Mężczyzna zabrał ze sobą niezbędne dokumenty, te które znalazł, posłużą jako dowody. Resztę papierów zaś rozrzucił po domu, wokół rozlał alkohol z manierki.
Podszedł do drzwi, zabrał krzesło blokujące je i cisnął w kąt, nacisnął na klamkę by sobie otworzyć już zamek, złapał w dwie ręce runę ognia i rzekł - Heshar! - płomień wybuchł spopielając rozrzucone papiery, podpalając alkohol oraz wszelakie meble wokół. Ogień szybko zaczął się wewnątrz rozprzestrzeniać.
Sam zaś szybko wybiegł z budynku chowając runę do kieszeni i trzaskając drzwiami za sobą...
Podbiegł do swego konia, wskoczył na niego i szybko starał się wyjechać ze wsi. Zanim się ludzie zorientują że chata płonie.
W sumie to ona się cała nie spali bo jest z kamienia, chociaż... Wszelakie belki nośne mogą być drewniane... Co z tego, ulżyło mi.