Ku Draconowi zmierzała dwójka tajemniczych jegomości. Dobywali sztyletów, co w połączeniu z ich niezbyt wzbudzającym zaufanie wyglądem sprawiło, że Torstein od razu dobył topora. Nie miał szans dotrzeć zanim ci rzucą, lecz nie wiedzieli oni, że on sam świetnie sobie radzi z czymś takim. Szybki zamach czarnym topiorzyskiem , po czym mocny rzut. Oręż poleciał w stronę jednego z zabójców. Niespodziewający się tego, wręcz zaskoczony elf zdołał jednak zareagować. Wykorzystując mortokinezę odbił broń, która wbiła się w jakąś ścianę. Obaj zrobili zamachy sztyletami.
Ostrza poleciały.. Nie było czasu, aby zdjąć z pleców puklerz i się zasłonić. W momencie rzutu obrócił się plecami, zasłaniając się ułożonym na nich puklerzem. Srebro dźwięcznie odbiło się od stali. Dracon odwrócił się do wrogów, którzy skrócili drastycznie dystans. Czarny smok
zaryczał bardzo głośno, donośnie i przerażająco, tak jak czarny dracon tylko potrafił. Na pewno rzucił cały pałac na nogi, a co dopiero osoby w pokoju, który chronił. Forma ostrzeżenia dla obecnych w nim, głównie Melkiora.
Torstein dobył miecza i puklerza ruszył na spotkanie z wrogami, po drodze osłaniając się przed kolejną serią noży, które szczęściem jego odbiły się. Ciął ostro i zamaszyście, chcąc rozpłatać gardło tego po jego prawej, jednocześnie osłaniając się stalową osłoną przed ciosem sztyletów drugiego. Wyszło połowicznie. Udało się zablokować, lecz atak nie powiódł się.
Jeden z zabójców kopnął wikinga w pod żebra, drugi poprawił w pysk. Gdy Torstein doszedł do siebie, kolejny szybki kop wytrącił mu z ręki miecz. Zalała go szybka seria ciosów sztyletów, przed którymi osłonił się tarczą. Dracońska siła poszła w ruch. Mocny prawy sierpowy pofrunął w twarz jednego z napastników, ten jednak odpowiedział chwytem, który zaskoczył Lothbroka i na chwilę obezwładnił. Drugi już zabrał się do ciosu sztyletem, prosto w oko dracona.
Uratowała go błyskawiczna reakcja- zasłonienie się tarczą. Następnie owinął ogon wokół kostki tego, który wykręcił mu rękę. Szarpnął, sprawiając, że zabójca wywrócil się na ziemię. Torstein wykorzystał to. Z całej siły walnął pięścią w twarz drugiego. Poprawił puklerzem po jego brzuchu, a gdy ten zgiął się, dracon zaatakował pazurami, wbijając je w mózg zabójcy poprzez oczodoły. Szarpnął, wyjmując zakrwawione szpony z czaszki przeciwnika, kiedy to zaatakował drugi, z podłogi. Dwa kopniaki, w twarz i tarczę, przez co wypadła mu. Następnie zaś trzeci, w brzuch, wzmocniony mortokinezą, bo posłał go na drzwi, które zatrzęsły się i prawie wypadły z zawiasów. Drugi kopniak i ex-wiking wpadł do sali, zaraz za nim zabójca. Lecz zanim ten mógł zrobić cokolwiek. dracon zerwał się z ziemi. Poczęstował napastnika pięścią w twarz i pazurami po piersi, na co ten cięciem sztyletu w pysk dracona, płytkim na szczęście. Dracon zamachnął się ogonem, lecz dostał kopniakiem w pysk, przez co mimowolnie obrócił się. Zabójca zamachnął się sztyletem w stronę łoża króla, lecz zatrzymał go ogon dracona, który oplątał się wokół jego nadgarstka i przycisnął do siebie. Zębata szczęka wgryzła się w jego ramię, szpony zatopiły w brzuchu. Torstein następnie złapał elfa i uniósł nad ziemię, wykorzystując swą dracońską siłę. Wystawił kolano, po czym trzymając dalej napastnika, spuścił go na nie. Nieprzyjemnie chrupnęło na całą salę, a elf zaryczał wściekle, gdy kolano uderzyło o jego kręgosłup. Torstein rzucił przeciwnikiem o ziemię i trzasnął ogonem w łeb, pozbawiając przytomności.
- Wszyscy cali? - warknął.
- Komandorze, pilnujcie go, ja się rozejrzę - skinął głową na drzwi. Wybiegł i pozbierał porozrzucaną broń. Wrócił w kilka sekund, zamykając drzwi.
- Potrzebujemy go? //1 martwy, 1 ogłuszony.