Isentor przekroczył prób karczmy, udał się w stronę baru, by zamówić napitek. Stoły pełne były gości, którzy zaczynali zbierać się w porze obiadowej. Chłopi schodzili z pół, by odpocząć przy zimnym kuflu piwa, zjeść i ponarzekać na ciężką pracę na roli. Przy kilku stolikach zasiadali mężczyźni odziany w lekkie zbroje, uzbrojeni w miecz. Kilku z nich uniosło głowy znad talerzy, kiedy stukot kostura maga rozniósł się po izbie.
- Witaj karczmarzu. Proszę o kielich wina. Coś wytrawnego. Widzę, że interes się kręci.