-
Nazwa wyprawy: Piracka grota
Prowadzący wyprawę: Szeklan z Tihios
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: Znajomość sprawy, myślenie
Uczestnicy wyprawy: Creed, Szeklan z Tihios
Elf przyszedł do południowej bramy i czekał na szeklana.
-
Przed południem ujrzałeś w oddali jaszczura prowadzącego konia za lejce. Zmierzał w twoim kierunku. Uzbrojony od stóp do głów w stalowy pancerz był gotowy na najgorsze starcia z piratami. Po chwili doszedł do miejsca, w którym mieli się spotkać. Przywitał się z elfem po raz kolejny.
- Wsiadaj na konia. Szybciej będzie a i nas dwóch uniesie. - powiedział dosiadając wierzchowca.
-
Elf ponownie podał ci ręke i wsiadł na konia:
-przez jakie miejsca będziemy jechać i jak długo?
-
Siedzieliście już na koniu. Szeklan złapał za lejce i pogonił konia.
- Wi Zbyszek, wio - koń ruszył z kopyta.
Przekroczyliście brame i ruszyliście na trakt prowadzący na południowy-wschód.
Jaszczur zwrócił sie po chwili do towarzysza:
- Przed nami dżungla i niziny a co tam napotkamy to wolałbym nie wiedzieć. Myśle że masz broń przygotowaną.
-
Oczywiście że mam broń, i mam nadzieję że podróż odbędzie się bez zbędnych problemów.
-
- Też tak myśle - powiedział poganiając konia do szybszego galopu. Przed nimi kilka dni drogi.
Jechaliście dłuższy czas traktem. Mineliście kilka zakrętów i wjechaliście na kamienistą droge dość wyboistą. Sprzed waszych oczu znikneły mury miasta i same miasto a ukazały się duże połacie pól. W oddali majaczyły budynki farmerów. Droga narazie mijała spokojnie.
-
Już nikt z miasta teraz nam nie pomoże w razie niebezpieczeństwa musimy sobie radzić sami. - Odparł elf do szeklana.
-
- Damy rade. Przeciesz szkolili nas na wojowników - powiedział z uśmiechem zwalniając troche bieg konia. Trakt mijał wam jak narazie spokojnie. Słońce zaczynało chylić się powoli ku horyzontowi.
Jest godzina 16.
-
Za niedługo będziemy musieli rozpalić jakieś ognisko i odpocząć przez noc.
-
Jaszczur popatrzył sie w horyzont.
- Taa i jeszcze konia trzeba nakarmić. Musimy jakąś polane znaleść i las. - powiedział wpatrując się w droge.
Powoli przed wami zaczeły znikać pola uprawne i chatki farmerów a zaczynał się dziki i bezludny teren Valfden. W oddali było widać małe zagajniki brzozowe. Do waszych uszu dobiegło z oddali porykiwanie jelenia gdzieś w pobliżu musiało być stado. Przed wami zaczeła rozgałęziać się dosyć już wąska droga. Musieliście stanąć przed wyborem drogi. Przy prawym trakcie był osadzony wielki kamień. Coś na nim było wyryte.
-
-Chodźmy do tego zagajniku, ja jestem dobrym łowczym więc upoluje jelenia a ty rozpalisz ognisko żeby upiec mięso, a potem sprawdzimy co jest na tym kamieniu. Co ty na to? - Powiedział elf wyciągając łuk
-
Jaszczur uspokoił konia.
- No to jedźmy tam - powiedział po czym kopnął konia piętą dając mu znak że musi przyspieszyć.
Zagajnik był nie daleko. Podjechaliście kilka metrów przed nim i zatrzymaliście się. Jaszczur zszedł z konia i złapał go za lejce.
Zagajnik z daleka wydawał się mały.
- Zajme się ogniem i naniose drewna. Ty sie zajmij polowaniem. Przyjdź później pod tą dużą brzoze. - powiedział do elfa po czym poszedł wraz z koniem w kierunku drzewa o którym wspomniał.
//Jest 17:42. Robi się powoli ciemno. W oddali słychać odgłosy jelenia.
-
-Dobrze w takim razie wyruszam. - Elf z wyciągniętym łukiem kierował się odgłosami jelenia, szedł bardzo powoli żeby nie spłoszyć zwierzyny.
-
Przez pierwsze kilkanaście metrów nie zobaczyłeś niczego. Mały zagajnik okazał sie być dosyć dużym laskiem. Czułeś powiew wiatru więc zwierzyna mogła cie wyczuć. Tak i też mogło być.
W tym czasie jaszczur zbierał w lesie suche gałęzie brzozowe i kore. Wypatrywał uważnie też większych gałęzi i nasłuchiwał czy nic się do niego przypadkiem nie zbliża.
-
Elf zatrzymał się, nałożył strzałę na cięciwe i naciągnął, zwierze byłu już w zasięgu wzroku Creeda ale go nie widziało tylko próbowało wywąchać go. Elf wypuścił strzałę w kieruku głowy jelenia, zwierze zgineło a Creed poszedł do zebrać z niego mięso.
-
//Ja nic nie pisałem że widzisz go. Po prostu go jeszcze nie znalazłeś.
Strzała wbiła sie w drzewo. Elfowi mogło zdawać sie że widzi jelenia z powodu wiatru i nienaturalnego wyglądu niektórzych gałęzi. Z oddali usłyszałeś ponownie porykiwanie jelenia. Był gdzieś w pobliżu.
-
Elf wyciągnął strzałę z drzewa i nałożył na cięciwę, po czym dalej szukał jelenia.
-
Szedłeś nasłuchując i wypatrując jelenia. Wreszcie usłyszałeś gdzieś w okolicy kolejne porykiwanie jelenia. Wreszcie po chwili go dostrzegłeś jednak twoje oczy przykuł inny fakt. Po chwili po drugiej stronie wyłonił się drugi jeleń porykując złowrogo.
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/thumb/5/55/Bestiariusz_jelen.jpg/339px-Bestiariusz_jelen.jpg)
2x Jeleń (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Jele%C5%84)
Pierwszy jeleń jest oddalony od ciebie o 26 metrów. Drugi jest oddalony o 48 metrów.
Wiatr wieje w strone jeleni. Mogą cie wyczuć. Masz sekundy za nim się spłoszą.
-
Elf miał przygotowaną strzałę więc naciągnął cięciwę i strzelił w głowę zwierzyny, jeleń padł martwy zaś drugi uciekł. Creed ruszył zabrać zwierzynę do "obozu".
//Sokole oko (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Umiej%C4%99tno%C5%9Bci_elfa#D.C5.82ugouchy)
-
Schyliłeś się by zabrać martwego jelenia wtedy poczułeś jak coś z impetem uderzyło w ciebie. Przekoziołkowałeś dość mocno uderzając głową w ziemie. Zamroczyło cie jednak dalej byłeś sprawny. Ukradkiem uświadomiłeś sobie że to ten drugi jeleń. Tak, to niespotykane ale możliwe. Rozwścieczony przygotowywał się do kolejnej szarży krążąc wokoło ciebie.
1x Jeleń (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Jele%C5%84)
//Przygotowuje się do szarży. Odejmij stracone strzały chyba że je z powrotem pozyskałeś.
Szeklan w tym czasie wrócił do obozowiska z gałęziami i chrustem na ognisko. Patyki ułożył w piramide a chrust nasypał pod nie. Całe ognisko obłożył kamieniami. Wyciągnął swoją rune jednak z powodu braku ręki nie mógł jej używać. Usiadł koło niego po turecku i położył ją na kamieniu po czym wziął patyk do ręki i zaczął nim kreślić coś po ziemi.
-
Creed szybko wstał potrząsnął głową i przygotował się to ataku zwierza. Gdy jeleń szarżował i był 3 metry od elfa rzucił się on na ziemie, a gdy zwierze było nad Creedem uwolnił ukryte ostrze i przecioł brzuch zwierzyny. Jeleń upadł na ziemie martwy. Elf ponownie podszedł do pierwszego zabitego jelenia i zaczął go ciągnąć za rogi do szeklana.
-
Jeleń był martwy. Ciągnąc tak jelenia pozostawiałeś za sobą krwawe ślady. Po chwili doszedłeś z jeleniem pod brzozę gdzie przesiadywał już Szeklan.
Widząc ciebie odłożył patyk do ogniska i podniósł rune spoglądając na ciebie.
- No, no niezła sztuka. Aż szkoda byłoby go nie zjeść - powiedział po czym wstał z ziemi. Spostrzegł że Creed pozostawił za sobą krwawe ślady jelenia.
- Cholera, czemu go nie przerzuciłeś przez plecy? ÂŚladów by nie zostawił. Pamiętaj na przyszłość - powiedział do niego klepiąc go po ramieniu. Odbierał od ciebie jelenia i rzucając go koło ogniska. W tym momęcie rzucił Creedowi swoją rune.
- Masz rozpal ogień.
Przekazuje:
Nazwa runy: Heshar
Rodzaj: Runa Ognia
Funkcja: Gracz musi mieć wolne obie ręce. Zasięg podmuchu wynosi 5 metrów po prostej od dłoni maga. Podmuch jest w stanie spalić wszystko, czego wytrzymałość wynosi mniej niż 20 punktów. Runy można użyć raz na 24h.
-
Elf wziął runę i powiedział:
-Gdybym go przerzucił przez ramię to mógłbym pod nim upaść i nie wstać. - Creed wziął popatrzył się na ognisko, skupił się i krzykną: Heshar - po czym ognisko się paliło
-
Ognisko zapaliło się. Jaszczur toporem odrąbał kawał mięsa z ciała jelenia i nabił je na gruby kij i ustawił na prowizorycznym rożnie przekręcając je co jakiś czas żeby lepiej się przysmażyło. Powoli zapadła noc a mięso powoli kończyło się piec.
- Jutro trzeba sprawdzić ten kamień i ruszać dalej w droge. - powiedział sprawdzając czy mięso jest już gotowe.
//Jest 21:00
-
-Zgadzam się z tobą, ile jeszcze dni zajmie nam podróż?
-
- Dwa góra trzy dni. - powiedział do elfa po czym wstał i ściągnął z rożna mięso. Położył je na kamieniach i toporem podzielił je na mniejsze kawałki i wziął jeden zajadając się nim.
-
Elf również wziął kawałek mięsa i powiedział:
-Jeśli mamy jechcać kilka dni to dziś zjedzmy połowę jelenia a jutro drugą połowę, żeby nie tracić czasu na polowania. - po czym elf zaczął jeść kawałek mięsa.
-
Jaszczur wziął kolejnego kęsa. Mięso powoli kurczyło sie w jego dłoni.
- Racja tylko będziemy je musieli jakoś przywiązać do konia żeby nie zgubić go po drodze - powiedział biorąc swój ostatni kawałek mięsa.
-
-Albo można by było pokroić na mniejsze i do juków jeśli twój koń posiada. - Powiedział elf kończąc jeść kawałek mięsa.
-
Jaszczur dokończył jeść kolejny kawałek mięsa.
- Posiada. Pokrój go mieczem toporem za bardzo je zmasakruje. - powiedział po czym wygodnie ułożył się pod brzozą spoglądając w gwiazdy. Było już dobrze po północy w oddali słychać było wycie wilków.
//Jest 02:32 w nocy. Wiatr zelżał, niebo jest bezchmurne.
-
Dobrze. - Elf zabrał się za krojenie mięsa, zajeło mu to 8 minut, pokroił na 4 większe kawałki i schował do końskiej torby, po czym dołożył patyków do ogniska żeby odstraszyć zwierzęta, położył się wygodnie na ziemi i poszedł spać.
-
Jaszczur leżał dalej tak oparty o brzoze i wpatrywał się w gwiazdy, trzymał warte. Nasłuchiwał czy nic nie zbliża się w ich kierunku. Noc mineła spokojnie. Słońce świeciło Creedowi prosto w oczy. Nagle poczułeś że ktoś cie szturcha.
//Jest 05:40.
-
Creed dalej leżał mając zamknięte oczy, śpiącym głosem powiedział: -Co jest kto to, to ty szeklan?
-
- A kto inny? - powiedział przerzucając przez konia siodło i przywiązując je do konia. Poprawił jeszcze uprząż i przerzucił leje przez konia w stronę jeźdźca. Szybkim ruchem wsiadł na konia i poprawił broń.
- Wstawaj. Pora już jechać. Trzeba ten kamień sprawdzić.
-
-Dobra już wstaję. - Creed wstał z ziemi, otarł oczy, poprawił łuk i wsiadł na konia.
-masz mięso? Jak tak to ruszaj niema na co czekać.
-
- Mam sprawdzałem. - powiedział po czym uderzył lejcami dwa razy. - Wio Zbyszek, wio. Koń ruszył z kopyta prosto w stronę kamienia, na którym wcześniej zakończyli swoją podróż. Droga do niego była krótka. Podjechali do niego zatrzymując konia. Szeklan zszedł z konia i przykucnął przyglądając się napisowi na kamieniu a pisało na nim:
Nie idź tam jeśli ci życie miłe!...
Tu napis urywał się.
-
Creed zszedl z konia przeczytał wyryty napis i powiedział:
Szeklan co o tym myślisz? Według mnie powinniśmy tam iść i sprawdzić co tam jest.
-
Jaszczur spojrzał jeszcze raz na napis. Wstał z ziemi i spojrzał w strone traktu.
- Możemy iść ale ten kto to pisał musiał być świadom tego co się tam znajduje ale do odważnych świat należy. Wsiadaj jedziemy tam. - powiedział do Creeda i energicznie wsiadł na konia biorąc do dłoni lejce.
-
Bez ryzyka niema zabawy. - Dodał Creed, wsiadł na konia i wyciągnął miecz - Ruszaj.
-
Koń ruszył z kopyta w strone traktu, który prowadził do nie wiadomo gdzie. ÂŚnieg chrupał przyjemnie pod końskimi kopytami. Nic nie wyglądało na to że trakt jest niebezpieczny jednak po chwili uświadomiliście sobie że tak nie jest. Przejeżdżając dawno już zapomnianym traktem usłyszeliście dziwny gulgot. Jaszczur zatrzymał konia i zaczął nasłuchiwać. Nie przypominało mu to żadnego znanego mu zwierzęcia. Wtedy dostrzegł jak zza zarośli wychodzi małe stado zębaczy przygotowujących się do ataku.
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/thumb/2/27/Z%C4%99bacz_2.jpg/800px-Z%C4%99bacz_2.jpg)
3x Zębacz (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Z%C4%99bacz)
//Są 18 metrów od nas.
//Przygotowują się do okrążenia.
-
Creed zszedł z konia schował miecz i wyciągnął runę aresh skupił się, a w tym czasie zebacze przybiegły na odlległość 5 metrów i krzyknął - Aresh!!! - Stalagmity przebiły jedną bestię na wylot, zaś pozostali dwaj omineli kamienne iglice i przygotowywali się do ataku, creed schował runę a w tym czasie zebacze biegły w jego stronę w formie lini, elf szybko wyciągnął miecz i gdy ten obok niego przebiegał przeciął mu bok, ostatni zaś go minął.
-
Niestety ale zębacze zdążyły się rozproszyć. Słaby blask słońca w hemis sprawiał że nadal panowała szarówka. Zębacz dobiegł do ciebie na odległość 3 metrów i otworzył paszcze próbując wgryźć się nią w twoje ramie.
Szeklan w tym momęcie dobył swojego Negocjatora i przygotował się do walki. Zębacz dobiegł jak strzała atakując swą paszczą pełną zębów. W pore zdążył wykonać unik i uratować się od jego paszczy. Bestia zatrzymała się i odwróciła się szybko zaczynając atakować jaszczura swoimi pazurami. Szybkie ruchy bestii sprawiały że jaszczur nie nadążał z próbami unikania jego ciosów. Zębacz zamachnął się swoimi łapami. W tym momencie jaszczur celnie trafił w jego bok wbijając w niego swój topór. Bestia zaryczała, polała się krew jednak dalej walczyła. Wtedy gad trafił jaszczura w jego ramie robiąc kilka głębokich rys w jego naramienniku. Nie było na co czekać. Odskoczył w tył i zaczął przyspieszać krok. Zębacz przyspieszył nabierając prędkości. Był coraz bliżej. Będąc w odległości 2 metrów wykonał szybki unik jednak wykonał go zbyt późno. Bestia z impetem uderzyła w niego przewracając go na ziemie i stając na nim szykował się do wgryzienia się w jego szyje. Czerwone ślepia przemierzyły ciało jaszczura. Lekko przy mroczony szybkim ruchem dosięgnął swój topór, który upuścił i z całej sił zadał ostatni cios wbijając go w klatke zębacza. Gad osunął się z najemnika martwy. Wstał z ziemi i otarł się z krwi spoglądając na martwe truchło łuskowatej bestii.
1x Zębacz (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Z%C4%99bacz)(Jeden jest w odległości 3 metrów od Creeda, próbuje cie ugryźć)
-
Twarda sztuka - Creed szybko się obrócił i wymierzył cios w stronę besti lecz była zbyt blisko i Elf musiał odskoczyć. Zębacz wychamował i ponownie szarżował na długouchiego, on zaś zrobił lekki odskok i sprawnym ruchiem drugiej ręki wbił potworowi ukryte ostrze w bok, lecz bestia się nie poddawała ponownie zaatakował, tym razem uderzyła łbem w elfa z taką siłą że go odrzuciło, ale ustał na nogach, zębacz ponownie zaatakował tym razem otworzył paszczę w celu ugryzienia, Creed w tej chwili pchnięciem miecz przebił łeb zwierzęcia, bestia padła martwa.
-
Bestia osuneła się na ciebie zakrwawiając ci cały skórzany pancerz. W tym czasie jaszczur powrócił do siebie odzyskując pełną świadomość po bliskim spotkaniu z gadem. Podszedł do Creeda pomóc mu zwalić z niego cielsko zębacza.
-
Gdy Creed zabił bestię, ona spadła na niego przewracając, w tym czasie szeklan szedł pomóc elfowi.
-Nie trzeba poradzę sobie - Creed zaczął przewracać bestię na bok, gdy już ją odrzucił, wstał i rzekł:
-Możemy już iść
//Nie możesz pozyskać z niego trofeów bo jest z zawansowanego łowiectwa
-
Moge pobierać skóry, pazury i kły bo to należy do podstaw. On nie jest przypisany do zaawansowanego łowiectwa więc można ;)
- Wskakuj. Trzeba jechać dalej - powiedział do elfa wskakując na siodło. Chwycił lejce i czekał aż Creed sie wgramoli na konia.
-
//Spoko jak uważasz ja sobie odmówię :)
-A więc jazda, niema na co czekać. - Po czym Creed szybko wsiadł na konia
-Jak myślisz co nas jeszcze spotka?
//Gdzie my teraz jesteśmy?
-
Miałeś racje pomyliłem sie ;). W połowie drogi.
- Wole nie myśleć - powiedział po czym dwa razy kopnął konia w bok. Koń ruszył z miejsca i pojechaliście w dalszym kierunku. Niziny wydawały się nie kończyć a słońce zaczynało wędrować w góre co w hemis nie było zbytnio widoczne.
-
-Niedługo będziemy musieli się gdzieś zatrzymać i przeczekać noc.
-
- Jeszcze dzień się nie skończył. Taki urok hemis - powiedział do elfa wpatrując się w okoliczne tereny. Jechaliście tak dłuższy czas a okolica prawie nie różniła się niczym prócz niewielkich zagajników i co jakiś czas napotykanych wąskich traktów. W taki właśnie wjechaliście. Podróż zajęła wam prawie pół dnia. Po południu z daleka ujrzeliście początek lasu deszczowego, przed wami była dżungla. Powietrze stało się cieplejsze a w okolicy prawie nie było już śniegu.
//Jest 15:20. Do dżungli mamy niecałe 5 kilometrów.
-
-Wiem, tym bardziej że teraz nie musimy polować żeby zdobyć jedzenie bo już mamy. Ale oby podróż odbyła się bezpiecznie, bo w dżungli nie ma na co liczyć na to że nic nas nie zaatakuje. Pognaj Zbyszka niech szybciej jedzie. - Powiedział uśmiechając się Creed
-
- Wio Zbyszek, wio - pogonił konia w strone dżungli. Po kilkunastu minutach dojechaliście do dżungli. Gęste drzewa zasłaniały i tak mizerny blask słońca czyniąc kompletną szarówke. Cały las szumił a ścieżka skończyła się tak szybko jak się zaczeła. Cóż trzeba było jechać po omacku przez las.
- Wolałbym żeby nic nas nie zaskoczyło w tej gęstwinie.
-
-Miej broń w pogotowiu, nigdy nie wiadomo co ty może przebywać.
-
Spowolnił konia by nie męczył sie ciągłym biegiem. ÂŚcieżki nie było więc jechaliście przed siebie. Niebo szczelnie zasłaniały korony drzew. Po chwili poczuliście głód po długiej podróży.
-
-Szeklan Głodny jestem, odpocznijmy chwilę i zjedzmy coś, ale uważajmy bo dzikie zwierzęta też lubią mięso.
-
Jaszczur przytaknął ale jechał dalej. W gęstym lesie trudno o jaki kolwiek skrawek wolnej, niezarośniętej przestrzeni. Po chwili jazdy zatrzymał się i zeskoczył z konia. Dobył topór i zaczął karczować drzewa w koło miejsca gdzie mieli się zatrzymać. Czarna ruda siekała wszystko jak zapałki. Miejsce postoju było gotowe. Wyciągnął mięso z torby przyczepionej do konia i podał Creedowi oraz zostawił sobie i zaczął zajadać się do syta.
//Jest 18:20
-
-Dziękuje. - Powiedział Creed po czym zabrał się za jedzenie mięsa
-
Brak ogniska nie doskwierał w dżungli. Przesiadywaliście w karczowisku długi czas zajadając się jeleniem. Noc szybko zapadła a za wami była już większa połowa drogi. Dżungla nocą robiła się niebezpieczna. Trzeba było uważać bardziej.
- Nie ma co się teraz stąd ruszać. Przeczekajmy do rana wole nie spotkać sie ze spijaczami. - powiedział do elfa wpatrując się w okolice.
//Jest 20:16
-
Mam podobne zdanie, ale masz coś żeby zaplić i aby odstraszało to dzikie zwierzęt?
-
- Nie tu raczej nic suchego mie ma - powiedział wyrzucając patyk na którym siedział. Noc mijała spokojnie jednak po północy usłyszeliście jak kilkanaście metrów dalej słychać czyjeś kroki i trzask gałęzi. Jaszczur poderwał sie z ziemi i oparł sie o drzewo. Z daleka było słychać czyjeś głosy.
- Znowu kurwa przez ten cholerny las musimy iść. Odpal tą pochodnie bo nic mie widać - powiedział ktoś z oburzeniem. Nagle pomiędzy krzakami coś rozbłysło. Widać było płomień pochodni. Jaszczur dał ci znać żebyś zrobił kamuflarz.
//Są oddaleni od nas o 14 metrów. Nie widzą nas ani nie słyszą.
-
Elf szybko wstał i schował się za drzewem, wyciągnął łuk nałożył strzałę i naciągnął cięciwę. Czekał aż wyjdą z krzaków.
-
Jaszczur wskazał ci palcem żebyś nie strzelał. Przykucnął i nabrał błota i zaczął się nim grubo nacierać, twarz też oczywiście. Kiedy natarł sie błotek zaczął zakładać na siebie duże liście i zaczął wkładać gałęzie do zbroi żeby przypominać krzak. Kamuflarz był gotowy. Wskazał ci palcem żebyś szedł za nim i poszedł przodem drobnymi krokami zbliżając się do celu przystawał po drodze by nasłuchiwać.
Usłyszeliście.
- Nie pieprz tyle tylko chodź. Gary zabije nas jak na czas nie przyjdziemy z tym ładunkiem do groty a teraz rusz dupe Mort - powiedział i wolnym krokiem ruszyli ścierzką w głąb dżunglo.
Usłyszałeś tyle:
- Creed weź konia tylko prowadź go cicho. Nie możemy sie zdemaskować.
-
Creed oczywiście usłyszał szeklana, ale się nie odzywał żeby nie wykryto go. Wziął konia za lejce i prowadził go powolnym krokiem za podskarbim. Mam nadzieję że nie będzie wierzgał. - pomyślał elf
-
Koń był na szczęście spokojny. Szeklan odszedł kilka metrów dalej od Creeda i trzymał dystans kilku metrów żeby nie zauważyli ich. Szliście tak za nimi przez całą noc. Wczesnym rankiem wyszliście z dżungli i w oddali idąc za ogniem zobaczyliście małą zabudowe. W tym kierunku skierowali sie tajemniczy ludzie.
//Są oddaleni od nas o 30 metrów. Jest 4:48
-
-Mam nadzieję że ci ludzie są pokojowo nastawieni, niechcę zbędnych problemów, ale dobrze też że koń był spokojny.
-
- To sie okaże jak dojdziemy tam - powiedział do Creeda podchodząc do niego bliżej. Wtedy zauważyliście że weszli w małe zabudowanie. Były dwa budynki, jeden niewielki barak źle obity dechami i solidna stodoła na zasuwe. Spostrzegliście że weszli do baraku i zaczeli rozkładać tam "towary", które nieśli.
Widząc to Szeklan powiedział do ciebie wskazując ci na małą sosne.
- Przywiąż go tam. Podejdziemy bliżej. Przyjżymy sie im.
-
-Dobrze wyrusz tam dołącze do ciebie jak przywiąże Zbyszka. - Elf zabrał konia i podszedł do sosny, owinął drzewo do okoła i zawiązał na kokardkę, co czym wyruszył do jaszczurki.
-
Jaszczur w tym czasie zrzucił z siebie kamufkarz i czołgając sie po śniegu podszedł bliżej zabudowy. Tajemniczy ludzie gdzieś znikli więc mógł sprawdzić co mieli ze sobą i co wnieśli do baraku jednak czekał na Creeda. Wolał być ubezpieczany w razie gdyby okazali się być wrogo nastawieni.
-
Creed w tym czasie szedł do szeklana, na twarzy czuł lekki powiew wiatru, śnieg zaś chrupał mu pod nogami. Jako że był świt słońce powoli pojawiało się na horyzoncie, Elf zamyślony dotarł do jaszczura.
-
Widząc że doszedłeś do niego. Wstał z ziemi i powolnym a zarazem cichym krokiem udał się wraz z tobą do baraku, w którym coś złożyli. Rozglądał się uważnie, każdy najmniejszy ruch, szczegół mógł ich zdradzić czego najbardziej nie chcieli. Lodowaty wiatr wiał w ich strone lekko schładzając ciało jaszczura. Nie lubił tego jednak musiał to jakoś znieść. Podszedł do drzwi baraku i sprawdził drzwi. Były otwarte. Uchylił lekko drzwi wydając przy tym lekkie skrzypienie. Zostawił je otwarte i ruchem dłoni przywołał cie żebyś wchodził do środka.
-
Creed za poleceniem Szeklana, wszedł pierwszy, wyciągnął miecz i dał mu znak żeby i on wszedł.
-
Jaszczur podszedł do stołu i wziął leżący na nim worek i otworzył go wysypując całą zawartość na stół. Waszym oczom ukazałaly się stalowe sztylety i worki z drogocennymi przyprawami. Wtedy usłyszeliście skrzypnięcie drzwi od stodoły a waszym oczom ukazał się jeden z przemytników. Na wasz widok dobył miecz i zaczął sie wydzierać.
- Alarm! Intruzi!
Z szopy wybiegł zaspany bandyta z mieczem biegnąc w waszym kierunku.
2x Bandyta (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Bandyta)
Jeden biegnie w waszym kierunku, drugi stoi 10 metrów od was i idzie w waszym kierunku.
-
-Szeklan do broni! Atakują!! - Creed podbiegł do bliższego bandyty i wtedy zaczeła się wymiana ciosów, Elf atakował lewy bok to bandyta sparował, prawy bok również sparował, ale też i on oddał cios w stronę głowy Creeda, on w ostatniej chwili sparował atak wybijając mu miecz z dłoni, elf wykorzystał tą sytuację i wbił miecz w serce bandyty, przeciwnik padł martwy.
-Szeklan ten drugi jest twój. - krzyknął do sojusznika.
-
Ten drugi sie zamotał. Jaszczur dobył negocjatora i z jaszczurzą zwinnością dopadł do bandyty wykonując mocny cios w strone bandyty. Ten wykonał unik odskakując w bok i wykonując cięcie. Szeklan zdąrzył odwrócić sie i sparować cios. Cięcia bandyty były dokładne ale brakowało w nich siły i pewności. Z każdym ciosem były słabsze. Widząc że sie męczy wyrwał mu toporem z dłoni miecz i kopnął go w brzuch wciskając go w deski baraku. Podszedł do niego i podstawił mu topór pod szyje.
- Teraz wszystko pięknie mi wyśpiewasz.
- Wal sie jaszczure - powiedział plując mu w twarz. Jaszczur nie wytrzymał i przywalił mu z całej siły w głowę opancerzonym łebem. Bandyte zmroczyło.
- Lepiej gadaj bo inaczej to sie dla ciebie skończy
- Dobra, dobra. Będe mówić.
- Dla kogo przemycasz ten towar? Piratom?
- Co? Nie znam żadnych piratów. Znalazłem ten szmelc przy jakimś rycerzyku więc zabrałem. Nie twoja sprawa skurwielcu co z tym zrobie.
-
Creed podszedł do szeklana i przypatrywał się jak wymusza on informacje z bandyty po chwili dodał:
-Lepiej powiedz co wiesz albo skończysz na tej brzozie co koń jest przywiązany.
-
Bandyta spojrzał na ciebie i powiedział przez zęby.
- Pierdol sie
Wtedy poczuł na swoim czole ucisk od trzona toporu.
- Gadaj co wiesz jak kolega prosi inaczej zmiażdże ci czaszke. - powiedział coraz mocniej wciskając trzon w głowe.
Bandyta zawył.
- Dobra, daruj! Powiem wszystko! Te rzeczy należa do piratów. Przemycamy je od nich na targi na Valfden
- Gdzie mają kryjówke?
- 30 kilometrów stąd. - powiedział do jaszczura. Wtedy ten odszedł krok dalej i wbił topór w jego czaszke kończąc jego życie. Schował topór i zwrócił sie do elfa.
- Przeszukaj tego ja sie zajme drugim
-
-Dobrze, ale sprężaj się bo trzeba odnaleść tą kryjówkę. - Elf zaczął przeszukiwać bandytę którego zabił szeklan, sprawdził jego kieszenie, w spodniach i we wszystkim co posiadał.
-
Znalazłeś 10 grzywien i list zawiązany sznureczkiem. Jaszczur nie znalazł nic istotnego prócz 5 grzywien.
-
Elf zabrał pieniądze i list, po czym podszedł do szeklana powiedział mu o tym co znalazł, ściągnął sznurek z wiadomości i pokazał to towarzyszowi.
-Nie czytałem tego ale może być tu jeszcze jakaś dodatkowa informacja.
-
Grzywny dodam na końcu.
Szeklan wziął list i zaczął czytać.
"Weźcie sie wreszcie zajmijcie tymi towarami i nie pozostawiajcie za sobą śladu. Pieniądze ze sprzedanych towarów przynieście pod czarci kamień, kierujcie sie w strone morza. Z daleka powinniście go dobrze widzieć. Tam będą czekać moi ludzie"
Z listem została załączona mapa. Jaszczur pokazał ci ją.
- Mamy iść na południe. Koło tego zagajnika na mapie mamy skręcić w prawo i ruszyć ku morzu. Z dakeka powinniśmy dostrzec wielki biały głaz. - powiedział po czym zwinął list. Podbiegł do konia, odwiązał go i wsiadł na niego podjeżdżając do ciebie.
-
-Nie ma na co czekać ruszajmy. - Creed szybko wsiadł na konia i czekał aż jaszczur pogna wierzchowca.
-
Jaszczur pogonił konia. Jadąc galopem zauważyliście że od północy wyłaniają sie szare chmury. Jazda nie trwała długo. Po przejechaniu 17 kilometrów dostrzegliście w oddali lasek po którym mieli skręcić w strone skały czyli na południe.
-
-Już przejechaliśmy ponad siedemnaście kilometrów, teraz musimy przejechać przez ten lasek, gdy z niego wyjedziemy będziemu musieli skręcić na południe żeby dotrzeć do tego. - Powiedział elf spoglądając na mapę.
-
Jaszczur potrząsnął lejcami i przyspieszył konia skręcając w prawo. Droga dłużyła sie jednak po chwili waszym oczom ukazała się skała opisana w liście. Jaszczur jadąc przyjżał sie niej. Podjechał bliżej i zatrzymał konia. Skała była 100 metrów przed wami. Teraz zostało tylko czekać.
- Przeczekamy godzine, zobaczymy czy ktoś tu przyjdzie - powiedział zeskakując z konia. Wział go za lejce i wyszukał mały pień i przywiązał go tam.
-
-Musimy się gdzieś schować i jeżeli się pojawią najlepiej będzie podsłuchać ich rozmowę a potem ich zabić. - powiedział Creed schodząc z konia.
-
- Tu nie ma drzew więc bedzie to trudne. - powiedział do elfa spoglądając w strone skały - Podejdźmy do skały i ukryjmy się w śniegu. Myśle że to nas nie zgubi - powiedział po czym ruszył w strone skały.
-
-Masz racje, może się to udać a jeśli nie to ich zabijemy. - Creed ruszył w stronę skały, śnieg chrupał mu pod nogami i zimny wiatr dął w twarz.
-
Doszliście na odległość 19 metrów i wkopaliście sie w śnieg. Jaszczuroczłek miał gorzej z powodu na zmiennocieplność. Nic sie narazie nie działo. Trzeba było czekać.
-
Creed zakopał się w śniegu jak najdokładniej, zaczął od stóp, potem kolana, brzuch, głowę a na końcu ręce. Elf był cały pod śniegiem i odczuwał zimno, bo był hemis ale też dlatego że był cały pokryty śniegiem.
-
Jaszczur musiał się kilka razy odkopywać z pod śniegu. Zimno nie służyło jego rasie. Godziny mijały nie ubłagalnie jednak ekspedycji piratów jak nie było tak dalej nie ma. Czyżby to była fałszywa informacja? Po kilku godzinach wasze obawy rozpłyneły się. Zza kamienia zauważyliście płomienie pochodzi. Było ich kilku. Narazie nie dostrzegliście sylwetek ani twarzy. Byli za kamieniem.
-
Creed ci szepną tak że tylko ty słyszałeś
-Uważaj przybyli, teraz musimy być cicho. - Po czym elf przestał się ruszać i skupił się na rozmowie nieznajomych ludzi.
-
Do waszych uszu dobiegło.
- Gdzie te partacze. Powinni już dawno wrócić!
- Zamknij sie! Jeszcze ktoś nas usłyszy. Przyjdą jeszcze, zobaczysz - powiedział pokazując się zza skały.
Zobaczyliście tylko jednego pirata.
Pirat (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Pirat)
-
Elf cały czas leżał na ziemi, próbował się nie ruszać tym bardziej że jeden z nich wyszedł zza skały. Creed przewrócił oczami w stronę szeklana i patrzył co on robi, jednocześnie dalej słuchając rozmowy.
-
Jaszczur leżał dalej i nasłuchiwał.
- Greg sie wkurzy jak nie przyniesiemy tych pieniędzy
- To przestań gadać Garet tylko wypatruj tych matołów.
Wtedy zza skały wyszli koljni dwaj piraci. Jeden coś zobaczył w oddali, konia.
- Kurwa Mark, ja tam konia widze!
- Faktycznie, cholera ktoś tu jest. Ruszać dupska i znajdzcie tych gnojków. Do roboty!
Wtedy zza skały wypadli wszyscy piraci. Trzeba było działać.
6x Piraci (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Pirat)
//Są 30 metrów od was. Rozproszyli się. Działa na nas kara z powodu niskiej temperatury.
-
//Nie używaj czarnego bo nic nie widać.
Creed szybko wstał wyciągnął łuk nałożył strzałe naciągnął cięciwę, i strzelił prosto w czaszkę pirata, zabijając go na miejscu. Elf przeżucił łuk przez ramię i wyciągnął miecz. Podbiegł do najbliższego i zaczeła się wymiana ciosów. W pewnym momencie podbiegł kolejny pirat z zamiarem zaatakowania od tyłu. Gdy wymierzył cios Creed schylił się a przeciwnik nie zdążył zareagować i zrobił ranę na brzuchu swojego sojusznika, elf po tym zdarzeniu dobił krwawiącego pirata wbijając mu ukryte ostrze z lewej ręki, zaeazem kończąc tym jego żywot. Został trzeci walczący z elfem, wymieniali ciosy, Creed tak mocno uderzył że odrzuciło piratowi ręke, elf w tym czasie przebił mu szyję, on zaś spadł na ziemię martwy.
//Sokole oko
-
//Działa na nas kara z powodu niskiej temperatury pamiętaj o tym. Kara z powodu niskiej temperatury. (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Atrybuty_i_kary#Spadek_temperatury_poni.C5.BCej_0_stopni)
Niestety z powodu ciemności chybiłeś i ostrze przecieło lekko skóre szyji. Rozgniewany pirat kopnął cie w brzuch przewracając na śnieg.
Jaszczur leżał dalej. Widząc podchodzącego bliżej dobył topór i z całej siły rąbnął w jego nogi powalając go na kolana. Wtedy zdziwiony szybko wstał z ziemi i zaczął wywijać mieczem. Wstał na równe nogi i szybkimi ruchami topora próbował trafić pirata. Jednak niska temperatura dawała sie we znaki. Pirat sprytnie wyszedł z sytuacji i mocnym cięciem zatrzymał sie na pancerzu jaszczura. W tym momęcie czarny topór trafił w bark pirata łamiąc jego ręke. Pirat odsunął sie do tyłu.
4x Pirat
-
Creed kopnął Pirata pomiędzy nogi, gdy zwijał się z bólu Elf szybko wstał i Przeciął jego bok, i krytym ostrzem podciął mu gardło.
-
Pirat ze złamaną ręką nie poddawał się. Zaszarżował na najemnika kolejny raz próbując podciąć mu gardło co jednak nie było mu dane. W momencie kiedy nadbiegał jaszczur z impetem uderzył toporem w jego miecz wybijając go z jego dłoni i wymierzył mocny cios w głowe pirata gruchocząc jego czaszke. Kolejny był już unieszkodliwiony.
3x Pirat (2 otoczyło cię z dwóch stron - Creed)
-
Creed wyczekał na moment ataku jednego z piratów, gdy wykonał cios Creed zrobił unik a bandyta przeciął twarz swojego, elf żeby ukrócić mu cierpienia zaatakował w bok bandyty, tym razem ukrytym ostrzem zakańczając jego żywot. Kolejny Pirat cofnął się, ponieważ zaatakował swojego, zaraz po tym wyprowadzał ciosy jeden za drugim, Creed wyczekał na odpowiedni monent wyprowadził mocniejszy cios i kontratakował w brzuch przeciwnika.
-
Ten sparował twój cios i wyprowadzić dwa mocne cięcia w strone twojej głowy.
2x Pirat.
-
Elf sparował jeden cios, przed drugim zaś zrobił unik w prawo i wbił mu miecz w prawy bok.
-
Miecz utkwił w boku jednak pirat dalej żył. Pirat zawył z bólu i opadł na ziemię.
Jaszczur nie miał na co czekać. Dopadł kolejnego pirata i wymierzył w jego stronę mocne uderzenie. Ten jednak sparował je i przepchnął pirata do tyłu wymierzając mocne ciosy. Były silne i precyzyjne. Parowanie ich było ciężkie jednak podskarbi dawał sobie rade. Nie mógł dalej ulegać presji pirata i wyszedł z kontrą. Mocny cios powędrował w stronę pirata ten go z trudem sparował jednak topór ześlizgnął się z ostrza i zranił nadgarstek pirata. Wtedy wyprowadził drugi cios w klatke piersiową pirata. Ten z mocnym trzaskiem żeber spadł na ziemie z hukiem. Leżał obezwładniony. Chcąc oszczędzić mu cierpienia dobił go.
1x Pirat.
-
Creed zauważył że Pirat spadł na ziemię, przyklęknął przy nim wysuwając ukryte ostrze powiedział:
-Requiescat in pace. - po czym wbił ostrze w serce bandyty.
-
Wszyscy piraci polegli. Na wasze szczęście jedna z pochodni jeszcze się paliła dając jaskrawe światło.
- Ciężko było. Trzeba ich przeszukać i sprawdzić czy czegoś przy sobie nie mają
-
-Racja. - Creed zabrał się za przeszukiwanie poległych, pierwszemu sprawdził kieszenie w spodniach i w płaszczach. przeszukał tak pierwszego, drugiego i trzeciego, im również zabrał miecze. Pozostałe trzy zwłoki pozostawił szeklanowi.
-ÂŁap zapomniałem ci oddać rune. - Elf rzucił w twoją stronę rune heshar
//Przekazuje
Nazwa runy: Heshar
Rodzaj: Runa Ognia
Funkcja: Gracz musi mieć wolne obie ręce. Zasięg podmuchu wynosi 5 metrów po prostej od dłoni maga. Podmuch jest w stanie spalić wszystko, czego wytrzymałość wynosi mniej niż 20 punktów. Runy można użyć raz na 24h.
//Pozyskuje
Nazwa broni: miecz pirata
Rodzaj: miecz
Typ: jednoręczny
Ostrość: 23
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuty z 1,28kg stali Valfdeńskiej o zasięgu 0,9 metra.
-
Jaszczur złapał rune i uśmiechnął się na jej widok.
- Dzięki. - powiedział do Creeda i włożył ją za pas. Po tym zabrał się za przeszukiwanie zwłok.
Creedowi udało się znaleść w ciałach 25 grzywien. Jaszczur zaś przeszukał zwłoki pozostałych znajdując 17 grzywien i dziennik pokładowy z zapiskami kapitana piratów. Przywołał Creeda i otworzył dziennik by zobaczyć co jest w nim zapisane.
//Pozyskuje:
Nazwa runy: Heshar
Rodzaj: Runa Ognia
Funkcja: Gracz musi mieć wolne obie ręce. Zasięg podmuchu wynosi 5 metrów po prostej od dłoni maga. Podmuch jest w stanie spalić wszystko, czego wytrzymałość wynosi mniej niż 20 punktów. Runy można użyć raz na 24h.
Nazwa: Dziennik pokładowy
Opis: Zapisane są w nim wszystkie informacje na temat patroli piratów.
-
Elf zabrał grzywny i podszedł do Jaszczurki:
-Tak, co jest, aaa znalazłeś dziennik kapitana, otwieraj zobaczmy co tam jest. - Creed po tych słowach podszedł bliżej szeklana żeby widzieć co napisane jest w dzienniku.
-
W dzienniku było napisane:
"Nasze okręty patrolują całe wybrzeże rozciągające sie od dżungli aż pod Piracie oko. Nie licząc utraty trzech statków i dezercji nie którzych to trzymamy dalej mocną ręką wybrzeże. Nasze patrole najdalej sięgają aż pod wybrzeże Zuesh. Wszystkie rzeczy eksportujemy do Pirackiego oka."
To tyle co dowiedzieliście sie o kryjówce piratów. Tkwiliście w martwym punkcie.
-
//Mam sobie teraz wpisać bronie do karty postaci?
Creed chwilę się zastanowił, lecz nic mu nie przychodziło do głowy więc zapytał jaszczura:
-To gdzie teraz idziemy?
-
//Wpisz.
Jaszczur zamknął dziennik i schował go za pas. Podrapał sie po głowie i wtedy wpadł na świetny pomysł.
- Oni przyszli tu pieszo więc musieli zostawić po sobie ślady. Chodźmy za nimi może dojdziemy do celu. - powiedział do Creeda ruszając w strone skały.
-
//OK
-To ja pójdę po konia i również zacznę szukać śladów. - Elf poszedł w stronę drzewa gdzie był przywiązany koń, odwiązał go i poszedł szukać śladów, w miejscach w które zdołał dotrzeć.
-
Nie mogłeś nic na początek znaleść. Nie widziałeś śladów. Wreszcie usłyszałeś wołanie Szeklana stojącego na skale.
-
Creed trzymając konia za lejce szybko podbiegł do szeklana, bo nie wiedział co się stało czy znalazł ich ślady czy ich osobiście.Będąc 10 metrów od towarzysza krzyknął
- Co jest, znalazłeś jakiś ślad!?
-
- Tak i to kilka nawet. Jest ich tu sporo. Chodźmy za nimi - powiedział i szybkim chodem ruszył za śladami, w kierunku w którym one same gdzieś prowadziły. Na pewno daleko.
-
Elf wyrównał kroku z szeklanem, przekazał mu konia i szedł z nim krok w krok.
-Nie chce mi się dużo chodzić więc mam nadzieję że te ślady daleko nie prowadzą. - Rzekł do towarzysza
-
Szeklan wziął konia za lejce i z wbitym wzrokiem w ślady szedł za nimi. Po pewnym czasie w oddali usłyszeliście szum rzeki, tak to był mały potoczek spływający najprawdopodobniej do morza. Tam zaczeły ślady rozchodzić się. Mieliście dylemat, ślady prowadziły wzdłuż rzeki a także szły w jej górę co najprawdopodobniej było zrobione dla zmyłki.
-
-Jak uważasz gdzie powinniśmy iść? Według mnie wzdłuż rzeki, ponieważ z góry my szedliśmy, więc jeżeli ślady prowadzą tutaj po powinniśmy podążać prosto. To jest moje zdanie o ostatecznie należy do ciebie, decyduj.
-
- Też tak sądze. Chodźmy. - powiedział do ciebie i trzymając konia za lejce poszedł wzdłuż rzeki wypatrując gdzieś w oddali zarysy plaży.
-
-Ich kryjówka może być wszędzie, trzeba mieć się na baczności, najprawdopodobniej w jakiejś jaskini przy morzu. - powiedział pilnując się żeby nie zostać zaatakowanym z ukrycia.
-
Po długiej wędrówce spostrzegliście w oddali morze. Doszliście do celu. Teraz pozostało wam podążyć za śladami do groty, w której najprawdopodobniej dalej przesiadywali piraci. Musieliście być ostrożni by nie wydać się.
-
Creed wyjął miecz i rzekł do szeklana:
Jesteśmy już blisko celu jakim jest kryjówka bandytów, musimy być ostrożni.
-
- Piratów Creed, piratów - poprawił cie po czym ruszył wzdłuż plaży. ÂŚlady były rozmyte przez wode więc trzeba było na własną ręke szukać. Było już po południu co w hemis na to nic nie wskazywało.
-
-Teraz musimy szukać na własną rękę, morze rozmyło ślady. - rzekł Creed do towarzysza.
-
Jaszczur odbił od morza i ruszył środkiem plaży. Wypatrywał konkretnych znaków ich obecności. Po kilkuset metrach zauważyliście niewielkie klify i mały zagajnik nad nim.
-
-Szeklan, spójrz, zagajnik na klifie, może gdzieś tam będą. - Powiedział Creed będąc gotowym do walki.
-
-Racja. - Creed zabrał się za przeszukiwanie poległych, pierwszemu sprawdził kieszenie w spodniach i w płaszczach. przeszukał tak pierwszego, drugiego i trzeciego, im również zabrał miecze. Pozostałe trzy zwłoki pozostawił szeklanowi.
-ÂŁap zapomniałem ci oddać rune. - Elf rzucił w twoją stronę rune heshar
//Przekazuje
Nazwa runy: Heshar
Rodzaj: Runa Ognia
Funkcja: Gracz musi mieć wolne obie ręce. Zasięg podmuchu wynosi 5 metrów po prostej od dłoni maga. Podmuch jest w stanie spalić wszystko, czego wytrzymałość wynosi mniej niż 20 punktów. Runy można użyć raz na 24h.
//Pozyskuje
Nazwa broni: miecz pirata
Rodzaj: miecz
Typ: jednoręczny
Ostrość: 23
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuty z 1,28kg stali Valfdeńskiej o zasięgu 0,9 metra.
//Prowadzący wyprawę powinien niezwłocznie przypomnieć sobie zasady gry dotyczące pozyskiwania przedmiotów (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Pozyskiwanie_przedmiot%C3%B3w).
-
- Wątpie ale sprawdzić nie zaszkodzi - powiedział do elfa i skierował swe kroki w strone klifu. Klif był stromy więc wyjście na niego było utrudnione a w tej porze roku można rzec że niewykonalne. Troche wysiłku jednak nie zaszkodzi.
//Mój błąd. Zapomniałem dodać do miecza ststystyke uszkodzony. Poprawie to.
-
-Pomimo że jest hemis powinniśmy dać radę. - Elf po tych słowach schował miecz i zaczął się wspinać na klif
//Patrz wyżej
-
//Popraw że miecz ma statystyke uszkodzony.
-
//To może odpiszesz teraz normalnie
-
Gracz Creed pozyskuje:
Nazwa broni: Uszkodzony miecz pirata
Rodzaj: miecz
Typ: jednoręczny
Ostrość: 23
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuty z 1,28kg stali Valfdeńskiej o zasięgu 0,9 metra uszkodzony.
Wyszliście do połowy klifu z wielką trudnością. Przed wami pozostały najgorsze półki skalne.
-
-Jesteśmy już w połowie drogi na górę klifu, teraz niema odwrotu. - rzekł elf po czym dalej się wspinał.
-
Po męczącej wspinaczce wyszliście na szczyt klifu. Nie było to zbyt proste wliczając w to mróz i śnieg. Zagajnik był niewielki. Rosło tam kilka drzew i niskie karłowate krzaki. Pochodnia zdążyła już zgasnąć. Jaszczur podszedł do krzaków spoglądając w dół. Wiedział że na dół jest dobre 100 metrów przepaści.
-
-To co teraz robimy, ja w takim razie nie mam pomysły gdzie tych piratów szukać. Mogą być dosłownie wszędzie. - Powiedział zirytowany elf
-
- Poczekajmy może coś zobaczymy z tej wysokości - powiedział lustrując cały czas horyzont i plaże okalającą morze.
-
-Dobrze, może przypłynie jakiś ich statek, nie wiem ale w sumie można poczekać i się porozglądać. - Rzekł elf wypatrując piratów.
-
Nie wypatrzyliście nic istotnego. Było po prostu zbyt cicho i nic się nie działo. Morze szumiało rozbijając swe fale o brzegi plaży. Po jakimś czasie zobaczyliście w oddali dym. Nie był wielki. Wyglądał jakby ktoś palił ognisko. Jaszczur podniósł sie z ziemi i powiedział półgłosem.
- Dym. Dobry znak
-
Chodźmy tam jak najszybciej, może będzie tam coś istotnego w sprawie piratów, albo może będą tam osobiście, ruszajmy. - powiedział elf wstając z ziemi.
-
Był mały problem. Klif był nie do przebycia w strone powrotną. Mieliście tylko możliwość podróży przez jego główny szczyt i poszukanie bezpiecznego zejscia.
Jaszczur dał ci znak byś poszedł za nim. Chwycił topór do ręki i szybkim krokiem skierował sie klifem w strone dymu. Drogi na dół jednak nie było.
-
-Szeklan, teraz trudno będzie z tąd zejść. Nie wiem jak ty ale ja nie mam pomysłu jak szybko się tam dostać. - Creed nie mając pomysłu stał i czekał co zrobi towarzysz, by potem za nim ruszyć.
-
Jaszczur nie próżnował. Wypatrzył niższą półke skalną, która z powodu wysokości było niedostępna. Znalazł odpowiedniej wysokości drzewo i podrąbał je. Przeszedł zza drzewo i z całej siły je popchnął zwalając je wprost na półke tworząc tym pomost. Z uśmiechem na twarzy schował topór i zawołał na ciebie:
- Schodź na dół.
-
Jako mięso armatnie, pierwszym próbować pomyślał po czym zaczął schodzić w dół po drzewie.
-Chodź, nie mamy wiele czasu.
-
Był już za tobą nie musiałeś go wołać. Zeszliście na półke a z tamtąd jest już droga prosta i łagodna w dół. Dym dalej sie unosił.
-
Elf spokojnie zszedł na półkę skalną, a zniej powoli na ziemię. Wyciągnął miecz sprawdził czy nie jest tępy. Potem poczekał aż szeklan zejdzie i powiedział - Ruszajmy, cel jest niedaleko. - Po czym wypatrując dymu biegł, z bronią w ręku, w stronę dymu gdzie mogli by być piraci.
-
Zbliżaliście sie coraz bliżej do ogniska. W oddali zobaczyliście zarysy ludzi siedzących przy nich. Nie widzieliście dokładnie czy to piraci.
//Są od nas 300 metrów za skałą. Nie widzą nas.
-
-Podejdźmy trochę bliżej bo nie widzę ich, ale wyciągnij broń. - powiedział elf dzierżac w dłoni miecz, i patrząc cały czas przed siebie.
-
Jaszczur pewnym i wolnym krokiem skierował sie w strone skały za którą ktoś palił ogień. Doszedł do niej i oparł sie o nią plecami. Wtedy zobaczył że przesiaduje tam czterech piratów. Dał ci znak żebyś odybł łuk.
4x Pirat (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Pirat)
//Siedzą dookoła ogniska. Nie widzą nas.
-
Elf pokiwał ci głową, wyciągnął łuk, nałożył strzałę na cięciwę i naciągnął, po czym czekał aż szeklan da mu sygnał do oddania strzału.
-
Poczekał na stosowną chwile. Po kilkunastu minutach czekania jeden z piratów podniósł sie by rozprostować nogi. Wtedy Szeklan machnął ci ręką dając znak do oddania strzału.
-
Elf natychmiastowo wypuścił strzałę w głowę bandyty uśmiercając go na miejscu. Nie ruszył do walki, bo wolał żeby piraci byli zaskoczeni tym że jeden z ich towarzyszy zginął. Czekał na kolejny moment do oddania strzału z łuku by niespostrzeżenie zabić pirata po raz kolejny. Zatem nałożył strzałę na cięciwę i czekał.
// -1 strzała
-
Pirat upadł z hukiem na ziemie. Zdezorientowani piraci przy ognisku dobyli swoje miecze i rzucili sie w strone skąd wystrzelono strzałe.
3x Pirat
-
Elf odsłonił się i wystrzelił strzałe w serce kolejnego pirata, schował łuk, dobył miecza i rzucił się na przeciwników. Creed miał jednego po lewej a drugiego po prawej stronie. Gdy jeden atakował, Creed zrobił odskok i zaatakował go raniąc jego bok. Pirat jeszcze się nie obrócił więc elf przebił mu plecy, zabity korsarz osunął się na ziemię. Drugi zaatakował w od tyłu, Creed zrobił odskok w bok lecz miał zbyt mało czasu i przeciwnik zranił go w bok. Elf jęknął i złapał się za ranę, wściekły zaatakował wyprowadził kilka mocnych ciosów, za trzecim wybił mu miecz z ręki, długouchy kopnął go z całej siły w brzuch przewracając go - giń łajdaku - krzyknął i rzucił się na niego z ukrytym ostrzem, trafiając w jego serce.
-
Jaszczur nic nie zdążył zrobić. Creed był za szybki. W oddali usłyszeliście jakieś głosy.
-
-Czekaj! ... Słyszysz? Tam w oddali słyszałem jakieś głosy, idziemy to sprawdzić, czy tu poczekamy? - Powiedział elf chowając miecz do pochwy, po chwili dodał: -Masz jakąś małą miksturę leczenia?
-
Jaszczur wyciągnął większą miksture leczenia i rzucił ci ją. Wtedy zrobił kilka kroków do przodu i spojrzał co mieści sie za skałą. Okazało sie że natrafiliście na grote piratów. Było ich sporo.
//Przekazuje:
1x Większa mikstura lecznicza (0.5l)
-
Creed złapał miksturę, otworzył i wypił ją, po czym rzekł do szeklana:
-Dziękuję za miksturę, ale patrz co jest za tą skałą, grota piratów, na pewno mało ich tam nie będzie.
-
- Jest ich sporo. Ciężko będzie wybić wszystkich. - powiedział do elfa i zrobił jeszcze jeden krok do przodu by zobaczyć cały obóz piratów. Na zewnątrz zauważył 20 piratów trzymających warte przed główną grotą, w której najprawdopodobniej trzymali. Przy brzegu zacumowane były cztery łódki. Nie widać było nigdzie żadnego brygu lub mniejszego statku. Widocznie ukryli go dobrze za skałami.
20x Pirat (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Pirat)
//Są w całym obozie. Jedni są od was oddaleni o 100 metrów drudzy zaś o 47 metrów. Jeden błędny ruch i cały obóz leci na nas.
-
-Co robimy? W otwartej walce nie mamy szans zmnimi. - Szepnął do ciebie elf
-
Szeklan schował się za skałe z powrotem.
- ÂŚciągnij łuk i czekaj aż któryś z nich podejdzie troche bliżej i strzelaj. Wtedy zrobimy małe zamieszanie.
-
-Dobrze. - Elf wyciągnął łuk, nałożył strzałę na cięciwę i czekał aż podejdzie pirat
-
Długo wyczekiwałeś na ten moment. Ręka ci zesztywniała a palce bolały cię od ciągłego napinania cięciwy. Wreszcie doczekałeś się tego. W stronę skały, w odległości 58 metrów od was, podszedł jeden z piratów w celu zapalenia fajki. Nie zauważył cie a druga szansa może się szybko nie powtórzyć.
-
// Ja nie naciągnąłem cięciwy, tylko strzałę nałożyłem.
Creed Naciągnął cięciwę i wychylił się w bok i strzelił w głowę bandyty. Bandyta spadł a elf szybko schował się za skałą
-
Pirat zachrypiał i z hukiem spadł na ziemie. W obozie podniesiono alarm. W strone skały pobiegło 10 piratów pozostali schowali sie do groty i zaczeli wynosić z niej rzeczy na łódki.
19x Pirat (10 z nim biegnoe w naszym kierunku)
-
-Szeklan co robimy, musimy się gdzieś schować bo inaczej nas wykryją, bo nie wiem czy mamy z nimi szanse w otwartym konflikcie, szybko decyduj bo mamy mało czasu. - Powiedział elf chowając łuk a wyciągając miecz
-
- Stawaj do walki a nie myśl o ucieczce. Złoimy im skóre.
Po tych słowach dobył Negocjator zza pasa i przygotował sie do nadejścia piratów.
-
Creed gotowy na walkę rzekł:
-A co zrobimy z tymi co uciekają, i nie mam zamiaru uciekać.
-
- Najpierw zajmijmy sie tymi. - powiedział i oparł sie o skałe. W tym momencie dobiegli piraci. Przebiegli koło przyczajonego Szeklana szturmując na Creeda. Silnym ciosem wbił w czaszke jego pirata swój czarny topór zabijając go na miejscu. Widząc to piraci rozdzielili się i zaatakowali na każdego z nas z obu stron.
18x Pirat (9 zostało walczących z nami)
-
-Niema sprawy. - Creed zaszarżował na nadbiegającego przeciwnika, gdy ten chciał zaatakować od boku elf wbił mu miecz w brzuch. Następny był tuż za poległym i zaczął atakować, Creed parował jego ciosy w pewnym momencie pirat chciał go kopnąć, lecz elf zrobił sprawny unik w lewo po czym przeciął jego bok, przeciwnik zaś spadł a Creed wbił mu ukryte ostrze w głowę.
-
Ukryte ostrze chybiło a przeciwnik pociągnął cie za sobą na ziemie.
Jaszczur dopadł kolejnego pirata. Wymiana ciosów była szybka. Parował ciosy nieugięcie i nad sie wytrącić z równowagi byle piratowi. Miał w zanadżu jeszcze swój ogon i paszczę pełną bakteri. Teraz pałeczke przejął Szeklan wykonując w strone pirata serie ciosów. Wybity z szyku zaczął panicznie bronić sie i szarżował. W tym momencie zrobił unik i odwrócił się tyłem w strone nadbiegającego pirata i złapał go ogonem za kostke i pociągnął go na ziemie. Ten spadł z hukiem. Szybko obrucił się na plecy i rzucił mieczem w jaszczura. Nie doleciał rzecz jasna. Podbiegł do niego i zakończył jego życie sprawnym ruchem swojego Negocjatora.
17x Pirat (7 zostało walczących z nami)
-
Creed leżał na ziemi razem z piratem. Nie dam się byle komu zabić. przeturlał się od przeciwnika, wstał jak i jego przeciwnik w tym czasie i zaczęli wymianę ciosów, lecz te mocniejsze ciosy jak wiadomo wykonywał Creed. W pewnym momencie skrzyżowali miecze, elf to wykorzystał i wbił miecz w twarz pirata, gdy ten leżał to wbił mu miecz w serce żeby się upewnić że nie żyje. Po zabiciu tego pirata czekał aż nadejdzie kolejny śmiałek.
-
Nabiegło na ciebie dwóch kolejnych piratów od obu stron.
-
//Dlaczego ty nie walczysz :(
Jak się okazało było jeszcze kilka odważnych do walki z elfem. Creed spokojnie stał, przygotowany do walki, i czekał aż piraci zaatakują jako pierwsi. Gdy jeden z nich podbiegł i wymierzył w bok elfa, elf opanowany sparował jego cios. Drugi przybiegł i chciał mu pomóc, więc zaczął atakować. Creed miał teraz trudniejsz zadanie bo musiał parować ciosy dwóch przeciwników na raz. Lecz się nie poddawał, i gdy jeden z nich atakował to elf wyprowadził mocniejszy cios, odrzuciło to jego rękę więc Creed złapał go i podłożył mu miecz pod gardło, jego towarzysz nie wiedział co zrobić, więc nie robił nic, elf po chwili podcią gardło pirata robiąc przy tym obrót. Bandyta trochę przestraszony zaatakował, lecz Creed wykorzystał to że przeciwnik się lekko przestraszył i skrzyżował z nim miecze, zataczając brońmi "młynek" wbił swoją broń w brzuch pirata, żeby się nie męczył elf dobił go wbijając mu ukryte ostrze w okolice serca.
-
Piraci padli martwi.
Szeklan wywijał toporem jak wiatr gałązkami, sprawnie i szybko a zarazem mocno. Pirat walczący z jaszczurem doskoczył do niego i wykonał pchnięcie, które łatwo sparował i wyprowadził swój cios, który podąrzył w strone barku pirata. Ten zdążył go sparować i wyprowadzić celą kontre. Ciosy były mocne i szybkie. Siekiał mieczem powietrze jak nóż masło. Parowanie było dość uporczywe ale przeciwnik nie był na tyle silny by wytrącić z szyku jaszczura. Wykorzystując to że zmęczył się w trakcie walki wykonał mocniejsze uderzenie, które wybiło go z równowagi. Wtedy z nienacka pirat dostał dość mocno w głowę ogonem. Spadł na ziemie nieprzytomny. Nie było na co czekać. Szybkim ruchem rozłupał mu czaszkę sprawnym ruchem uśmiercając go na miejscu.
13x Pirat (3 zostało walczących z nami)
-
Elf znalazł sobie kolejnych do walki, biegł w stronę pirata z zamiarem nadziania go na miecz, lecz przeciwnik nie był taki głupi i zdążył zrobić odskok, i wyprowadzić cios w plecy Creeda, udało mu się uniknąć ciosu w ostatniej chwili, obrócił się i zaczął wyprowadzać mocne ciosu lecz przeciwnik każdy parował, gdy wykonał kontratak elf szybko odskoczył i mocno zranił bok przeciwnika, spadł on na kolana, a Creed w tym momencie wbił swoje ukryte ostrze w kark pirata. Nieżywy osunął się na ziemię. Długouchy podszedł do kolejnegoe pirata, ale tym razem nie szarżował bo mogło by być tak niebezpiecznie jak na początku. Tym razem Creed nie czekał na atak wroga lecz sam zaczął wyprowadzać trudne, a przede wszystkim szybkie ciosy, które były trudne do sparowania. W pewnym momencie pirat uległ nie zdążył odskoczyć ani sparować i ostrze elf utkwiło zaraz obok głowy przeciwnika, na wpół martwy padł na ziemię twarzą w piach, więc Creed dobił go wbijając mu broń w plecy zakańczając tym jego marny żywot.
-
Piraci padli martwi oprócz jednego, który uciekł gdzieś w strone morza. Teraz zostało wam powstrzymać uciekających na łodziach. Jedna już odpłyneła. Pozostałe jeszcze się ładowały. Jaszczur nie czekał i pobiegł w strone łodzi by powstrzymać ucieczke.
7x Pirat (Jedna łódz uciekła z 3 piratami)
-
Creed żeby rozproszyć piratów, schował miecz i wyciągnął łuk, nałożył strzałę i naciągnął cięciwę i strzelił w kierunku najbliższego pirata. Po czym wyciągnął miecz i ruszyĂĽ w stronę uciekających.
-
Strzała ze świstem pomkneła w strone piratów jeden który ładował na statek rzeczy dostał prosto w plecy. Strzała przebiła serce a pirat padł martwy. Pozostali zaczeli panicznie ładować rzeczy a dwóch kolejnych dobyło miecze i ruszli w waszym kierunku.
6x Pirat
-
-Załatwię ich, a ty powstrzymaj tamtych! - Creed ruszył na bandytów z mieczem w dłoni, chciał się odwrócić uwagę od szeklana by on mógł powstrzymać ładujących towar piratów. A więc elf ustawił się tak by korsarze byli plecami do jaszczura, niezastanawiając się dłużej wyprowadził cios w stronę jednego pirata, i niezdążył ani razu sparować, a miecz utkwił w jego sercu, drugi przeciwnik wściekły zaczął wyprowadzać ciosy z ogromną siłą, Creed z trudnością je blokował, w pewnym momencie atak był tak mocny że elf nie zdążył by sparować, odskoczył i zaatakował nogi pirata, ten skulił się a elf wbił ukryte ostrze w twarz.
-
Jaszczur dobiegł do łodzi piratów. Tamci zdezorientowani zaczeli w jego strone rzucać paczkami. Szybkie uniki pomogły mu je uniknąć. Z toporem w ręku rozłupał nadlatującą paczke. Zza nadlatującej paczki zobaczył pirata. Zrobił szybki unik i sprawnym ruchem wbił topór w bok pirata uśmiercając go na miejscu. Pozostali szybko wskoczyli na łódź i zaczeli ją odpychać od lądu. Niestety nie zdąrzył w pore dobiec by ją zatrzymać. Na lądzie zostali sami z trupami.
-
-To co teraz robimy, może przeszukamy te skrzynie a potem jaskinie, zresztą nie zaszkodzi sprawdzić prawda? - rzekł elf po czym schował miecz do pochwy.
-
Jaszczur schylił się i zaczął przeszukiwać skrzynie. Jego zawartość była zadziwiająca. W środku znajdowały się woreczki z cennymi kamieniami i złote naszyjniki. Nie było ich wiele ale zawsze dobre i to. Wyciągnął je na zewnątrz i podzielił po połowie sobie jak i tobie.
//Pozyskuje:
Nazwa: Woreczek z cennymi kamieniami
Wartość: 100 grzywien
Nazwa: Złoty naszyjnik
Wartość: 80 grzywien
//Przekazuje drugi woreczek i naszyjnik:
Nazwa: Woreczek z cennymi kamieniami
Wartość: 100 grzywien
Nazwa: Złoty naszyjnik
Wartość: 80 grzywien
-
-Dzięki, chodźmy sprawdzić teraz ich grotę, może tam będzie coś cennego. - powiedział to uśmiechając się do ciebie ponieważ otrzymał od ciebie drogocenne przedmioty. Po chwili wszedł do jaskini i zaczął ja przeszukiwać.
-
Jaskinia była przerobiona na magazyn piratów. Wszędzie widziałeś półki, na których stały rzeczy zrabowane przez piratów. Zobaczyłeś także srebrny świecznik dobrze zadbany. Jaszczur zaś znalazł skrzynie. Widząc że jest zamknięta dobył swój topór i dwoma mocnymi ciosami zniszczył kłódkę. W środku leżały dobrze zapakowane grzywny z handlu z bandytami. Sięgnął ręką po nie i wyciągnął je odwijając z płótna. Po przeliczeniu wyszło że jest ich 500 grzywien. Rozdzielił je na połowe i przeznaczył część Creedowi, czyli 225 grzywien.
//Pozyskuje:
250 grzywien z kufra
//Przekazuje drugą połowe:
250 grzywien z kufra
-
/ <facepalm> połowa z 500 to 250 a nie 225.
Creed zabrał świecznik i poszedł do szeklana, jak się okazało znalazł on kufer w którym znajdowało się 500 grzywien, jaszczur dał elfowi połowę, Creed zadowolony zabrał pieniądze i poszedł dalej przeszukiwać jaskinię.
-
Nic więcej nie znaleźliście w jaskini co mogłoby być wartościowego. Wróciliście na zewnątrz. Szeklan wsiadł na konia wraz z Creedem i popędził go w stronę Efehidonu. Piraci zostali wygnani z wybrzeża ale czy na długo?
//Creed zabiera:
Nazwa: Srebrny świecznik
Wartość: 30 grzywien
Wyprawa zakończona pomyślnie!
Creed wraz z Szeklanem wyruszyli w stronę południowego wybrzeża w celu wybicia okolicznych piratów. Z wieloma trudnościami udało się im odnaleźć grotę piratów i wygnać stamtąd większą część piratów. Większość zgineła. Po przeszukaniu skrzyń i jaskini obłupieni łupami wrócili do Efehidonu.
Talenty:
Szeklan z Tihios:
Opisy: 1 srebrny
Aktywność: 1 złoty
Walka: 2 srebrne
Creed Canue:
Opis: 1 brązowy
Aktywność: 1 srebrny
Walka: 2 srebrne
ÂŁupy:
Creed Canue:
Nazwa broni: Uszkodzony miecz pirata
Rodzaj: miecz
Typ: jednoręczny
Ostrość: 23
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuty z 1,28kg stali Valfdeńskiej o zasięgu 0,9 metra uszkodzony.
Nazwa: Woreczek z cennymi kamieniami
Wartość: 100 grzywien
Nazwa: Złoty naszyjnik
Wartość: 80 grzywien
Nazwa: Srebrny świecznik
Wartość: 30 grzywien
285 grzywien
Szeklan z Tihios:
Nazwa: Dziennik pokładowy
Opis: Zapisane są w nim wszystkie informacje na temat patroli piratów.
Nazwa: Woreczek z cennymi kamieniami
Wartość: 100 grzywien
Nazwa: Złoty naszyjnik
Wartość: 80 grzywien
272 grzywien
-
//Poprawiam:
Szeklan z Tihios:
Opisy: 1 srebrny
Aktywność: 1 srebrny
Walka: 2 srebrne
Creed Canue:
Opis: 1 brązowy
Aktywność: 1 srebrny
Walka: 2 srebrne