym ciął szablą od góry, w głowę. Krasnolud jednak zasłonił się puklerzem, na co rycerz Zartata odpowiedział kopniakiem w twarz, po czym natychmiast ciął od lewego boku do prawego srebrnym ostrzem, które rozcięło szyję suczysyna z brodą. Ten padł, łapiąc się za ranę.
Paladyn szukał tak chwilę przeciwnika, aż on znalazł jego. Wielki ork zaszarżował na niego, rąbiąc dwoma toporami na raz. Jednak Draven uchylił się w porę w bok, na co zielonoskóry machnął jednym toporem, chcąc zdekapitować rycerza tym razem się jednak odsunął w bok, po czym natychmiast ciął szablą po drzewcu broni orka, niszcząc ją. Zdenerwowany ork ciął od góry, celując w plecy, paladyn jednak uskoczył na bok i ciął srebrną klingą po ręce wroga, odcinając ją przy nadgarstku. Ork zawył z bólu, lecz nie mógł już nic zrobić, gdy klinga z czarnej rudy rozcięła szyję orka, ten padł na ziemię martwy. Draven wyczekiwał wrogów.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 24 Marzec 2017, 22:39:53
Krasnolud myślał, że już odpocznie od tego wszystkiego i może zdąży załadować muszkiet, ale się mylił, bo chwila spokoju pozwoliła mu jeno otrzeć pot z czoła. Brama nadal nie została dostatecznie zamknięta, co skutkowało wtargnięciem dość sporawej ilości przeciwników bez problemów, której stanowili orkowie, ludzie i krasnoludy! Kiellon nie mógł uwierzyć, że przyjdzie mu mierzyć się ze swoimi braćmi krwi! Posmutniał z tego powodu, że jako rasa dała się kupić jakimś bandytom. Wstyd i hańba, ale teraz nie mógł nic na to poradzić.
   Paladyn wkurwił się na poważnie, ale nim zawalczy z braciakami to najpierw wyeliminuje orków, bo to maszyny do zabijania i na takiego jednego może przypaść dwóch rycerzy albo trzech kunan tak na oko. Dlatego brodacz wolał ich wykończyć na dystans, więc pobrał energię magiczną wraz z przyjemnymi doznaniami z rodzinnej góry i wypowiedział inkantacje pocisku esencji. - Izehsar! W dłoni wojownika Zartata pojawiła się kula bladej energii, która raczej miała odbierać życie nieumarłym, ale tym razem było inne jej przeznaczenie. Krasnolud oddziaływał na swój magiczny pocisk za pomocą telekinezy, i przy jej użyciu posłał ją w bój. Pocisk magiczny powędrował w pole walki i na spokojnie mógł, wycelować w wielkiego zielonego skurczybyka, bo jakoś najwięksi i wyróżniający się z tłumu, więc dotarcie kuli puszczonej górą musiała być bezbłędna. Pocisk był już, przy orku, ale bydlak się zorientował, co się kroi i próbował zbić czar swym toporem, ale krasnolud pozostawał czujny i obniżył zaklęcie, zręcznie omijając topór i natychmiast go nakierowując na ciało przeciwnika. Energia magiczna wypaliła ładną dziurę w brzuchu orka, który opuścił jeden topór, lecz drugim z racji takich właściwości bojowych jeszcze wymachiwał dopóki, wypalone organy wewnętrzne dały o sobie znać i kupa mięcha padła bezwładnie na ziemię. Jednego śmierdziela mniej. Teraz ponownie zebrał resztki energii i pozytywne emocje, i ponownie wypowiedział inkantacje pocisku esencji znaną całemu światu. - Izeshar! Kula znów zawitała w dłoni brodacza, którą natychmiast posłał na kolejnego orka. Pocisk znowu przemierzył słoneczny teren, omijając walczących rycerzy i pospólstwa kunan i tym razem, trafił w nieświadomego orka, który był zajęty walką z rycerzami. Pocisk dosięgnął pleców orka i wypalił mu skórę wraz z kręgosłupem. Wojownik nie był wstanie tego wytrzymać i padł na ziemię w bezdechu, tak właśnie wyeliminował dwóch zielonych wojowników bez brudzenia sobie rączek.
    Kiellon wiedział, że tego nie uniknie i musiał się jednak zmierzyć ze swoim ludem, co mu się nie podobało. - Braciaki! Wstyd wam i hańba! Poprawił zbroje, dobył młota, bo tarczę miał cały czas w ręku. Następnie ruszył w gromadę swych braci, ale na początek wyskoczył zaledwie jeden. W sumie byli tacy sami, gdyż ta sama budowa ciała, wzrost to musiało im się dobrze walczyć. Przeciwnik zaczął pierwszy swym młotem, na co Kiellon odpowiedział blokiem swej tarczy, która oddała głuche metaliczne odbicie. Teraz kanclerz się zamachnął wykorzystując to, że jego brat krwi szykował się do kolejnego uderzenia. Kiellon zamachnął się z prawej do lewej na głowę oponenta, ale ten zręcznie zablokował atak tarczą. Wyszła patowa sytuacja, bo nijak nie mogli się przebić przez swoje obrony. Dopóki po takiej wymianie paladyn przyjął atak na tors! Zbroja sukcesywnie zatrzymała obuch młota, ale sprawiło to, że Kiellon się nieco cofnął tak ze dwa kroki, ale szybko się pozbierał i machnął młotem z góry na dół trafiając w rękę swojego przeciwnika. "Zły" brodacz upuścił swoją broni, gdyż złamane palce się do niczego już nadawały, ale nadal choć w krzyku szczelnie się zasłaniał, jednakże Kiellon nie zamierzał się już bawić i podciągnął młotek wyżej, żeby pętelka doczepiona mogła się na coś przydać i zawisnąć na dłoni, kiedy paladyn sięgnął po pistolet. Broń palną miał już w ręku i wojownik, Zartata pchnął swojego oponenta tarczą, co lekko go zachwiało i odsłoniło na moment brzuch! Krasnolud wykorzystał to i natychmiast wypalił z "Miłosierdzia". Kula przebiła się przez kolczugę i odłamki posiekały jego wnętrzności, ale drań nadal żył choć opuścił tarczę i był na klęczkach. Kanclerz szybko schował muszkiet i dobył pewnie młota. Paladyn następnie zrobił obrót i uderzył swojego brata krwi prosto w potylicę kończąc jego żywot już na zawsze. Czacha roztrzaskana a brzuch poszatkowany nie było co zbierać!
Kiellon następnie cofnął się i za tarczy wykrzyczał. - Oto nadchodzi czas, kiedy brat przeciwko bratu staje! Mam krew swoich na rękach. Powiedział do wszystkich i czekał aż się reszta na niego rzuci w myślach wrócił na chwilę do rozmowy z matką, gdzie obiecał, że nie będzie przelewał krwi swoich rodaków. Wybacz matulo!

Pozostaje :

10 żelaznych naboi

11xWściekłe orki
17xBiednej piechoty
9xCwaniaków

// Odjąłem od razu tych co ubił Marduke!
       
 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 25 Marzec 2017, 14:13:55
Anielica długo się w sobie zbierała, by w końcu zacząć działać. Czuła w sobie dziwną niemoc czy niechęć... Być może po incydencie na statku, kiedy to została przez własną bezmyślność postrzelona w ramię. Jak jakiś pokraczny gołąb. To wyobrażenie budziło w niej sprzeczne emocje: od rozbawienia do uczucia współczucia wobec samej siebie. Nie chciała drugi raz popełnić tak głupiego błędu, dlatego chwilę zajęło jej zorientowanie się w sytuacji, wymyślenie jakiegoś sensownego planu, a już sukcesem byłoby dla niej, żeby nie oberwać. Zasiedziała się dziewczyna w tej swojej willi, zamiast walczyć wylegiwała się na słońcu na tarasie, popijała winem, a służba przynosiła kolejne przekąski... Najwyższy czas się obudzić.
Anielica przywiązała swoją szkapę do drewnianej belki. Tiara, przyzwyczajona do ekstremalnych warunków, nie dawała po sobie poznać, że się stresuje. Jednakże lepiej było ją przywiązać, na wszelki wypadek. Gdy Evening to uczyniła, wzbiła się wysoko w powietrze, ogarniając cały teren z wysokości stu, może stu pięćdziesięciu metrów. Krążyła nad polem bitwy szukając jakiejś zbitej grupki przeciwników szarżującej na obóz kunan. Nie miała dla nich skrupułów, dlatego będąc jeszcze wysoko, skoncentrowała się na pozyskaniu energii Zartata. W dłoń chwyciła także swój kiścień. Koncentrując wzrok na miejscu gdzieś metr nad głowami czterech orków, przemieściła się tam i będąc trzy metry nad ziemią, opadła gwałtownie kilka centymetrów przed nimi. Zdezorientowani, nie zdążyli zrozumieć co się właśnie stało, choć być może chwilę wcześniej widzieli szybującą anielicę, to nie potrafili przewidzieć jej przemieszczenia dokładnie przed ich twarze. Antarii wiedziała, że ma tylko ułamki sekund, by z łaski boga uczynić spustoszenie w oddziałach wroga. Anielica zaczęła obracać się wokół własnej osi. Wyciągnięty kiścień wirował razem z nią, ciął, uderzał i wbijał się we wszystko, co pojawiło się w jego zasięgu. Broń haczyła i rwała skórę orków i ich pancerze, nie zwolniła jednak ani na minutę, a dziewczyna, zostawiając za sobą ślad w postaci krwawej masakry, pooranych kolcami kiścienia twarzy, poobijanych narządów wewnętrznych, mknęła przed siebie w linii prostej, zostawiając za sobą ścieżkę z poległych. Jedynie krasnoludy umykały przed tym tornadem... Niskie, krępe, zdążyły się oddalić. Jednak orkowie, choć wielcy i ciężcy, na dodatek tak dobrze uzbrojeni, nie umknęli już przed śmiertelnymi ciosami wirującej broni. Podobnie z cwaniakami, którzy napatoczyli się pod koniec ataku anielicy. Gdy się zatrzymała, poczuła zmęczenie, a z kiścienia ciekła krew i odpadł jakiś kawałek mięsa. Ciężko było nawet określić z jakiej części ciała... Zapewne twarzy, szyi czy ramion, gdyż na takiej wysokości wirowała jej broń. Evening po tym ataku odbiła się, zamachnęła skrzydłami i wróciła na pozycję obserwacyjną. Nie na długo jednak... Już zaraz znów miała spaść na to pole walki i zacząć zadawać kolejne śmiertelne ciosy przeciwnikom Zuesh i Valfden.


//Themo, lepiej ty określ ilu mogłam zabić  tornadem pożogi (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/%C5%81aski_bojowe#Tornado_po.C5.BCogi).
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 01 Kwiecień 2017, 17:38:20
Kunanie zdążyli chwycić za broń, by ruszyć ku obronie swych posiadłości. Kotołaki walczyły razem z Valfdeńczykami przeciwko najeźdźcom. Oprócz wojowników byli też tacy, co pilnowali nosorożców, czy zabezpieczali zapasy. Ogólnie całość była tak dobrze zorganizowania, jakby każdy to co dzień ćwiczył. Po bezpośredniej piechocie i strzelcach do akcji wkroczyła anielica. Jej tornado nie tylko przetrzebiło oddziały przeciwników, ale także osłabiło ich morale. Bowiem nie ma nic dołującego, niż oberwanie resztkami wnętrzności poległych towarzyszy. Uciekinierzy zostali wzięci na cel przez strzelców. Wynik bitwy przeważał na stronę obrońców.

//Eve: zabiłaś tych czterech orków i trochę wrogów przestraszyłaś. Ci zostali dobici przez kunan, którzy też walczą. Ich ilość będę stale odejmował.
9x Wściekłe orki (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Berserker_Angelosa)
15x Piechota gorszego sortu (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/S%C5%82aby_Gladiator_ci%C4%99%C5%BCkozbrojny)
8x Cwaniaczki z kuszą i w kolczudze (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Ochroniarz)
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 01 Kwiecień 2017, 17:46:53
Themo widząc nadciągające wrogie wojska chwycił za rękojeść miecza i pognał w bój. Rzucił się na orków z wielkimi toporami. Rozmiar ich broni go nie przerażał, bowiem widział większe rzeczy (np. patrząc w dół). W drodze do wrogów wyciągnął swoją broń i zdjął puklerz z pleców. Gnał prosto na wielkiego zielonoskórego. Wielkolud nie uznał Bękarta za godnego przeciwnika. Na jego nieszczęście. Gdy tylko Themo był bardzo blisko berserkera, bandyta sieknął go swym toporem przez łeb. A przynajmniej tak mu się wydawało. Dowódca ekspedycji był dobrze wyszkolonym strategiem i wojownikiem. Wiedział jak sobie radzić z takimi przeciwnikami. Ustawił tarczę pod kątem, by ostrze topora się ześlizgnęło z niej. Nie przerywał przy tym swego biegu. Ork miał nadzieję, że ten cios powali jego przeciwnika. Stało się inaczej. Broń ześlizgnęła się po gładkiej osłonie a nieświadomy agresor utracił na moment równowagę. Ta chwila wystarczyła. Themo po odbiciu ciosu znalazł się za plecami okra zdegustowanego porażką. Mając dużo pola do popisu ciął swym mieczem po tylnej części kolan. ÂŚcięcie więzadeł spowodowało, że siłacz musiał uklęknąć. W ten sposób był niemal całkowicie odsłonięty. Bękart nie zwlekając wykorzystał siłę bezwładności miecza i zwrócił jego ostrze w drugi zwrot. Nabrana w ten sposób siła bez problemu rozcięła kark wroga pozbawiając go czucia w ciele, a może i życia. Kto by się tym przejmował, gdy przeciwnik leżał na ziemi, a jedyną oznaką życia był jego agonalny oddech. Gdy tylko się wyprostował zauważył, że całemu starciu (bardziej egzekucji) przyglądał się krasnolud.
-Bu!
Krzyknął człowiek dając do zrozumienia niskiemu, że on jest następny w kolejne. Tarczownik przejął się tym i zaczął uciekać w dziwny sposób. Dziwny, bowiem miał tak rękę wygiętą, że zasłaniał sobie plecy. Zupełnie jakby wiedział, że ktoś ze ścigających może go sieknąć od tyłu. Themo ruszył za nim, trzymając miecz w górze. Gdy był już blisko celu sieknął bronią w dół. Oczywiście to zostało sparowane, ale obrońcy chodziło o to. Bowiem syn gór zastawił tarczą swoją głowę, a odsłonił nogi. Korzystając z adrenaliny i zaciętości do boju człowiek przyspieszył i wystawił nogę przed siebie. Tak, że przeciął wrogowi tor biegu. Ten przez to się przewrócił i poprzez to potknięcie leżał na brzuchu z rozłożonymi rękoma. Niby nie wypada dobijać leżącego, ale dowódca miał to gdzieś. W końcu to oni pierwsi złamali tę zasadę. Bez skrupułów wbił miecz w serce leżącego wroga pozbawiając go życia. Jedna bestia mniej, można by rzec.

8x Wściekłe orki (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Berserker_Angelosa)
14x Piechota gorszego sortu (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/S%C5%82aby_Gladiator_ci%C4%99%C5%BCkozbrojny)
8x Cwaniaczki z kuszą i w kolczudze (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Ochroniarz)
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 01 Kwiecień 2017, 18:41:55
Morale bandytów osłabły wraz z atakiem anielicy, która obrzuciła ich flakami. Themo już to wykorzystał. Marduke także miał zamiar. Wyłowił przeciwnika spośród "stada" i niczym tygrys zaatakował. Jego przeciwnikiem okazał się ork. Góra mięsa w zielonej skórze zaszarżowała na paladyna, rąbiąc toporami znad głowy, tak by rozpłatać hełm i łeb człowieka. Lecz nie na niego takie numery. Kruczowłosy minął napastnika w pół piruecie, jednocześnie chlastając srebrną klingą bok orka, tuż po żebrami. Po tym wróg się obrócił, zamaszyście tnąc toporem od lewej do prawej, tak by zdekapitować człowieka, który w porę uchylił się kucając. Draven nie mógł nie wykorzystać okazji i nie zaatakować orka, tnąc po nodze, a raczej przez nią srebrną klingą. Ork bez nogi padł na ziemię wyjąc z bólu i łapiąc się za resztki kończyny. Z kolei marszałek nie miał litość. Zatopił klingę głęboko w ciele orka, wbijając ją w szyję. Tak by umierał powoli, dławiąc się krwią.
Ale to nie był koniec. Teraz Marduke miał samą tylko kuszę. Pobiegł ku kusznikowi, który był osamotniony i łowił cel. Na nieszczęście paladyna, cwaniak go zauważył. Lecz za późno, gdyż marszałek bractwa wyciągnął przed siebie rękę i wykorzystał telekinezę w formie pchnięcia, sprawiając że ochroniarz stracił równowagę i chybił, strzelając wysoko nad głową Marduke'a - Panu Zartatowi w okno! Draven nie miał litości. Wywinął szybki pół-obrót nabierajac przy nim siły i ciął zamaszyście szablą z czarnej rudy po szyi ochroniarza, rwąc kółka kolczugi. Drugi kusznik akurat się zbliżył i widząc to wymierzył w Marduke'a. Lecz ten raz jeszcze użył pchnięcia, po czym zaatakował przeciwnika, który dobył miecza. Metale zwarły się, lecz cios paladyna był za mocny, a metal za ostry i mithrilowa klinga przepołowiła się. Paladyn dokończył pół obrotem i pchnięciem w brzuch cwaniaka.
7x Wściekłe orki
14x Piechota gorszego sortu
6x Cwaniaczki z kuszą i w kolczudze
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 01 Kwiecień 2017, 20:12:22
Na polu walki, w obozie powstał już całkowity rozpiździec i zwyczajna walka przerodziła się w rzeź najeźdźców, których morale spadały z każdą chwilą. Po oderwaniu paru kończyn, wyrwaniu flaków i innych wnętrzności w wykonaniu anielicy Evening obrzucając nimi kolegów poległych, bandyci zaczęli zastanawiać się nad taktycznym odwrotem pokazując te zamiary spieprzaniem gdzie pieprz rośnie modląc się w międzyczasie do bogów coby jakiś bełt, albo wkurwiony kotołak nie dogonił biedaczynę. A Emerick dalej obserwował całe to przedstawienie ze swojego stanowiska patrząc jak Themo wraz z Mardukejem zaczynają wyrzynać uciekinierów, zanim ci zbiegną z obozu przez otwartą bramę, bo pewnie upośledzeni zamykacze bramy dalej mają jakiś problem ze sobą i tej bramy nie zamknęli. Bękart przez chwilę się zastanawiał czy warto w ogóle to Zuesh uwalniać skoro strażnicy bramy nie potrafią jej sukcesywnie zamknąć. W takim razie wróg zawsze będzie mógł wejść do miast przez bramy nie wysilając się zbytnio. Emerick już odpuszczając te filozoficzne rozmyślania na później poprawił chwyt kuszy i zaczął namierzać kolejną nieszczęsną ofiarę jaką okazał się uciekający cwaniaczek. Kusza wystrzeliła, bełt pofrunął pokonując dystans w zastraszającym tempie i wbił się prosto w plecy pękając jedno płuco i serce sztuk jeden. Hetman odpuścił już strzelanie z kuszy i zarzucił ją na plecy przyglądając się upadającemu na ryj cwaniaczkowi wydając z siebie ostatni oddech. Skoro reszta towarzyszy ruszyła bezlitośnie gonić przeciwników to i Emerick nie mógł sobie tego odpuścić. Szybkim truchtem opuścił swoje stanowisko strzeleckie i szybko dotarł na właściwe pole bitwy gdzie walało się od trucheł, gdzieś jakiś leżał martwy koń, ale najwięcej było panicznie nie wiedzących co robić bandytów i wkurwionych kunan mających jedynie zemstę w głowie.
Hetman szybko zaczął ścigać jednego uciekającego cwaniaczka, który nawet nie zdążył schować kuszy i trzymał ją w rękach podczas ucieczki. Emerick już zamachnął się nad kusznikiem i gdy już miecz wędrował ku głowie przeciwnika ten szybko się odwrócił i wystawił nad głowę swoją kuszę uchraniając swój łeb, ale przy okazji tracąc kuszę, która ucięła się na dwie części. Bękarci wojownik wyprowadzał kolejny atak na tego nieszczęśnika, kiedy z prawej pojawił się bohaterski krasnolud z młotem, z zamiarem uratowania swojego kolegi. Hetman musiał zatem szybko zmienić kierunek ataku na tego małego kurdupla, który ośmielił się wtrącić w paradę. Miecz skrzyżował się z młotem, a przy dodaniu odrobiny więcej siły, Emerickowi udało się przygnieść mieczem młot do ziemi, coby ten brodacz nie mógł zaatakować. Popatrzył człowiek na krasnoluda, krasnolud na człowieka, i po tym spojrzeniu krasnolud oberwał łokciem w szczękę co spowodowało, że góral zaczął widzieć gwiazdki w biały dzień co nie znaczyło nic dobrego. Bękart szybko wytrącił mu z ręki młot, a zaraz potem puklerz, którym cisnął prosto w tego kusznika, którego pozostawiono samego sobie. Tarcza jębnęła dość mocno w hełm tworząc dodatkowy efekt. Oszołomiony cwaniaczek upadł na ziemię, żeby stamtąd podziwiać gwiazdy krążące wokół jego głowy. Gdy nowy astronom podziwiał gwiazdy, radny zajmujący się wojskiem uderzeniem zamachowym pacnął pięścią w twarz krasnoluda, odbierając mu kolejne cenne sekundy, a następnie z pół obrotu ciął zamaszyście ukośnie po głowie odcinając kawałek głowy, z mózgiem i z uchem. Odcięta część powoli zsunęła się od tej głównej części, a sam krasnolud powoli upadł na kolana, a następnie przy pomocy wiatru upadł na bok, niedaleko  swojej utraconej części głowy. Kolejny brudny krasnolud do piachu, można by rzec.

7xWściekłe orki
13xBiedna piechota
5xCwaniaczków

//: Pozostało:
24x żelazny bełt
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 01 Kwiecień 2017, 21:32:59
Torstein wykorzystał chwilę by załadować kuszę, stojąc koło Emericka.
- Trochę ich za mało.- mruknął, gdy skończył naciągać kuszę. Wymierzył i wystrzelił bełtem w ochroniarza, którego radny powalił rzutem puklerza. A to Kapitan Valfden z naszego Emercika! Wiking założył kuszę na plecy i dobył miecza razem z puklerzem. Stanął w bliskości towarzysza - bękarta i zakręcił lekkiego młyńca klingą. Długo nie czekał, gdyż natarł na niego ork. Torstein ruszył mu na spotkanie i zasłonił głowę tarczą, kiedy wróg atakował obiema brońmi znad głowy. Tak jak Themo, wiking ustawił zasłonę pod kątem, to też ostrza się ześlizgnęły, lecz ork zaatakował raz jeszcze. Nic mu to nie dało. Lothbrok kopnął go w brzuch, odpychając i dekoncentrując po czym ciął swą klingą. Ostrze spotkało opór w postaci topora. Drugi egzemplarz tej broni spadł na tarczę wikinga, który raz jeszcze kopnął orka, po czym uderzył go po pysku puklerze. Raz, drugi, trzeci i ciął mieczem. Ork był jednak hardy i zablokował, po czym kontraatakował. Topór odbił się od tarczy wikinga, który w ułamku sekundy zareagował szybkim cięciem, które pozbawiło zielonoskórego prawej ręki. Ork zawył z bólu i z furii ciął toporem, lecz Torstein odbił cios tarczą i ciął po skosie po szyi skurwiela. Krew strzeliła na hełm, zbroję i twarz wikinga, który ciosem tarczy powalił orka. Ten upadł w konwulsjach, zaś wiking z okrzykiem pełnym gniewu zatopił miecz w jego klatce piersiowej, dobijając go. Teraz zaś czekał na resztę, przy czym otarł krew z twarzy.

6xWściekłe orki
12xBiedna piechota
5xCwaniaczków

//Zostaje: 26 srebrnych bełtów
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 01 Kwiecień 2017, 22:43:30
Krasnolud czekał na akcje, kiedy wszyscy się na niego rzucą, a tu ku jemu zaskoczeniu zaczęli się dziwnie wycofywać nawet można było użyć słowa uciekać! Wszystko dzięki anielicy, która dołączyła do walki i rozgromiła kilka orków, rozrzucając ogromne flaki w stronę przeciwników, aż ciarki na skórze mogły powstać, gdyby nie ta cholerna temperatura. W każdym razie Kiellon dostał werwy i każdy się spisał w dalszych walkach, więc nastała pora na niego.
    Paladyn ruszył do boju w stronę swych braci krwi, którzy niezbyt chcieli walczyć. Kanclerz rzucił się w bój dzielnie, wymachując swym młotkiem w stronę lekko wycofanych wrogów, którzy mogli zaciukać brodacza swoją ilością. Jednak było zupełnie inaczej teraz, ale brodacze głupie nie były i się zasłoniły tarczami. Dlatego na razie nie atakował młotem i czekał na chwilę, kiedy dadzą kolejny krok do tyłu. Ten czas nastał i krasnolud opuścił młot i pociągnął  nogą nieszczęśnika za pomocą telekinezy wrogi brodacz, wywalił się na plecy, lecz niestety nic sobie nie zrobił, ale za to Kiellon miał szanse na przełamanie szyku i wykończenie kolejnego agenta. Wojownik Zartata pochwycił młot i w szale, podbiegł do zbiegowiska, gdzie jeden leżał nie ogarniając co się dzieje i krasnolud szybkim ruchem ręki w górę a następnie w dół, uderzył w czaszkę swojego przeciwnika. Czacha a dokładnie płat czołowy pękł, zapadając się nieco do środka. Duch poległego krasnoluda poleciał do Rashera, by odkupił swe winy.
    Kiellon widząc lekko konsternacje wybitych z szyku brodaczy, zarzucił młotem do góry i podciągnął go na pętelce, żeby był wyżej następnie sięgnął po jeszcze nabity pistolet i szybko, wymierzył z racji braku czasu na momencie nacisnął spust "Odkupienia". Kulka z racji małego dystansu dosięgnęła brodacza bez problemowo trafiając go zarówno w czaszkę, cóż taki okrutny ten los. ÂŻelazny nabój rozłupał nieco czaszkę i wyleciał na zewnątrz, spenetrowawszy wcześniej mózg. Trafiony krasnolud skierował oczy w stronę otworu, zrobił bardzo dziwną minę, opuścił tarczę i padł w końcu na twarz. Kanclerz pozbawił życia wielu ze swojej rasy, ale tego wymagała niestety sytuacja.
    Brodacz szybko się ogarnął, bo młotek z jego prawej strony leciał. Krasnolud podniósł tarczę i nią obrócił, by go zblokować, co mu się udało, bo słychać było puste huknięcie. Teraz żałował, że nie może ponownie wypalić z pistola, ale nie miał więcej tego w swoim arsenale, lecz zasłonięty mógł jeszcze schować na spokojnie pistolet, z którego jeszcze wylatywał dym. Krasnolud podciągnął pętelkę i w jego dłoniach ponownie zawitał srebrny młoteczek. Kiellon znowu musiał pójść na wymianę, gdyż inaczej się po prostu nie dało. Kiellon wyprowadził szybką kontrę i sam uderzył swym młotem, który spotkał się z tarczą jego oponenta. Patowa sytuacja nastała jak kilka chwil wcześniej nim anielica wkroczyła do akcji. Kiellon miał już dość tego wszystkiego w mordę! Musiał coś wykombinować, bo znów oberwałem młotem na swą zakonną tarczę. Kanclerz się już nie pierdzielił i wykorzystał całą swoją masę, i naparł na przód będąc ciągle zasłonięty swoją tarczą, pchnął swojego wroga, który został nieco wybity z pantałyku, lecz nadał trzymał się dzielnie za swoją zasłoną. Paladyn pchnął jeszcze raz, by odbić się od oponenta i machnąć młotkiem w okolice dłoni, co skutkowało usłyszeniem trzasku, wrzasku i upadku kiepskiego młota. Paladyn nie przestawał naparzać swą bronią i tłukł po wszystkim, by całkowicie swojego przeciwnika sprowadzić do parteru, więc uderzenia szły na wszystkie części ciała jego przeciwnika. Kiellon uderzał co rusz w zbroje swojego brata krwi, która niestety nie uginała się, lecz tak naprawdę czekał aż ból i roztargnienie wezmą górę w jego przeciwniku. W końcu zły brodacz upadł z braku sił i był na łasce paladyna, który spojrzał w jego oczy mówiące "nie zabijaj mnie", ale było już za późno, bo cios szedł w jego głowę. Kiellon uronił łzę i kiwnął głową, że to koniec jego przeciwnik, jakby kiwnął, że rozumie i wtedy jebut! Młot dosięgnął czaszki krasnoluda i zakończył jego żywot, niszcząc mu łeb w drobny mak. Kiellon niestety nie miał litości teraz, ale pewnikiem było, że ta sytuacja odbije się na nim w przyszłości. W każdym razie cofnął się trochę, oczekując na dalszy rozwój wypadków.

Pozostaje
9x ÂŻelazny nabójów

6xWściekłe orki
9xBiedna piechota
5xCwaniaczków
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 02 Kwiecień 2017, 13:18:53
Na jej twarzy zagościł mały uśmiech. Bynajmniej nie dlatego, że rozpryskiwane kawałki ciał przeciwników nie ubrudziły jej zbytnio. Dostrzegła, że jej atak zmobilizował resztę do ponownego ataku. Mała dezorganizacja szyków wroga, a taki efekt! Sama jednak postanowiła nie lenić się, tylko przystąpić do jeszcze jednego ataku. Nie mogła się zdecydować którego zaklęcia użyć...
Wykorzystując to, że miała dobry punkt obserwacyjny (poza tym że od czasu do czasu jakiś bełt przeleciał tuż obok jej głowy, co wymagało natychmiastowego wzniesienia się), upatrzyła kilku cwaniaczków walczących z z jakimś kunaninem. Postanowiła mu nieco pomóc, bo ta walka była bardzo nie fair. Trzech na jednego. A kot i tak sobie dobrze radził. Eve zadecydowała, by pomóc mieszkańcowi Zuesh. Skupiła się na zgromadzeniu potrzebnej energii, skupieniu myśli na inkantacji, w którą przelać tę moc. By zadać ten cios, nie musiała być blisko walczących. Wymierzyła tylko, by słupem energii nie dostał kunanin. 50 metrów nad ziemią wypowiedziała inkantację -Izeshar upishosh! - w momencie, gdy broniący się kot został odepchnięty ciosem jednego ze cwaniaczków na odległość kilku kroków od nich. Tak zgromadzona energia, wysłana w postaci potężnego impulsu, natychmiast zamieniła w węgiel tych dwóch wrogów, którzy stali blisko siebie. Trzeciego owo światło jedynie drasnęło, ale to draśnięcie spowodowało zwęglenie się jego lewej ręki i nogi. Dość makabryczny widok. A krzyk nieszczęśnika trudny do wytrzymania. Zgroza, ból, strach, lęk, oszołomienie, panika - wszystko wyrażone w beznadziejnym jęku człowieka, który w mgnieniu oka stracił pół ciała i patrzył, jak jego skóra, a potem kości, zwyczajnie zmieniają się w czarny węgiel, który zaraz rozwieje wiatr. Można rzec, że dwójka jego towarzyszy miała szczęście, że błysk niebios uderzył w nich od razu uśmiercając na miejscu. Ten koleżka jednak doznał takiego wstrząsu, iż zwyczajnie padł i już nie wstał.
Kunanin był niemniej zdziwiony. Nie był pewny czy i jego zaraz nie spopieli jakieś światło z nieba. Eve jednak gwizdnęła do niego i puściła oczko. Po czym odleciała nieco dalej, unikając kolejnych bełtów wymierzonych w jej stronę.

//

 błysk niebios (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Spis_zakl%C4%99%C4%87_magicznych#B.C5.82ysk_niebios)


6xWściekłe orki
9xBiedna piechota
2xCwaniaczków
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 02 Kwiecień 2017, 15:23:37
Po zabójstwie krasnoluda czekał kolejny. Themo spuścił głowę w dół i spojrzał mu w oczy. Mimo iż dzieliło ich kilka metrów to widzieli siebie dokładnie. Na chwilę obecną dwóch nemezis walczących na śmierć i życie. Każdy z nich robił powoli kroki w swoją lewą stronę, przez co otaczali się wkoło. Przy tym prześcigali się groźnymi minami. Krasnolud wyglądał na groźnego i chętnego mordowania, człowiek zaś uśmiechnął się koślawo i traktował to jako dobrą zabawę. Uderzył swym mieczem trzykrotnie w puklerz prowokując przeciwnika do walki. Udało mu się. Karzełek zaszarżował. Bękartowi udał się plan. Gdy tylko wróg był przy nim, zasłonił się puklerzem odbijając cios. Korzystając z okazji wyprowadził swój, prosto w osłonę. Chciał w ten sposób pozbawić przeciwnika równowagi, wystawić go na śmiertelny cios. Udał się, bowiem krasnolud odwrócił się bokiem do człowieka. Teraz wystarczyło tylko dobre pchnięcie i po sprawie. Co prawda nie była to walka na wysokim poziomie.

6xWściekłe orki
8xBiedna piechota
2xCwaniaczków
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 02 Kwiecień 2017, 18:05:05
Kunanie - narod, który od niepamiętnych czasów musiał walczyć by przeżyć. W tej niewielkiej bitwie było to bardzo dobrze widoczne. Długie włócznie połączone ze zwinnością kotołaków znacznie przeważały nas silnymi orkami czy opancerzonymi krasnoludami. Wojownicy z Valfden też nie próżnowali. Miecze i tarcze stawiały opór niczym kapłanka Zewoli pijanemu zalotnikowi. Nie wspominając o latających bełtach. Ciężko było odróżnić które należą do kogo, póki się takim nie oberwało. W najgorszej sytuacji znalazł się jednak hetman Emerick. Bowiem otoczyła go czwórka orków z zamiarem zrobienia w jego ciele dodatkowych dziur, a może i wykorzystania tych obecnych.

4xWściekłe orki
5xBiedna piechota
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 02 Kwiecień 2017, 18:58:37
Widać, że kunanie to waleczne kotołaki ze swoimi włóczniami, którzy zauważyli swoją przewagę i zaczęli dobijać resztę uciekających. W dodatku do Kapitana Valfden Emericka dołączył Torstein, który w znakomity sposób dobił oszołomionego wcześniej przez puklerz zbira. - Mogli się bardziej postarać. - rzucił jeszcze krótki tekst do swojego bękarciego towarzysza, który mógł zobaczyć ten drobny uśmiech. Walka trwała w najlepsze, kolejne krasnoludy, cwaniaki i zielonoskóre tarany padały jak muchy, dopóki dopóty cztery takie przerośnięte, zielone chuje nie okrążyły jednego, samego Emericka. Hetman widział swoją przegwizdaną sytuację, która może się skończyć tragicznie jeśli zaraz czegoś nie zrobi, albo ktoś mu nie pomoże.  Z prawej ork, z lewej ork, z przodu ork, no i też z tyłu czwarty wielkolud stając każdy jakieś dziesięć metrów od celu, wszyscy czterej chcieli ubić Valfdeńskiego Radnego, mając wcześniej homoseksualne zapędy, a za swój cel wybrały akurat tego człowieka. Bękart nie chciał zostać tym czym sobie wymarzyli ci orkowie i od razu przeszedł do ofensywy. Szybkim ruchem podbiegł do zabitego cwaniaczka, który wcześniej oberwał puklerzem. Emerick poczuł, że jeśli raz mu się udało pięknie rzucić tym kawałkiem metalu to i może drugi raz mu się powiedzie. W ślizgu złapał tarczę i rzucił nią w orka stojącego przed nim. Puklerz poleciał przed siebie wirując nieco krzywo, ale dostatecznie dobrze, żeby wbić się w brzuch zielonoskórego i sprawić mu nieco bólu. Hetman szybko wstał na równe nogi i podbiegając bliżej swojego celu ciął mieczem po nodze orka rozrywając mu wszystkie ścięgna, aby następnie kolejnym cięciem stojąc już z boku przeciwnika, ciął po żebrach robiąc na orku kolejną ranę. Cała kolejna trójka ruszyła już bez zbędnego pitolenia na Emericka aby już go ostatecznie ubić. Hetman miał nadzieję, że zaraz znajdzie się jakaś odsiecz, bo inaczej będzie krucho z nim.

4xWściekli orkowie (na jednego wystarczy 1 finiszer)
5xBiedna piechota
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 02 Kwiecień 2017, 19:31:18
Kiellon czekał na kontratak swych braci, ale kunanie w szale ochrony resztek swego istnienia, nabrały woli walki. W końcu widać było koniec tej mordowni! Krasnolud lekko rozmarzony widział siebie w domku, ale jednak nie było fajnie, bo nagle zauważył jak kilka orkowych wojowników się przemieszcza i atakuje Emericka. Brodacz chciał uniknąć walki z tymi bestiami, jednakże trza hetmana uratować niestety!
    Kanclerz cofnął się trochę będąc cały czas za zasłoną, żeby nie oberwać od swoich bełtem, które latały na lewo i na prawo! Dziwna taktyka strzelając do wszystkiego co się rusza. W końcu oddalił się na odpowiednią odległość i zarzucił młotem powyżej swojej dłoni, żeby mógł spokojnie zawisnąć na pętelce. Teraz brodacz pobrał energię magiczną i wypowiedział inkantacje pocisku esencji. - Izeshar! Wrzasnął na placu boju, ale nikt w tym zgiełku go nie usłyszał, lecz najważniejsze, że w jego dłoniach pojawiła się kula energii, która może posłużyć się czemuś dobremu. Kiellon posłał swój pocisk w stronę zielonego potwora, przy użyciu telekinezy. Paladyn już zręcznie sobie działał z magią tak obcą jemu ludowi, że bez niej czułby się jak bez ręki! Pocisk czystej esencji doleciał do nieświadomego orka, który stał plecami do krasnoluda. Brodacz szybko pchnął kulę w jego plecy. Zielony skurczybyk oberwał wypalając mu wnętrzności i jego wrzask dał znać Emerickowi, że nie jest sam! I ktoś nad nim czuwa hehe! Energia zniszczyła ciało orka, który padł przed nogami człowieka w sumie dając mu szanse ucieczki. Kiellon jednak nie skończył ataku i znów pobrał energie magiczną ze swej kaprawej duszy i znowu wyzwolił ją w postaci kuli energii, krzycząc. - Izeshar! Pocisk esencji ponownie się wytworzył w jego dłoni, który natychmiast poleciał za pomocą telekinezy w kolejnego orkowego wojownika. Kula szybko przemierzała dystans i trafiła w zielonego skurwysyna w łeb, nad którym już górował topór, wymierzony w nieopancerzonego Emericka. Niestety plan orka nie wypali, bo wypalona została jego głowa cóż za ironia. Zielony nie wiedział co się stało, ale umarł na miejscu, bo resztki spalonego mózgu nie były dość przyjemnym widokiem dla nikogo zwłaszcza widzącemu to z bliska człowiekowi. Zielona maszyna do zabijania opuściła topór, padła na kolana, a potem przewróciła się na bok. Pech jak to mówią.
    Kiellon skończył już czarować, bo nie miał skąd wziąć nowego zapasu magii, więc padł na dość karkołomny atak. Krasnolud podciągnął młotek, który wylądował w jego dłoniach i zaczął się rozpędzać na pozycje Emericka, gdy był był już biegnącą puszką, użył przemieszczenia i zasłaniając się tarczą dosłownie wpadł na orka, który pod wypływem rozbiegu i masy jaką stanowił krasnolud w zbroi musiał się obalić i dać innym szanse na kontratak. Brodacz nic więcej nie mógł zrobić i czekać na dalszą pomoc swych towarzyszy, bo było już za daleko, by mógł dobiec i trafić przeciwnika swym młotem.

 2xWściekli orkowie (na jednego wystarczy 1 finiszera  drugi powinien leżeć na ryju, ale to ocena prowadzącego hehe)
5xBiedna piechota
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 02 Kwiecień 2017, 19:56:24
Emerick już stał i przypatrywał się nacierającym na niego przeciwnikom, którzy mieli już zgnieść biednego człowieczka. Hetman właściwie modlił się do bogów, między innymi do Rashera, bo wiedział że nie przeżyje tego, a wolałby już być martwy niż wykorzystany. Chwycił pewniej miecz, przybrał bojowej postawy i... Nagle jakaś dziwna latająca esencja spopieliła ciało jednego orka dając szansę na drobne wycofanie, ledwo się obrócił i zauważył kolejnego skurwysyna celującego już swoim toporem w łeb człowieka. Emerick już miał coś zrobić kiedy w ostatnim momencie znowu, ta sama magiczna esencja spaliła doszczętnie łeb zielonoskórego przeciwnika, robiąc niesamowity smród przy okazji, ale przynajmniej życie Radnego zostało uratowane! Z czterech orków pozostało dwóch, jeden ranny, który nie ma jak się ruszyć i drugi w takim szoku co jego ludzki wróg. Wtedy hetman ujrzał nacierający srebrny czołg, który przy wykorzystaniu małego przemieszczenia niczym zueshki nosorożec staranował orka obalając go na ziemię i pozbywając się na chwilę kolejnego wroga. Emerick został magicznie uratowany i o ironio przez zakonników Bractwa, o którym człowiek zdążył już sobie wyrobić zdanie po dziwnych fochach ich przełożonej. Mimo to cenił zwykłych paladynów i wierzył, że raczej nie są tacy jak szefowa, i oby się tacy kiedyś nie stali. W ogóle komicznie wyglądałby krasnoludzki anioł, to by było coś! Ale już wracając do walki i odrzucając te myśli na później, Emerick ruszył na orka z rozerwanymi ścięgnami, atakował idealnie od pleców przez co prawdopodobieństwo oberwania przypadkowym toporem zmalała. Hetman zamachnął się od boku i potężnym cięciem zamachowym przeciął łeb orka na dwie części. Przeciął kość ciemieniową czaszki na pół, a następnie ostrze stalowego miecza przecięła jeszcze kość czołową, a sam miecz wyszedł gdzieś trochę wyżej nad nosem. Ogólnie łeb orka został brutalnie rozcięty na dwie dziwne części, co zaowocowało również rozcięciem mózgu i natychmiastowym zgonem przeciwnika. Emerick splunął z pogardą na martwe truchło, bo czterech na jednego to banda łysego! I ruszył następnie w stronę Kiellona pomóc mu z ostatnim orkiem i podziękować za Odsiecz Kielońską.

1xWściekli orkowie (leżący na ryju)
5xBiedna piechota
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 02 Kwiecień 2017, 20:13:48
Krasnolud dobrze zadziałał i pomógł Emerickowi na swój "genialny sposób" i wypierdzielił orka na ryj. Taktyka dość szalona, ale przeważnie takie rzeczy skutkują najbardziej i najdziwniej! Jednakże to było najważniejsze, że hetman przeżył! Choć wcale nie musiał go ratować od taka przysługa, która powinna zaprocentować i to dość znacznie w przyszłości. Człowiek sobie poradził z rannym orkiem, czego się brodacz spodziewał, ale to jemu przyszło dobić zielonego, który dopiero ogarnął co się stało.
    Kanclerz kiwnął najpierw głową w stronę człowieka, że wszystko w porządku, by podejść do nieświadomego orka i stanąć nad nim okrakiem, by potem zamachnąć się z góry na dół, i zdzielić go srebrnym obuchem w łeb. Potylica choć niezwykle twarda, uległa na poważnie dopiero drugiemu uderzeniu, które zakończyło żywot orka na momencie. Ogromy mózg choć raczej bez dużych ilości szarych komórek wydobywał się na zewnątrz kończąc część rzezi, którą było zaatakowanie hetmana. Na szczęście wojownicy Zartata zawsze są na miejscu! W końcu jednak krasnolud już po trzecim uderzeniu zaprzestał procederu, bo zrobił to dla tak zwanej pewności, bo te bestie są niemal niezniszczalne!
Kanclerz po wszystkim podszedł do hetmana, który powinien się cieszyć, że żyje!
- No i zaorane, i wisisz mi flaszkę oraz wizytę w burdelu  heheheheh (https://www.youtube.com/watch?v=AZYEkdK5Gfc) Zaśmiał się jak miał w zwyczaju i położył swą rękę na ramieniu człowieka, aby później już się nie wychylać, gdyż miał dość tych walk i przelanej krwi swych braci.


5xBiedna piechota
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 02 Kwiecień 2017, 21:37:39
I ostatni z homoseksualnej drużyny zielonoskórych orków poszedł w pizdu do Rashera. Emerick odetchnął z ulgą i zbił rękę wraz z Kiellonem, trochę nad nadgarstkiem. - Dzięki Ci, całą skrzynię rumu ci postawię jak wrócimy! A teraz pozbądźmy się już tej reszty.. - podziękował ładnie, ślicznie i odsunął się od srebrnej mini-fortecy. Poprawił chwyt w rękojeści miecza i ruszył biegiem do kolejnego krasnoluda, który mimo, że wie o taktycznym odwrocie to nie może się wycofać z powodu kotołaka, który się go uczepił i związał go z walką. Kunanin został po chwili obalony puklerzem krasnala i już zaraz miał zapaść decydujący moment, który miał osądzić czy kot przeżyje, czy też nie. Na szczęście w pobliżu był Emerick, a że już był rozpędzony wcześniejszym biegiem, wbił się właśnie w tego brodacza obalając go na ziemię. Szybkim sprawnym ruchem wytrącił mu kopniakiem młot z ręki, a następnie spróbował mieczem wbić się w łeb krasnoluda. Na swoje szczęście ten dał radę się jeszcze obronić swoim puklerzem, ale na jak długo? Hetman zaraz szybkim ruchem specjalnie uderzył mieczem w naramiennik aby móc odsłonić sobie krasnala. Jak się okazało podziałało od razu, nic się nie stało w rękę brodacza, ale ręką ta odleciała na ziemię wraz z trzymanym puklerzem, a zanim krasnolud zdążył ponownie podnieść tarczę i się zasłonić, to Emerick zdążył szybkim cięciem rozciąć krtań, a tylko po to żeby krasnal zaczął się krztusić swoją własną krwią, i za chwilę zakrztusić się na śmierć i umrzeć. Liczba przeciwników spadała z każdą chwilą.

4xBiedna piechota
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 02 Kwiecień 2017, 21:48:17
Marduke z kolei wyłowił pozostałych. Zaszarżował. Biegnąc pchnął jednego z krasnoludzkich wojów telekinetycznym pchnięciem. Krasnolud upadł na ziemię. Draven zaś wbił się w resztę. Drugiego oszołomił kopniakiem, po czym zablokował na raz dwa uderzenia młotów szablą i mieczem. Odepchnął przeciwników. Ten pierwszy już się podniósł. Chciał zaatakować od góry, lecz paladyn zablokował. Inny już poszedł w ślady, lecz za sprawą poziomego cięcia stracił broń. Marduke odepchnął tego drugiego i bez wahania rąbnął tego, którego pozbawił broni w głowę. Następnie zablokował dwa ciosy naraz, po prawej i lewej i kopnął trzeciego, odepchnął wrogów by  wyjść ze zwarcia i zaatakował na lewo szablą, tnąc krasnoluda po torsie, załatwiając go. Pozostała dwójka dalej nacierała, lecz nie mieli szans. Dwa szybkie cięcie zniszczyły ich młoty. Draven wykonał dwa kolejne cięcia - po skosie, podrzynając im obu gardła. I taki był koniec krasnoludów, oraz najeźdźców.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 03 Kwiecień 2017, 17:07:36
Przeciwnicy zostali pokonani. Gratulacje, medale, uściski dłoni, wielka uczta z litrami alkoholu na cześć bohaterów. Tak, chcielibyście. Obóz sam się nie posprząta. Kilku kunan wyjechało poza bramę w charakterze kolejnych zwiadowców. Do wojowników z Valfden podeszła sama Aya.
- Dziękujemy wam. Po raz kolejny stanęliście w naszej obronie. Ta walka uświadomiła mi parę rzeczy. Potrzebujemy was. Zuesh dalej pozostanie częścią Valfden.
Wyciągnęła dłoń do Themo w geście zawarcia umowy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 03 Kwiecień 2017, 17:16:57
-I Valfden potrzebuje Zuesh.
Odwzajemnił uścisk dłoni. Chociaż nic się nie zmieniło. Oprócz poprawienia sytuacji kunan.
-Odnośnie pomocy to oczyściliśmy waszą stolicę. Kiedy port zacznie działać, będziecie mogli całkowicie stanąć na nogi. I możecie opuścić ten obóz.
Był tak zadowolony z obrotu spraw, że nie schował broni. Jedynie wbił miecz, by mieć wolną rękę. Teraz to nadrobił, nie przejmując się plamami krwi na niej. Już był do tego przyzwyczajony. Ogarnął wzrokiem pole bitwy. Czas pogrzebać zwłoki. Próbował wypatrzeć martwych sojuszników. W końcu podszedł do niego jeden z rycerzy.
- Kapitanie, mamy trójkę rannych, dwóch postrzelonych naszych i jeden kunanin.
Trójka rannych. Powtórzył w myślach. Poszło lepiej niż się spodziewał. Czymże były bowiem takie straty wobec lekcji, którą dostali najeźdźcy.
-Dawaj ich, zaraz się nimi zajmę.
Rzekł z uśmiechem. Wydawać się mogło, że cudza tragedia go cieszyła, ale dalej miał wspomnienia z wojny, gdzie dużo jego towarzyszy traciło życia. Chyba lepiej być nie mogło.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 03 Kwiecień 2017, 17:21:30
Wszystko ustało na chwałę Zartata! - No w końcu koniec. Powiedział do towarzyszy, którzy dobili niedobitków a byli to Emerick i Marduke. - Została przelana krew mych braci i czuję się niezbyt fajnie, ale na szczęście wszyscy żyją. Krasnolud schował młot za pas i zarzucił tarczę na plecy. Teraz nastała chwila spokoju. - Panowie radni trza się napić za przyjaźń Valfdeńsko-Zueshską. Sto lat! Wykrzyknął kiedy w końcu doszło do pojednania dwóch stron, przez uściśnięte dłonie człowieka i kunanicy. Chwała obrońcą. Kanclerz nawet nie ruszał się do sprzątania ciał, bo miał dość już przebywania tutaj i chciał wrócić do domów. Sprzątaniem niech się zajmą kunanie! 
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 03 Kwiecień 2017, 17:38:53
- Krasnoludzie, nie brataj się z takimi bandytami. Może twoje serce jest małe, ale szlachetne, w przeciwieństwie do tych, którym w głowie tylko mordowanie niewinnych dla własnej korzyści. Jednak w kwestii alkoholu... Przynieście malibu! To naprawdę trzeba uczcić.
Po chwili każdy już miał w swej dłoni połówkę kokosa wypełnioną białym, gęstym i nieco słodkawym alkoholem.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 03 Kwiecień 2017, 18:13:43
Marduke odniósł srebrną klingę do juk swego konia, zaś szablę schował przy pasie. Odgarnął włosy z twarzy i ją przetarł.
- Zło to zło, Kiellonie. W wielu postaciach się ukryje.- rzekł sentencjonalnie, po czym ujął kokosa. No i upił łyk tego malibu. Było słodkie, nie za słodkie, to też smaczne. Choć to Themo był tu koneserem.- Za nowe Zuesh!
- wzniósł toast.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 03 Kwiecień 2017, 18:15:58
Po skończonej bitwie, także i Torstein ogarnął się po walce i ujął malibu. Posmakowało mu, nawet bardzo.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 03 Kwiecień 2017, 18:19:37
- Tak jacy, by nie bili wciąż łączą nas więzi krwi, ale coś się kończy to coś zaczyna. Urwał, biorąc do ręki kokos nawet oni mają swój bimber czyli nie jest tak źle jak wyglądało. - Za wolne Zuesh! I poległych! Dodał za Mardukiem i upił dziwny trunek, który miał w sobie nutkę tego wyspiarskiego klimatu! Najpierw jeden łyk potem drugi, ale jakoś nie będzie go wspomniał, bo nie kopał jak powinien po prostu zmoczył se usta i język, bo ta walka wykańczała go na serio a takie coś dobrze mu zrobiła lepiej niż woda! - Kapitanie to kiedy wracamy? Zapytał, bo tego chyba każdy z przybyłych oczekiwał.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 03 Kwiecień 2017, 18:32:42
Po skończeniu bitwy, Emerick wbił miecz w ziemię i podparł się na nim. Najlepiej to by po prostu padł na twarz i odpoczął, ale wypocznie w drodze powrotnej na Valfden. Teraz należało wypić kilkadziesiąt litrów alkoholu, zeżreć kilka dzików i nosorożców, podziękować i się pożegnać. W końcu hetman dołączył do reszty towarzyszy odbierając swojego kokosa. - Zaprawdę, gdybym miał ubolewać za każdym zabitym zbirem, choć były człowiekiem to już naprawdę... Wpadł bym w depresję. -Uśmiechnął się szczerze i napił swojego alkoholu. - Słodkie. - stwierdził oczywistą oczywistość.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 03 Kwiecień 2017, 18:47:48
Toast został wzniesiony, więc wypadało się napić. Themo nie trzeba było dwa razy namawiać. Dość solidnym łykiem skosztował lokalnego trunku. Słodycz zabijała moc, którą było dopiero czuć w żołądku. Przy swojej gęstości był jednocześnie orzeźwiający.
-Dobre, z czego to robicie?
- W miarę świeże nasienie nosorożców.
Aya pewno liczyła, że ktoś po tej wiadomości zniesmaczy się napojem. Jednak trafiła na złą osobę. Pochodzenie nie miało wielkiego znaczenia dla Bękarta. Bardziej liczył się smak i moc. A to miało oba rzeczy.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 03 Kwiecień 2017, 18:54:17
Ludzie nie wiedzieli, że krasnoludzka krew wiązała bardziej niż ta ludzka bardziej pospolita, bo ludzi było wszędzie pełno. W końcu jednak zamilknął i oddał się trunkowi, który miał dość niespotykany skład, ale jak to mówią byle sponiewierało, bo jakby krasnolud to wypluł, straciłbym reputacje pierwszego kieliszka Bractwa ÂŚwitu! - Dałoby radę spakować część i zabrać na Valfden? Będę tym częstował gości heheheheh. Uśmiechnął się i skończył trunek a taki suwenir mu się przyda, bo co innego może stąd zabrać jak oni nic nie mają? Smutne, ale prawdziwe.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 03 Kwiecień 2017, 19:33:40
Może ludzi i tak jest dużo i od cholery wielu wszędzie to pomimo to krasnoludów też wcale nie jest taka mało, a Kanclerz powinien przystopować z tymi bliskimi więziami. Po dowiedzeniu się przez Thema o wspaniałych składnikach kokosowego alkoholu, Emercik spojrzał na swój koks, pomieszał tym, siorbnął ponownie, pomieszał w ustach. Niby to samo, dobre, słodkie. Hetman wzruszył ramionami oznajmiając, że mało go to interesuje. Dopił do końca jakby nigdy nic.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 03 Kwiecień 2017, 21:26:49
- Czyli to prawda, że wypijecie wszystko, byle kopało.
Rzekła Aya niezbyt zadowolona, że żart jej się nie udał. Kunanie szybko uwinęli się ze sprzątaniem zwłok i zaczęli się pakować do wymarszu na rozkaz samej dowódczyni. Ta po wszystkim podeszła po raz kolejny do ich obrońców.
- Nie mogę was puścić z pustymi rękami. Jak widzicie nie mamy zbyt wiele.
Tu klasnęła w dłonie i pojawił się jeden z kunan z wielkim koszem w dłoniach. W nich zaś były małe kotki. Spokojnie, to nie ci mieszkańcy wyspy, a kocięta sambirów.
- Mam nadzieję, że się nimi dobrze zaopiekujecie. A to resztki naszych oszczędności. Wam się bardziej przydadzą.
Obok pojawił się kolejny kunanin niosąc trochę diamentów.

//Themo, Kiellon aep Kharim, Marduke Draven, Emerick, Evening Antarii, Torstein Lothbrok, dostajecie:
1x sambirek (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Sambir)
Nazwa:Ogromny diament
Wartość: 300 grzywien
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 04 Kwiecień 2017, 14:34:42
Krasnolud skończył trunek i na komentarz kunanicy o picu uśmiechnął się. - Droga Aya jestem krasnoludem i nic co z alkoholem nie jest mi obce! Heheheheheh. Zaśmiał się i czekał już na akcje powrotną w stronę statku, bo to koniec tej przygody, a czekało ich jeszcze więcej. Jednak to nie wszystko co dobrego jeszcze ich spotkało, gdyż większość towarzyszy otrzymała specjalne prezenty! Od przybytku głowa nie boli. Rzuciło mu się przez myśl, bo w końcu wszystkim się należało. Kiellon uśmiechnął się pod nosem, kiedy przywieźli koszyk i słychać było miauczenie! Oczywiście w myślach osądził rasę kunan, że swoje dzieciaki oddadzą, a tutaj proszę były to kocięta, ale sambirów świetnych łowców, ale na razie nie różniły się od zwykłych dachowców. Kanclerz pierwszy sięgnął do kosza i wybrał jego zdaniem największego, i najbardziej łownego zastanawiając się nad zastosowaniami dla niego. Oczywiście na początek będzie polował na myszy i szczury, których Rosie nie lubi w końcu kobieta, która kiedyś mieszkała w norce powinna się przyzwyczaić, ale no kaprysy mieszkania w mieście! Brodacz oczywiście podziękował. - Dziękuję. Miał już stworzonko na rękach, jednakże w największym rarytasem dla niego było otrzymanie diamentu! Wielkości kurzego jajka, brodaczowi zaświeciły się oczy i nabrał nowych sił! Oczywiście co pierwsze to ocenił ilość karatów i wzniósł do góry, by zobaczyć jak odbija promienie słońca, które pięknie mieniły się i jakby dawały inna barwę niż normalnie. - Panie i panowie taki rarytas nam się trafił, że hej! Poprawił kociaka, bo chciał wypaść z jego dłoni. - W przeliczeniu na grzywny okiem znawcy mogę śmiało stwierdzić, że jest warte około 300 grzywien, a żeby nie było mam do tego nosa! Pogładził się po brodzie i schował klejnot do sakiewki, by ten nagle nie spadł, bo to jest jego skarb! Można powiedzieć, że klejnot rodzinny! - To, co zbieramy się do domów? Pytał, gdyż jeszcze musiał po konia pójść i jakoś go prowadzić z kotem w rękach no będzie ciekawie nie ma co.

// Zabieram :

1x sambirek
1x Nazwa:Ogromny diament
Wartość: 300 grzywien
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 04 Kwiecień 2017, 19:37:25
Ayi żart poniósł klęskę. Tak samo klęskę ponieśli by Kunanie gdyby nie ci dzielni Vlafdeńczycy! Tak samo w końcu przegrali by i wojnę partyzancką, ale na szczęście tak się nie stało. Emerick spojrzał na miauczący kosz, który niósł jeden z kotołaków i już się spodziewał jakiegoś Kunanina na swoją własność, lecz niestety okazały się to zwykłe sambirki. Lepsze to niż nic! Hetman wziął kolejnego, takiego o, też dobrego, bo najlepszego zabrał kanclerz. - No chodź malutki.. - Przywitał się z nowym towarzyszem, a zaraz przyszedł drugi Kunanin i obdarował kompaniję diamentami. Emerickowi aż błysnęły oczy, wziął ten wielki diament większy od jabłka, piękny ładny, a co najważniejsze drogi! Oczywiście kransoludzki specjalista Kiellon zaraz wybadał cały diament i zaraz go wycenił. Odebrał swoją nagrodę i czekał tylko, aż wrócą do domu.

//: Biorę:
1xSambirek
1xNazwa:Ogromny diament
Wartość: 300 grzywien
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 04 Kwiecień 2017, 21:12:21
Aya obdarowała ich bardzo hojnie. No i "żywo". Marduke przyjął diament i bezpiecznie go schował, bo czym przyjął też sambirze kocie. Zdjął rękawicęi pogłaskał go delikatnie za uchem, gdzie koty lubiły. No i tak trzymał, delikatnie.

//Przyjmuję:
1xSambirek
1xNazwa:Ogromny diament
Wartość: 300 grzywien
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Torstein Lothbrok w 04 Kwiecień 2017, 21:16:11
Także wiking przyjął podarki. Uważając w szczególności nadiament sambirka.

//Przyjmuję:
1xSambirek
1xNazwa:Ogromny diament
Wartość: 300 grzywien
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 05 Kwiecień 2017, 17:19:56
Wziął kotka w dłonie. Był dość mały i cicho pisnął. Wyciągnął przed siebie swoje pazurki pokazując charakter drapieżnika. Przynajmniej będzie miał kto łapać myszy i szczury.
-Dziękujemy. Sambiry na pewno znajdą dobry dom.
Diament z kolei tylko zważył w ręce i schował do kieszeni.

//Przyjmuję:
1xSambirek
1xNazwa:Ogromny diament
Wartość: 300 grzywien
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Narrator w 05 Kwiecień 2017, 20:26:53
Trochę zajęło zebranie się wszystkim i powrót do Kenin. Tam czekał już naprawiony statek. Aya zaczęła dogadywać się z osadnikami co do planu odbudowy miasta, a reszta załogi zapakowała się na pokład, gdzie hojny kapitan pozwolił otworzyć butelki z rumem.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: TheMo w 05 Kwiecień 2017, 21:46:37
Droga minęła bez przeszkód i wkrótce wszyscy wrócili do Valfden.

WYPRAWA ZAKOÑCZONA POWODZENIEM

Załoga złożona z kilku śmiałków i ochotników ruszyła do Zuesh w celu pomocy humanitarnej kunanom. Na miejscu zostali przywitani przez trzy okręty piratów, którzy wykorzystali okazję i zajęli miasto. Dwa z nich posłali na dno, trzeci został porządnie uszkodzony i odbity abordażem. Po wszystkim cała grupa zadomowiła się w porcie. Dwie drużyny zwiadowcze ruszyły na przeszukiwanie ruin miasta. Jedna udała się do wieży strażniczej, gdzie po krótkiej potyczce odbili uwięzionych tam kunan. Kolejna zaś ruszyła w miasto. W ruinach świątyni znaleźli małego kunanina. On właśnie sprawił im najwięcej problemów. Po poradzeniu sobie z nim w postaci odeskortowania do portu ruszyli dalej, gdzie starli się z bandytami wśród ruin. Następnie wszyscy powrócili do portu. Po zebraniu pozyskanych informacji część przybyłych ruszyła w stronę obozu ocalałych kunan. Gdy trafili rozpoczęły się pertraktacje z Ayą, dowódczynią ocalałych. Krótkie, lecz burzliwe, bowiem chciała ona niepodległego Zuesh. Na szczęście udało ją się od tego odwieść. Pomógł w tym najazd bandytów na obóz. Odparty z zerowymi stratami. Postawa wojowników z Valfden zaimponowała kotołakom. Zostali wynagrodzeni przez nich i wrócili na Valfden. Kunanie zaś zaczęli odbudowywać stolicę.

Talenty:

Kiellon aep Kharim:
Aktywność: 1 złoty talent
Opisy: 1 złoty talent
Walka: 3 złote talenty

Marduke Draven:
Aktywność: 1 srebrny talent
Opisy: 1 srebrny talent
Walka: 2 złote talenty, 1 srebrny talent

Emerick:
Aktywność: 1 złoty talent
Opisy: 1 złoty talent
Walka: 3 złote talenty

Evening Antarii:
Aktywność: 1 srebrny talent
Opisy: 1 złoty talent
Walka: 1 brązowy talent, 1 srebrny talent

Torstein Lothbrok:
Aktywność: 1 srebrny talent
Opisy: 1 brązowy talent
Walka: 1 złoty talent, 1 srebrny talent

Aziz i Aldyn: brak

Nagrody:
Themo:
1x Sambir (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Sambir)

Nazwa:Ogromny diament
Wartość: 300 grzywien

Kiellon aep Kharim:
1x Sambir (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Sambir)

Nazwa:Ogromny diament
Wartość: 300 grzywien

Marduke Draven:
1x Sambir (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Sambir)

Nazwa:Ogromny diament
Wartość: 300 grzywien

Emerick:
1x Sambir (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Sambir)

Nazwa:Ogromny diament
Wartość: 300 grzywien

Nazwa broni: pistolet pirata
Rodzaj: pistolet skałkowy
Obuch: 15 + obuch materiału pocisku
Opis: Wykonany z 0,57kg stali Valfdeńskiej i 0,37kg drewna o zasięgu do 50 metrów. Zniszczony.

Evening Antarii:
1x Sambir (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Sambir)

Nazwa:Ogromny diament
Wartość: 300 grzywien

Nazwa: Chrząszcz z Zuesh
Opis: Dużych rozmiarów chrząszcz upolowany na Zuesh przez małego kunanina.

Torstein Lothbrok:
1x Sambir (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Sambir)

Nazwa:Ogromny diament
Wartość: 300 grzywien
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Kwiecień 2017, 22:03:25
Droga minęła bez przeszkód i wkrótce wszyscy wrócili do Valfden.

WYPRAWA ZAKOÑCZONA POWODZENIEM

Załoga złożona z kilku śmiałków i ochotników ruszyła do Zuesh w celu pomocy humanitarnej kunanom. Na miejscu zostali przywitani przez trzy okręty piratów, którzy wykorzystali okazję i zajęli miasto. Dwa z nich posłali na dno, trzeci został porządnie uszkodzony i odbity abordażem. Po wszystkim cała grupa zadomowiła się w porcie. Dwie drużyny zwiadowcze ruszyły na przeszukiwanie ruin miasta. Jedna udała się do wieży strażniczej, gdzie po krótkiej potyczce odbili uwięzionych tam kunan. Kolejna zaś ruszyła w miasto. W ruinach świątyni znaleźli małego kunanina. On właśnie sprawił im najwięcej problemów. Po poradzeniu sobie z nim w postaci odeskortowania do portu ruszyli dalej, gdzie starli się z bandytami wśród ruin. Następnie wszyscy powrócili do portu. Po zebraniu pozyskanych informacji część przybyłych ruszyła w stronę obozu ocalałych kunan. Gdy trafili rozpoczęły się pertraktacje z Ayą, dowódczynią ocalałych. Krótkie, lecz burzliwe, bowiem chciała ona niepodległego Zuesh. Na szczęście udało ją się od tego odwieść. Pomógł w tym najazd bandytów na obóz. Odparty z zerowymi stratami. Postawa wojowników z Valfden zaimponowała kotołakom. Zostali wynagrodzeni przez nich i wrócili na Valfden. Kunanie zaś zaczęli odbudowywać stolicę.

Talenty:

Kiellon aep Kharim:
Aktywność: 1 złoty talent
Opisy: 1 złoty talent
Walka: 3 złote talenty

Marduke Draven:
Aktywność: 1 srebrny talent
Opisy: 1 srebrny talent
Walka: 2 złote talenty, 1 srebrny talent

Emerick:
Aktywność: 1 złoty talent
Opisy: 1 złoty talent
Walka: 3 złote talenty

Evening Antarii:
Aktywność: 1 srebrny talent
Opisy: 1 złoty talent
Walka: 1 brązowy talent, 1 srebrny talent

Torstein Lothbrok:
Aktywność: 1 srebrny talent
Opisy: 1 brązowy talent
Walka: 1 złoty talent, 1 srebrny talent

Aziz i Aldyn: brak

Nagrody:
Themo:
1x Sambir (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Sambir)

Nazwa:Ogromny diament
Wartość: 300 grzywien

Kiellon aep Kharim:
1x Sambir (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Sambir)

Nazwa:Ogromny diament
Wartość: 300 grzywien

Marduke Draven:
1x Sambir (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Sambir)

Nazwa:Ogromny diament
Wartość: 300 grzywien

Emerick:
1x Sambir (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Sambir)

Nazwa:Ogromny diament
Wartość: 300 grzywien

Nazwa broni: pistolet pirata
Rodzaj: pistolet skałkowy
Obuch: 15 + obuch materiału pocisku
Opis: Wykonany z 0,57kg stali Valfdeńskiej i 0,37kg drewna o zasięgu do 50 metrów. Zniszczony.

Evening Antarii:
1x Sambir (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Sambir)

Nazwa:Ogromny diament
Wartość: 300 grzywien

Nazwa: Chrząszcz z Zuesh
Opis: Dużych rozmiarów chrząszcz upolowany na Zuesh przez małego kunanina.

Torstein Lothbrok:
1x Sambir (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Sambir)

Nazwa:Ogromny diament
Wartość: 300 grzywien

Talenty:
Themo:
Aktywność: 1 srebrny talent
Opisy: 1 srebrny talent
Walka: 1 srebrny talent

Marduke Draven wymienia złote talenty na brązowe, aktualny spis talentów Marduke'a:
Brązowe Talenty: 6
Srebrne Talenty: 9
Złote Talenty: 4

Zaakceptowane.
Tytuł: Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 06 Kwiecień 2017, 14:24:04
Kiellon aep Kharim  zamienia dwa złote talenty na sześć brązowych talentów. Aktualny spis talentów Kiellona:
Brązowe Talenty: 8
Srebrne talenty: 8
Złote talenty: 6

//: edit

Emerick zamienia 1 ZT na 3 BT, aktualny spis talentów Emericka:
Brązowe Talenty: 4
Srebrne talenty: 3
Złote talenty: 5