-Dziękować.
Rzekł do marszałka nadstawiając twarz do ognia, oczywiście uważając przy tym na brodę. Zaciągnął się pierwszym buchem i wypuścił dymek tworząc przy tym niewielką, miodową chmurkę. Przynajmniej było czuć jakiś smak, zamiast gryzącego dymska.
- Się chuje rozochocili na naszych wodach. Wysłać dwa galeony, rozstrzelać ich statki, rozbitków wyłapać i powywieszać to będziemy mieli spokój na rok. Zawsze można też wparować na Doral i ich tam rozpichgrzyć w drobny mak.
Wywód odnośnie przeciwdziałaniom piratom na wodach Valfdeńskich przerywało zaciąganie się skrętem, bo w końcu ogień trzeba podtrzymywać, aby nie zgasł. Tylko Ochłapowi niezbyt pasowało takie powietrze, więc pobiegł gonić szczury w porcie, jak to ma w naturze.
- A statek nazwij Bursztynowy Jebaka.