Forum Tawerny Gothic

Tereny Valfden => Dział Wypraw => Zakończone wyprawy => Wątek zaczęty przez: Gascaden w 04 Marzec 2017, 20:17:01

Tytuł: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 04 Marzec 2017, 20:17:01
Nazwa wyprawy: Jaja dla kucharza
Prowadzący wyprawę: Emerick
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: brak
Uczestnicy wyprawy: Gascaden


Gascaden zerwał kartkę i już wiedział co robić teraz. Niedawno też się nauczył podstaw łowiectwa, które pomogą mu w odnalezieniu i zabraniu jaj mombaka. Teraz wyruszył w kierunku północnej bramy żeby tam zadecydować co robić dalej. W końcu musi się pośpieszyć i przynieść te jaja mombaka dla kucharza, rzadko kiedy się zdarza taka oferta.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 04 Marzec 2017, 20:27:48
I ruszyłeś. Zostawiając tablicę ogłoszeń bez jednego zlecenia. Po kilkunastu minutach znalazłeś się niedaleko północnej bramy, do której zmierzałeś.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 04 Marzec 2017, 20:30:00
I tak jak Gascaden pozbawił paru myśliwych dodatkowej pracy i zarobku, tak wyruszył przed siebie, w stronę północnej bramy, bo wychodząc stamtąd mógł dalej wyruszyć na tereny gdzie występują mombaki. Teraz jaszczuroczłek zaczął rozglądać się po okolicy za jakąś karawaną lub pojedynczą bramą, która ma zamiar jechać na północ.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 04 Marzec 2017, 20:39:06
Przy północnej bramie był oczywiście ruch. Jedni wychodzili poza mury miasta, a inni wchodzili do środka. A bramę pilnowało pięciu strażników stojących po obu stronach bramy. Zauważyłeś też jakiś wóz. Gdy podszedłeś bliżej to mogłeś podsłuchać rozmowę.
- Ale Marek, my nie pojedziemy na północ jak nie mamy jakieś, chociaż minimalnej ochrony. Przecież wiesz jak tam się niebezpiecznie zrobiło. A wystarczyłby nam jeden człek coby umiał walczyć bronią. - powiedział pierwszy. Patrząc na drugiego mogłeś wywnioskować, że mało przejmuje się słowami kolegi.
E tam. Wyolbrzymiasz wszystko niepotrzebnie. Gadasz jakbyśmy mieli jechać w stronę obozu demonów.
- A weź... Z Tobą gadać to jak.. - Ten pierwszy już chyba zrezygnował z przekonania wspólnika i machnął jedynie ręką.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 04 Marzec 2017, 20:43:34
Gascaden popatrzył na tych pięciu strażników, tak o. Bo mógł. Potem zerknął na stojący nieopodal wóz, podszedł bliżej żeby się zapytać czy przypadkiem na północ nie jadą. Ale zanim w ogóle zdążył podjeść bliżej to już usłyszał urywek rozmowy. Już po tym mógł wywnioskować, że jadą na północ i właśnie teraz znalazł swój transport. Jeszcze bardziej zaintrygowany podszedł do tych dwóch. - Ee... Przepraszam? Nie jedziecie przypadkiem na północ? Bo ja właśnie w tamte strony zamierzam się udać, a szukam podwózki. Znalazłoby się dla mnie miejsce na wozie? Umiem walczyć jakby o to chodziło. - poinformował Gascaden dwójkę obcych mu jeszcze osób.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 04 Marzec 2017, 20:50:03
Obaj spojrzeli na Ciebie pytająco.
- Yy, co? A ktoś Ty za jeden? - zapytał Cię ten pierwszy
- I widzisz? Chciałeś swoją ochronę i masz. Może nie jest on człek, ale jaszczur też się nada. - zagadał do towarzysza z uśmieszkiem.
- A.. No tak racja, w sumie... Mówisz, że się na północ wybierasz? A no dobra, możesz się z nami zabrać. - I ten pierwszy usiadł zadowolony z przodu łapiąc za lejce, a ten drugi usiadł obok niego.
Usiądź tam z tyłu. - powiedział do Ciebie ten cały Marek.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 04 Marzec 2017, 20:54:26
Gascaden wysłuchał co ci dwaj mają do powiedzenia na jego propozycję dotyczącą ochrony za podwózkę na północ. Na początku chciał już coś powiedzieć na głupie pytanie tego kolegi Marka, ale już sobie odpuścił, bo musiał czymś pojechać, a wyzywając wszystkich wokół to daleko nie zajedzie. - No tak, na północ zamierzam się dostać. Potrzebuję się tam dostać. - odpowiedział swoim przewoźnikom i wsiadł na tył wozu, czekał aż kierowca ruszy.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 04 Marzec 2017, 20:59:57
I kierowca ruszył. Smagnął lejcami, a szkapa się wybudziła i ruszyła leniwie do bramy.
- Spadłeś nam jak z nieba. Potrzebowaliśmy ochrony, a sami tam nie pojedziemy, zbyt niebezpiecznie. W ogóle - mówił kierowca pośpieszając szkapę. - Tak w ogóle to Edward jestem, a to mój towarzysz w interesie - Marek. - pokazał wolną ręką na Marka, który skłonił się lekko. Minęliście już bramę i pozostała wam prosta na północ.
- A Ciebie jak zwą? - zapytał w końcu Marek.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 04 Marzec 2017, 21:06:48
Siedząc sobie w wozie wysłuchiwał co tam znowu gaworzy jego kierowca, który jak się okazało nazywa się Edward. No i jego wspólnik Marek. Jaszczur także się nieco ukłonił i poprawił topór i młot przy pasie. - Gascaden jestem, prosty wojownik, który już ma kilka walk na karku. Też rekrut Bractwa ÂŚwitu. Tak, jaszczuroczłek w Bractwie. - uprzedził towarzyszy podróży, czy aby się nie przesłyszeli. Akurat jaszczury w Bractwie ÂŚwitu to dość nieczęsty spotykany widok. No ale nie każdy jaszczur jest taki sam, a ten ma powołanie być w Bractwie. Siedział sobie dalej i spojrzał na oddalającą się północną bramę stolicy.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 04 Marzec 2017, 21:12:55
- No, a my jesteśmy prości handlarze, którzy jadą do Golinog trochę pohandlować. Mamy zamiar sprzedać nieco skór. Hemis zbliża się wielkimi krokami, a dobra skóra ogrzeje nawet w najmroźniejsze noce. - powiedział Edward. Ale to co powiedziałeś później zaskoczyło ich nieźle, popatrzyli na siebie ze zdumienia. Nawet koń podniósł łeb i nadstawił uszu. Jaszczuroczłek w Bractwie? Myślałem, że tam głównie ludzie i czasami elfy. - rzekł zdumiony Marek.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 04 Marzec 2017, 21:17:11
Tak jak się Gascaden spodziewał, ta informacja o jego dołączeniu do Bractwa ÂŚwitu nie mogła pozostać bez zdziwienia od strony towarzyszy, ale jego zdziwiło że szkapa zamiast skupić się na ciągnięciu wozu to jeszcze podsłuchuje, widocznie takie informację niezbyt często się zdarzają. - No wiem, jest to dość zadziwiające, ale tak wybrałem. Nie mam zamiaru cofać tej decyzji. Jestem tylko prostym żołnierzem - jeśli mogę się tak nazwać. - odrzekł Gascaden i popatrzył na towaru obok siebie, skoro wiozą skóry to jaszczur przynajmniej chciał je zobaczyć i ewentualnie sprawdzić ich jakość, czy naprawdę wiozą dobrej jakości skóry na hemis.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 04 Marzec 2017, 21:21:44
Marek jak i Edward jedynie wzruszyli ramionami. Nie ich sprawa gdzie należy ich ochroniarz, ważne by umiał walczyć. - Skoro już trochę walczyłeś, to opowiedz jakąś jedną walkę. Chętnie posłuchamy, a i podróż szybciej minie. - odparł Marek i czekał na Twoją opowieść.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 04 Marzec 2017, 21:39:09
Jego sprawdzenie jakości skór wiezionych przez Marka i Edwarda przerwała prośba Marka o opowiedzenie jakieś jednej walki. No cóż, odpuścił sobie na chwilę sprawdzenie tych skór i oparł się żeby nieco się namyśleć i opowiedzieć to jakoś. - Opowiedzieć? No dobra. Było raz tak: Dostałem zlecenie na pewnego wampira, który nieco zrobił szkód, cholerna szumowina, która musiała za swoje czyny zapłacić. A więc podjąłem się tego. Dostałem jedynie informację, że w jakiejś karczmie przesiadują jego towarzysze, którzy mogą mnie naprowadzić na trop tego przebrzydłego wampira. I jak doszedłem do tej karczmy to poczekałem przed nią, aż ci wspólnicy wylezą, i w końcu wyszli. Sześć wampirów uzbrojonych po zęby w kusze, szpony, wardyny, miecze i jeszcze inne cholerstwa. To była cholernie dobrze uzbrojona grupa,  a w dodatku zapadła już noc! Wtedy ich siła wzrosła jeszcze bardziej i byli jeszcze groźniejsi, niż zwykły normalny człowiek. Chwilę ich tak śledziłem, aż weszli do jakiejś bocznej uliczki. Tam weszli klapą do kanałów, a ja za nimi! Niepostrzeżenie dalej ich śledziłem. Doprowadzili mnie do pewnych drzwi. Wszyscy weszli do środka, ale jeden zapomniał domknąć drzwi i dał mi możliwość wejścia co też wykorzystałem. Tymi drzwiami przeszedłem pewien kawałek, potem zauważyłem jak grupa się rozchodzi. Jedna strona poszła w lewo, a reszta udała się w praw. Lewa strona okazała się ślepym zaułkiem, w którym po prostu te wampiry postanowiły odpocząć, a dwójka która poszła w prawo szła ciągle dalej. ÂŚledziłem ich oczywiście, aż doprowadzili mnie do kolejnych drzwi. Tutaj już postanowiłem się ich pozbyć, bo już byłem pewien, że tędy dostanę się dalej do ich szefa, do tego wąpierza. Wyciągnąłem swoje dwa topory, jeden z nich srebrny i ruszyłem do walki! Jeden z wampirów ruszył na mnie, a drugi postanowił mnie oflankować. Pierwszego szybko się pozbyłem kontrując jego uderzenie i wbijając srebrny topór w łeb wroga, potem zająłem się kolejnym, któremu oplotłem ogon wokół nogi i przewróciłem, a następnie dobiłem ciosem z srebrnego topora. A wiadomo, że srebro to najgorszy wróg wampira, no.. I jeszcze promienie słoneczne. No ale wracając.. Otworzyłem te drzwi i tam spotkałem siedzącego za biurkiem wąpierza, trzymającego w dłoni sztylet i kręcącego nim na stole. Pewnie słyszał walkę z tymi dwoma. Ten już na samym początku wyglądał na silniejszego od tamtych dwóch, od razu korzystając z nocy doskoczył do mnie w nadludzki sposób i zaczął ciąć swoim sztyletem. Zaczął blokować każdy cios, aż kopnąłem go w krocze, potem trzonem topora w ten wampirzy pysk, a potem go przewróciłem. Już myślałem, że to będzie koniec, niestety.. Gdy już go miałem dobić to ten nagle wykorzystał swoją wampirzą umiejętność - czyli taki niewyobrażalnie głośny krzyk. To było cholerne głośne, wtedy dał sobie parę sekund na wstanie i odparcie mnie. Niestety i tak nie dał rady już ze mną, bo już drugi raz nie dałem się nabrać na ten krzyk i po prostu odrąbałem mu ten paskudny pysk. Musiałem szybko się ewakuować zanim tamta zgraja, która została w lewej odnodze nie dorwała mnie. Szybko stamtąd uciekłem, ale po drodze musiałem zgubić swój srebrny topór, który musiał zastąpić tym oto młotem. - wskazał na końcu na swój młot i popatrzył na niebo sprawdzając czas.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 04 Marzec 2017, 21:49:46
Całe to Twoje gaworzenie i trochę zabarwianie opowieści zajęło dość długo. Mogłeś już wywnioskować, że zmierzch jest tuż tuż. Edward zatrzymał wóz na poboczu.
- No, tu musimy zostać na noc. Gdzieś jutro przed południem powinniśmy dotrzeć do celu. - Edward zeskoczył z wozu i zajął się za zbieranie drewna do ogniska, a Marek zaczął przygotowywać jedzenie.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 04 Marzec 2017, 22:27:27
Widocznie przez to całe gadanie i rozmawianie z towarzyszami, no i małe barwienie historii z wampirem Eoinem zajęło cały dzień. Zmierzch miał nastać już za chwilę, a Edward zaparkował swój wóz gdzieś na poboczu, a sam zszedł i ruszył na poszukiwaniu chrustu, natomiast Marek zajął się przygotowaniem kolacji. Był ciekaw co zostanie przyszykowane, bo w sumie zgłodniał już nieco od tego gadania. Gascaden także zeskoczył z wozu i poszedł pomóc Edwardowi w zbieraniu. Im szybciej skończą tym szybciej jaszczur się naje. A też nie chciał żeby coś tam Edwarda nie zeżarło przez przypadek.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 04 Marzec 2017, 22:35:45
I zebrałeś z Edwardem potrzebny materiał do rozpalenia ogniska, a samym rozpaleniem zajął się już sam. A Marek przygotował już sprawiedliwe porcję kolacji. Dwie pajdy chleba, trochę kiełbasy, a też nalał każdemu trochę piwa.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 04 Marzec 2017, 23:02:31
Gascaden pomógł szybciutko zebrać potrzebne materiały, a przy okazji upilnował Edwarda żeby przypadkiem nie zachciało mu się ginąć, albo żeby jego coś nie zjadło. Zaniósł potem wraz z towarzyszem wszystko na miejsce, a ten zaczął rozpalać ognisko. W dodatku Marek czekał już z gotową kolacją,  mało bo mało, ale zawsze coś. Gascaden zaczął powolutku zjadać swoją porcję, a przy okazji popijał jeszcze piwerkiem. Narazie nie zamierzał podejmować rozmowy, chciał w spokoju zjeść. Zerknął jeszcze jedynie na szkapę towarzyszy.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Marzec 2017, 07:19:07
I jedliście spokojnie, jedynie jakiś wilk zawył nieopodal. Skoro sam się nie kwapiłeś do rozmowy to Edward sam do Ciebie zagadał.
- A ten... Tak w ogóle to czemu zmierzasz na północ? - zadał dość zasadnicze pytanie.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 05 Marzec 2017, 08:17:57
I siedzieli, i spokojnie jedli swój posiłek, nikomu się nie śpieszyło. Jedynie słychać było wycie wilka, pewnie szkapa może się nieco zaniepokoić, bo koń to jest niezła uczta dla wilka albo dla całej watahy. Oby tylko jaszczur nie musiał w środku nocy wstawać i odpędzać wilki, samo ognisko powinno wystarczająco odstraszać te zwierzęta. Ale głód zawsze może zagłuszyć poczucie strachu i wtedy nie stanie nic na przeszkodzie wilkowi żeby dorwać tą szkapę, za wyjątkiem Gascadena oczywiście. Wtedy Edward zadał to pytanie, na które w sumie jaszczuroczłek czekał od samego początku i dziwił się dlaczego jeszcze nikt go o to nie zapytał. Pewnie te opowieści były takie ciekawe, że aż zapomnieli o to zapytać. Gascaden spokojnie dokończył kolację i spojrzał na Edwarda. - Dlaczego? Ruszam tam żeby zebrać parę jaj mombaka, dla pewnego kucharza. Najczęściej te węże właśnie występują w tych północnych lasach. Ale nie martwcie się, polują przeważnie w dzień i ludzi nie atakują, dopóki nie będzie jakiś człowiek te mombaki drażnił lub im przeszkadzał. - uspokoił towarzyszy, coby nie przestraszyli się tych mombaków za bardzo.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Marzec 2017, 09:29:02
Edward zadziwił się, że w tych okolicach czają się takie stwory, a Marek słuchał spokojnie jakby to nie była żadna nowość.
- Ja słyszałem, że te skurwysyny to na dwa i pół metra są długie. I że mają jakiś jad, cholerne bestie.
- Dwa i pół metra?  Jad? Oh, Zewolo przenajświętsza, chroń nas! - Edward już chyba wystarczająco się przestraszył i dowiedział na temat mombaków.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 05 Marzec 2017, 09:44:44
Widocznie zmienienie tematu na mombaki, a jeszcze zdanie Marka, na temat długości i zębów jadowych bestii to nie był najlepszy pomysł. Tylko się Edward niepotrzebnie zaczął straszyć, ale przecież nocą go nie zaatakują, to może spokojnie spać wiedząc, że go żaden mombak nie zje, prędzej jakaś inna, niemiła bestia, ale to już jest co innego. - Racja, dwu i półmetrowe są te węże, ale to nie jest powód do paniki, tak jak mówiłem. Mombaki polują tylko w dzień, nocą to się raczej nie zdarza. - potwierdził słowa Marka i tylko patrzył jak ich towarzysz wzywa o pomoc Zewolę, ale to chyba nic nie da. Jaszczur też nie mógł zapewnić w stu procentach, że mombaki nie polują w nocy. Zawsze się znajdzie jakiś wyjątek od reguły co upodobał sobie polowanie nocą.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Marzec 2017, 09:53:35
- Obyś miał rację jaszczurze, obyś miał rację. Zajmę się pierwszą wartą, gdy coś się stanie to Cię obudzę. - Zapewnił Edward, a Marek szykował się już do snu. Wycie wilków też ustało, zapowiadało się na raczej spokojną noc. A właśnie jutro macie dotrzeć do osady, a stamtąd dalej czeka Cię walka z mombakami i zdobycie tych jaj.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 05 Marzec 2017, 10:56:06
I tak po skończonej kolacji i po krótkiej pogawędce, oraz uspokojenie Edwarda, jaszczur już mógł iść spać i przygotować się na jutrzejsze polowanie. Na pewno te łowy nie będą należeć do łatwych, nawet jak Gascaden zamierza wejść do jaskini za dnia, gdy większość osobników będzie szukać pożywienia. Jaszczuroczłek przygotowuje się też, że może spotkać jakieś matki chroniące swoje gniazda, a to zawsze może nieco utrudnić wyprawę. Ale o tym będzie myślał jutro. Teraz dopił swoje piwo i też zasnął, aby jutro wstać wypoczęty.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Marzec 2017, 10:59:29
Noc minęła spokojnie bez żadnego niepotrzebnego wybudzania. Dopiero nieprzyjemne wybudzanie nastało o poranku, kiedy poczułeś, że ktoś szturcha Cię patykiem.
- Halo, pobudka. Wstajemy, wyruszamy już. - usłyszałeś głos Marka, gdy otworzyłeś oczy mogłeś zauważyć jak towarzysze są już gotowi do drogi, a jedynie czekają na Ciebie. W dodatku szkapa jeszcze na Ciebie prychnęła, żeby Cię nieco pogonić.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 05 Marzec 2017, 11:05:00
Wszystko było w porządku, nocą jaszczur nie usłyszał żadnych krzyków i jęków o litość, czy słów, że to znowu te cholerne bestie. Noc była nadzwyczaj spokojna jak na te tereny, tutaj spodziewał się już jakiejś bitki, ale widocznie trafili na jakiś dzień, co wszyscy bandyci i krwiożercze bestię wzięły urlop i dały spokój przejezdnym. Niestety, wszystko co dobre musiało się kiedyś skończyć. Mianowicie spokojne drzemanie przeszkodził Marek, który wziął jakiś patyk i za jego pomocą zaczął próbować wybudzić jaszczura. No, można powiedzieć że mu się udało. Gascaden wstał jeszcze lekko zaspany i wpakował się na wóz, bo trzeba było już jechać. Jeszcze tylko zanim wsiadł na wóz to syknął w swój jaszczurzy sposób na prychającego na niego konia. - To ile drogi nam jeszcze zostało? - zapytał w sumie o najważniejszą rzecz.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Marzec 2017, 11:08:52
Szkapa tylko na Ciebie spojrzała, w jej oczach mogłeś zobaczyć chęć mordu wszystkich jaszczurek. Albo po prostu Ci się zdawało. Gdy wsiadłeś na wóz, Edward podał Ci śniadanie składające się z jabłka z nieznanego źródła i trochę chleba ze smalcem z cebuli.
- Smacznego. - dodał jeszcze tylko.
Następnie Edward smagnął lejcami, a anty-jaszczurza szkapa ruszyła przed siebie.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 05 Marzec 2017, 11:14:57
Jaszczur jeszcze znalazł w oczach konia jakiś dziwny  wzrok, taki niecodzienny, taki który chyba chciałby się pozbyć wszystkich jaszczurzopodobnych istot. Gascaden chyba znalazł swojego pierwszego rywala podczas tej podróży. Ale po co się przejmować jakąś tam szkapą? Jaszczuroczłek odebrał od Edwarda śniadanie i podziękował skinieniem głowy, następnie zabrał się za spożywanie posiłku. Nie było to jakieś śniadanie marzeń, ale coś zjeść trzeba, dlatego też nie marudził. Szybciutko zajął się jedzeniem, ale jeszcze nie usłyszał odpowiedzi na swoje pytanie, czy przypadkiem nie usłyszeli, czy specjalnie je zignorowali? Jaszczur postanowił zapytać ponownie. - To ten.. Daleko jeszcze? - zapytał w ten najbardziej nieznośny na świecie w sposób, którego żaden podróżujący nie lubi, a tylko wyrywa sobie włosy, gdy natrafi na pasażera, który ciągle dręczy takimi pytaniami. To są najgorsze, psychiczne tortury.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Marzec 2017, 11:18:00
A Edward dalej kierował wozem, a Marek postanowił odpowiedzieć na Twoje pytanie.
- Nie, jeszcze tylko parę godzin. Do południa powinniśmy zdążyć dotrzeć do osady.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 05 Marzec 2017, 11:23:10
Gascaden wysłuchał co Marek mu odpowiedział. Jeszcze parę godzin, w dodatku przed południem. W sumie dla jaszczura to i lepiej, wtedy będzie miał resztę dnia na zajęcie się swoją sprawą, ale zanim w ogóle zajmie się tym to musi jeszcze dotrzeć do osady i stamtąd dopytać o prawdopodobne legowisko mombaków. Teraz już zamilkł na resztę drogi i tylko dokończył wcinać swoje śniadanie, teraz tylko rozmyślał co zrobi z tymi pieniędzmi gdy już zdobędzie te jaja. W sumie przez chwilę zastanawiał się jak smakuje jajecznica z takiego jaja, na pewno jest większe od jajecznicy z kurzego jajka, ale tu chodzi o smak! Pewnie będzie musiał zapytać kucharza o próbkę dania z jaj mombaka, bo teraz ta myśl nie chce mu dać spokoju.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Marzec 2017, 11:34:36
I jechaliście tak spokojnie, monotonnie mijając różne drzewa i krzaki, jakieś skrzyżowanie dróg też się znalazło. Ale wreszcie po paru godzinach jazdy w końcu ujrzałeś drewnianą palisadę, na której stało paru strażników. Wtedy zdawało Ci się, że czas mija szybciej, albo to szkapa zaczęła szybciej ciągnąć wóz.
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/f/f2/Lokacje_Golinog.jpg)
- No, to za niedługo będziemy musieli się rozstać, właściwie to zaraz będziemy przed bramą. - odparł Marek.
Jechaliście tak jeszcze parę minut aż zajechaliście pod bramę, ujrzałeś tam jakiegoś przerażonego, nieco poranionego człowieka, w rozszarpanym ubraniu, który kłócił się ze strażnikiem przy bramie.
- Człowieku, znajdź litość, pomóż mi! Przeklęte mombaki, zaatakowały mnie gdy wiozłem zapasy mięsa, pomóżcie mi! Zlitujcie się nad poszkodowanym człowiekiem. - krzyczał ten jegomość, nawet uklęknął na dwa kolana, widocznie był przerażony ze spotkaniem z tymi 2,5 metrowymi wężami. A strażnik jak stał tak stał, próbował jakoś uspokoić poszkodowanego.
- Nie możemy opuścić stanowiska, obiecujemy, że poinformujemy komendanta o legowisku mombaków, ale teraz w tej chwili nie jesteśmy w stanie pomóc. - odparł strażnik.
Edward zatrzymał nieopodal wóz i odwrócił się do Ciebie.
- No, dziękujemy za ochronę. W sumie nawet nie było tak źle, obawiałem się skończymy jak ten biedak. - kiwnął na klęczącą biedaczynę.
- Od samego początku mówiłem Ci, że nie jest tak źle. Teraz mu zapłać, żeby nie było żeśmy jakieś sknery. - wtrącił się Marek.
- Dobra, cicho już bądź.. - skarcił go Edward i podał do Ciebie jakiś mały mieszek. - Masz, dwadzieścia grzywien. Dziękujemy jeszcze raz za ochronę. I żegnaj!
Teraz od Ciebie zależało co zrobisz dalej.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 05 Marzec 2017, 11:45:05
Podróżowali tak w spokoju i ciszy, przy dodatkowym umileniu czasu przez śpiewy ptaków i dziobanie czerwono-łebskiego dzięcioła co stuka w jakieś drzewo i niszczy fortecę robaków. Dojechali w końcu pod Golinog, osadę osłoniętą drewnianą palisadą przed nieproszonymi gośćmi i potworami, na przykład przed mombakami. Gascadena bardzo zainteresowała dramatyczna scena rozgrywająca się przed bramą, zaczął znowu podsłuchiwać żeby dowiedzieć się co tu się stało. Z tego co podsłuchał, to jakiegoś biedaczynę zaatakowały mombaki, bo wiózł mięso. W sumie nic dziwnego w takim razie, ale mombaki! To po co przyjechał tutaj Gascaden, zaraz miał się dowiedzieć gdzie te węże mają swoje leże. Ale zanim to zrobi to musiał jeszcze się pożegnać z  towarzyszami podróży. Marek oczywiście dogryzł Edwardowi, ale jaszczur jakoś w to nie ingerował, ich sprawa. Zeskoczył z wozu i odebrał mieszek z grzywnami. Podziękował skinieniem głowy. - Dziękuję. ÂŻegnajcie i powodzenia ze sprzedażą skór! - pożegnał dwójkę ludzi i podszedł powoli do strażnika i tą ofiarę mombaków. - Mombaki mówicie? Właśnie mam zamiar na nie zapolować, powiedźcie mi proszę, gdzie jest ich legowisko? - Zapytał biedaczynę.

20gr + 20gr = 40gr
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Marzec 2017, 12:04:17
Strażnik jak i poszkodowany przerwali głośną rozmowę i popatrzyli na Ciebie.
- Dobry człowieku, znaczy, ee... Jaszczurze! Jak z nieba mi spadłeś pomocy, pomóż mi! Ci cholerni strażnicy nie chcą się ruszyć, a ja wiem gdzie te bestie mają swoje legowisko! Ja wiem!. - w oczach nieszczęśnika zabłysnęła nadzieja. Strażnik tylko popatrzył chwilę na niego i wrócił do pilnowania bramy. W końcu mógł już mieć od niego spokój.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 05 Marzec 2017, 12:09:09
Oczywiście jak zwykle gdzie podejdzie jaszczur to wszyscy muszą na niego się na początku gapić, bo tak rzadko kiedy jaszczur chce pomagać innym. Odwzajemnił spojrzenie, to raz na strażnika, a potem na poszkodowanego. Wysłuchał co ma do powiedzenia ten biedak i już w głębi duszy się uradował, że już będzie mógł odszukać to legowisko. Wystarczyło tylko się go o to dopytać. - Dobrze, dobrze. Pomogę Ci, tylko powiedz. Gdzie dokładnie jest to legowisko? Muszę wiedzieć konkretniej. - od razu zajął się za dopytywanie człowieka i przy okazji pomógł mu wstać z klęczek, bo to taki trochę dziwnie wyglądało. A już lepiej żeby żadnemu przejezdnemu czy komuś innemu nie wpadły głupie skojarzenia do głowy, jaszczur nie chciał zaraz wyłupać takiej osobie oczu. Szkoda czasu.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Marzec 2017, 12:14:42
Na całej twarzy poszkodowanego można było zobaczyć nadzieję i radość, że ktoś w końcu chce mu pomóc, pomimo że reszta to bezduszne potwory.
- Dzięki Szóstce! Nareszcie! Już Ci mówię gdzie jest to legowisko, dobry jaszczurze! - człowiek obrócił się i wskazał gdzieś w stronę lasu palcem. Tam! Tamtędy, jakieś półtora godziny drogi, powinna tam być taka jaskinia. Spokojnie powinieneś wejść do niej. Niech zapłacą te węże za moje krzywdy!
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 05 Marzec 2017, 12:24:48
Jaszczur słuchał powoli i dokładnie o czym mówi jego informator. Już to był ten moment kiedy miał właśnie dotrzeć w końcu do tych potworów i zebrać te potrzebne 10 jaj. Uszczęśliwiony Gascaden poklepał człowieka po ramieniu. - Dziękuję Ci, człowieku. Już wyruszam, zajmę się tym. - dodał człowiekowi jeszcze więcej nadziei, a teraz to już nie jest w stanie się wycofać. Teraz musi już wykonać swoje zadanie do końca. - ÂŻegnaj! - Dodał jeszcze do biedaczyny i wyruszył we wskazaną przez człowieka stronę. Przechodząc pomiędzy krzakami i drzewami zaczął iść w danym kierunku. Ciągle prosto, a tam po jakiejś półtora godzinnej drodze powinien w końcu dotrzeć do jaskini, legowiska mombaków. To była już ostatnia prosta, a musi się śpieszyć, bo musi tam dotrzeć przed wieczorem, zanim mombaki zaczną wracać do jaskini po udanych polowaniach.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Marzec 2017, 12:42:06
I ruszyłeś. Szedłeś tak przed siebie przez ponad godzinę, pewnie jakieś półtora godziny. W końcu przed sobą ujrzałeś jakieś wejście, pewnie do tej jaskini. Wypadałoby to sprawdzić.
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/7/7c/Wej%C5%9Bcie_do_jaskini.jpg)
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 05 Marzec 2017, 12:47:23
Jaszczuroczłek szedł cały czas przed siebie, zadeptując przy okazji parę robaków i innych żuczków, które wpadły pod but. Nogi Gascadena po półtoragodzinnym marszu już sygnalizowały, że mają już raczej dość i wypadałoby zrobić przerwę. Ale w tym samym momencie jaszczur dostrzegł jakieś wejście, nie wyglądało zachęcająco, ale to pewnie była ta jaskinia. Gascaden postanowił się jeszcze trochę poświęcić i zignorował ból. Przeszedł przez trochę za małe wejście dalej do jaskini. Marzył tylko żeby nie utknąć jak pewnego razu w pewnej dziurze w murze.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Marzec 2017, 12:52:38
Na szczęście tym razem nie utknąłeś i mogłeś iść dalej. Przez jakiś czas szedłeś trochę na ślepo, bo ciemność trochę utrudniała poruszanie się. W końcu jednak zauważyłeś, że przez jakieś szczeliny wpadają promienie słoneczne co pomaga w rozjaśnieniu terenu.

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/f/fb/Jaskinia_mombak%C3%B3w.jpg)

Okazało się to być legowisko, które tak bardzo szukałeś. Teren był duży, swobodnie można było walczyć. Jedynie trochę podmokły. Wtedy też zauważyłeś jak coś przemknęło pomiędzy dwoma gniazdami. Chwilę później wypełzło stawić Tobie czoła, a po bokach mogłeś zauważyć przemykające inne postacie. To były mombaki-matki, które pewnie nie zamierzały oddać jaja bez walki.

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/4/41/Mombak.jpg)

3x Mombak (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Mombak)
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 05 Marzec 2017, 13:32:51
Okazało się, że wejście jest na tyle wielkie i dobre, że pozwoliło jaszczurowi - łowcy jaj mombaków przejść dalej. Gascaden wyciągnął swój topór (jeśli w ogóle go tak można nazwać) oraz puklerz, który niedawno wypożyczył z bractwowego składziku. Teraz miał się przekonać o jakości uzbrojenia Bractwa ÂŚwitu. Gdy przeszedł chwilę przez całkowite ciemności, znalazł się potem na otwartej, wystarczająco oświetlonej przestrzeni, to już na pewno świadczyło o znajdującym się tu legowisku tych potworów. Gascaden już przyjął pozycję bojową i powoli zaczął stąpać po nieco podmokłym terenie, wtedy też zauważył przemykającą postać pomiędzy gniazdami. Jaszczur natychmiastowo się zatrzymał w miejscu i czekał co ta istota zrobi dalej. Jak się okazało później, ta istota to jeden z mombaków, który właśnie wypełznął na spotkanie z nieproszonym gościem. Kątem oka jaszczuroczłek zauważył też dwa inne mombaki, które starają się pewnie go oflankować. Gascaden wiedział o taktyce walki tych przerośniętych węży. Jak stał tak dalej stał i czekał na pierwszy ruch przeciwnika, pierwszy, ten co stał naprzeciwko jaszczura, zaczął już pełznąć do swojego celu, a dwa inne dalej czekały na odpowiedni moment do ataku. A w międzyczasie nastała ta chwila, w której mombak właśnie ruszył do ataku. Przyspieszył swój ruch i gdy był dostatecznie blisko - sięgnął swoim pyskiem do swojej ofiary. Na szczęście ta "ofiara" była uzbrojona i nie zamierzała dać się zagryźć. Gdy tylko mombak otworzył swój pysk i z przygotowanymi kłami spróbował wgryźć się w bark jaszczura. Wojownik jednak nie zamierzał tak łatwo się pokonać. Zablokował ugryzienie uderzając puklerzem w pysk węża przy okazji łamiąc mu kły, teraz już nie był pod względem gryzienia jakiś niebezpieczny, a w dodatku zderzenie z puklerzem nieco oszołomiło mombaka. Gascaden od razu wziął zamach i wyprowadził cios swoim toporem prosto między oczy gada, wbijając się i niszcząc mózg. Zaraz wyciągnął topór i poprawił atak trafiając w zielone oko węża, zamieniając kolor z zielonego na krwiście czerwony. Ogólnie to cały pysk gada był rozcięty na wszystkie strony. Po chwili padł na ziemię martwy. Towarzysze mombaka zauważyły to co się stało i od razu ruszyły jednocześnie do ataku. Gascaden szybko obrócił się lokalizując resztę przeciwników, zauważył ich, kiedy ci zmierzali w jego stronę. Mombaki postanowiły zaatakować pojedynczo, a miały tego za chwilę gorzko pożałować. Jaszczuroczłek postanowił wykorzystać swój ogon i szybkim zamachem trafił nim nacierającego na niego węża, który padł teraz ogłuszony, ale dalej żywy. Zrobił to tylko dla zdobycia czasu na pozbycie się drugiego. I właśnie tego drugiego miał się zamiar teraz pozbyć, mombak próbował okrążyć cel, ale niestety Gascaden nadepnął na końcówkę ogona węża zatrzymując go w miejscu. Rozwścieczony gad obrócił się i spróbował pyskiem wgryźć się w nogę jaszczura. A jaszczur żeby uniknąć paraliżu nogi szybko uprzedził mombaka tnąc toporem prosto w jego łeb. Od uderzenia głowa mombaka musiała aż odlecieć w bok, mimo to dalej jeszcze dychał. Gascaden musiał się pozbyć tego węża jak najszybciej, więc szybko doskoczył do tego łba i jeszcze parę razy wbił ten topór w ten punkt upewniając się, że przeciwnik już nie żyje. Teraz pozostał ostatni, ogłuszony wróg. Gascaden schował szybko topór i na jego miejsce wziął młot. Podszedł nad leżącego mombaka i unosząc młot nad głową, mocnym zamachem zgniótł łeb węża pozbywając się już na razie ostatniego przeciwnika.
Musiał teraz szybko wykorzystać czas i podbiegł szybko do gniazd próbując zebrać jak najwięcej jaj zanim reszta mombaków się tutaj zbierze.

0xMombak

//: Rzucam kostką:

(http://forum.tawerna-gothic.pl/Themes/darkbreak_20/images/dice_warn.gif) This dice roll has been tampered with!
Rolled 3d4-1 : 4, 1, 3 - 1, total 7
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Marzec 2017, 13:40:04
Trzy węże zdechły i już nie miały zamiaru wstać. Ty natomiast zdążyłeś zebrać 7 jaj mombaków gdy zauważyłeś kolejny ruch, w sumie to dwa. Szybko stąd jednak nie wyjdziesz, bynajmniej te dwa mombaki Ci tego nie ułatwią. Pierwszy już rzucił się na Ciebie od Twojej lewej, drugi pełzał gdzieś znowu z tyłu.

2x Kolejne Mombaki (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Mombak)
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 05 Marzec 2017, 13:53:44
Pośpieszne zbieranie wężowych jaj przeszkodziło przyjście kolejnych dwóch mombaków. Przynajmniej przez ten wolny czas, jaszczur mógł zebrać aż 7 jaj i wymienić młot na topór, był już blisko potrzebnej ilości. Nim zdążył zareagować, to jeden z mombaków zdążył już wyskoczyć i lecieć prosto na Gascadena, żeby się zemścić za swoje jaja i nieżyjących już braci/sióstr. Jaszczur w ostatnim momencie zdążył zasłonić się puklerzem, niestety uderzenie było na tyle silne, że po prostu przewróciło gada i upadł na plecy, natomiast mombak nie miał zamiaru zaprzestać walki. Potrząsł jedyne głową od uderzenia i rzucił się znowu żeby wgryźć się i unieruchomić przeciwnika. Gascaden natomiast szybko ciął toporem po brzuchu węża i szybko przeturlał się na bok aby uniknąć bliższego spotkania z gadzim towarzyszem. Mombak upadł na ziemię jednak nie zamierzał się poddawać, już zaczynał się obracać, ale wtedy jaszczuroczłek zdążył już szybko wstać i dobiec wbijając topór w cielsko węża. Niestety to było tak bardzo chaotyczne, że nie trafił w łeb, a jedynie w jakiś tam kawałek obok. Jednak to wystarczyło, żeby wąż syknął z zadanego mu bólu i obalił się ponownie, teraz już Gascaden nie chciał pudłować, szybko wpakował topór w łeb bestii. Zanim zdążył go wyciągnąć już zauważył lecącego na niego mombaka, który chciał zaatakować znienacka. Tu znowu liczyły się sekundy, jaszczuroczłek w ostatniej chwili wyciągnął młot i mało skupiony na ataku uderzył tym młotem w pysk węża. Po prostu chciał go jakoś odtrącić, żeby jak najszybciej się go pozbyć, żeby nie wpadł na niego. Mombak już zbierał się po ciosie i nie zamierzał odpuścić. Chciał wyprowadzić kolejny atak i już z otwartym pyskiem wyskoczył w kierunku Gascadena, ten jednak znowu wykorzystał swój niezawodny ogon i uderzył natychmiastowo w nadciągający łeb węża. Po tym ciosie już nie mógł się pozbierać, to już go całkowicie ogłuszyło. A jaszczuroczłek znowu podszedł do leżącego mombaka i kończąc jego gadzi żywot, zmiażdżył czaszkę i mózg znajdujący się w środku za pierwszym razem. Z łba węża została tylko jakaś czerwona breja, w dodatku rozpłaszczona. Gascadenowi nie zostało już nic innego do zrobienia jak zebranie następnych jaj i jak najszybsze się wydostanie z tego miejsca. W takim razie nie zwlekając zajął się za przeszukiwanie gniazd.

0xMombak

Rolled 2d4-1 : 4, 4 - 1, total 7
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Marzec 2017, 13:58:39
Kolejne dwa mombaki leżały martwe. A Ty znalazłeś kolejne siedem jaj, coś dużo, prawda? Usłyszałeś też pełzającego w Twoją stronę kolejnego dwu i pół metrowego węża.

1xMombak
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Gascaden w 05 Marzec 2017, 14:11:00
Po pozbyciu się kolejnych mombaków, jaszczur znalazł kolejne siedem jaj. To było niewyobrażalnie dużo, chociaż on chciał zdobyć tylko dziesięć. Trzy schował do sakwy, a cztery pozostałe zmiażdżył młotem, akurat na nieszczęście zrobił to na oczach mombaka, który chyba chciał sprawdzić co się tu dzieje. A zobaczył jak jakiś jaszczur niszczy jego potomstwo. To było nie do pomyślenia, mombak natychmiast ruszył do ataku pełzając strasznie szybko, aż za szybko. Gascaden już nie miał zamiaru walczyć z kolejnym wężem, a widząc jak szybko i zwinnie się on przemieszcza to zaczął po prostu powoli się wycofywać. Niestety mombak nie miał zamiaru do tego dopuścić, uniósł nagle znikąd łeb i splunął swoim jadem. Gascaden aby uniknąć tego ataku, odskoczył z pół metra do tyłu, spojrzał jedynie jak jad spada tuż pod jego nogami, bardzo blisko. Jaszczuroczłek zaczął wycofywać się jeszcze szybciej, ale dalej stojąc przodem w stronę, w której powinien znajdować się mombak. Zasada mówiła, żeby nigdy nie odwracać się do wroga plecami, a zwłaszcza do rozwścieczonego mombaka, któremu zniszczono gniazdo. I wtedy, niespodziewanie mombak wyskoczył jakby znikąd z żądnymi krwi kłami prosto na Gascadena. Jaszczur szybko osłonił się puklerzem zatrzymując atak węża, ten jednak ciągle nie zamierzał się poddawać, uniósł łeb wysoko i już miał splunąć jadem kiedy Gascaden w ostatniej chwili podbiegł i uderzył młotem w brzuch mombaka powstrzymując jego zamiary wyplucia niebezpiecznego jadu. Skoro i tak Gascaden był blisko tego węża i w dodatku go już nieco skrzywdził to może już dobije go całkiem? To był w sumie dobry pomysł, szybko uderzył młotem w dolną część szczęki gruchocząc mu dolną szczękę przy okazji. Mombak cały odleciał do tyłu, padając na wznak, wydawało się że już nie żyje, bo mówiono, że jeśli przeciwnik pada na wznak, to znaczy że jest martwy. Gascaden jednak wolał dmuchać na zimne i profilaktycznie rozniósł czachę węża i zaczął już całkiem uciekać nie patrząc na nic. Wszystko żeby tylko wydostać się z tej jaskini.
Tytuł: Odp: Jaja dla kucharza
Wiadomość wysłana przez: Zaidaan w 05 Marzec 2017, 14:20:03
I udało Ci się uciec. Znalazłeś się z powrotem na powierzchni, gdybyś tylko znał mombakowy to byś usłyszał miliony przekleństw na Twoją osobę za zniszczenie legowiska mombaków. Teraz mogłeś już spokojnie wrócić do osady i z jakimś wozem powrócić do stolicy.

WYPRAWA ZAKOÑCZONA POWODZENIEM!

Gascaden chcąc trochę zarobić na boku, postanowił podjąć się zlecenia pewnego kucharza i przynieść mu jaja mombaka. Wyruszył do północnej bramy i tam za zaoferowanie ochrony wyruszył wozem na północ, gdzie występują mombaki. Podróż minęła spokojnie, a przed bramą Golinog spotkał pewnego człowieka, który został zaatakowany przez mombaki. Przy jego pomocy odnalazł siedzisko tych węży i po ciężkiej walce uciekł z 10 jajami.

Talenty:
Aktywność: 1 brązowy talent
Opisy: 1 srebrny talent
Walka: 1 srebrny talent

Nagrody:
20 grzywien
10 jaj mombaka


Zaakceptowane.