Mirzak szturchnął butem leżącego najeźdzce, zdawało się że stęknął. Strzelił dla pewności w głowę. Znał chyba odpowiedź, jego żeglarskie przygody na coś się zdały. Choć raz.
- Nie jestem pywien na sto procentów, ale jak rzem pływał to w Port Briswin na Vrihok słyszoł od marynarzy że na kontynentalnym Ignis Terra som całe plemiona, bandy, hordy i "państewka" takich o. Tk byli niewolnicy tamtejszych demonów. Niezbyt podoba im siem że Myrtana, Ardenos i Ghuruk chco zajonć te ziemie. A Ghuruk najbardziej. No winc palo, grabio i łupiom. Spojrzał na morze. Tonęły tam jeszcze cztery takie łajby. - Ale widać że za dobrzy to nie som.