Krajobraz składał się z trzech głównych elementów. Drogi, lasu i samego zajazdu. Zajazd był w zasadzie ruiną, ale jeszcze zdatną do użytku, jeżeli ktoś miał niskie standardy. No a takie gobliny i inne skrzaty z pewnością takie miały. "Bo same były niskie" można by rzec, lecz to byłby boleśnie suchy żart. W skład krajobrazu wchodziła także dwójka trolli. Apropo trolli.
- Yyyyy... - wyraził swoją opinię pierwszy. Drugi, chyba odrobinę bystrzejszy, rzekł.
- W takim dwazie ić czarny, bo my nie chcem ciem bić. Ale muszem jak ty nie póić, bo tak szefu godał - poradził mu. Mauren swoimi oczyma nie dostrzegł nic nadzwyczajnego. Przynajmniej od tej strony zajazdu. Ale może warto byłoby się tutaj dyskretnie rozejrzeć.