Marduk zdziwił się na widok anielicy. Nie było to zdziwienie samym jej widzeniem, lecz to, jak była ubrana. Biała szata kontrastowała z jej czarnymi skrzydłami, lecz jednocześnie pasowała do blond włosów i wszechobecnej bieli śnieżnego, hemisowego puchu. Miała racja, pora była specyficzna, a może też odpowiednia. Może to, co miało nastąpić, miało być zwiastunem Świtu? Jeden Zartat to wiedział. Róża skąpana w ogniu. Miłosierdzie, które wypala zło. Święty mściciel zbliżył się do Patty. Zdjął rękawice, po czym schowawszy je, chwycił dłoń Patricii. W jego oczach malowała się niepewność. Na twarzy, która ostatnio ugościła kruczoczarny zarost, panowała kamienna mimika.