Autor Wątek: Pomocna dłoń dla Zuesh  (Przeczytany 21844 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #140 dnia: 20 Styczeń 2017, 14:18:26 »
Okręt jeszcze sobie radził, ale trzeba było się cieszyć, że nic z góry na nich nie leciało, lecz to było dziwne, bo mogliby poszatkować galeon na drzazgi a tu nic od dłuższego czasu, lecz brodacz nadal chodził nerwowy, gdyż w życiu nie przebaczy im tego co zrobili ładowni i słodkim alkoholom! Krasnolud jednak popierał pomysł Evening, która przyłączyła się do bitki i chciała wiele zrobić, lecz z jakich pobudek? Wszak chciała rozmawiać! Zobaczymy czy anielica pociśnie do przodu jak rakieta pod wpływem mikstury niewidzialności, i jak sama oczyści brzeg z tego ścierwa. Kiellon również podziwiał kapitana, który dzielnie sterował okrętem nie załamując się stratami, no może poza zniszczonym alkoholem! Nagle padł rozkaz wystrzału tym razem padło na całkiem sprawną fregatę, jednakże jej dni były policzone, tylko najpierw hetman ogłosił dobrą nowinę. - A, więc dlatego nie strzelali! Bardzo dobrze nasz moździerz spisał się doskonale. Chwała kapitanowi! Na twarzy kanclerza zawitał uśmiech a nawet się uspokoił, bo wygrywają i to pewnikiem. Teraz nic im nie przeszkodzi dobicie do brzegu, ale jeszcze jeden łajba w porcie jednak nic to dla takiego okrętu. - Panie i panowie mamy ich! Skomentował jeszcze zaistniałą sytuację. 

Offline TheMo

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 5519
  • Reputacja: 4478
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #141 dnia: 20 Styczeń 2017, 15:42:53 »
-Moździerz na statek w porcie, a na ten ognia!
Kolejna salwa, tym razem oprócz burty zniszczyła też dziób i wrpga fregata zaczęła nabierać wody.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #141 dnia: 20 Styczeń 2017, 15:42:53 »

Offline Zaidaan

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1812
  • Reputacja: 1668
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #142 dnia: 20 Styczeń 2017, 16:00:10 »
Kolejne szybkie, proste rozkazy kapitana, a załoga ruszyła do wypełniania tych rozkazów w końcu muszą pomścić ładownię, w której przechowywano alkohol. Nikt tego przecież nie puści w niepamięć! Kolejna salwa pofrunęła w stronę rannej fregaty, tym razem oberwał też dziób, ale ważniejsze było, że zaczyna już tonąć i za chwilę nic nie pozostanie na drodze królewskiego okrętu ku portowi. Niby pozostał tam tylk jeszcze jeden okręt, jednak to jest tylko kwestia czasu aż i tamci piraci zginą, a może uciekną? Hetman znowu zerknął pożyczoną lunetą w stronę trzeciego okrętu. Jakby go opuścili to nikt by nie pogardził nową fregatą. Na przykład kunanom przydał by się aby mieć jakąkolwiek flotę obronną. Chociaż koty i marynarka? Pewnie musiałby się tym zająć kto inny. Nawet nie wiadomo ile tych wielkich kotów zostało, o ile jakiś został. Jednak tego się dowiedzą dopiero po zejściu na ląd.

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #143 dnia: 20 Styczeń 2017, 16:19:23 »
Rozkaz padał jeden za drugim. Teraz wszystko szło świetnie bez większych problemów, ale jeśli przypomnieć sobie sytuacje, sprzed kilku chwil mogło być ciężko a nawet gorzej. Jednak krasnolud czuł już pod stopami piasek taki miły i ciepły szkoda, że jeszcze taki kawałek do brzegu. W międzyczasie spojrzał na Emericka, który nadal coś obserwował. - Mości, Hetmanie widzita cosik? Zapytał na początku z gracją a potem normalnie jak to brodacz. W każdym razie padła kolejna salwa, która całkowicie pogrążyła drugą fregatę, ta oczywiście nabierała wody i powoli znikała w odmętach razem z piratami. - Mamy ich! Jeszcze tylko trochę i możemy świętować, ale nie ma czym opić! Dranie zapłacą za to przy najbliższej okazji. Skomentował jeszcze, ale najważniejsze to, iż czekał na słowa Emericka.   

Offline TheMo

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 5519
  • Reputacja: 4478
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #144 dnia: 21 Styczeń 2017, 17:03:20 »
Kolejna salwa. Moździerz na statek w porcie, działa na zniszczoną fregatę. Dzięki temu kolejny problem z głowy. Został ostatni okręt.
-ÂŁadować szrapnele! Szykować się do abordażu. Chcę ten statek jak najmniej uszkodzony.

Offline Zaidaan

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1812
  • Reputacja: 1668
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #145 dnia: 21 Styczeń 2017, 17:48:01 »
I tak gdy obserwował można powiedzieć, że był w innym świecie. Gdy reszta biegała, ładowała armaty i moździerz, człowiek dalej ze spokojem przypatrywał się przez lunetę jak wroga załoga piratów dalej się szykuje i przypatruje, jak ich kamraci, jeden za drugim nabierają wody i toną aż w końcu dotrą do dna. Wtedy w tym wielkim hałasie usłyszał głos krasnoluda, dał sobie w końcu spokój z obserwowaniem piratów. Po złożeniu pożyczonej patrzałki, spojrzał na towarzysza. - Nic nowego. Jak okręt był tak jest, ostatnia przeszkoda aż w końcu postawimy stopę na Zuesh. Kolejne salwy, wystrzały, grzmotu, kłęby dymów i kolejna fregata już nie miała ratunku. Kapitan wydał kolejne rozkazy żeby przejąć okręt, tak jak to Emerick przypuszczał. Teraz wystarczyło załadować kartacze zwane szrapnelami i wystrzelić je w piracką załogę. Potem wejść na pokład i dobić tych co jeszcze przeżyli ten grad. - No to czas się przygotować na abordaż, nareszcie. - zadowolony z pierwszej bitki, która ma być początkiem wyzwalania Zuesh. Ale zanim do niej dojdzie, trzeba dopłynąć! Tak więc przez chwilę przygotowań zaczął oglądać szykujących się marynarzy i żołnierzy, choć to bardziej robota dla marynarzy, a nie dla okutych w zbroję rycerzy Bractwa. Położył dłoń na rękojeści swojego miecza i czekał. Znaczy podał jeszcze jakiemuś majtkowi, co wcześniej przyniósł lunety, oddał mu swoją i teraz mógł czekać z czystym sumieniem, że nie okradł kapitana.

Offline Marduk Draven

  • Kanclerz Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 4926
  • Reputacja: 4731
  • Płeć: Mężczyzna
  • Memento mori.
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #146 dnia: 21 Styczeń 2017, 17:51:19 »
- Teraz się zacznie zabawa.- rzucił. Zarepetował kuszę i poprawił pas trzymający ÂŻniwiarza.- Ludzi poznajemy w walce, panie Hetmanie.- rzucił z zawadiackim uśmiechem.- Za chwilę poznamy się dobitnie.

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #147 dnia: 21 Styczeń 2017, 17:58:27 »
- Aha. Odpowiedział Emerickowi,który spoglądał jeszcze na chwilę na okręty nieprzyjaciela, ale nie dostrzegł niczego nowego natomiast tego padły kolejne rozkazy. Trzeba wziąć statek siłą bez uszkadzania go. Dobra to była nowina, bo w końcu będzie mógł jeszcze bardziej rozprostować kości i wyżyć się na piratach za stracony alkohol, ale na sam początek ponownie załadował muszkiet, gdyż proch się wysypał, kiedy brodacz sobie tańczył, gdy wygrywali pojedynki na morzu. Kiellon dopiero jak wystrzeli zajmie się walką wręcz i sprawdzi zbroję swego ojczulka! - Pięknie! Wszystko idzie po naszej myśli. Gotów do wystrzału! Oznajmił swoją gotowość jak towarzysze. Teraz patrzył na ostatni okręt mierząc do wrogów, by zadać ten wystrzał i żeby szubrawcy poznali jak zachowuje się krasnolud kiedy nie ma przy sobie alkoholu.

Offline TheMo

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 5519
  • Reputacja: 4478
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #148 dnia: 21 Styczeń 2017, 19:25:26 »
Galeon przebił się przez tonące wraki i ustawił się pod kątem do ostatniej fregaty. Działa wypaliły, orając kartaczami nieszczęśników na trasie pocisków. ÂŻołnierze byli gotowi do przejścia na wrogi pokład. Kapitan "zaparkował" Evening (chodzi o okręt, nie o anielicę) przy wrogim okręcie. Wtedy to zaczął się abordaż.

//Na pokładzie wrogiego statku:
20xPirat
//ÂŻołnierze również uczestniczą w abordażu, choć nie wszyscy. Jest przy tym wsparcie kuszników

Offline Zaidaan

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1812
  • Reputacja: 1668
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #149 dnia: 21 Styczeń 2017, 19:56:48 »
- A więc czas lepiej się poznać, panie Marszałku. - odpowiedział właśnie podwójnemu marszałkowi i przygotowywał się do rozpoczęcia abordażu. Kilka chwil później, doszło di oddania salwy szrapnelami, która zebrała straszliwe żniwo na pokładzie wroga. Emerick już zdążył wyciągnąć swój miecz i podejść do burty. - No to do dzieła. - zakomunikował krótko do reszty i wraz z resztą marynarzy galeonu, przeskoczył tą odległość około metra i wdarł się na pokład piratów. Na szczęście mieli jeszcze wsparcie kuszników, które ułatwi nieco walkę. Hetmana postanowił powitać już jeden z piratów, który ruszył z darciem i mieczem na radnego. Pierwszy cios przeciwnika został z łatwością sparowany, Emerick postanowił odwzajemnić się atakując od lewej, jednak łupieży udało się to też zablokować. Czas się w końcu zabawić, więc Hetman zaczął wyprowadzać kolejne ciosy, jeden, drugi, trzeci i tak cały czas, szczur lądowy ledwo wyrabiał z blokowaniem tych ciosów, a w dodatku musiał się z każdym uderzeniem cofać o kilka kroków, aż w końcu znalazł się przy burcie, właściwie już czuł ją plecami.  Jeszcze jeden cios. Ten też udało się zablokować. I o to chodziło Emerickowi, zaczął przeć naprzód całą siłą, a przy tym towarzyszył cały czas dźwięk ocierających o siebie ostrzy. W końcu oba ostrza znalazły się pod gardłem pirata, już ledwo trzymał obronę, ale trzeba było to skończyć zanim zejdzie się reszta i nie oberwie od kogoś innego. Niespodziewanie pchnął do przodu z taką siłą, że biedaka wyrzuciło za burtę, zaczął spadać z krzykiem do wody, do której w końcu wpadł i zaczął się powoli topić. Ale to nie był czas na patrzenie gdy inni toną, trzeba było iść walczyć dalej.

19xPirat

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #150 dnia: 21 Styczeń 2017, 20:18:46 »
- No w końcu! Warknął krasnolud, który był gotowy do boju już od dawna. - Dobra robota kapitanie! Teraz my zajmiemy się resztą, nie panowie? Zapytał retorycznie i tak oto rozpoczął się abordaż i nadal ekipa galeonu "Evening" była w lepszej pozycji i na pewno zwyciężą, kiedy trupy będą się ścielić. - Za alkohol! Krzyknął jeszcze raz i rozpoczął atak a wybijać było co.
    Kiellon oczywiście nim ruszył do walki wręcz, postanowił najpierw jednak oddać strzał, więc na spokojnie sobie, przymierzył w nadbiegającego pirata, który chciał przeskoczyć na jednostkę pilnowaną przez brodacza. - Po moim trupie. I wystrzelił, naciskając spust muszkietu. Fuzyjka jak zawsze wystrzeliła i zapewniła mu przewagę na dystans, kłąb dymu lekkie hukniecie, a pocisk został wypuszczony. Kula poleciała w kierunku prostym, trafiając nic nie świadomego pirata bezpośrednio w tors. Pocisk zatopił się w klatce piersiowej nie osłoniętą niczym i już było wiadomo, że to trup na miejscu, ale najpierw było pewne widowisko, bo ów mężczyzna złapał się za pierś, zrobił kilka kroków w tył, zahaczył o burtę i spadł, ostatni raz wrzeszcząc z bólu. - Nie zadziera się z nami! I splunął na pokład galeonu dla lepszego efektu.
    Krasnolud odłożył muszkiet na plecy, dobył tarczy i młota, biegnąc już do przodu w okolice trapów, bo tam zrobiło się zbiegowisko. Paladyn w płytowej zbroi miał znacznie większą przewagę, bo mógł zawsze lekko popuścić wodzę fantazji i przyjąć na siebie kilka ciosów, jednakże najpierw walka, więc na początek doskoczyło do niego dwóch dryblasów z mieczami, którzy wydali na siebie wyrok! Krasnolud blokował ich ciosy, parując swą tarczą i kontrując ciosy swym młoteczkiem. Kanclerz jako jedyny z brodacz prezentował ten zacny lud na placu boju, więc poradził sobie w końcu w taki sposób. Zbił tarczą miecz, który miał zadać mu pchnięcie na głowę następnie się obrócił i przygrzmocił piratowi w rękę, która trzymała miecz. Trzask kości przedramienia zdało się na spokojnie usłyszeć, potem upadek miecza i przeraźliwy krzyk! Jednak to nie wytrąciło krasnoluda z boju, ale przynajmniej wyeliminował na chwilę zbira, ale drugi nie próżnował i doskoczył do Kiellona, który otrzymał cios na korpus. Ostrze miecza zjechało po srebrnej zbroi nic nie robiąc krasnoludowi. Dziękuję tatko. Pomyślał i wyprowadził kontratak, który wyglądał następująco. Paladyn to zrobił wprost i potężnym zamachem z prawej do lewej uderzył w dłoń pirata, który się jeszcze zbierał po poprzednim ciosie. Miecz wypadł, dłoń złamana i pozostało szybkie dobicie czyli, upuszczenie młota na dół i porządne pociągnięcie z dołu do góry, trafiając człowieka prosto w szczękę ten wyskoczył i upadł, obalając się na pokład bez zębów, ale wciąż żył. Kiellon nie czekał dłużej, tylko doskoczył do niego i dwoma silnymi uderzeniami w czaszkę pirata zakończył jego żywot w mgnieniu oka. Młot zdobiła krew oraz mózg lekko szpecąc wygląd tak wspaniałego oręża. Jednak pozostał drugi pirat, który się ocknął, ale walczyć dalej nie chciał, lecz ten drań uciekał na klęczkach. Krasnolud wolnym krokiem z racji noszenia zbroi, dopadł go i wykończył, odkładając tarczę, obrócił jego głowę i uderzając obuchem w potylicę. Czaszka pękła, ukazując mózg, bo czaszka nie wytrzymała takiego uderzenia a zawartość głowy wylewała się nawet przez oczy! Okrutnie się zachował paladyn Bractwa ÂŚwitu, ale tak musiało się stać! Gniew go już opuścił, gdy zostawił zwłoki, które padły bezwładnie na pokład galeonu. Brodacz schował młot i tarczę, by skupić się na chwilę.
    Krasnoludowi minął gniew, ale walka trwała nadal, jednakże przed następnym atakiem zastanowił się czy użyć mocy jaką, obdarzył go sam Zartat! Rozterki były wielkie, gdyż magia była potężna i miała służyć zabijaniem potworów mrocznych potworów rodem z otchłani. Jednak Zartat był bogiem, który nie przebacza wrogom a pomoc przyjaciołom w wyeliminowaniu złych ludzi powinna, oczyścić jego sumienie prawda? Dlatego postanowił użyć mocy Zartata, brodacz zebrał w sobie pozytywne myśli, pobrał energię magiczną ze swojej duszy i wypowiedział inkantacje pocisku esencji. - Izeshar! Wykrzyknął a w jego dłoni pojawiła się kula życiodajnej energii, która teraz będzie odbierać życie! Kiellon miał już cel czyli kolejnego pirata walczącego z rycerzem bractwa  i to na niego skierował pocisk, manipulując nim za pomocą telekinezy. Magiczna kula trafiła bezpośrednio w głowę człowieka, wypalając dziurę i pozostawiając popiół. Szyba śmierć bez ekscesów, ale życie zakonnika uratowane. Następnie brodacz znów zaczerpnął energię z duszy póki mu jeszcze jakaś została i ponowił inkantację pocisku esencji. - Izeshar! Ponownie w dłoniach pojawiła się kula bladoniebieskiej energii. Krasnolud się nie już pieprzył i posłał kolejny pocisk za pomocą telekinezy a on bezbłędnie trafił w pirata, nadbiegającego na niego ze sztyletem i mieczem w dłoniach, ale miał pecha, gdy pocisk trafił go w serce, robiąc fajną dziurę w klatce piersiowej. Kolejna szybka śmierć i trup na miejscu. Krasnolud władał już wszystkimi aspektami, ale wciąż mu brakowało wprawy. - Mój bóg nikomu nie wybacza! Wykrzyknął jeszcze, żeby uspokoić sumienie, jednakże na razie skończył się pojedynkować, bo mocy magicznej mu zabrakło, ale cofnął się trochę do tyłu i zaczął ponownie ładować muszkiet. Kula tam, proch tutaj i powinien się wyrobić na następną akcję.

Pozostaje 39 żelaznych pocisków

14xPirat
         

Offline Marduk Draven

  • Kanclerz Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 4926
  • Reputacja: 4731
  • Płeć: Mężczyzna
  • Memento mori.
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #151 dnia: 21 Styczeń 2017, 20:30:44 »
Nastąpił abordaż. W końcu to on - paladyn i podwójny marszałek mógł się czymś zająć. Rozerwać, a przy tym przysłużyć się światu i kunanom. Kilku żołnierzy postąpiło na pokład wroga. Rycerz Zartata dołączył do kilku wojowników boga światła, którzy ruszali na pokład wrogiego statku
- Zygfryd, Marlon, niech nas nie okrążą, jesteście moimi obrońcami flanek.- zarządził-  Za Zartata, Valfden i Kunan!- zawołał.
I tak o to dwójka rycerzy i paladyn wbili się w piratów, rąbiąc i uderzając swym orężem. Zygfryd, ten po prawej walczył buzdyganem i tarczą. Jeden z piratów zaatakował go mieczem. Rycerz zablokował tarczą, a pirat podstępnie dobył sztyletu, którym chciał dźgnąć między kraty przyłbicy hełmu oponenta, Zygfryd jednak nie dopuścił do tego, odpychając od siebie zbira i nacierając buzdyganem w potężnym ataku od góry w głowę bandyty. Ten spróbował zablokować mieczem, jednak obuch złamał klingę i zmiażdżył kości czaszki i mózg pirata, którego bezwładne ciało padło. Z głowy lała się gęsto krew.
Marlon z kolei posługiwał się młotem i tarczą. Natarł także i na niego bandyta morski, tnąc wściekle mieczem w bok rycerza. Ten przyjął cios broniąc się drzewcem młota i zdzielił tarczą w bok zbira, który zachwiał się. Marlon zaatakował od prawego górnego skosu, lecz pirat szybko odzyskał równowagę i odskoczył, by po chwili zaatakować znów. Jednak i to mu się nie udało, gdyż Marlon przyjął cios znowu na swą broń i zdzielił wroga tarczą. Tym razem ten upadł. I choć próbował się wywinąć, rycerz dobił go, miażdżąc mu pierś uderzeniem młota.
Marszałek bractwa i marszałek koronny w jednym nie radził sobie gorzej. Zaatakował go jeden psubrat, dzierżący w prawej ręce miecz, a w lewej sztylet. Mieczem ciął celując w głowę lub ramię paladyna. Marduke bez problemu zablokował cięcie swą szablą, lecz pirat nie ustępował. Gdy klingi się zwarły, zaatakował sztyletem, chcąc zatopić go w szyi wojownika Zartata. Jednak i tym razem paladyn nie dał się tak łatwo. Złapał pirata za nadgarstek w chwili gdy ten próbował dźgnąć. Chwilę się tak siłowali, póki Marduke zauważył kątem oka innego pirata, który biegnie na ratunek swemu kumplowi. Wojownik uderzył głową na której miał hełm w czoło pirata, a tak zachwianego kopnął pancernym butem w brzuch, powalając chwilowo na ziemię. W tym czasie zaatakował ten drugi, rabiąc mieczem, machając nim przy tym jak debil. Szlachcic blokował bez problemu każdy cios, lewą rękę trzymając po szermiersku za plecami. Ostrza się skrzyżowały ze zgrzytem.
- Machasz waść jak cepem.- rzucił obelgę do pirata. Ten spróbował dobyć sztyletu, lecz Draven odepchnął go od siebie, przerywając wyciąganie sztyletu, który wypadł mu z ręki. Dwaj piracie podnieśli się ziemi i zaatakowali, jeden zamaszyście od góry, drugi ciął od lewego boku. Nie było mowy o uniku, ostrze trafiłoby jednego z kompanów marszałka. Nie mógł też blokować, drugie ostrze by go dosięgło... chyba że zaryzykuje pewien manewr. Zadał cios, ale nie w ciało, nie w przeciwnika. Uderzył szablą w miecz tego pirata, który ciął od góry, w momencie gdy broń spadała ku jego hełmowi. Udało mu się. Cios był pod takim kątem, że jeden bandyta uderzył miecze w broń drugiego, wybijając się z rytmu nawzajem. Wpadli na siebie. Marduke wykorzystał to. Ciął szybko i pod kątem w szyję jednego z piratów, rozcinając jego gardło jak kartkę papieru. Krew bluzgnęła szkarłatną fontanną na twarz tego drugiego, oślepiając go na kilka sekund. Draven wykorzystał to użył nowo nabytej umiejętności. Telekinezą podciągnął do siebie pirata, nabijając jego klatkę piersiową na ÂŻniwiarza. Szybkim ruchem wyszarpał broń z ciała, które padło, tak jak ten z rozciętym gardłem.

10x pirat

Offline Zaidaan

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1812
  • Reputacja: 1668
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #152 dnia: 21 Styczeń 2017, 21:03:16 »
Gdy Emerick pozbył się pirata, wyrzucając go za burtę, reszta też dawała sobie radę robiąc psubratom krwawy koszmar. A, że Emerick nie lubi zwlekać ruszył od razu do kolejnego szczura, który już więcej sobie nie popływa tą fregatą. Akurat podszedł gdy dwóch piratów walczyła z jednym z marynarzy królewskiego galeonu. Z impetem wparował między dwóch piratów, a wilka morskiego. Dwóch bandytów zaskoczyła się nieco gdy dla już pewnej ofiary, nadeszła odsiecz, ale nie znaczyło to że piraci stracili ducha walki, co to to nie. Jeden z mieczem spróbował ciąć Hetmana od dołu, w międzyczasie gdy drugi ze sztyletem i mieczem atakował marynarza, mieczem z boku a sztyletem od góry. Emerick szybko kopnął tego z dwoma brońmi w biodra, co spowodowało utratę równowagi przez niego co umożliwiła marynarzowi atakować. Ale Emerick też się musiał obronić, żeby nie stracić teraz w takiej sytuacji życia. Obronił się szybko, stal otarła się o siebie, a potem Emerick wyprowadził kontratak. Niestety dla pirata to oznaczały ostatnie sekundy, nie miał tej dobrej zwinności. Otrzymał ostrzem pod żebrami, potem jeszcze kopniakiem w klatę próbując odepchnąć go, co udało się bez problemu. Teraz aby całkowicie go dobić, szybkim zamachem w łeb ukazując jego jakże obrzydliwy mózg. A obok walczył marynarz, który dawał już sobie dobrze radę, ale żeby szybciej poszło, Hetman zaatakował pirata w plecy, raniąc go. Nie było to zbyt honorowe, ale nie trzeba o to dbać. w walce z tymi szumowinami. Gdy ranny pirat był osaczony z dwóch stron, wilk morski z galeonu dobił go, godząc go ostrzem w serce. Kolejny z bandytów morskich stracił na piraceniu życie.

8xPirat

Offline TheMo

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 5519
  • Reputacja: 4478
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #153 dnia: 21 Styczeń 2017, 21:18:40 »
Dość spora liczba żołnierzy weszła na pokład i walczyła z piratami. Wyszkoleni żołnierze Valfden spisywali się znacznie lepiej od bandyckich żeglarzy.
-Przygotować statek do cumowania! A wy tam, wyczyścić cały wrogi okręt.!
Wydał kolejne rozkazy i odbił od fregaty. Marynarze wzięli się za zwijanie żagli i szykowanie kotwicy, a kapitan spokojnie podpływał do brzegu zostawiając dość spora liczbę żołnierzy na wrogim statku w nadziei, że nie wysadzą go razem z pasażerami. Tymczasem na obcym pokładzie zaczęło się pojawiać więcej piratów, którzy wychodzili spod pokładu.

10 x pirat

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #154 dnia: 21 Styczeń 2017, 21:45:07 »
Krasnolud zdążył na szczęście, przeładować muszkiet! Trochę trwało to, ale padły kolejne rozkazy, które brodaczowi w ciężkiej zbroi bardzo się nie podobało, ale nie zamierzał się jeszcze poddawać, bo kiedy statek dobijał do brzegu, postanowił jeszcze wystrzelić.
    Kiellon stał jak wryty patrząc jak walka go omija, lecz musiał pomoc swym braciom i przyjaciołom. Dlatego oparł muszkiet o burtę i spokojnie brał poprawkę na wiatr oraz to, że okręt skręca inaczej nie mógłby strzelić z prostego kąta. Brodacz, przymrużył jego oko i wystrzelił w pirata, który wyszedł z pokładu walcząc z valfdeńskim rycerzem. Kula pomknęła a zarazem, wytworzył się kłąb dymu i lekki huk. Krasnolud wyciągnął trochę dymu i się nakręcił, ale obserwował tor lotu pocisku, który przeleciał na drugi okręt zabijając pirata. Czysty strzał w potylice i trup na miejscu. Wilk morski nawet nie wiedział co go trafiło, a jedynie osunął się w stronę rycerza, padając na ryj. Nie było co z niego zbierać. Tak oto pomógł swoim przyjaciołom, ale odłożył muszkiet i wyjął tarczę oraz młot.
Jednak, kanclerz nie dał za wygraną i wykorzystał specjalną umiejętność bractwa czyli przemieszczenie! Krasnolud wyobraził sobie jak jego ciało rozpada się na kawałeczki, atomy nawet i powoli jego świadomość jak i ciało znikało, by za chwilę pojawić się na obcym okręcie! Ta sztuka musiała wywołać, poruszenie wśród załogantów, ale jedno było pewne, że nie będzie mógł się bronić dopóki nie zregeneruje sił! Teraz musiał liczyć na przyjaciół, którzy muszą pośpieszyć mu z pomocą nim będzie za późno!

Pozostaje 38 żelaznych pocisków 

9 x pirat

Offline Marduk Draven

  • Kanclerz Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 4926
  • Reputacja: 4731
  • Płeć: Mężczyzna
  • Memento mori.
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #155 dnia: 21 Styczeń 2017, 21:57:36 »
Rozrywki nie było końca, przynajmniej na razie. Doszli nowi awanturnicy, skłonni łaskawie zdechnąć za swe niegodziwości. Drużyna rycerska nie przerywała walki. Przeciwnie wręcz, tłukli się nawet bardziej intensywnie. Gdzieś tam mu mignął Kiellon używający łaskawie nadanych przez Zartata mocy. Marduke opuścił dwójkę swych kompanów. Jeden z piratów zaatakował go, lecz Draven widział jak inny chce znienacka zaatakować krasnoluda, dlatego nie marnował czasu na walkę z tym który nacierał jednego. Zablokował jego cios i uderzył go pancerną rękawicą w twarz, powalając na ziemię. Biegł, odbijając ciosy wrogów, których kilka spadło na niego. I dotarł akurat w czasie. Staranował pirata, który szarżował na biednego Kiellona z taką siłą, że morski bandyta zarył plecami o barierki. Chwilę potem Draven wywinął młynka bronią i rozciął szyję zbira. Doszedł do Kiellona i stanął obok.
- Przypomina mi się most na Amortedonem i te hordy demonów.- rzekł z uśmiechem i zablokował cięcie jednego z piratów.
Pirat nie ustępował i ciął raz za razem, próbując trafić Marduke'a który uderzył pięścią w twarz pirata, z siłą tak dużą, że pirat aż się zatoczył i upadł. Draven uniósł szablę i dosłownie przybił pirata do pokładu, dziurawiąc szablą jego brzuch. Chwilę się rzucał, aż zdechł. Inny już atakował, lecz Marduke i tym razem był przygotowany. Wyciągnął przed siebie rękę i posłał telekinetyczne pchnięcie, które zachwiało i przewróciło pirata, który zdołał się jednak szybko podnieść. Ale marszałek nie spał. Dobył runy. I wyciągnął przed siebie rękę.- Anoshu!- zawołał. Symbol na runie zabłysnął , a fala mrozu omiotła bandytę morskiego, robiąc z niego lodową rzeźbę. Paladyn odłożył runę i wyjął z trupa szablę.- Z tym, że nad Amortedonem się dało zmęczyć.- dodał wrednie.

6x pirat

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #156 dnia: 21 Styczeń 2017, 22:21:05 »
Ta walka w niczym nie przypominała tej, którą stoczyła kilka lat temu na Zuesh z demonami. Wtedy były to całe hordy różnorakich demonów, doświadczenia w "poważnej" walce kompletnie brak, a inkantacje zupełnie podstawowe. Teraz to garstka byle piratów, słabych i zwyczajnych, zapas znanych inkantacji dość spory no i doświadczenie wyniesione z treningów, z pól bitew wystarczało, by rozgromić ich jednym zaklęciem. Jednakże Evening dość długo już nie machała mieczem i postanowiła potraktować abordaż jako coś w rodzaju rozgrzewki, przypomnienia sobie ćwiczonych latami ruchów. Fakt, trzeba przyznać, dziewczyna rozleniwiła się ostatnimi czasy. Praca na nogach, uniki... To wszystko należało przetrenować. Długi czas używała niemal wyłącznie zaklęć. Umiała ich coraz więcej, ale sprawiały, że sztuka walki mieczem zacierała się w jej pamięci. Przetrenowanie ruchów na tych żółtodziobach nie powinno być zatem poważnym wyzwaniem. Nie dla niej. Choć... po takiej długiej przerwie od walki? Wszak starała się ich unikać. Jako anielica nie włóczyła się po traktach, nie spotykała rabusiów na swojej drodze. Odpoczynek w jej własnym dworze nie działał pozytywnie na jej kondycję.
Nie namyślała się długo. Nie minęła chwila, a Antarii przeleciała na statek wroga. Tak jak mówił kapitan, nie należało uszkodzić statku, dlatego Eve powstrzymała się od wypowiadania jakichkolwiek potężnych zaklęć. Nie chciała wszak bezsensownie zwęglić pokładu.
Srebrny miecz już tkwił jej w dłoni. Leżał nad podziw pewnie. Przez sekundę Eve pochwaliła w myślach robotę rzemieślnika. Nie było jednak czasu na dalsze rozmyślania. Gdy wylądowała, zaraz obskoczyło ją chyba trzech piratów, chcąc ją spacyfikować. Nie wiedzieli jednak (a może wiedzieli?), że mają do czynienia z istotą nieśmiertelną, z niemal doskonałym stworzeniem Zartata i zwykłe miecze nie są w stanie jej nawet skrzywdzić. Eve zakręciła młynka, zrobiła unik przed jednym atakujących ją piratów. Był to atak tak nieudolny, że anielica, pomimo skrzydeł, zdołała wykonać całkiem zgrabny piruet, w ten sposób przedostać się za plecy wroga i zwyczajnie ciąć poziomo. Posoka trysnęła z rozcięcia powyżej bioder. Nie było wątpliwości, że miecz uszkodził nie tylko kręgosłup, ale też dotarł do narządów wewnętrznych uśmiercając nieszczęśnika. Upadł na pokład brudząc go straszliwie we krwi. Eve nie mogła powstrzymać się od uśmiechu pod nosem. Było to trochę straszne, ale tak, w tej chwili zabicie tego człowieka sprawiło jej dziwną, chwilową przyjemność. Potwierdziło ono bowiem, iż Eve tak całkiem z formy nie wyszła i potrafi jako tako machnąć mieczem, by wyrządzić sporą krzywdę, a nie tylko wypowiadając inkantację i resztę mieć z głowy.
Pozostało jeszcze dwóch, którzy teraz cofali się z minami, jakby zaraz mieli ... się w gacie. Evening nie zwlekała, chwyciła miecz pewniej i doskoczyła do przeciwników. Jeden z nich dość dobrze sparował jej cios wymierzony w niego. To zaskoczyło anielicę. Drugi z nich już kierował sztylet w jej stronę, na szczęście Antarii w porę dostrzegła ten ruch i swoim mieczem wytrąciła mu sztylet z ręki. Wykorzystując okazję, gdy pirat dosłownie nie wiedział co się dzieje, pchnęła go mieczem w brzuch, aż wyszedł z drugiej strony. Nie miała jednak czasu na podziwianie jego śmierci. Kopnęła jego ciało, by osunęło się z ostrza. Kilka kropel krwi spadło na jej włosy i twarz. Zrobiła mocny zamach na ostatniego z napastników. Ten jednak odskoczył szybko ciął z góry. Eve zdołała uniknąć jego ostrza zaledwie o kilka centymetrów. Sama wykorzystała ten moment, że miecz pirata nie znajdował się przy jego ciele, i wykonała cięcie z ukosa, które uderzyło w jego bark. Wróg zawył z bólu i upadł na kolana. Teraz tylko wystarczyło dokończyć robotę. Anielica chciała sprawdzić, jak bardzo jej "pożądliwy, łapczywy cierń" jest ostry. Jak bardzo pożąda i łaknie krwi. Wykonała nim poziomy ruch wymierzony w kark pirata. Chwilę potem krew trysnęła kilkoma strumieniami, a jego głowa potoczyła się po pokładzie.


3x pirat

Offline Zaidaan

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1812
  • Reputacja: 1668
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #157 dnia: 21 Styczeń 2017, 22:35:32 »
Walka trwała w najlepsze, na szczęście siły królewskiego galeonu są o wiele mocniejsze od hołoty, której zachciało się zaczerpnąć pirackiego życia i zdobycia łatwych łupów, teraz te marzenia właśnie się kończą. Ale tak szybko jak ginęli piraci, to nagle spod pokładu wychodzili kolejni, przez co liczba wrogów właściwie stała przez to w miejscu. Jednak królewska załoga nie traciła ducha walki, nawet wtedy kiedy kapitan obdarzył ich nawet zbyt dużym zaufaniem i odpłynął, przecież nie wie co może się zdarzyć! Walka dalej trwała, a Emerick zdążył uratować jednego ze swoich marynarzy, wtedy zauważył jakby z nikąd pojawił się krasnolud, a poznał go głównie po srebrnej zbroi. Było to duże zaskoczenie dla hetmana, on jakoś nie lubił czarów. Zauważył jak na krasnoluda szarżuje pirat, Emerick był za daleko by pomóc. Los jednak chciał aby Marduke był bliżej, który właśnie pozbył się tego bandyty, a potem rozpoczął czarowanie runami. Tym razem Hetman próbując dostać się do swoich towarzyszy, został wcześniej związany walką z dwoma piratami. Na szczęście nieopodal znaleźli się inni rycerze. Gdy człowiek blokował ciosy dwóch szubrawców, bez możliwości kontrataku, wtedy jeden z rycerzy Bractwa ruszył ze swoją tarczą na jednego z piratów odpychając go od Emericka, pirat dalej oszołomiony oberwał jeszcze od tego wojownika młotem w klatkę piersiową, a później jako gwóźdź do trumny, w głowę. Tak więc teraz Emerick został sam z piratem. Teraz to on przejął inicjatywę i rozpoczął ofensywę. Jeden atak w bok, drugi w górę. Chciał zamęczyć przeciwnika zmuszeniem do blokowania. Wtedy to podszedł i ten drugi rycerz Bractwa, bardzo uczynni z nich ludzie! Zaatakował psubrata z buzdygana prosto w plecy, łamiąc kręgosłup i paraliżując pirata, ale żeby za bardzo nie cierpiał, dobił go niszcząc czaszkę. - Dzięki panowie. - podziękował szybko swoim pomocnikom, bo kto wie jakby to się skończyło, ale dalej Emerick nikogo w tej chwili nie zabił! W końcu, te parę metrów przed resztą radnych, drogę Hetmanowi zablokował kolejny zbrodniarz. Z tym już postanowił się nie cackać. Złapał rękojeść miecza obiema rękoma i zaczął atakować potężnymi ciosami próbując przełamać obronę wroga, udaje się to po kilku atakach. A nawet może i za dobrze, bowiem wytrącił mu broń z ręki, poleciała gdzieś tam obok. Pirat był widocznie przestraszony, widział już jak szala zwycięstwa przechodzi na stronękrólewskich, ale Emerick nie zamierzał oszczędzić mu życia, nie po takiej stracie. Mimo to wilk morski wyciągnął sztylet do obrony, jednak to było już za mało. Wpierw Hetman zaatakował w bok, w żebra przeciwnika, przełamując kilka z nich i trafiając też w płuco, które od razu pękło. Sztyletem nie dało się tego obronić, pirat zerknął na swoją paskudną ranę, ale nie za długo. Zaraz po tym ostrze wylądowało na jego głowie, rozłupując czaszkę i przecinając mózg. Głowa bandyty była w okropnym stanie, była na tyle zniszczona że nie trzeba było za długo męczyć się z wyciąganiem miecza z czaszki. Zaraz później dotarł do towarzyszy. - Myślałem, że zostałeś Kiellonie na gaoleonie. Niezłe sztuczki potrafisz. - Uśmiechnął się do krasnoluda, potem zerknął też na Marszałka. - Czas dobić resztę tych psubratów, na pewno kryją się pod pokładem.

0xPirat

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #158 dnia: 21 Styczeń 2017, 22:38:30 »
Krasnolud już widział jak, wita się z Zartaem, ale tu Marduke mu pomógł! Podwójny marszałek uratował włochate dupsko swego brata zakonnego. Brodacz był wielce rad! - Kurwa! Stary już widziałem się z Zartatem! Dzięki masz u mnie najlepszą wódkę w stolicy, nie ma lipy. Powiedział, ocierając zimy pot z czoła tak się czuł w tym momencie, ale wtedy wrzawa powoli ustawała, gdy przyłączyła się do tego anielica. Evening świetnie walczyła i na placu boju pozostało trzech delikwentów, o ile gdzieś nie wyskoczą następni. - Teraz moja kolej, żeby się z lepszej strony pokazać. Jednak już za późno hehe! Wtedy do walki wkroczył, a brodacz wzruszył ramionami, bo nic tu po nich. - Widzisz, Hetman też pokazał jak się walczy. Brawo mości, Hetmanie! Krasnolud nadal trzymając młot i tarczę, ruszył powoli w jego kierunku.
 

Offline Zaidaan

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1812
  • Reputacja: 1668
    • Karta postaci

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #159 dnia: 21 Styczeń 2017, 22:58:45 »
Wygląda na to że wyczyścili już pokład, ale nie wiadomo co znajduje się pod nim. Oparł miecz końcem ostrza o drewniane deski pokładu. - Wychodzi na to że już tu, na pokładzie skończyliśmy. Jeszcze trzeba sprawdzić resztę okrętu. - powiadomił o swoich celach i miał nadzieję, że reszta załogi właśnie się tym zajmię, a on zaraz dołączy.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Pomocna dłoń dla Zuesh
« Odpowiedź #159 dnia: 21 Styczeń 2017, 22:58:45 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything