W przypadku Rikki, puchar pełen krwi potrafił zapewnić więcej energii, niż cała noc spędzona w pierzach. Dlatego, rzecz jasna, została przy stole. Wampirzyca chciała coś powiedzieć, ale zamilkła nagle w pół słowa słysząc północną pieśń. Czegoś takiego nie można było przerywać. Ballada odkryła w zabójczyni pokłady wrażliwości, których rudowłosa nigdy nie spodziewała się w sobie odnaleźć. Gdy nord o surowym obliczu przestał grać, wokół na dłuższą chwilę zapanowała cisza. Rikka zaś, wróciła rozmyślaniami do planów ich walki z dzikimi krwiopijcami. Z bestiami, które nie miały prawa by nazywać się nieśmiertelnymi. Jak dotąd, przedstawione zostały dwa kompletnie inne scenariusze. Mag proponował najzwyczajniej w świecie zrównać wszystko z ziemią. Rudowłosej ta opcja niezbyt przypadła do gustu. Po pierwsze, z natury wolała bardziej dyskretne rozwiązania. Po drugie, nigdy nie ufała magii zanadto. Wreszcie, po trzecie, bała się Fort Numenoru. Chciała zobaczyć to miejsce na własne oczy i, co ważniejsze, wejść do środka starożytnej twierdzy. Deszcz meteorów natomiast mógłby jakoś naruszyć potężną warownię. Rikka nie zamierzała w ten sposób zaryzykować. Poza tym, teraz kiedy już Gunses wyjaśnił co i jak, jego wizja nabrała nieco więcej sensu. Przez pewien czas dzicy nie powinni atakować kompani z powodu zapachu. Kto jak kto, ale oba wampiry dobrze to rozumiały. To zaś spowoduje, że potwory będą łatwym celem. ÂŹrenice Rikki zwęziły się groźnie, gdy ujrzała w głowie ten obraz. Widziała siebie w roli łowcy, jak stoi pośród skrzydlatych trupów z ostrzem ociekającym ciemną krwią. Widziała siebie bezlitośnie ścigającą potwory zachowujące się przy niej jak ogłupiałe zwierzęta. Nie trzeba chyba dodawać, że obraz ten skusił wampirzycę do wyrażenia swojej aprobaty dla planu starszego.
-Zgadzam się. Z Gunsesem.
Popatrzyła po pozostałych i pociągnęła spory łyk ze swojego pucharu. Smaki posoki kilku gatunków stworzeń zmieszały się w jej ustach i podziałały na organizm bardzo orzeźwiająco. Krew pomogła jej poukładać myśli i teraz widziała wszystko jeszcze wyraźniej. Tak, uda się.
-Bombardowanie spowoduje zbyt wiele zniszczeń. Nie musimy też zabijać każdego potwora. Wystarczy wykończyć większość i zniszczyć ich leża. Odebrać bezpieczne schronienie. Te pozostałe rozpierzchną się wtedy po hrabstwie i nie będą już stanowić takiego wielkiego problemu dla ludności. Z czasem zaś, wybije się je zupełnie.