- W porządku. Odpowiedział Emerickowi. W trakcie tych rozmów wieśniacy zaopiekowali się koniem, który jest teraz pod pokładem. Wierzchowiec przyda mu się na wyprawę po twardym gruncie, ponieważ nikt go nie weźmie na doczepkę. Załadunek skończony wszyscy na pokładzie to wystarczyło tylko, podnieść kotwicę i opuścić żagle. Czarny ork nie pamiętał kiedy ostatni raz, wypływał na pełne morze, ale zawsze się to kończyło w jakiś spektakularny sposób jak na przykład opętanie, przez demona. Teraz chociaż ma od czasu do czasu z kimś porozmawiać. Gdy fale biły o burtę a morski wiatr, okalał jego ciało, przypomniało mu się coś i podszedł do jednego z wolnych bękartów takim kimś był krasnolud Mirzak.
- Mirzak ponoć, Melkior Tacticus chodzi pośród żywych to prawda?
Ostatnim razem kiedy, o nim słyszał to była wojna z demonami, gdzie elf miał bliskie spotkanie z kulą armatnią i rybkami chociaż słyszał, że na nowo został Podskarbim, ale pewne rzeczy trzeba było zweryfikować.