Krixos też miał mieszane uczucia. Takie ładne zwierze, a zamknięte w małej klatce ku uciesze gawiedzi. Wziął jeden łyk piwa, czyli pół kufla na raz.
Pocus wziął krótki bat, wetknął go między drewniane szczebelki klatki i zaczął lekko dźgać nim shizi. Mały smok zaczął się wyginać i trzepotać skrzydłami, które zahaczały o dno i górę klatki. Shizi zaczęło wydawać żałosne odgłosy. Ludzie z karczmy zaczęli rzucać maurence Hietyntis po 5 grzywien za możliwość poszczucia małego zwierzaka osobiście.
- Trochę go szkoda - mruknął ork do Miyashiego.
- Mam ochotę pokazać temu przeklętemu Pocusowi gdzie jego miejsce! - uderzył ręką w stół, ale na tym się skończyło. Wiedział, że z rozweselonym i zachwyconym tłumem nie ma co zadzierać.
Po kilku minutach Pocus znów się odezwał.
-Wspaniały smok, nieprawdaż?- tutaj otrzymał gromkie brawa.
-Dziękuję, dziękuję! - skłonił się uroczyście. Hientyntis schowała shizi pod płachtą. Zniknęła na chwilę, by tym razem wrócić z długim i potężnym wężem oplatającym jej ramiona i ręce. Wąż miał na oko 3 metry długości, był naprawdę dorodnym okazem.
-Moi kochani! Wiecie co to? Pyton! Zabójcza bestia z południowych gmin wyspy. Nasz wąż jest całkiem przyjazny... Za drobną opłatą możecie sami wciąż go na własne ramiona! Hiatyntis, zaprezentuj państwu naszego podopiecznego.Skąpo odziana maurenka przeszła wdzięcznym krokiem przez środek karczmy. Pyton syczał i prezentował swój gadzi język. Jego skóra była jasnobrązowa z ciemnymi plamami. Robił wrażenie. Zaraz potem kobieta zaczęła przyjmować od wielu osób kolejne 5 grzywien za możliwość potrzymania zwierzęcia na własnych barkach i ramionach.