Kenshin tak stał niemal się nie poruszając. W tym stanie był jak posąg, który jakoby stał tutaj od wielu lat! Zauważył jeźdźca na koniu a za nim dwa wozy, ale to nie on odezwał się pierwszy, tylko jego starzy przyjaciele. Jednak najpierw miał do powiedzenia jego demon w głowie, który nieco "polubił" orka, o ile demon może kogoś lubić? Szukałeś owieczek do swojego stada, a kogo spotkałeś? Starych wyjadaczy, którzy zostawili wszystko i nawet nie odezwali się słowem, że powrócili. Doprawdy zabawna sytuacja! Ahahahahah. Zaśmiał się przerażająco w jego głowie, lecz Kenshin nie pozostał bierny, ale demon miał lekką słuszność, co alfa wyczuł. Tą są moi przyjaciele pewnie mięli ważniejsze sprawy, a poza tym sądziłeś, że jesteś po mojej stronie, po tym czasie? Demon kontynuował. Ciebie jakoś zdzierżę, przez twoją przeszłość. Elitarny zabójca, który zmienił się, ale wciąż pozostajesz dawnym sobą pomimo tej otoczki nie jesteś zakłamany, bo taki Progan co cały czas religijny aż rzygać się chce, a resztę znam za słabo choć twoją pamięć znam na wylot, gdyż elfka poszukująca domu, wampirzyca i Gunses, którzy bez celu pewnie, by tutaj nie przyjechali i oczywiście nowy elf i znając go ledwie kilka sekund jestem pewien, że miejsca tutaj nie zagrzeje, bo nie będą mu odpowiadały warunki Konkordatu. Chyba nikogo nie pominąłem? Zapytał retorycznie na co ork odrzekł. Czas pokaże kolego, ale masz słuszność w kilku sprawach, o których się zaraz dowiemy. W tym momencie skończył swe rozważania z bytem astralnym, bo powrócił do rzeczywistości i ściągnął swój kaptur i pojawiła się twarz czarnego orka, którą wszyscy tutaj znali. - To ja przyjacielu! Powiedział z wielką radością w głosie, gdyż dawno tej starej twarzy nie widział. - Co robicie na trakcie w tak odludnym miejscu kompani? Zapytał o najważniejszą rzecz, kiedy podjechali już wystarczająco blisko. Wtedy dopiero ukłonił się hrabiemu, bo tak należało przed stanem wyższym niż on.