Jaszczur nie skorzystał z okazji aby napić się wybornego trunku, którego tutaj nie brakowało. A mowa była o piwie. Chciał skupić się na przygotowaniu kolacji, tylko że sama Toruviel jakoś nie kwapiła się do pomocy. Już zamierzał sam udać się do kambuzu i zająć się żmudnym procesem gotowania ale w porę swą pomoc zaoferował Melkior. Co dwie głowy, to nie jedna.
- Chodź. - zwrócił się do niego wspólnie kierując się pod pokład gdzie ruszyli w stronę kuchni. Teraz przynajmniej wiedział, gdzie i co ma szukać. Tym razem, już bez najmniejszego problemu, natrafił na beczki i skrzynki z napisem "Jedzenie".
Zanim jednak przystąpił do otwierania ładunków uważnie przyjrzał się osprzętowi, który znajdował się na łajbie. Noże, chochle, drewniane łyżki oraz kilka mniejszych tasaków. To powinno w szczególności wystarczyć.
- Dobra, mam już pomysł na dzisiejszą kolację. - powiedział odwracając się w stronę Melkiora. - Zrobimy kapuśniak. Będziemy musieli przygotować kilka dorodnych marchwi, główki cebuli no i trochę zieleniny jeśli takową mamy. No i wiadomo, kawał mięcha musi się znaleźć w misce każdego marynarza. Tylko, czy posiadamy wieprzowine?