Kenshin swoim czarowaniem dał czas dla obrońców, żeby się przegrupowali albo przygotowali na walkę. Te kilka sekund robiło znaczą różnicę i nikomu na razie śmierć w oczy, nie zajrzała! Dlatego nie czekał zbyt długo i pospieszył z pomocą w walce.
Ork czuł, że to jego dzień i może wyżyć się na zmutowanych wampirach, niż na Gunsesie, ale jego kolej jeszcze nadejdzie! W każdym razie wupy wskoczyły na jego ścianę, wybijając się w nią pazurami, lecz to zaledwie kilka sztuk, które można pozbyć się błyskawicznie, by poczekać sobie na pozostałe. Druid trzymając w łapach wardynę, przygotował się na atak z góry jednego wampira. Wup zaatakował, odbijając się od ściany, starał się w locie wbić pazurami w klatkę piersiową Kenshina, który zdał sobie sprawę, bo było to zbyt czytelne dla wojownika. Dlatego przyjaciel trolli zrobił piruet w prawo, unikając ataku a jednocześnie, wykorzystując zasięg broni, zrobił młynek trafiając wupa ostrzem w brzuch. Czarna ruda to może nie srebro, ale skutecznie przecięła miękkie ciało wampira na pół. Górna część odleciała kawałek natomiast z dolnej flaki, wyleciały na ziemię barwiąc ją zakazaną krwią tym samym pozbywając się jednego skurczybyka.
Alfa poczuł się wyjątkowo dobrze, że za pierwszym razem i wcale się nie męcząc, poradził sobie z pierwszym przeciwnikiem, więc nie zamierzał przestawać, tylko ciął dalej, bo kolejny wampir chciał skosztować najbardziej wyróżniającą się jednostkę wśród wojowników a do tego z największa zawartością krwi. Ten wup tak głupi nie był jak poprzednik, jednakże dzika bestia, bo tak inaczej nazwać tego nie można było to dzika bestia. Krwiopijca w pewnym momencie się zatrzymał, wpatrywał ślepiami w niego, szukając chyba słabych punktów, co delikatnie zdziwiło obrońce dopóki do niego, nie doszedł kolejny z gatunku wąpierzy. Kenshin był pewien podziwu, że wzięto go na poważnie! Praca zespołowa pary wampirów niczym w stadzie. Dwa wupy zaatakowały jednocześnie ,chciały tnąc swymi pazurami w stronę, głowy, torsu orka, ale daremny był to atak, bo druid wywijał wardyną wokół własnej osi, ucinając po kolei palce atakujących go zmutowanych wampirów, co skutkowało, pozbawieniem ich możliwości ataku oraz utratę krwi, z ich organizmów. Skutkiem czego bestie mimo pracy w grupie były osłabione, ale nie dawały za wygraną, bo w końcu jeden nie wytrzymał, rzucił się na orka, próbując wgryźć się w jego szyję. Tutaj zadziałała przezorność alfy, który w ostatnim momencie szarpnął wupa mortokinezą. Było to na tyle skuteczne, że wampir się obalił dając kilka sekund na wykończeni tego mniej ruchliwego. Kenshin wyprowadził cięcie z ukosa, ale zmutowany zrobił naturalny unik, niestety dla niego nie przewidział, co nastąpi, gdyż ork zrobił obrót, przeszywając czarnym ostrzem warydny brzuch wupa. Ostrze przeszło na wylot, ale wąpierz nadal żył, co źle wróżyło, bo nieumarły zaczynał pchać się w stronę orka, nie bacząc na nic, gdy był wystarczająco blisko to ork, wbił mu sztylet ze szkła w czaszkę, po czym ją rozciął, ukazując jej zawartość światu. Właściwie nic imponującego tam nie było, ale kolejny zgon na koncie druid. Drugi wampir natomiast już wstał i zamierzał zaatakować swego oprawcę. Ork jedną ręką wyszarpał ostrze z truchła i zaczął atakować po skosie raz za razem. Lewa, prawa, prawa, lewa wup skutecznie unikał ataków jako dziecię nocy, ale zawziętość Kenshina była zbyt ogromna i nadszedł ten moment, gdy zbliżył się do skalnej ściany, gdzie nie miał dokąd uciec! Alfa dwoma uderzeniami z ukosa, zrobił znak "X" na ciele wampira, który syczał z utraty krwi, by ostatnim pchnięciem przebić jego czaszkę. W ten sposób pozbył się trzech przeciwników.
Kenshin widząc siebie w nieciekawej sytuacji, zrobił coś jeszcze użył magii, która potrzebowała właśnie małego dystansu do wroga. Wbił szybko broń w ziemię, zaczynając koncentrację, skupił w sobie moc magiczną, wyprostował obie dłonie, by jak najwięcej wilgoci zebrać i wypowiedział inkantację mroźnej zamieci. - Anoshu! Lodowa fala wystrzeliła z rąk orka, który dzięki sprzyjającym górskim warunkom, posłał magiczny atak na ścianę lodu, albowiem zachował idealny dystans, aby zamrozić na śmierć kolejnego wupa, który zeskoczył z owej ściany. W oka mgnieniu wampirowi zamarzła krew w żyłach, gdy oberwał bezpośrednio, zatrzymując go w miejscu, a po chwili przypominał straszną lodową figurę dla jakiegoś maniaka dekoracji jak znalazł.
W każdym razie towarzysze pozbyli się tymczasowego zagrożenia będącego za ścianą, ale po drugiej stronie jeszcze kilkanaście sztuk pozostawało, ale ork wolał się wycofać, więc pospiesznie chwycił wardynę, udając się w lepsze strategiczne miejsce. W jego mniemaniu uratował kilka istnień, gdyż bezpośrednia konfrontacja z taką ilością na raz groziło natychmiastową śmiercią!
Statystyki na chwilę obecną, już po waszych akcjach:
7x Martwiec (w tym 5 w środku)
17x Wup (w tym 13 w środku) Progan zabił jednego za murem a ja czterech, także za ścianą na razie spokój!
10x Strzygoń (w tym 7 w środku)
1x Wampir kłusownik (już w środku)