Salarand po oklepywał się po mieszkach, kieszeniach, torbach, by upewnić się że niczego nie zapomniał, ogólnie też spojrzał jak leży na niego zbroja i czy miecz jest dobrze przymocowany.
- Dobrze, idźmy więc.- Salarand podszedł do drzwi wyjściowych otwierając je na oścież oraz usunął się na bok podczas trzymania klamki drzwiowych by Olga mogła przejść pierwsza, gdyż przypomniało mu się nagle o zasadach obcowania z kobietą.
Widok poprawnego zachowania Salaranda wywołał na Barbarze lekki, dumny uśmiech.