Egbert przechadzał się po okolicy, trzymając się jednak blisko dowódcy i sołtysa. Chciał ich mieć w zasięgu słuchu, żeby wiedzieć z wyprzedzeniem dokąd oddział uda się w następnej kolejności. To musiała być niedawno ładna wioska, pomyślał najemnik. Szkoda, że tyle chat uległo zniszczeniu. Naprawa zajmie mnóstwo czasu, miało to jednak też pewne plusy. Chłopi zajęci odbudową swoich domów nie będą mieli kiedy pomyśleć o buncie przeciwko nowej, a raczej starej, władzy. Polityka nie była tym co by Egberta fascynowało, ale dobrze widzieć jak w te strony wraca porządek. Mężczyzna ze spokojem oparł dłoń na głowicy miecza, którego tym razem nie musiał dobywać. Cóż, będzie jeszcze okazja.