Chcąc podsłuchać rozmowę i zostać nie zauważonym, wdrapałem się na mur miasta, co nie było trudne, gdyż pomiędzy cegłami były otwory idealne do wspinaczki. Gdy byłem na szczycie usłyszałem kawałek rozmowy.
- Masz coś na temat najbliższych napadów?
- Nie. Nic o tym nie mówili.
- Musisz podsłuchać herszta. Wracaj do Hagban i wykonaj zadanie jeżeli chcesz należeć do straży miejskiej!
- No dobra.
- Ach! Muszę się dostać do obozu i ostrzec MeGorT'a zanim on tam dotrze - nie zważając na wysokość muru, zeskoczyłem z niego na szczęście na miękki mech. Pobiegłem do obozu jak najszybciej na skróty. Po drodze natknąłem się na stado zębaczy, ale czmychnąłem obok nich nie budząc ich, co było dosyć dziwne. Gdy dobiegłem do obozu, natychmiast udałem się do MeGorT'a.
- MeGorT'cie!
- Czemu tu tak wpadasz jak piorun?
- Wiem, ale mam ważne informacje.
- A cóż to tak ważnego, że tu tak wpadasz. Oby to był dobry powód bo pożałujesz swojego czynu.
- W obozie jest szpieg!
- Szpieg?!
- ÂŚledziłem go do Ombros. Gadał ze strażnikami. Kazali mu zdobyć informacje o naszych napadach w zamian za to ma zostać strażnikiem miejskim.
- Który to bandyta?
- Dosyć ciężko go opisać, gdyż nie widziałem jego twarzy. Powinien zaraz dotrzeć do obozu.
- W takim razie chodźmy do wejścia.
Staliśmy około pięciu minut, gdy z oddali wyłonił się bandyta.
- To ten nowy! Z początku wydał mi się podejrzany... Arti mam plan co zrobić. W obozie go nie zaatakujemy, gdyż wtedy wszyscy bandyci zaczęli by sobie nie ufać. Zorganizuj polowanie jako przykrywkę. Gdy już będziecie na nim, zaatakuj go i obij. Ale nie zabijaj! Przyprowadź go do mnie to się dowie jak traktuję zdrajców.