- Bywaj zatem, Watu i powodzenia - pożegnał cię Creizrog. Krasnolud zaś skinął na ciebie głową i razem wyszliście z pomieszczenia, przechodząc do głównej części Nory. Twój nowy towarzysz pociągnął nosem i spojrzał na ciebie.
- Przejdę się kawałek z tobą, co? Pokażę ci jak lepiej wyjść bom już słyszał ze cosik kradłeś koło Tomiego. Chodźmy - powiedział i ruszył przed siebie - Jeśli wysłuchasz rady starego krasnala... Okazja czyni złodzieja, to prawda, ale pamiętaj by przy okazji nie kraść między innymi tam gdzie się je, sra i załatwia biznesy. Bo to szkodzi tym ostatnim. Musisz mieć oczy tego, no... Gołębia. Czujne i uważne. Ale nierychliwe - opowiadał w miarę jak szliście przez Norę - Na włam i kradzieże najlepiej chodzić tam gdzie nie mieszkasz, mniejsza ryzyka wpadki i nie srasz do własnego gniazda. Proste nie? Podejdziemy to portu to pokażę ci co i jak. Bo musisz też uważać, w karczmach ludzie są jednocześnie uważni i nieuważni. W takich miejscach większość spodziewa się jakiegoś złodzieja, dlatego musisz uważnie dobierać cel, nie podchodzić do byle kogo. Trza wybrać tego co jest już nieuważny - monologował krasnal, jak gdyby sam zdumiony własną lekcją. Po dłuższej chwili dotarliście do przejścia, na oko blisko portu, było bowiem czuć morską wodę i mewie gówno - No, jesteśmy. Ładuj się, wyjdziemy zaraz przy nabrzeżu, a stamtąd niedaleko do statku.