Dobra Thrall bierzemy po dwóch ty idź może zaatakuj z lewej, a ja zaatakuje najpierw z łuku, a później mieczem na pewno będą przeczuwać że jest nas więcej, więc ty ich zaatakujesz z lewej, a ja będę strzelał z łuku. Tak więc Kondri naciągnął cięciwę prawie do granic jej wytrzymałości, poczekał aż Thrall zajmie pozycje i wystrzelił strzałę która trafiła jedną z bestii w brzuch, Thrall ruszył na Ketofańczyków, podczas gdy Kondri sięgał po drugą strzałę którą wystrzelił do już rannego Ketofańczyka ta znów trafiła w bark bestii. Wtedy KOndri wybiegł z krzaków na tego rannego, bitwa była łatwa bo Ketofańczyk opadał z sił i po chwili walki Kondri wbił miecz w łeb bestii. Drugi zaś walczył dzielnie, ale oni nie mieli dobrego pancerza i Kondri ciał go po brzuchu, jednocześnie zatruwając go trucizną w swym mieczu. Ketofańczyk był już na wyczerpaniu i nie zadawał już tak energicznych ruchów jak wcześniej, ale trafił Kondriego w ramię z którego popłyneła krew. Kondri na to rzekł: dobrze że to lewe ramię, a ja jestem praworęczny. Elf ze wściekłością w oczach wbił Ketogańczykowi miecz prosto w szyje, a ten osunął się na ziemie.