Forum Tawerny Gothic

Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Adaś w 28 Wrzesień 2012, 20:57:05

Tytuł: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Adaś w 28 Wrzesień 2012, 20:57:05
Nazwa wyprawy: Ostateczne rozwiązanie
Prowadzący: Garir, Adaś
Wymagania: Specjalizacja walki dowolną bronią [50%] lub dowolne zaklecie/runa
Liczba uczestników: Adaś, Garir, Dragosani, Insentor, Warcisław, Elrond, Malavon, Vi, Legolas, Mogul, Tkoron, Devristus, Anvarunis


Kiedy tylko po mieście rozniosła się informacja o wielkiej morderczej wyprawie, organizowanej przez pewnego krasnala. Dhampir, Sleethem zwany raz dwa zjawił się w karczmie. Ostatnio mu się nudziło więc szukał roboty, a że się trafiła, to grzechem było by odmówić sobie tej rozkoszy. Tak więc Kalgalath powolnym krokiem wkroczył do karczmy. Jak zwykle w nozdrza rzucił się smród piwa, spoconych ciał i trudniejsze do identyfikacji zapachy. No i jak zwykle było tam pełno ludzi.
Sleeth rozejrzał się po wnętrzu, w poszukiwaniu jakiegoś krasnala organizującego wyprawę. Na jego nieszczęście tym, że krasnalem był ów krasnal który go ostatnio w tej samej karczmie zaczepiał. Nie zbyt to dhampirowi podobało ale cóż poradzić? Powoli zbliżył się do stolika gdzie siedział były generał z drużyną . Stanął tuż za jego plecami i powiedział swoim metalicznym głosem:
-Rudy idę z wami!
Po czym ściągnął swoją tarczę owiniętą w szmatę z dziwnym czerwonym znaczkiem (http://staticpics.allegrostatic.pl/public/rpcp/logo/1/2.png) i usiadł opierając ją o swoje kolano, czekając na jakiś znak...
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 28 Wrzesień 2012, 21:04:15
Nie prowokuj... od ostatniego razu umiem więcej... Odburknął. Wstał od stołu i głośno rzekł: Dobra kompanio, czas się zbierać.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Euthnoelfhijnd w 28 Wrzesień 2012, 21:20:45
Tymczasem Warcisław siedzący obok Garima odpowiedział na wcześniej zadane przez niego pytanie:
- W sumie to splot okoliczności. Kiedy uciekłem ze swojej ojczyzny do Valfden, nie miałem punktu zaczepienia. Szukałem schronienia u Krwawych Kruków. Tam rozmawiałem z Aragornem. Zainteresował się moim naukowym podejściem, a zwłaszcza ukochaniem nauk prawnych. Poza tym byłem specyficzny - wierzę w religię monoteistyczną, która rozpatruje walkę z demonami tylko na poziomie metafizycznym, gdyż wg nas siła wiary przezwycięży największy demoniczny oręż. W końcu Aragorn wykorzystał moje zdolności podczas prac i negocjacji nad statusem Ekkerund. To tych słowach Warcisław na chwilę się zamyślił, a oczy zaszkliły mu się. Tęsknił za przyjacielem. Starał się jednak ukryć łzy - był w końcu facetem, a oni nie płaczą. Przerywając zadumę spytał:
- A jak było z Tobą, przyjacielu?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 28 Wrzesień 2012, 21:28:21
- Dziwnym trafem zawsze mam przy sobie kostur, miecz i różdżkę... - dopił złocistego miodu i beknął. Kultura nakazała mu przyłożyć pięść do ust. Pomacał po kieszeniach, o dziwo sakiewki nie miał. Czyżby mu ukradli? A może wydał wszystkie grosze na naukę czarodziejstwa? Nie pamiętał. Nie chciał. Wzruszył ramionami. Dzisiaj pił za darmo.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 28 Wrzesień 2012, 21:32:27
Ja? Poznaliśmy się na wojnie. Nie pamiętam której. Odparł z uśmiechem. Do bogów z kolei podchodzę z dystansem, a o demonach powiem tyle: bez porządnego miecza nie podchodź.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Euthnoelfhijnd w 28 Wrzesień 2012, 21:37:58
Warcisław uśmiechnął się. Po chwili wstał i powiedział odwracając się do reszty:
- Panowie, nie ma na co czekać. Z demonami nie ma żartów. Musimy zdusić ich zagrożenie w zarodku. Im szybciej to zrobimy, tym lepiej, a więc Garimie, proszę ruszajmy.
Ostatnie słowa powiedział zwracając się do Garima. Jego słowa były głośne zdecydowane, z nutką tonu polityka.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 28 Wrzesień 2012, 21:44:44
ÂŁowcą demonów może nie będę ale... magiem owszem. Demony poczekają, idziemy bić terrorystów mój drogi. Rzekł i ruszył do wyjścia z karczmy.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 28 Wrzesień 2012, 21:51:52
// nie mam pojęcia kto z kim rozmawia i kto to jest Garim...

- Dokopać terrorystom. Grają moją piosnkę... - mruczał do siebie stary nowicjusz. Ruszył za krasnalami i dziwnym człowiekiem. Warcisławem. ÂŁypnął na niego spode łba. Zmierzył, starał się jakoś ocenić, zaszufladkować. Pokręcił jednak głową jakby patrzał na coś co się nie da odratować, odgonił myśli i przeszedł przez drzwi karczmy. Zaciągnął się smrodem miasta...
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Euthnoelfhijnd w 28 Wrzesień 2012, 22:01:35
Warcisław wstał natychmiast i poszedł za towarzyszami. Zauważył kontem oka, że Elrond spogląda na niego dziwnie. Warcisław doskonale wiedział, że brak zaufania na takiej wyprawie, jak i konflikty w drużynie, to gwóźdź do trumny. Musiał więc wiedzieć, na czym stoi. Podszedł więc do Elronda i spokojnie, ale zdecydowanie zapytał:
- Jakiś problem?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 28 Wrzesień 2012, 22:09:12
Elrond spojrzał na człowieka swoimi przenikliwymi szarymi oczyma. Westchnął w duchu. Wiedział że do tego dojdzie.
- Nie... Raczej nie... Z drugiej strony... - dodał jakby niepewnie. - Lekko przysłuchiwałem się twojej rozmowie i odniosłem wrażenie że jesteś kimś, kto posiada ogromny bagaż doświadczeń. Jednak - zrobił krótką pauzę. - Nie mam zielonego pojęcia kim jesteś. Do jakiej organizacji należysz. A nawet czy jesteś mistrzem miecza, potężnym czarodziejem, czy po prostu ostatnio ledwo opanowałeś machanie kijem. Trochę mnie to intryguje. A także ton twoich wypowiedzi. Szczególnie jedna wzmianka... Religia monoteistyczna, a także owe demony, z którymi masz zamiar walczyć - spojrzał następnie cierpliwie, mając nadzieję, że jego ciekawość zostanie w jakiś sposób zaspokojona.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 28 Wrzesień 2012, 22:16:42
// Standardowe, wampirze pytanie, jaka mamy porę doby? ;)

Dragosani, który już wcześniej przybył do karczmy, podniósł wzrok, gdy usłyszał propozycję aby już ruszać. Mimo iż tego nie okazywał, palił się do tej wyprawy. Czekałą tam walka a bardzo tęsknił za emocjami z nią związanymi, szczególnie w wampirzym ciele. Poza tym w takich sytuacjach zawsze była okazja, aby się napić. Uśmiechnął się krzywo do dhampirzycy, którą dojrzał wcześniej i która zdawała się nie pałać sympatią do swych przeistoczonych krewniaków. Jeżeli i ona miała iść, to wyprawa szykowała się ciekawie. Widząc, iż przyszli towarzysze wstają i ruszają, udał się za nimi.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 28 Wrzesień 2012, 22:17:53
//Noc, 22:17
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Euthnoelfhijnd w 28 Wrzesień 2012, 22:32:11
Warcisław uśmiechnął się. Ucieszył się, że kogoś obchodzi. Objął przyjacielsko Elronda i zaczął mówić do niego przyjacielskim tonem:
- Otóż, mój drogi kompanie. Jestem Warcisław - chłop z Myrtany. Moje poprzednie życie do wieczne spłacanie pańszczyzny wobec szlachty, która miała praktycznie pełnię władzy. Na szczęście nauczyłem się jednego - czytać. Po nocach siedziałem i czytałem różne książki. Najbardziej interesowały mnie te z dziedziny historii, polityki, prawa, filozofii i religii. Tak kształciłem się i wiedziałem jedno - muszę uciec z Myrtany. Na moje szczęście pojawił się teleport i wylądowałem tu w Valfden, gdzie zaopiekował się mną baron Tacticus.
Tu Warcisław zawiesił głos. Strata przyjaciela i mentora bardzo go bolała - znów się wzruszył i posmutniał. Musiał chwilę pomyśleć, po czym znów się uśmiechnął:
- Razem pracowaliśmy nad nadaniem Ekkerund odpowiedniego statusu prawno - politycznego.
Warcisław znów posmutniał mówiąc dalej:
- Jego strata boli. Tym bardziej, że była tak nagła...
Tu Warcisław skończył mówić zawieszając głos. Po pierwsze trudno było mu mówić o niedawno utraconym mentorze, a po drugie wiedział, że powiedział Elrondowi dużo i lepiej nie mówić na razie więcej. Po chwili znów się uśmiechnął i zapytał:
- A jak jest z Tobą?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Malavon w 28 Wrzesień 2012, 23:31:01
Malavon dołączył do gromadki podróżników. Ktoś mógłby pomyśleć, że zwyczajnie śledził Elronda i wprosił się, ale krasnolud Garir zawsze chętnie widział pomoc magów. Podobnie jak kiedyś baron Aragorn. Adeptowi przed oczami wciąż stała scena kiedy to demon przejął ciało dracona i nielekko poturbował część drużyny.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Isentor w 29 Wrzesień 2012, 00:07:19
- Więc zbieramy się?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Legolas w 29 Wrzesień 2012, 09:33:50
W odpowiednim momencie do karczmy wszedł Legolas. Słyszał jakieś plotki na temat wyprawy więc podjął decyzje aby dołączyć się. Przepchał się miedzy ludźmi dość blisko siedzących wojowników, magów, bohaterów aby usłyszeć głos króla.

- Jeszcze ja - prawie krzyknął - jeśli można - dodał po chwili, oczekując reakcji ze strony grupy.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Mogul w 29 Wrzesień 2012, 10:10:12
- Elo, elo, trzy dwa zero wszystkim.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 29 Wrzesień 2012, 10:31:06
- Siemka Mogul! - przywitał się z orczym kumplem. Odpowiedział Warcisławowi. Na początku zdziwiła go jego otwartość. Ale doszedł do wniosku że to dobry znak.
- Baron Tacticus? Hmm... Czy to nie był czasem Aragorn? Elf, mniej więcej takiej wysokości... - opisał szybko jak to sobie zapamiętał starego druha. - Dawnymi czasy, gdy jeszcze żyliśmy w państwie elfów z którego pochodzę, trochę się razem trzymaliśmy. Stworzyliśmy nawet organizację. Ot zbiór rycerzy, walczącym ze złem tego świata. Zakon ÂŚwitu. A może Bractwo? Nie pamiętam. Ale niestety trochę się poróżniliśmy. Każdy z nas miał inny pomysł na prowadzenie organizacji. Później Leyanoi złupiono i musieliśmy wszyscy uciekać na wyspę Ombros. Którą to władał ten czarodziej - wskazał na Isentora. - A gdy zagroził na meteoryt, uciekliśmy na tą wyspę. Wstąpiłem w poczet Nekromantów. Jednak po jakimś czasie tamte życie w jakiś dziwny sposób mi się uprzykrzyło i ktoś mi pomógł  odejściu z tego świata. Co zabawne. Zostałem wskrzeszony. I postanowiłem ponownie zająć się magią. Ot moja mała historia.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Tkoron w 29 Wrzesień 2012, 10:54:59
W ostatnim momencie do karczmy wbiegł Frideric, rozejrzał się dookoła, zobaczył drużynę
- Jeszcze ja!
No cóż, nie popisał się tym razem, ale postara się to nadrobić na wyprawie.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Anette Du'Monteau w 29 Wrzesień 2012, 11:26:39
Vi natomiast była ciągle z tyłu, lecz wolała się nie pokazywać bezpośrednio. Przynajmniej pora była odpowiednia i nic nie nastręczało problemów komuś z jej rodzaju.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 29 Wrzesień 2012, 11:54:29
Tymczasem Devristus popijał wodę i przysłuchiwał się rozmowom. Dużo ciekawych rzeczy można się było z nich dowiedzieć czy uzupełnić luki w znanej sobie historii. Rozejrzał się po sali i jego wzrok spoczął na nieznanej sobie kobiecie, która -jeśli dobrze usłyszał od jednego z chłopów siedzących w karczmie - miała na imię Victoria. Skinął głową i uśmiechnął się.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Anette Du'Monteau w 29 Wrzesień 2012, 12:14:54
Uwagę Vi zwrócił elf w szatach. Pewnie kolejny mag, albo jeden z tych wielbicieli piwa i rzutów kłodą, choć nie wygląda na takiego. -Wolę rozmowę od samych uśmiechów skarbie. - odezwała się.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Adaś w 29 Wrzesień 2012, 21:33:06
Dhampir powoli wstał i ruszył w kierunku wyjścia. Nie miał ochoty siedzieć wciąż w pełnej karczmie. Powolnym krokiem wyszedł przez drzwi na zewnątrz. Rozejrzał się po okolicy, jedyne co ujrzał to rozchodzących się do domów pijaczków. Była to dobra okazja aby sobie trochę podjeść. Spowodowane było to tym że Sleeth podobnie jak czystej krwi wampir odczuwał specyficzny głód. Głód który dało się zaspokoić tylko w jeden sposób.
Kalgalath postanowił że uda się za pewną osobę która znajdowała się w stanie upojenia alkoholowego, ba ledwie na nogach się trzymała. Dziwnym trafem była to dość młoda kobieta kierująca się w jeden z ciemniejszych zaułków. Sleeth powoli udał się za nią. Kiedy tylko miał pewność że jego posiłek nie da rady wezwać pomocy, przyskoczył do niej i błyskawicznie zatopił zęby w jej smukłej szyi. W tym samym momencie kobieta zemdlała. Kto wie czy to było spowodowane strachem, czy może upojeniem alkoholowym? Jak tylko dhampir skończył swój posiłek, opuścił ową kobietę na ziemię i oparł ją o ścianę jednego z budynków. Po tej czynności wrócił pełni najedzony przed karczmę w oczekiwaniu brygady...

//:Mamy rozumieć że to wszyscy chętni?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Anv w 29 Wrzesień 2012, 21:53:32
Wśród zebranych pojawił em się także ja. Inny niż kiedykolwiek. Bledszy, zmieniony, o bardziej obojętnych oczach niż kiedykolwiek. Wmieszałem się w sporawy już tłum zebarnych osób, po czym odszukałem osoby organizującej wymarsz.
- Jeśli pozwolicie, chętnie zabiorę się z wami.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 30 Wrzesień 2012, 10:28:06
Warcisław nie śpieszył się z odpowiedzią, a Elrond nie naciskał zbytnio świdrującymi oczami. Jego uwagę zwrócił osobnik, który wyszedł nagle nie wiadomo skąd, ale nowicjusz mógł przysiąść że widział go w karczmie, a z takowej nieznajomy nie wychodził. Kolejna rzecz jaka wpadła w oko niedoszłego czarodzieja była krew. W dosyć specyficznym miejscu. Jakby się nią pobrudził podczas jedzenia... Widzę że wampiry nieźle trzymają się na Valfden...
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Adaś w 30 Wrzesień 2012, 10:56:57
Kiedy wszyscy chętni się zebrali i było mało prawdopodobne, że ktoś jeszcze dołączy do drużyny. Krasnal Garir dał wam znak, że nadszedł czas ruszać. W końcu ileż można w karczmie siedzieć? Jak tylko opuściliście budynek najbardziej popularnej karczmy na całej wyspie, udaliście się prosto w kierunku bramy wychodzącej na południowy trakt. Tam ze stajni zabraliście konie, oraz dwa wozy, wyładowane zapasami oraz najbardziej potrzebnymi rzeczami. Teraz czekała was długo podróż na południe od miejscowości Marcham (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Marcham).

//:Możecie se pogadać, i przyśpieszać czas. Np pisząc: "Kiedy tylko nastał wieczór Józek..." itd.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 30 Wrzesień 2012, 12:36:23
Decyzja o wyruszeniu jakoś się przedłużała, więc Severus postanowił "wrzucić coś na ząb", przed wyruszeniem. Nie wiedział ile potrwa podróż i jak podczas niej będzie z... zaopatrzeniem. Odszedł od tłumku, wchodząc w jedną z bocznych uliczek. Była noc, co dawało wiadome korzyści dla wampira. Oraz inne, czyli ludzi opuszczających pobliską karczmę. Wystarczyło tylko się zaczaić... Po chwili dostrzegł potencjalną ofiarę. Był to nieco podpity mężczyzna w sile wieku. Z wyglądu drwal jakiś, albo stoczniowiec. W każdym razie wielki i silny. Powinien mieć mocną i odżywczą krew. Ravnblod wyszczerzył kiełki i ruszył za nim do zaułku... Wyszedł po trzech minutach, rękawem ocierając usta z krwi. Ofiarę zostawił przy beczce z jakimiś śmieciami, zostanie wzięty za kolejnego pijaczka. A samego ataku pewnie nawet nie będzie pamiętał. Gdy wszyscy wsiedli na konie i drużyna wyruszyła, Severus postanowił zagadać do osoby, którą można by nazwać jego bratem i pra(ileś tam)wnukiem, jeżeli brałoby się pod uwagę wampirze linie krwi. Sytuacja ta byłą dość nietypowa, żeby nie powiedzieć patologiczna. Podjechał na czarnym wierzchowcu do niejakiego Fausta. W sumie znał go tylko "z widzenia".
- Chyba się jeszcze nie znamy - powiedział, gdy był już względnie blisko. - Dragosani, szerzej znany jako Severus Ravnblod - przedstawił się.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Anv w 30 Wrzesień 2012, 13:01:40
Jechałem spokojnie na szarym koniu, kontemplując porę dnia i rześkie powietrze jakim właśnie noc lubiła się dzielić. Nie było tak parno jak w dzień, kilka stopni chłodniej, a wciąż przyjemnie. Rozmyślałem nad ostatnimi wydarzeniami, nad samym sobą, nowym sobą. Czułem, że tak jest lepiej. Może istota wampira była mi pisana, ostatecznie czuję się przecież lepiej niż gdy jeszcze byłem człowiekiem. Spojrzałem w bok, natychmiast gdy podjechał do mnie Severus. Słowo "Dragosani" szybko przebiegło przez mój umysł, wybudzając niczym impuls wszystkie skojarzenia. Nie póżnowałem przecież w siedzibie wampirów i zdążyłem już bibliotekę odwiedzić. Czyny wampirzego ojca były mi znane.
- Miło mi, Faust Nivellen. - rzuciłem krótko, spoglądając na twarz mężczyzny. - Chyba mijaliśmy się gdzieś w Zamku Czterech Wiatrów. - stwierdziłem, mrużąc lekko oczy w chwili zastanowienia.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 30 Wrzesień 2012, 13:09:44
- To możliwe - odparł Ravnblod. - Objąłem stanowisko tamtejszego "zarządcy", jakkolwiek idiotycznie to nie brzmi. I coś czuję, że będę tego żałował, gdy napłyną nowi kandydaci i będę musiał się z nimi użerać. - Uśmiechnął się krzywo. Tak właściwie nie żałował tego, że zgodził się zająć tę posadę. Było to całkiem wygodne. Spojrzał na Fausta, błyskając w świetle księżyca nie-do-końca-ludzkimi oczami.
- A ty zaś, z tego co słyszałem, zostałeś mistrzem Legionu. Kiedy rozpocznie się szkolenie? - zapytał, gdyż niecierpliwił się do poznania tajników iluzji.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Anv w 30 Wrzesień 2012, 13:34:33
- Tak, Gunses zaproponował mi stanowisko mistrza, może zrobiłem na nim wrażenie fascynacją sferą umysłu i sferą stralną. Dawniej byłem adpetem magii ducha. - szybko na myśl przyszły mi wspomnienia ucieczki z Gildii Magów, gdy ta zostałą zaatakowana. Kto by kiedykolwiek pomyślał, że ludzie odważą się postawić magom. To było widać, ich pozycja mocno upadła. Każdy ratował się jak mógł. Ja poszedłem w drugą stronę. Otrząsnąłem się po chwili. - [/i]Szkolenie? Myślę, że już niedługo. Nauczyciele, przygotowują się starannie. Załatwiamy jeszcze wszystkie papierkowe sprawy. Iluzja to ciekawa ścieżka...[/i] - zakończyłem, zdania nie kończąc, a przechylając jedynie głowę w stronę rozmówcy z uniesionym kącikiem ust, w delikatnym uśmiechu.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 30 Wrzesień 2012, 13:46:04
- Może wiele ułatwić, na przykład podczas pożywiania się. - Wyszczerzył się Sev, pokazując kiełki. Denerwujące było to, że ludzie jakoś mieli opory przed podzieleniem się swoją krwią. Przecież taki dawca wcale nie musi umierać. A i sam proces nie boli. Więc dlaczego mieliby nie wspomagać bliźniego i zamiast tego musieli drzeć się i uciekać, gdy tylko zobaczą co się święci. To tak jakby kotlet uciekał z talerza.
- A właśnie... jak się czujesz, Fauście, na nowej drodze życia? Jak podejrzewam, przeistoczyłeś się względnie niedawno... - zapytał troskliwy ileś-tam-razy-pradziadek i brat krwi zarazem.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 30 Wrzesień 2012, 13:46:33
//Wybaczcie opóźnienie, Arguś całą sobotę spędził w szpitalu. Teraz wiecie czemu moje wyprawy mają po 2 MG, ale widzę że Adaś uratował sytuację  ;*

Wozy wlokły się po nierównej drodze, pierwszym powoził Garir. Pojazd co i rusz zataczał się to na lewo to na prawo... Brodacz kończył kolejny antałek miodu.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Anette Du'Monteau w 30 Wrzesień 2012, 14:29:20
Vi jechała z tyłu jako jedyna przedstawicielka swojej organizacji. Ostatnimi czasy los nie obszedł się łaskawie z jej członkami. Jednak Victoria zajmie się tym, gdy pozna tych ludzi i będzie nimi w stanie dowodzić tak dobrze, jak tylko będzie mogła. Panna Alvareth niestety czuła się nieco otoczona przez męskie grono. Lubiła damskie towarzystwo w sferze rozmów, a niekiedy i zabaw...Natomiast tu żaden z wielu mężczyzn nie wydawał się choćby odrobinę interesujący. No może poza tym magiem, który uśmiechnął się na początku. Victoria westchnęła i podjechała w jego kierunku.
-Nieładnie to tak kazać damie pierwszej się odezwać. Liczę, że się jakoś wytłumaczysz.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 30 Wrzesień 2012, 15:08:24
Nie ładnie jest zwracać uwagę starszemu i kazać mu się tłumaczyć uśmiechnął się elf ÂŹle zaczeliśmy rozmowę, więc zróbmy tak jak powinniśmy. Od przedstawienia się. Devristus Morii
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Legolas w 30 Wrzesień 2012, 17:22:38
Legolas trzymał sie z tyłu jadąc na karym rumaku. Słuchał z podziwem historii swoich towarzyszy, wielkich wojowników, potężnych magów. Zastanawiał się, kiedy sam będzie mógł opowiadać takie historie. Na razie w milczeniu podążał ku swojej pierwszej przygodzie po tej stronie portalu.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Anette Du'Monteau w 30 Wrzesień 2012, 20:07:35
-Victoria Alvareth. Może i nie ładnie, ale to kobietom się ustępuje. - odwzajemniła lekki uśmiech. -Po ciuchach wnoszę, że potrafisz robić magiczne sztuczki, prawda?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Isentor w 30 Wrzesień 2012, 20:21:28
Podjechałem na swym czarnym rumaku do Garira.
- Z tego co zasłyszałem przeszedłeś już wstępne szklenie na maga. Opanowałeś jakieś zaklęcia? I nie wiesz może czy wyruszył z nami Mogul?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 30 Wrzesień 2012, 20:43:08
Tak mistrzu, opanowałem podmuch ognia. Mogul gdzieś tam powinien być.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Mogul w 30 Wrzesień 2012, 21:07:38
Ork jechał za królem, toteż usłyszał pytanie króla.
- Huh? Tutej Zrównał się z rumakiem swojego mistrza.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Isentor w 30 Wrzesień 2012, 21:10:14
Rozejrzałem się po zebranych w poszukiwaniu Mogula.
- O tutaj! Pomówiłeś już z myśliwymi? Jeśli napotkamy na bestie, z których można pozyskać składniki na mutageny będzie Ci potrzebna ich pomoc.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 30 Wrzesień 2012, 22:33:21
Do Garira, Isentora i Mogula podjechał Elrond. Nie dołączył sie do rozmowy. Po prostu jechał obok i przysłuchiwał się,
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Malavon w 01 Październik 2012, 17:40:20
Malavon krył się gdzieś na uboczu. Zastanawiał się co też czeka ich tym razem. Jak do tej pory wyprawy związane z baronem i jego przeszłością nigdy nie obyły się bez ciężkich walk, lub wymagających zadań.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Tkoron w 01 Październik 2012, 18:17:39
Frideric czuł się wspaniale, od tak dawna nie ruszał z kompanią w nieznane. Oczywiście poprzednie wypady były inne, dookoła nie kręciło się tyle krasnoludów czy innych jeszcze gorszych plugastw, ale to nie było takie istotne, Frideric wyczuwał walkę, a tego brakowało mu najbardziej.
Jadąc rozglądał się na boki, dopiero teraz poznając okoliczną roślinność, różniła się dość istotnie od tej którą znał z rodzinnych stron, przez głowę przemknęła mu myśl, że warto byłoby zapoznać się z zastosowaniami co ciekawszych roślin.
Jego wzrok przemieszczał się z wolna po okolicy, po kompanach, nagle spoczął na Isentorze, ale zaledwie chwilę później przesunął się dalej, chłopak miał przeczucie, że lepiej zbyt długo się nie przyglądać tej postaci. Ale wraz z obrazem mistrza, przez jego głowę przemknęła myśl o magi, o Pakcie. Frideric do tej pory czuł ekscytację jaką poczuł kiedy kilka dni temu został przyjęty do tej organizacji. Studiowanie magi pociągało go, w tej sztuce wyczuwał swoje przeznaczenie, lubił walkę mieczem, ale miał wrażenie, że to takie pospolite, moc panowania nad żywiołami pasowała do niego o wiele lepiej.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Adaś w 01 Październik 2012, 21:00:35
Kolejne dni podróży mineły wam dosyć szybko. Nie minęło wam ledwie pięć dni, a znaleźliście się nie opodal celu swej wyprawy. Znajdowaliście się około 10 km od celu, kiedy waszą drogę zagrodziło dwóch krasnali. Po krótkiej rozmowie okazało się że to najemnicy którzy mają was doprowadzić do obozu, gdzie znajdują się pozostali wojacy. Minęła godzina odm spotkania a znaleźliście się w ogromnym obozie, rozbitym 400m od murów byłej fortecy Zakonu ÂŚwitu. Tu  krzątali się krasnale (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Krasnoludzki_najemnik), natomiast w tle malowały się liczne sprzęty oblężnicze w tym jedną małą katapultę.
Na przeciw wam wyszedł Yarpen:
Witamy serdecznie wszystkich, jak widzicie już żeśmy te kurwy se trochę obtoczyli. Jakieś ze 3 dni tu  dupy grzejemy. Pódźcież no do tego wielkiego namiotu, trochę sobie pogadamy po planujemy. Chętnie waszych propozycji posłucham jak zdobyć te szczurzą norę, psia jej krew.
Skończywszy ostatnie słowa splunął siarczyście na znak pogardy, po czym ruszył do owego namiotu.

27x Krasnoludzki najemnik
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 01 Październik 2012, 21:08:36
Severus nie był w najlepszym stanie. Był jeszcze bledszy niż normalnie, miał lekkie drgawki, spoglądał na towarzyszy błędnym wzrokiem, a z nosa właśnie pociekł my strumyczek krwi. Zsiadł, albo raczej zsunął się z konia i oblizał wargi. Był głodny. Bardzo. Z ledwością pojął co właściwie mówi krasnolud. Dotarło do niego tylko ostatnie słowo. Podszedł chwiejnym krokiem do brodacza.
- A'propo... nie macie może nieco na zbyciu? - zapytał, choć krasnal mógł wcale nie wiedzieć o co chodzi. - Krwi znaczy. Podróż ciężka była... ciężko było coś upolować. Ja... - Zerknął za siebie. - I pewnie mój towarzysz z chęcią byśmy wrzucili coś na ząb. - Podczas wypowiedzi jedna powieka drgała mu, jak psychopacie w czasie rozmawiania z drzewem. 
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Adaś w 01 Październik 2012, 21:14:00
Yarpen na ciebie spojrzał oraz na podobnych tobie i powiedział:
Tam na końcu obozu przy lesie, siedzą ze trzy kurwy co się przekraść gdzieś z listami chciały. Niestety nie rozszyfrowaliśmy tych bazgrołów, ale posiłek dla was za to będzie. Częstujcie się...
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 01 Październik 2012, 21:25:02
Słysząc te słowa Dragosani wydał z siebie coś, co mogło być charknięciem połączonym z sykiem. Brzmiało to dość nieprzyjemnie. Bez słowa udał się we wskazanym kierunku. Oczy mu lśniły chorobliwym blaskiem osoby bliskiej obłędu. Przedarł się przez obóz, niemalże mechanicznie stawiając kroki. W końcu znalazł wspomniane "kurwy". Jeńcy wyglądali żałośnie. Spętani, brudni i wyraźnie wyczerpani. Ale krew w ich żyłach wciąż płynęła. Była gorąca i odżywcza. Wampir niemalże słyszał bicie serca przyszłych ofiar, lecz było to z pewnością złudzenie wywołane głodem. Zbliżył się i ukląkł przy jednym z jeńców. Chłopak musiał mieć z siedemnaście lat. Był delikatnie mówiąc przerażony. Drago dobrze widział żyły leciutko pulsujące pod skóra jego szyi. Złapał silnie jeńca za głowę, przekrzywił ją, niemalże łamiąc mu kark, po czym z impetem zbił kły w jego szyję. Chłopak wrzasnął i próbował się wyrwać. Lecz pęta, oraz siła wampira, uniemożliwiły mu to. Wampir pił długo. Delektował się każdym łykiem szkarłatnego nektaru życia. A chłopak bladł i słabł. Tracił krew. Umierał. Po kilku minutach wampir oderwał się od szyi ofiary. Jeniec osunął się martwy na ziemię. Dragosani zaś, już posilony, zaczął wyglądać zdrowiej. Na tyle, na ile zdrowiej może wyglądać wampir. Otarł zakrwawioną brodę i rzucił mordercze spojrzenie pozostałym jeńcom, którzy z przerażeniem wycofali się na tyle, na ile mogli. Jednak wampir nie ruszył ich. Wrócił do towarzyszy.
- Dzięki, brodaty przyjacielu - powiedział z wdzięcznością do Yarpena.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Euthnoelfhijnd w 01 Październik 2012, 21:45:08
Warcisław widząc całe zdarzenie oniemiał. To było obrzydliwe i głupie zarazem. Wściekły na niekompetencję współtowarzyszy wrzasnął do Draco:
- Durniu! To było nasze źródło informacji! Ty sądzisz, że jak jesteś wampirem to wszystko Ci wolno?!
Odwrócił się gdzieś do tyłu i wrzasnął jeszcze głośniej wołając krasnoluda:
- Garir!
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 01 Październik 2012, 21:48:57
Taak? Odparł schodząc z wozu.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Legolas w 01 Październik 2012, 21:51:02
Widząc obóz i króla zsiadającego z konia, Legolas uczynił to samo. Przywiązał konia i podszedł do pobliskiego ogniska, przy którym siedziało kilkoro krasnali. Poczęstowali go mięsem i piwem. Szybko pochłonął mięso i popił piwem. Uśmiechnął się z wdzięcznością do brodatych wojowników lecz Ci patrzyli ponuro w ogień. Widać było po nich zmęczenie ale także to, iż zwyczajnie niecierpliwili sie. Nie przywykli do takiego długiego oczekiwania na walkę. Legolas również zanurzył sie w swoich myślach, spoglądając od czasu do czasu w kierunku dużego namiotu gdzie naradzali sie dowódcy.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 01 Październik 2012, 21:52:15
- Tak właśnie sądzę - odwarknął Dragosani. Podszedł do Warcisława. - Walczyłem z fanatykami zanim ty się urodziłeś. On nic by nie powiedział. Oni tak już mają, wolą śmierć od zdrady - wyjaśnił. - Twoje źródło informacji jedynie by przeklinało cię i pluło ci pod nogi. - Drago powstrzymał impuls, aby zwyczajnie walnąć człowieka.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 01 Październik 2012, 21:58:26
Ten wampir wie co mówi. A jeść musi. A że robi to w nie apetyczny sposób to inna sprawa.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Euthnoelfhijnd w 01 Październik 2012, 22:15:45
Warcisław był zaszokowany postawą współtowarzyszy. Odparł więc krótko i arogancko:
- Tak?! To co tu reprezentujecie to przerost formy nad treścią, przerost masy nad intelektem. Nie godzę się na to, bo takie podejście gubi każdego.
Po chwili dodał, patrząc raz na Garira, a raz na Draco:
- Jeśli dalej będziemy postępować bez poszanowania dla życia i informacji, to ja rezygnuję.
Potem zwrócił się już tylko do Garira i wściekle, choć bez furii odrzekł:
- Mam wiele ważniejszych rzeczy i jestem tu tylko na Twoją prośbę. Wybieraj! Albo ja albo Wasze żądze i instynkty.
Po chwili przypomniał sobie, że powinien jeszcze coś dodać i powiedział już spokojnie, wskazując na Draco:
- A jemu trzeba po prostu kupować zapas krwi na podróż.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 01 Październik 2012, 22:25:58
- Tak samo jak tobie pęto kiełbasy i bochen chleba - odparował Dragosani. - Ciekaw jestem jak ty być się zachował, po kilku dniach postu. Może spróbujesz? I nie chrzań mi tutaj o poszanowaniu życia. Ten młodzik był wrogiem. Gdybyś był na jego miejscu, jego kompani pewnie ścięliby ci głowę, aby wyrzuć ją za mury, celem zszargania naszego morale. Zbyt długo chodzę po tym świecie, aby wierzyć w takie idee. ÂŚmierć to naturalny porządek rzeczy, szczególnie ta wpleciona w łańcuch pokarmowy. Wszak i ludzie zabijają, aby się odżywiać. Jesteśmy tacy sami, ja mam po prostu nieco więcej doświadczenia i wiem, że świat nie jest miłym miejscem.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Mogul w 01 Październik 2012, 22:41:19
Ork cmoknął. Po co się patyczkują z nim?
- Nieznajomy dobrze ino gada, śmierć to wielki zaszczyt, tyn jeszcze mu większy dał, pozwalając niby jakiś informacji nie zdradzić. Chuj z nimi, nie potrzebni są, tak samo jak te twoje wywody smarku.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 01 Październik 2012, 23:28:36
Elrond wtrącił:
- Pamiętam jak z nijakim Canisem, starym liszem, teraz trochę zbzikował, ale nieważne. No i razem z nim dorwaliśmy się do truchła takiej młodej kobitki. Melitele się nazywała. Uczyła się na Nekromantkę, ale chyba coś jej nie poszło. Ogólnie posłużyła nam jako obiekt do eksperymentów. Stworzyłem z niej bezmyślne zombie, które prawie odgryzłoby mi gardło... Canis usmażył jej mózg i mnie częstował. Ogólnie był smród, mrok i zło. To w kwestii poszanowania ludzkiego ciała i życia. Chodzi mi o to, że jesteśmy zgrają największych skurwysynów jakich nosi Valfdeńska ziemia, i albo to zaakceptujesz albo nie. Ale pamiętaj, że my się nie zmienimy bo masz odmienny sposób na postrzeganie świata. Sorry winetu...
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 02 Październik 2012, 13:27:31
Dragosani kiwnął głową do orka, w niemej podzięce za wsparcie. Wiedział, że tacy jak ów ork szanują takie pierdoły, a jego szacunek mógł być dość pomocny. Wielkiego i silnego orka, co potrafi wymachiwać gigantycznymi toporami trzymanymi w jednej ręce, oraz podnosić całe wozy, zawsze lepiej było mieć po swojej stronie. Potem wampir spojrzał z zainteresowaniem na staruszka.
- I jak smakował? - zapytał, mając rzecz jasna na myśli smażony mózg.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 02 Październik 2012, 13:46:42
- Stwierdził że jak kurczak. Ale osobiście wolałem nie próbować. Nigdy nic nie wiadomo. A tak w ogóle to Elrond jestem - jego dłoń poszybowała w kierunku prawicy Wampira.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 02 Październik 2012, 13:55:56
Oczy wampira zrobiły się odrobinę większe, co zapewne miało wyrażać zdziwienie. Albo pokrętne opisy. Uścisnął dłoń dziadka.
- Broda ci urosła od ostatniego spotkania. I uszy zmalały - skomentował uprzejmie, jak przystało zwracać się do dziadków. Wyszczerzył się krzywo. - Powinieneś mnie pamiętać jako Dragosaniego. Obecnie znany jako Severus Ravnblod. Nie pytaj - uprzedził ewentualne pytania.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 02 Październik 2012, 16:22:38
- Inaczej sobie Ciebie zapamiętałem, nie zaprzeczę. I nie zapytam, jak prosisz. Samemu mogę powiedzieć tylko tyle, że dzięki uprzejmości Aragorna, który dostarczył niewolnika sam-wiesz-komu, zostałem wyrwany z objęć śmierci i z uśmiechem na twarzy hasam sobie po tym świecie. A fakt, że nie mam jędrnej kobiecej skóry, długich lśniących włosów i szpiczastych uszów, jakoś przeboleje - gładził się po brodzie podczas rozmowy. Był oczywiście zadowolony ze swojego ciała.  Odzwierciedlało jego obraz klasycznego czarodzieja, do którego aspirował.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Mogul w 02 Październik 2012, 16:36:34
Ork chrząknął. Z tego co usłyszał, można było wywnioskować, że ten Severus też dostał nowe ciało. Z niewiadomych powodów przemilczał to, może była to dla niego codzienność już.?
- Eee, to takiej przypadkiem ino ulicy Dragosaniego nie ma? Hę? Spytał się wąpierza.
- Mogul Khan. Widzę, żeś dobry ziomek Elronda,.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 02 Październik 2012, 17:31:15
Wybacz Warcisławie ale to jest kurwa mać wojna. Idź do namiotu dowodzenia zaraz tam będę. Brodacz był lekko zdenerwowany zaistniałą sytuacją ale... Elrond miał racje, są największymi skurwielami jakich nosi Valfden...
Yarpen!
Czego kurwa.[/i] Odpowiedział grzejący dupe przy ognisku krasnal.
Rozstrzelaj te dwie kurwy co ostały, są zbędni.
Rozkaz.
[/color]
Kto chce znać plan ataku niech idzie za mną. Rzekł Garir i ruszył do namiotu, chwilę później słychać było dwa strzały.

//Jest noc, kontynuujemy akcje z wczoraj
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Mogul w 02 Październik 2012, 17:39:09
Po chwili w namiocie czekał już Mogul.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 02 Październik 2012, 17:42:58
- Ano jest. - Severus wzruszył ramionami. - W... poprzednim wcieleniu trochę narozrabiałem na rzecz szeroko pojętej "dobrej sprawy" tego świata. Zabijanie skurwieli, polowania na grupy zdegenerowanych wampirów, takie tam. Miłościwie nam panujący Isentor. - Te słowa nie ociekały ironią. Wcale. - Najwyraźniej uznał, że zabawnie będzie nadać tej ulicy taką nazwę. Heh, a jej imiennik mieszka w slumsach. Metz by się uśmiała... - Na krótki moment zatopił się we wspomnieniach. Spojrzał na Mogula. W sumie nie musiał się mu przedstawiać, wszak ork słyszał wszystko.
- Mogę się mylić, ale widziałem cię chyba w Zamku Czterech Wiatrów. W tamtejszej karcz... tfu... tawernie. Mam rację? - Zerknął na krasnoluda i udał się za orkiem do namiotu dowództwa.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Malavon w 02 Październik 2012, 18:04:30
-Pozwolisz krasnoludzie, że dołączę jako przedstawiciel "magicznego kręgu". Elf sam się dziwił na te słowa. Wypowiedziane brzmiały jakoś inaczej niż to sobie wyobrażał. -Poza tym może się przydam jeśli chodzi o planowanie. Byłem nieco kształcony pod tym kątem jeszcze w swoim domu rodzinnym.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 02 Październik 2012, 19:08:02
Za już spora grupka poczłapał Elrond. Przypomniała mu się pierwsza wojna w Valfden w jakiej uczestniczył, gdy najemnicy Meanaba atakowali jego nowy dom. Przypomniał mu się tuzin entów, których zmusił do walki... Piękne czasy. Stara potęga.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 02 Październik 2012, 19:12:00
(https://lh5.googleusercontent.com/-eq7EYiOZwJA/T7F8bU4-EhI/AAAAAAAABNE/ptiIyc3szXE/s903/o934524.jpg)

//Mniej więcej tak wygląda fort wroga

Gdy wszyscy się zebrali Garir przemówił: Mam tylko 20 krasnoludzkich szczelców i was. Wrogów na murach jest z pół setki, więc wpierw trzeba rozwalić mury. I tu licze na Devristusa, Miltena i króla. Jako jedyni mogą im zrzucić na łby po meteorze. Po bombardowaniu ruszymy do szturmu. Jakieś uwagi?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Malavon w 02 Październik 2012, 19:16:31
-Co z wiadomościami na temat strzelców? Dadzą sposobność magom na użycie swych zaklęć? I czy te pół setki to wszyscy przeciwnicy? Raczej czeka nas również walka z jakimiś piechurami czy żołnierzami. Trudno też pewnie ocenić czy Zgromadzenie kogoś nie wynajęło dla swych celów.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 02 Październik 2012, 19:19:36
- Ciężko będzie - stwierdził Dragosani, stojąc obok wyjścia z namiotu i patrząc na zatopiony w mroku nocy zamek. Bardzo nie podobał mu się mocno nachylony stok pod murami. - Najlepiej było by, jak mówiłeś, rozwalić mury, a potem wywabić resztę. Pociski zapalające wystrzeliwane z katapulty? Raczej mało skuteczne. No trudno. Dwa pytanie. Po pierwsze, czy wiadomo coś o innych wejściach do zamku? Jakieś odpływy, kanały i takie tam. Oraz, ilu wrogów może być wewnątrz fortyfikacji, nie na murach? Mają jakiegoś lidera, którego odcięta głowa mogłaby zniszczyć ich morale? Hmm... to trzy pytania...
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Adaś w 02 Październik 2012, 19:24:18
Kiedy tylko wszyscy dojechali na miejsce, Sleeth dostawał tak zwanej "szajby". Od paru dni nic nie jadł, oczywiście mowa tu o krwi. ÂŻyciodajnego płynu, znajdującego się w żyłach wielu istot żywych. Był on już na skraju szaleństwa, kiedy usłyszał od jakiegoś tam krasnala, kij wie jakiego. Kalgalatha nie zbyt to obchodziło, najważniejsze było to że posiłek był nie opodal. Widział jak jakiś wampir dobrał się już do jednego, po czym pokłócił się z jakimś człowiekiem, no w sumie to było też nie ważne. Ale to też zignorował, w końcu co go to obchodziło? Najważniejsza była strawa. Większość osób zniknęła już w namiocie, kiedy on wpił swoje zęby w szyje jednego z jeńców. Pił on z umiarem, zostawiając na tyle krwi w ofierze, aby spokojnie mogła przeżyć i dożyć ew tortur. Kiedy już się najadł wszedł do namiotu mijając jakiegoś krasnala z dwoma muszkietami. Po chwili zdało się słyszeć dwa strzały, które nie zrobiły na nim wrażenia. Po prostu rozsiadł się wygodnie na krześle wewnątrz namiotu i zaczął słuchać reszty.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 02 Październik 2012, 19:33:07
W środku pewnie podobna liczba, sztrzelców mają 15. Elfów kurwa ich mać. Pod mury mamy prawie płasko. Co do ich wodza... chce go żywcem. Innej opcji nie ma, a ten kto go zajebie nie dostanie żołdu. Co do katapult, mamy dwie małe, za małe nawet na taką ruine. Tu trzeba pierdolnięcia.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Malavon w 02 Październik 2012, 19:39:11
-Znaczy się porywamy się nieco z motyką na słońce. Nie raz w historii było o małych zamkach broniących się długie miesiące. W takim razie całe przedstawienie zostaje w rękach potężniejszych czarodziei.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 02 Październik 2012, 19:41:06
Ano Stwierdził fachowo.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Tkoron w 02 Październik 2012, 19:52:53
Frideric z pewnym obrzydzeniem oglądał popisywanie się wampira, słyszał że miał on niby być kimś ważnym starym, a jednak nie? To było pogmatwane, ale nie przejmowało też za bardzo chłopaka, oczywiście do czasu aż krwiopijca nie zacznie sprawiać zagrożenie, ale na to się chyba nie zanosiło.
Co do sytuacji w którą się wplątali nie miał zielonego pojęcia co robić. Ech, gdyby jeszcze trzeba było się dostać do zamku, którego załoga niczego się nie spodziewa. Wspomnienia opanowały chłopakaAch, jak dobrze byłoby raz jeszcze poczuć tę adrenali... stop! Czy tak się powinien zachowywać mag? Po to dołączyłem do magów, żeby teraz biegać jak jakiś idiota po murach? Swoją drogą to ciekawe czy magia mogła by w tym pomóc? Nie! Cholera, koniec z tym, od teraz władam magią, a nie skaczę po dachach jak jakiś kot.
To wewnętrzne starcie zajęło mi jakiś czas. Kiedy w końcu uporządkował myśli o swojej przyszłości zajął się czymś bardziej trywialnym, zorientował się że w zasadzie odkąd przybył na wyspę z nikim tak naprawdę nie pogadał, póki co wszystko wydawało mu się obce i jakoś nie chciał się do tego zbliżać, ale teraz nadszedł już na to czas. Rozejrzał się dookoła wypatrując jakichś ciekawych towarzyszy do rozmowy. Chyba należałoby zacząć od innych adeptów magi.
-Malavonie, widzę że zdajesz się znać na rzeczy, miałeś kiedyś okazję oblegać lub bronić takiego zamku? czym zajmowałeś się zanim trafiłeś do wyspę?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Mogul w 02 Październik 2012, 19:58:41
- Da się może ino dostać jakoś do środka zrobić tam małą dywersję? Rzucił pytaniem. Nie chciało jakoś mu się dzisiaj myśleć. *

*to znaczy nie chce mi się wczytywać, bo mało czasu ;D
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 02 Październik 2012, 20:05:21
Przepraszam Victorio, ale się zamyśliłem nad Twoim stwierdzeniem, że kobietom się ustępuję. Owszem ustępuje, ale nie jestem starym prykiem, który je podrywa. Ponad to dopóki jesteśmy razem w drużynie to jest równouprawnienie, gdzie szacunek oddaje się starszym i stopniem wyższym powiedział Devristus, po czym usłyszał słowa krasnoluda Oczywiście Garirze, że zrzucę mały meteor na ten zamek tylko będziesz musiał wskazać mi miejsce w które ma uderzyć. No i osłonić pozostałych przed falą uderzeniową tutaj elf spojrzał na Malavona i rzekł Takie zamki też można zdobyć o ile ekipa oblężnicza jest dobrze wyposażona w jedzenie i picie oraz przygotowana na każdą zmianę pogody
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 02 Październik 2012, 20:12:10
Skoro wszystko jasne... rozejść sie, odpocznijcie i coś zjedzcie. A mamy ładny namiocik ze skóry tarlesta dla wampirków.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Malavon w 02 Październik 2012, 20:19:23
Malavon opuścił namiot.
-Mój ród zajmował się szkoleniem najemnych żołnierzy i magów. Dość niezwykłe zajęcie jak na elfią rodzinę. Przy okazji tego uczono nas odrobiny wiedzy na temat taktyk i tym podobnych, w razie poważniejszych batalii. Do tej pory pamiętam ciężkie lekcje stryja Ylisa. Nie przepadałem za tym, ale teraz ciężko to wymazać z pamięci. To stało się częścią wspomnień będących pamiątką po moim rodzie. - odpowiedział Fridericowi
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 02 Październik 2012, 20:21:04
- A kiedy właściwie zamierzamy atakować, bom nie dosłyszał. W ogóle było mówione? - rozejrzał się po reszcie, zadając pytanie światu jako takiemu.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 02 Październik 2012, 20:25:36
Jutro w nocy panie starożytny. Rzucił brodacz, znał postać tego wąpierza z ksiąg historycznych i opowieści bardów. Wyciągnął fajkę i nabiwszy tytoniem zapalił.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Tkoron w 02 Październik 2012, 20:50:23
-Nie wiem zbyt wiele o twoim plemieniu Mavelonie, ale zaiste zaskakujący fach. Bez mała jednak godny podziwu. A co ty sam myślisz o tym fachu? Chciałbyś w przyszłości zająć się czymś do tego podobnym, a może przeciwnie wolisz się od tego odciąć? Jak elf z tak znamienitego rodu trafił na Valfden?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Malavon w 02 Październik 2012, 20:56:23
-Gdybym mój ród był znamienity to by się nie rozpadł Fridericu. Ja postanowiłem dalej szkolić się na maga, tak jak to było planowane jeszcze w mojej rodzinie. Poza tym nie zawsze czuje się pewnie trzymając miecz. Ręka w końcu zwiotczeje i siły zmaleją, ale wewnętrzna energia tak łatwo nie ustąpi. Niektórzy sądzą nawet, że z wiekiem rośnie.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Tkoron w 02 Październik 2012, 21:11:59
-Wybacz, nie mogłem wiedzieć. Frideric zastanawiał się czy nie przerwać w tym miejscu rozmowy, ale zdecydował się jednak kontynuować.
-Ja sam dopiero tutaj na wyspie postanowiłem zająć się magią, do tej pory traktowałem ją jak coś obcego. Oczywiście nie mogę się z tobą równać wiedzą o magii, ale nawet ja wyczuwam, że faktycznie, to jest ścieżka do potęgi Frideric zawahał się, czy nie powiedziałem za dużo, cholera? Po niezbyt długiej, aczkolwiek zauważalnej przerwie podjął:
-Może jednak przestanę ci się narzucać, przypuszczam, że potrzebujesz się przygotować do starcia.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 02 Październik 2012, 21:44:49
Elrond ziewną potężnie, w lekko udawanym tonie. Walka w nocy według niego nie była najlepszym pomysłem. Czarodzieje mogli tracić z uczy swój cel. Z drugiej strony, walka w dzień nie była niczym dobrym dla Wampirów. Wyszedł przed namiot, zaczerpnął świeżego powietrza. Za kilka godzin powinna rozpocząć się bitwa. Z racji iż szkolił się na czarodzieja, wyciągnął swój miecz, zwany Obywatelskim i począł wywijać nim podstawowe młynki, których nauczył się na szkoleniu.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Malavon w 02 Październik 2012, 22:16:01
-Ja wcale nie mam wielkiej wiedzy o magii. Ot znikome ciekawostki i tym podobne. Dlatego obaj jesteśmy adeptami i staramy się poznać więcej. Jeśli zaś chodzi o narzucanie, to nie ma problemu. Lepiej wiedzieć z kim się będzie siedziało nas księgami, oraz trenowało zaklęcia.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Legolas w 02 Październik 2012, 22:46:32
Legolas dowiedział sie o planach ataku od krasnoludzkich szeregowców, którzy z kolei dowiedzieli się od swoich dowódców. Walka nocą. Hmm może być ciekawie. W nocy łatwo o zamieszanie ale nam to raczej sprzyja. Wyciągnął swój miecz, osełkę i szmatke. Zaczął ostrzyć miecz a potem czyścił go szmatką aby nabrał jako takiego blasku. Wprawdzie po bitwie i tak będzie cały we krwi ale w tej chwili nie miało to znaczenia.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Anv w 03 Październik 2012, 08:26:51
Gdy Yarpen zmierzał już w stronę ostatniego jeńca, kiwnąłem mu by odpuścił. Przyspieszyłem kroku i postanowiłem sam się nim zająć. Krasnolud zauważył to od razu i zarzucił broń na ramię wycofując się. Ja zaś widziałem już tylko jedno, tylko ostatniego z jeńców, widziałem przerażenie na jego twarz, strach malujący się w oczach. W pewnym stopniu to było komiczne i budujące zarazem. Nie żebym jakoś maniakalnie lubował się w zabijaniu, nie. Ale nie było mi to też obce. Szedłem jeszcze szybciej, oblizując się raz za razem niczym psychopata. Na odcinku ostatnich kilku metrów wyskoczyłem w  kierunku ofiary. Dopadając go, szybko odchyliłem rękami głowę, uwidaczniając szyję. Szyję na której już pulsowały, żyły w których znajdowała się ta życiodajna substancja. Szybko zatopiłem kły w mężczyźnie. Piłem intensywnie, czując jak wracają mi siły. Odżywałem, co innego działo się z jeńcem. Ten słabł i bladła z chwili  na chwilę. w końcu zemdlał z wycieńczenia. A może zmarł. Pewnie tak. Jako, że jeńcy mieli być dobici, szybko sięgnąłem po sztylet i poderżnąłem ostatecznie gardło "kurwy". Potem wróciłem do namiotu i wysłuchawszy rozkazów, czekałem na odpowiedzi dowódców.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 03 Październik 2012, 13:31:24
Garir spędził noc pod gołym niebem, wyjątkowo ciepłe lato temu sprzyjało. Podniósł się z posłania i rozejrzał po obozie. Burdel. Ocenił to co widział, podszedł do dogasającego ogniska. Jak to kurwa szło? A. Westchnął i złożywszy ręce wypowiedział formułę: Heshar! Z jego dłoni wystrzelił płomień, ognisko ponownie płonęło... może troche za mocno. Krasnolud nalawszy wody do kociołka zawiesił go nad ogniem, wrzucił troche warzyw, jakiegoś mięsa. Pachniało nawet ładnie. Zamieszał jeszcze zawartość i przysiadł obok.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 03 Październik 2012, 14:26:08
Dragosani, podobnie jak inni, opuścił namiot dowódcy wyszedł w noc. Potarł o siebie dłonie. Może i było Astas - pora letnia, lecz noce zawsze były dość chłodne. Nie żeby wampirowi wielce to przeszkadzało, ale i tak uznał, że warto będzie kupić sobie jakiś płaszcz, czy coś. Taki czarny, z czerwoną podszewką i wielkim kołnierzem najlepiej. W końcu jest wampirem i mieszka w zamku. O stereotypy trzeba dbać! Rozmyślając nad tym, Drago rozejrzał się po obozie. Płonęło kilka ognisk, przez co nie panowały tutaj ciemności. W oddali widać było ciemny zarys obleganego zamku. Drago nazywany Severusem uśmiechnął się w duchu na myśl o tym co mogą kryć jego podziemia. W końcu nawet takie Zgromadzenie musiało z czegoś finansować swoje siły. Po tym Drago spojrzał w niebo. Noc była jeszcze młoda, a krew w żyłach gorąca. Szczególnie ta w żyłach innych. Ale w sumie nie był głodny. Jeniec stanowił dość obfity posiłek, wystarczy do kolejnej nocy. Poszukał więc wzrokiem kogoś, z kim można by pogadać.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 03 Październik 2012, 15:55:40
//Mamy dzień przecie  ;p schowaj sie
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 03 Październik 2012, 15:59:50
Tymczasem Elrond przestał ćwiczyć. Miecz, mimo że z mosiądzu, trzymał się w dłoni pewnie. I starcza dłoń po kilkunastu minutach bez problemu przypomniała sobie jak to jest trzymać zimną "stal" w rękach. Zastanawiało go czy ćwiczenie zdolności magicznych ma jakiś sens. W sumie wszystko łykał tak łatwo i szybko, jak małe pisklaki robaki od ptasiej matki. Skupił się i zaczerpnął odrobinę energii ze swoich magicznych wyimaginowanych pokładów, które w jego mniemaniu wyglądały jak szklana bańka wypełniona jasnym, błękitnym gazem, czy cieczą. Spojrzał na oddalonego od siebie Draga i wykorzystał zgromadzoną energię. Lekko trzasło i zniknął. Pojawił się za plecami Wampira.
- Bu!
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 03 Październik 2012, 16:08:45
// Trzeba było napisać :(



Drago spacerował sobie po obozie, gdy zaczynało się rozjaśniać. Słońce powoli wychodzące zza horyzontu było fuj, więc postanowił udać się do wspomnianego przez krasnoluda namiotu dla krwiopijców. Co prawda miał ubranie z takiego samego materiału, ale namiot to zawsze... no... no namiot. Ruszył więc w tamtym kierunku, gdy usłyszał za sobą trzask. Dość suchy, względnie nieprzyjemny. Coś jak nadepnięcie wyschniętego w słońcu (fuj) truchła małego i słodkiego kotka. Po krótkiej chwili jego nosa dobiegł zapach kulek na mole i syropu na kaszel, czyli zapach starego człowieka. Starczy głos wypowiadający jakże rozbudowaną kwestię "Bu", też zrobił swoje.
- Jakże dojrzałe poczucie humoru - stwierdził odwracając na chwilę wzrok. Wyszczerzył się wstrętnie. - Jak chcesz pogadać to chodź tam. - Wskazał głowa wampirzy namiot. - Przebywanie w słońcu źle wpływa na cerę. Spalanie się w popiół i takie tam - wyjaśnił, po czym udał się skryć, jakoby wąż jaskiniowy przez blaskiem latarni.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 03 Październik 2012, 16:46:37
Elrond poczłapał za Dragiem. Wzmianka o dojrzałym poczuciu humoru sprawiła, że na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech.
- W starym ciele młody duch. ÂŻyjemy już kupę lat. Mi liczyć w setkach, Ci w tysiącach. Zauważyłem jednak że nie ma co strugać jakiegoś dziada proszalnego, tylko dlatego, że włos na głowie siwy, czy skóra w niektórych miejscach bardziej zwiotczała.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 03 Październik 2012, 17:02:25
- Zawsze uważałem, że wiek to kwestia podejścia - stwierdził Dragosani, siadając już w namiocie na czymś co mogło być jakimś kocem. Wewnątrz namiotu było nieco chłodniej. Albo tak się po prostu wydawało wąpierzowi. - Mimo iż przeżyłem więcej, niż poczciwemu szynkarzowi z jakiejś wiejskiej osady może się nawet wyśnić, cały czas czuję się jakbym miał te dwadzieścia kilka lat. Hmm... technicznie rzecz biorąc to ciało coś koło tego może mieć... - Wzruszył ramionami. Na chwilę zamilkł, jakby zamroczony. Wstający dzień zaczynał dawać mu się we znaki. 
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 03 Październik 2012, 17:54:34
- Oho! Przydałby Ci się browar! Ale... ÂŻadnego nie mamy. Nie lepiej było by Ci zostać w normalnej, ludzkiej postaci zostać, na ten przykład magiem? - wyszczerzył zęby do kolegi.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 03 Październik 2012, 18:03:39
Draguś również wyszczerzył zęby.
- A to wampirza forma uniemożliwia zostanie magiem? - zapytał. - Co prawda nie takim... magowym, ale "z nazwy" magiem. Hipnoza i takie tam. Ciekawie się to zapowiada - stwierdził. - No a tak serio... nad przemianą zastanawiałem się od powrotu na wyspę. Wampirem się urodziłem, jako wampir żyłem, więc i jako wampir powinienem żyć dalej. Poza tym... - Znów się wyszczerzył. - Dzięki temu jestem chyba jedyną istotą w historii, która jest również swoim "przodkiem".
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Tkoron w 03 Październik 2012, 18:30:13
Frideric dalej szukał kogoś z kim mógłby porozmawiać, ale okazywało się to zadziwiająco trudne, praktycznie cała kompania pochowała się do swoich namiotów. W zasadzie jedyne osoby które rozmawiały to dwóch mężczyzn, chłopak jednak wahał się z dołączeniem do nich. Odkąd przybył na wyspę zobaczył wiele rzeczy dziwnych, ale słuchanie ludzi którzy mimo że nie wyglądali na starszych od zwykłych śmiertelników chwalili się jednak wiekiem kilkadziesiąt razy dłuższym, było niepokojące. Z resztą o czym miałby rozmawiać z kimś dla kogo jego życie było tylko chwilką?
Zawiedziony brakiem towarzystwa chłopak postanowił obejść obóz, posprawdzać warty, jakoś zająć ten irytujący czas przed starciem.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 03 Październik 2012, 18:49:51
Zapadł wieczór, słonko zaszło za linią drzew. Wszechobecną ciszę przerwał dźwięk rogu wzywający do bitwy... Garir czekał na ludzi przed jedną z katapult.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Tkoron w 03 Październik 2012, 18:59:33
No nareszcie, akurat Frideric skończył obchodzić okolicę, kiedy zaczęło się ściemniać. Chcąc pokazać się od jak najlepszej strony szybko podszedł na umówione miejsce zbiórki. Idąc Frideric rozglądał się, chyba będzie pierwszy na zbiórce, nie dziwiło go to, wyczuwał atmosferę rozleniwienia która opanowała drużynę. To było niepokojące, ale wiedział, że przy samej konfrontacji ludzie nabiorą werwy. Póki co podszedł do Garira przy katapulcie, bez słowa stanął w zasięgu jego wzroku, ale nie zbyt blisko, skinął głową krasnoludowi. Teraz pozostaje tylko czekać na resztę.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Adaś w 03 Październik 2012, 19:26:13
Sleeth kiedy tylko usłyszał wszystkie plany, wyszedł z namiotu i znikł na dobre. Nie było go ani widać w nocy ani za dnia. Nie lubił on zbytnio towarzystwa, a raczej zbyt dużego towarzystwa. Tak więc postanowił że uda się na spacer, dłuższy spacer. Nie istotne co gdzie i kiedy robił. Jego towarzyszą musiało wystarczyć że następnego dnia wieczorem, wrócił do obozu na karym rumaku, nie do końca jego.  Jednym skokiem zszedł on, a raczej zeskoczył z siodła, odpiął on swój puklerz, do tej pory wiszący na łęku siodła. Po czym ruszył w kierunku katapulty gdzie widział zbierająca się gromadę. Kiedy tam dotarł oparł się o jedno z ogromnych kół katapulty i czekał.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 03 Październik 2012, 19:39:55
Dragosani wyczuł zbliżający się koniec dnia. Po pierwsze, uczucie kaca giganta minęło. Po drugie zaczynało się robić zimniej. No i ciemnej. W końcu usłyszał zawodzące wycie rogu bojowego.
- Sprytne - stwierdził. - Można by uznać, że to ostrzeże wroga przed natarciem, ale nie! Wróg uzna, ze nie jesteśmy tacy głupi, aby w ten sposób zwoływać zbiórkę, a ów róg to tylko zmyka mająca na celu zszarganie ich morale. I zignorują to, nie przygotowując się! Genialne, czyż nie? - Zaśmiał się i wstał. Poprawił miecz przy pasie, po czym wyszedł z namiotu. Podszedł do zbierającej się już grupki.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Anette Du'Monteau w 03 Październik 2012, 19:40:39
Vi ruszyła za resztą. Nie miała ze sobą wiele sprzętu, ale mimo to dbała o niego. W jej kręgu od zawsze się mówiło, że skuteczność zabójcy nie tylko od jego umiejętności, ale także od jego ekwipunku. Pomijając ten fakt, Victoria nie posiadała na razie wielkich umiejętności skrytobójczych, jak niektórzy z organizacji, którą przyszło jej kierować. Vi oparła się o jedno z drzew i czekała w cieniu na dalszy rozwój akcji.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 03 Październik 2012, 19:51:14
Katapulty rozpoczęły ostrzał pociskami zapalającymi, ogniste kule co i rusz rozświetlały panujący mrok. Magowie do mnie! Krzyknął Garir.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 03 Październik 2012, 19:56:47
- Taest! - zasalutował.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Mogul w 03 Październik 2012, 19:59:09
Z namiotu wyszedł Mogul. Najwyraźniej drzemał, bo przeciągnął się. Czekał na to, co będzie dalej.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 03 Październik 2012, 20:02:07
Mogul! Chcesz może mój stalowy topór? Mi on wadzi tylko.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Tkoron w 03 Październik 2012, 20:05:36
Frideric chciał biec w stronę Garira, ale zdawał sobie sprawę że nie ma po co, póki co magiem był tylko i wyłącznie w teorii. Cóż, po raz koleiny będzie musiał walczyć w starciu, z mieczem w dłoni. Dawno już przyzwyczaił się do zagrożenia, ale nie pozbył się do końca strachu, pewnie tylko dzięki temu jeszcze żył. Widział mistrzów miecza którzy ginęli w swoim zadufaniu ignorując zagrożenie, Frideric do każdej walki podchodził w ten sam sposób - wykorzystywał maksimum swoich możliwości, w końcu tu się sprawa toczy o jego życie! Teraz tylko pogładził rękojeść swojego miecza, ze wstrętem odsunął rękę, do czego to doszło, żeby musiał iść do walki z kawałkiem złomu, niestety, jego miecz podobnie jak poprzednia tożsamość i długa lista przestępstw z nim związanych, został za portalem, kiedy człowieka goni wojsko nie ma za dużo czasu na pakowanie się, zwłaszcza kiedy tępi żołdacy są zaraz za drzwiami. Na szczęście nie długo już nie będzie musiał używać tak prymitywnych narzędzi.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Mogul w 03 Październik 2012, 20:10:36
-Dawej Garir, zrobie sieke z dwoma. Wyszczerzył kły. Dawno nie walczył tym stylem. Stylem, który przerażał wrogów, a nawet sprzymierzeńców w pobliżu.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 03 Październik 2012, 20:18:14
Trzymaj.

//Daje:
Nazwa broni: Rozkurwiator
Rodzaj: topór
Typ: oburęczny
Ostrość: 23
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuty z 1,9kg stali Valfdeńskiej o zasięgu 0.8m.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Mogul w 03 Październik 2012, 20:23:20
Ork złapał broń, wykonał nią młynek i przyjrzał się jej.
- Pośpieszta się, czuje, że ta stal głodna jest.
Schował ją na plecy.

//: otrzymuję

Nazwa broni: Rozkurwiator
Rodzaj: topór
Typ: oburęczny
Ostrość: 23
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuty z 1,9kg stali Valfdeńskiej o zasięgu 0.8m.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Tkoron w 03 Październik 2012, 20:27:12
No to już zaczęło irytować chłopaka, pal licho krasnoludy, tych da się jeszcze wytrzymać, ale ork-psychopta to za wiele. Z trudem skrywanym grymasem irytacji Frideric odwrócił głowę. Wiele było dziwnych rzeczy w tych okolicach, ale traktowanie orków jak myślące istoty? Z resztą widać jak się ten zwierzak zachowuje, jest przynajmniej z tego jakaś pociecha, za długo to on nie pożyje.
Tu chłopak skończył swoje przemyślenia, nie pora na to, za chwilę mamy walczyć.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 03 Październik 2012, 21:05:55
//Chłopaki studia się zaczęły, a ja na uczelni od rana do wieczora -.-

Obok krasnoluda pojawił się Devristus. Nie usłyszał krzyku Garira, ale powiedzieli mu że go woła. Kiedy już się zmaterializował, spojrzał najpierw na krasnoluda, potem na zamek i rzekł:
Słucham.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 03 Październik 2012, 21:11:12
Już czas, Milten zrobi mgłę co da wam osłonę... Pamiętajcie, walcie w mury bliżej bramy. Powodzenia. Rzekł i zwrócił sie do reszty: Przygotować sie! Ruszamy zaraz po uderzeniu.


//400m do murów
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 03 Październik 2012, 21:25:19
To czekam na mgłę, bo muszę dostać się na co najmniej odległość 200 metrów od murów
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 03 Październik 2012, 21:30:27
Chodź. Rzekł Milten, ruszyliście w stronę murów. Noc wam sprzyjała, jakieś 220m od celu mag wyszeptał zaklęcie mgły. Wróg was nie widział... jeszcze... Dajesz.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 03 Październik 2012, 21:47:45
Devristus skupił się i wystartował. Był to jego pierwszy sprint tego roku. Uwielbiał biegać, ale bardziej hobbistycznie niż na wyzwania. Teraz to było wyzwanie - gra z czasem i przeciwnikami. Kto pierwszy ten lepszy. Biegł całymi swoimi siłami ,a jego lekki bieg oraz brak hałaśliwej zbroi dawał mu dodatkową ochronę przed wykryciem, dopóki nie dostanie się do mgły. Wpadł w nią jak oszalały i znikł z oczu przeciwnikom jak i sojusznikom, chociaż Ci pierwsi praktycznie go nie widzieli. To była ich szansa. Przystaną przy kolejnym krańcu mgły. Złapał oddech i wyciągnął przed siebie dłonie. Następnie uniósł je do góry i rzekł Elash ruesh anesh qiesh osh hu! W chmurach trochę pojaśniało i zagrzmiało niczym burza. Elf uśmiechnął się, gdyż pod osłoną chmur tworzył się meteoryt. Wdech i jeszcze jedno spojrzenie na zamek. Wydech podczas którego mag nadał kierunek meteorytowi - mury obok bramy.  Dev nie spojrzał nawet na efekty swojej roboty, tylko dyskretnie się wycofał i znowu zaczął biec. Zgotował tym na warowni piekło.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Adaś w 03 Październik 2012, 21:58:08
Uciekający elf, usłyszała ogromny wybuch, który był oczywiście jego sprawką. Natomiast reszta prócz huku mogła dostrzec sam wybuch. (http://www.youtube.com/watch?v=gz3F-02FwZc&feature=relmfu)

Na murach oraz dziedzińcu pozostało:
5x Elfi łucznik (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Elfi_%C5%82ucznik)
15x Wojownik zgromadzenia (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Wojownik_Zgromadzenia)

//:Brama poszła w pizdu.
//:Taka ciekawostka zginęło 10 elfów i 15 wojowników. Dev otrzymujesz osiągnięcie Mass Killer!
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 03 Październik 2012, 22:03:57
Na widok wybuchu krasnal zasłonił oczy, dobył miecza i wywijając nim młynek krzyknął: Nakurwiać! Do wyłomu! Waaaagh!!! Z mieczem w dłoni i okrzykiem bojowym ruszył do szturmu jako pierwszy. Ot dla przykładu.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Tkoron w 03 Październik 2012, 22:05:49
Takiego prowadzenia walki Frideric się nie spodziewał, kolejny dziwny element tej krainy, w byle potyczce angażować tak potężną magię. No cóż, nie jemu to oceniać, tym bardziej zresztą, że robota będzie o niebo łatwiejsza.
Chłopak wyciągnął miecz, rozejrzał się dookoła sprawdzając czy nie jest sam. Nie był, krasnoludy i reszta kompanii stała dookoła, nie wyrywając się zbytnio do przodu Frideric ruszył z resztą do ataku.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 03 Październik 2012, 22:14:32
- Aresh isgrash! - krzyknął nowicjusz wykonując odpowiedni gest dłońmi. W kierunku wyłomu poszybował ze sporą prędkością dosyć sporych rozmiarów kamienny pocisk. ÂŁupnął pierwszego lepszego człowieka w czerep, uśmiercając go na miejscu. Elrond wyciągnął kostur i trzymając się raczej z tyłu ruszył również do ataku...

5x Elfi łucznik
14x Wojownik zgromadzenia
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Anette Du'Monteau w 03 Październik 2012, 22:18:54
Cień zwącym siebie Victorią pojawił się zaraz przy wyłomie w murze. Ręka jednym zgrabnym ruchem sięgnęła po kuszę na plecach. Bełt znalazł się na swoim miejscu chwilę potem. Dhampirka wymierzyła w najbliższego z łuczników stojących wciąż na murze. Bystre oko wymierzyło prosto w klatkę piersiową elfa. Jeden ruch palca i pocisk ruszył w swoją podróż przez wnętrzności biedaka. ÂŁucznik padł niemal jak rażony gromem. Vi załadowała ponownie kuszę, lecz tym razem mierzyła w jednego z wojowników. Napastnik razem z kilkoma znajomymi biegł w stronę Garira. Bieg zakończył się w momencie, gdy bełt przeszył szyję wojownika. Mężczyzna padł na ziemię krztusząc się i próbując złapać ostatni oddech.

30 - 2 = 28 bełtów

4/5 Elfi łucznik
13/15 Wojownik zgromadzenia
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 03 Październik 2012, 22:28:02
//Człowieka Edziu, walczymy z człowieki

Heshar! Krzyknął brodacz wykonując odpowiedni gest, miecz oczywiście schował wcześniej... Płomienie omiotły wojownika zgromadzenia, płaszcz zajął się magicznym ogniem, człowiek wrzeszczał z bólu gdy jego ręce i twarz lizały płomienie, po chwili padł martwy. Tak samo skonał i drugi członek sekty. Wyczerpany ubytkiem mocy Garir wycofał się troszkę do tyłu.

4x Elfi łucznik
11x Wojownik zgromadzenia
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 03 Październik 2012, 22:33:59
// Aruś, nie uwzględniłeś posta Zeyfa chyba w zabitych elfach.

Do walki ruszył również Dragosani. Szybkim ruchem wydobył miecz z pochwy i ruszy biegiem ku zamkowi i czekającym tam przeciwnikom. Jego miecz nie należał do najlepszych, delikatnie mówiąc, ale był zdolny do zadawania ran. A w rękach całkiem dobrego szermierza był równie groźny, co wspaniałe klingi z mithrilu. Wszak ciało przebije nawet zaostrzony drewniany kuj. Noc dodawała wampirowi dodatkową przewagę. Chociaż czuł, że powinien się pożywić, aby wyjść na wyżyny swoich umiejętności. Wystarczy kilka łyków... Tak więc biegł szybko za pozostałymi ku zamkowym murom i czekającym tam przeciwnikom. Sprint trwał krótko, szczególnie, że co niektórzy z przeciwników uznali, że warto wyjść im na spotkanie. Wampir dopadł jednego z nich. Człowiek ów uzbrojony był tak jak ochroniarze karawany na moście, z poprzedniej ekspedycji. Zaatakował dzielnie wampira, lecz ten zdołał wykonać unik. Tego pierwszego nie chciał tak po prostu zabijać. Chciał się pożywić. Znów zwinnie unikając miecza wroga, zadał kontrę. Ostry koniec miecza zawadził lekko o pancerz przeciwnika, lecz nie zranił go. Dało to jednak inny efekt, minimalne zachwianie się oponenta. Wampir uderzył drugi raz, celując w bok, pod pachę Zgromadzeniowca. Tam, gdzie jego kolczuga powinna być nieco słabsza. Cios trafił cel, lecz odniósł podobny skutek co poprzedni. Dragosani musiał nacierać dalej, aby ubić ofiarę. Zablokował jej cios, który ześlizgnął się po jego mieczu. Był wampirem, więc nocą był szybszy od człowieka. Dzięki temu zdołał uderzyć, zanim tamten ponowił natarcie. Chlasnął ostrzem w dłoń przeciwnika. Trysnęła krew, poleciało kilka palców, wojownik zawył. Drago uderzył raz jeszcze, celując w gardło. Ostrze trafiło i zrobiło całkiem ładną ranę. Krew trysnęła z tętnicy. Idealne źródełko dla wampira. Doskoczył on do przeciwnika i przywarł do rany. Wypił kilka łyków, lecz to powinno wystarczyć, aby stał się podczas tej walki skuteczniejszy. Odepchnął od siebie wyjącego i konającego wojownika. Uderzył silnie z góry, wprost w jego twarz. Po tym pozostawił ciało z wielką raną na twarzy w kałuży krwi. Ruszył zabijać dalej.

4/5 Elfi łucznik
10/15 Wojownik zgromadzenia
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Mogul w 03 Październik 2012, 22:42:11
Ork pędził tuż za Garirem, o mały włos wpadliby na siebie. W rękach dzierżył już swoje topory. Szarżował, na ile pozwalała mu kondycja i jego uzbrojenie. W szybkim czasie zbliżył się do jednego z wojowników. Ciął żelaznym toporem z góry. Impet, jaki nadał mu bieg nie pozwoliły zablokować ciosu. Ostrze przejechało po zbroi robiąc poważną rysę. Niestety, tylko rysę. Jednak odrzuciło wojownika na pewną odległość. Mogul chciał do niego doskoczyć, ale musiał zablokować stalowym toporem nadchodzący cios z góry innego wojaka. Drugą bronią ciął prostopadle do ciała przeciwnika. Temu niezgrabnie udało się zablokować cios, lecz wystawił się. Wziął krótki zamach i ciął w czaszkę na wysokości oczu. Broń wbiła się częściowo, ork nie patyczkując się, wyciągnął ją od razu. Polała się krew, zabarwiając w końcu broń, a wojownik padł martwy na ziemię.

4x Elfi łucznik
9x Wojownik zgromadzenia
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 03 Październik 2012, 22:47:03
Zamieszanie przy wyłomie było dość wielkie. W końcu odbywało się tam starcie bezpośrednie, ale magowi jakoś nie chciało się w nim uczestniczyć, więc spojrzał na mury gdzie znajdowali się Elfi łucznicy. Nie stali oni biernie, gdyż ich strzały kierowały się w stronę zadymy przy wyłomie. To była ta chwila, gdzie przeciwnicy chociaż przez chwilę nie zwracali uwagi na maga. Anash! powiedział szybko, a w jego prawej ręce pojawił się magmowy granat. Wyparzył sobie łucznika, który stał od niego ok. 40 metrów. Dev spojrzał się na pocisk i za pomocą psioniki rzucił go w stronę ofiary, która przyjęła go z ochoczym wybuchem rozrywanego ciała. To samo stało się z kolejnym łucznikiem, który w kontakcie z nowym granatem po szybkim wypowiedzeniu Anash, stracił część nóg i tułowia. W tym momencie mag musiał osłonić się przed strzałą wznosząc przed sobą psioniczną tarczę, która odbiła strzał. Jednakże przeciwnik miał farta, bo odbita strzała przeszyła szyje sojuszniczemu krasnoludowi. Przepraszam wszeptał szybko Elf Anash! i kolejny pocisk poleciał jako kontra na strzałę. Tym razem elf nie miał tyle szczęścia, gdyż pocisk minął się z celem. W tym samym czasie elf użył ciała martwego krasnoluda jako tarczy przed kolejnymi strzałami. Tarcza okazała się mało skuteczna, gdyż elfi mag poczuł ból w lewym ramieniu. Spojrzał w tym kierunku i ujrzał wbitą strzałę w jego lewe ramię. Adrenalina sprawiła, że nie stracił panowania nad sobą i ciałem Anash krzyknął i wycelował w łucznika, a raczej jego korpus. To co stało się z łucznikiem zgromadzenia wywołało mały uśmiech na twarzy Devristua, gdyż o jedno zagrożenie mniej. Pozostał tylko jeden łucznik, ale ten był jak na razie poza zasięgem maga.

1 Elfi łucznik
9 wojownik zgromadzenia
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 03 Październik 2012, 22:49:04
Heshar! Garir zamienił tymi słowami kolejnego człowieka w żywą pochodnię... Oczywiście ryzykował to że oberwie ale jak dotąd robienie uników szło mu dobrze. Czuł też że magia to jego powołanie, drugie po bimbrownictwie. Czuł też co inne, swąd palonego ludzkiego mięsa. Heshar! Gest, słowo, moment koncentracji na mocy i znikąd pojawiał się morderczy ogień. Magia to potężna suka. Pomyślał patrząc na kolejnego trupa.


1 Elfi łucznik
7 wojownik zgromadzenia
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Tkoron w 04 Październik 2012, 06:12:09
Biegnąc w stronę zamku Frideric zdał sobie sprawę z przykrego faktu - ci na murach to nie byli byle żołdacy, te sukinsyny wyglądały na prawdziwych wojowników. Jasne, zabijał już takich, ale dawno już nie walczył a i jego miecz wyglądał raczej śmiesznie w porównaniu do ostrzy elfich wojowników.
Ale jednak szczęście się do niego uśmiechnęło, kątem oka zauważył przeciwnika z którym sobie poradzi. Ostatni z elfich łuczników wyglądał jakby zaraz miał zacząć uciekać, został sam, obok niego leżały ciała jego przyjaciół, a niebezpiecznie blisko atakowali wrogowie.
Frideric niepostrzeżenie podszedł do elfa. We wrzawie bitwy nie tak łatwo jest dosłyszeć kroki, zwłaszcza jeżeli osoba która je stawia umie to robić. Jednak kiedy był już prawie gotów wbić elfowi miecz w plecy ten odwrócił się. Krzyknął z zaskoczenia, ale nie poddał się. Wyciągnął jakiś dziwny nożyk, chciał walki. Frideric z politowaniem spojrzał na idiotę który wyciąga sztylet przeciwko mieczowi. Spokojnie przyjął postawę do walki. Jedna noga z przodu, kolana ugięte, balansowanie środkiem ciężkości. Chwilę później chłopak wykonał gwałtowny krok w przód i wykonał poziome cięcie, czegoś takiego nie da się zablokować sztyletem, elf chyba o tym wiedział, w każdym razie odskoczył. Frideric spodziewał się tego zrobił kolejny krok do przodu, wykonał kolejny raz płaskie cięcie, ale tym razem elf chwiał się, nie odzyskał jeszcze równowagi, to wystarczyło żeby jego unik był o moment spóźniony, miecz zadał głęboką ranę na boku elfa. Ten już nawet nie myślał o walce, po takiej ranie jedyne o czym się myśli to ból. W tym momencie Frideric mógł już zostawić elfa, ale pro forma wolał jeszcze wbić miecz w lewą pierś. Elf szarpnął się w konwulsji i znieruchomiał.
Chłopak pochylił się nad ciałem, zabrał ten zabawny sztylet którym elf próbował się bronić.

0 Elfi łucznik
7 wojownik zgromadzenia

//Jest szansa na znalezienie gdzieś w okolicy miecza któregoś z Wojowników zgromadzenia? Upadł gdzieś niedaleko któryś? jeżeli tak to Frideric podnosi ichniejszy miecz a wyrzuca swój kawał złomu :)
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 04 Październik 2012, 09:20:33
Walka trwała w najlepsze, a szala zwycięstwa przechylała się na stronę wojowników oblegających zrujnowany zamek. Przynajmniej takie wrażenie odniósł Elrond, który po pierwszym celnie rzuconym zaklęciu, wolał trzymać się lekko na uboczu. Nie miał wszakże żadnej zbroi w metalu, a z doświadczenia wiedział, że w miejscach podobnych do takiego wyłomu, śmierć można ponieść nie tylko od miecza, a także od ścisku. Miał jednak parę asów w rękawie, które pozwalały mu włączyć się do walki.
Mury były już czyste. Przynajmniej tak mu się wydawało. Skoncentrował się, zaczerpnął odrobinę many i użył jej by przeteleportować swoje ciało dokładnie na mury, z których jeszcze kilka minut temu kompania była ostrzeliwana przez elfich łuczników. Trzasło, błysło, pojawił się lekki dymek. Elrond kucał na murach. Nie wychylał się. Oceniał swoją nową sytuację. Swoje położenie.

// co widzę będąc na murze?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Isentor w 04 Październik 2012, 10:25:24
Przyglądałem się z tyłu potyczce analizując poczynania uczniów. Gdyby zrobiło się gorąco wkroczę - pomyślał Isentor.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 04 Październik 2012, 12:34:51
A tymczasem Draguś radośnie hasał pośród walki i pokrwawionych zwłok. Po tym jak zabił jednego ze Zgromadzeniowców, pożywiając się jego krwią nabrał niejako "nowych sił", nazywanych w niektórych kręgach "wampirzym kopem". ÂŚwieżo wypita krew wyciągnęła go na wyżyny zdolności dziecka nocy. Czuł własną siłę, ruchy niemalże wszystkich wokół wydawały się śmiesznie wolne, widział, słyszał i czuł doskonale wszystko ze swego otoczenia. Był drapieżnikiem a noc była jego żywiołem. Wpadł jak burza na dziedziniec, na którym pozostały resztki sił przeciwnika. Niemal od razu doskoczył do jednego z wojowników. Uderzył raz, szybko i mocno, człowiek zaś cudem zablokował atak. Lecz wampir nie ustępował. Adrenalina i świeża krew buzowały w jego żyłach. Człowiek nie miał najmniejszych szans. Został zasypany gradem ciosów, każdy broniąc coraz słabiej. W końcu ostrze wampira dosięgło celu, trafiło w niechroniona skroń wojownika. Rozległo się niezbyt przyjemne chrupnięcie, trysnęła krew, a Zgromadzeniowec wrzasnął krótko i padł na ziemie. Krwawiąc drgał w pośmiertnych konwulsjach. Dragosani już tego nie dostrzegał, gdyż skoczył ku kolejnemu przeciwnikowi. Tym razem chciał się nim pobawić. Uderzył, nawet nie celując, przez co wróg łatwo wykonał unik i zadał własny cios. Dla wampira w jego żywiole cios ów wydawał się żałośnie wręcz wolny. Unik był dziecinnie prosty. Odskoczył w bok i płazem miecza zdzielił przeciwnika w kolano. Ten syknął, ale ustał, najwyraźniej nie bardzo wiedząc, dlaczego jeszcze ma całe ścięgna. Chwiejnie stanął w pozycji obronnej, trzymając miecz obiema rękami. Wampir uśmiechnął się wstrętnie i ponowił atak. Uderzał wolno i słabo, bardziej zaczepnie, niż aby zabić. Bawił się z człowiekiem, niczym kot z myszą. Trącał go mieczem i unikał jego ciosów, jednoczenie szydząc i niszcząc jego pewność siebie.
- No zobaczymy czy ci się uda... - Zadał cios. - Oh, za wolno. Może następnym razem. - Tyle, ze każdy kolejny raz był już szybszy i silniejszy. W końcu człowiek był u skraju wytrzymałości. Wampir postanowił to zakończyć. Odsłonił się, aby sprowokować przeciwnika. Gdy ten machnął mieczem, wampir zwinie uchylił się i wolną dłonią złapał za rękę Zgromadzenioca, po czym pociągnął, wytrącając go z równowagi. Mgnienie oka później, na odsłonięty kark wojownika spadło ostrze miecza. Rzecz jasna nie ścięło głowy. Nie musiało, bowiem rana jaką zadało i tak była śmiertelna.

0 Elfi łucznik
5 wojownik zgromadzenia
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Malavon w 04 Październik 2012, 15:34:42
Malavon również włączył się do walki. Postanowił skorzystać z jednej nowej umiejętności. Wybrał grupę trzech wojowników oddalonych od jego towarzyszy, a dość bliskich by znaleźć się w jego zasięgu. -Anoshu izosh! Moc słów podziałała. Ziemia pod stopami wojowników zaczęła się trząść. Nagle grunt się rozstąpił, a z jego wnętrza trysnął wodny gejzer wyrzucając w powietrze wojowników. Słup miał z dobre 8 metrów wysokości. Elf liczył na to, że coś zdziałał tym zaklęciem.

Gejzer

//: Kwestie co się z nimi stało zostawiam MG
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Legolas w 04 Październik 2012, 16:04:17
Legolas rzucił się w wir walki razem z innymi. W bramie zaangażował jednego z wojowników w walce. Po standardowej wymianie ciosów aby sprawdzić poziom wyszkolenia, obaj przeciwnicy zaczęli walkę na poważnie. Legolas głównie blokował ciosy, czekając na błąd przeciwnika. Natomiast obrońca twierdzy zaciekle ciął to z lewej to z prawej lub atakował mieczem od góry. Po chwili Legolas zdał sobie sprawę, że nie ma szans na atak przy takiej strategii. Gdy przeciwnik pchnął mieczem w strone brzucha Legolasa, ten uskoczył w bok i mocno kopnął obrońcę w kolano, łamiąc je. Ten wyjąc z bólu upadł na ziemie. Legolas szybko wstał i wbił miecz w klatkę piersiową nieszczęśnika kończąc jego rolę w tym przedstawieniu.

0 Elfi łucznik
1 Wojownik zgromadzenia

Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Adaś w 04 Październik 2012, 19:51:47
Sleeth widząc jak wszyscy idą do ataku, postanowił nie być gorszy. Widział jak większość towarzyszy biegnie, ale on nie biegł. Po co marnować siły? Szedł sobie po prostu jakby nigdy nic. Im bliżej ruin bramy i walczących się znajdował, tym bardziej rozlana krew wbijała mu się w nozdrza. Mimo iż niedawno jadł, poczuł chęć napojenia się. było to silniejsze od niego. W końcu był dosłownie kawałek od bramy, bacznie się rozejrzał i dostrzegł swoje przeciwnika. Było to jakiś woj, który usilnie próbował ewakuować się z pola walki.
Kalgalath w tym momencie dopiero dobył swój miecz, po czym ruszył w kierunku fanatyka. Pięć metrów od niego zasłonił się swoim puklerzem po czym uderzył w niego mieczem. Miało to posłużyć zwrócenie na siebie uwagę. A ponadto miał być to swoisty zwyczaj bojowy, znak że nie boi się skrzyżować mieczy. Przeciwnik dopiero wtedy zwrócił na niego uwagę.
Rozpoczął się standardowy taniec. Oboje wojownicy zaczęli się okrążać, jeden krok drugi, trzeci. W końcu wojownik zgromadzenia nie wytrzymał i zaszarżował. Sleeth był na to gotowy, błyskawicznie sparował cios miecza padający z jego lewej, wywindował, zrobił szybki piruet i uderzył mieczem w plecy przeciwnika. Niestety miecz dhampira był wykonany z zbyt lichego materiału. Uderzenie owego miecza spowodowało niewielkie rozcięcie na kolczudze przeciwnika. Sleeth postanowił doprowadzić do powtórzenia akcji, która przed chwilą miała miejsce. Odwrócił się w kierunku przeciwnika, lekko się przygiął i czekał na kolejny atak. Przeciwnikowi wydawało się że nie jest aż taki głupi i postanowił zaatakować tym razem z prawej. Ale Kalgalath był równierz i na tę ewentualność przygotowany, powtórzył swoje ruchu jak przy poprzednim ataku. Tylko z jedną małą zasadniczą różnicą. Tym razem zrobił piruet z lewej, a nie tak jak poprzednio z prawej. Drugie cios w zbliżone miejsce rozciął zbroję całkowicie, otwierając tym samym drogę do pleców.
Dhampir błyskawicznie nim ten zdążył się obrócić, wbił mu ostrze w ową dziurę, przebijając go na wylot. Teoretycznie powinien być to już koniec walki. Ale Sleeth nie mógł sobie okazji napojenia się z jeszcze żyjącego przeciwnika. Nie wyciągając miecza z jeszcze żyjącego ciała, dhampir błyskawicznie przytulił się do pleców przeciwnika, i wbił zęby w jego szyję aby się napoić. Kiedy to zrobił czuł się o wiele lepiej, po tym jak skończył się posilać  wyciągnął swój miecz i ruszył dalej.



Kiedy tylko ostatni przeciwnik w okolicach dziedzińca padł, pod bramą czekali już najemnicy pod wodza Yarpena. Ten widząc że nie zdążyli zbytnio na te walkę krzyknął bardzo głośno:Do pałacu! Po czym wraz z najemnikami ruszyli do dalszego ataku.


Na dziedzińcu:
0 Elfi łucznik
0 Wojownik zgromadzenia

W siedzibie głównej:
15 Wojownicy zgromadzenie
5 Berserkerzy Angelosa


//:Edziu widzisz zasłany trupami dziedziniec.
//: Malavon nic twój gejzer nikomu nie wyrządził. Sorry bro też chce coś z życia :P
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 04 Październik 2012, 21:29:51
Elrond zszedł po schodkach na dziedziniec. Trupy walały się wszędzie, o dziwo po ich stronie nie było żadnego. Będąc w pełnej gotowości ruszył na wrota, za którymi było jeszcze więcej wrogów. Zapas energii magicznej miał duży. W myślach szykował kolejne zaklęcie. Przez wrota przechodził jako pierwszy. Wrogowie również ruszyli do ataku. Plan walki nowicjusz miał już dawno opracowany.
- Aresh! - energia magiczna została uwolniona. Dłonie wzniósł do góry, a przed nim, na kamiennej posadzce, dokładnie tam gdzie stało dwóch wojowników Zgromadzenia, wystrzeliły cztery kamienne zęby. Uderzyły po nogach, genitaliach i tyłku, wbijając się głęboko w ciała nieszczęśników. Umierali pomału i w męczarniach. Elrond postanowił wycofać się do tyłu. Za własnych towarzysz broni uzbrojonych w ostre brzytwy. Lepiej nadawali się do bezpośredniej walki...

13 Wojownicy zgromadzenie
5 Berserkerzy Angelosa
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Adaś w 04 Październik 2012, 22:02:09
Sleeth po napiwszy krwi, dostał nowych sił. Ale krwi wciąż było mu mało, swąd upuszczonej z ciał przeciwników życiodajnej substancji drażniła morderczo jego pół-wampirze nozdrza, a do tego wciąż działała w nim adrenalina. Dhampir powolnym krokiem ruszył w kierunku gdzie udał się starszy mag. Szedł on z swoim puklerzem przy boku, równocześnie młynkował jakby nerwowo swoim pokrytym posoką mieczem. Na jego twarzy wyraźnie malowała się nienawiść połączona z żądzą krwi. ÂŻądzą która nad nim zapanowała.
Kalgalath przekroczył przez bramę gdzie przed chwilą zniknął Elrond. Ledwie przeszedł na drugą stronę a jego oczom ukazały się wyczarowane przez maga głazy. Dhampir postanowił nie być gorszym. W jego kierunku biegła całą chmara wojowników. Ale tylko dwóch bardzo mocno wybiegli na czoło tejże drużyny. Sleeth jakby syknął ukazując swoje kły, po czym ruszył biegiem. Bardzo szybkim biegiem. Metry odległości uciekały błyskawicznie. Będąc już na przeciw jednego wbiegł na niego jakby taranem uderzając w niego tarczą. Uderzenie to spowodowało że przeciwnik się przewrócił, wraz ze Sleethem. Ale on był na to przygotowany. W locie błyskawicznie przygotował się na zrobienie przewrotu w przód, potocznie zwanego fikołkiem. Kiedy tylko zerwał się z kolan rozgorzała między nim a drugim biegnącym walka. Sleeth każdy atak przeciwnika blokował swoim puklerzem. A ciosy głównie padały z góry bądź prawej, co nie zmuszało mieszańca do zbytniego wysiłku. Ale ów przeciwnik takie możliwości nie miał. Dhampir zaatakował go morderczą kombinacją 4 błyskawicznych ciosów z różnych stron. Tym samym wybijając z rytmu przeciwnika. Kiedy tylko skończył ostatni cios, obrócił się w szybkim piruecie i rozciął  jednym cięciem tętnice szyjną przeciwnika.

12 Wojownicy zgromadzenie
5 Berserkerzy Angelosa


Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 05 Październik 2012, 12:50:52
Heshar! Krzyknął Garir celując prosto w twarz biegnącego nań człowieka, oczywiście trafił a biedak nie zdążył nawet dobrze wrzasnąć. Upadł na kamienną posadzkę z zwęgloną twarzą i płonącym płaszczem... Garir ty durniu... Skarcił siebie baron, mógł przecież spalić cały zamek...

11 Wojownicy zgromadzenie
5 Berserkerzy Angelosa
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Malavon w 05 Październik 2012, 17:19:49
De'Vir ruszył zdenerwowany przez niewielką skuteczność poprzedniego zaklęcia. Niestety wpadł po chwili na pierwszego wojownika. Malavon sięgnął po miecz, dzięki czemu mógł zblokować nadchodzące uderzenie. Siła uderzenia spowodowała lekkie odrętwienie w dłoni adepta. Elf jednak wykonał szybki obrót i ciął napastnika przez plecy. Nie trzeba było długo czekać na kontratak. Ostrze wojownika śmignęło praktycznie przy nogach Malavona uszkadzając nieco szatę. Jako, że przeciwnik nie podniósł się jeszcze z nóg, elf kopnął go prosto w szczękę. Zanim obalony wojownik zdążył znów zareagować, adept zatopił miecz w jego szyi.

10 Wojownicy zgromadzenia
5 Berserkerzy Angelosa
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Adaś w 05 Październik 2012, 19:10:13
Poprzedni przeciwnik Sleetha upadał właśnie na kolana. Kiedy ten rozglądał się za kolejną ofiarą. Byłby nim nie chybnie jeden z orków który biegł w jego stronę. Gdyby nie to że człowiek, którego ówcześnie dhampir przewrócił, właśnie w tym momencie stał już na nogach i szykował się do ataku. Wojownik zgromadzenia ruszył na Kalgalatha z mieczem ułożonym tak aby wbił się w klatkę piersiową pół człowieka. Sleeth szybkim ruchem zasłonił się swoim puklerzem, wybijając przeciwnika z rytmu. Niestety nie dało to na tyle czasu, aby dhampir mógł wyprowadzić swój cios. Kolejny atak, padł tym razem z góry, dzięki czemu Sleeth szybkim kopnięciem pod kolano podbił przeciwnika. Który upadł przez to na ziemię.
Adrenalina widać działa nie tylko w żyłach pół wampira, ale także i w żyłach tego człowieka. Gdyż ten błyskawicznie zerwał się na nogi, chcąc wyprowadzić kolejny cios tym razem z prawej. Niestety nie udało mu się. Kalgalath w tym samym momencie gdy ten próbował się zamachnąć, wbił swoje ostrze w odsłonięte po upadku podbrzusze. W szczelinę między kolczugą a spodniami, szczelinę która utworzyła się gdy ten wstawał. Z ust zgromadzeniowca zaczęła wypływać krew. Sleeth nie mógł sobie odpuścić i tej pokusy. Błyskawicznie się przytulił do swojego przeciwnika i póki ten jeszcze żył, wbił swoje zęby w jego szyję....


9 Wojownicy zgromadzenia
5 Berserkerzy Angelosa



Przeciwnicy, nagle się zatrzymali. W ich oczach na chwilę ukazał się przestrach. Było to spowodowane jedną rzeczą, a dokładnie hukiem z wystrzeliwujących muszkietów. to były wynajęte krasnale pod wodzą Yarpena. Także i oni zdążyli wpaść do pałacu, zdołali dość szybko wymierzyć strzał, trochę mało celny ale zawsze było to coś.

4 Wojownicy zgromadzenia
5 Berserkerzy Angelosa
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 05 Październik 2012, 19:52:07
- Ale tak naprawdę to nie jest pałac... - Zdążył powiedzieć Dragosani, zanim wszystko ponownie się zaczęło. Ruszył biegiem do wnętrza zamku, gdzie chowało się jeszcze kilku przeciwników. Należało ich stamtąd wyeksmitować. Względnie - zabić. I w sumie ta druga opcja wydawała się ciekawsza. Wampir wpadł za resztą do budynku. Wewnątrz panował niemały chaos. Ludzie biegali, orkowie wrzeszczeli, krasnoludy strzelały. Słowem prawdziwy cyrk. Tylko bez małpek w czapkach. I klaunów. No, chyba, że liczyć co niektórych członków walczących drużyn. Rozmyślania wampira przerwał wrzask i widok topora, który jakoś tak leciał w jego głowę. Drago nocą był szybki, zdołał odskoczyć poza zasię ciosu, jak się okazało, orka. Zielony ludek ryknął wściekle i ponownie natarł. Wampir znów umknął ciosu. Wiedział, że oberwanie czymś takim nie będzie miłe. Najlepszym sposobem było wykorzystanie własnej szybkości i zwinności, gdyż szczerze wątpił, czy mógłby się równać siłą fizyczną z bestią. Tak więc unikał ciosów. Odskakiwał i zwinie umykał ciosów orka. Trwało to chwilę, wampir szukał okazji. Znalazł ją. Ork machnął toporem i przez ułamek sekundy jego ramię było odsłonięte. Wampir uderzył mocno i szybko. Liche ostrze miecza okazało się całkiem skuteczne. Prawe ramię orka zostało dość mocno zranione. Bestia wyła, rzecz jasna, i wierzgała. Drago zadał kolejny cios, w bok, niemalże pod pachą orka. Trysnęła krew. Wkurzyło to orka, ale zapewne i osłabiło, co było widać po jego ruchach. Nastąpiła kolejna porcja ciosów i uników. Ork się męczył. Moment później ork znów popełnił błąd. Topór chybił Draga o kilka cali i przez mgnienie oka zielony przeciwnik był zwrócony bokiem do wampira. Ten wykorzystał okazję, uderzył z cała siłą i szybkością na jaką było go stać. Tym razem ostrze miecza sprawiło się lepiej, wbiło się głęboko w mięsień bestii, która opuściła topór. Wampir kontynuował. Uderzył znów w bok orka, później jeszcze raz. Zalewał go gradem ciosów. Spowodowało to upuszczenie przez zielonego drugiego topora, przez co był praktycznie bezbronny. Wampir ciał w jego nogę, ork upadł na kolano. Ten moment Drago wykorzystał, aby szybkim ciosem przeciąć jego gardło. Krew trysnęła, bestia zacharczała i powoli osunęła się na ziemię. Konała, dławiąc się własną krwią.

4 Wojownicy zgromadzenia
4 Berserkerzy Angelosa
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 05 Październik 2012, 22:14:58
Co dla niektórych mogło wydać się zabawne, zaraz za wystrzałem z muszkietów, w kierunku wojów zgromadzenia wystrzelił jeszcze jeden pocisk, o dosyć sporych rozmiarach. Kilka chwil wcześniej Elrond zaczerpnął moc do kolejnego zaklęcia. Wyszeptał słowa inkantacji.
- Aresh isgrash!
Nad jego wyciągniętą dłonią zmaterializował się kamienny pocisk, którym cisnął przy pomocy telekinezy w najbliższego z przeciwników. Trafił idealnie w głowę, uśmiercając przeciwnika na miejscu...

3 Wojownicy zgromadzenia
4 Berserkerzy Angelosa
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Legolas w 06 Październik 2012, 08:39:48
Legolas dopadł jednego Wojownika Zgromadzenia, gdy ten próbował w tym chaosie przekraść sie i uciec z oblężonego zamku. Dezercja. No nie ładnie pomyślał przytrzymując mocniej miecz w dłoni. Na widok Legolasa Wojownik dobył swojego miecza i z determinacją w oczach zaczął atakować. Po kilku sparowanych ciosach przeciwnik rekruta Bractwa ÂŚwitu musiał wykazać się umiejętnością obrony. Legolas atakował raz za razem swoim jednoręcznym mieczem w końcu udało mu się trafić przeciwnika w ramię. Ten krzyknął z bólu i upuścił miecz. Legolas powalił go kopniakiem i dobił.

2 Wojownicy zgromadzenia
4 Berserkerzy Angelosa
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 06 Październik 2012, 11:58:26
ÂŁooo pomyślał Elf, po czym zaczął wertować w głowie wszystkie znane mu zaklęcia. Jego wybór padł ponownie na granat magmy, którym mógł przynajmniej zniszczyć berserkerów angelosa, Zniszczyć, bo mieli na sobie elementy zbroi zrobionej z kreshara. No cóż, trza działać.Anash powiedział mag i wyciągnął dłoń, na której dzięki energii magicznej materializował się magmowy granat. Za pomocą psioniki rzucił nim w najbliżej walczącego berserkera, który podczas kontaktu z zaklęciem wybuchł, kończąc swój marny żywot. Przeanalizował jeszcze raz pole bitwy i stwierdził, że musi się przemieścić aby mieć czysty strzał. Pobiegł w prawo, gdzie na czysto mógł zniszczyć od razu 2 berserkerów. Ups... jeden z nich zauważył Devristusa i zaczął biec w jego stronę. Trza było zwiększyć dystans, więc za pomocą psioniki odepchnął orka na 3 metry do tyłu Anash wypowiedział automatycznie i rzucił w przeciwnika granat. Ork widząc jak granat styka się z jego ciałem,zrobił grymas bólu na twarzy, który ustąpił szokowi podczas wybuchu jego ciała. W tym momencie Elfa przeszył bół wywołany raną ramienia, gdzie była wbita strzała, a raczej jej kawałek, który robił za naturalny zawór nie pozwalający na wyciek krwi. Wdech i wydech. Syk. Wdech i wydech. Powrót do gry - Anash drugi berserker zmienił kierunek biegu, jak usłyszał wypowiadane przeze mnie słowo. Hahahahah zaśmiał się w myślach Dev widząc tą marną ucieczkę. Rzucił granatem i pozbył się kolejnego berserkera. Ostał się tylko ostatni ork, dla którego Elf miał niespodziankę. Podniósł rękę i powiedział Izipash!. Na momencie niebo pociemniało, a Elf wskazał orczego przeciwnika. Elf uśmiechnął się słabo, gdyż w orka uderzyła wywołana czy też stworzona przez energię magiczną wyzwoloną podczas zaklęcia błyskawica. Po uderzeniu ork już nie żył, a chwilę potem jego ciało spłonęło całkowicie wraz ze zbroją. Ostała się tylko jego broń jak i dwójka wojownikóe zgromadzenia. Elf wycofał się w poszukiwaniu jakichś rzeczy do uleczenia rany.

2 wojownicy zgromadzenia
0 berserkerów angelosa
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 06 Październik 2012, 12:45:37
Wewnątrz zamku panował chaos. Ludzie umierali, krew się lała, a czary wybuchały. Zewsząd dobiegały jęki konających ludzi, który na kilka sekund przed śmiercią uznali, że jednak nie było warto umierać dla sprawy ich Zgromadzenia. Dragosani kroczył poprzez ten krwawy obłęd, jakoby jeden z mitycznej czwórki Jeźdźców, tyle, że bez konia. I z kiepskim mieczem. Ostrze wspomnianego miecza ociekało krwią poległych, brodę miał czerwoną od ostatniego posiłku, a w oczach widniała żądza kolejnych mordów. Słowem, wyglądał niemal tak groźnie, jak taka pani, co przesiaduje w biurze uniwersytetu i zajmuje się sprawami studentów. Na polu walki zostało niewielu przeciwników, więc Drago musiał się spieszyć, aby kogoś ubić. Rzucił się więc na jednego z ocalałych wojowników Zgromadzenia i niemal od razu zadał cios. Człowiek jednak zdołał go zablokować, zapewne dzięki sporej dawce adrenaliny w krwi. Lecz nie zdołał już sam zaatakować, gdyż wampir zadał kolejny cios. I później następny i następny. Drago uderzał raz po raz. Trafienie było nieuniknione. Wojownik wytrzymał pięć ciosów. Przy szóstym już nie dał razy. Wrzasnął, gdy krew trysnęła mu z twarzy. Ostrze trafiło w polik, o włos minęło oko i rozcięło łuk brwiowy z czołem. Krew zalała oczy Zgromadzeiownca, a Drago uderzył ponownie, w jego szyję. Przeciwnik padł na ziemię, wijąc się w konwulsjach. Wampir już tego nie widział, gdyż ruszył na kolejnego przeciwnika. Ten był ostatni, lecz i tego wampir nie dostrzegł. Był zbyt skupiony na zabiciu go. Zaatakował pierwszy i tak jak poprzednio, zalał wroga gradem ciosów. Ten jednak musiał być nieco bardziej zmyślny, gdyż udało mu się zrobić z dwie kontry. Tyle, że wampir był szybszy, więc niewiele to dało. Zadał jeszcze kilka ciosów, po czym Zgromadzeniowiec, wykorzystując wszelkie siły, wykorzystał moment nieuwagi wampira, chwilę, gdy był odsłonięty po ciosie i naparł. Ostrze jego miecza trafiło w lewe ramię wampira, zadając dość głęboką ranę. Drago syknął gdy poczuł krew na ręce. Z wściekłością uderzył mieczem, silnie i szybko. Przeciwnik nie zdążył zablokować, ostrze rozcięło mu gardło. Gdy się usuwał, wampir złapał go i spił nieco krwi z rozciętego gardła. On zadał mu ranę więc Drago pożywił się jego krwią, aby wspomóc regenerację. Gdy odrzucał ciało na ziemię, rana na ramieniu już się zasklepiała.

0 wojownicy zgromadzenia
0 berserkerów Angelosa
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 06 Październik 2012, 14:51:07
Valfdeńska masakra magią i mieczem. Rzekł brodacz mijając kolejne trupy, przed drużyną były tylko drzwi prowadzące do głównej sali "zamku". Garir otworzył je z impetem, gotowy do ewentualnej walki. Jednakże w sporej, elegancko urządzonej sali, siedział przy suto zastawionym stole jeden człowiek. Ubrany w czerwoną jedwabną szatę, jadł jak gdyby nigdy nic. Baron tylko pokiwał głową, zostawił w sali 4 najemników i kazał zawołać Warcisława by ten przesłuchał jeńca.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Mogul w 06 Październik 2012, 14:54:53
Ork pojawił się koło Garira. Miał topory wyciągnięte i całe we krwi.
- Jesteś pewien co robisz?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Euthnoelfhijnd w 06 Październik 2012, 14:56:47
Warcisław podszedł do Garira i zasapany wydobył z siebie:
- Wzywałeś mnie.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 06 Październik 2012, 15:02:20
Jak dam go tobie to będę miał 10 jeńców Mogul, ja potrzebuję konkretnych informacji a nie trupa. Warcisławie, w tamtej sali czeka ich przywódca, wypytaj go o... o wszystko. Reszta, ogarnąć to miejsce i okopać sie!
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Euthnoelfhijnd w 06 Październik 2012, 15:22:43
Warcisław poczuł satysfakcję, iż Garir zlecił mu tak ważne zadanie. Popatrzył z dumą na resztę drużyny, po czym pewny siebie zwrócił się twardo do Garira:
- Rozkaz! Tylko wampiry i orkowie mają się trzymać z daleka.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 06 Październik 2012, 15:24:35
- Rasista - mruknął Dragosani, dość teatralnie. Tak aby był dobrze słyszany.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Euthnoelfhijnd w 06 Październik 2012, 15:33:26
Warcisław obrócił się i spojrzał na Dragosaniego, mówiąc do niego pogardliwie i ironicznie:
- Racja. ÂŹle ująłem. Wampiry i orkowie biorący udział w tej misji, gdyż do tych ras nic nie mam. Ale Wasza brutalność i żądza krwi sprawia, że nie życzę sobie, abyście byli przy mojej misi dyplomatycznej, gdyż z tego co widzę, umiecie tylko psuć i niszczyć.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 06 Październik 2012, 15:42:36
Dragosani uśmiechnął się paskudnie. Powoli podszedł do Warcisława. Coś mu mówiło, że nie polubią się.
- Nie sądzę, aby przesłuchanie, można było nazwać "misią dyplomatyczną" - stwierdził pogardliwie. - Ale co ja tam wiem, wszak rządzi mną tylko brutalność - dodał. Zbliżył się jeszcze bardziej, wbijając wzrok w oczy Warcisława. - Nie próbuj mnie oceniać, dzieciaku. Nie znasz mnie i wątpię, abyś pojął moje motywacje - niemalże warknął. - A teraz leć wykonywać tę swoją niesamowicie ważną misję.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Anette Du'Monteau w 06 Październik 2012, 15:49:29
-Wyższa istota, a daje się podpuszczać człowiekowi. Ach te wampiry... - westchnęła przechadzająca się obok Vi.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Mogul w 06 Październik 2012, 15:51:39
- Skończ już gadać, bo mnie wnerwiasz ino. Jeśli uważasz to za misję dyplomatyczną, to powodzenia.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 06 Październik 2012, 15:53:49
Draguś już odwrócił się od Warcisława, nie mając mu do powiedzenia nic więcej, gdy usłyszał słodki szczebiot kobiety, która nie wiedzieć dlaczego przypominała mu czarnoskórego mężczyznę. To pewnie przez fryzurę, czy coś... Spojrzał na nią z krzywym uśmieszkiem.
- Masz stereotypowe wyobrażenie o wampirach - odpowiedział całkiem przyjaznym tonem. Nie szukał zwady. Po prostu co niektórzy go wkurzali. Kiwnął jeszcze do Mogula, który "przejął" Warcisława.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 06 Październik 2012, 16:03:25
Przepraszam ma tu ktoś może jakąś miksturę leczniczą albo coś? rzekł głośno mag. Nie obchodziło go, że jakiś szczeniak się wywyższa i czy jest rasistą, ale on sam. Miał ranę, której chciał sie jak najszybciej pozbyć.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Euthnoelfhijnd w 06 Październik 2012, 16:05:19
Warcisław westchnął do siebie. Jak świat może tak nisko upadać, aby to instynkty rządziły istotami rzekomo "rozumnymi". Ale dał sobie spokój. Też nie chciał zwady - chciał tylko spokoju przy pracy, a przekonał się, iż wampiry i orkowie z tej misji nie dadzą mu jej ze względu na agresywność. Poza tym nie różnili się niczym - to Mogul i Dragosani pierwsi wydali osąd o Warcisławie zanim mogli go poznać. Ale to była już przeszłość. Teraz Warcisław musiał się skupić na zadaniu - to było najważniejsze także dla dobra ogółu. Stanął przed Garirem i wzrokiem dawał mu do zrozumienia, że chce dokładniejsze wytyczne, jak i potwierdzenie, iż awanturnicy nie będą mu przeszkadzać, ani się nawet do niego zbliżać, dla dobra misji.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Mogul w 06 Październik 2012, 16:09:51
-ÂŁapaj Devristusie. Zbliżył się do maga. -Potrzebujesz opatrunku?


//:
oddaję

Nazwa: mikstura leczenia ran (0,3l)
Działanie: Leczy drobne rany cięte, siniaki oraz stłuczenia zatrzymując krwawienie z rany, tworzy skrzep (strup)


teraz spadam, ale jeśli potrzebujesz opatrunku, to napisz już za mnie. Nie wiem czy tak można, ale pozwalam Ci użyć umiejętności medyka ;p
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Anette Du'Monteau w 06 Październik 2012, 16:30:33
-Ja nie utrwalam takich stereotypów skarbie. Sami nie raz dajecie ku temu powody. A w każdym stereotypie kryje się ziarnko prawdy.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 06 Październik 2012, 16:41:13
- O, czyżbym wyczuwał intelektualną dyskusje ideologiczną? - zapytał wampir szczerząc się. Po walce i późniejszej sprzeczce z człowiekiem, który chyba niezbyt potrafił zasymilować się ze społeczeństwem Valfden, jakoś miał ochotę na rozmowę nieco poważniejszą.
- Stereotypy są utrwalane także właśnie przez takie słowa, jak twoje. Wiem, że niektórzy z mojej rasy to nadęte dupki, ale czy moralne jest ocenianie jednostek pod szablon całej grupy? Osobiście nie uważam wampirów za rasę wyższą. Jedynie za inną, niż na przykład ludzie, czy elfy. Mamy mocne strony i słabości, jak każdy - wytłumaczył. - Nie myśl jednak, ze uważam wszystkich za równych. Nie, równość to kłamstwo. Każdy, każda jednostka, jest inna niż pozostałe. Niektóre silniejsze, inne słabsze. Zarówno pośród wampirów, jak i istot śmiertelnych. - Uśmiechnął się. - To podstawa ewolucji. Silni wypierają słabszych. Jednak nie sprowadzaj tego do uważania się za przedstawiciela "rasy wyższej". Każdy, niezależnie od rasy, jest kowalem własnego losu. - Zakończył wiekową mądrością.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 06 Październik 2012, 16:44:58
Właśnie kurwa. Drago masz prawie 6 tysięcy lat a zachowujesz się jak młode wampirzątko któremu jeszcze jajca od dupy nie odrosły. Byłeś głodny? Trzeba było kurwa zrobić to dyskretnie. Mogul zaś... jego to rozumiem bo on nie miał dostępu do edukacji i ma prawo być jaki jest. To co tu zrobiliśmy mnie osobiście obrzydza, popatrzcie. Widzicie jakichś jeńców? ÂŻe nie kazałem ich brać? Co z tego. Wystarczy że Aragorn nie brał nigdy żadnych jeńców i każdą bitwę zamieniał w rzeź. Co tak stoicie jak idioci? Kazałem umocnić pozycje i ogarnąć burdel! Ruchy kurwa mać! Nie płace za stanie i pierdolenie kto jest rasistą i kto ma większego chuja! Garir był wzburzony, a zły krasnolud...
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Anette Du'Monteau w 06 Październik 2012, 17:21:30
Vi zachichotała w odpowiedzi na złości krasnoluda.
-Tylko pamiętaj złotko, nie dziel się taką wiedzą przy kobietach. No chyba, że lubisz spędzać noce w łóżku z kolegami. Co się zaś tyczy samego tematu...Stereotypy po prostu powstały z jakiegoś powodu. Wiadomo, że istnieją wyjątki jak we wszystkim. Ale wyjątek potwierdza regułę.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Anv w 06 Październik 2012, 18:23:09
Podczas całego starcia Faust stał na tyłach, pomagając rannym i zaciągając ich w bezpieczne miejsca. Z pewnością w normalnych warunkach nie stroniłby od pierwszego szeregu, teraz jednak słabo się czuł. Może to jeszcze efekty przemiany, fakt faktem zawroty głowy trafiały się jeszcze, sporadycznie, ale jednak. Podczas utarczki słownej, bacznie obserwował zachowanie Dragosaniego. Z jasnych powodów był po jego stronie, a młoda dhampirzyca wzbudzała pewien stopień niechęci. Nie czekając jednak dłużej, na słowa krasnoluda i legionista ruszył do pracy. Minąłem wsyzstkich i gdzieś na boku, w ciszy, ogarniałem "burdel" pobojowiska.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 06 Październik 2012, 18:39:11
- Stereotypy biorą się najczęściej z ciemnoty ludu, słonko - odparł Drago z krzywym uśmieszkiem Nazwanie "słonkiem" przez wampira jakoś dziwnie brzmiało. Tak, jakby można było to słowo dowolnie interpretować. - Ale może przełóżmy tę rozmowę na później. Praca czeka. - Po tych słowach ruszył aby pomóc Faustowi "ogarniać" pobojowisko. Zrobiłby to na pewno chętniej, gdyby krasnolud łaskawie wyjaśnił tego cel, zamiast rzucać kurwami.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 06 Październik 2012, 19:05:07
Dziekuję Ci, Mogulu. A teraz poszukuję także wąpierza, który odda mi trochę swej krwii uśmiechnął się przemiło Devristus.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Anv w 06 Październik 2012, 20:01:00
- Zarozumiałe to. - rzucił młodzian do Dragosaniego, nie odrywając jednak wzroku od tego co robił. A powiedział to na tyle cicho, że mógł go usłyszeć wyłącznie ów duchowy staruszek, stojący dwa metry od Fausta. Jasne też było, że na myśli miał właśnie osobę dhampirzycy. Potem uwagę młodego wampira zwrócił Devristus, były mistrz. Potrzebował wampirzej krwi, by uleczyć swoje rany. W sumie ciekawa sytuacja, teraz Faust jest wampirem, zastanawiał się tylko, czy znajdzie ofiarę dla siebie, by podreperować potem swój stan.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 06 Październik 2012, 21:03:13
- Widziałem gorsze - odparł krótko Dragosani, robiąc nieokreśloną czynność, której efektem miało być "ogarnięcie" pola bitwy i umocnienie go. Słysząc słowa Deva, odwrócił się do niego.
- Mikstura nie wystarczy? - zapytał i nie oczekując odpowiedzi pokręcił głową. - Nie robią ich już takich jak kiedyś... - mruknął, po czym podszedł do maga. Chciał pomóc swoją krwią, wszak byli w pewnego rodzaju "braćmi". Wyciągnął miecz, gotów, aby naciąć sobie dłoń i użyczyć krwi.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 06 Październik 2012, 21:10:01
Mikstura nie pomoże w szybkiej regeneracji tkanek jak wampirza krew powiedział Dev po czym za pomocą psioniki usunął ze swojego ramienia resztki strzały. Odkorkował flakonik z miksturą i trochę jej polał na ranę, a resztę wypił. Czy byłbyś tak miły i użyczył mi teraz swojej krwi
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Anette Du'Monteau w 06 Październik 2012, 21:13:34
Jednak nie każdy dźwięk umykał wampirzym uszom. Vi jedynie posłała uśmiech dwójce wampirów. Nie zamierzała im przeszkadzać w psioczeniu. Chwyciła jedno z pobliskich trucheł i rzuciła nim kilka metrów dalej. Kiedy chciała wziąć następne spostrzegła, że poplamiła sobie dłonie i część stroju krwią. -Cholerny nieboszczyk! Musiałeś ukrywać jeszcze jakieś pokłady krwi?! - syknęła do denata. Victoria nie lubiła się brudzić, zwłaszcza odrażającą krwią istot żywych. Paskuda. Będę musiała znaleźć trochę czystej wody.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 06 Październik 2012, 21:22:09
Drago bez słowa skaleczył się w dłoń. Nie za mocno, na tyle tylko, aby krew mogła swobodnie popłynąć. Wzniósł dłoń nad ranę elfa. Kilka kropel ściekło na nią. Wampir ścisnął pięść, aby "wycisnąć" nieco więcej krwi. W sumie popłynęło jej wystarczająco wiele, aby wspomóc działanie mikstury. Drago klepnął maga w plecy.
- No już. Do wesela się zagoi, jak to mówią. Albo do pogrzebu. Jeżeli nie, to później i tak będzie wszystko jedno. - Zaśmiał się z suchego żartu, który chyba tylko on uznał za zabawny.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 06 Październik 2012, 21:50:30
Elrond zrobił to, co powinien zrobić każdy człowiek w podeszły wieku. Capnął sobie na uboczu i odpoczywał. Z niemałym zainteresowaniem obserwował kłótnię Warcisława, Mogula i Draga. Dziwnym był ten człowiek, Warcisław. Zdawał się w ogóle nie pasować do reszty. Tak jakby miał na widok krwi zemdleć. Nowicjusz zauważył również że młodzieniec w ogólnie nie brał udziału w walce.
Krasnolud kurwił. Elrond pokręcił lekko nosem, wstał i oparł się wdzięcznie o kostur, sapnął.
- Gariku, ja też muszę?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 06 Październik 2012, 22:24:25
Nie, my się napijemy. Rzekł i rzucił staruszkowi flaszkę zdobycznej wódki. Na zdrowie, inni dostaną po robocie. E, widziałeś króla gdzieś? W tym samym czasie Yarpen zaprowadził Warcisława do "pokoju zwierzeń".
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 06 Październik 2012, 22:30:06
Twarz Elrond pokraśniała.
- Na zdrowie! - pociągnął z butelczyny.
- Do do króla. Widziałem go daleko, hen, hen z tyłu, przyglądającego się bitwie. Wiesz jak to władcy. Nadstawiać karku gdzie reszta wojów może sama zdobyć pozycje i wyrżnąć wroga? Co prawda jest bardzo potężny. Jest magiem. Ale zawsze istnieje ta groźba śmierci. Zabłąkana strzała w oku, sztylet w boku, zawsze coś. Sam obserwowałbym z daleka. Ale nie za to mi płacą. Płacisz - poprawił się i wyszczerzył zęby. Oddał wódkę.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 06 Październik 2012, 23:06:10
Garir pociągnął łyk i oddał flaszkę. Racje masz. ÂŁatwo zarobić strzałe w rzyć.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 06 Październik 2012, 23:18:36
- A skoro nam nie prędko umierać, to czy takiemu królowi by się chciało? Wątpię... - Elrond wypił łyk, przełknął, zacmokał.
- Dobre mają pieruństwo. Co prawda "piłem lepsze", ale te też daje rade. Jak myślisz, Warcisław coś wyciągnie z jeńca? Bo osobiście nie zdziwiłbym się, gdyby naszym uszom dało się słyszeć radosny rechot przesłuchiwanego. Z tego co pamiętam Wampiry maja taką fajną zdolność, że po wypiciu trochę krwi ofiary, są w stanie dowiedzieć się o niej wszystkiego. Co żarły na śniadanie, o czym rozmawiały, co myślały, a nawet co czuły jak siedziały na kiblu. Pokojowe dyskusje są dla kobiet. I by coś od niego wyciągnąć, musielibyśmy mu coś obiecać. Z drugiej strony, wątpię by fanatyk z chęcią dzieliłby się swoimi informacjami...
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Isentor w 07 Październik 2012, 10:28:18
Mijając krajobraz rzezi zafundowany przez współtowarzyszy dostrzegłem rozmawiającego Elronda i Garira. Zbliżyłem się do swych adeptów.
- Tutaj jesteście. Postanowiłem zostać w tyle i dać młodzikom wykazać się w boju. Garirze do Ciebie mam wiele uwag. Kiedy czarujesz, czarujesz niechlujnie, dałbym Ci beczkę piwa, gdybyś używał zaklęć choćby w techniczny sposób, nie wymagam wybitnej finezji ale dobrze nie jest. Przygotuj się na spędzenie wielu godzin treningu pod moim bacznym okiem, kiedy wrócimy do paktu.


Mikstura nie pomoże w szybkiej regeneracji tkanek jak wampirza krew powiedział Dev po czym za pomocą psioniki usunął ze swojego ramienia resztki strzały. Odkorkował flakonik z miksturą i trochę jej polał na ranę, a resztę wypił. Czy byłbyś tak miły i użyczył mi teraz swojej krwi
//Z technicznego punktu widzenia po czymś takim wykrwawiasz się na śmierć i umierasz. Dlatego, że nie posiadasz umiejętności medyka i nie potrafisz wyciągać strzał tak, by nie pogorszyć sytuacji. Zażycie zaraz po chwili wampirzej krwi w pewnym sensie rekompensowałoby silny krwotok, istniałaby jednak szansa zgonu z krwią wampira w krwiobiegu. Niech MG wyprawy czyta statystyki postaci, bo później mamy takie sytuacje, że gracz robi coś, czego nie potrafi robić.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 07 Październik 2012, 11:13:48
/Może i z technicznego w tej grze może i umieram, ale patrząc na to moim doświadczeniem medycznym to nawet po wyjęciu strzały krwawienie nie jest tak silne, ze człowiek umiera w 30 sekund od wyjęcia. Po niechlujnym wyjęciu strzały wystarczy podać lek zakrzepowy i tamujący krwawienie, ponadto unieść rękę do góry i zatamować. W moim wypadku zażyłem miksturę leczniczą i spożyłem krew wampira, a teraz czekam aż Mogul mnie uratuje używając swojej umiejętności medycznej. Tak mam tytuł ratownika i z takimi rzeczami mam styczność na co dzień, ale jakoś specjalnie nie będę się kłócił. Jeśli mam umrzeć to umrę, a jeśli nie to nie. Trudno się mówi i zyje się dalej.

Mogulu możesz?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Isentor w 07 Październik 2012, 11:24:16
//W grze nie jesteś ratownikiem, ni medykiem i nie wiesz jak poprawnie usunąć strzałę. Z Twojego opisu wynika, że ją "wyciągnąłeś" interpretować można to na wiele sposobów wyciągnięcia starzały. Ja mam wyobrażenie tych najbardziej niechlujnych, które mogą uszkodzić główne arterie i zagrozić Twojemu życiu. Wtedy nie masz 30 sekund.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 07 Październik 2012, 13:49:19
Elrondzie, Warcisław może i jest inny, ale... ale na polityce, dyplomacyji i tych podobnych pierdołach zna się jak nikt inny. A czasami trzeba mieć tu - puknął się palcem w czoło - a nie tu. Tu wskazał na biceps. Możecie mistrzu rozwinąć to że niechlujnie czaruje?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Isentor w 07 Październik 2012, 15:18:42
- Mówiąc w języku magów. Moje zaklęcie podmuchu ognia to pięciometrowy taniec płomieni wydobywających się z dłoni, który spopiela wroga w kilka sekund. Twój podmuch ognia to po prostu heshar.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 07 Październik 2012, 17:39:29
Hmm... możliwe. Zadumał się brodacz i popił gorzałki.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Adaś w 07 Październik 2012, 17:50:17
Grzecznie się bawiliście z trupami zgromadzeniowców. Aż tu nagle od strony resztek bramy, biegł bardzo, ale to bardzo czerwony krasnolud. I wcale nie był on czerwony z gniewu, zaczerwienie jego lic miało zupełnie inny powód. A powodem tym był szybki bieg, który krasnalowi o takich krótkich nogach, dawało popalić. Kiedy najemnik w końcu do waz dotarł, cały zdyszany wypowiedział, słowo po słowie:
Atakują, jakieś chuje pod bramę podchodzą z bronią w łapach.

50 Chłop (z wioski Marcham) (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Ch%C5%82op)
15 Wojownik Zgromadzenia (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Wojownik_Zgromadzenia)
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 07 Październik 2012, 18:08:16
Kurwa mać! Do bramy! Kontratak był zaskoczeniem, a może to były zwykłe uzupełnienia i nie wiedzą że fort padł? Może, ale zaraz się połapią... Garir Wbiegł na nienaruszony kawałek muru, zobaczył pół setki chłopów i 15 zbrojnych... z najemników zostało mu 20 ludzi. Strzelcy na mur! Reszta czekać! Przeciwnik szedł powoli, śpiewając jakieś pobożne pieśni.

//Są 400m od nas.
//Dev żyje, pomógł mu Mogul
//Zaczyna świtać
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 07 Październik 2012, 18:20:43
Elrond szczególnie nie przejął się kontratakiem. Domyślał się, że coś takiego może się stać. Wszakże nie natrafili na jakieś liczne siły w ruinach zamku, a miały niby być to ostatnie siły Zgromadzenia.
- A co powiesz na temat mojego sposobu czarowania? - zapytał się Isentora.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 07 Październik 2012, 20:24:47
Drago otrzepał ręce po pracy jaką wykonał, pomagając Faustowi i innym. Rana na dłoni z której użyczył krwi Devristusowi już się zagoiła. Przyspieszona regeneracja była wspaniałą cechą jego gatunku. Usłyszał wrzaski krasnoluda o ataku. Oczywiście nie dziwiło go to. Po pierwsze, w samym zamku byłą dość mała załoga. Po drugie, Garir musiał coś wiedzieć, skoro kazał zrobić umocnienia. Były one co prawda raczej bezużyteczne w walce w zwarciu, ale strzelcom mogły się przydać. Krasnolud musiał wiedzieć więcej, niż mówił. Zaciekawiony Drago, wspiął się po schodach na mury i wyjrzał zza blanki.
- To chyba jakiś żart... - mruknął, gdy dostrzegł co to wielkie i potężne Zgromadzenie na nich wysłało. Prychnął i wrócił na dziedziniec.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Malavon w 07 Październik 2012, 20:40:48
-Zapowiada się ciekawie, prawda wampirze? - odezwał się gdzieś z boku Malavon. -Panie Garirze, jakieś konkretne życzenia gdy się zbliżą? Jakaś ściana? Może gejzer gdzieś w szeregach wroga. Na razie nie widać jakiejś konkretnej taktyki przeciwnika. Formacje wydają również się rozłazić jak stare gacie dziadzia Teodora.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 07 Październik 2012, 21:57:27
Powiedzcie mi kiedy będą w odległości mniejszej niż 200 metrów od nas. Spróbuję rzucić na nich meteor powiedział Dev.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Isentor w 08 Październik 2012, 11:10:12
- Chętnie przyłączę się do Ciebie Devristusie. Dwa meteory są skuteczniejsze.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 08 Październik 2012, 13:28:20
Też racja. Wolę działać zawczasu niż czekać na zmasowany atak.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 08 Październik 2012, 14:04:04
Garir nie chciał masakry, był inny niż Aragorn. Mógł używać magii do zdobywania twierdz ale nie do masakr. Nie kurwa! Ani mi sie ważyć, zrobimy to konwencjonalnie! Nie miałem pojęcia że mój władca toleruje masakry na polu bitwy... Wróg zatrzymał się w połowie drogi, jeden z wojowników wyszedł przed szereg i zaczął pieprzyć jakieś pierdoły do swoich ludzi. Chwilę później ruszyli wolnym krokiem w stronę umocnień. Czekać! Krzyknął baron do strzelców. Wróg przyspieszył, gdy zbliżyli się na odległość celnego strzału z muszkietu... Ognia! Padł rozkaz a 16 krasnoludzkich strzelb wypaliło kładąc 16 ludzi... wrogowie biegli dalej.

38 Chłop
11 Wojownik Zgromadzenia
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Malavon w 08 Październik 2012, 14:10:27
-Czy tutaj każdy potrafi ciskać meteory w wrogów? Malavon czuł się jak giermek w towarzystwie wojennych weteranów chwalących się swoimi bliznami. Wiedział, że nie był potężnym magiem, a stanie się takim zajmowało sporo czasu. W sumie chyba nikt nie przepadał za uczuciem słabości. To dlatego elf zdecydował się na tą ścieżkę. Magia zapewniała mu możliwość posiadania siły, której mocy nie dało się kwestionować. De'Vir spojrzał na pole z szelmowskim uśmiechem.

//: Gdzie mniej więcej są? 100-200m?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 08 Październik 2012, 14:13:12
//50m.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Październik 2012, 14:58:16
Dragosani wprost nie mógł uwierzyć. Decyzja krasnoluda była dla niego zwyczajnie głupia. Mieli pod ręką potężną broń, którą mogliby zniszczyć wroga. A brodacz zabraniał jej używać. Niby dlaczego, bo to było niemoralne? Wojna nigdy nie była i nigdy nie będzie moralna. Należało używać wszelkich przewag nad przeciwnikiem. Zwycięzca nie był bowiem ten, kto pokonał wroga, lecz ten, kto go zniszczył. Całkowicie złamał, pozbawiając wszelkich możliwości odwetu. Zmasakrował jego siły tak, aby wróg nawet nie pomyślał o kolejnym ataku. Zmiażdżył go swoją potęgą. Podszedł więc do magów - króla i Devristusa.
- Pozwolicie pomiatać sobą jakiemuś krasnoludowi? - zapytał szeptem, aby wspomniany brodacz nie mógł usłyszeć. - Ten jego rozkaz jest idiotyczny. A wy, jako wykształceni magowie, powinniście tym bardziej to zauważyć. Niby co, zmasakrowanie wroga jest niemoralne? Bzdury jakieś...
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Isentor w 08 Październik 2012, 15:17:07
Zdziwiły mnie słowa i ton Garira. Nie miał nic przeciwko temu, by rozstrzelać bezradnych wrogów ale za zbrodnicze uznał ciśnięcie meteorytami. Z dwojga złego lepiej pomrzeć w ułamku sekundy od wybuchu niż wykrwawiać się godzinami od rany po kuli. Krasnoludy nigdy nie grzeszyły rozumem.
- Drago, nie jest to dla mnie oznaką braku szacunku, bardziej braku ogłady i rozumu. Nie jest to moja bitwa, nie dowodzę tutaj. Nie będę się wtrącał w sposób jaki Garir przeprowadza atak, o ile nie będzie to zagrażało mojemu życiu i życiu moich adeptów.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 08 Październik 2012, 15:28:22
Smutne to jest. Mistrzu a co sądzi o rozstawieniu ścian ognia przy wyłomie? Troszkę by to przerzedziło liczbę przeciwników

/jak długi jest wyłom?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 08 Październik 2012, 16:57:31
//Jakieś 30 - 40m nie mam poczucia długości więc nie jestem w stanie stwierdzić czy to nie za mało. Wróg jest 15m od nas
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 08 Październik 2012, 17:12:12
Po za tym Garirze jeśli nie można meteorytu to jakieś zachcianki odnośnie potężniejszej magii czy dajesz nam wolną rękę?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Malavon w 08 Październik 2012, 17:22:03
-W takim razie będzie nieco bardziej humanitarnie. Elf skierował swoje dłonie w nadchodzący tłum. -Anoshu izosh! - wykrzyczał. Podobnie jak poprzednio ziemia pod stopami ludzi zaczęła pękać. Nagle wielki strumień wody "wybuchł" pod biednymi ludźmi. -Nie ma to jak kąpiel o świecie, prawda panowie? - rzucił zadowolony z siebie Malavon.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 08 Październik 2012, 17:23:53
Bardziej humanitarne byłoby im zginąć od razu niźli umierać od ran i w męczarniach.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Malavon w 08 Październik 2012, 17:55:01
-To był sarkazm mistrzu Devritusie. ÂŚmierci nijak nie da się złagodzić. Poza tym taki upadek poskręca mi kręgosłupy. ÂŚmierć natychmiastowa i bezbolesna, ot co! De'Vir znów zwrócił oczy ku nadchodzącym żołnierzom. -Anoshu izilishash! - wypowiedział kierując jedną dłoń na część wyrwy. Adept dla efektu przy rzucaniu zaklęcia stuknął laską o podłoże. Nie wiedział czemu ale zawsze chciał coś takiego zrobić. Zaraz po tym, niedaleko wyłomu powstała szeroka na 5 metrów i wysoka na 2 metry ściana lodu. -Może jakoś zabezpieczy chłopców na dole przed niektórymi atakami.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 08 Październik 2012, 17:55:26
ÂŻadnych zaklęc obszarowych typu deszcz ognia! Do ataku!
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Legolas w 08 Październik 2012, 18:05:56
Na znak Garira do walki ruszył Legolas. Rzucił sie na dwóch wieśniaków uzbrojonych w widły. Ci na widok wojownika z mieczem o mało nie rzucili swoich broni i nie uciekli ale widząc za sobą resztę szarży dostali nagłego zastrzyku odwagi. Legolas podbiegł do jednego sparował jego pchnięcie i wbił mu miecz w bok. Potem musiał natychmiast sie uchylić żeby nie mieć dodatkowych 3 otworów w klatce piersiowej. Niestety miecz pozostał w ciele pierwszego chłopa. Wojownik zatem podniósł widły i szybkim pchnięciem przedziurawił drugiego wieśniaka. Potem wydobył swój miecz z boku nieszczęśnika i ruszył dalej do bitwy.

36 Chłop
11 Wojownik zgromadzenia
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Adaś w 08 Październik 2012, 20:39:11
Kiedy wszyscy się bawili z "denatami", Sleeth spokojnie zaczął spacerować po ruinach. Spacerował, gmerał sobie po różnych zakamarkach. Aż tu nagle usłyszał dziwne poruszenie na dziedzińcu. Ale jakoś mu się nie śpieszyło, aby dowiedzieć co dokładnie się tam dzieje. Powoli szedł, szedł aż nagle zdało się słychać salwę z muszkietów. Oho katering przyjechał. Pomyślał ponuro, po czym przyśpieszył kroku i ściągnął z pleców, któryś raz tej nocy swój puklerz.  Ledwie to zrobił a znalazł się na dziedzińcu.
W kierunku wyłomu biegła spora gromada ludzi. Kto by pomyślał że dojdzie tej nocy jeszcze do walki. Ale cóż, Sleeth powoli wyciągnął swój miecz z pochwy, dokładnie go obejrzał i nie spiesząc się ruszył w kierunku nadbiegających przeciwników. Chłopi biegli jakby grupami. Co mogło być wyzwaniem nawet dla najbardziej doświadczonych wojowników. A Sleeth niewiele pamiętał z walki, jedynie tyle co odświeżył sobie tutaj na Valfden. Tak więc bez ceremonialnie przyśpieszył kroku, na oddzielonych od wszelkich grup dwóch chłopów. Szedł on lekko przygarbiony, z pochyloną do przodu głową oraz przymrużonymi oczami. Jego miecz przecinał rytmicznie powietrze wraz z każdym krokiem właściciela. Chłopów postawa dhampira musiała lekko przestraszyć, a do tego jeszcze było trochę ciemno więc to musiało potęgować ich strach.
Nagle Sleeth podbiegł dwa kroki do przodu, wybił się z prawej nogi lądując między dwoma chłopami.  Błyskawicznie wykonał pół piruet na lewej pięcie, równocześnie uderzając puklerzem po czerepie jednego z chłopów. Efekt był natychmiastowy, chłop stracił równowagę i się przewrócił. Natomiast drugi wtedy się opamiętał i zaatakował swoim kijem dhampira, cios był wymierzony w jego głowę. Niestety jego atak był zbyt wolny, lecący w kierunku Sleetha kij zatrzymał się na puklerzu. Kalgalath zgrabnym ruchem nadgarstka, za młynkował po czym wykonał szybkie cięcie. Miecz bez najmniejszego problemu rozciął podbrzusze przeciwnika, wypuszczając jego wnętrzności na wolność. Chłop momentalnie upuścił swoją broń, chciał złapać swoje wnętrzności, ale niezbyt mu to wyszło. Ledwie złapał się za podbrzusze a zaraz upadł na ubitą ziemię, aby skonać..

35 Chłop
11 Wojownik zgromadzenia
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Isentor w 08 Październik 2012, 23:37:23
//Legolas oraz Adaś nie wykończyliście 2 przeciwników, ponieważ nie macie tylu dostępnych finiszerów na post. Już świta jak napisał Garir więc bonus z dziecka świtu nie działa.


Cytuj
Kiedy wszyscy się bawili z "denatami", Sleeth spokojnie zaczął spacerować po ruinach. Spacerował, gmerał sobie po różnych zakamarkach. Aż tu nagle usłyszał dziwne poruszenie na dziedzińcu. Ale jakoś mu się nie śpieszyło, aby dowiedzieć co dokładnie się tam dzieje. Powoli szedł, szedł aż nagle zdało się słychać salwę z muszkietów. Oho katering przyjechał. Pomyślał ponuro, po czym przyśpieszył kroku i ściągnął z pleców, któryś raz tej nocy swój puklerz.  Ledwie to zrobił a znalazł się na dziedzińcu.
W kierunku wyłomu biegła spora gromada ludzi. Kto by pomyślał że dojdzie tej nocy jeszcze do walki. Ale cóż, Sleeth powoli wyciągnął swój miecz z pochwy, dokładnie go obejrzał i nie spiesząc się ruszył w kierunku nadbiegających przeciwników. Chłopi biegli jakby grupami. Co mogło być wyzwaniem nawet dla najbardziej doświadczonych wojowników. A Sleeth niewiele pamiętał z walki, jedynie tyle co odświeżył sobie tutaj na Valfden. Tak więc bez ceremonialnie przyśpieszył kroku, na oddzielonych od wszelkich grup dwóch chłopów. Szedł on lekko przygarbiony, z pochyloną do przodu głową oraz przymrużonymi oczami. Jego miecz przecinał rytmicznie powietrze wraz z każdym krokiem właściciela. Chłopów postawa dhampira musiała lekko przestraszyć, a do tego jeszcze było trochę ciemno więc to musiało potęgować ich strach.
Nagle Sleeth podbiegł dwa kroki do przodu, wybił się z prawej nogi lądując między dwoma chłopami.  Błyskawicznie wykonał pół piruet na lewej pięcie, równocześnie uderzając puklerzem po czerepie jednego z chłopów. Efekt był natychmiastowy, chłop stracił równowagę i się przewrócił. Natomiast drugi wtedy się opamiętał i zaatakował swoim kijem dhampira, cios był wymierzony w jego głowę. Niestety jego atak był zbyt wolny, lecący w kierunku Sleetha kij zatrzymał się na...
...piersi Sleetha przeszywając jego brzuch po sam kręgosłup.


Na znak Garira do walki ruszył Legolas. Rzucił sie na dwóch wieśniaków uzbrojonych w widły. Ci na widok wojownika z mieczem o mało nie rzucili swoich broni i nie uciekli ale widząc za sobą resztę szarży dostali nagłego zastrzyku odwagi. Legolas podbiegł do jednego sparował jego pchnięcie i wbił mu miecz w bok. Potem musiał natychmiast sie uchylić żeby nie mieć dodatkowych 3 otworów w klatce piersiowej. Niestety miecz pozostał w ciele pierwszego chłopa...
...bezbronny Legolas oberwał kijem po głowie i stracił przytomność.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 09 Październik 2012, 10:30:44
Gdy wrogie siły zbliżały się do zamku, powoli zaczęło świtać, co było raczej nie na rękę Dragosaniemu. Wręcz bardzo nie na rękę. Już zaczął odczuwać paskudne efekty tegoż. Klepnął więc Deva w ramię.
- Dobra, braciszku, masz szansę odwdzięczyć się za krew. Zabij kilku za mnie - powiedział, po czym zszedł z murów i lojalnie wobec współtowarzyszy, chyłkiem usunął się z pola bitwy. Oczywiście nie była to ucieczka, brońcie bogowie. Był to zaplanowany odwrót taktyczny, którego celem było danie pozostałym kompanom możliwości wykazania się w walce. Tak więc, dbając o reputację innych członków drużyny, wampir wszedł do zimnych i ciemnych pomieszczeń zamku.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Malavon w 09 Październik 2012, 14:12:17
-Wielbiciele słońca niczym myszy pod miotłą. Elfi adept pośpieszył na dół muru. Gdy już znalazł się przy wyłomie, znalazł sobie kawałek zniszczonego muru, aby móc na nim stanąć i ogarnąć wzrokiem okolice. Udało mu się nawet odszukać fragment częściowo osłonięty przez wiszące fragmenty kamieni. Malavon już po chwili wybrał sobie cel, którym był wojownik zgromadzenia. -Izosh! - zabrzmiały słowa. W jednej z dłoni elfa pojawił się lodowy sopel. Malavon wrócił wzrokiem do swojego celu i cisnął pociskiem używając dodatkowo telekinezy. ÂŚmiercionośny lód wbił się prosto między szyję, a bark. Wróg padł na ziemię krwawiąc obficie z powstałej rany. Kątem oka elf zauważył jakiś ruch z boku. Okazał się nim chłop, który jakoś przedostał się w to miejsce. De'Vir chwycił za swój kostur i odskoczył szybko w tył. Pierwsze uderzenie wideł spadło z góry. Elf zdołał zablokować je ustawiając kostur w poprzek. Jednak taka pozycja nie mogła się utrzymać wiecznie. Telekinetycznym impulsem Malavon odrzucił zęby wideł w tył, aby po chwili uderzyć trzonkiem kostura w bok mężczyzny. Chłop zwinął się nieco odczuwając ból. Adept nie poprzestał na jednym uderzeniu i rąbnął drugi raz w żebra. Potem ponownie użył telekinezy i podciął nogę przeciwnika. Mężczyzna oczywiście zwalił się na ziemię. Adept mając gdzieś wyrafinowane sposoby uśmiercania zaczął uderzać kosturem co i raz w głowę chłopa. Leżący człowiek próbował się bronić, lecz na niewiele się to zdawało. Po kilku porządnych uderzeniach obrażenia wzięły górę i przeciwnik przestał się szamotać. Zmęczony Malavon odetchnął i otarł czoło z potu.

34 Chłop
10 Wojownik zgromadzenia

//: To ilu w końcu tych przeciwników?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 09 Październik 2012, 15:56:22
- Nieźle Ci idzie! - wyszczerzył zęby w kierunku adepta. Elrond również był adeptem, właśnie to sobie uświadomił. Nie szczerzył się oczywiście do siebie, tylko do Malavona. Wychylił się przez wyłom. I niespodziewanie cofnął. Grupka chłopów właśnie zmierzała do miejsca, w którym dwóch członków Paktu właśnie sobie siedziało.
- Przygotuj się... Nadchodzą.
Adept skoncentrował się, wyimagionowaną moc przekształcił w coś realnego. Wychylił sie zza muru, wybrał cel i "wypalił" zaklęcie.
- Aresh! - wyciągnął przed siebie ręce. Kilka metrów przed nim, w miejscu gdzie stało dwóch chłopów z wyraźnym przerażeniem na twarzy, z ziemi wystrzeliły cztery ostre jak brzytwa stalagmity. Przebiły one ciała "uzbrojonych" w lniane szmaty wieśniaków, wbijając się głęboko w nogi i brzuchy. Przeciwnicy padli na miejscu. Reszta z małej grupki zauważyła rąbek szaty Elronda. Pośpieszyła czym prędzej zadźgać czarodzieja...

34 Chłop
10 Wojownik zgromadzeni
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Adaś w 09 Październik 2012, 19:34:41
//: Póki nie wyjaśnię sprawy z Iskiem wygląda to tak:

34 Chłop (2 zabitych przez Edzia, a jeden przez Malavona)
10 Wojownik zgromadzeni (jeden zabity przez Malavona)
 
I teraz możecie liczyć normalnie przy zabójstwach.

//:A i zauważyłem jedną nieścisłość w niektórych postach. Piszecie że chłopi są uzbrojeni w widły, co jest kompletną bzdurą bo uzbrojeni są w:

Cytuj
PRZY PASIE [1]

Nazwa broni: nóż na wilki
Rodzaj: sztylet
Typ: jednoręczny
Ostrość: 13
Wytrzymałość: 15
Opis: Wykuty z 0,45kg mosiądzu o zasięgu 0,3 metra.

NA PLECACH [2]

Nazwa broni: kij pastucha
Rodzaj: kij
Typ: oburęczny
Ostrość: 4
Wytrzymałość: 6
Opis: Wystrugany z 0,9kg drewna o zasięgu 2 metrów.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Malavon w 09 Październik 2012, 21:08:05
//: Sorka za widły, sugerowałem się opisem kogoś z walki.

-Nie najgorzej dziaduniu. Pokażmy im, że z valfdeńskimi nowicjuszami nie ma żartów! I stało się to o czym ostrzegał Elrond. Do środka przecisnęła się grupa chłopów uzbrojonych w kije oraz fanatyczny zapał wpojony im przez wysłanników Zgromadzenia Angelosa. Malavon znał jednak sposób na ochłodzenie ich temperamentu. Elf skupił się na swojej wewnętrznej energii, pobrał jej odpowiednią ilość i przeprowadził do dłoni. -Anoshu! - wyrecytował słowa, które już niemal wryły mu się w pamięć jak słowa wykute w kamiennej tablicy. Energia wydostała się na zewnątrz i zamieniła w lodowy podmuch, który omiótł w całości pierwszego chłopa. Cienkie chłopskie ubranie nie mogło go obronić. Mężczyzna zamarł w bezruchu. De'Vir chciał się zastanowić nad tym czy zmarzlina jaką stał się chłop wciąż ma swoją świadomość, czy myśli i mózg umierają w tym samym czasie. Nie było mu dane dłużej się zastanowić, gdyż biegł na niego kolejny opętany przedstawiciel plebsu. Tym razem adept chwycił za swój miecz. Wykonał prosty unik w bok mijając nadlatujący kij. Wieśniak machał nim w dość szybkim tempie. Nowicjusz nawet parę razy oberwał po nodze, czy ramieniu. W końcu miał tego dość. Malavon zamarkował atak z lewej, a chłop oczywiście zareagował i ustawił kij tak, żeby ostrze się po nim ześliznęło, lecz elf zwrócił szybko miecz w przeciwną stronę i ciął chłopa w poprzek brzucha. Klinga z łatwością przecięła zwykła koszulę zostawiając krwistą smugę. Z sekundy na sekundę smuga  przeradzała się w sporą plamę, a potem niemal zabarwiła całe odzienie. Adept nie czekając na dalsze reakcje wyprowadził silne pchnięcia w klatkę piersiową. Ostrze wbiło się w ciało dodając dwa nowe otwory dla uciekającej krwi. Elf machnął mieczem żeby pozbyć się krwi. Westchnął po raz kolejny...

34 Chłop (2 zabitych przez Edzia, a 3 przez Malavona)
10 Wojownik zgromadzeni (jeden zabity przez Malavona)
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Adaś w 10 Październik 2012, 20:46:30
Chłopi będący masakrowani przez ludzi barona, zaczęli uciekać w popłochu. Na polu walki zostali tlyko wojownicy zgromadzenia, chcący zaprowadzić jakiś porządek wśród uciekających chłopów.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Hagmar w 10 Październik 2012, 22:35:37
Hahaha! Spierdalają! I dobrze gnoje! Garir obserwował bitwę z muru, był zadowolony z jej przebiegu. Wojownicy zgromadzenia widząc jak chłopi salwują się ucieczką poddali się. Brodacz zszedł z muru, jego najemnicy wiązali jeńców. Zwycięstwo! Ha. Chłopów zostawcie... nie warto. Był zadowolony z siebie, ale jego entuzjazm przerwał Yarpen.
Znaleźliśmy skarbiec, płać waść.
Spierdalaj, napawam się zwycięstwem.
Odpowiedział mu baron szczerząc się w uśmiechu. Chodźcie wszyscy do zamku, rozdam wam żołd. Rzucił w eter i ruszył na zamek.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 10 Październik 2012, 23:21:45
- Dobra robota... - rzucił do Malavona. Ruszył za krasnoludami po kasę.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Malavon w 11 Październik 2012, 10:50:32
-Trzeba sobie jakoś radzić, prawda? Elf również zamierzał ruszyć zaraz za krasnoludem. W końcu nie walczył i nie narażał tu życia dla własnej przyjemności. Na początku jednak chwycił koszulę najbliższego denata i wytarł w nią dokładniej miecz oraz trzonek laski. Klinga przecież nie mogła się znaleźć w pochwie mając na sobie krew. Podobnie to się tyczyło laski. Adept nie chciał straszyć ludzi jej wyglądem.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Isentor w 11 Październik 2012, 11:00:58
- Skarbiec powiadacie?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 11 Październik 2012, 13:13:24
Słysząc zachęcające słowo, Drago wyszedł z jakiejś ciemnej nory, w której ukrywał się, aby nie walczyć w dzień, z której obserwował poczynania młodzików.
- Doskonale się spisaliście - pochwalił. - Nie wątpiłem w to, ani przez chwilę - dodał z szerokim uśmiechem, opierając się o ścianę. Kręciło mu się w głowie.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 11 Październik 2012, 15:27:57
//A chciałem ich troche powybijać :< bo mam w końcu dzień wolny od nauki. Zepsuto mnie zabawe :<

Więc już nic tu po nas rzucił w powietrze mag, po czym skierował głowę w stronę wampira ÂŻadnego nie podpaliłem I w tym momencie na twarzy elfa malował się smutek.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 11 Październik 2012, 16:15:15
- Nie szkodzi - odparł wampir i poklepał elfa po plecach. Gest ten miał być przyjazny, lecz co niektórzy mogli mieć podejrzenia, czy Drago zwyczajnie nie wyciera krwi otartej z ust, czy nosa o szatę maga. Wszak był dzień, przez co wampir mógł doznać krwotoku. - Nie łam się, tylko po drodze spraw, aby jeden z jeńców przypadkowo uciekł - zasugerował szeptem, aby krasnolud z poczuciem moralności tego nie usłyszał.
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Devristus Morii w 11 Październik 2012, 20:26:48
A żaden z chłopów nie ukrył się gdzieś w Twojej jaskini?
Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Adaś w 11 Październik 2012, 21:25:14
W skarbcu znaleźliście trochę bogactw. Po czym Garir wypłacił należyty żołd najemnikom. Kiedy już się uporaliście z wszystkimi rozterkami wróciliście do stolicy.
Koniec!
Baron po zebrawszy drużyny, oraz po wynajęciu najemników. Wyruszył w kierunku byłej siedziby Zakonu ÂŚwitu gdzie znajdował się ostatni bastion Zgromadzenia. Po udanym szturmie i zajęciu fortu, z okolic Marcham nadeszły uzupełnienia dla fortu. Które po krótkiej bitwie uciekły w popłochu. Natomiast pojmani jeńcy trafili do lochu w Forcie Teller, w siedzibie Krwawych Kruków.
Nagrody:
Z racji iż wszyscy trzymali jako taki poziom postów, każdy z was otrzymuje jednakową nagrodę w wysokości 3 denary!

Adaś-Otrzymujesz 3 denary,
Garir-Otrzymujesz 3 denary,
Dragosani-Otrzymujesz 3 denary,
Insentor-Otrzymujesz 3 denary,
Warcisław-Otrzymujesz 3 denary,
Elrond-Otrzymujesz 3 denary,
Malavon-Otrzymujesz 3 denary,
Vi-Otrzymujesz 3 denary,
Legolas-Otrzymujesz 3 denary,
Mogul-Otrzymujesz 3 denary,
Tkoron-Otrzymujesz 3 denary,
Devristus-Otrzymujesz 3 denary,
Anvarunis-Otrzymujesz 3 denary

Garir-tracisz łącznie 720 grzywien za wynajem najemników.

Tytuł: Odp: Ostateczne rozwiązanie
Wiadomość wysłana przez: Isentor w 12 Październik 2012, 00:57:15
//Uwaga do wszystkich. Pilnujcie się z finiszerami. Opisy czarów są na tyle dokładnie opisane w zasadach, że macie podwaliny do porządnego opisu ich zastosowania. Dlatego stosowanie czarów na odwal spotkało się z zerowym wynagrodzeniem talentami. Macie tydzień na odwołanie się w sprawie przyznanych talentów do mnie na PW.

Talenty
Adaś
Aktywność: 1 brązowy talent
Opisy: 1 złoty talent
Walka: 2 złote talenty i 1 srebrny talent
Bonus pieniężny: 350 grzywien


Garir
Aktywność: 1 srebrny talent
Opisy: 1 srebrny talent
Walka: 2 brązowe talenty
Bonus pieniężny: 100 grzywien


Dragosani
Aktywność: 1 złoty talent
Opisy: 1 złoty talent
Walka: 4 złote talenty
Bonus pieniężny: 600 grzywien
Dokonano zamiany 6 złotych talentów na 12 srebrnych talentów.


Isentor
Aktywność: 1 brązowy talent
Opisy: 1 brązowy talent
Bonus pieniężny: 50 grzywien
Bonus rasowy: 1 brązowy talent


Warcisław
Aktywność: 1 brązowy talent
Opisy: 1 brązowy talent
Bonus pieniężny: 50 grzywien
Bonus rasowy: 1 brązowy talent


Elrond
Aktywność: 1 złoty talent
Opisy: 1 srebrny talent
Walka: 1 złoty talent
Bonus pieniężny: 250 grzywien
Bonus rasowy: 1 złoty talent


Malavon
Aktywność: 1 srebrny talent
Opisy: 1 srebrny talent
Walka: 1 złoty talent i 1 srebrny talent
Bonus pieniężny: 250 grzywien


Vi
Aktywność: 1 brązowy talent
Opisy: 1 brązowy talent
Walka: 1 brązowy talent
Bonus pieniężny: 75 grzywien


Legolas
Aktywność: 1 brązowy talenty
Opisy: 1 brązowy talent
Walka: 1 brązowy talent
Bonus pieniężny: 75 grzywien
Bonus rasowy: 1 brązowy talent


Mogul
Aktywność: 1 brązowy talent
Opisy: 1 brązowy talent
Walka: 1 srebrny talent
Bonus pieniężny: 100 grzywien


Tkoron
Aktywność: 1 srebrny talent
Opisy: 1 złoty talent
Walka: 1 srebrny talent
Bonus pieniężny: 200 grzywien
Bonus rasowy: 1 złoty talent


Devristus
Aktywność: 1 srebrny talent
Opisy: 1 srebrny talent
Walka: 1 srebrny talent
Bonus pieniężny: 150 grzywien


Anvarunis
Aktywność: 1 brązowy talent
Opisy: 1 srebrny talent
Bonus pieniężny: 75 grzywien
Bonus rasowy: 1 srebrny talent