Rozszalały ork ruszył na Grega. ÂŁowca szybko wyciągną swe zatrute ostrza. Ork wział zamach i uderzył w ostrza Grega z prawej strony. Następnie Kapitan wyprowadził szybkie cięcie z lewej strony. Niespodziweanie Ork oskoczył w bok i uderzył Grega prosto w pancerz.
-To dziwne. Taka kupa mięsa umie skakać.-pomyślał Greg
-Morra, zginiesz!- zakrzyczał ork wykonując atak w góry. Było to nierozważne z jego strony. Greg tylko czekał na takie posunięcie. ÂŁowca wbił końce ostrzy w brzuch orka.
-Ha! Teraz zdechniesz padalcu!- krzyknął Greg patrząc jak trucizna powoli daje o sobie znać okrowi.
-Argh... Morra. Nie to ty zdechniesz!- w odpowiedzi odkrzyczał przyciwnik łowcy.
Ork w agoni miotał swym toporem w prawo i w lewo. Jego próby udrzeń były coraz słabsze a Greg oczywiście wszystkie te uderzenia parował.
W końcu Ork padł na kolana, a Greg nie czekając na zaproszenie zcią mu głowę jednym cięciem.
Następnie przeszukał trupa. Wziął Topór i złoto, które ork miał przy sobie.