Zgadza się nawet sam do końca, nie wiedział co tutaj robi. Jednak skoro miał dobre informacje, że brał czynny udział w walkach w ochronie tutejszej ludności, a nawet spisał się, także zapewne znajdzie tutaj dalszy cel swojej podróży.
- Kenshin z Konkordatu Puszczy i Kniei.
Przedstawił się zdziwionemu młodzieńcowi, ale widział w jego oczach zapał. Ten sam, który kiedyś sprowadził go do konkordatu, ale nadal nie zdążył wytłumaczyć wszystkiego, gdy nagle przyszedł ktoś z herbem Tacticusów na zbroi, ba nawet miał podobną manierę mówienia jak ktoś mu znajomy. Jegomość znał nawet imię orka, co nie mogło być przypadkiem, ponieważ niewielu go znało odkąd lata spędził w puszczy.
- Dzień dobry panie. Nie kojarzę Ciebie panie, lecz wydajesz mi się znajomy zwłaszcza ród na torsie. Hrabia Aragorn taki nosił, a po nim jego syn niechaj spoczywają w spokoju.
Zamilknął na chwilę, by oddać część zmarłym, by powrócić do tematu walki.
- Dowodziłem częścią oddziału, z którym tutaj przypłynąłem, broniliśmy plaży wraz z waszymi ludźmi. Udało się obronić przed fregatami i galeonem do tego stopnia, że jaszczuroludzie postawili swoje stopy zaledwie na piasku, nie wkraczając głębiej na teren wyspy. Pomoc nadeszła również od tutejszych w postaci smoczych jeźdźców. Trzeba przyznać, że robili robotę, bo już miałem dać rozkaz odwrotu, bo było ciężko.[/]
Pasterz stworzenia miał przebłyski i jakieś fakty mu się przypominały, ale powoli mu to szło. Wyjaśnił cały przebieg walki oraz najważniejsze rzeczy, których się dowiedział i mógł podzielić ze swoimi, o rzeczach, których zapomniał wspomnieć Emerick.