Młodszy wampir odpowiedział skinieniem swojej głowy. Z pasa dobył fiolkę z miksturą, którą całkiem niedawno dostał w swoje ręce. Po cichu ją odkorkował i wypił duszkiem jej zawartość. Schowawszy naczynie przygotował się na działanie eliksiru. Ciało Imago zaczęło zanikać, aż w końcu po paru chwilach całkowicie zniknęło z pola widzenia Dragosaniego i Samira. Choć na pewno nie zniknęło dla wyostrzonych zmysłów tego pierwszego. Młody kruk sam wychylił zza rogu, aby rozeznać się w sytuacji. Gdy już to zrobił, powoli i ostrożnie, jak drapieżnik na łowach, wyszedł na korytarz, na którym znajdowało się trzech gwardzistów pilnujących wejścia do gabinetu Muhmeda. Za cel obrał najbliższego strażnika. Stał oparty o ścianę ramieniem, plecami do wampira. Łowca starał się nie robić hałasu, albo chociaż, żeby hałas ten był jak najmniej podejrzany. W końcu dotarł tuż za ofiarę. Założył mu szybko dźwignię, zatkał usta i nos swoją dłonią i zdusił wszelkie krzyki. Zacisnął się uścisk na jego szyi, w miejscu takim, iż szybko odciął dopływ tlenu do mózgu. W ciągu najbliższych paru sekund gwardzista tracił przytomność i osuwał się na ziemię. Teraz nadszedł czas na Dragosaniego...