-
Nazwa wyprawy: Test kruka #9
Prowadzący wyprawę: Blaze
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: Logiczne myślenie, chęć dołączenia
Uczestnicy wyprawy: Lanaya
Lanaya spojrzała tylko na swoją zleceniodawczynię.
- Wszystko jasne. Tylko jedno pytanie - jak go poznam?
-
-Na cmentarzu nie znajdziesz wielu żywych ludzi. Zwłaszcza takich co to siedzą sobie jak gdyby nigdy nic. Możesz napomknąć że przychodzisz z rynku. Wtedy się domyśli.
-
- Oczywiście, zatem ruszam. - Lanaya skierowała swoje kroki w kierunku zachodniej bramy, skąd miała dotrzeć na cmentarz. Liczyła, że nie napotka wielu niespodzianek po drodze.
-
Miasto o tej porze dnia było dość żywe i ruchliwe. Ludzie chętnie opuszczali swoje domy w taką pogodę i jeśli nie mieli obowiązków na głowie to spacerowali. Ogółem rzecz biorąc było całkiem przyjemnie. Spacerowałaś tak wzdłuż ulic, gdy nagle usłyszałaś krzyki zza twoich pleców.
-Złodziej! ÂŁapać drania! Skurkowaniec ucieka z moimi rzeczami! - darł się jakiś facet. Wtedy dostrzegłaś młodego rabusia pędzącego między ludźmi. Właściwie ciężko było powiedzieć rabuś, gdyż był on kobietą.
(http://digital-art-gallery.com/oid/97/577x892_16852_Dynamic_Rogue_2d_fantasy_girl_woman_assassin_picture_image_digital_art.jpg)
-
To ona, to na pewno ona. Muszę jej pomóc, zaplusuję. Lanaya myślała, jak wyplątać agentkę z kłopotów. Zapewne ten facet zamierza ją ścigać, więc należy odwrócić jego uwagę. Elfka podeszła do krzykacza, blokując mu drogę i zasłaniając uciekającą złodziejkę i powiedziała:
- Cóż to się stało, Panie? Złodziej, gdzie?
-
Złodziejka przemknęła biegiem dalej. Ty natomiast padłaś na ziemię razem z mężczyzną. Nieco wytrącony z uwagi zastanawiał się jakiś czas co się stało. Kiedy już oprzytomniał, zaczął ponownie krzyczeć. Tym razem na ciebie.
-Co robisz kobieto?! Nieprzytomna jesteś?! Bodaj by cię piekło pochłonęło![/i] Powoli wokół was zaczęło się robić zbiegowisko.
-
- Prze.. przepraszam, co się tu stało? Wszystko w porządku, Panie? - Lanaya wstała i nie dawała nic po sobie poznać. Wyglądała na otępiałą i osłupiałą. Zamierzała jak najszybciej się stąd ulotnić. Zbiegowisko ludzi nie stanowiło dobrego omenu. A do tego musiała się udać na cmentarz i tam wykonać swoje zadanie.
- Wybaczcie, muszę już iść, rodzina na mnie czeka.
-
Mimo że odeszłaś, facet dalej darł się w przestrzeń. Ludzie patrzyli częściowo z zaciekawienia a częściowo z zdziwienia. Jednak po jakimś czasie oddaliłaś się od tamtych rejonów i atmosfera była znów spokojna. Powoli zbliżałaś się do zachodniej bramy i jej murów. Z daleka było nawet widać jej zarys. Sama brama była otwarta o tej porze, więc przejście jej nie powinno nastręczyć problemów.
-
Lanaya więc idąc typowym dla siebie spokojnym, miarowym krokiem przekroczyła zachodnią bramę. Cmentarz miał znajdować się zaraz przy murach. Elfka więc rozjerzała się uważnie gdzie znajdował się cel jej wędrówki. Spodziewała się kłopotów, nie wiedziała, że jednak już na samym początku. Cóż, reszta niespodzianek czekała na cmentarzu.
-
Przy bramie nie wydarzyło się nic niepokojącego. W momencie przejścia przez nią, dostrzegłaś z boku dróżkę. Nie była za wielka i widać było że została wydeptana już dość dawno. To mogła być droga ku cmentarzowi, lecz nie wiedziałaś tego sama.
-
Lanaya postanowiła zaryzykować, koniec końców, nie dostrzegała innej drogi niż ta. Szła ostrożnie, swym spokojnym, miarowym krokiem, trzymając dłonie przy pasie, aby w razie zagrożenia dobyć sztyletów. Rozglądała się przy tym uważnie, niespodzianek należało się dzisiaj spodziewać.
-
Parę minut marszu potwierdziło twoje przypuszczenia. Dostrzegłaś niewielkie murki ogradzające teren cmentarza. Dało się zauważyć sporą ilość nagrobków ale i również krypt. Część padało już ofiarą roślinności wskazując na niezbyt staranną opiekę krewnych. O tej porze dnia to miejsce nie wydawało się jakieś zbyt przerażające.
(http://1.bp.blogspot.com/-v43Rs35KZQk/USVfkEwjefI/AAAAAAAAAso/DmJZGFt13jU/s1600/HighgateConceptFin2.jpg)
-
Cmentarz wydawał się Lanayi imponujący. Ale nie po to tu przyszła. Jej celem było znalazienie tajemniczego agenta. Postanowiła zrobić obchód wobec centralnego punktu, miała bowiem nadzieję, że tak odnajdzie agenta. Chyba, że ta złodziejka nim była..
-
Rozglądając się podczas obchodu nic nie znalazłaś. Jednak w pewnym momencie coś przykuło twoją uwagę, a dokładniej twój słuch. Doszło do niego zwyczajne gwizdanie. Tylko kto o tej porze siedział na cmentarzu i gwizdał sobie tak swawolnie? Otóż był nim lekko pochylony i zakapturzony mężczyzna.
(http://th01.deviantart.net/fs71/PRE/i/2014/030/8/e/rangerskill_by_cristi_b-d74cmo6.jpg)
-
Tu się schowałeś, cholero jedna.. Ciężko było Cię znaleźć. Lanaya spokojnie podeszła do gwizdającego jegomościa. Spojrzała na niego bez emocji i rzekła:
- Witaj, jestem Lanaya. Przychodzę z rynku, co dla mnie masz?
-
-Z rynku powiadasz? No dobra. Jeden z naszych klientów ma problemy z ożenkiem. Sprawy damko-męskie nie są w naszym interesie, ale płatne udowadnianie urodzenia już tak. Bo widzisz, właśnie nasz klient chce pokazać iż jego przodkowie i rodzina faktycznie byli znaczącymi ludźmi. Chwytasz młoda, nie?
-
Lanaya uważnie słuchała słów agenta.
- Rozumiem, tylko czego konkretnie trzeba? ÂŚwisnąć dokumenty, spreparować?
-
-Widać, że w takim razie nie załapałaś. Trzeba dodać parę literek i nieco zmienić napisy na nagrobkach owych przodków i członków rodziny. Teraz rozumiesz? - spytał upewniając się
-
- Rozumiem teraz na pewno, stąd to miejsce. - Lanaya przeklinała się w duchu za swoją głupotę. No jasne, przecież po to kazali mi przyjść na cmentarz, cholera.. No cóż. Przynajmniej teraz nie mogła palnąć żadnej gafy. - Wskaż mi zatem te groby. - powiedziała.
-
Mężczyzna podał ci mapkę na której było zaznaczonych 5 grobów i mniej więcej obrys cmentarza plus twoje obecne miejsce. Do tego podał też zapiski, które należy poprawić lub odrobinę zmienić.
-Raczej mało ludzi dziś tu jest. Jakby coś się działo to nie dawaj po sobie poznać, że coś jest nie tak. A gdyby wynikła jakaś nieprzyjemna sytuacja to zwyczajnie wiej. Po tych słowach nieznajomy wygrzebał również dłuto i młotek. Wręczył ci je i odesłał do zadania.
-
Lanaya spojrzała na mapę. Cmentarz nie był zbyt rozległy, także praca nie powinna zająć dużo czasu, no chyba, że oczywiście pojawią się jakieś komplikacje, czego w sumie elfka się spodziewała. Podeszła więc do pierwszego z wyznaczonych na mapie grobów, spojrzała na wzór i zaczęła delikatnie rzeźbić, poprawiając litery w ten sposób, aby nie wyglądało to na fałszerstwo.
-
Poprawianie pierwszego nagrobka przebiegło bez większych komplikacji. Być może nie była to idealna robota kamieniarska, ale też nie można było jej uznać za najgorszą. Pozostały cztery miejsca do odwiedzenia.
-
Elfka nie kusiła licha. Szybko przemieściła się do następnego nagrobka i rozpoczęła rzeźbienie pomnika. Kilka liter, kilka chwil i robota była skończona. Pozostały jeszcze 3 miejsca i nadal niewielu ludzi dookoła.
-
Zajmując się trzecim nagrobkiem usłyszałaś niepokojące dźwięki. Brzmiały nieco podobnie do tych, które ty wydawałaś. Tam jednak było słychać tylko odgłosy tarcia kamienia o kamień.
-
Lanaya rozejrzała się dookoła. Szukała źródła dźwięków, jeżeli ktoś wydaje podobne, to znaczy, że będzie przeszkadzać jej w pracy, a na to elfka pozwolić sobie nie mogła.
-
W tym momencie nic nie zauważyłaś, lecz dźwięki nie ustawały.
-
Lanaya postanowiła zignorować dźwięki i dokończyć pracę przy trzecim nagrobku. Kilka starannych posunięć i była już na półmetku. Pozostały jeszcze 2..
-
Idąc do drugiego nagrobka odkryłaś źródło dźwięków. Było nim trzech bandytów plądrujących jakiś grób. Z bliższej odległości słyszałaś chichot i grzechoczące przedmioty.
-
Mam nadzieję, że to nie jest jedno z moich miejsc pracy, chłopcy, bo inaczej będę musiała was stąd kultularnie wyrzucić. Lanaya stwierdziła, że należy się pozbyć niechcianych gości. Odłożyła dłuto i młotek w bezpiecznym miejscu, gdzieś za najbliższym nagrobkiem i postanowiła zagrać trochę sarkastycznie.
- Co tam chłopcy? - rzuciła - Macie dla mnie jakieś ładne świecidełka? Nie ładnie tak w środku dnia, okradać zmarłych. Mamusia was chyba źle chowała.
-
Bandyci momentalnie się odwrócili.
-Patrzcie chłopcy, ta niunia obraża nas i ma jeszcze czelność stać tak przed nami. Zjeżdżaj stąd długoucha póki jesteśmy na tyle wspaniałomyślni.
-
- Coś Ci chyba pomyliło, słodziutki. Wspaniałomyślna to jestem ja, że w ogóle do was podeszłam, zamiast od razu poderżnąć wam gardła. Przeszkadzacie mi w pracy, dlatego powinniście stąd zniknąć. Najlepiej teraz. - elfka przygotowała się do walki, wiedziała bowiem, że bandyci nie odpuszczą łupu.
-
-Dość tego. Trzech bandytów ruszyło w twoim kierunku.
3x Bandyta (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Bandyta)
-
Kurwa, jak straż zobaczy trupy, będzie po mnie. Chociaż.. Mam dowód w postaci rozkopanego grobu, powstrzymałam ich. Lanaya sięgnęła po sztylety, bandyci nie byli daleko, także elfka szybko skróciła dystans do pierwszego z nich i zaatakowała. Ostrza jednak przecięły powietrze, ponieważ bandyta zręcznie uniknął jej ciosu. Lanaya musiała nadal trzymać się blisko rywala, aby go zabić, tak więc szybko zanurkowała między dwóch, wbijając jednemu oba sztylety w plecy, co kompletnie wyłączyło go z walki, a nastepny cios utkwił już w czaszce bandyty. Elfka szybko odskoczyła, zagrożenie nadal nie minęło. Drugi bandyta zaatakował, tym razem jednak jego ostrza świsnęły obok elfiego ucha Lanayi. Bandzior nadal zaciekle próbował wyrządzić krzywdę swojego adwersarzowi, jednak jak powszechnie wiadomo rasa długouchych jest znacznie zwinniejsza, tak więc Lanaya choć z trudem, ale unikała ciosów. Nachylając się przeszła do kontry, jedno ostrze przecięło bandycki korpus, drugim chlasnęła go po twarzy. Buchnęła krew. Lanaya wykorzystała okazję i szybko dobiegła do bandyty, podrzynając mu gardło.
1 został
-
//: Masz tylko 1 finiszer na posty. Dodatkowa broń nie uprawnia cię do zabicia 2 przeciwników. Dopiero walka na 75%. Radzę pamiętać na przyszłość.
Drugi bandyta ranił cię sztyletem w ramię. Na szczęście unik sprawił że rana nie była głęboka i zbyt poważna. Mimo to obrażenia utrudniały ci walkę dwiema broniami.
Słysząc odgłosy walki i rozmów na miejscu zjawił się agent, który wcześniej objaśniał ci zadanie. W ręku trzymał niewielką kuszę, z której wypalił do jednego z bandytów. Opryszek padł na ziemię z lotką wystającą prosto z klatki piersiowej.
Został 1 bandyta.
-
Eflka syknęła z bólu. Skubaniec. Został ostatni bandyta. Lanaya była osłaniana przez swojego zleceniodawcę, także mogła spokojnie uporać się z nim uporać. Ramię bolało, także walka drugim sztyletem nie wchodziła w grę. Bandyta zaatakował pierwszy, miał inicjatywę i przewagę dwóch broni. Lanaya przekulała się na zdrowym ramieniu po ziemi godząc bandytę w nogę. Teraz to elfka miała dogodną pozycję do zwycięstwa. Kiedy rywal złapał się za nogę, Lanaya szybko wstała i wbiła mu sztylet w klatkę piersiową, bolące ramię nie przeszkadzało jej to sam zrobić drugim. Kiedy wszyscy bandyci padli, Lanaya przeszukała ich ciała i udała się po swoje narzędzia, aby dokończyć pracę.
//Salazar pisał, że mam dwa, o ile użyję obu broni. W takim razie, ja już nie wiem... Napisz co znalazłem.
-
//: Chodziło mu o to że jeśli masz np. miecz na 50% i sztylet to wtedy masz 2 finiszery w sumie do wykorzystania.
Przy bandytach znalazłaś 10 grzywien, a w worku trochę drobiazgów jak pierścienie i naszyjniki.
-
Super, darmowe 30 grzywien. Bierzmy się dalej do pracy. Lanaya podeszła do przedostatniego nagrobka i rozpoczęła wskazane przez agenta korekty. Miała nadzieję teraz już szybko i bez większych komplikacji zakończyć swoje zadanie, dość już niespodzianek miała na dzień dzisiejszy.
-
Kolejne dwa nagrobki udało ci się zrobić bez problemów. Zwłaszcza że nieznajomy wciąż cię pilnował. Nie chciał kolejny niespodzianek jak ta niedawna. Po skończonej pracy zaczął się przyglądać napisom.
-Całkiem, całkiem. Jak na pierwszy raz. Dobra, pomogłaś mi, więc poręcze za ciebie. W walce też sobie radzisz. Możesz zmiatać na rynek.
-
Nareszcie. Lanaya wyraźnie odetchnęła. Oddała więc narzędzia agentowi i opuściła cmentarz, wracając na rynek. Kiedy dotarła do swojej zleceniodawczyni rzekła tylko:
- Zlecenie wykonane. Coś jeszcze jest do zrobienia?
-
-Dobra robota. Spisałaś się. W miarę. - odparła kobieta. -Widzę, że nagrodę już sama odebrałaś. Mimo to dorzucę ci trochę grzywien. Choćby na wyleczenie tej rany. Jak znajdziesz miksturę to będzie dobrze. - powiedziała do nowicjuszki, a potem ją opatrzyła. -Na następny raz spróbuj nie szarżować od razu w kierunku przeciwnika. Może mieć ciekawe informacje. - dodała. -A tak w ogóle, masz tutaj klucz. Udasz się uliczką za mną na wprost. Przy drugim skręcie pójdziesz w lewo. Znajdziesz tam zamknięte zejście do kanałów. Reszty chyba nie muszę tłumaczyć.
//: Gdybyś ich nie zabił to miałbyś kolejną misję po tej :P
-
- Dziękuję, zapamiętam. - lakonicznie odparła Lanaya i skierowała się w wyznaczone miejsce. Uliczka na wprost, drugi skręt. Teraz w lewo. Jest i zejście. Elfka otworzyła wejście i zeszła w dół.
//Cholercia. :D
-
(http://cs412616.vk.me/v412616341/714e/xEDLIQLqCnc.jpg)
Chwilę minęło nim ujrzałaś w kanałach oświetlony tunel. Prowadził do jakiegoś pomieszczenia co wydawało się nieco nienaturalne w takim miejscu. Mimo pewnych obaw ruszyłaś dalej. W pewnym momencie pod wpływem światła pochodni zauważyłaś zbliżającą się do ciebie postać. Była dość niskiego wzrostu. Gdy stanął przed tobą, dostrzegłaś iż był to goblin. Miał skórzaną kurtę, dziwną czapkę na głowie, a na ramieniu trzymał młot, który wydawał się nieco za duży jak na rozmiary właściciela.
(http://img0.liveinternet.ru/images/attach/c/4/78/743/78743686_goblin_by_pervandrd2yoydw.jpg)
-Ktoś tu zrobił sobie kuku. Ach te dzisiejsze niegrzeczne dziewczynki. Zamiast spokojnie siedzieć na swoich tyłkach to wszędzie łażą i przeszkadzają. - powiedział goblin w sposób jakby rozmawiał sam ze sobą. -Nawet do kanałów mi wpadają! Ale w sumie dobrze, że tutaj jesteś. Pięknych pań nigdy za wiele. - zaśmiał się przyjacielsko. -Jestem Rizzik, zwany też Bombowym. Potrafię rozerwać niejedno towarzystwo. - powiedział i zaczął rechotać. -No ale przejdźmy do sedna. Mam przyjemność powitać cię w szeregach naszej organizacji. Czuj się tutaj jak u siebie w domu. Rzecz jasna siedziba jest gdzie indziej i zaraz ci ją wskaże. Masz jakieś pytania?
-
- Masz bombowy rechot, Rizziku. Nie, nie mam pytań. Możesz mi załatwić darmowy obiad. - Lanaya się szeroko uśmiechnęła. Po czym czekała, aż goblin wskaże jej drogę do Siedziby. Tam, gdzie miała naprawdę rozpocząć się jej nowa przygoda. Miała nadzieję, że długa i barwna.
-
Zadanie zakończone!
Podsumowanie: Lanaya postanowiła dołączyć do Krwawych Kruków, lecz w tym celu musiała przejść test. Została skierowana na cmentarz gdzie okazało się, że musi zająć się poprawianiem przeszłości pewnego klienta. W trakcie tego zadania natknęła się na grupkę rabusiów i wywiązała się walka. Pomimo odniesienia drobnych ran nowicjuszka dokończyła pracę i wróciła na rynek. Po zawiadomieniu o sukcesie otrzymała klucz do kanałów. W kanałach przyjął ją goblin Rizzik i oficjalnie uznał za członkinie organizacji.
Zdobyte przedmioty: 30 grzywien od bandytów + 20 grzywien od zleceniodawczyni
Talenty:
Lanaya
Opisy - 1 srebrny talent
Walka - 2 brązowe talenty
Aktywność - 1 srebrny talent
Bonus pieniężny: 150 grzywien