Krasnoludek zapierdzielał przed siebie, przebierając nogami jak najszybciej potrafił, ale jakoś czuł, że nie rusza się z miejsca, bo powoli pokonywał dystans, lecz zbliżył się do dwójki towarzyszy, gdy nagle jego nogi powinęły się i zaczął nimi machać w powietrzu, co w sumie tego faktu nie zauważył, ale nagle zobaczył zmianę perspektywy widzenia, gdyż nagle przez moment patrzył w poziomie i jeszcze do jego mózgu, nie dotarła wiadomość, że coś nie trzyma się kupy! Na szczęście brodacza ciężka zbroja sprawiła, że nie wywalił się na plecy, bo były jak żółw nie zdolny do niczego w każdym razie wylądował na torsie. - Co je? W morde. Zapytał sam siebie zdając sobie sprawę co miało teraz miejsce, ale wiedział, że jeśli nie wstanie to wyląduje w lochu. Gołe dłonie, śliska droga nie bardzo współpracowały ze sobą, więc jakoś musiał sobie poradzić, lecz nic z tego choć chęci miał nawet dobre. Dopóki nie wpadł na pomysł użycia telekinezy, żeby odbić się do ziemi i jakoś powstać, ale jak zawsze wykorzystywanie magii nawet tej podstawowej może narobić niezłych szkód, oby tym razem tak nie było!