Kiedy tylko krzyknąłeś, stajenny obudził się. Bardzo gwałtownie. Tak, że aż stracił równowagę i wylądował plecami w nieposprzątanym gnoju. Zaklął tak, że aż nie wypada mi tego opisywać. W końcu wstał i spojrzał na Hagmara. Dopatrywał się w nim źródła tego wypadku przy pracy.
- Nie ma, same wiewiórki zostały.