Warcisław nie miał zamiaru się poddawać. Był przekonany, że mrok, jaki towarzyszy tutejszym rytuałom, jest totalnym przeciwieństwem wiedzy i oświecenia, którego szukał. Właśnie miał oddać Melkiorowi za jego uderzenie, kiedy poczuł na przedramieniu krasnoludzką rękę, która zaczyna go ciągnąć w swoją stronę. Będąc pod dużym wpływem Adrenaliny, Warcisław, nie zastanawiając się, obrócił się i wymierzył Kazmirowi krótki prosty cios w sam nos:
- Nie będziesz mną pomiatał karłowaty humanoidzie! - krzyknął pełen złości, pamiętając, że Kazmir nie uważa się za humanoida.
Następnie obrócił się do Melkiora, zaczął do niego podchodzić i wyciągać prawą rękę tak, jakby chciał uderzyć go sierpem.