Dragosani rozejrzał się. Jego zmysły podpowiadały mu, że dzikie wampiry mogą czaić się zarówno na górze, jak i na dole. Tak więc postanowił, że najpierw sprawdzi górę, zejście na dół zaś zablokuje. Zamknie klapę i czymś ją zastawi. No ale nie zdążył. Został wykryty. Z góry dobiegły odgłosy, które o tym świadczyły. Ze schodów prowadzących w górę spadł jeden wampir. Zdziczały i spotworniały. Za nim wypadły następne. Antares musiał od razu przystąpić do walki.
Pierwsza ekkima, która stoczyła się ze schodów, rzuciła się na Dragosaniego z piskiem. Król stał od niej kilka metrów, więc miał krótka chwilę, aby się przygotować. Uskoczył od jej wstępnej szarży, w której to próbowała ona powalić wampira i zapewne rozerwać go pazurami. Włóczni zawirowała w powietrzu, jej grot przebił czaszkę dzikiego wampira w chwili, gdy ten mijał umykającego Antaresa. Srebrne ostrze przebiło czaszkę potwora, niszcząc jego mózg. Srebro uniemożliwiło natychmiastową regenerację. Pierwsza ekkima została wykluczona z walki. Ale nadciągały już kolejne. Dragosan odbił się od ziemi i odskoczył w tył kilka metrów. Potrzebował nieco dystansu. Wyciągnął przed siebie demoniczna dłoń, z której to cisnął wiązka piorunów w nadciągającą ekkimę. Stwór zaskrzeczał krótko, gdy energia demonicznego zaklęcia poraziła i zwęgliła jego ciało. Antares natychmiast po tym musiał ratować się unikiem. I kolejnym. Dopadły go bowiem trzy ekkimy, atakujące go z trzech stron. Potwory atakowały błyskawicznie pazurami, próbując rozedrzeć Draga. Były szybkie, ale Drago był szybszy. I zwinniejszy. unikał ich pazurzastych łap. Wykonywał serie spektakularnych uchyleń, odbijał ciosu włócznią. Wyślizgnął się spod natłoku ciosów i prześlizgując się między dwiema ekkimami wbił grot włóczni w głowę jednej z nich. Pchnął mocno, ostrze przebiło czaszkę na wylot. Mocnym szarpnięciem wyrwał je, jeszcze bardziej uszkadzając mózg potwora. Truchło padło na ziemię. Dwie ekkimy, która go atakowały nawet nie zwróciły na to uwagi. Ich szał skupiał się tylko na ofierze. Dołączyły do nich kolejne. Dragosani znów odskoczył, aby zyskać nieco dystansu. Zbliżały się teraz kolejne ekkimy. Łącznie było ich sześć. Dragosani naszykował włócznie i ruszył im naprzeciw. Tym razem sam zainicjował atak. Szybki i brutalny. Doparł do ekkim, wykorzystując swoje nadludzkie i nadwampirze zdolności do wykonywana uników. Włócznia w jego dłoniach wirowała w powietrzu i dźgała wampiry. Nie wszystkie pchnięcia były śmiertelne, niektóre miały jedynie na celu osłabienie stworów. Pierwsze skierowane było w tors jednej z ekkim. Drago natychmiast wyrwał grot i trzasnął końcem mithrilowego drzewca włóczni po łbie kolejnej. Włócznie zawirowała w jego dłoniach i zaraz po tym ciosie nastąpiło pchnięcie srebrnym grotem, przebijające czaszkę. Po tym Drago wykonał unik i ciął grotem po łapach kolejnej ekkiny, raniąc jej kończynę. Grot włóczni natychmiast został wcelowany w następnego potwora. Pchnięcie było krótkie i precyzyjne, przebijające czaszkę monstrum. Była to ekkima raniona wcześniej w tors. Pozostały cztery potwory. Dragosani odskoczył w tył i wzywając swoje wampirze moce Krzyknął na nie. Ostry dźwięk odbił się echem po ścianach ruin. Zaraz za dźwiękiem nadeszła magia umysłu. Drago wyciągnął rękę i skupiając moc Kryształu wykrzyczał inkantacje zaklęcia Błysku.
- Aenye! - Jasne światło oświetliło ruiny.
Ekkima 4/9 (1 ranna w przedramienną część lewej łapy)