Prowokacja zadziałała aż zbyt dobrze. Imago zarobił potężny cios w szczękę. Stoliki i krzesła poprzewracały się, kufle potłukły, piwo i gorzałka wylały. Nowo narodzony wampir, z nieznaną mu wcześniej zręcznością podniósł się. Jego przeciwnik sam już stał na nogach i wyprowadził kolejny cios, tym razem prosty niczym miecz. Nocny wojownik szybkim ruchem własnej ręki przekierował cios, jednocześnie uchylając się lekko.
Padł pierwszy cios wampira. W wątrobę. Był szybki i niezwykle mocny. Grubas aż się opluł od jego siły. Machnął prawą ręką w stronę Imago, chcąc go walnąć. Mężczyzna jednak, niezwykle gibki i zwinny schylił się pod ciosem, uderzył go przestrzenią pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym w jabłko Adama, po czym wykorzystując jego zakrztuszenie, uderzył mocarnie otwartymi dłońmi w jego uszy.
Zadzwoniło w uszach grubasa, który cofnął się o kilka kroków, łapiąc za uszy. Zarobił mocny, prosty cios w nos, który złamał go. Potem sierpowy, który wybił zęba i kop w kolano. Coś przy tym chrupnęło, grubas zawył jeszcze głośniej, po czym zarobił kuflem po skroni. Zwalił się na ziemię, lecz Imago złapał go za ubrania i podtrzymał. Sam niedowierzał temu, jaki jest silny po transformacji. Uderzył raz jeszcze grubasa, by mocniej go oszołomić, po czym zaczął go ciągnąć w stronę drzwi. Zamiar był prosty. Pod pozorem wywalenia śmiecia, zaciagnąć go do zaułka i zamordować jak wieprza. Wyszedł. Skierował się do zaułka, pchnął grubasa na ziemię i wbił mu kolano w brzuchol Zatkał usta dłonią.