Forum Tawerny Gothic
Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Foltest w 06 Sierpień 2008, 22:06:25
-
Dane Misji:
Nazwa: Stajnia krwi…
Spis nagród: ze skarbca.
Wymagania: Umiejętność logicznego myślenia i pisania rozsądnych i ciekawych postów. 2 osoby,
Opiekun/Zleceniodawca: Gunses
Uczestnicy:
- Walentin
- Foltest
Obrazek:
(http://www.vpx.pl/up/20080806/foltest_na_polowaniu.jpg)
Ekwipunek
Nazwa broni: Ostrze Wampira
Ostrość: 14
Wytrzymałość:15
Typ: jednoręczny
Rodzaj: miecz
Poziom wykonania: I
Opis: Stworzony z 30 sztuk srebra i wazy 5kg.
Nazwa broni: ÂŁuk Kompozytowy
Zasięg: 150
Rodzaj: łuk
Poziom wykonania: III
Opis: Stworzony z 50 sztuk drewna i waży 2kg.
Nazwa odzienia: Strój Obywatela
Rodzaj: strój
Wytrzymałość: 1
Ciężar: 1
Opis: Uszyty z 1 kg bawełny.
- 110 ostrych strzał
- Eloshru (Runa Wody)
Umiejętności:
- walka bronią jednoręczną
- walka dużymi brońmi strzeleckimi
Specjalizacje:
- walka mieczem III
- walka łukiem IV
- walka szponem I
- walka kuszą I
-
Walentin stawiła się na wyznaczone miejsce...
Umiejętności:
-Walka Bronią Jednoręczną
Specjalizacje:
-Walka kosturem- poziom II
-Walka mieczem- II
-Łuk - poziom IV
-Kusza - poziom III
-Skradanie się - poziom III
-Pozyskiwanie trucizny - poziom II (topielce)
-
Gunses podszedł do przygotowujących się do zadania Wampirów - Drodzy. To pierwsze nasze zadanie, postarajcie sie nie zawieść. Trzeba dowiedzieć się, co się święci. Noc dopiero co nastała, a więc jedźcie - Po tych słowach Walentin i Foltest wyszli z siedziby Wampirów i wsiedli razem z delegacją do powozu, który był zaprzężony w dwa konie. Ruszyli. Księżyc oświetlał drogę oraz pobliskie pola i lasy. Delikatny wiatr owiewał Wam twarze. Chwila idealna do przyjrzenia się sprawie bliżej...
// Możecie rozmawiać z delegacją jak i z woźnicą...
-
Foltest spojrzał na pięknie falujące włosy Walentin i się zamyślił. Oglądał księżyc po czym zwrócił się do Wampirki i chcąc nawiązać konwersacje rzekł: - Walentin, Anioł Śmierci, kobieta.... Nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy prawda ? Mamy czas by się poznać. Czekając na odpowiedź uroczej dziewczyny, zwrócił się do starszego wioski: Co się dokładnie dzieje w waszej wiosce ?
-
Walentin spojrzała sie na Foltesta:
- Co prawda to prawda, nie miałam pzryjemności z Tobą jak do tej pory rozmawiać. - Po czym czekała na odpowiedź zapytanego o coś człowieka przez Foltesta...
-
- Panie, gdybyśmy wiedzieli... Demon, stwór, śmierć, jednym słowem samo zło. Nie wiemy co to jest, ale ludzie znikają, zostają zabici, zagryzienie. Nasze zwierzęta zostają rozszarpywane... - nagle przerwała mu kobieta - Są świadkowie, widzie to coś. Nie jest to człek, lecz coś innego... Skrach mnie przepełnia. Jesteśmy sami, pośrodku pól, panuje noc, to właśnie teraz atakuje nas ten demon, nie wiemy co to może być... - Mężczyzna siedzący obok objął kobietę, ta zaczęła płakać...
-
Foltest pocieszając starszą wioski, nie chcąc by się zamartwiała:
- Spokojnie droga pani. Damy sobie z nim radę. Jeśli mogę wiedzieć, ilu was jeszcze w wiosce zostało ??? Demon ma swoją siedzibę czy przychodzi znienacka ??? (jak sraczka xD)
-
Starzec z delegacji powiedział - Wioska jest dość dużą. Mamy swoje zakłady rzemieślnicze, karcze. Mieszkańców którzy nadal żyją jest około 75. Dotychczas zaginęło 6 osób a 7 zostało bestialsko zabitych.. - Nagle zamilkł, gwałtownym ruchem obejrzał się za siebie. jego wzrok poszybował ponad kłosami zbóż, bujanymi lekkim wiatrem. Jak by wyczekując ataku... Chwilę później uspokoił się. Odwrócił się, oparł ręce na kolanach i skrył głowę w dłoniach...
-
Walentin rozmyślała nad sprawą.
- Hymm... "Demon, stwór, śmierć..." ach ,a może to coś czegoś oczekuje od Was..., a że tego nie dostaje ...to zabija. Tylko czego on może chcieć i rządać od takich spokojnych ludzi? Ehhh...
-
//Przepraszam ale zadanie zostaje wstrzymane ;D Panna Walentin nie ma skonwertowanego ekwipunku i nie podlega normom Marantu, wiec nie może brać udziału w zadaniu. Zawieszenie trwa aż jej ekwipunek nie zostanie poprawiony.
Z wielkim żalem w sercu
Devristus
[/i]
P.S Panno Walentin proszę przeczytać dokładnie wszystkie tematy w dziale : Valfden
-
- Nie przejmujcie się, po naszej interwencji wszystko ucichnie. Pozbędziemy się tego potwora. Ale najpierw musimy się o nim czegoś konkretnego dowiedzieć. Próbowaliście z nim walczyć ???
-
//Zadanie jest opisowe, a więc ekwipunek na nie, nie jest potrzebny. Walentin, wywal ekwipunek z pierwszego posta w zadaniu a będzie dobrze.
- Ci który próbowali stawić opór są teraz na cmentarzu - powiedział patrząc prosto w oczy Foltesta mężczyzna - Lecz jest kilku śmiałków, który wyszli cało z walki. Niektórzy są w wiosce. Dane wam będzie z nimi porozmawiać.
-
Walentin spojrzała się na Foltesta:
- Cóż to może być za stwór... aż mnie ciekawość zjada... a może ma jakąś kryjówkę??? Może ktoś ze świadków wie gdzie to coś się ukrywa???
-
- Spokojnie Walentin.... Ciekawość to pierwszystopień do piekła... Ale tak swoją drogą daleko jeszcze do waszej wioski ???
-
//Wioska jest za siedmioma lasami, za siedmioma górami, itp.. xD
Dojeżdżacie do wioski. Krzątanina ludzi, strażnicy pilnujący bram, każdy zakamarek oświetlony światłem pochodni. Na wasz widok, zbiegają się ludzie. Przed tłum wychodzi sołtys wioski:
- Drodzy Nieśmiertelni - mężczyzna ucałował dłoń Wampirzycy, a Foltestowi podał ręki - Pozwólcie za mną. Pokaże wam naszą stajnie. Sami przekonacie się, że to straszliwa bestia. - Ruszyliście w kierunku stajni. Drogę oświetlał wam szwadron strażników trzymających pochodnie. Stajnia, jest najbardziej wysuniętym budynkiem w wiosce. Zbliżaliście się do stajni, a odór wybebeszonych zwierząt był coraz wyraźniejszy. Stanęliście przed stajnią. Odór praktycznie nie pozwalał na złapanie oddechu. Weszliście do środka, stado kruków żerujących na padlinie wzbiło się w powietrze z potwornym wrzaskiem i trzepotem skrzydeł, wylatując przez zerwany dach. Półmrok panujący w pomieszczeniu rozświetlany był przez księżyc. Wzięliście pochodnie od strażników i zaczęliście rozglądać się po pomieszczeniu. Na podłodze, obok rozszarpanych ciał zwierząt leżały dachówki i belki podtrzymujące konstrukcie dachu. Domyśliliście się, że to właśnie przez dach wdarł się potwór. Budynek przepełnia odór krwi, rozrywanych zwierząt. Ze ścian spływała krew, wnętrzności były prawie wszędzie. Idziecie dalej, po pewnym czasie zatrzymujcie cię się u jednego z boksów, którego ściana jest przebita na wylot:
- Był tutaj - pokazuje jeden ze strażników - Spłoszyliśmy go i wtedy przebił ścianę wybiegając na pola, gdzie uciekł. Próbowaliśmy go dopaść, lecz nie udało się nam. Za to straciliśmy trójkę ludzi, którzy z nami poszli. Ten stwór jest bardzo inteligentny, ma duszę łowcy. Zaszedł nas od tyłu, zabił ludzi i znikł zanim zdążyliśmy się zorientować co się dzieje. - W owym boksie, w kałuży krwi znajdujecie kość udową konia. A w niej 10 cm ząb bestii.
- Ząb ten przypomina mi wilczy kieł - powiedziała Walentin, po czym schowała ząb do woreczka.
- Pani - zwrócił się jeden ze strażników - Może i rzeczywiście jest to wilczy kieł. Ale ta stajnia ma 10m wysokości. Cóż więc za wilk skoczył by na taką wysokość i wdarł się ty przez dach?
-
Foltest gładząc się po brodzie. Ukucnął i zaczął się przyglądać krwi, nagle się zerwał przestraszając tym strażników.:
- Wilk nie, wydaje mi się że jest to wilkołak. Czytałem o nich w bibliotece. Kieł pasuję długi. No i siła, jest nie prawdopodobnie silny, wysoko skacze. Wszystko wskazuje na te dzikie bestię. Jak wy myślicie ???
-
- Wii.. wii. wiilkołłłaakk? -Zadrżała żona sołtysa, która też przebywała w stajni - Na bogów! Jeśli ta bestia to Wilkołak, to nie mamy szans. Kto nas ochroni? Jesteśmy zgubieni!
- Spokojnie - odrzekł Foltest - My Wampiry, można by powiedzieć, że mamy we krwi walkę z tymi bestiami.. - Sołtys nie dał mu okazji dokończyć wypowiedzi
- Bestia atakuje mniej więcej co dwa tygodnie. Mamy więc dwa tygodnie aby przygotować się do kolejnego ataku i przygotować plan walki. A tymczasem, zapraszam do mej chaty. Wysłuchamy wspólnie świadków, którzy przeżyli spotkanie z potworem - Wyszliście ze stajni i poczęliście kierować się do domu sołtysa. Gdy już byliście na miejscu, zostali wprowadzeni ludzie, którzy widzieli bestie..
-
Wampir usiadł koło sołtysa, po czym wprowadzili świadków.
- Siadajcie, doszły mnie słuchy że niektórzy z was walczyli z bestią, co możecie mi powiedzieć o tej "bestii" ???
-
Walentin cały czas próbowała rozszyfrować sprawę... kurcze... wilkołak... ale aż tak rozwścieczony??? Cholera... cos tu nie gra. Po chwili zwróciła się do wprowadzonych ludzi:
- Podajcie jakieś cechy, albo zachowanie tego potwora...
-
- ÂŁo Pane, to był sam diaboł! Skokoł jakby mioł skrzydła. Biegoł jak Sambiru, a był rozjuszuny jak wścikły psis. Nie ma to tamto, ło błogowie, czysty diaboł! Bom go widzioł. Ni człek to ni wilk jakiś. I na czterech i na dwóch łapach bierzał. A jak kogo łapskim machnył to tamtyn lecioł ze pińdziesiunt kroków! A kły mu błyszczały jak szablie, abo jak na wodzie ksinżyc. A oczy czerwune jak krew. A futro mu sie lśniło, co by ze srebra miało być. Siłe mioł, ze stu chłopa, a i bystry był. ÂŁo błogowie!
-
Walentin spojrzała sie na Foltesta:
- I to ma być wilkołak??? W zyciu nie widziałam wilkołaka ,ale jakoś mi to nie pasuje. To chyba musi byc co innego co? Jak myślisz? Co to jest i co może chciec od nich, bo ja nie mam pojęcia.
-
- Nie jestem pewien czy to zwykły wilkołak, ale oprócz tego rodzaju bestii są jeszcze dwa silniejsze, niemal legendarne stworzenia. Pierwsi z tej rasy, najsilniejsi i najpotężniejsi. Większość wampirów o tym wie, prawda Walentin ?? Co my teraz mamy z tym zrobić. Czekać ? Nie, nie mamy na to czasu. Więc co my zrobimym ??
-
- A nie wiem co zrobimy... - Walentin nadal miała w głowie tego zmutowanego (xD) wilkołaka. Jak go poskromić.. to chyba będzie najtrudniejsze. Kurzce a o jakich legendarnych stworzonkach mówił Foltest??? A dobra mniejsza z tym.
- A ta bestia pojawia się w różnych miejscach? Czy zawsze w tym samym zakątku???
-
- Oprócz nas, terroryzuje on jeszcze i inne wioski. Macie racje. Nie możemy tak tego zostawić! Do tej pory nie wiedzieliśmy z czym przyjdzie nam walczyć. Dzięki Wam, już wiemy. Jednak to nie koniec naszych problemów. Jeśli jest to wilkołak, to jest nieśmiertelny. Ale można go jednak zabić - odezwał się sołtys wioski - Tymczasem, przeczekajcie dzień w tej komacie. Nie chcemy, abyście byli zdani na nieprzyjemności z powodu słońca. Tutaj, u mnie w domu, niczego wam nie zabraknie! Czujcie się jak u siebie w domu. A nocą, przejdziemy się śladami bestii...
-
- Wiesz Walentin jak można zabić wilkołaka ???
-
- Ja??? Eeee.... raczej nie. Hymmm on jest nieśmiertelny... cholerka będzie kłopot. Może masz jakiś pomysł jak powstrzymać tą bestię???
-
- No właśnie gdybyś chociaż raz zajrzała do Biblioteki wampirów to byś wiedziała. Ehhh... nie ważne. Można ich zranić tak jak nas srebrnym ostrzem, jedno z takich mam przy sobie.
Wampir wyciągnął ostrze i pokazał Wampirzycy, po chwili schował je z powrotem do pochwy. Konsul zwrócił się do sołtysa:
- Zostawcie nas, ja kładę się spać, a Walentin niech robi co chce. Aaaa... obudźcie mnie wieczorem.
-
- Dobranoc... xD - powiedziała pochmurnym głosem Walentin. Po czym położyła się spać...
-
Gdy słońce skryło się za horyzontem, a całą wyspę skrył mrok, do pokoju wampirów weszli ludzi. Sołtys wraz ze swą żoną, starszyzną wioski oraz strażnikami wkroczyli do pokoju - Moi mili! Czas wstawać. Noc już nastał, a my mamy przecież udać się na spacer - Wampiry wstały i przygotowały się do drogi. Wyszły razem z eskortą ludzi na plac przed domem sołtysa. Zaczęli kierować się w znane im miejsce. Ruszyli ku stajni, lecz tym razem nie wchodzili do niej, tylko obeszli ją dookoła dochodząc do wydeptanej i zroszonej krwią stajennych zwierząt ścieżki w zbożach. To tędy uciekł potwór. Przodem ruszyły Wampiry oraz Sołtys wraz z żoną. Za nimi starszyzna, a po bokach i na końcu straż. Zboże było stratowane, a w wilgotnej ziemi znać było ślady potężnych łap. Wędrowali dalej, pośród zbóż snuł się odór rozkładających się szczątek. Nagle, pośród zbóż zauważyli coś dziwnego. Kilka złotych monet zamigotało światłem odbitego ognia pochodni. Zgromadzeni podeszli bliżej. W kałuży krwi, wybebeszony leżał człowiek, który zaczął już gnić.
- O niebiosa! To Kert, czeladnik naszego kowala. Zagiął kilka dni temu - Zawołała kobieta wchodząca w skał starszyzny. Nagle ptaki wydziobujące z kłosów ziarna zerwały się z krzykiem. Wszystkich zgromadzonych opanował niepokój. Wręcz czuli na sobie wzrok i oddech bestii. Za ich plecami, w zbożu dało się słyszeć dziwne słowa, a już po chwili zawiał straszny wiatr. Wszyscy odwrócili się w tamtym kierunku, a to był ich błąd. Ze zbóż, które w potwornym wietrze dawały niemożliwą do ogarnięcia wzrokiem fale, wyrwała się z rykiem bestia. Zanim zdążyli się odwrócić bestia zabiła już jednego strażnika. W blasku księżyca, pośród pól, 5m przed nimi stał Wilkołak. Jego srebrne futro rozwiewał wiatr. Wilkołak wydał ryk, który poszybował w przestworza, po czym jednym potężnym skokiem przeskoczył zgromadzonych i zniknął w polach. Zaraz po tym wiatr przestał wiać i wszystko ucichło...
-
Wampir przez chwilę wahał się czy ruszyć za bestią czy zostać, po chwili przemówił w stronę tłumu:
- Mężczyźni za mną, nie chciałbym z nim walczyć, ale jeśli zajdzie taka potrzeba to stanę do walki. Jak już mówiłem Srebrny Wilkołak jest legendarną bestią. Chodźcie za mną może uda się jakoś rozwiązać tą sprawe.
Konsul nie czekając na reakcję tłumu ruszył za wilkołakiem....
-
Biegliście, a Wilkołak bawił się z wami. raz to wy goniliście jego, raz to on gonił was. Biegliście długo. Foltest, ze względu na to, iż należy do rasy Wampirów zostawił ludzi daleko w tyle. Pola się skończyły, a zaczął się teren górzyty. Skończyły się także i ślady. Wszystko wskazuje na to, że to gdzieś w górach ukrywa się Wilkołak, i że to tam ma swoje leże. Wampir wiedział, że pogoń sam na sam za Srebrnym Wilkołakiem jest samobójstwem. Wrócił więc szlakiem którym biegł, napotykając po drodze wycieńczonych mężczyzn. Wrócili razem do wioski, na miejscu spotkał Walentin, której opowiedział o wszystkim. Udali się do karczmy na naradę..
-
Wampiry usiadły przy jednym ze stolików, razem z sołtysem wioski i starszyzną.
- Hmmmm... Wilkołak uciekł, więc co my teraz zrobimy. Pomysły mi się kończą. Macie jakieś pomysły ???
-
- Srebrny wilkołak - poprawiła go Walntin. Najstarszy mężczyzna w starszyźnie powiedział:
- W mej rodzinie krąży historia o walce ze Srebrnym wilkołakiem. Wezwane zostały wampiry, ale na łowy przybyło znacznie więcej Wampirów. Mój dziad, będąc wtedy dzieckiem widział, jak srebrny zabił 6 Wampirów. Proponuje... abyście udali się do swej siedziby, tam obmyślili plan ataku na srebrnego, a potem wrócili ze szwadronem Wampirów.
- Dobry pomysł - rzekł sołtys - Wasze przybycie i zainteresowanie sprawą napełniają nas nadzieją. Wracajcie do siedziby.
- Nie zawiedziemy - rzekł Foltest do zgromadzonych. Tymczasem Walentin podeszła do żony sołtysa która siedziała obok kobiety będącej w starszyźnie - Trzymajcie dzieci w grupie, blisko ludzi. Wilkołak nie będzie atakował w tłumie... Trzymajcie się - po chwili sołtys wraz z żoną oraz starszyzna wioski pożegnali Wampirów, którzy odjechali do siedziby wozami.
Zadanie Wykonane
Walentin - 200 sztuk złota
Foltest - 200 sztuk złota
PS Niech jedno z Was spisze sprawozdanie z misji w temacie Raporty.