Postać anielicy przyciągała wzrok, to był ten element życia, z którym Patty nie do końca się pogodziła. Jako ludzka kobieta zawsze potrafiła wtopić się w tłum, ale od momentu wyrośnięcia potężnych, czarnych skrzydeł te czasy się skończyły i niezależnie od miejsca, do którego weszła rozmowy cichły, a ludzie patrzyli z mieszaniną ciekawości i trwogi na anioła. Zawsze sobie powtarzała, że trzeba nauczyć się z tym żyć, a mimo wszystko w pewnym stopniu nadal jej to przeszkadzało.
- Podaj proszę do picia coś ciepłego, macie zapewne herbatę? I coś do zjedzenia, najlepiej to co akurat się grzeje w kociołku - anielica zwróciła się do gospodarza i wzrokiem poszukała wolnego miejsca, gdzie mogliby w spokoju usiąść i odpocząć.