Krasnolud nadal się cieszył, bo wszytko szło idealnie, jednakże podpływając nader blisko wrogie fregaty wystrzeliły! Mieliśmy szczęście, że dystans był odpowiedni a kule armatnie lecąc taki dystans nie dość, że traciły na sile to jedynie otarły się o dziób galeonu! Kupa szczęścia nic więcej albo dokładne wyliczenie kapitana! Teraz nie ważne grunt, że są cali dopiero wtedy padł kolejny rozkaz ładowania moździerza, jednak nie to było najlepsze, gdyż w tym samym momencie kapitan skręcił kołem i doszło do długo wyczekiwanego momentu! I jak jebły działa galeonu to nie było zmiłuj się dla fregat. - To jest moc! Mówiąc, opuścił już muszkiet, żeby zobaczyć jakie szkody powstały, ale kłęby dymu były ogromne, ale zapach przedni! Mgiełka po chwili opadła, ukazując straty w wrogich okrętach. Jedna fregata oberwała masakrycznie mając dziurawy pokład i dziesiątkowaną załogę im już nic nie pomoże, ale zawsze musi być jakieś ale, bo nagle można powiedzieć z dupy spadały kule, które zniszczyły jedno działo i gdyby nie ostrzeżenie Emericka mogło dojść do złego incydentu, ale brodacz przesunął się kawałek, omijając odłamki, powiedział. - Dzięki stary! Ale nie widzę innego sposobu jaki przedstawił hetman to musi mieć jakieś znaczenie, że trzeci okręt sobie tak stoi bez żadnego ruchu. Kanclerz poparł Emericka, bo była to służna teoria, ale z niecierpliwością oczekiwał dalszego rozwoju wydarzeń.