//: Czyli lewa ręka, tak dla jasności.
Widocznie jaszczur poczuł się zbyt pewnie i uważał, że ogień jaszczurce nie straszny, to teraz się pomylił i poparzył łapę. Puklerz gorący do czerwoności leżał teraz na ziemi, a wiedźma szykowała kolejny czar. Gdy ta już rzuciła kulę ognia, Gascaden natychmiast rzucił się na bok, gdzie się przeturlał jeszcze kawałek. Znachorka już zaczęła szeptać tam te swoje zaklęcia na kolejną kulę ognia, właściwie już powoli zaczęła w ręce powstawać. Gascuś prędko ruszył na elfkę i będąc dostatecznie blisko, do akcji wkroczył jego ogon który jeszcze nie zdążył ucierpieć i ucierpieć nie powinien. Podciął tym właśnie ogonem nogi elfki wytrącając ją z czarowania kuli, która po chwili znikła, a sama czarodziejka upadła na wznak. Zdeterminowany jaszczur prędko doskoczył do niej i rąbnął toporem w leżącą rękę, która natychmiast została odcięta. Eliara od razu zaczęła krzyczeć, bo jak tu nie krzyczeć gdy jakiś gad ucina ci rękę. Drugą, jeszcze całą ręką odepchnęła Gascadena używając telekinezy. Jaszczuroczłek odleciał trochę, ale po chwili znowu się podniósł, nie mógł ponownie dopuścić do sytuacji gdzie elfka wyczaruje coś ponownie. Na prędkości podbiegł do niej i odciął jej drugą rękę gdzie na wysokości łokcia zostawiając jej paskudny kikut. Potem już się nie pierdoloąc rąbnął toporem po czaszce kobiety trafiając na mózg, który się rozbryzgał po całym pokoju.