I nastał czas na kolejną potyczkę, w której jaszczur rozgramia wroga z pięciokrotną przewagą liczebną, jednak teraz elfka nieco zmniejszyła liczbę przeciwników i nie było jak się za bardzo pochwalić jak wcześniej. W międzyczasie kiedy długoucha skrytobójczyni sztyletowała i dźgała swoje ofiary, na Gascadena ruszyły dwa kurduple, inaczej nazywani podludziami. Taki to już jest żywot niziołka kiedy jest porównywany do gorszego sortu. Trzymając młot nad głową szarżowali na jaszczuroczłeka, a ten właśnie jaszczuroczłek tylko czekał na odpowiedni moment gdy tylko się zbliżą. Gdy byli dostatecznie blisko, Gascaden szybko podstawił nogę jednemu, przez co wywinął orła i poleciał do przodu, kiedy w międzyczasie drugiemu niziołkowi poderżnął toporem gardło uwalniając strumienie krwi, przez co nieco się ubrudził, ale to nic. Szybko schwytał za młot trupa i w szybkim piruecie doleciał do wywalonego kurdupla i zmiażdżył mu czachę z niewyobrażalną siłą, przez co nic z głowy nie zostało. Następnie szybko wyrzucił młot i powrócił do topora, bo na niego nacierało już kolejna dwójka bandytów, bo widocznie zauważyli, że ich towarzysze jakoś kiepsko sobie poradzili z jaszczurem. Gascaden szybko zablokował odgórny atak jednego bandyty i widząc odsłonięty tors rąbnął parę razy po nim, a następnie odepchnął go barkiem, wyrzucając już raczej martwego na ziemię. Wtedy też zaatakował drugi bandzior tnąc poziomo, próbując trafić w szyję. Gascaden w ostatniej chwili zdążył się schylić, aby potem z impetem staranować zbira i rozbić mu gardę. Jaszczuroczłek natychmiast podbiegł do niego i jednym rąbnięciem odciął ramię z mieczem, które upadło od razu na ziemię. Postanowił przysporzyć nieco bólu bandycie, aby poczuł karę za jego czyny i aby jak najszybciej dotarło do niego, że kroczy złą ścieżką. Krzyk rozległ się na całe pole potyczki, a zarazem płacz, Gascaden po chwili dobił biedaczynę, aby mógł już odejść w spokoju, mając nadzieję, że zrozumiał swój błąd.
1x bandyta wampir