Forum Tawerny Gothic

Tereny Valfden => Dział Wypraw => Zakończone wyprawy => Wątek zaczęty przez: Funeris Venatio w 21 Październik 2015, 23:26:08

Tytuł: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 21 Październik 2015, 23:26:08
Nazwa wyprawy: Znaleziątko
Prowadzący wyprawę: Licho
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: zgoda prowadzącej
Uczestnicy wyprawy: Funeris Venatio



Słoneczne, parne popołudnie. Ulice miasta przepełnione przechodniami huczały od gwaru i ścisku. Ostatnie dni astas raczyły królestwo naprawdę zacną, gorącą pogodą. Od kilku dni nie padało, w powietrzu wisiała zapowiedź nadchodzącej wielkimi krokami burzy. Jednej z ostatnich tak charakterystycznych i gwałtownych o tej porze roku. Przechodnie, mimo iż czujący co się święci, zdawali się nie zwracać na nic uwagi. Przemykali zamyśleni, rozmawiający, próbujący kogoś dogonić, czy też złapać. Ludzie i nieludzie gwarnie wyszli na deptaki i skwerki, a Funeris Venatio przemykał między nimi. Skończył właśnie jedno ze spotkań konsultacyjnych z cechu rzemieślniczym, gdzie doglądał wraz z kilkoma personami rozbudowy warsztatów kowalskich. Teraz, nie mając ochoty na lot w tym gęstym i lepkim powietrzu, przemierzał spokojnie ulice.
Szedł właśnie browarniczą w stronę najbliższego posterunku rycerzy zakonnych, gdzie miał zamiar zostawić pewną informację. Nic istotnego, raczej zwykłe przemyślenia...
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 22 Październik 2015, 15:19:49
Było naprawdę gorąco. Cały dzień nad miastem gromadziły się chmury, teraz przybierając coraz ciemniejszy kolor i pęczniejąc od deszczu. W dali słychać było pierwsze pomruki, lecz burza nie dotarła nad Efehidon i przemieszczała się raczej powoli, gdyż nie wiało prawie wcale. Funerisowi po karku spływały krople potu, gdyż panujący zaduch uniemożliwiał chłodzenie ciała. W podobnej sytuacji byli wszyscy, których anioł mijał. Niektóre kobiety odziane w obszerne suknie z trudem wytrzymywały ten ukrop, lecz nie dawały nic po sobie poznać, by wyglądać pięknie. Kupcy w swych straganach siedzieli zmęczeni, spoceni, oddychali z trudnością, lecz handel nie mógł się zatrzymać, toteż Funeris mógł usłyszeć brzęk monet dochodzący zewsząd.
W jednym miejscu sprzedawali nawet świeżą źródlaną wodę z listkiem mięty i cytryną! Jedyne dwie grzywny za kufelek.
W sklepach zaś ludzie przynajmniej doświadczali cienia, ale ciepło i tak wdzierało się do wnętrz przez otwarte na oścież drzwi. Dawało się wyczuć, że atmosfera jest pełna napięcia, a nawet strachu, gdyż szykowała się naprawdę gwałtowna burza, która szła prosto na stolicę. Każdy chciał jednak zdążyć przed największą ulewą.
Anioł szedł raczej pogrążony w świecie własnych myśli, gdyż centrum znał dobrze i ten gwar także był znajomy- nic nowego. Dostrzegł jednak dziewczynę w czarnej szacie z kapturem, z rękoma w kieszeniach, chłopczycę raczej z nieuczesanymi włosami. Nieuważny przechodzień zderzył się z nią przypadkowo, lecz przez szturchnięcie wypadł jej na ziemię naszyjnik. Dziewczyna nie zauważyła tego wcale, skręciła tylko w bok w mniej uczęszczaną uliczkę.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 23 Październik 2015, 00:57:43
Z zamyślenia i układania sobie w głowie kolejny raz tych samych kwestii wyrwało go zderzenie. Uznałby, że to kolejne takie samo zderzenie dwóch przechodniów, jakie powtarzało się na tej i na każdej ulicy tego i każdego miasta. Mimo wszystko kolizja zdała się być na tyle znamienna, że otrząsnęła anioła z zadumy i sprowadziła go twardo na ziemię. Teraz znajdował się na niej zarówno ciałem, jak i duchem. Funeris już miał mimowolnie przeprosić, gdy zdał sobie sprawę, że kobieta odchodzi. Nie uznał za celowe wykrzykiwanie za nią odpowiednich grzecznościowych formułek wyrażających jego żal i skruchę. Postać w kapturze, co wydało się nagle dziwne w tym całym zaduchu ostatnich astatowych dni, kroczyła podłóg ulicy Browarniczej i skręcała wyraźnie między ÂŚwidnicką i Ekanta Tieru. Anioł tuż przy swoim bucie spostrzegł jej naszyjnik, który musiał wypaść jej może z kieszeni, gdy się zderzyli. Nie czekając długo pochwycił go w dłoń i ruszył za nieznaną mu kobietą. Ciągle ją widział, chociaż musiał się jeszcze przecisnąć przez zgromadzony na obrzeżach, w błogim cieniu, tłum.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 23 Październik 2015, 16:17:37
Dziewczyna, niezrażona tym zderzeniem, raczej niechętna bliższym konszachtom z winowajcą zajścia, pospieszyła w swoją stronę, nie mając zamiaru przepraszać, albo tych przeprosin przyjmować. Nienauczona raczej dobrego wychowania fuknęła tylko przekleństwo pod nosem i nie oglądając się, ruszyła dalej załatwiać swoje sprawy. Najmniejszego wrażenia nie robiło na niej to, że Funeris jest aniołem, a może nie zauważyła białych skrzydeł, które przysłaniali ludzie. Różni pajace po ulicach chodzą, nie? Dla niej to kolejny taki. Szkoda jej czasu na rozmyślanie nad tym. Dawno już przemierzała wąską uliczkę, bo to był jej skrót do pewnego sklepiku. Wśród tego narastającego przed burzą gwaru, Funeris stracił czarnowłosą chłopczycę z oka. Wmieszała się gdzieś w tłum...
Za to naszyjnik okazał się być cennym przedmiotem. Wykonany ze srebra, miał kształt gwiazdy ośmioramiennej, niesymetrycznej. Anioł zauważył mały zamek, do którego pasował równie mały kluczyk, który w tej sytuacji zdawał się być cenniejszy od samego znaleziska, bo wnętrze prawdopodobnie kryło pewną zawartość. Na wierzchu zamknięcia narysowane były znaki:
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/9/99/Symbol1.png)
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/4/4f/Symbol2.png)



//Znajdujesz przedmiot fabularny: (brakuje kluczyka do jego otworzenia)

Nazwa: Srebrny naszyjnik w kształcie niesymetrycznej ośmioramiennej gwiazdy.
Opis: Naszyjnik wykonany jest ze srebra. Można go otworzyć przy pomocy małego kluczyka. Na wierzchu narysowane są pewne znaki.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 23 Październik 2015, 18:05:17
Funeris przyglądał się z zaciekawieniem tajemniczemu przedmiotowi. Kobieta zniknęła mu z oczu; co prawda wiedział mniej więcej w którym kierunku poszła, jednak prawdopodobnie nie będzie w stanie jej odnaleźć. Mimo wszystko ruszył gdzieś tam za nią, próbując utrzymać jako taki azymut wędrówki za nieznajomą. Nie przypominał sobie ani trochę, by kiedykolwiek wcześniej ją gdzieś widział. Trudno więc byłoby teraz spróbować ją odszukać w takim wielkim mieście, jakim mienił się Efehidon. Duże miasto stwarzało jednak dużo możliwości dowiedzenia się czym jest ów przedmiot, który anioł trzymał w ręku.
Te symbole skądś zdecydowanie kojarzył. Mogły mieć coś wspólnego z okultyzmem, jakimiś czarami, ewentualnie wróżbami typu karty tarota czy numerologia. Funerisowi wydawało się, że widział je gdzieś w parze z jeszcze dwoma innymi, nie mógł sobie jednak niczego konkretnego teraz przypomnieć. Wspomnienie to było ulotne i schowane gdzieś naprawdę, naprawdę głęboko. W stolicy musiał jednak być ktoś, kto się zajmował tego typu świecidełkami. Anioł starał się jednocześnie przypomnieć sobie kogoś, kto mógłby coś o tym wiedzieć. Może podczas przemierzania ulic widział gdzieś jakiś lokal, może jakiegoś sprzedawcę, który mógłby coś wiedzieć.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 23 Październik 2015, 18:26:32
Anioł poszedł w kierunku, w którym zmierzała dziewczyna. Niedługo zajął mu ten spacer, gdyż mijając sklep jubilera, usłyszał z jego wnętrza krzyki.
- Nosz kurna, gdzieś miałam to drogie badziewie!- był to wzniesiony kobiecy głos, w którym wyczuwalna była furia. - Ja pierdziele, no nie mogę no! Co za chuj- gadała dalej rozeźlona jak osa. Jubiler biedny wysłuchiwał tych wulgaryzmów wlepiając w dziewczynę bezradny wzrok.
- Panienko, ja nic nie poradzę, nie potrafię wycenić, a potem kupić tego, czego nie widzę...- wzdychał sprzedawca świecidełek.
- Zaraza z tymi badziewiami!- i dziewczę wyszło ze sklepu całe rozdygotane, wkurzone kolokwialnie mówiąc, na maksa. Przetrząsała kieszenie, ręce wkładała głęboko i szperała tam, a na jej twarzy malowała się czysta złość. Ciemne oczy przybrały złowrogiego błysku, a zmarszczka między brwiami wskazywała na jej zirytowanie.
Zdenerwowana, delikatnie mówiąc, szła tą samą drogą, którą dotarła do sklepu. Przeczuwała bowiem, że jej cenna rzecz zapodziała się gdzieś w tym tłumie, jakiś żebrak dawno już zgarnął ją z bruku, a może jakiś złodziejaszek podebrał ją z kieszeni, lecz to mało prawdopodobne, gdyż Licho sama była złodziejaszkiem i nabrać się na ich sztuczki nie mogła. Szła więc, przeczesując ulicę wzrokiem, szukając błyszczącego medalionu.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 23 Październik 2015, 21:21:04
Anioł widział zmierzającą z powrotem dziewczynę. Przyjrzał się jej nieco uważniej, od razu rozpoznając ubranie, drobną figurę i raczej męską fryzurę. Ciemny płaszcz skrywał zapewne kilka skarbów, zarówno ukradzionych, jak i nabytych w toku ewolucji. W każdej kobiecie można było odkryć jakiś skarb, a w dodatku ta konkretna jakiś swój zgubiła. Funeris miał wielkie przeczucie, że wie o jaki fant chodzi. Ruszył więc za kobietą, gdy ta zaczęła podążać swoimi śladami. Szybko znalazł się w bliskiej odległości.
- Dzień dobry. Może w czymś pomóc?
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 23 Październik 2015, 22:38:22
- Psia mać... Naszyjnika szukam jak jakieś głupie dziewuszysko! Do czego to doszło...- odpowiedziała aniołowi na chęć pomocy. Po chwili Licho podniosła głowę, przestała się pochylać nad nagrzanymi kamieniami tworzącymi uliczkę. - Niee.... Nie mogę ci powiedzieć czego szukam. Bo to drogie jest. Może nawet wykupię sobie ciepłą izdebkę nad karczmą na trzy dni! W hemis.- odrzekła i oparła dłonie o biodra. Wyglądała teraz jak zatroskana dziewczynka, szukająca zgubionej lalki. A potem zdmuchnęła z czoła kosmyk czarnych włosów. - A ptasie towarzystwo niezbyt mi potrzebne! Szlag by to...- fuknęła i wróciła do przeczesywania podłoża.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 25 Październik 2015, 20:06:52
- Taki... - zawiesił na moment głos - jakby w kształcie niesymetrycznej ośmio-, może siedmioramiennej gwiazdy? - zapytał. Naszyjnik miał w kieszeni skórzanego kubraka wykonanego swego czasu przez Gordiana Morii. Jedną rękę trzymał na mieczu, na głowicy czarnego Nelthariona, chociaż raczej z przyzwyczajenia niźli z chęci czy potrzeby jego użycia. Drugą miał opartą o biodro, gdy słuchał jak nazywa się go ptakiem. Wyglądał jak wyglądał, ale z ptakiem raczej trudno pomylić anioła stąpającego twardo po utwardzonej uliczce stolicy. Poeta jednak tego w żaden sposób nie skomentował.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 26 Październik 2015, 16:46:47
- A skąd ty wiesz!?- niemal wrzasnęła, unosząc wysoko prawą brew ze zdziwienia. Czarne oczy wlepiła w anioła i stała tak chwilę, nie mogąc uwierzyć w to, że dała sobie wykraść cenny przedmiot, i że anioł to taki dobry złodziejaszek! Oburzyła się wewnętrznie, swoje zbulwersowanie okazując grymasem pełnym zaskoczenia. - Wyciągnąłeś mi to z kieszeni pewnie jakąś sztuczką magiczną, hę?! A gwiazda ma osiem ramion. Przyglądałam się jej dokładnie... I jest droga. Podobno. Tylko nie rozumiem tych znaków, a one mają pewnie jakieś znaczenie.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 26 Październik 2015, 18:11:16
- Jak się nie umie trzymać skarbów przy sobie, to się lepiej nie zabierać za cokolwiek. Nieuważna byłaś jak małe dziecko, dałaś się okraść w tak banalny sposób, że aż nie wierzyłem, że to przeszło... - zaczął Funeris, kręcąc teatralnie głową. Mierzył kobietę wzrokiem w dość oczywisty sposób, jakby chciał wyraźnie pokazać, że coś kalkuluje, ewentualnie sprawdza. Przez chwilę nie zmieniał pozycji, nie komentował więcej, nie kusił się na żadne inne gesty czy słowa. Nie sięgał również do wewnętrznej kieszeni kubraka, gdzie na sercu spoczywał właśnie ów tajemniczy medalion.
- A gdybym Ci powiedział, że widziałem już gdzieś te znaki?
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 26 Październik 2015, 18:16:51
Momentalnie do niego doskoczyła, gdy usłyszała, że anioł prawdopodobnie coś wie. - Æśśś! Nie tutaj....!- syknęła. - Najpierw pokaż czy rzeczywiście to masz. Jeśli wiesz co to za znaki... Nie możemy o tym rozmawiać tutaj. Lepiej iść gdzieś do karczmy- wyjaśniła mocno zaniepokojona. Przeczuwała, że anioł łatwo tego nie odda, ale też nie ma kluczyka. Za to on miał odpowiedź do tego, czym naszyjnik może w ogóle być.
 - Psiamać, masz rację. Dałam się wykołować.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 26 Październik 2015, 18:37:21
Anioł odsunął się na kilka kroków, wyciągnął przed siebie rękę, by trzymać kobietę na dystans i delikatnie, spokojnym ruchem wychylił zza kubraka medalion, pokazując go nieznajomej. Nie chciał, by doskoczyła do niego momentalnie i próbowała z nim uciekać. Przezorności nigdy dosyć.
- Funeris, miło mi. Prowadź.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 26 Październik 2015, 19:41:40
- Licho- powiedziała uspokojona na widok medalionu. - A wiesz że tam kluczyka potrzeba, nie?- zagadnęła gdy zmierzali do karczmy. Licho specjalnie wybrała taką na uboczu, niedużą, odwiedzaną przez takie moczymordy, że nawet jakby coś usłyszeli, to i tak nie zorientują się o co chodzi.
- O aniołach to ja słyszałam same najgorsze rzeczy- prychnęła śmiechem rozbawiona tym, co sobie właśnie przypomniała. 
Szli w stronę dzielnicy obywatelskiej. Ruch malał, burza była coraz bliżej. Złowrogie pomruki były wyraźniejsze, a naelektryzowane powietrze budziło niepokój. Licho miała krok pewny, niezachwiany, choć nie do końca była pewna jak postąpi anioł. Wiedziała, że tak łatwo "swojej własności" nie odzyska. Jednocześnie pod jej czarną czupryną już kiełkował jakich przebiegły plan - jak zwykle z resztą.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 26 Październik 2015, 20:23:30
- Ja też słyszałem same najgorsze rzeczy. ÂŻe podobno to wysłannicy jakiegoś strasznego boga, który nie zna litości i morduje tych, którzy stają mu na drodze. ÂŻe są przebiegli, niegodziwi, samolubni, lubią się wywyższać, machać skrzydłami i mamić niewinne kobiety na pokuszenie. A kobieta anioł to już podobno najgorsze zło, bo mężczyzn mami... - mówiło tak śmiertelnie poważnym tonem, że nie można było w te słowa nie wierzyć.
- A ty co słyszałaś, Liszko? - zapytał.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 26 Październik 2015, 20:35:06
- A że srają na ludzi z góry- odparła ukrywając uśmieszek. Licho to taka chłopczyca, co na co dzień przebywa w najgorszym towarzystwie. Sprośne żarty, zakłady o złote zęby i pończochy matki są na porządku dziennym. Dziewczyna z najgorszych tarapatów umie się wywinąć jeśli chce, a szczęście do tego ma niebywałe. Grzywny zarabia w sposób honorowy bądź trochę mniej honorowy, lecz nigdy nie przymiera głodem, gdyż jej smukłe rączki zawsze coś zwędzą ze stoiska albo cukierni. Znana tu i ówdzie, przez towarzystwa gorsze i lepsze, jako awanturniczka, co pół świata zwiedziła, a kolejne pół zapewne zwiedzi niedługo.
- Liszko... ÂŚmiesznie brzmi! To tu- stanęła przed drzwiami karczmy czekając, aż anioł raczy jej otworzyć drzwi. Przed nikim się nie kłaniała, a jak już jej się trafiła jakaś "lepsza partia" niż obdartus z rynsztoka jako towarzysz, to choć przez chwilę chciała zasmakować tego innego dla niej życia. Gdy choć raz ktoś coś zrobi za nią. Na przykład drzwi otworzy.

Przybytek ten mieścił się w piwnicy jednej z kamienic. Nie był jakiś specjalnie wykwintny, ale szczochami nie śmierdziało tak bardzo jak w innych, gorszych karczmach. Wino też podawali niczego sobie. A przy świętach nawet grajków zapraszali.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 26 Październik 2015, 21:53:53
Funeris uśmiechnął się, ukłonił delikatnie, lecz dworsko i gestem otworzył drzwi. Użył do tego telekinezy, popychając drewniane skrzydło wejścia. Zawieszone na zawiasach poruszyły się i ukazały wnętrze karczmy. Anioł zgrabnym ruchem ręki wskazał kobiecie wejście do środka, zapraszając ją do lokalu.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 27 Październik 2015, 14:03:56
Wnętrze było ciemne, rozświetlane tylko świeczkami i ogniem nad którym piekły się kurczaki. Woń mięsa, gotowanych warzyw i alkoholu unosiła się pobudzając kubki smakowe. Licho zaburczało w brzuchu. Rzuciła miłe powitanie do karczmarza i wybrała stolik w najciemniejszym zakątku pomieszczenia.
Nie obyło się bez wścibskich spojrzeń okolicznych pijaczków na anioła. Niektórzy nie wiedzieli czy jeszcze żyją, czy już umarli, skoro widzą takie cuda. Ale wieści po mieście chodziły i każdy wiedział, że coraz częściej można spotkać skrzydlatą istotę. Chyba tylko na Licho nie robiło to większego wrażenia.
- Dla mnie ziemniaki i kurczak, a do tego dobrze nabitą fajkę, a dla pana Funerisa co tam będzie chciał!- zawołała wesoło do znajomego gospodarza. - Oczywiście nie na mój koszt- zwróciła się do Funerisa, spoglądając mu w oczy i nie kryjąc szerokiego uśmiechu. Szybko rozluźniła się i oparła wygodnie o krzesło, wyprostowała nogi i rzekła lekko przyciszonym głosem.
- Więc ty masz sprawę do mnie,  a ja do ciebie...
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 27 Październik 2015, 19:39:11
- Jajecznicę na kiełbasie i cebuli, ze dwie porządne pajdy ciemnego chleba, kufel jakiegoś znośnego piwa, tylko nie pszenicznego!, i... to by było na tyle. Na mój koszt, ma się rozumieć - powiedział anioł, zwracając się do karczmarza. Na wszelki wypadek uprzedził próby podania mu pszeniczniaków, których nie cierpiał gorzej niż demonów. Z demonami można było wygrać, dało się je zabić, pokonać - pszeniczne piwo pokonywało Ciebie. Koniec.
- Jakąż to sprawę mam ja do Ciebie, Liszko? - spytał, kręcąc się na krześle i próbując znaleźć sobie jakąś wygodną pozycję.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 27 Październik 2015, 20:27:07
- Się robi- odparł karczmarz i zagonił młodego kucharza do roboty.
- A więc tak to się jada w tych wszystkich dworach?- rzuciła od niechcenia. Szybko jednak powróciła do tematu. - Ty potrzebujesz tego...- Licho z kieszeni spodni wyjęła mały szary kluczyk, pobawiła się nim w palcach i schowała sobie w biust. - ...by dowiedzieć się co jest w środku medalionu. Mówiłeś, że te znaki mają jakieś znaczenie. Dla mnie prawdopodobnie niewielkie, a nie ukrywając, też chciałabym zarobić na tej błyskotce. Jednakże znalazła się ona, przypadkowo zupełnie i przez moje niedopatrzenie, w twej wielce szlachetnej kieszeni.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 28 Październik 2015, 12:21:49
- Na tych wszystkich dworach się jada tak, jak zarządzi gospodarz - powiedział z uśmiechem Funeris. Nie wszystkie "wyższe sfery" lubiły wykwintne dania, niesamowicie wymyślne potrawy i drogie jak cholera rarytasy, które często nie miały aż takich wartości smakowych, jak ich tańsze, bardziej dostępne i pospolitsze odpowiedniki.
- To ty bardziej potrzebujesz medalionu niż ja kluczyka. Pamiętaj, że to ty go miałaś pierwsza, ty pozwoliłaś go sobie odebrać i ty potrzebujesz pieniędzy z jego sprzedaży. Ja postaram się jakoś przewegetować do następnej wypłaty środków, może mi się uda, dużo nie jadam. A co z Tobą, Liszko? Potrafisz obejść się smakiem i pozwolić, by medalion został w moim posiadaniu?
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 28 Październik 2015, 17:42:44
- Nie zapytałeś nawet skąd go mam, ech. Może znasz się na telekinetycznych sztuczkach, ale nie na wyciąganiu potrzebnych informacji. W jednym masz jednak rację... Potrzebuję pieniędzy. Dlatego zastanawiałam się... po ile idą anielskie pióra?

W międzyczasie do stolika podszedł karczmarz. Postawił przed rozmawiającą dwójką ich posiłki. Kurczak pachniał pysznie, tak samo jak jajecznica. - Proszę bardzo, smacznego- rzekł, spojrzał na Licho i zrobił wielkie oczy jakby pytał "kim jest ten anioł!? I jak go tu zaciągnęłaś". - Mój kucharz bardzo się postarał, nieczęsto miewamy tu takich gości- zwrócił się już do Funerisa. - Ale nie będę państwu przeszkadzać, widzę, że rozmawiacie o ważnych rzeczach- i już szedł w stronę szynkwasu, gdy wtem zawrócił na jednej nodze. Coś sobie przypomniał! - Ach, zapomniałbym.... Należy się 40 grzywien- próbował uśmiechać się bardzo uprzejmie, mimo jego braków w uzębieniu.
- Dzięki Waldek!- odezwała się Licho.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 29 Październik 2015, 12:42:59
Niecierpliwa, uśmiechnął się w duchu anioł. Nie pytał się skąd go kobieta ma, bo jeszcze nie przyszedł na to czas. Nie zada przecież sześciu pytań na raz i nie będzie liczył, że kobieta odpowie na wszystkie jednocześnie.
Funeris na widok jajecznicy uśmiechnął się szeroko, po prawdzie to już nieco burczało mu w brzuchu, a lubił sobie podjeść coś takiego na kolację. Powąchał z przyjemnością jadło, uśmiechnął się jeszcze raz i wysupłał z kieszeni jakieś drobne. Podał karczmarzowi, podziękował serdecznie, kazał pochwalić kucharza. Wrócił następnie do Liszki.
- Z anielskimi piórami jest taki problem, że można je znaleźć po mieście, nie trzeba się zbytnio starać w ich zdobywaniu. Od czasu kiedy w Efehidon rezydują na stałe trzy anioły, a dwa pojawiają się okazyjnie, takie niegdyś rarytasy straciły mocno na cenie i znaczeniu. Już nie są towarem luksusowym... Niestety, jak mam rozumieć - odpowiedział łagodnie, biorąc łyżką pierwszą porcję jajecznicy, starając się na początek zgarnąć możliwie jak najwięcej kawałków mięsiwa. Zagryzł to wszystko pajdką chleba, przeżuł i pozwolił zniknąć w żołądku. Podniebienie przyjemnie odezwało się znakiem, że zaaprobowało wcale smaczną potrawę.
- A wracając do medalionu, to skoro Ci tak spieszno zdradzić mi sekret, to słucham. Skąd masz ten medalion? Jaka jest jego historia?


9 275 - 40 = 9 235 grzywien majątku mego
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 29 Październik 2015, 15:31:57
- Trzy anioły, każdy to wie. Ale skoro mówisz, że towar tanieje, to potrzebuję go zwyczajnie więcej. Poza tym anioły nie rozdają swoich skrzydeł na prawo i lewo. Jak już to je zgubią i wpadnie takie do rynsztoka to ciężej komuś opchnąć, co nie? Insza sprawa, jak jest takie prosto wyrwane ze skrzydła! - zaśmiała się nagle głośno. - Do tego jakaś ckliwa historyjka jak to pan...ee... kim ty tam jesteś, no wiesz, te wszystkie tytuły się poda, dał nam pióro jako wyraz wdzięczności - powąchała swojego kurczaka i wbiła w niego widelec. - A jak ich będzie pięć, siedem albo więcej... To nie zaszkodzi- zaczęła kroić mięso i wzięła się za jedzenie. Pusty brzuch wypełniał się ciepłym i przyzwoitym jadłem. - Nie myśl sobie, że ja się nie znam na tych wszystkich sztuczkach kupców- ostrzegła anioła machając przed nim złowrogo widelcem wydobytym z piersi kurczaka. - Dorabiam jak mogę, dlatego pytam- wzruszyła ramionami. - To ile chcesz za jedno?
Tymczasem do wnętrza dotarł odgłos potężnego huku. Burza rozszalała się na dobre, a deszcz bił w dachy i bruk, spływał rynnami i ulicami. Na zewnątrz zapanował szum, a miasto opustoszało zupełnie.
- Haha! Teraz sekret tak? Hmm... jeśli chcesz wiedzieć - ukradłam go! - zakończyła zadziornym uśmieszkiem, jednak widać było, że coś ją jeszcze dusi od środka. Nie powiedziała wszystkiego. Być może nie było to ważne, albo się wstydziła.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 30 Październik 2015, 19:11:17
- Kilka mogę dać bez większych nakładów finansowych oddać. Powiedzmy, że jako akt dobrej woli. Ale tego samego bym również oczekiwał - aktu dobrej woli. Nie będę pozbywał się piór bez dobrego powodu takiej akcji. Porozmawiamy sobie, wyjaśnimy kilka spraw w sprawie tego cudeńka - tutaj poklepał się po kieszeni, w której nadal spokojnie leżał sobie medalion. Szybko pochwycił kęs jajecznicy, która powoli zaczęła stygnąć, więc nie należało tracić zbytnio czasu.
Mniej więcej w tym czasie rozległ się huk, pierwsze grzmoty dotarły nad stolicę, a przez niewielkie szpary w okiennicach dochodziły rozbłyski błyskawic. Runęło i lunęło, powietrze momentalnie stało się lżejsze, wypełniło się ozonem i wilgocią. Nastąpiło długo oczekiwane odprężenie. Wtedy też Liszka powiedziała, że medalion został skradziony.
- Czemu mnie to nie... Znaczy, chciałem powiedzieć, naprawdę? - udał zdziwienie i teatralnie zakrztusił się naprędce nabraną na drewnianą łyżkę porcją jajecznicy, w której znajdowało się mnóstwo krążków cebuli. - Taka porządna dziewczyna, piękna, o uroczym uśmiechu i głębokim spojrzeniu... No żeby aż kraść? Komuś konkretnemu, jeżeli mogę wiedzieć? - dopytał jeszcze.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 30 Październik 2015, 23:23:52
- Akt dobrej woli? No nie mów... Więc nie chcesz poznać tajemnicy wnętrza medalionu?- tu chwyciła się za piersi, gdyż to właśnie między nimi tkwił drobny kluczyk. - Ha! Cóżeś taki ciekawski się nagle zrobił? I nie drwij ze mnie. Nie wszystkich bozie obdarzyły taką siłą przebicia do wyższych sfer. Twój świat jest inny i mój też, choć pewnie rządzą się tymi samymi prawami. Tu się kradnie, tam się kradnie... cóż to za różnica? ÂŁotry z was większe niż ze mnie, po stokroć! Ja kradnę, by jeść, by w hemis móc się ogrzać, czasem zabawić. A wam zbytków nigdy za wiele...- obraziła się bardzo. Nie lubiła, gdy drwiono z niej. Szczególnie, że znała własną wartość i nie była ona mierzona skradzionym jedzeniem i przedmiotami. - I nie mydl mi tu oczy tanimi banałami! Czyli chcesz wiedzieć jak ukradłam medalion... No dobrze... Zatem odwiedził mnie, w pewnym wynajętym pokoju z grubymi zasłonami, w kamienicy na Mostowej pewien mężczyzna. Młody był, myślę, że niewiele starszy ode mnie. Jego sakiewka była pełna grzywien. Przyszykowałam wino, tak dla atmosfery. Zapaliłam świecie i kadzidełka o zapachu opium. Chyba domyślasz się, co było potem?- spojrzała na niego złowrogo. - Mówił coś o magi i podziemiach, lecz ja miałam to w nosie. Bardziej obchodziła mnie kasa. Już po wszystkim, nad ranem, gdy jeszcze spał, wyjęłam mu z sakiewki o kilka grzywien więcej. Dostrzegłam też medalion, a jak wiesz, staram się nie marnować okazji na zarobek. Wyszłam z pokoju po ciuchu, grzywny miło brzęczały i medalion też... Jednak za cholerę nie wiedziałam co to za szatańska błyskotka, to teraz łaziłam i szukałam głupca, któremu by to opchnąć jak najdrożej. I trafiłeś się ty!- zaśmiała się krótko.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 31 Październik 2015, 00:25:57
- No cóż, co do kradzieży, to staram się unikać, ale nigdy nie twierdziłem, że "u nas" się tego nie robi. Po prostu jak kraść, to miliony - powiedział na docinek o tak zwanych wyższych sferach. Już nawet nie wdawał się w dyskusje i komentowanie tego, ile pieniędzy zdążył przeznaczyć na cele charytatywne i tym podobne. Następnie odpowiedział kobiecie na temat tego, co mówiła o historii medalionu.
- Idealny głupiec w idealnym miejscu i czasie. To ja - uśmiechnął się i naprawdę szczerze zaśmiał. Krótko, bo krótko, ale się liczy. Dojadł szybko trochę jajecznicy, zagryzł chlebem, który był naprawdę wcale znośny i odstawił łyżkę trochę zbyt niedbale na stół. Spojrzał w oczy świeżo co poznanej kobiety, wiercił mocno, lecz krótko. Następnie znowu się uśmiechnął. Również ciepło i wcale przyjemnie.
- Otwierałaś go już? Co ujrzałaś w środku, Liszko?
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 31 Październik 2015, 12:49:56
- Phi!- prychnęła pod nosem. Mniej więcej właśnie to oddawało co myśli o "tych bogatych". Kurczak znikał z jej talerza dość szybko. Zostały tylko dobrze obgryzione gnaty.
- W środku ujrzałam mapę- odparła zdawkowo.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 01 Listopad 2015, 17:46:01
- Jaka jest cena ujrzenia owej mapy?
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 01 Listopad 2015, 20:12:04
- Już mówiłam. Kilka twoich piór.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 02 Listopad 2015, 01:00:38
- Wyjęłaś mapę, czy znajduje się nadal w medalionie?
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 02 Listopad 2015, 10:02:25
- Jest w środku. To mały kawałek papieru. Gdy się jej przyglądałam, nawet nie wiedziałam co to za miejsce- odparła. - Były na niej te same znaki, to pamiętam... I duży X. Pewnie to ustrojstwo ma jakiś związek z magią, a raczej na sto procent. Niebezpiecznie się bawić takimi rzeczami w dzisiejszych czasach. Zobaczyłam, że nie rozumiem mapy, to zamknęłam medalion i postanowiłam go zwyczajnie sprzedać.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 02 Listopad 2015, 18:54:05
Funeris dokończył spokojnie jajecznicę. Przedłużająca się cisza stawała się nieco ciężka, tylko grube krople deszczu spadające na dach przypominały, że świat jeszcze istnieje. Okruszki chleba w nieładzie zdobiły stół wykonany z grubej olchowej deski. Jasne w barwie i dźwięku drewno nie licowało z ciemnymi krzesłami, przy których siedzieli. Długie ławy znajdujące się na drugim końcu sali również zdawały się być wykonane z innego materiału, przez innego rzemieślnika i najpewniej w innej epoce. Nic tutaj do siebie nie pasowało, gdy patrzyło się na każdy element z osobna. Gdy jednak Poeta zaczął przyglądać się wszystkiemu nieco szerszym okiem, nie zwracając uwagi na szczegóły, tylko starając się objąć całość, widział w tym szaleństwie może jeszcze nie metodę, ale zalążek jakiejś idei. I ta właśnie idea, nieuchwytna i odległa niczym najbliższe zawieszone na nieboskłonie gwiazdy, dodawała otuchy i napawała optymizmem. Dlatego też, siedząc w tym przybytku ze świeżo poznaną i wciąż mocno tajemniczą Liszką, Funeris czuł, że musi się temu przyjrzeć. Zajrzeć do wewnątrz i ruszyć tropem.
- Za ile chciałaś sprzedać medalion? - zapytał wreszcie. Odsunął na bok talerz, przesuwając go na lewy róg stołu. Poruszył barkami, sięgnął dłonią i przeczesał pióra palcami. Odnalazł szybko luźną lotkę, chwycił pewnie i bez większych problemów wydobył ją zza siebie. Jakby dopiero sobie coś przypominając, spojrzał nagle w oczy kobiety.
- Zapakować Ci je w coś, czy poniesiesz?
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 02 Listopad 2015, 20:53:32
Licho, gdy anioł jadł, a ona już swoją porcję skończyła, przysłuchiwała się szumowi deszczu.  Nie miała zamiaru wychodzić w taką pogodę na zewnątrz, lecz przesiedzieć tu cały wieczór. Ziewnęła nie zasłaniając w ogóle ust. Potem beknęło się jej ale tym razem uprzejmie przeprosiła, a potem zaśmiała się jak gdyby nigdy nic.
- Chciałam wziąć tyle, ile by mi dali najwięcej. Pewien jubiler oferował 200 grzywien. Niektórzy dawali tylko 50, gdyż mówili, że nikt tego nie kupi przez te "złe znaki". A ci, co dawali najwięcej, twierdzili że to przyciągnie pasjonatów, a historia medalionu jest zapewne bardzo ciekawa i tajemnicza. 200 grzywien piechotą nie chodzi... - mruknęła.
- Poradzę sobie, dzięki!- wzięła lotki zadowolona z siebie i schowała do wewnętrznej kieszeni płaszcza. Jakaś wesoła iskierka pojawiła się w jej spojrzeniu. - Hm, wiesz co? Daj ten medalion, zobaczymy co jest w środku. Jeszcze raz zobaczę mapę, przecież Efehidon znam jak własną kieszeń- problem w tym, że w jej kieszeni można znaleźć wszystko. Od starego jedzenia, po naboje do pistoletu. Włożyła dłoń między piersi i wyciągnęła mały, ozdobny kluczyk. - W końcu co dwie głowy to nie jedna, nie? Jedna święta, druga trochę mniej...- uśmiechnęła się zadziornie.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 02 Listopad 2015, 21:23:51
Funeris spokojnie i bez lęku przekazał medalion kobiecie. W końcu to ona go zgubiła na ulicy, należał do niej. Co tam że dopiero od niedawna, bo został skradziony, ale na pewno nie był jego i nie miał z nim wiele wspólnego. Dlatego stwierdził, że nawet jeżeli Liszka rozpłynie się nagle w powietrzu w kłębie dymu nic złego się nie stanie.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 03 Listopad 2015, 17:41:06
Licho denerwowało postępowanie anioła. Uważała, że to przez tą kasę i tysiące grzywien, które posiadał. Wszak wszystko mógł sobie kupić, nie patrzył ile wydaje, gdyż jego zarobki mocno przewyższały wydatki. Czarnowłosa dziewczyna tylko przewróciła oczami i otworzyła medalion.
W środku zaś była pożółkła pognieciona mapa. Narysowana była słabym ołówkiem, więc obraz był wyblakły. Przedstawiał kwadraty i prostokąty zamalowane na szaro. Znajdowały się tam symbole drzew narysowanych w uproszczeniu. Na środku był X otoczony takimi samymi "magicznymi" znakami.
Dziewczyna przyglądała się bacznie i coś jej zaczęło świtać...
- Acha! Wiem gdzie to. Kojarzysz cmentarz przy zachodnim trakcie? Chowa się tam biedaków dziesięć centymetrów pod ziemią. Są też tam groby zbiorowe i leżą tam chorzy na jakieś parchy i inne zarazy... Hmm... Obok niego jest ten park, raczej zapuszczony kawałek lasu, ale może to te drzewa. Układ budynków przypomina tamtą okolicę, chaotycznie zbudowaną. Byłam tam kiedyś... robić interesy.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 03 Listopad 2015, 21:50:25
- No to mamy już jakiś punkt zaczepienia- odpowiedział spokojnie Funeris, przyglądając się skrawkowi papieru. Gdy Liszka przypomniała sobie, gdzie to może być, Funeris nadal nie rozpoznawał tego na mapie. Ale na pewno kojarzył okolicę, o której mówiła kobieta. Cmentarz, bardzo charakterystyczny, jeden z pierwszych w mieście, ale od początku raczej biedny i przeznaczony biedocie. Niezbyt często tam bywał, może ledwie kilka razy, a już na pewno dawno. Miejsce to, z tego co pamiętał, znajdowało się niedaleko podgrodzia i chyba nawet przylegało z którejś strony do miejskich murów okalających miasto.
- Cmentarz jak najbardziej kojarzę, przechodziłem kiedyś tamtędy parę razy, a ostatnio może nawet i przelatywałem, chociaż trudno mi teraz sobie przypomnieć - stwierdził z lekkim, nieco tajemniczym uśmiechem. Przyglądał się cały czas mapie, patrząc na te symbole. Próbował zrozumieć to, co kryją. Wnikliwie analizował ich kształt, pociągnięcia ołówka, umiejscowienie na mapie i tym podobne. Szukał też innych, dwóch brakujących, które kojarzył razem z tymi, które znajdowały się na medalionie. Znak przedstawiający pióro i ten, który można było odczytać jako czteroliterowy wyraz.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 03 Listopad 2015, 22:08:01
Miłą pogawędkę i rozmyślania przerwał dość niemiły incydent. Zagrzmiało głośno, błysk wdarł się nawet do środka przez małe, wysoko umieszczone okna. Strach obleciał chyba każdego znajdującego się wewnątrz. Wiatr coraz silniej napierał na drewniane drzwi i piszczał charakterystycznie pokonując wszelkie szpary. Zrobiło się zimniej a świece zdawały się przygasać.
Nagle do środka, w raz z potężnym hukiem,  wpadł człowiek. Grymas na jego twarzy wskazywał tylko jedno - cierpiał. Umierał. Z jego ust sączyła się krew, a oczy niemal wychodziły z oczodołów. Zaraz za nim wpadł deszcz, zacinał mocno i podłoga brudna była od krwi człowieka pomieszanej z deszczem.
Mężczyzna upadł na twarz, a w plecach miał dwie wbite strzały. Sterczały z niego niewzruszone, podczas gdy z niego uchodziło życie.
Karczmarz pierwszy znalazł się przy rannym. Ostrożnie położył go na boku, a jego głowę oparł o swoje ramię.
- Kim jesteś!? Co ci się stało!?...- próbował dowiedzieć się gospodarz.
- List... od ma... magna... magnata z Folwarcznej...- krztusił się konający. Raz po raz kaszlał krwią. Wokół niego gromadziło się coraz więcej osób, ale nikt nie umiał mu pomóc, gdyż większość po prostu tego nie potrafiła. A on słabł z sekundy na sekundę.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 03 Listopad 2015, 22:22:15
Funeris przemieścił się szybko w pobliże człowieka. Komórki jego ciała w jednej chwili zniknęły zza stołu i znalazły się przy karczmarzu i konającym. Szybkim telekinetycznym impulsem anioł zamknął drzwi, żeby wiatr i deszcze nie dostawały się do środka. Rozejrzał się po zebranych, jakby szukając wzrokiem kogoś, kto może coś począć. On sam znał się tylko na udzielaniu pierwszej pomocy, podstawowej, raczej nie na ratowaniu umierających i przywracaniu ich światu. Spytał się w przestrzeń, czy gdzieś tutaj są jakieś bandaże, może w miarę czyste szmaty, sam zaczął uciskać mocno miejsce, w którym wbite były strzały, by chociaż nieznacznie zahamować krwawienie. Wszystko to było i tak bez sensu, ale chociaż może na moment przedłuży życie nieszczęśnika. Nie miał pojęcia co zaszło, jak to się wszystko stało i czy przypadkiem ten jegomość sobie na to nie zasłużył, ale teraz raczej nie miało to najmniejszego sensu. Jedyne na co anioł na szybko wpadł, to rzucenie jednego prostego zaklęcia. Wzmacniało ono w boju, czyniło nieco silniejszym, zwiększało wydolność. Może minimalnie to pomoże, wzmocni na chwilę serce, mózg i płuca, żeby wytrzymały jeszcze kawałek. Funeris nie był witalitą i jedyne co jeszcze mógł zrobić, to podać swoją miksturę leczniczą, która miał przy pasie w płaskiej, podłużnej butelce. Podaj ją karczmarzowi, by ten się nią zajął. Sam skupił szybko i bez zastanowienie nieco ze swojej energii przepływającej przez jego duszę i przelał ją w ręce, które nadal uciskały ranę. Wypowiedział jedno krótkie słowo, które zrozumiano jako Grashiz.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 04 Listopad 2015, 18:38:25
Młody kucharz przyniósł szmaty, ale co tu ratować, jak człowiek się wykrwawia... Licho też znalazła się przy nim i jedyne na co miała ochotę, to przeszukać jego kieszenie i ewentualnie zdjąć buty, bo niezakrwawione i można sprzedać. Jednak wszyscy się nim zajmowali, więc nie miała okazji by zrobić to niepostrzeżenie.
Zaklęcie wzmocniło mężczyznę- po prostu przedłużyło mu życie o kilka, może kilkanaście minut. Dzięki temu był w stanie mówić.
- Jestem... posłańcem...- w ten szept wkładał dużo wysiłku. - Niosłem list do Bractwa od magnata z Fol... z Folwarcznej ekhe ekhe!- kaszlał i dusił się. Jego oczy powoli przymykały się. - Strzelili do mnie, a potem...- jego głos cichł. - ...zabrali mi ten list- potem już ucichł. Na wieki.
Wszyscy spuścili głowy, tylko Licho nie za bardzo. Chciała umiejętnie okraść trupa posłańca, gdy nikt nie będzie patrzył. Jednak na razie się powstrzymywała od tego. Co jak co, ale publicznie nie chciała tego robić. Bardziej po cichu.
- Magnat z Folwarcznej. Kto to?- zagaiła, całkiem nawet wesolutkim głosikiem.
- To ten bogacz, jego dom wyróżnia się od razu na tej ulicy. Jedyny prawie pałacyk wśród kamienic- odparł karczmarz i położył ciało mężczyzny na podłodze. - Ech. Co ja zrobie z tym trupem? Same nieszczęścia i złe znaki- wzdychał smutno.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 04 Listopad 2015, 21:39:03
- Powiedział, że niósł list do Bractwa - powiedział wreszcie Funeris, wstając i opierając się o ścianę. Jego ręce były zbroczone krwią. Następna śmierć w tym świecie, do tego zapewne niepotrzebna. Jak każda zresztą. Posłaniec wspominał, że niósł list do Bractwa, czyżby do Bractwa ÂŚwitu? Nie można tego wykluczyć. Funeris nie przypominał sobie żadnego innego Bractwa w mieście, które można było rozpoznać po tym właśnie słowie. A on był Wielkim Kanclerzem tegoż Bractwa i jego aniołem, nie mógł tego tak pozostawić. Nie pozostawiłby pewnie tego nawet wtedy, gdyby to jego w żaden sposób nie dotykało.
- Liszko, przestań łypać na jego buty, wynagrodzę Ci to. Wiesz, gdzie mieszka ten magnat, o którym była mowa?
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 04 Listopad 2015, 22:24:00
Licho zrobiła się cała czerwona, gdy Funeris wspomniał o butach. No i wpadła, kolejny raz. Dała się okraść aniołowi, a potem przyłapał ją na snuciu niecnych planów ograbienia martwego posłańca.
- Ja? A skądże niby? Tych bogatych to ja nie kojarzę, jeszcze jak był Goniec to czasem co nieco ktoś przeczytał. Teraz to cholera wie, trudno się połapać kto jest kim. Ci bogaci stanowiska zmieniają jak rękawiczki, jak nie kanclerz to podskarbi i tak na zmianę- trajkotała zdenerwowana. Szczerze, nie znała żadnego magnata. Tak jak świat bandziorów i zbirów znała doskonale, bo przecież do niego należała, tak wyższymi sferami gardziła a "szlachcice" nie wzbudzali w niej podziwu. - Waldek wie. Gdzież to ten magnat pomieszkuje>- zagadała.
- Mówił biedak, że na Folwarcznej. Nie sposób pomylić, pałac jak w mordę strzelił a dzielnica niezbyt bogata- gospodarz przechadzał się smutny po karczmie. Krew brudziła drewno, ale co poradzić... Ten incydent pewnie wpłynie na liczbę gości. - Folwarczna to gdzieś za handlową dzielnicą jest- dodał. - Ja myślę, że chciał list do Bractwa ÂŚwitu przekazać, ale było w nim coś ważnego, coś co nie mogło być odkryte. To i poniósł ofiarę za to. Myślę, że ten magnat to pierwszy powinien być powiadomiony- myślał na głos Waldek.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 05 Listopad 2015, 13:52:52
- Tam też się niezwłocznie udam - powiedział Funeris. Wysupłał z mieszka następne 50 grzywien, podał w stronę karczmarza. Wyraził szczerą nadzieję, że to wystarczy na pokrycie kosztów sprzątania i odprawienia ciała na cmentarz.
- Liszko, przejdziesz się ze mną? - zagadnął, próbując wyłowić wzrokiem, czy kobieta zabrała ze stołu medalion i całą resztę.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 05 Listopad 2015, 15:44:35
Karczmarzowi aż pojawiły się wypieki na twarzy, gdy został obdarowany taką sumą, która ledwo bo ledwo, ale wystarczy na skromny pogrzeb. - Dzięki, panie, dzięki!- trudno mu było zebrać słowa.
Licho zaś wzięła medalion ze stołu. Zamknęła go i schowała do wewnętrznej kieszeni bo lało straszliwie i nie chciała pomoczyć drobiazgu.
- Przejdę się; a co będę siedziała- odparła od niechcenia. Mimo wszystko była dość zawiedziona, że nie zdołała przeszukać kieszeni nieboszczyka... Dużo jeszcze okazji będzie mieć Licho, by okradać trupy, a anioł nie codziennie zaprasza ją na przechadzkę. Co tam że w deszczu i w takich okolicznościach.
- Powiem ci, że dziwna sprawa. Z mojego doświadczenia wiem, że koleś musiał albo nieść coś baaardzo ważnego, wartego wiele grzywien, albo zalazł komuś poważnie za skórę. Albo jedno i drugie, co w tym przypadku jest bardzo prawdopodobne. A myślisz że o czym był ten list? Bo wiesz, ja za bardzo nie orientuję się co tam rycerze na posterunku robią całe dnie i jakie powiadomienia dostają. W sumie fajnie tak być rycerzem, ale ta zbroja.... Yyych! Pewnie pełno macie odparzeń później? Uuuu, nie chciałabym tego widzieć hahah!- rozgadało się dziewczę. Po prostu niecierpliwiła się bardzo, przebierała nogami w miejscu, bo już chciała wyruszyć w drogę i rozwiązać tą zagadkę. Bo choć nie była jakoś bardzo zorientowana w sprawach tej magii, to dysponowała dużym sprytem. Zwykłą dziewczynę, chłopczycę, trochę brudaskę bo rzadko nadarzała się okazja do kąpieli, trudniej zauważyć niż znanego anioła z białymi skrzydłami, które rzucały się w oczy nawet z daleka. - Są na to jakieś kremy? W razie jakby co?
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 05 Listopad 2015, 18:42:37
- Są maści i okłady z pokrzywy i aloesu - odparł. Nie poruszał tematu tego, co rycerze całymi dniami robią na posterunku, a czego nie robią, nie chciał w to teraz brnąć i odpowiadać na pytania, które by na pewno padły. Nie miał pojęcia czego może dotyczyć sprawa, nie znał nawet tego bogacza, od którego szło pismo, a miał on sprawę właśnie do rycerstwa, do zakonu Pana ÂŚwiatła.
- Pod zbroją jest aketon. To takie warstwy tkanin, które amortyzują uderzenia, zapobiegają odparzeniom, ocieraniu się metalowych elementów o skórę, trzymają temperaturę i izolują. Aketon, albo inaczej przeszywanica, jest całkiem gruby, można powiedzieć, że to taka kurtka pod zbroją. Jak biedota idzie na wojnę i nie stać ich na nic innego, to czasem mają na sobie tylko przeszywanice. Lepsze to niż nic. Na taki materiał często naszywa się plecionkę kolczą, która zapewnia już w miarę dobrą ochronę... - mówił, ostatnie zdanie jakby zawieszając w powietrzu. Wyszli już na zewnątrz, deszcz zacinał, lał się strugami, chociaż był to jeszcze ten ciepły, letni strumień, który nie mroził do szpiku kości.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 06 Listopad 2015, 13:14:32
- Achaa...- odparła zaciekawieniem zawartym w tym krótkim słowie. Teraz zamilkła bo myślała o tym, o co pytała i nad odpowiedzią. Nigdy temat wojny jej zbytnio nie dotyczył, więc nie znała się na sztuce boju.
Rzeczywiście było ciepło. Wręcz parno, gdyż deszcz padał na rozgrzaną jeszcze ziemię. Było też ciemno, gdyż szare chmury szczelnie zasnuły niebo. Było dość upiornie, pomimo panującego ciepła. Pioruny waliły nad samą stolicą, a grzmoty przeszywały całe miasto swym hukiem, błyski rozdzierały niebo...
- Ten pałacyk to w takiej bocznej uliczce jest, ale pozory mylą- odezwała się spod kaptura. Buty całe jej przesiąkły, ale nie przejmowała się tym. - Dom z posiadłością jest z czterech stron zasłonięty kamienicami, toteż nie można go obejrzeć w całej okazałości. Dziwne, że skoro ma tyle kasy, to gdzieś na obrzeżach się nie wybudował...- myślała na głos Licho.
Wśród burzy było słychać tylko ich kroki i kolejne rozchlapywane przez nich kałuże. Szli szybko i w miarę możliwości chroniąc się pod arkadami albo tunelami.
- Boję się takiej pogody!- wycedziła nagle spoglądając wielkimi czarnymi oczyma w niebo przez sekundę. A potem znów zakryła się kapturem i stawiała szybkie kroki stając na palcach, żeby mieć mniej wody w butach.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 07 Listopad 2015, 00:55:05
- Nie każdy lubi mieszkać z dala od swoich - skomentował anioł. Też już porządnie przemókł, a do tego skrzydła robiły mu się ciężkie. W powietrzu, w najbliższej odległości Funerisa, roznosił się zapach mokrego pierza, który nie może być pomylony z niczym innym. Przebijał się przez warstwy ozonu wędrującego wśród mieszaniny powietrza. Skórzane buty anioła co prawda nie przemakały, ale po nogawkach ściekało porządnie i szybko Poeta znalazł się w podobnej sytuacji co kobieta. Niewiele mógł teraz zrobić by sobie pomóc, szedł więc żwawo przed siebie, jak najszybciej chcąc dotrzeć na miejsce. Chciał spotkać tego magnata z Folwarcznej...
- Takiej? Nawałnice nad morzem są gorsze. A wyobraź sobie, że może Cię taka złapać jak nie jesteś na lądzie. Albo gorzej, jak jesteś z dala od lądu, kilkadziesiąt metrów nad falującą powierzchnią wezbranych wód... - mówił ponuro, przypominając sobie coś.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 07 Listopad 2015, 12:53:00
Deszcz nie ustępował, ale anioł z Licho dotarli na miejsce. Pałacyku nie można było pomylić z żadnym innym, gdyż na tej ulicy biały budynek z dwoma wieżami z zegarami, kolumnami, własną bramą i podjazdem z ociosanych kamieni, wyróżniał się na tle niekoniecznie porządnych kamienic. Większość z nich miała ubytki w fasadzie, farba schodziła całymi płatami, a dachówki trzymały się na słowo honoru. Pałac odstawał od tej scenerii wyraźnie...
Szeroka pozłacana brama była lekko uchylona, więc Licho z Funerisem mogli wejść bez przeszkód na teren posesji. Z przodu był tylko zadbany trawnik z posągami nagich kobiet. Jedna trzyma w ręku skrzypce, druga liczydło. Teraz stały zmoknięte, poszarzałe... Jednak w promieniach słońca biel materiału, z jakiego zostały wykonane, prezentowała się  naprawdę wspaniale.
- Nie wiem, nigdy nie miałam okazji latać. A nad wzburzonym morzem już w ogóle. W sumie... chyba mam lęk wysokości- mówiła po cichu, jakby nie chcąc zburzyć atmosfery tego domu.
Dotarli pod drzwi. Były wielkie, metalowe. Zdobiły je jakieś płaskorzeźby. Gdyby się przyjrzeć, była tam nawet scena z aniołem, który wręcza jakiemuś mężczyźnie zwój papieru. Na następnym zaś mężczyzna siedział na fotelu, a obok niego dwie kobiety odziane w piękne suknie i wszyscy częstowali się winogronami.
Licho oglądała uważnie te sceny przedstawione na drzwiach. Dopiero po chwili się ocknęła i zakołatała w drzwi. Spoglądała na anioła w ciszy, z ciekawością, czekając z niecierpliwością na dalszy rozwój wydarzeń.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 07 Listopad 2015, 14:12:50
A on spoglądał na nią. Tutaj, pod niewielkim gankiem, już nie padało. Stali osłonięci od deszczu, chociaż bynajmniej nie susi. Ciekło z nich niemiłosiernie, a w tej chwili jeszcze bardziej dało się poczuć zapach mokrego pierza. Skrzydła Funerisa były ciężkie, już nie tak nieskazitelnie białe i emanujące mocą. Teraz wyglądał jak zmoknięta kura, która i tak przecież nie wzniosłaby się w powietrze, co najwyżej unosząc się na kilka metrów. Rondo kapelusza ściemniało, jasna skóra nabrała głębokiego koloru przypominającego na myśl jedynie tę pogodę, której teraz doświadczają. Licho i Poeta stali tak przed drzwiami, czekając na jakiś odzew ze środka. Funeris mimowolnie przyglądał się tym wszystkim inkrustacjom, które zdobiły wejście. Dostrzegł scenę z aniołem, który wręcza zwój jakiemuś mężczyźnie. Mimowolnie uśmiechnął się w duchu, wiedząc co pierwotnie miała ona przedstawiać. Albo przynajmniej sądził, że do tej właśnie historii odnosił się autor tego dzieła.

Przed nastaniem tego świata, który wszyscy znają, gdy draconi byli jeszcze rasą w powijakach, między czasem i przestrzenią istniały już pierwsze anioły. Elorchajos był pierwszym z nich, stworzonym jeszcze z Innosa, z którego Zartat dopiero miał się narodzić. Mężczyzna widoczny na płaskorzeźbie nie był wcale człowiekiem, jak przedstawia to owe zdobienie, lecz draconem, panem swego ludu, jego przewodniczącym i pierwszym z szeregu. Na imię miał Nozdormu, co jest swego rodzaju nieprzetłumaczalnym idiomem. Owym aniołem jest właśnie eon Elorchajos, chociaż on sam nie jest ani trochę podobny do tego, który stoi właśnie przed drzwiami do domostwa. To, co znajduje się w zwoju, to wiedza. Wiedza jak okiełznać naturę rzeczy, poszerzająca myśl i stwarzająca ją na nowo. Draconi nie osiągnęli wszystkiego tylko na toku ewolucji, w ich historii pojawiały się momenty, które stymulowały ich rozwój i dawały im dodatkowe bodźce pchające naprzód. Jednym z nich było spotkanie Nozdormu z Elorchajosem.


//Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko takiej krótkiej wstawce na zupełnie odległy temat. :)
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 07 Listopad 2015, 18:18:43
//Nie, wręcz przeciwnie :)


Licho dostrzegła, że Funeris o czymś myśli i już chciała zacząć o coś wypytywać, ze swej wrodzonej ciekawości oczywiście, gdy wtem powoli, skrzypiąc przeraźliwie, uchyliły się drzwi.
Ich oczom ukazał się wysoki, dostojny mężczyzna w surducie, zadbany, z równo przystrzyżoną brodą i paznokciami gładkimi i lśniącymi. Pachniał męskimi perfumami. Dość ospale się zachowywał, gdy nagle spostrzegł skrzydła anioła, czyli kogoś z Bractwa ÂŚwitu. Nieco przemoknięte, ale na pewno anielskie! Otworzył szeroko oczy, ożywił się, i bez pytania rzekł:
- Wchodźcie, wchodźcie! Jak szybko przybyliście! I to pomimo takiej pogody! Mówcie proszę, jakie wieści? Wiadomo już coś?- jego głos był pełen nadziei.
Wnętrze pałacyku zaś było po prostu piękne. Bogatsze niż niejeden dom szlachcica z dzielnicy szlacheckiej. Nad ich głowami wisiały brylantowe żyrandole i tylko tajemnicą było, jak tam sięgnąć by zapalić świece?... Marmurowe podłogi i schody, zdobione liściem agawy poręcz, ornamenty przy suficie i obrazy na nim namalowane ( a były to sceny przedstawiające narodziny świata i bogów, pierwsze lata istnienia Valfden, magów używających zaklęć, konie pędzące przez pola pełne maków). ÂŚciany zdobiły namalowane winorośle, a wśród nich nagie kobiety zajadające się owocami. Stało tu, na podwyższeniu czyjeś popiersie, lecz nie była to twarz właściciela. Tamta była o wiele bardziej pomarszczona i sędziwa.
Roznosił się zapach opium i jakiegoś jedzenia. ÂŚliwki. Jakieś mięso. Alkohol. Czyżby szykowała się uczta? Jednak ani Funeris, ani Licho, nie dostrzegli w domu nikogo, prócz właściciela. Ten zaś wyczekiwał pomyślnej dla niego odpowiedzi od przedstawiciela Bractwa.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 08 Listopad 2015, 09:54:13
- Pragnę serdecznie powitać drogiego gospodarza i od razu zaręczam, że mam prawdopodobnie dwie wiadomości. Jedna jest jeszcze niezidentyfikowana, zależy od odpowiedzi na drugą. Druga wiadomość jest za to na pewno zła, tragiczna i stwarza wiele potencjalnych komplikacji, a na pewno kilka nieporozumień... - zaczął Funeris, nie chcąc wypalić z niczym w stylu: "nie wiem, zabili posłańca". Sam rozglądał się po wnętrzu i z uśmiechem stwierdził, że jest tutaj o wiele bardziej pysznie i strojnie niż u niego w domu. Mimo iż sam miał dwór, sporą rezydencję, to jednak nie dekorował go brylantowymi żyrandolami.
- Mówiąc wprost... - podjął po chwili[/i] - posłaniec, który niósł jakiś list do mojego Bractwa, dostał dwie strzały w plecy i skonał mi na rękach nim cokolwiek zdążyłem zrobić. Udało mu się powiedzieć, że szedł stąd do Zakonu ÂŚwitu.[/i] - Anioł schylił nieco głowę jakby chciał wyrazić smutek i ubolewanie.



//Nie podpuszczaj mnie...
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 08 Listopad 2015, 11:55:20
- Trup na miejscu, krew sikała jak z fontanny!-wypaliła Licho a potem szybko zasłoniła usta ręką orientując się, że to było nie na miejscu.
- Posłaniec... Pół biedy! Ale dałem mu 50 grzywien, pewnie ma gdzieś w kieszeni jeszcze...- tutaj Licho zrobiła wielkie oczy, ale równocześnie zacisnęła mocno wargi. Jednak mogła go przeszukać... - Ale co z Emmą!? Co o niej wiecie? Ale... ale chwila... Czyli list nie dotarł na posterunek? Tam były poufne informacje! Co za niedorajda z tego posłańca!- gorączkował się. - No nieważne, nieważne! Co z moja córką, co pan wie o niej? Wpadliście na ich trop!?- wypytywał nerwowo.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 08 Listopad 2015, 17:01:52
- Nie otrzymaliśmy żadnego listu, przed godziną byłem na posterunku zakonnym i nic do nas nie dotarło. Jestem Funeris Venatio, Wielki Kanclerz, wiedziałbym. Skoro posłaniec szedł właśnie tam i dostał dwie strzały w plecy, to domniemywam, że listu nie ma tam również i teraz. Mógłbyś mi dobry panie opowiedzieć wszystko od początku? Nie znam Ciebie, nie znam Twojej córki, nie wiem o jakich "ich" mowa... Może gdzieś spoczniemy i dowiemy się wszystkiego? - powiedział, wiedząc, że ostatnie pytanie mogło wyrwać wrażenie, jakby to on chciał rozkazywać w domu tego mielmoży.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 08 Listopad 2015, 17:35:13
Mężczyzna, rażony tą wiadomością, doznał uczucia wielkiego bólu i straty. Zakuło go w sercu... Postarał się jednak szybko otrząsnąć i chociażby przedstawić.
- Mam na imię Apolinary. Tak, bez nazwiska rodowego, gdyż nigdy szlachcicem nie zostałem, ale jak widzicie, trochę się dorobiłem- zaś kwestię na czym zrobił ten majątek wolał pominąć. Zaprosił ich gestem do salonu, bardziej wykwintnego nawet niż hall. Przestronny pokój, z sufitem kilka metrów nad głowami (Funeris z pewnością mógłby urządzać tu krótkie przeloty) i wielkimi oknami na ogród przytłaczał biedną Licho swym przepychem. ÂŚcianę po lewo od wejścia zdobił piec z szylkretowymi płytami i stalowymi zdobieniami. Na środku leżał dywan z czerwonymi frędzlami, wzorami i nićmi tak starannie dobranymi, że aż żal było po nim chodzić. Kozetki i fotele obite były czerwonym, królewskim materiałem. Uchwyty komód zaś były pozłacane.
- Usiądźcie, tak, tak- przytakiwał głową. - Och, w tym liście jest tylko zawiadomienie o porwaniu!...- wymówił to z wielką trudnością. - ...mojej córki Emmy. Ma piętnaście lat, włosy czarne jak węgiel, oczy brązowe jak najsłodsza czekolada! Skóra zdrowa, wcale nie taka blada. Porywacze następnego dnia zażądali ode mnie okupu! 1000 grzywien w przeciągu dwóch dni. Każdy dzień zwłoki to kolejne 500 grzywien do okupu. Nie wiem jakim cudem dowiedzieli się co było napisane w środku... Przeczuwam, że wciąż mnie obserwują, ale nie mogą zabić, ze względu na okup właśnie!- mówił biedaczysko, a pocił się przy tym i denerwował.
Licho zaś wcale nie słuchała, lecz syciła swoje oczy widokiem tych mnogich ozdób, słoników porcelanowych, szklanych buteleczek z muszelkami, tac srebrnych z owocami. A jednocześnie przybiła ją myśl, jak samotni są ci, którzy tu mieszkają.
Usta miała otwarte z podziwu i zachwytu. Chciała zapamiętać każdy szczegół tego domu, a myśl o kradzieży gdzieś uleciała, gdyż czarnowłose dziewczę nie chciało nic zabrać z tego domu, gdyż żal by jej było naruszać tę boską wspaniałość wszystkich artykułów tu zgromadzonych.
- Już nieważne moje życie, ale ją!... Kto ją uratuje? Ja sam niewiele umiem. Zawsze posługiwałem się myślą, moją głową, proszę pana. I tak zdobyłem to, co mam. Zaś "oni!" Też chciałbym wiedzieć kto to... Jednak posługiwali się pewnymi znakami, takie trzy kółka na siebie nachodzące i listki. Wyrysowali i te znaki na murze, przed bramą. Też w pokoju Emmy, skąd ją porwali, zostawili list z żądaniem okupu i tymi symbolami... To jakieś pomioty piekielne pewnie!
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 08 Listopad 2015, 19:16:51
- Rozumiem, rozumiem... Liszko, pokaż panu medalion - powiedział Funeris, cały czas kiwając głową podczas monologu Apolinarego. Wolał mu nie przeszkadzać, dopóki ten mówił składnie i przytaczał wiele szczegółów. Później, gdyby emocje wzięły górę, mogliby się dowiedzieć coraz mniej i mniej, a to mogło znacząco utrudnić jakąkolwiek próbę pomocy. Funeris więc spokojnie wysłuchał bogacza, nie zmieniając wyrazu twarzy, cały czas maskując wszelkie emocje. Gdy usłyszał o znakach, nawet nie mrugnął. Powieka mu nie drgnęła, a wargi pozostały tak samo zamknięte jak jeszcze przed chwilą. Spojrzał się na towarzyszkę, o równie czarnych włosach i hipnotyzujących oczach tak te opisane przez mężczyznę.
- Liszko... - lekko dotknął ją w ramię, chcąc przywrócić do świata i odciągnąć jej zainteresowanie od tych wszystkich świecidełek i dekoracji.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 09 Listopad 2015, 14:23:16
- Hm!? Co?- ocknęła się Licho. Nie słuchała uważnie toteż bez pytania zrobiła, co kazał anioł. Wyjęła z kieszeni medalion, na którym były znaki. Nie pokazywała na razie kluczyka.
- O, to, to!- przytakiwał mężczyzna. - Takie same! Te samiuteńkie!- zapewniał. - Czy to jakiś talizman tych porywaczy?- pytał zatroskany.
- Talizman? Nie, chyba nie...- mruknęła Licho.
- Więc do kogo należał?- dopytywał tamten.
- Cóż...- zmieszała się czarnowłosa. Wymierzyła w Funerisa błagalne spojrzenie pełne zawstydzenia. - Znalazłam go! Tak... znalazłam go. Wiem do kogo należał, ale znalezione - niekradzione- jak głosiła stara zasada, której wyznawczynią z pewnością była Licho.
- To zaszczyt dla mnie, że odwiedził mnie Wielki Kanclerz Bractwa ÂŚwitu i jego...- Apolinary zawahał się. - ...pomocnica. Jednakże martwię się o moją biedną córeczkę Emmę. Macie znajomości, powinno wam się udać ich znaleźć! A to nie jacyś magowie? Pewnie tak! Tych szarlatanów coraz więcej na ulicach- znowu się denerwował. - Macie jakiś trop oprócz tego wisiorka?- podjął znowu. - Jeśli to jakaś grupa, pewnie widać ślady ich obecności w całym mieście. Jestem pewien, że nie tylko ja padłem ich ofiarą! Mamy trzecią erę, a tu ciągle jakby w świecie przed draconami!- skarżył się.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 10 Listopad 2015, 12:20:35
- Apolinary, zajmę się tą sprawą. Postaram się wyśledzić tych, którzy porwali twoją córkę. Mam już nawet pierwszy trop i chyba wiem, gdzie zacznę poszukiwania. Pozwól, że nie zdradzę Ci niczego, gdyż jeszcze sam byłbyś gotów ruszyć na to miejsce, albo kogoś wynająć. Nie chcę niepotrzebnych ofiar, w razie czego oczywiście. Liszko, pójdziesz ze mną? Przydasz mi się - powiedział Funeris.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 10 Listopad 2015, 15:54:13
Apolinary docenił logiczną myśl Funerisa. - Ooo, tak tak... Za wszelką cenę chciałbym ją znaleźć Przecież to jedyna bliska mi istota na tym świecie!- załamywał ręce, a głos miał coraz bardziej smutny. Jednak odżyła w nim nadzieja, że przynajmniej trop jest.
- Jeszcze się pytasz? Pewnie, że tak!- zawołała wesoło Licho bez zawahania. A nuż to kolejna okazja do zdobycia dobrej sumki?
Jednakże burza nie ustępowała. Lało mocniej, błyski i grzmoty nasiliły się. Było popołudnie, a jakby środek nocy. Burza niemal wdzierała się do pałacu. Wielkie okna w pełnej okazałości pozwoliły obserwować niespokojne i gniewne niebo.
Wtem wszystkie świece zgasły, gdyż po pokoju przebiegł zimny powiew powietrza. Drzwi drewniane i ciężkie zamknęły się z hukiem wywołując na twarzach ludzi strach. Sama Licho, na co dzień wcale nie lękliwa dziewczyna, założyła ręce na głowę i czmychnęła pod stół.
- Duchy! Boję się duchów! Weźcie je!- krzyczała stamtąd.
Apolinary wstał wystraszony, na jego twarzy pojawiły się wypieki. Serce znacznie mu przyspieszyło i wstał z krzesła, zdezorientowany.

Przy suficie pojawiły się cztery zjawy. Duchy lewitowały tam kilka chwil przyglądając się zebranym (także pod stołem). Wszystkie miały kobiece sylwetki, jedna była grubsza, inne trochę mniej. Ale wszystkie tak samo przerażały Licho i Apolinarego. Duchy ruszyły na biednego mężczyznę, który stał się teraz ich ofiarą... Biedak jednak nie umiał się bronić i bliski był chyba zawału!
 (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/4/4b/Zjawa.jpg)

//
4x  Zjawa (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Zjawa). Atakują Apolinarego, który nie umie się bronić.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 11 Listopad 2015, 11:56:26
Funeris nie krył zaskoczenia. Nie przeraził się, nie uciekł pod stół, ale był wyraźnie zaskoczony i mocno zaniepokojony. Odsunął szybko swój fotel na bok, gdy zjawy zaczęły krążyć pod sufitem. Rozłożył szeroko ręce jakby próbując nimi kogoś zasłonić, nie wiedział wszak jeszcze co się zaraz stanie. Wiedział dokładnie, że pojawienie się zjawy nie jest przypadkowe i raczej nie zaglądają do cudzych domów w ramach niespodziewanej wizyty z zaświatów. Coś je musiało trzymać z tym miejscem, jakaś siła musiała pętać te kobiece postaci z z tym domem i tym człowiekiem, który właśnie umierał ze strachu. Funerisowi nawet szybko przebiegło przez myśl, że może tak naprawdę nie jest taki święty, że jego córka nie została porwana, tylko on jej coś zrobił, a Bractwo chciał wykorzystać do wyrównania swoich porachunków z jakąś wrogą grupą. Ułożenie dobrej historii nie wzbudzałoby podejrzeń i pomogłoby wykorzystać siłę Bractwa do swoich celów. Myśl ta jednak szybko uleciała z głowy anioła, zaszyła się głębiej w jego umyśle, czekając na wyciągnięcie w spokojniejszych okolicznościach.
Wtedy mniej więcej cztery kobiety ruszyły spod sufitu na Apolinarego. Poeta stał co prawda ledwie kilka metrów od człowieka, ale musiałby się przeciskać przez stół i odgarniać krzesła. Przemieścił się więc momentalnie przed bogacza, niemalże każąc mu wąchać jego nie do końca suche pióra. Rozpostarł szeroko skrzydła, roztrącając niektóre rzeczy ze stołu i z pobliskiej komódki, która znalazła się w zasięgu. Wyglądał majestatycznie, ale też i groźnie. Zza pasa dobył swój żelazny sztylet, broń wykonaną z idealnego materiału do walki z wszelakimi zjawami, duchami i projekcjami astralnymi. Krótkie ostrze znalazła się w jego lewej dłoni, wyciągniętej przed anioła. W prawej momentalnie znalazł się jego wierny Neltharion, który rozbłysł niebieskawym światłem, gdy tylko Kanclerz Bractwa wypowiedział na głos słowo Ilumine. Błogosławiona przez Zartata broń uniemożliwiała obronę zjawom, w razie konieczności mogła przechylić szalę zwycięstwa na korzyść broniącego się anioła, który wtedy mógł zadawać niszczycielskie, dezintegrujące ciosy żelaznym ostrzem trzymanym w lewej dłoni.
- Stać! - ryknął jeszcze władczo, chociaż raczej niezamierzenie tak modulując głos. Zjawy były duchami, ale to nie znaczy, że nie dało się z nimi porozumieć, czy przekazać im jakichś komunikatów. Możliwe, że nawet same będą skore do rozmowy.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 11 Listopad 2015, 15:35:51
Rzeczywiście, nie pojawiły się tu bez powodu. Gdy Funeris krzyknął, wszystkie podleciały pod sam sufit i zaczęły krążyć wśród żyrandoli. - Apolinary.... Apolinary!...- dało się słyszeć złowrogie szepty z góry.
- Czego chcecie ode mnie! Zostawcie mnie potwory jedne!- łkał mężczyzna schroniony za Funerisem. Chyba poczuł się bezpiecznie, bo zaczął mówić - Po cóż mnie dręczycie! Zamiast zniknąć z tego świata, straszycie mnie!
- Apolinary... Apolinary...- rozlegały się jęki kobiet.
- Wynocha! Wynocha, mówię wam!- i wygrażał im pięściom zza skrzydeł.
- Kim one są?- krzyknęła Licho spod stołu.
- Aa...- zmieszał się nagle mężczyzna. Zaczął się jąkać i pocić. Miał nerwowe ruchy. - A-a boo-o ja wiem!? Zja-wy jakieś przeklęte! Od zawsze mnie tu straszyły!
- Znają cię i nie mogą stąd odejść. Co to za kobiety?- pytała dalej czarnowłosa.
- Dajcie wy mi wszyscy spokój! Zabijcie je i już! Niech nie straszą już w moim domu!-tłumaczył się, ale właściwie nie wiadomo było o co mu chodzi. Zachowywał się jak podejrzany... Na pewno wiedział kim są te duchy, ale nie chciał powiedzieć.
Tymczasem one wciąż krążyły, w kółko, jak w jakimś transie.
- Apolinary... Apolinary... cegły... cegły... Apolinary... cieeeemnooość....
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 11 Listopad 2015, 19:45:34
- Ducha nie da się zabić- powiedział Funeris, kierując swoje słowa za siebie. Cały czas jednak patrzył się w stronę zjaw, mając je na oku i pilnując, by nikomu nic się złego w tej chwili nie stało.
- Zjawy są związane z tym miejscem, zapewne ktoś zamurował te kobiety w piwnicy, skoro mowa o cegłach i ciemności - powiedział nieco rozzłoszczony, mając świadomość tego, że to może być sprawka bogacza. - Albo zaczniesz się tłumaczyć, albo zabieram się stąd na moich skrzydłach i pozwolę drogim paniom z zaświatów zrobić z Tobą kilka nieciekawych rzeczy... - powiedział. Jego głos, niski teraz i grzmiący niczym błyskawice za oknem, nie pozostawiał wątpliwości - anioł aniołem, Funeris to zrobi.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 12 Listopad 2015, 20:48:01
- Apolinary.... Apolinary...- niosło się złowrogo po salonie.
Mężczyzna gdy usłyszał słowa anioła, spanikował. - Niee, panie, panie! Nie zostawiajcie mnie tu błagam!- i padł na klęczki i chował się za barierą z własnych rąk przed zjawami. - Tak to moje żony....- przyznał się niemrawo i ze strachem w głosie. Doprowadzony był do ostateczności.
- Co za psychol, psia mać!- fuknęła Licho spod stołu i podbiegła do drzwi. Otworzyła je szeroko. - Funerisie, ja nie mam zamiaru paść ich ofiarą przez niego! Przecież to nawet ciała nie ma, jak to zabić?!- oznajmiła szybko zdenerwowanym tonem głosu. - Nie chcę mieć z tym do czynienia!- być może dziewczyna stchórzyła po prostu, ale pomysł z zamknięciem tutaj Apolinarego bardzo jej przypadł do gustu.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 13 Listopad 2015, 20:58:58
Funeris uśmiechnął się tak gorzko, że kwiaty mogłyby zwiędnąć. Jego szybkie przypuszczenia, nie poparte niczym konkretnym, właśnie zaczynały się ziszczać. Biegły krętymi drogami losu, lawirowały między różnymi zdarzeniami, ale zmierzały nieuchronnie do tego, że to Apolinary ma coś na sumienie.
- Co im się stało? - zapytał już naprawdę chłodno, a jego majestatyczna postać z szeroko rozpostartymi, mokrymi jeszcze skrzydłami dodawała mu powagi i surowości.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 15 Listopad 2015, 14:48:38
Wręcz przeciwnie, domysły były oparte, bardzo celnie z resztą, na tym co mówiły zjawy i na zachowaniu samego Apolinarego.
- Tak-k. Są w te-ej piwni- nicy...- wyjąkał oblany potem. - Przekonywałem się, że wszystkie one... były ze mną dla pieniędzy. Musiały tak skończyć!- wrzasnął głosem obłąkanego. - Tylko Emma mi została... Jako moja córka musiała pozostać przy życiu. Odziedziczyć to, co mam... Zabij je! Na co czekasz?
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 15 Listopad 2015, 15:23:41
Funeris nie bacząc na zjawy, odwrócił się w stronę Apolinarego. Jego skrzydła poroztrącały resztę tego, czego nie roztrąciły wcześniej, zarówno na komodach, jak i stole. Błyskawice biły na zewnątrz, niebo grzmiało i rozdzierało się w przeraźliwych jękach. Wiatr wiał z południa, gnając chmury w stronę gór, gdzie odbiją się, zalewając górskie potoki masą wody. Tymczasem jednak ulewa nie opuszczała Efehidonu, a nawet zdawało się, że dopiero zaczynała rozkręcać swoje straszliwe zwoje. Deszcz szumiał i hukał, walił kanonadą o dachy i bruki. A oni w środku zmagali się z podłym szczurem i tym, do czego doprowadził. Anioł pochwycił Apolinarego za kubrak, skrzydłami nieco owinął się wokół niego, tworząc niezbyt szczelny kokon. Nie podnosił go do góry, nie próbował dusić czy się nad nim znęcać. Po prostu trzymał go za ubranie, wpatrywał mu się głęboko w oczy. Miecz spoczął na razie na stole, sztylet trzymał w drugiej dłoni. Nisko, groźnie, z zapowiedzią. Nie miał zamiaru go używać, ale Apolinary o tym nie wiedział. Nie musiał.
- Prowadź do piwnicy...- powiedział chłodno.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 15 Listopad 2015, 15:48:47
Licho stała blada jak ściana. Przylgnęła do drzwi i wpatrywała się w tą scenę. Myślała głównie nad tym, jak okrutny jest anioł! Może nie robi nikomu krzywdy, ale jego zachowanie sprawiało, że Licho bała się odezwać. Spokorniała jak szczenię, bo chyba nigdy w życiu nie bała się tak niczego. Nawet gdy mieszkała u ÂŚpiącego Króla.
Czarne oczy dziewczyny iskrzyły się z pomieszania strachu ze zdziwieniem i pewnie jeszcze dziesiątki innych, nienazwanych uczuć się w niej kłębiło, czego oznaką było szybko bijące serce.

Apolinary oddychał ciężko, wycierał rękawem pot z czoła a jego wzrok to był wzrok ofiary. Nic mu teraz nie pomoże, bo czymże są setki tysięcy grzywien w porównaniu do boskich mocy Funerisa? W świecie zwykłych istot, niemagicznych, swoim majątkiem załatwiłby wszystko, ale jak widać nawet nie przyniósł mu miłości i wierności tych czterech kobiet.
- Tak tak... już... chodźmy... tylko nie rób mi krzywdy, proszę! Zapłacę ci!- bronił się jak dziecko.
Pospieszył do piwnicy. Musieli znów minąć przepiękny korytarz. Weszli w jakieś boczne drzwi. Było to pomieszczenie gospodarcze. W podłodze były drewniane drzwiczki. Apolinary nie musiał spoglądać na anioła by wiedzieć, że ma je szybko otworzyć. Uchylił je, a w dole malowała się tylko ciemność i powiało zatęchłym, wilgotnym powietrzem.
- Ja... ja nie wchodzę...- wyjęczał zestrachany.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 15 Listopad 2015, 16:45:28
Gdy znaleźli się przy wejściu do piwnicy, Funeris rzucił okiem na dół. Nieprzenikniona ciemność, nie potrafił dostrzec nic, co znajdowało się kilkanaście, może kilkadziesiąt centymetrów poza blaskiem rzucanym przez świece i oliwne lampy zawieszone w tym pomieszczeniu. Długo nie zwlekając, zebrał w prawej dłoni odrobinę magicznej energii, instynktownie, nie myśląc o tym. W głowie sama ułożyła mu się matryca zaklęcia, czar uformował się odpowiednio, przeniknął jego ciało i czekał na słowa inkantacji, by wreszcie wyrwać się na zewnątrz. Anioł wypowiedział pojedyncze słowo Elisash, a z pomiędzy jego palców wystrzeliła kula światła. Nieco pulsująca, pchnięta telekinezą znalazła się momentalnie przy klapie w podłodze. Funeris skierował ją głębiej, by oświetlić sobie wszystko to, co kryło się na dole.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 15 Listopad 2015, 17:50:07
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/b/b2/Piwnica_Apolinarego.jpg)


Na dół prowadziły schodki. Bardzo strome, przegniłe, spleśniałe, całe w pajęczynach. Aż z ust Licho wyrwał się krótki krzyk. Nie było stamtąd słychać żadnych odgłosów bestii. Nie, to była "zwykła" piwnica, pomijając fakt zamurowania czterech kobiet.
- Po co tam idziecie? Mi już nic nie pomoże... Nie chce ich znowu widzieć, niech one mnie zabiją, albo wy. Co to mi za różnica...- mówił załamany bogacz. Podłamał się bardzo, chyba stracił wiarę w pieniądze, które nie rozwiążą, o dziwo, wszystkich problemów. - Sami sobie tam idźcie.
- Funerisie, schodzisz?- zagadnęła Licho zza jego pleców. - Mogę zostać i go popilnować, jeśli chcesz coś z nim później zrobić- zaproponowała.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 15 Listopad 2015, 22:00:39
- Raczej schodzimy... Aploinary, żeby przegnać duchy, wypędzić je z tego świata, trzeba im dać spoczynek. Często trzeba spalić ciało, czasem coś zrobić. Jak je tak zostawisz, to będą Cię dręczyły wiecznie. I pewnie nie zabiją od razu...
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 17 Listopad 2015, 17:39:07
Licho może i miała ciągoty do jakichś takich niebezpiecznych miejsc i sytuacji. Miała też wielkie szczęście w wyplątywaniu się z tych kłopotów. Głupi ma zawsze szczęście! jak to mówią. Dlatego nie bała się wejść w tą ciemną piwnicę, szczególnie, że anioł bez problemów "zapalił światło".
Funeris ubrudził trochę skrzydła od kurzu i pajęczyn, a także odlepiających się kawałków cegieł, które kruszały nieodnawiane. ÂŚmierdziało tu paskudnie głównie też przez to, że na podłodze były szczury odchodów, a i gdzieniegdzie zdarzył się też martwy, zasuszony gryzoń. Wszystko to było widać bardzo dokładnie dzięki zaklęciu światła. Na początku Licho chciało się wymiotować i nawet chciała zmykać na górę, ale odkrycie tajemnicy było dla niej zbyt nęcącą propozycją.
Miejsce zamurowania było dość oczywiste. Cegły mocniej sklejone były jakimś tynkiem czy zaprawą. W jednym miejscu ślady były stosunkowo świeże...
- Czym zburzymy te cegły?- spytała kaszląc Licho. Zakryła nos i usta ręką, by choć przez chwilę nie wdychać odoru. - Co za mężuś. Takie mieszkanko po śmierci żonom sprawić...
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 17 Listopad 2015, 17:47:59
- Kilof, oskard, młot... Musisz mieć coś w pobliżu, mężu tysiąclecia - powiedział Funeris. W jego głosie nie było słychać żadnej ironii, sarkazmu ani innych tego typu emocji i uczuć. Jego głos był zimny niczym chłodzona w śniegu stal. Przeszywał dreszczem, a Apolinary wiedział, że jeżeli nie zjawy, to anioł zajmie się jego skórą. I sam zapewne nie wiedział, co byłoby dla niego gorsze. Bał się swoich byłych kobiet unoszących się jeszcze niedawno tuż nad jego głową, ale jednocześnie ewidentnie czuł wielki strach wobec skrzydlatego. Jego dusza rozdzierała się na dwoje, a pewnie i na troje i czworo. Grzesznik musi jednak odbyć swoją pokutę...
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 17 Listopad 2015, 21:55:26
Na "męża tysiąclecia" Licho prychnęła śmiechem.
- Kilof?- rozejrzał się zdenerwowany. - Młotek większy, coś takiego tylko...- wygrzebał z różnych rupieci młot, nie jakiś pokaźny, po prostu większy i cięższy od zwykłego, małego młotka. Spojrzał pytająco i błagalnie na anioła. Ale i tak nic lepszego by się nie znalazło.
Podał mu narzędzie, a sam odsunął się gdzieś w kąt...
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 18 Listopad 2015, 11:27:18
Funeris polecił Liszce, żeby nie patrzała w stronę ściany, gdyż coś może odprysnąć jej w oko. Sam pochwycił młot, zważył go w dłoni, ocenił. Uznał, że z małą pomocą powinien się przebić przez ścianę, a przynajmniej spróbuje. Nic innego w tej chwili mu nie pozostawało. Sztylet wsunął za pas, do prostej, skórzanej pochwy ze stalową skuwką na samym końcu. Zebrał troszkę ze swojej magicznej energii, odpowiednio ją przekierował i wysłał impulsem do wszystkich zakątków swojego ciała. W głowie tworzył matrycę zaklęcia, instynktownie, raczej o tym nie myśląc, po prostu to robiąc.
- Grashiz - rozległo się cicho po pomieszczeniu, a anioła przeszyły lekkie ciarki. Poruszył barkami, rozgrzewając stawy. Zamierzył się młotem w jakiś element muru, raczej jeszcze w jego górnej części, by nie musieć przedzierać się przez całą konstrukcję. Chwycił młot oburącz, cios wyprowadził kierując go od skrętu bioder, następnie przekazując energię przez barki, w ostatniej fazie prostując łokcie i nadgarstki. Starał się nadać uderzeniu jak największej energii kinetycznej, dodatkowo w ostatniej fazie popychając metalową głowicę silnym telekinetycznym impulsem. Miał zamiar rozwiązać sprawę szybko i sprawnie.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 19 Listopad 2015, 15:55:08
Licho, wedle polecenia, odwróciła się tyłem. I słusznie, gdyż chwilę później piwnica wypełniła się kurzem, drobinami cegieł i zaprawy. Wszyscy zaczęli kaszleć.
To, co okazało się później, to dwa zasuszone ciała, powyginane w nienaturalne kształty. Po długich włosach, paznokciach i resztkach tkanin sukien, można było poznać, że to z pewnością kobiety. I pewnie żony bogacza, który wcale nie był takim prawym mężczyzną. Choć on wymagał tylko jednego - wierności. Morał jest jeden: mogły go nie wkurzać.
Jedna mumia straciła właśnie pół ręki, która odczepiła się od reszty szkieletu i wylądowała przed nogami anioła. Druga kobieta miała wykrzywiony wyraz twarzy, jeśli tak to można nazwać. Na resztkach skóry można było dostrzec malujące się cierpienie, które utrwaliło się do tej chwili.
Z ust Apolinarego wydobył się jęk. Czy to ze strachu, czy tęsknoty... albo zawiedzionych nadziei, które wiązał z każdą z tych kobiet. Pociekły mu łzy, ale tego nikt nie dojrzał.
- O fuj...- wyszeptała Licho, która podeszła bliżej i gdzieś zza skrzydła anioła, jakby lekko nieśmiało ale z dziecięcą ciekawością, przyglądała się dwóm trupom.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 19 Listopad 2015, 19:32:03
Pamiętał wyraźnie tę scenę. Widział ją już. Nie uczestniczył jednak bezpośrednio, obserwował jakby z daleka, ucząc się historii pradawnych i starożytnych. W czasach przed wszystkim i wszystkimi, a jednocześnie tu i teraz. W tym miejscu, w karczmie za rogiem, w każdym jednym zakątku tego świata i wszystkich jego wymiarów. Uwięzieni Pradawni starający się złamać pieczęcie Adanosa, tłukąc bezsilnie wrota, atakując bez pardonu i wytchnienia. Miejsce, w którym nie ma czasu, w którym nie ma początku i końca, jest tylko niekończąca się agonia i rozpacz. I plan wydostania się na zewnątrz. Anioł wiedział jak wygląda to miejsce, chociaż nigdy tam nie był. Miejsce demonów, smoków i ich władców. Więzienie.
I w ten właśnie sposób, z uporem i konsekwencją, działał Funeris. Mimo wszystko on jednak osiągnął sukces, przebił się przez ścianę raczej z łatwością. Ujrzał dwa zasuszone ciała. Tylko dwa.
- Zjawy były cztery... - powiedział, patrząc się na Apolinarego.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 19 Listopad 2015, 21:15:28
- Te młodsze są w drugiej ścianie- odparł, dziwiąc się brzmieniu swojego głosu i stylu tej wypowiedzi. Była lekko przerażająca. Wskazał miejsce, takie samo jak poprzednie, tylko że cegły były bardziej świeże i czerwone. - Tam już nie było miejsca bo jakiś grubszy fundament szedł- próbował się tłumaczyć. I rzeczywiście dostrzec można było drugi prostokąt z cegieł wyróżniający się od poszarzałych już kamieni po bokach.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 20 Listopad 2015, 23:07:50
Funeris nie czekał wcale długo. Pochwycił młot, wykonał niemalże identyczne czynności, próbując szybko uporać się ze świeższą, nowszą ścianą. Powinno chyba nawet pójść nieco szybciej...
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 21 Listopad 2015, 12:59:33
Poszło sprawniej niż za pierwszym razem. Widok też był podobny. Dwa zasuszone ciała z tym, że jedno było dość świeże w porównaniu z poprzednimi. Kobieta, blondynka o długich włosach jeszcze utrzymujących normalny wygląd. Policzki miała zapadłe a skórę nienawilżoną, ale jej ciało nie rozpadało się jeszcze na kawałki, gdyż ścięgna trzymały kości na swoich miejscach.
Drugi trup jednak zwalił się jak długi i nieco... porozwalał... Czaszka drugiej kobiety potoczyła się do Apolinarego. Mężczyzna zaś nie mógł wykrztusić ani słowa. Wiedział, że cokolwiek powie, będzie zbędne i bez sensu w tej sytuacji.
- No ładnie- skomentowała blada Licho. - Potrzebujemy soli i ognia, tak? Mogę szybko pobiec do kuchni czy spiżarni - zaproponowała.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 21 Listopad 2015, 21:23:45
Funeris przyjrzał się dokładnie ciałom. Ewidentnie należały kiedyś do tych czterech duchów, które nawiedziły ich w salonie przed ledwie kilkoma minutami. Co by nie mówić o Apolinarym, jakby nie patrzeć na jego ewidentną winę, należało dać zaznać spokoju czterem niewiastom. Ich duchy powinny ulecieć w zaświaty, odpłynąć, złączyć się z innymi po drugiej stronie rzeki, którą każdy kiedyś będzie musiał przekroczyć. Poza tym przemawiały za tym względy czysto praktyczne. W domu, jeżeli nic by się nie zrobiło, zapewne by straszyło. Straszyło długo i zajadle, dopóki ktoś nie odnalazłby jakimś cudem ciał w piwnicy i nie zajął się nimi należycie.
Na pytanie Liszki Funeris odpowiedział twierdząco. Miał jednak przy sobie niewielki woreczek z solą, w którym mieścił się jakiś kilogram, tak ostrożnie licząc. Był stałym elementem jego pasa rycerskiego, także nie rozstawał się z nim nigdy, gdy miał przy sobie broń. A z bronią nie rozstawał się już naprawdę nigdy.
- Jeżeli chcesz, to możesz wziąć trochę drewien z kominka czy paleniska w kuchni, do tego jedną z lamp ze ścian. Oliwa posłuży nam za podpałkę, chociaż te ciuchy, wysuszone i pozbawione wilgoci, powinny zająć się raz-dwa. Jak już uporamy się z należytym pochówkiem tych dam, zajmiemy się resztą zmartwień... - powiedział Funeris, patrząc bardzo wymownie na bogacza. Nie czekając długo, zebrał te świeższe ciała, próbując nie pogubić żadnych części. Umieścił je w komorze z tymi pierwszymi dwoma. Usypał również na około krąg soli, cały czas bacząc na Apolinarego, czy nic głupiego nie strzeli mu do głowy.

//Powiedz ile soli mi na to zeszło. :)
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 22 Listopad 2015, 15:35:30
- Się robi!- zameldowała Licho o pobiegła po schodach żwawo na górę. Nie był jej jakiś czas, ale to przez ilość pokoi, które ją przytłoczyły, gdyż w pewnym momencie nawet się zgubiła. Na szczęście spotkała jakąś służkę siedzącą w swoim pokoju, a ta, zaskoczona i wystraszona, wskazała jej drogę. Dziewczyna zgarnęła drwa z największego kominka, a lampę wzięła byle jaką, po drodze, za to pełną oliwy i rzadko używaną. Znalazła nawet krzemień!
Lekko zasapana wróciła na dół kładąc zdobyte drewno obok ciał, a krzesiwo dała do ręki aniołowi. Sama zaś rzuciła te drewna w jamę po ciałach, starając się nie dotykać zasuszonych trupów.
Potem przyglądała się rytuałom czynionym przez Funerisa.
Apolinary na słowa Funerisa głośno przełknął ślinę.

//Soli niewiele... 5 gramów.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 23 Listopad 2015, 21:13:05
Funeris odebrał wszystko od Liszki, upewnił się, że ciała są na miejscu, w kręgu soli, obłożone czymś, co pomoże im dobrze się spalić. Zaznać wreszcie spokoju. Krzemień, który trzymał w ręku, pomógł mu rozniecić ogień, a oliwa z lampy szybko rozniosła ogień po szczątkach. Funeris polecił, by wyszli na zewnątrz, z powrotem do salonu, gdyż za chwilę zaroi się tutaj od dymu i nie będzie dało się oddychać. Apolinarego popychał przed sobą, żeby mieć go na widoku.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 25 Listopad 2015, 16:10:33
Suche drewno zapłonęło pięknie, a suche ciała zajęły się od razu. Wszyscy wyszli na górę, a zaraz za nimi zaczęło się dymić i w ogóle.
- Człowieku... dom mi spalisz...- burknął Apolinary rozzłoszczony takim zachowaniem anioła. Jednak w salonie, jedna po drugiej, znikały zjawy. Cała trójka wyszła na zewnątrz gdyż dom wypełniał się mimo wszystko dymem i smrodem na przykład spalonych włosów.
Na dworze zaś wypogodziło się. Był już wieczór, chmury odeszły, pomarańczowe słońce dotykało horyzontu. Upał jednak nie ustępował.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 26 Listopad 2015, 10:55:20
- Nie spalę... - mruknął Funeris. Piwnica była dobrze zbudowana, ceglana, nie było widać żadnych wystających belek ani rusztowań. Do tego w tej małej wnęce będącej miejscem ostatniego spoczynku dla niepokornych dam serca bogacza, nie było dużo materiału. Kilka zasuszonych ciał, które zwęgliły się i obróciły w popiół w mgnieniu oka, do tego ledwie kilka niewielkich szczap z kominka. Domowi nie groziło nic poza lekkim zadymieniem, które może jeszcze przez jakiś czas będzie przypominać Apolinaremu, co się stało.
- No dobrze, Apolinary. Co ja mam z Tobą zrobić? Jaką mam pewność, że Twoja córka naprawdę została porwana przez jakąś organizację? Dziwnie to wszystko odwraca uwagę od tego, czego byliśmy świadkami...
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 26 Listopad 2015, 17:16:30
- A co masz zrobić? Zostawić mnie w spokoju! Poprosiłem Bractwo, jako organizację godną zaufania, o uratowanie mojej córki i chyba jej się to należy, prawda!? - wrzasnął. - A ten... ten wypadek! on miałby zaważyć na losie Emmy? Kto wie co się z nią teraz dzieje... Pewnie ją gwałcą albo znęcają się nad nią... A ty roztrząsasz zupełnie nieważną rzecz! Już lepiej mogłem Bękartom zapłacić i nie wtykaliby nosa w nieswoje sprawy, a Emmę miałbym na kolacji u siebie... Pogratulować! Nigdy więcej, nigdy! Te organizacje to wszystko jedno i to samo bagno! Najemnik byłby wiele więcej wart niż jakiś tam anioł od siedmiu boleści! Poprosiłem o coś, tak? Więc wymagam odnalezienia poszlak, które umożliwią znalezienie Emmy. Nie prosiłem o włażenie z butami w moje życie prywatne! Moje żony, moja sprawa. Zasłużyły  na śmierć, jeśli chcecie wiedzieć.  A teraz, szukajcie jej!
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 26 Listopad 2015, 21:19:55
Funeris nie przejął się słowami Apolinarego. Ani trochę. Jedyne, co zrobił, to wyciągnął przed siebie rękę i jakby machnął dłonią przed twarzą bogacza stojącego przed nim. Uprzednio zaczerpnął odrobinę magicznej energii, przetworzył ją, uformował, zbudował matrycę zaklęcia i wypowiedział dwa pojedyncze słowa: - Aresh iaash.
Apolinary został sparaliżowany. Stracił władzę w kończynach, chociaż nadal wszystko widział, czuł słyszał. Funeris podtrzymał go przed wyrżnięciem o ziemię, ułożył na ziemi. Przymknął mu powieki, by nic nie dostrzegł. Liszkę poprosił, by znalazła gdzieś w mieszkaniu kawałek sznura. Sam zaś zaczął rozglądać się po okolicy, czy gdzieś blisko nie ma jakiejś wieży, czy może odpowiedniego dachu, na którym mógłby posadzić mężczyznę. Musiał mieć pewność, że bogacz nie zrobi nic głupiego, gdy oni ruszą na poszukiwania jego córki.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 27 Listopad 2015, 14:07:15
- Serio!?- wykrzyknęła zdziwiona Licho. Nie podejrzewała aniołów o takie zbrodnicze czyny. - Może i się nie ruszy ale umrze na zawał!...- mówiła niezbyt dosadnie. Poszła po ten sznur, bo nie chciała żeby i ją taki los spotkał. - Psiamać z tymi szlachciurami wszystkimi...- fukała pod nosem szukając w domu sznura. Trzydzieści sypialni, pięć kuchni, sześć salonów, oranżeria, dziesiątki skrytek, pokoje do zabawy, pokoje dzienne, spiżarnie, łazienki, toaletki, biblioteczki i weź tu kawałek sznura znajdź.
No więc Licho błądziła w tym dymie po domu. Poszła do tego pomieszczenia, gdzie było zejście do piwnicy i stamtąd wytrzasnęła, jakimś cudem, sznurek. Dość gruby.
Kilkanaście minut później, kaszląc i łzawiąc, zaciągając się parnym powietrzem, wróciła do Funerisa przy wejściu. Apolinary zdawał się spać, ale pewnie cierpiał jak nigdy. - Mam. Nada się? Musi się nadać bo ja tam już nie wracam!- zaklinała podając gruby sznur jakby do wiązania jakichś worków czy coś.
Wieżę miał sam pałacyk. Z takim szpiczastym dachem.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 27 Listopad 2015, 18:32:05
//Czy ta wieża to jest taka wieża, że tam mogę podlecieć, zostawić go pod daszkiem i ruszyć na ratunek córce? Czy to jest taka wieża, że jest zabudowana?
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 28 Listopad 2015, 18:10:11
//Taka wieża, że na samej górze są okna bez szyb. Tam często ptaki przylatują np. i takie tam. Można na nią wejść schodami normalnie, ale właśnie wychodzi się do takiego pomieszczenia na samej górze, w którym nic nie ma. Taka jakby wieża na dzwon ale bez dzwona, pusta w środku :)
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 29 Listopad 2015, 10:32:33
//Wieża na dzwon bez dzwona to jet to, czego potrzebuję. Dziękuję, Marysiu. ;)


Funeris odebrał od Liszki sznur, serdecznie podziękował, związał Apolinaremu z tyłu ręce. Sprawdził dwukrotnie węzeł, czy przypadkiem bogacz się szybko nie uwolni i chwycił go pod pachy. Był w miarę ciężki, ale powinien go bez większych problemów dostarczyć na górę. Ułożył się więc odpowiednio, ugiął nieco kolana i zaczął machać skrzydłami, wybijając się w górę. Pierwsze metry, gdy pokonywał siłę grawitacji, były naprawdę trudne i wyczerpujące, ale szybko wzbił się wyżej. Już kiedyś zauważył, że podczas przenoszenia ciężkich przedmiotów drogą powietrzną dobrze jest sobie pomóc telekinezą. Co prawda ona sama była za słabą mocą, by móc sobie poradzić z takim ciałem, ale zawsze odciążała anioła. Odpowiednie skierowanie impulsu dawało wrażenie, jakby mężczyzna był o kilka kilogramów lżejszy.
Gdy doleciał na górę i niemalże wrzucił Apolinarego przez okno, zawisł na chwilę w powietrzu. Po chwili sam znalazł się w środku. Bogacz na pewno przeżywał teraz trudne chwile, nie wiedząc co się z nim dzieje i co się będzie działo w najbliższej przyszłości. Funeris szedł o zakład, że właśnie nie czuje się z byt komfortowo. Anioł przywiązał jego sznur owiązany na rękach do jakiegoś wystającego kawałka pręta, framugi, klamki, słupa, kółka wystającego ze ściany, czy czegokolwiek innego, co tam akurat zobaczył. Szepnął Apolinaremu do ucha, żeby czekał cierpliwie, to nic mu się nie stanie.
Funeris zleciał następnie na dół, do Liszki.
- Zaklęcie ma to do siebie, że jak się oddalę od tego miejsca - tutaj wskazał na wieżyczkę - na więcej niż jakieś pięćdziesiąt metrów, to jego działanie zostanie automatycznie przerwane. Nie chcę zrobić mu krzywdy, nie mi go teraz sądzić w marantowym prawie, na to przyjdzie jeszcze czas. Ale może sobie coś przemyśli przez te najbliższe kilka minut, kiedy nie będzie nic widział.
Funeris zapytał się jeszcze Liszki czy ma tę mapę i czy jest gotowa, by pójść w to miejsce. Do tego sprawdził, czy wziął miecz, czy ma sztylety i całą resztę.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 29 Listopad 2015, 12:33:13
Ciężko było unieść aniołowi bezwładne ciało mężczyzny, ważące pewnie około 80 kilo. Ale nie po to były te wszystkie trening i nauka pomocy sobie umiejętnościami. Chwilę potem Apolinary był już na górze bezradny jak niemowlak. Najgorsze było to, że choć ciało pozostawało zniewolone, to umysł wciąż sprawnie działał, przez co w głowie bogacza musiał odbywać się jakiś psychiczny horror. Jednak to nic w porównaniu z tym jaki los zgotował swoim byłym żonom.

Licho śledziła Funerisa wzrokiem. Jakaś była nieswoja... Zwykle wygadana jak mało kto i cwana jak lis, a dzisiaj te wszystkie wydarzenia mocno nią zachwiały, a jej poczucie wartości nieco spadło. Obcując na co dzień z ulicznymi bandziorami nie przywykła do towarzystwa kogoś, kto mimo wszystko, blisko był jakiegokolwiek boga.
- A, tak...- głos anioła wyrwał ją z zamyślenia. Otworzyła kluczykiem medalion. Pokazała mu mapę. - Tak jak mówiłam w karczmie. To są okolice tego cmentarza dla biedaków na obrzeżach. Chociaż stąd nie za bardzo wiem jak tam dotrzeć. Hmm... Po prostu trzeba iść pod mury miasta- tłumaczyła.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 29 Listopad 2015, 17:19:17
- W takim razie ruszajmy... - powiedział Funeris. Zrobił ruch prawą ręką, jakby wskazywał kierunek wymarszu, w stronę wyjścia z posesji. Z jednej strony mogło to być odebrane jako zwykły gest, z drugiej delikatna zachęta do wzięcia anioła pod rękę. Ciekawy to byłby spacer, anioł z miejską rozbójniczką.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 29 Listopad 2015, 18:15:55
Licho zdawała się nie zauważyć tego gestu. Wytarła za to nos rękawem i splunęła na ziemię. Potem coś pod nosem przeklęła, jak to miała w zwyczaju. Zachowanie godne najgorszego zabijaki w zatęchłej karczmie pełnej śmierdzących marynarzy, którzy dopiero co zeszli na ląd. Licho nie przejęła się jednak, tylko dziarsko ruszyła do przodu. W jej kręgach to było coś normalnego. A mężczyźni brali kobietę za rękę tylko po to, by zaciągnąć ją do łóżka. Niezbyt czystego najczęściej. Kto wie, nosicielką jakich chorób była Licho? Oczywiście starała się dbać o higienę najczęściej, jak to tylko możliwe. Znaleziony medalion na przykład mógłby jej w tym pomóc. Ale cóż, teraz, z Funerisem, była w drodze pod miejskie mury. W głowie rozmyślała nad układem tamtejszych ulic, gdyż tamta okolica była naprawdę parszywa i pełna syfu. Szczury jadły zdechłe koty i na odwrót. Wszy i inne robactwo miało tam istny raj, żyjąc spokojnie w pościelach tamtejszych biedaków, nie martwiąc się wcale o to, kiedy nastąpi wielkie pranie. Domy zdawały się stać na słowo honoru, a byle mocniejszy podmuch wiatru mógłby je wyrwać z posad. Lecz i taki świat istniał i nikt nie mógł się go wyprzeć. W prawdzie ta dzielnica biedoty, marności i rozpusty, nie stała zaraz za płotem wielkich szlachciców, ale raz po raz dochodziły stamtąd upiorne wieści. A to noga znaleziona w rynsztoku, a to paczka z 1000 grzywien schowana w drzewie, a to morderstwo bestialskie i tak niemoralne jak trwanie tej dziury, gdzie pies z kulawą nogą nie zajrzy. No, chyba że ma ochotę nasikać na któryś z obłożonych słomą przybytków, których tam jakże pełno. Jedna iskra i wszystko poszłoby z dymem! Nie raz już tak było.

Zapadał zmrok a upadł nie ustawał. Chmury odeszły całkowicie, jednak mokra ziemia parowała. Ludzie snuli się powoli, ociężale. Fun i Licho błądzili już jakiś czas w poszukiwaniu cmentarza...
Właśnie przechodzili obok jakichś sklepów, gdy Licho powiedziała - Ekhem. Zajrzę tu na chwilę do sklepu. Zaraz wracam- i zniknęła za drewnianymi zbutwiałymi drzwiami tajemniczego domku. Oczywiście nie pytała anioła o pozwolenie. Po prostu poinformowała go o tym fakcie i obiecała, że za chwilę wróci, bo to jakaś błaha sprawa.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 01 Grudzień 2015, 11:53:02
Funeris nie zapomniał ani trochę takiego widoku. Sam się w podobnym wychowywał, mieszkał, dorastał obok niego, a chwilami żył w centrum. Jego historia nie zawsze obfitowała w szlacheckie dwory, wytrawne stroje i potrawy; zdarzały się tygodnie i miesiące, kiedy musiał żyć na granicy ubóstwa, robiąc cokolwiek, by zarobić na chleb i piwo w karczmie. Teraz jest dobrze. Teraz ma wielką posiadłość, ziemię, z której czerpie tantiemy i stanowisko. Nie wspominając już nawet, że jest aniołem i nie musi się przejmować doczesnym życiem, gdyż całkowicie i bez opamiętania może poświęcić się służeniu Zartatowi w Niebiańskiej przystani i całym Marancie.
Dlatego też nie wzdrygał się na nic. Ale również wiedział, że musi być czujny i ostrożny, gdyż potencjalny cios mógł nadejść z każdej strony. Nie chciał wchodzić za Liszką do sklepu, czekał przed wejściem, rozglądając się spokojnie i ostrożnie na boki. Jedną dłoń trzymał na rękojeści miecza, drugą wetknął kciukiem za pas, tuż obok srebrnego sztyletu.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 01 Grudzień 2015, 17:12:13
W czasie gdy zza drzwi dobiegały stłumione odgłosy rozmów trójki ludzi, Licho i jakichś dwóch mężczyzn, Funeris podziwiał tą niezbyt urokliwą okolicę i było to niczym podróż do czasów dawniejszych.
Smród nie dawał się we znaki aż tak bardzo, gdyż ulewa zmyła nieczystości z rynsztoków.
Funeris stał już tak dziesięć minut. Wyróżniał się bardzo postawą, wyglądem, widocznym majątkiem od szarego, biednego tła. ÂŻebracy snuli się bez życia to w jedną, to w drugą stronę, a niektórzy prosili go o jakiś grosz, który dla nich byłby majątkiem.
Naprzeciwko siebie, po drugiej stronie ulicy, anioł dostrzegł kobiecą postać, niezbyt schludną, okrytą długim do ziemi suknem albo czymś w rodzaju koca. Rude włosy miała splątane w kołtunach, świeciły się- takie były tłuste. Usta kobiety były czerwone jak krew a oczy zaznaczone czarną kredką. Lat miała najwyżej 26, lecz skóra jej była zniszczona i pomarszczona dość mocno. Postać ta zauważyła anioła i krokiem niby nieśmiałym jednak skoncentrowanym na celu, zbliżyła się do anioła i wyszczerzyła szeroko, niby uroczo, gdyby nie ubytki w żółtych i zniszczonych zębach. Bez pytania kobieta zaczęła się o niego ocierać, przymilać, trzepotać rzęsami.
- A na co taki dostojny jegomość czeka?- zagadnęła nico sepleniąc przez brak górnej jedynki. - Coś mi się wydaje, że przydałoby się panu miłe kobiece towarzystwo... Ja jestem tania... ale zrobię wszystko, dosłownie wszystko- zapewniała kontynuując swe "zachęty". - To dokąd pójdziemy, kochaniutki? Znam uroczy pokoik.... Hmm... przejdziemy się? 80 grzywien...- uchyliła poły długiego płaszcza by ukazać dwie, całkiem niczego sobie, piersi opasane w ciasny gorset. Nie był on pierwszej jakości, ale koronki i czerwone kokardki miały mu nadać charakteru zachęcającego do igraszek.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 02 Grudzień 2015, 10:45:12
- Osiemdziesiąt grzywien?! - parsknął niby rozbawiony. Delikatnie starał się odtrącić nachalną prostytutkę, chociaż do tej kobiety jak do mało której pasowało określenie zwykłej i pospolitej kurwy. - Wybacz kochana, ale właśnie wyszedłem z burdelu i spłukałem się do cna. I płaciłem tylko pięćdziesiąt pięć... - odpowiedział.
Był świadom, że albo sobie nie odpuści, ale go zwyzywa na cały głos i napluje mu w twarz. Jak to dziwka. Albo zawoła kogoś, albo zrobi coś jeszcze innego... Opcji było sporo, a wyobraźnia tejże kobiety zapewne szeroka niczym kilka otworów w jej ciele. Stojąc przy drzwiach do owego sklepiku, Funeris dłonią zapukał w drzwi. Na wypadek, gdyby Liszka o nim zapomniała.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 02 Grudzień 2015, 15:27:23
- Gdzie ty takie ceny znalazłeś... Chyba że to były krasnoludzice- wysepleniła zła i oburzona. Przecież z jej usług korzystali tu niemal wszyscy i nigdy nikt nie narzekał! No chyba, że na późniejszą wszawicę łonową.
- Daj się namówić... hm... opierzonego mężczyzny jeszcze w sobie nie miałam...- uśmiechała się dalej, jednak jedyne uczucie jakie towarzyszyło oglądającemu te zęby to współczucie i strach. - ...i udało im się ciebie zaspokoić!? Nie wierzę... wyglądasz na mocno... - i w tym momencie wypowiedź kobiety urwała się gdyż miał miejsce dość tragiczny ciąg niefortunnych zdarzeń.
W momencie gdy Funeris zapukał, zszarzałe szyby, przez które nic nie było widać, rozprysły się a spory kawałek szkła wbił się w i tak niezbyt urodziwą twarz prostytutki. Sekundę wcześniej rozległ się bowiem huk, a zbłądzony  pocisk, któremu udało się wybić tę szybę, trafił rudowłosą w bok i utkwił może niezbyt głęboko, ale bardzo boleśnie w jej ciele i tkwił tak, otoczony przez tętnice i narządy wewnętrzne, które uszkodzone krwawiły.
Gdy drzwi otworzyły się szeroko w Funerisa już ktoś celował. Był to jakiś bandyta za to wyposażony w broń palną i kilkanaście nabojów. Drugi z mężczyzn trzymał Licho za gardło od tyłu, obezwładniając ją, a lufę przyłożył do jej głowy.
Rudowłosa dziwka upadła na ziemię i trzęsła się cała - to z powodu utraty krwi. Zsiniała, krztusiła się, brudziła w kałuży własnej krwi. Jakiś wychudły pies dopadł do niej jakby tylko czekał na to, aż skona.
- Co to kurwa!?!?- rzucił zdziwiony mężczyzna, który przywitał Funerisa wymierzoną w niego bronią. Zdezorientowany zwrócił się do swojego kolegi, który trzymał dziewczynę. - Co to kurwa za przebieraniec!? Ja pierdole, co z tym zrobić!?!?!?
- Zabij, a nie się kurwa patrzysz!- wrzasnął tamten zdenerwowany mocno i przycisnął Licho do siebie, by nie mogła się ruszyć.
Tamten zaś miał już palec na cynglu...

// 2x  Bandyta podżegacz.  (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Bandyta_pod%C5%BCegacz) Masz bardzo mało czasu żeby zareagować, bo mężczyzna zaraz do ciebie strzeli. Tobie się nic nie stało, bo ta kobieta stała raczej w niefortunnym miejscu, blisko okna.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 03 Grudzień 2015, 21:12:54
//Urodziwa pani mi wybaczy, ale mam mniej czasu na życie niż się spodziewałem...



Powiększająca się plama czerwieni na ciele kobiety zdradzała, że cokolwiek Funeris by teraz zrobił, było za późno. Za późno o kilka sekund. Za późno o jeden wystrzał. I jeden zbłądzony pocisk przemierzający ciepłe powietrze wypełnione świeżym i rześkim ozonem. Anioł nie miał wiele czasu na zorientowanie się w sytuacji. Spojrzał przez rozwarte właśnie drzwi i ujrzał tego mężczyznę, który podnosił w jego stronę broń. Broń palną, która podczas bezpośredniego trafienie w nieosłonięte części ciała mogła wyrządzić znaczące obrażenia. Tego Funeris wolałby uniknąć. Również dla Liszki, którą dostrzegł niemalże w tym samym momencie. Mężczyzna, który trzymał ją za gardło i przystawiał jej do skroni pistolet, właśnie się darł, żeby zastrzelić zakonnika.
Instynktownie więc, nie myśląc nawet nad swoimi ruchami i poczynaniami, zniknął. Zniknął na chwilę krótszą niż mrugnięcie okiem, za chwilę pojawiając się za plecami dwójki kobieta-mężczyzna. Mniej więcej w tym momencie rozległ się strzał w miejsce, w którym anioła już nie było. Konsternacja musiała zapanować w szeregach bandytów, gdy nagle stracili z pola widzenia swój cel. Musiało to być niespodziewane zarówno dla strzelającego, jak i dla tego, który trzymał w uścisku Liszkę. Dlatego Funeris obrócił się momentalnie na pięcie za jego plecami, wykorzystując tę króciutką chwilę, gdy zapanowało poruszenie i huk pocisku opuszczającego lufę wypełnił uszy wszystkich obecnych. Stojąc już twarzą w tą samą stronę co reszta, anioł skupił się na pistolecie przystawionym do głowy kobiety. Szybkim, gwałtownym i niepozostawiającym czasu na reakcję impulsem uderzył mniej więcej w środek broni palnej trzymanej w jednej z dłoni. Chciał spowodować to, żeby jak najbardziej oddaliła się ona od kobiety. Podczas gdy on będzie wykańczał dzieło zniszczenia.
Szybkim ruchem wyszarpnął zza pasa sztylet i wbił go w bok szyi mężczyzny, przerywając zapewne jeden z kręgów, a już na pewno po prostu rozrywając tętnice, żyły, krtań i całą resztę znajdującą się po drodze. Fontanna krwi zalała pobliską ścianę i po część ubranie Funerisa i Liszki. Anioł nawet nie wyciągał srebrnego ostrza z rany, zostawił go tak jak się wbił, gdyż potrzebował tej wolnej ręki. Wyciągnął ją w stronę tego drugiego, który właśnie zdał sobie całkowicie sprawę, że coś poszło bardzo nie tak. Do jego uszu po chwili dotarło jedno krótkie słowo.
- Izeshar! - krzyknął niemalże wojownik Bractwa ÂŚwitu. W jego duszy skumulowała się część jego magicznej energii, która przepływała w jego ciele wespół z pozytywnymi emocjami i wspomnieniami, które zawsze trzymał na wierzchu. Przemieszał je, przesłał w matrycę zaklęcia i wtopił w sam czar, formując pocisk magicznej esencji, który grzmotnął bandziora z taką siłą, że ten aż poleciał nieco do przodu i spoczął na kolanach. Jego tors zamieniał się błyskawicznie w zwęgloną masę, a on jeszcze przez kilka sekund widział to swoimi oczami, zanim i mózg nie zakończył kompletnie swojego żywota.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 04 Grudzień 2015, 16:24:50
//Na życie, czyli maranty? :)


Niespodziewane strzały wzruszyły całą dzielnicę biedoty, toteż wokół budynku zgromadziła się okoliczna ludność, nieśmiało wyglądając przez okna i zza rogu. Wszak ktoś z gapiów mógł zostać ranny, ale to wydarzenie było zbyt pociągające, by nie zwrócić na nie uwagi. Strzelanina z udziałem anioła, trup tutejszej dziwki u jego stóp i zabójstwo dwóch handlarzy... Z którymi nikt nie śmiał zadzierać.
Wystraszona Licho, odzyskawszy wolność, upadła wystraszona na kolana. Oddychała szybko i nerwowo, haustami łykała powietrze. Po prostu jeszcze nigdy nie była tak bezbronna, nigdy tak zależna od czyjegoś ruchu palca na broni. Powoli wróciła do niej świadomość, że wszystko jest już dobrze, gdy ujrzała spopielony tors mężczyzny. Jej ubranie było całe brudne od krwi, na szczęście to nie ona krwawiła, tylko jej przeciwnik leżał z poprzerywanymi tętnicami.
Pozbierała się z ziemi ze smutkiem oglądając swój czarny płaszcz mokry od posoki. - No niee... On był taki drogi!...- jęknęła smutno. Dodała potem jeszcze do Funa: - Dzięki, ale nie z takich opresji wychodziłam- choć w środku była mu pewnie dozgonnie wdzięczna, jednak nie chciała tego okazywać.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 08 Grudzień 2015, 10:48:40
//Na życie, które jest nowelą...


Funeris wytarł sztylet o płaszcz człowieka leżącego na ziemi. Krew źle działała na każde ostrze, które mogło zacząć korodować od wszystkich składników posoki, o których anioł nie bardzo wiedział. Zdawał sobie jednak sprawę, że o broń trzeba dbać i pielęgnować ją należycie. By w takich sytuacjach, jakie się teraz zdarzyły, mieć ją dostępną w pełnym zakresie możliwości.
- Może przynajmniej kilka słów wyjaśnienia? Nie drążyłbym tematu gdyby nie to, że nazwano mnie przebierańcem. No litości... - tutaj zrobił pauzę, wymowną, teatralną - ten kubrak przecież nie jest aż taki straszny.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 08 Grudzień 2015, 11:04:21
- Hahaha. Chyba chodziło im o skrzydła. A kubrak... ujdzie w tłumie- zaśmiała się i była zupełnie wesoła, jakby przed chwilą wcale nikt jej nie chciał zabić! Podeszła do drewnianych półek które znajdowały się na ścianie naprzeciwko wejścia. Otwierała po kolei szufladki i szafki. Czegoś szukała.
- To nic takiego. Nie chcieli mi sprzedać fajek bo nie mam grzywien, a jak powiedziałam, że jestem z obstawą, to zrobili cały ten cyrk. Echh. Są!- Licho wyciągnęła kilka papierosów i wsadziła je sobie wszystkie do kiszeni.- Chcesz jednego? Tutejsi ludzie... hm... nie lubią takich "odmieńców" jak ty- tłumaczyła ze spokojem. Potem wyszła na zewnątrz, gdzie leżało ciało rudowłosej dziewczyny.
- Kto to?- zapytała, ale nie było w niej współczucia, raczej ciekawość, kto stał się bezcelową ofiarą tego zajścia, które trochę jakby sama sprowokowała. - To trzeba mieć pecha jednak...- dodała cicho.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 10 Grudzień 2015, 12:57:20
- No cóż, dziwka. Chciała osiemdziesiąt grzywien, trochę sporo jak na trzy choroby weneryczne i wszawicę. Odmówiłem, ale zanim zaczęła namawiać bardziej, dostała odłamkiem... No cóż, ciężkie jest życie kurwy na przedmieściach - skwitował całe zajście niezbyt wybrednie. Przestąpił przez ciało, dając szerokiego kroka. Chwycił ciało delikatnie pod pachy i przyciągnął bliżej domku, by nie sterczało tak na środku ulicy. Zanotował w pamięci, by po wszystkim zgłosić się do posterunku straży i złożyć wyjaśnienia. Pominąć kilka faktów, jak na ten przykład obecność Liszki, dodać kilka istotnych szczegółów, coś tam zmyślić. No w każdym razie żeby nie było, że następna niewyjaśniona sprawa.
- Chodźmy dalej, nie ma co tracić czasu...
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 10 Grudzień 2015, 15:31:59
//Fun jaki troskliwy  ;[


- Przecież cały  czas idziemy. To był tylko nic nieznaczący incydent trudny do przewidzenia. Chociaż... Nie miałam grzywien, to fakt. Ale żeby zaraz się tak denerwować? Pies ich...-  splunęła Licho nie kończąc.
Robiło się ciemno, jednak temperatura wciąż była powyżej 20 stopni. Dla wielu był to miły letni wieczór, niekoniecznie jednak dla Funerisa. Pewnie mógłby go spędzić w bardziej przyjemny sposób. Na przykład popijając wino na tarasie swego dworu, wygrzewać się w ostatnich promieniach zachodzącego słońca w towarzystwie jakiejś damy. Może nawet tańszej, a z pewnością czystszej, niż ta rudowłosa, która tak przedmiotowo została przez niego potraktowana. Przecież liczy się też wnętrze! Nie tylko liczba wszy we włosach różnych części ciała. Biedna... Jak żyła tak umarła. Nędznie. I nie obeszło to nikogo. Tylko te biedne robaczki co na niej mieszkały, bo będą musiały znaleźć sobie inną ofiarę.
Tymczasem ta dziwna parka awanturniczka-anioł przemierzała kolejne śmierdzące uliczki. Ich oczom wreszcie ukazał się cmentarz. Ogrodzony był zniszczonym płotem, jego teren porastały bujne krzewy i drzewa. Wszystko przez dużą ilość składników odżywczych w glebie.
Licho i Fun ujrzeli też mężczyznę wałęsającego się bez celu wokół studni i zejścia do kanałów. Nie był nawet uzbrojony, ale widać było, że czegoś pilnuje.
Dziewczyna wyjęła medalion, otworzyła go kluczykiem i sprawdziła mapę.
- Ten iks to na pewno tu. To ta studnia - kiwnęła na nią głową. - Lepiej się trochę ukryjmy, żeby tamten czegoś nie podejrzewał. Zaraz zacznie się pewnie czepiać, ale wygląda niegroźnie- mówiła szeptem. Schowała się też za róg jednego z domów.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 11 Grudzień 2015, 03:50:05
Funeris zrobił coś, czego sam po sobie się nie spodziewał. Podniósł do góry palec wskazujący, jakby chciał powiedzieć Liszce, żeby na moment zaczekała. Sam poprawił kubrak, ale jednocześnie roztrzepał włosy, ruszając energicznie głową i używając palców jak grzebienia. Narobił trochę hałasu, kopiąc jakiś niewielki kamień, który poszybował w stronę okolicznych zaniedbanych grobów. Człek kręcący się przy studni na pewno go ujrzał, nie było mowy, żeby przeszedł obok tego nieruszony.
- Gdzie ten grób... Gdzie ten grób... - mamrotał sam do siebie, idąc cały czas w stronę człowieka i studni. Nie szedł jednak prosto, zbaczał wyraźnie na prawo, jakby pokazując, że wcale nie zmierza w kierunku zejścia do kanału. Wzrokiem taksował wszystkie groby, te porządniejsze oraz całkowicie zrujnowane i zarośnięte. Przyglądał się niezbyt dobrze wygrawerowanym napisom, jakby szukając czegoś konkretnego. Rozpostarł szerzej skrzydła, o wiele powiększając swoją posturę. W niedoborze światła mógł wyglądać jak anioł zagłady, śmierć idąca w parze z nieuniknionym przeznaczeniem.
- No gdzie on się podział... - mówił dalej, wyraźnie i wcale głośno, chociaż sprawiając wrażenie, że mówi tylko do siebie i nie zauważa nikogo wokół. - Jak nie znajdę tego umarlaka, to mnie drogi Zartat zmasakruje...
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 11 Grudzień 2015, 20:49:49
- Hej, ptaszyno, dokąd to!?-spytała wystraszona Licho. Bała się, że cała akcja pójdzie na marne, bo koleś chyba nie jest AÂŻ tak głupi by nabierać się na jakieś sztuczki. Przecież trzeba było być ostrożnym, uważać na przechodniów! A anioł sobie poszedł, jeszcze coś tam wygadywał i zrujnował cały misterny Lichowy plan.
Nie wiedziała do końca o co mu chodzi, ale wyprostowała się i szybkim kroczkiem dobiegła do Funerisa i podążała za nim, raz patrząc na minę tego mężczyzny, by domyślić się co on o tym sądzi, drugi raz na cmentarz i nagrobki które były zwykłymi kamieniami z wyrytymi literami.
- I tak nie znajdziesz, mówię ci. Te nagrobki to dla zachowania pozorów, myślisz że tu ktoś dba o to do którego dołu wrzucić trupa? O, nie nie. To nie ta dzielnica proszę pana- mówiła nerwowo dziewczyna choć bardzo się starała, by brzmiało to naturalnie, że przyszła tu z aniołem we wspólnym interesie odnalezienia pewnego nieboszczka.
Mężczyzna zaś stanął sobie gdzieś na uboczu, z daleka obserwując nieznajomych. Palił fajkę i w gruncie rzeczy nie przejmował się aniołem i dziewczyną. Na widok skrzydeł itp tylko pomyślał o tym, że chyba nie jest aż tak pijany i to musi być prawda. Słuchał o czym tam gadają na tym cmentarzu, ale co go to obchodziło, dopóki nie interesowali się studnią? Stał, nie zwracał na siebie uwagi w gruncie rzeczy, ale gdy jakieś dzieci podbiegły do studni, zaraz je odgonił i uprzejmie kazał "spierdalać, bo rodzona mamusia ich nie pozna". Na tym polegała jego praca, za którą pewnie sowicie mu płacono. Z drugiej strony, kto interesowałby się wyschniętą studnią?
Zakłopotana czarnowłosa ruszała się dość nerwowo, a przez to niezdarnie wśród poukładanych kamyków symbolizujących groby. - Wiesz, on nie wygląda na wyszkolonego wojownika. Co robimy?- spytała, chcąc zrozumieć postępowanie anioła. Okej, to był pierwszy raz kiedy zdarzyło się mieć Licho w ogóle jakiś plan i Fun tak od razu go zniszczył. - Nie wystarczy czary-mary?- szeptała dalej posłusznie krocząc za aniołem .
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 14 Grudzień 2015, 12:19:04
- Jak miałaś jakiś konkretny plan, to trzeba było go przedstawić na początku, a nie się teraz mnie czepiać... Poza tym pokazałem Ci, żebyś poczekała - powiedział cicho Funeris przez zaciśnięte zęby, żeby broń Zartacie nikt inny go nie usłyszał.
Cały czas przeglądał groby, niby oddalając się od studni, ale mimo wszystko trzymając się wcale blisko i w dobrym kontakcie wzrokowym. Powiedział Liszcze, już teraz głośniej i wyraźniej, że on musi tutaj być, że on pamięta, jak go tutaj wrzucali. Szukał tylko odpowiedniego nagrobka, na którym było odpowiednie imię. Dodał coś również w stylu, że i tak nie zrozumie, aniołowe sprawy nie takich jak ona przerastały. Zdawał sobie sprawę, że kobieta mogłaby nagle wybuchnąć kakofonią przekleństw i złorzeczeń. Miał jednak szczerą nadzieję, że awanturniczka zrozumie zamysł i będzie się na razie trzymać cicho, a raczej pójdzie za tą całą szopką.
- Czekaj, zobaczę to z góry - powiedział wreszcie do niej, podniesionym głosem, jakby będąc zirytowanym. Wzbił się momentalnie w powietrze, będąc jednak odwróconym plecami do człowieka przy studni. Uniósł się kilka metrów ponad cmentarz, przyświecił sobie kulą światła wypowiadając inkantację elisash. Powoli oglądał całą okolicę, obracając się na różne kierunki. Jego wzrok wędrował jednak wcale często na studnię i człowieka przy niej.

//Mogę prosić o dokładniejszy opis okolicy, ilość osób (ktoś oprócz nas i tego gościa?), godzinę i takie tam? Byłbym zobowiązany.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 14 Grudzień 2015, 17:05:30
//To jest placyk, nieduży, otoczony domami, takimi 2-piętrowymi. Na środku jest studnia. Na prawo jest cmentarz, na lewo pod ścianą domu stoi sobie koleś i obserwuje. Jak ktoś się do studni zbliży, to odgania. Godzina jest 21, wciąż jest ciepło. Nikt inny tam już nie chodzi, jest pusto. Tylko wy i ten mężczyzna/



- Plan!? Wielki Kanclerz się odezwał... Przecież nawet nic nie zdążyłam powiedzieć! I nikt mi nie będzie mówił, że mam siedzieć cicho! O niee, nic z tych rzeczy. Nie z takimi dziwakami miałam do czynienia!- wydarła się na całą ulicę Licho. Ptaki poderwały się do lotu. - Bo że niby ja mam się ciebie słuchać!? Ty!... Ty  opierzony bucu jeden! A niech cię najgorsze ścierwa wychędożą, ja się nikogo słuchać nie muszę!- i w złości kopnęła kamień co akurat jej się pod nogę napatoczył. Poleciał wprost na Funerisa i uderzył go w ramię. Awanturniczka odwróciła się tylko na pięcie, skrzyżowała ręce na piersi i poszła w drugą stronę.  - Skurwysyny te szlachciury, żeby to najgorsze diabli im w rzyć powchodziły!...- mamrotała do siebie. Sama była wzburzona i gdyby nie panujący mrok, widać byłoby, że jej policzki się zaczerwieniły a źrenice były szerokie, więc jej oczy wyglądały jak dwa czarne węgielki. Kipiała w nich jednak złość, którą Licho zazwyczaj rozładowywała w jeden sposób. Zabijając natręta przy najbliższej okazji. I tu się sytuacja komplikowała, gdyż z aniołem szans nie miała, a taka głupia nie była by z samą włócznią stawać z nim do walki.
Zabijała w tchórzliwy sposób. Nie w otwartej walce, ale we śnie, z zaskoczenia, podczas zabawy, albo dolewając trucizny, jeśli było ją stać. Nie była najgorsza w bezpośrednim starciu, ale nie lubiła ryzykować własnym życiem.
Przyspieszyła kroku i zniknęła za zakrętem.

____

A gdyby Funeris mimo wszystko wzleciałby nad cmentarz, to dojrzałby, że na placu nikogo nie ma. No, teraz ewentualnie po tej sprzeczce ktoś wyjrzał przez okno... Zobaczył też, że w dół studni prowadzi drabinka a zejście jest zadbane, więc ktoś często go używa. Mężczyzna, który owego wejścia pilnował, robił tylko wielkie oczy, to na anioła, to na Licho. Nie wtrącał się, póki żadne z nich nie zbliżyło się do studni.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 15 Grudzień 2015, 20:09:39
//A widzisz, to bo wyglądało mi tak, jakbyśmy byli na samym cmentarzu, nie jeszcze przy jakichś domach przed nim... :)



Funeris wzbił się w powietrze. Krążył, krążył, nie zwracając uwagi na sprzeczkę, która się właśnie odbyła. A nawet nie sprzeczkę, gdyż Funeris nie brał w niej udziału - on słuchał złorzeczeń, wyzwisk i przekleństw filigranowej czarnulki, która pomaszerowała przed siebie po tym, jak wyrzuciła całą złość.
Po kilkunastu, góra kilkudziesięciu sekundach takiego kołowania nad placykiem i niewielkim, zaniedbanym cmentarzem, anioł wreszcie postanowił znowu wylądować. Na placyku, w odległości nieznacznie mniejszej niż dwadzieścia metrów od człowieka przy studni. Otrzepał swój kubrak, popatrzył się w niebo, jakby chciał zgłosić jakieś pretensje siłom wyższym. Później zaczął szukać czegoś po kieszeniach. Przejrzał pierwszą, drugą, następnie sięgnął do spodni i dokładnie sprawdził pas obciążony mieczem. Zaklął przeraźliwie, machnął jednak tylko ręką. Spojrzał się również w stronę człowieka, jakby szukając poparcia w swojej sytuacji.
- Uosh izaar - wypowiedział jednak momentalnie, nie dając tamtemu czasu na reakcję. Zahipnotyzował gościa. (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Spis_zakl%C4%99%C4%87_magicznych#Hipnoza)
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 17 Grudzień 2015, 13:07:18
Mężczyzna nie wiedział o co chodzi, po co anioł do niego przyleciał. Po prostu nie przeczuwał, że zaraz zostanie zahipnotyzowany  i w ogólnie trudno było mu się rozeznać w sytuacji. Był jednak wobec zaklęcia bezradny, więc chwilę później był już w stanie hipnozy.
- Czego chcesz?- warknął tylko.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 19 Grudzień 2015, 12:51:37
- Czego tam pilnujesz? Co się znajduje na samym dole tego zejścia? - spytał.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 19 Grudzień 2015, 14:27:38
- Jak to co? Zejście do kanałów tam jest, prawda. A potem korytarzem w lewo, trochę mokro i brudno, nie mówiąc o szczurach wielkich jak koty, odpasione bydlęta. Tam prosto się idzie z pięćdziesiąt metrów i są drzwi żelazne. Tam jest taka sala, tam się gromadzą opryszki takie, wykorzystali jakąś siedzibę po tej sekcie Orwella i jakichś magach odkąd ich tu nie ma. No a co, lepiej im się powiodło a skrytka została. Kto by do studni zaglądał nie? Hehehhe. Ale cholera wie, inne wejście tam prowadzi tak naprawdę, ale dźwięk się trochę niesie. Zapłacili to pilnuję. 50 grzywien za noc. Tu kuźwa lepszych perspektyw nie ma. A co oni tam trzymają to ja nie wiem. Dziewczynę pewnie jakąś bo krzyczy czasem, jak otwierają i zamykają drzwi- wtedy słychać. - odpowiedział bez wahania samą prawdę.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 19 Grudzień 2015, 14:29:39
- Znasz to drugie wejście? Wiesz jak się tam dostać?
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 19 Grudzień 2015, 14:37:55
- Nie wiem, nie mówili mi. Znam tylko to. Drabinka jest, raz tam zlazłem z ciekawości. Tym drugim wejściem to oni wchodzą i to tajemnica jakaś.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 10 Styczeń 2016, 22:26:37
//Wiem, że były święta, miałeś dużo pracy itp. Ale minęły już 3 tygodnie, a nie była zgłaszana mi żadna dłuższa nieobecność. Wyprawa zaczęła się na początku jesieni, a w grze mamy już połowę wiosny i minęło pół roku... Przez to wątek traci, wszystko się niepotrzebnie przeciąga, gdyż to już niemal koniec. Dosłownie jakieś 2-3 twoje posty.
A postać jest w dość niekorzystnej sytuacji i jeśli nie zareagujesz, to może się średnio skończyć. Daję ci 9 dni na podjęcie działań, gdyż wtedy minie równo miesiąc od twojego ostatniego posta. Inaczej wyprawa zostanie zakończona z niekorzystnymi konsekwencjami wynikającymi z sytuacji.
Tytuł: Odp: Znaleziątko
Wiadomość wysłana przez: Licho w 19 Styczeń 2016, 12:01:42
Funeris zszedł do kanałów. Tylko że zabłądził. Nigdy nie odnalazł siedziby porywaczy córki Apolinarego. Emma najprawdopodobniej została zabita. Po kilku dniach błądzenia w kanałach Funeris wyszedł na powierzchnię brudny, baardzo brudny. Apolinary zaś umarł z głodu na wieży, na której zostawił go anioł.

Wyprawa zakończona niepowodzeniem.
Funeris przechadzał się ulicami Efehidonu, gdy znalazł naszyjnik z mapą w środku i tajemniczymi okultystycznymi znakami. Zauważył, że upadł on pewnej czarnowłosej dziewczynie, którą okazała się Licho. Chciała sprzedać ten naszyjnik, nie znała jego ceny, ale spodziewała się dostać choć 100 grzywien. Fun i Licho udali się do podrzędnej karczmy. Tam rozmawiali o medalionie. Licho zażądała za niego kilka anielskich piór. Nagle do karczmy wpadł posłaniec ze strzałą w plecach. Został zamordowany, gdyż niósł ważną wiadomość do Bractwa ÂŚwitu. Przed śmiercią zdążył powiedzieć, że chodziło o porwanie córki bogatego magnata przez coś w rodzaju sekty. Anioł z rozbójniczką udali się do domu owego magnata, tam odkryli, że był on zwyrodnialcem i zamurowywał swe żony żywcem w piwnicy. Zjawy żon nawiedzały go. Funeris spalił ciała oddając kobietom wieczny spokój. Potem zaś wyruszyli w miejsce wskazywane przez mapę. Tam musieli dostać się do kanałów, do których wchodziło się przez studnię. Plany Licho i Funa różniły się nieco. Fun bardzo zdenerwował Licho swym zachowaniem, więc dziewczyna poszła i już nigdy nie chciała więcej widzieć żadnego anioła na oczy. Pewnie Fun gorzko tego pożałuje... kiedyś...
Fun zszedł do kanałów, wcześniej jednak rzucił urok na mężczyznę, który pilnował zejścia. W kanałach błądził kilka dni, nie znalazł niczego. Gdy udało mu się wreszcie wyjść, wrócił do domu.